Strona 10 z 53
: 25 paź 2014, 11:52
autor: Marmurowa Łuska.
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Kolejny, niczym nierużniący się "wypad" Ery. Tym razem także w celach znalezienia nauczyciela, choć jak nie znajdzie będzie to przynajmniej miły spacer. Jak do tej pory udawało się kogoś znaleźć w końcu Ogień to liczne stado, jak zaobserwowała. Era paliła się do nauki dosłownie wszystkiego co mogła. To było poniekąd jej obowiązkiem, jak i przyjemnością. W końcu pragnęła szybko zostać Kleryczką, a potem Uzdrowicielką. No i chciała być samodzielniejsza. Od zabaw też nie stroniła, póki ma to prawo i czas, jako pisklę. Już trochę wiedziała o świecie, ale pragnęła wciąż więcej i więcej!
I na tą naukę się cieszyła, choć nie tak jak na inne. Bo za wodą nieprzepadała a chciała dziś nauczyć się pływać. To też się może w życiu przydać, i warto to umieć, mimo że nie jest to najprzyjemniejsza rzecz, jakiej można się uczyć.
: 25 paź 2014, 12:20
autor: Jad Duszy
Ogień jest liczny? obecnie coraz mniej, być może za sprawą wędrujących samopas piskląt... ot, takich jak to tutaj, które jad dostrzegł z góry, szybując po niebie w kierunku swojej jaskini. nieprzewidziany przystanek... Ze tez to on właśnie musiał dostrzec to pisklę. Sarknął w duchu, zniżając lot i lądując obok pisklęcia, a kurz wzbity podmuchem jego skrzydeł otoczył nieznajomą smoczycę gęstą chmurą.
– Mamusia nie nauczyła, żeby nie wychodzić bez opieki poza jaskinię? – Zapytał, przyglądając się pisklęciu. poczuł woń Runy. Ach, jak widać nie tylko on pozwalał pisklętom na samodzielne wycieczki – ale w przeciwieństwie do przywódczyni, jego kompani zawsze mieli na nie oko. A tej tutaj nikt nie pilnował.
: 25 paź 2014, 12:36
autor: Marmurowa Łuska.
Najpierw dostrzegła na niebie czerwony punkt, który stopniowo się powiększał wraz ze zniżaniem lotu tego smoka. Jego lądowanie wzbiło w powietrze tumany kurzu, które otoczyły Erę, która po wdechu zaczęła kaszleć.
Przesunęła się kawałek by wyjść z dławiącej chmury, i otrzepała się.
Przyjrzała się przybyłemu smokowi. Wyglądał na już niemłodego, ale starcem nie można go było nazwać. Po zapachu zorientowała się że też musi być Ognistym.
Odchrząknęła i odpowiedziała.
– Może tak, może nie. Jestem Era, i szukam nauczyciela pływania. – Mama nic nie wiedziała, a przynajmniej tak myślała Era, o ucieczce córki. A ten czerwony smok niech się tym nie interesuje. Za to nie kryła celu swej małej podróży, to nie stanowiło tajemnicy. Tamto też, ale wolała nie odpowiadać jednