Grota za wodospadem

Kiedyś nazywane Kryształowym, teraz jest Zimne. Wprawdzie smoki mogą się tu spotkać, by porozmawiać, nawiązać nieco cieplejsze stosunki z osobnikami z innych stad, ale nie jest już tak jak kiedyś.
Wyrwany Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 66
Rejestracja: 31 sty 2016, 19:00
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 8
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zwiastun Światła i Nadeithscallieth
Partner: Nie ma aż tak cierpliwych

Post autor: Wyrwany Kolec »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 3
U: A,S,M: 1| B,L: 2| W: 3

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Odmachnął jej skrzydłem owiewając ją tak samo. Myślał, że to taka forma zaczepki – zabawy.
Zaczął biegać w kółko uśmiechając się głupio, biegał dookoła Brakującej, miał dobry humor i to było widać.
Jak zawsze przed odpowiedzią chciał się zastanowić, chwile milczał i nagle...
– Hmmm, dwa typy. Obrona może być zakończona zatrzymaniem ciosu lub może być ucieczką przed nim. Może być też obrona maddarą i fizyczna ale wydaje mi się, że nie o magicznej będziemy się uczyć, prawda? – odpowiadał wciąż truchtając w kołko.
Zatrzymał się naprzeciw smoczycy i po chwili odpowiedział.
– Zastanawiałem się nad zostaniem czarodziejem, ale jednak będę trenował się na wojownika jak mój tata.

Licznik słów: 108
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Brak Słów
Dawna postać
Kivuli Lekkoduszna
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 526
Rejestracja: 15 gru 2015, 22:41
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 23
Rasa: Drzewny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy
Mistrz: Przedwieczna Siła

Post autor: Brak Słów »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: MA,MO: 2| B,S,Pł,A,O,W,MP,Skr,Kż: 3| Śl: 4
Atuty: Ostry węch; Pamięć przodka;
Widać było, że się lekko zmartwiła, gdy młody oznajmił jej swą chęć zostania Wojownikiem. Czy taka niedoświadczona adeptka powinna uczyć pisklę jednej z jego najważniejszych umiejętności? Przejawiło się to jednak tylko w nieco niklejszym uśmiechu, który wciąż trzymała w pogodnym nastroju.
A jak na imię twojemu tacie? – spytała tylko przelotnie, ot, w formie zagajenia.
Cofnęła się o trzy kroki, nie spuszczając młodego z oczu. Ciągle patrzyła nań uważnie, tak, jakby był jej przeciwnikiem, który zaraz może nań skoczyć. Łapy ugięły się jej lekko, wszystkie rozstawione nieznacznie na boki dla lepszego rozłożenia swojej wagi. Łeb zniżyła, a ogin uniosła do poziomu swoich bioder. Bujał się on o kilka łusek na boki, jakby był gotowy do wspomagania równowagi. Skrzydła ciaśniej złożyła przy bokach.
Krótkie kiwnięcie łba na Wyrwanego miało mu zasugerować, by poszedł w jej ślady.

Licznik słów: 136
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wróciłam! Zaczynam odpisywać regularnie. Jeśli ci nie odpisałam – śmiało pisz na PW.

1. Ostry węch: +1 kość do testów na Percepcję przy użyciu węchu.
2. Pamięć przodka: -1ST do Ataku i Obrony w walce z drapieżnikami.


Posiadane: 2x perła, 4/4 mięsa, 2/4 owoców, kryształ Nenyi (do 8.05.16)
Fabularne: pióra sroki, bażanta i harpii, skóra lisa

by Szkarłatny
Obrazek
Wyrwany Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 66
Rejestracja: 31 sty 2016, 19:00
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 8
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zwiastun Światła i Nadeithscallieth
Partner: Nie ma aż tak cierpliwych

Post autor: Wyrwany Kolec »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 3
U: A,S,M: 1| B,L: 2| W: 3
Uśmiechnął się i z dumą powiedział.
– Mój tata to Zwiastun Światła a mama to Nocna Łuska.
Gdy tylko się wycofała również zrobił krok wstecz, lekko rozchylił skrzydła dzięki czemu wyglądał na większego. Ugiął przednie łapy i lekko wszystkie rozstawił. Łeb nieco opuścił, a ogon uniósł ale go nie usztywniał. Bawił się nim, dzięki niemu utrzymywał równowagę a także miał odwracać uwagę potencjalnego przeciwnika kiedy poruszał nim na wszystkie strony. Po czym ciasno złożył skrzydła przy bokach i skoczył do przodu o dwa kroki w przód jak gdyby chciał wystraszyć Brakującą. Był od niej jeszcze daleko więc miała to być tylko taka zaczepka. Zaraz potem ponownie przyjął tą samą pozycję.
– A kim są Twoi rodzice? – zapytał chcąc jeszcze bardziej ją zaskoczyć, jednak uśmiechał się i dawał do zrozumienia że tak naprawdę nie ma zamiaru jej atakować a tylko uczyć się tego czego zechce go nauczyć smoczyca.

Licznik słów: 148
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Brak Słów
Dawna postać
Kivuli Lekkoduszna
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 526
Rejestracja: 15 gru 2015, 22:41
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 23
Rasa: Drzewny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy
Mistrz: Przedwieczna Siła

Post autor: Brak Słów »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: MA,MO: 2| B,S,Pł,A,O,W,MP,Skr,Kż: 3| Śl: 4
Atuty: Ostry węch; Pamięć przodka;
Cofnęła w zdziwieniu łeb.
Nade to twoja mama? Ale mi to miło słyszeć! – zakrzyknęła, szczerząc się do niego i podśmiechując. Jej stara, dobra znajoma! A teraz... A teraz jej przyszło uczyć jej syna. Młoda się nie mogła poskradać z radości, choć nic więcej apropos swego stanu nie powiedziała, skąpiąc młodemu wyjaśnień.
Jeździec Apokalipsy i Słowo Prawdy to moi rodzice – wyjaśniła pokrótce.
Chrząknąwszy, przeszła dalej do nauki.
Nie machaj ogonem, trzymaj go za sobą. I złóż skrzydła, bo ci mogą później przeszkadzać. Łapy rozstawione i lekko zgięte – wytknęła mu przyjemnym, pouczającym tonem.

Licznik słów: 97
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wróciłam! Zaczynam odpisywać regularnie. Jeśli ci nie odpisałam – śmiało pisz na PW.

1. Ostry węch: +1 kość do testów na Percepcję przy użyciu węchu.
2. Pamięć przodka: -1ST do Ataku i Obrony w walce z drapieżnikami.


Posiadane: 2x perła, 4/4 mięsa, 2/4 owoców, kryształ Nenyi (do 8.05.16)
Fabularne: pióra sroki, bażanta i harpii, skóra lisa

by Szkarłatny
Obrazek
Wyrwany Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 66
Rejestracja: 31 sty 2016, 19:00
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 8
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zwiastun Światła i Nadeithscallieth
Partner: Nie ma aż tak cierpliwych

Post autor: Wyrwany Kolec »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 3
U: A,S,M: 1| B,L: 2| W: 3
Przyjął postawę taką jak Brakująca, rozstawił i ugiął łapki – całe ciało ułożył nieco niżej niż zwykle. Skrzydła ułożył przy ciele a głowę nisko. .Ogon za sobą, w razie potrzeby miał pomagać utrzymywać równowagę, więc przestał nim ruszać.
– Nie znam Twoich rodziców, ale cieszę się że znasz moją mamę. Niestety nie widziałem jej od dawna – posmutniał mówiąc o tym.
Uważnie przyglądał się postawie i wszystkim ruchom Wrzosu. Czekał w tej pozycji aby mogła dokładnie zobaczyć czy wszystko dobrze robi.

Licznik słów: 81
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Kruczopióry
Dawna postać
Ten od maddary
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2704
Rejestracja: 14 wrz 2015, 21:02
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Wirtuoz Iluzji
Mistrz: Sam sobie mistrzem
Partner: Earie*

Post autor: Kruczopióry »

A: S: 2| W: 4| Z: 3| I: 5| P: 1| A: 3
U: M,Kż,S: 1| A,O,Śl,Skr: 2| W,Pł,L,B,MP: 3| MO,MA: 5
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Mistyk; Magiczny śpiew; Poświęcenie
Wiele księżyców już minęło, wiele wydarzeń mi się przytrafiło i wiele wody upłynęło w rzece Tyral, odkąd wkroczyłem na ziemie Wolnych Stad. A może nie wkroczyłem, może byłem tu od zawsze? Sam nie wiem, nie pamiętam. Nie mogę pamiętać. Zmiany towarzyszyły mi na każdym kroku – od bezbronnego, ale w zamian krnąbrnego i pyskatego pisklęcia do silnego, pewnego siebie... i wciąż pyskatego czarodzieja. Fakt, mógłbym od czasu do czasu powstrzymać tę swoją niewyparzoną gębę, ale przecież chyba nie czynię źle, hmmm? Prawda jest wartością najwyższą, prawda niekiedy brutalna, niekiedy nieprzyjemna, niekiedy przykra, niekiedy nadająca się tylko do wykrzyczenia w twarz, aby dotarła – ale prawda. Prawda, która niejeden raz sprowadziła na mnie kłopoty... ale właśnie dzięki prawdzie jestem tam, gdzie jestem. We wspaniałym stadzie, pod wodzą może nieśmiałej, ale dobrej przywódczyni, a przede wszystkim – z piękną, białofutrą smoczycą u swojego boku. I nawet w sojuszu z tymi, przed którymi onegdaj uciekałem.

Earie zabiera mi czas, ale daje szczęście – dlatego z rzadka mam już teraz chwile na krótkie, samotne spacery, jak dziś. Właściwie to musiałem wykorzystać moment, kiedy położyła się spać, dając jej koniecznie buziaka na dobranoc – to znaczy liżąc ją po policzku – aby móc pozwiedzać znów samotnie tereny wspólne, jak za młodu. Aż zalazłem tutaj – w okolice wodospadu. W gruncie rzeczy przeszedłbym obok niego bez większej uwagi, ale gdy na niebie zabłyszczało jaśniej słońce, dało się dostrzec... hmmm... nienaturalnie odbijające się od spadającej ściany wody światło? Podszedłszy bliżej i spojrzawszy z boku, wiedziałem już, że przeczucie mnie nie myliło – grota. Ustronna, dyskretna, ciemna... i przepełniona szumem fal rozbijających się o twarde, kamienne dno strumienia. Mmmm... Tak, to bardzo dobre miejsce na chwilę odpoczynku po długim marszu.

Ostrożnie postępując po kamieniach, włażę do środka, niby zgrabnie, ale jednak nie tak łatwo uniknąć uderzenia orzeźwiającej, mokrej ściany w kark. Brrrr! Parskam śmiechem; znalazłszy się w całości w mrocznej wnęce, energicznie potrząsam całym ciałem i prycham, wydmuchując z nosa wilgoć, aby następnie wzrok swój utopić w nieprzebranej ciemności skalnego korytarza. Światło... Tak, małe, dyskretne, żółte światełko, coby przypadkiem nie spłoszyć... ani nie sprowokować potencjalnych mieszkańców tego miejsca. To się pojawia niedaleko przed moim pyskiem, drobne, o kształcie ogona świetlika.

I pomyśleć, że ten pierwszy twór magiczny, który kazał mi kiedyś wymyślić Kaszmirowy, może okazać się aż tak przydatny w życiu. Ciekawi mnie zresztą, gdzie się teraz podział; dawnośmy się nie widzieli... futrzasty ksenofobie.

Licznik słów: 396
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
"To ... uzależnia, przyznaję. Jest jak upojne ziele, którego w każdej chwili chcesz więcej i więcej, niekoniecznie potrafiąc to pragnienie zatrzymać. Ale ja nie chcę go zatrzymywać" – Kruczopióry

Do woli uczę i pomagam wszystkim smokom oprócz tych, których Kruczopióry nie lubi (a te, których nie lubi, o tym wiedzą).

Żetony: 2 x złoty (wrzesień, listopad), 3 x srebrny (MG czerwiec, wrzesień, grudzień)

Szczęściarz: W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Niezdarny wojownik: Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk: Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. (ostatnie użycie w świątyni: 4 lipca)
Magiczny śpiew: Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.
Poświęcenie: Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.

Kruczopióry by: Szydzia Lisia Szkarłat Szydzia2 Młody Niewidoczek
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Po prostu musiał to robić. Nie mógł uciec przed tymi trzydziestoma księżycami, spędzonymi poza bezpiecznymi objęciami bariery. A zachowywał się właśnie tak, jakby chciał przednimi uciec. Dosłownie. Większość czasu spędzał idąc, biegnąc, lub lecąc, czy to po terenach Wody, czy też po wspólnych, rozglądając się za niewidzialną zwierzyną i wypatrując niewidzialnego zagrożenia. Szukał potencjalnego miejsca, w którym mógłby spędzić noc, choć i tak dobrze wiedział, że ostatecznie wróci do Nadwodnych Skał, które tak okropnie go drażniły, szczególnie ten zapach soli. Rano, po przebudzeniu, zamiast otaczającej Cię łagodnej woni igliwia i mchu, wita Cię ostry do bólu smak soli w pysku, którego nie możesz się pozbyć, gdyż wciągasz go z każdym oddechem.
Tak więc biegł przed siebie, ale z każdym ruchem, ból dokuczał mu coraz dotkliwiej. Już od młodości nie miał problemów z bólem. Po prostu czasami był i trzeba go znieść aż do momentu, gdy nie jesteś w stanie podnieść się z gleby. Jednakże teraz, gdy jego ciało było poorane tak dotkliwie ranami, zdobytymi podczas wędrówki, to było coś zupełnie innego. Najpierw przywykł do tego, że niemal każdy centymetr jego ciała płonie, kiedy się porusza. Przez kilkanaście księżyców dalej funkcjonował bez problemów. Ale potem... potem przyszło zmęczenie. Apatia. Odechciewało mu się powoli żyć. Każdego ranka, kiedy budził się w jakimś nowym miejscu i powinien myśleć jak zapełnić swój pusty żołądek, nachodziła go uporczywa myśl... Czy warto? Dlaczego? Tutaj nikt na niego już nie liczył. Rodzinę zostawił daleko za sobą, tak jak i swoje stado. Nikt nie zapłacze. Może po prostu położyć się... i odpłynąć. Pozwolić by rany przeżarły go do cna i uśpiły na wieczność. Cudownym, bezbolesnym snem.
Prawdopodobnie właśnie te, coraz bardziej obsesyjne myśli, były głównym motywem, przez który odważył się wrócić. Odważył... Może kiedyś się tego bał. Jak zareagują jego dzieci, jego bliscy. Ale teraz... było mu już wszystko jedno. Zmienił się. Na gorsze. I teraz rzeczą która najbardziej go obchodziła, był on sam. Powrócił nie dla innych, ale ponieważ potrzebował uzdrowiciela. Ale na przekór jego planom, uzdrowiciele jakby nagle wyparowali. I to ze wszystkich czterech stad! To nie tak, że nie rozglądał się za nimi NAWET w Cieniu. Ale to nawet było nad wyraz. Cień to stado jak każde inne. Skłóceni hipokryci, nazywający się Wolnymi Stadami. I podrzynający sobie gardła, pod minimalną kopułą bariery. Prawdziwa wolność jest tam, na zewnątrz. Gdzie nie ma wojen i konfliktów. Jest tylko wolność.
Ciężko dyszał, gdy dotarł w to miejsce. Oczy przysłaniała mu delikatna, mleczna mgiełka, przysłaniająca niemal całe pole widzenia. Czy to z przemęczenia, czy z powodu toczącej go choroby?
Musiał więc zaktywizować inne zmyły. Nastawił łeb, wyłapując szum wody. Idealnie. Umierał z pragnienia. Podszedł do wodospadu, by w wypływającej z niego wodzie ugasić pragnienie. Pił łapczywie, jakby miał na ugaszenie pragnienia tylko ograniczony czas, zanim ruszy w dalszą drogę. Ale nie miał zamiaru iść dalej nawet o krok. Gdy oderwał się od cudownie zimnej i co ważniejsze, niesłonej wody, rozważał przez chwilę zwalenie się na grunt tak jak stał, tuż przed zlewającą się kaskadami wodą. I pewnie zrobiłby to. Gdyby nie fakt, że na otwartej przestrzeni czuł się odsłonięty i zagrożony. Nie potrafiłby tak odpocząć. Na szczęście, jego nienaganny wciąż słuch wyłapał coś interesującego. Dźwięk opadającej wody, odbijał się echem. Hmm... jak górski strumień. Tylko że nie było tutaj gór, ani też las nie był tak gęsty. A więc, odpowiedź jest tylko jedna...
Śmiało wpakował się pod strumienie zlewające się z wejścia do jaskini, prosto w ciemną, nieprzyjazną przestrzeń. Tutaj, nie widział już dosłownie nic. Dość obojętnie powitał wilgoć na swoich plecach. Nawet nie chciało mu się jej otrząsać. Już miał zamiar upaść na ziemię jak kłoda, kiedy nagle...
Smok. A on niczego nie widział. Pochylił łeb i uniósł lekko skrzydła, tak żeby nie przeszkadzały mu przy ewentualnym skoku. Stanął gotowy by się bronić.
– Kto tu jest? – zapytał niezbyt grzecznie, wbijając mocno nadwyrężony wzrok w ciemność. Nie! Nie wszędzie była tu ciemność. Zobaczył światło w całkiem niedużej odległości. Zdecydowanie magiczne światło. Sam przestał takiego używać. Właściwie, w ogóle przestał używać maddary. Gdy nie masz swoich zapasów, z których trzeba coś przynieść, ani nie musisz do nikogo wysyłać wiadomości, to na co Ci maddara? Tak więc przestał też tworzyć światło, a po prostu wchodząc do ciemnych miejsc, bardziej wytężał słuch, ignorując wrażenia wzrokowe. Właśnie przez to, zauważył świetlika tak późno...

Licznik słów: 712
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Kruczopióry
Dawna postać
Ten od maddary
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2704
Rejestracja: 14 wrz 2015, 21:02
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Wirtuoz Iluzji
Mistrz: Sam sobie mistrzem
Partner: Earie*

Post autor: Kruczopióry »

A: S: 2| W: 4| Z: 3| I: 5| P: 1| A: 3
U: M,Kż,S: 1| A,O,Śl,Skr: 2| W,Pł,L,B,MP: 3| MO,MA: 5
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Mistyk; Magiczny śpiew; Poświęcenie
Plusk wody, dźwięk kroków, szum wodospadu uderzającego o coś... innego? Wzdrygam się; czyżby więc nie był tutaj sam?! Mrużę ślepia, wytężając słuch; jakiś nieznajomy postanowił wtargnąć w tę już zarezerwowaną przeze mnie wnękę, niezbyt uprzejmie i neizbyt przejmując się, iż właśnie ja, Kruczopióry, wpadłem tutaj pierwszy. Ale dobra, spokojnie, bez nerwów – zawsze robię dokładnie to samo. I to chyba nic złego, skoro Jad czyni podobnie. No, chyba że ten wpadł tutaj aby mnie zabić; tak, to już zbyt niegrzejne i uprzejme śledzić innego smoka tylko po to, żeby na koniec zatopić w jego karku swoje kły. Nawet bym powiedział, że wcale a wcale uprzejme, takie poniżej krytyki. Zaczynam się odwracać, aby wiedzieć, kogo mam przed licem... I wtedy...

...sam głos wystarczył.

– Kaszmirowy! – wrzeszczę niczym szalony, zaś moje kły natychmiast szczerzą się w uśmiechu radości, kiedy ja sam, nie zastanawiając się specjalnie, odwracam swoją sylwetkę, aby dosłownie rzucić się na smoka. Co tam twoje rany, co tam twoja jaskra... – Żebyś wiedział, jak tęskniłem! – krzyczę, rzucając się ci na szyje, na dwóch tylnych łapach ledwie stoją, gdy przednie zaciskają się na twoim karku w radosnym geście. Mocno, może nawet zbyt mocno jak na twój stan – tego jednak nie zauważyłem, wszak tutaj dość ciemno, a i wobec twojego przybycia zbyt wielka okazała się pokusa szczęśliwego powitania. Dopiero po chwili, poczuwszy przy dotyku nienaturalne nierówności na twojej szyi, odstępuję, racząc cie jednak niezmiennym uśmiechem. Mimo wszystkich twoich wad, wciąż pamiętam, że to ty uczyłeś mnie magii. I wciąż jestem ci za to wdzięczny.

– Gdzieżeś się podziewał przez tyle czasu, co? – pytam, a w tym samym czasie niedaleko nas, z boku pojawia się z powrotem małe, dyskretne, świetlikowe światełko. Tak, żeby nie walić po oczach, ale jednocześnie – żebym mógł zobaczyć twoją twarz i upewnić się, iż wcale mi się nie przywidziałeś. – Dawno cię nie widziałem ani nie słyszałem o tobie żadnych wieści; martwiłem się, że jeszcze cię ta mgła zeżarła albo coś w ten deseń – stwierdzam, przewróciwszy ślepiami. – Co się z tobą działo, powiesz ty mi? I skąd te rany, na oko trochę... stare? I zaniedbane? – dodaję, lustrując kolejne zadrapania wzrokiem. Choć światło blade, wystarczy, abym wiedział, że nie wszystko jest w porządku. Ale i tak najbardziej mnie interesuje, co mi teraz powiesz, Kaszmirowy.

Licznik słów: 382
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
"To ... uzależnia, przyznaję. Jest jak upojne ziele, którego w każdej chwili chcesz więcej i więcej, niekoniecznie potrafiąc to pragnienie zatrzymać. Ale ja nie chcę go zatrzymywać" – Kruczopióry

Do woli uczę i pomagam wszystkim smokom oprócz tych, których Kruczopióry nie lubi (a te, których nie lubi, o tym wiedzą).

Żetony: 2 x złoty (wrzesień, listopad), 3 x srebrny (MG czerwiec, wrzesień, grudzień)

Szczęściarz: W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Niezdarny wojownik: Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk: Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. (ostatnie użycie w świątyni: 4 lipca)
Magiczny śpiew: Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.
Poświęcenie: Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.

Kruczopióry by: Szydzia Lisia Szkarłat Szydzia2 Młody Niewidoczek
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Jedno krótkie pytanie, zdążył tylko powiedzieć dwa słowa, które odbiły się echem we wszechogarniającej go ciemności. Zanim zdążyły one wybrzmieć na dobre, wokół niego rozpętało się prawdziwe piekło. A przynajmniej, tak wyglądało to wewnątrz jego zmęczonej, przytłoczonej wszystkimi urazami głowy. Z mroku usłyszał najpierw gwałtowne poruszenie. Jakby coś wielkiego zerwało się nagle na równe łapy, po czym ruszyło szalonym pędem prosto na niego. Na złamanie karku, jakby nic innego się nie liczyło oprócz dopadnięcia intruza, wchodzącego do jego jaskini. Dźwięk łap uderzających o kamień rozniósł się po pomieszczeniu, odbił echem i zwielokrotnił, jakby to nie jedna istota na niego nacierała, a całe stado. Dźwięki otoczyły go i przytłoczyły, w ułamku sekundy, kilku uderzeniach serca, gdy nie miał pojęcia co ze sobą zrobić. Zaraz zginie. Nic nie widział, nie mógł się bronić, był zmęczony... Do jego świadomości przebił się tylko krzyk, którego treści nawet nie zrozumiał. W jego uszach brzmiał tylko jak ryk atakującego zwierzęcia. To ostatnia rzecz, jaką usłyszy? W ostatnim odruchu przerażenia, zamknął tylko oczy, które i tak na niezbyt wiele mogły mu się przydać. Był gotowy, wreszcie spokojnie, mógł się poddać. Już więcej się nie starać. Otrzymać los, na który sobie zasłużył.

Nie. To się tak nie skończy. Nie wiedział co. I nie wiedział dlaczego. Ale jego umysł oddał kontrolę czemuś tak pierwotnemu, że nawet sam nie był w stanie przeanalizować swoich ruchów, nim jego serce zabiło tylekroć, ile razy zdążyło wybić rytm od gwałtownego poruszenia, do pogodzenia się ze swoją śmiercią, całe jego ciało zesztywniało w swoim ostatnim, heroicznym zrywie, w próbie obronienia istoty, która straciła już ku temu chęć. Wszystkie mięśnie przygotowały się do działania, krew zagotowała się w nim, gdy jego łapa nagle wystrzeliła w dobrze znanym mu kierunku. Tętnica, większość zwierząt miała ją na tej wysokości, ze smokami włącznie. Cokolwiek by to nie było, umrze. Być może razem z nim, przecież nie miał szans na jakąkolwiek obronę. Wycelował płaskim, szybkim cięciem, w które włożył wszystkie skrawki swojej nadwyrężonej siły i poszarpanej siły woli. Zakończy dwa życia jednym, jedynym uderzeniem.

Głos Kruczego dotarł do niego za późno. A właściwie, to myśl do kogo należał ten głos, dotarła do niego za późno. Jakby jego mózg przyćmiony strachem przestał w ogóle rejestrować bodźce z otoczenia. Głos wołający do niego jakby z oddali, odmętów jego świadomości i przeszłości, uderzył w niego z sekundowym opóźnieniem, po tym, gdy już zdążył wyprowadzić uderzenie... Czy już umarł? Głos który do niego przemawiał, musiał należeć do kogoś poznanego bardzo, bardzo dawno. Pisklaka, chcącego nauczyć się magii. Pisklaka z prostym marzeniem. Śmierdzącego jak wróg. A potem posłanego na pewną śmierć. Kruczopióry.

Nie umarł. To nie były przedśmiertne majaki. To była prawda. A on właśnie zamierzał rozpruć tętnicę swojego przyjaciela, na którego zupełnie nie zasłużył. Chciał to wszystko powstrzymać, zakończyć swój atak, ale było już za późno. Boleśnie uświadomił sobie, że ułamki sekund dzielą jego pazury od osiągnięcia celu. Wydawało mu się, że przecina powietrze jak gęstą maź, która oblepiała jego ciało, sięgając aż do łomoczącego serca. Mimo tego, nie miał już możliwości nic zmienić. Mógł tylko podziwiać swoje dzieło, w świecie spowolnionym przez bojowy szał, który zamienił się dla niego w powolny horror.
Poczuł, jak jego łapa trafia na delikatną smoczą łuskę, uderzając w nią z pełnym impetem. Co ja zrobiłem? Co ja zrobiłem!?

Uderzył mocno. Aż w całej łapie poczuł ból momentu ciała ścierającego się z ciałem. Otwarta łapa gruchnęła o plecy Kruczego. Pazury jedynie lekko zahaczyły o łuski młodszego smoka, znacząc delikatny ślad na linii jego kręgosłupa. Nie trafił. Bezużyteczny nawet teraz, tak jak przez całe swoje życie. Kruczy wpadł na niego szybciej, niż udało mu się wyprowadzić cios. Kaszmir cały dygotał, wspierając się na ognistym, który teraz musiał go podtrzymać, gdy cała siła uleciała z ciała czerwonego smoka. Poczuł, jak cały świat wiruje wokół niego, zaraz chyba zejdzie. Nie miał siły absolutnie na nic... Ale wszystko już było dobrze... Wszystko, dobrze. A Kruczopióry nawet nie domyśli się, co on właśnie próbował zrobić. Mógł usłyszeć tylko ciężki oddech słabnącego Kaszmira, który zupełnie nie wyłapywał sensu jego słów.
– Co ja zrobiłem? – powiedział w końcu na głos, chrypiąc jakby ktoś wyszorował jego gardło tłuczonym szkłem. Wciąż nie mógł uwierzyć w absurdalne zakończenie tej sytuacji. Dygotanie powoli ustawało, powoli smok się uspokajał. Spróbował powiedzieć coś więcej.
– Ja też tęskni... – ale jakieś słowo nie chciało przejść mu przez gardło. Oduczył się kłamać.
– Ok, wystarczy, puszczaj mnie. Uważaj trochę, na to co robisz
– warknął na niedoszłego napastnika, próbując wyszarpać się z jego uścisku. Jeśli mu się to uda, prawdopodobnie padnie na ziemię jak długi, by wreszcie zaczerpnąć odpoczynku, którego tak bardzo potrzebował, a został mu odebrany, przez stan pod zawałowy. – To że dawno się nie widzieliśmy nie znaczy, że od razu musisz drzeć się jak szaleniec. Byłem za barierą i tam powinienem był pozostać.

Licznik słów: 795
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Kruczopióry
Dawna postać
Ten od maddary
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2704
Rejestracja: 14 wrz 2015, 21:02
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 65
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Wirtuoz Iluzji
Mistrz: Sam sobie mistrzem
Partner: Earie*

Post autor: Kruczopióry »

A: S: 2| W: 4| Z: 3| I: 5| P: 1| A: 3
U: M,Kż,S: 1| A,O,Śl,Skr: 2| W,Pł,L,B,MP: 3| MO,MA: 5
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny wojownik; Mistyk; Magiczny śpiew; Poświęcenie
– Fakt, że tak dawno się nie widzieliśmy, miałoby rzekomo nie być powodem, abym rzucił ci się na szyję? – stwierdzam stanowczym, wręcz pouczającym tonem, przewracając przy tym ślepiami. – A tak poza tym mógłbyś przywitać mnie... milej – dodaję, wymownie spoglądając na rozdarte na grzbiecie, krwawiące lekko łuski. Ale niechże ci będzie, Kaszmirowy, masz, czego chciałeś; skoro tego pragniesz, odstępuję od ciebie, choć ze swojej uprzejmości czynię to na tyle ostrożnie, abyś nie wyrżnął futrzastym pyskiem w skalną posadzkę, łamiac sobie szczękę. To chyba całkiem ładnie z mojej strony, prawda...?

Cóż, chwile trwa, nim w bladym świetle niewielkiej, maddarowej "lampy" przyjrzę ci się na tyle dokładnie, coby powrócić do rozmowy. Te twoje wszystkie strupy, rozwarstwiająca się skóra... I wzrok jakiś taki masz dziwny, jakbyś musiał mi się przyglądać baczniej niż zazwyczaj...
– Zaniedbałeś się, Kaszmirowy, ukryć się nie da. Czy za barierą nie mają uzdrowicieli...? – pytam nieco ironicznie, jeszcze raz przewracając oczami. Potem zaś... parskam głośno śmiechem, znów kierując na ciebie radosny wzrok. I unoszę w górę łapę, delikatnie klepiąc cię po barku; poniekąd jednak rozumiem, że w obecnej sytuacji... cóż, przytulanie może nie sprawiać ci specjalnej przyjemności. Nawet najserdeczniejszy i najszczerszy uścisk.

– Oczywiście, że cieszę się z tego spotkania – dodaję jakby dla zapewnienia samego siebie, że już zdążyłem ci to powiedzieć. – Nie gadaj głupot, nie chcesz wracać za barierę; mówisz tak dlatego, że jesteś zmęczony, ranny i do tego twoje stado nie ma obecnie własnego domu. Ale po złym okresie zawsze przychodzi okres dobry – mówię stanowczo, z zatrważającą wręcz pewnością siebie, patrząc ci przy tym prosto w oczy. – Czasami po prostu zdarza się, że szczęścia trzeba poszukać lepiej, w małych, pozornie nieistotnych, ale w rzeczywistości szalenie ważnych drobiazgów, które naszemu życiu nadają sens. A szczęście to można znaleźć na przykład w spotkaniu ze smokiem, który nauczył cię twojej ulubionej sztuki: magii... – Wyszczerzam szeroko kły. Kaszmirowy... Tak, tego właśnie potrzebujesz.

Przymykam lekko ślepia i koncentruję się, powoli zbierając magiczną energię w jeden punkt – dokładnie tak, jak za pierwszym razem. Wprawdzie teraz, będąc już doświadczonym i wyszkolonym czarodziejem, potrafiłbym zmaterializować swoją energię szybciej, ale... to nie pasowałoby do małego pisklęcia, które kiedyś przypadkiem poznałeś na niewielkiej plaży. Oto wiec niechże stanie się, niech narodzi, niech powstanie i niech znajdzie swoje istnienie pośród mroku tej groty: motyl. Niewielki, złocisty motyl o różowych skrzydłach, z których delikatnie sypie się proszek, gdy wykonuje nimi ruchy, starając się utrzymać równowagę. Taki, a przynajmniej mniej więcej taki, jakiego stworzyłeś ty... onegdaj mnie ucząc. I do tego jeszcze siada na twoim nosie, gapiąc ci się wprost w oczy.

A ja się tylko uśmiecham i obserwuję. No dalej, Kaszmirowy, uwolnij tę radość, którą tkwiła w twoim sercu w dniu, w którym spotkaliśmy się pierwszy raz!

Licznik słów: 456
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
"To ... uzależnia, przyznaję. Jest jak upojne ziele, którego w każdej chwili chcesz więcej i więcej, niekoniecznie potrafiąc to pragnienie zatrzymać. Ale ja nie chcę go zatrzymywać" – Kruczopióry

Do woli uczę i pomagam wszystkim smokom oprócz tych, których Kruczopióry nie lubi (a te, których nie lubi, o tym wiedzą).

Żetony: 2 x złoty (wrzesień, listopad), 3 x srebrny (MG czerwiec, wrzesień, grudzień)

Szczęściarz: W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.
Niezdarny wojownik: Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk: Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. (ostatnie użycie w świątyni: 4 lipca)
Magiczny śpiew: Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji, jego przeciwnik gubi swoją turę (nie może obronić się przed atakiem nucącego lub nie przeprowadza swojego ataku). Do użycia raz na pojedynek/misję/polowanie/co dwa tygodnie w wyprawie lub polowaniu łowcy.
Poświęcenie: Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.

Kruczopióry by: Szydzia Lisia Szkarłat Szydzia2 Młody Niewidoczek
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »

A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
To bardzo miłe, że zdecydowałeś się odstawić Kaszmira ostrożnie na ziemię, pomimo że on nie wykazał się podobną troską o twoje... uczucia? Stanął o własnych siłach, na drżących łapach. Przez krótką chwilę, na tej właśnie czynności skupiło się całe jego czerwone jestestwo, nie mówiąc nic, nawet nie patrząc na Ciebie, a raczej w ziemię. Zdawało się, że ten tytaniczny wysiłek potrwa jeszcze chwilę, jednakże determinacja Kaszmira starczyła na ledwie krótką chwilę. Opadł ciężko na zad, z ponurym westchnieniem, jakby zdegustowany własnym położeniem.
– Nie miałby być powodem do tego, żeby symulować atak niedźwiedzia – mruknął ze swojej niższej obecnie pozycji. Czy to miała być próba... stworzenia mało udanego żartu? Nie, to nie możliwe. Musiało ci się wydawać. – A o uzdrowicielach nawet mi nie mów... wiesz dlaczego wróciłem? Ze strachu o własny tyłek... Każdej nocy czuję, że rano mogę już się nie obudzić, a na tych "wolnych" terenach od siedmiu boleści, nie ma teraz żadnego uzdrowiciela, który łaskawie ruszyłby dla mnie swój zad.
Warknął na koniec, wyładowując dość zrozumiałą frustrację. Tak samo zrozumiałą jak to, że stado które porzucił na kilkadziesiąt księżyców, teraz nie chce się nim zajmować. W dalszym ciągu pysk wojownika pozostawał nieporuszony, jakby ktoś przylutował mu kąciki paszczy na stałe w jednej pozycji. Nawet nie drgnęły ku górze.
– Dzięki, że przypomniałeś mi o tym wszystkim... – dorzucił po wykładzie Kruczego, jakby nie było mu dość swojego zgorzknienia. – Na przykład w czym mam go szukać, Kruku?
Szczęśliwy był ostatnio wtedy, kiedy mógł robić co mu się podobało z dala od tego wolnostadnego przybytku płatnych uciech cielesnych.
Nagle wszystko zmieniło się w mgnieniu! Najpierw starszy samiec poczuł drgnięcie rzeczywistości, gdy czarodziej uwolnił swoją moc. Włosy na grzywie Kaszmira, która swoją drogą była zaniedbana i pozostawiona w nieładzie, jakby właściciel dawno o jej istnieniu zapomniał, zjeżyły się przy akompaniamencie nieprzyjemnego dreszczu. Magia... Maddara... Witaj ciemności, mój dawny przyjacielu. W pomieszczeniu zrobiło się jakby duszno. To już po jednym magicznym tworze na każdego obecnego smoka. Od dawna Kaszmir nie musiał używać mocy, kiedy żył wyjęty spod społecznych represji smoczego społeczeństwa. Nie musiał nawet oglądać innych jej użytkowników. Teraz jednak... znowu wszystko wracało na stare tory. Magiczny motyl. Wspomnienia odżyły w nim natychmiast i film z krótką, acz dość treściwą znajomością Kruczopiórego, przewinął mu się przed ślepiami, w czasie gdy czarodziejska zabaweczka zdążyła ulokować się na jego nosie. Nauka magii, podczas której był wściekły na swojego ucznia za sam fakt jego istnienia. Potem Kruk pod łapą Aluzji, proszący o pomoc. No cóż... na prawdę dla tego osobnika, magia była ważniejsza od zdrady zaufania? W prostym umyśle wojownika to zupełnie się nie mieściło. Skierował swoje ślepia na pocieszne stworzenie gniazdujące na jego pysku, ich spojrzenia spotkały się. Piękna iluzja. Ale wciąż tylko iluzja. Porządnym pacnięciem łapy wycelowanym we własny pysk, zgniótł motyla.
– Posłuchaj, wyrosłem z tego – stwierdził spokojnym głosem, w której pobrzmiewał jakiś mentorski ton, jakby ślad łagodnego politowania dla rozmówcy. – Wiesz ile mam księżyców? Ponad siedemdziesiąt. Ty też wcale nie masz ich mało na swoim łuskowatym karku. Też powinieneś wreszcie dorosnąć.
Patrzył swoimi ledwie widzącymi ślepiami prosto na niego, ale ogniskując je za postacią Kruczego, jakby łuski samca z ognia były przejrzyste.
– Dlaczego? Dlaczego w ogóle ze mną rozmawiasz? Zostawiłem cię na śmierć bez mrugnięcia okiem. Myślisz, że na prawdę chciałem się z tobą przyjaźnić? Po prostu nauczyłem cię czarować i tyle, a ty uznałeś to za przejaw jakiejś głębokiej sympatii.... Teraz znów śmierdzisz cieniem, dokładnie jak wtedy gdy tworzyłeś pierwsze zaklęcia. To przypomina mi tylko o tym, że jesteśmy wrogami. Dorosłeś i jesteś niebezpieczny. Nie potrafię znowu się z tobą bawić, jakbyś wciąż był niczym więcej, niż bezbronnym pisklęciem.
Relacje, relacje. Wszystkie były takie trudne i pogmatwane. Musiał je teraz ciągle klarować dla smoków, które witały go po powrocie... w różny sposób. Dla niego wszystko było proste i nie miał pojęcia dlaczego jego pobratymcy lubili wszystko tak komplikować.
Zobaczyłeś jak wojownik po swoich słowach napiął mięśnie, przygotowując się do powstania. Nie był pewien twojej reakcji i wolał być w bardziej dogodnej pozycji do tego, co potem nastąpi. Jednakże, nie podjął tego wysiłku. Na powrót rozluźnił się, nim jego zad zdążył oderwać się od ziemi choćby na pół łuski. Siedział nieporuszony, nadal wgapiając się w ciebie jak ślepiec. Jego postawa promieniowała pewnością, iż wszystko co powiedział jest słuszne i zgodne z jego przekonaniami. Jak to pięknie wreszcie być w zgodzie z samym sobą. Nawet wtedy, gdy już nie potrafisz się bronić. Był teraz całkiem odsłonięty, wystawiony na jakiekolwiek działanie, zbyt osłabiony by zadziałać. Był na twojej łasce. I zdawał się zupełnie nie przejmować, jakby rzucił swoim życiem w twój pysk, a ono z mokrym plaśnięciem upadło pod twoje łapy. Co zrobisz z tym żałosnym ochłapem smoczej egzystencji?

Licznik słów: 781
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Rwący Wicher
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 248
Rejestracja: 16 maja 2016, 21:07
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Pustynny
Opiekun: Heulyn
Mistrz: Kruczopióry

Post autor: Rwący Wicher »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Pł: 2| W,O,Skr,Śl,Kż,B,S,L,A,MP,MA,MO: 3
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny Wojownik;
Wreszcie pokierowany wskazówkami matki trafił na miejsce. Jedno z wielu leżących na granicy ziem Cienia i Wody. Przywędrował tu niezwykle podekscytowany, ale także zdenerwowany. Oto wreszcie miał rozpocząć naukę, jako Adept i to w dodatku pod kątem przywódcy innego stada. To było takie fascynujące, że nie bardzo mógł usiedzieć na miejscu. Zrobił mały rekonesans po okolicy i uznał, że ta ukryta grota o całkiem sporych rozmiarach będzie idealna. Dlatego też tam zatrzymał się i ciężko posadził swój zad. Rozglądając się nerwowo na wszystkie strony oraz szurając po ziemi ogonem oczekiwał przybycia swego nauczyciela. Był ciekaw jak wygląda, ale przede wszystkim zainteresowało go, jakim cudem Heluyn udało się namówić go do nauczania magii? To była zagadka poza jego zasięgiem. Może jego przybycie w jakiś sposób rozjaśni mu tą sprawę. Póki, co lekko zdenerwowany siedział w oczekiwaniu przybycia przywódcy stada Życia.

Licznik słów: 139
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Atuty:
Szczęściarz – fortuna jest Ci wyjątkowo przychylna. Jeśli w walce, polowaniu lub na misji nie powiedzie Ci się, możesz oszukać przeznaczenie i zmylić los. Sukces w poczynaniach jest wtedy marginalny, może jednak odwrócić Twoje szanse.

Niezdarny wojownik – masz twardą łuskę i zbite mięśnie. Nie jesteś przez to najlepszy w walce, brak Ci refleksu, zwinności i płynności ruchów. Nigdy nie będziesz łowcą ani wojownikiem, jednak łatwiej ci przyjąć atak fizyczny.

Mięso: 4/4
Owoce: 0/4
Kamienie szlachetne: 0x Bursztyn, 0x Nefryt, 1x Diament, 1x Topaz
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2409
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
Jak to się mówi? Przysługa za przysługę? Oczywiście nawarstwiło się między nimi jeszcze wiele innych czynników, niż zwykły dobry interes dla obu stad. Jego córkę uczyła najlepsza uzdrowicielka Wolnych Stad, a synem Heulyn miał zająć się… no dobrze może nie najlepszy, ale prawie najlepszy czarodziej Wolnych Stad. Ważne , że znał się na swoim fachu i nie stronił od aren co na pewno dało się po nim poznać. Przybył powolnym krokiem, mimo iż poruszał się za pomocą tylko trzech łap i tak biła od niego siła i pewność siebie. W końcu czarodziej nie musi nikogo zdzielić łapą przez pysk by go zamknąć, wystarczy jedna myśli i może zdarzyć się coś jeszcze gorszego. Nauczyciel Rankora miał lewą, przednią łapę przewiązaną prowizorycznym, bo na smocze umiejętności skleconym, temblakiem. Dzięki czemu łapa nie włóczyła się smętnie za właścicielem, a była przytwierdzona luźno do piersi. Temblak składał się ze splecionych ze sobą liści oraz wici wierzb. Oprócz tego prawą, przednią łapę prawie nie porastała sierść przez ilość blizn jaka się na niej znajdowała. Ech, kilka nieudanych walk i proszę do czego to prowadziło. Jednak kilka blizn na łapach nie robiło takiego wrażenia co głębokie szramy na pysku samca. Cztery bruzdy zaczynały się z lewej strony pyska i ciągnęły aż do szyi, sama żuchwa natomiast była lekko przekrzywiona. Dla wprawnego oka ewidentna pamiątka po kilkukrotnie pogruchotanej szczęce. Brudnobłękitna sierść nie była miękka, a potężne białe, pierzaste skrzydła leżały teraz złożone po bokach smoka. Nad całym obrazkiem górowały granatowe, rozłożyste poroże. Jedynym może śmiesznym akceptem były sumiaste wąsy dyndające z pyska, a umiejscowione zaraz na nosem. Takiż oto smok pojawił się przed Rankorem.

Zlustrował swojego ucznia spojrzeniem i uniósł lekko krzaczastą brew do góry.
-Rankor, syn Czerwieni Kaliny?– zapytał spokojnym głosem.
Czekając na odpowiedź młodzika usiadł powoli i odsapnął. Jednak bez jednej łapy nie chodziło się tak łatwo… szczerze mówiąc to chodziło się tragicznie. Szkoda, że Rankor nie mógł prostu przyjść do jego groty.

Licznik słów: 318
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Rwący Wicher
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 248
Rejestracja: 16 maja 2016, 21:07
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Pustynny
Opiekun: Heulyn
Mistrz: Kruczopióry

Post autor: Rwący Wicher »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Pł: 2| W,O,Skr,Śl,Kż,B,S,L,A,MP,MA,MO: 3
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny Wojownik;
Wreszcie jego cierpliwość została wynagrodzona. W końcu na miejscu pojawił się jego nauczyciel. Przez chwilę bacznie mu się przyglądał, by w końcu lekko skłonić się przed nim okazując szacunek.
– Tak, jam jest Rankor syn Czerwieni Kaliny.
Odparł pewnym siebie głosem dumnie wypinając pierś. W końcu jego matka byłą znana i szanowana w wolnych stadach. Nic dziwnego, że wypełniała go duma z tego powodu skoro był jej dzieckiem.
– Miło mi Cię poznać mistrzu. Heluyn mi opowiadała o tym, że moim mentorem będzie Chłód Życia, przywódca stada Życia. Miałą rację, nie da się Cię z nikim innym pomylić.
Dodał jeszcze nie ukrywając swej ciekawości jego osobą. Wreszcie będzie uczył się o madarze i jak z niej korzystać. Jego entuzjazm aż był od niego.

Licznik słów: 123
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Atuty:
Szczęściarz – fortuna jest Ci wyjątkowo przychylna. Jeśli w walce, polowaniu lub na misji nie powiedzie Ci się, możesz oszukać przeznaczenie i zmylić los. Sukces w poczynaniach jest wtedy marginalny, może jednak odwrócić Twoje szanse.

Niezdarny wojownik – masz twardą łuskę i zbite mięśnie. Nie jesteś przez to najlepszy w walce, brak Ci refleksu, zwinności i płynności ruchów. Nigdy nie będziesz łowcą ani wojownikiem, jednak łatwiej ci przyjąć atak fizyczny.

Mięso: 4/4
Owoce: 0/4
Kamienie szlachetne: 0x Bursztyn, 0x Nefryt, 1x Diament, 1x Topaz
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2409
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
Starszy samiec był bardzo mile zaskoczony, lubił patrzeć i rozmawiać z dobrze wychowanymi młodymi co było potworną rzadkością w tych czasach. Nadal z tyłu pamięci miał w głowie spotkanie z innym adeptem który wyliczał bo wprost co robił źle. Jak można być aż tak nieokrzesanym… Chłód przemilczał też fakt, że gadał przecież z przywódcą. Ech młodzież. W każdym razie nie powinien być zdziwiony, że tak kulturalna samica jak Heulyn wychowała w taki, a nie inny sposób swoje pisklę. Sprawdźmy jednak jak dobrze potrafi się skupić. Chłód skinął głową raz jeszcze opowiadając przy okazji.
-I mnie miło poznać swojego ucznia.– ciekaw był też co takiego Kalina naopowiadała o nim swoim pisklętom. „Nie da się z nikim pomylić?” a to ciekawe, postanowił jednak nie zgłębiać tego tematu, jeszcze dowiedziałby się rzeczy o których wolałby nie wiedzieć.
Czarodziej siedząc sobie wygodnie odchrząknął nagle czyszcząc sobie krtań, czas przejść do lekcji.
-Usłyszysz teraz coś Rankorze co będziesz musiał zapamiętać do końca swych dni, to podstawa która pomoże ci zrozumieć pewne właściwości czarowania kiedy będziesz miał wątpliwości. Maddara to najczystsza forma energii mieszkająca wokół nas ale przede wszystkim w nas samych. Napędza nasze życie i bez niej, smoki w ogóle by nie istniały. Nawet wojownicy i łowcy którzy tak bardzo od niej stronią.– powiedział poważnie i dał młodzieńcowi chwilę by mógł przetrawić tą informację.
-Co więc się stanie jeśli chciałbym przywołać burzę z piorunami, porywisty wiatr i deszcz?– może Rankor jeszcze nie wiedział jak dużo jeden smok mógł stworzyć ale będzie to dobry test na początek.

Licznik słów: 251
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Rwący Wicher
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 248
Rejestracja: 16 maja 2016, 21:07
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Pustynny
Opiekun: Heulyn
Mistrz: Kruczopióry

Post autor: Rwący Wicher »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Pł: 2| W,O,Skr,Śl,Kż,B,S,L,A,MP,MA,MO: 3
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny Wojownik;
W duchu ucieszył się, że jego nauczyciel nie musiał zaczynać lekcji od tłumaczenia mu czy zwracania uwagi, że postąpił w jakiś sposób źle lub niewłaściwie. Był bardzo podekscytowany na samą myśl o czarowaniu, więc stwierdziwszy, że zaczną od teorii poczuł się nieco zawiedziony. Trwało to jednak krótką chwilę i niczego nie dał poznać po sobie, że coś takiego maiło w ogóle miejsce. Doskonale zdawał sobie sprawę, że bez jakichkolwiek podstaw może nawet zginąć lub co gorsza skrzywdzić bliskie mu osoby. Toteż nic dziwnego, że w skupieniu i bardzo uważnie słuchał słów mentora w celu nie tylko zapamiętania jak najwięcej, ale też po to, aby odkryć ich prawdziwe znaczenie. Temat, jaki został wybrany na początku od razu go wciągnął. Już nie uważał, że to ciągłe gadanie jest nudne. Nawet nie zdał sobie sprawy, że mimowolnie zrobił parę kroków naprzód w kierunku Chłodu, aby tylko nie uronić choćby jednego słowa. Słysząc pytanie od razu nie odpowiedział. Zdawało się, że myśli nad jego sensem. Rzeczywiście tak było tylko, że polegało na wyobrażeniu sobie przez Rankora przywołania takiej burzy z piorunami, deszczem i porywistym wiatrem przez niego samego. Widział siebie jak wywołuje ten kataklizm, a jego wrogowie czmychają, czym prędzej z podkulonymi ogonami. W końcu odważył się odpowiedzieć
– Nawet nie jestem w stanie sobie wyobrazić, co taki czarodziej może mieć w zanadrzu. Jakim czarem może zaskoczyć, zaatakować. Sądzę jednak, że taka burza to dla wprawnego Czarodzieja to bułka z masłem. Wierzę, że Ci najlepsi nie takie cuda potrafią.
Zakończył swój wywód pewnym głosem, po czym wygodniej usiadł sobie na zadzie i wpatrywał się w samca pilnie przysłuchując się każdemu jego słowu.

Licznik słów: 268
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Atuty:
Szczęściarz – fortuna jest Ci wyjątkowo przychylna. Jeśli w walce, polowaniu lub na misji nie powiedzie Ci się, możesz oszukać przeznaczenie i zmylić los. Sukces w poczynaniach jest wtedy marginalny, może jednak odwrócić Twoje szanse.

Niezdarny wojownik – masz twardą łuskę i zbite mięśnie. Nie jesteś przez to najlepszy w walce, brak Ci refleksu, zwinności i płynności ruchów. Nigdy nie będziesz łowcą ani wojownikiem, jednak łatwiej ci przyjąć atak fizyczny.

Mięso: 4/4
Owoce: 0/4
Kamienie szlachetne: 0x Bursztyn, 0x Nefryt, 1x Diament, 1x Topaz
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej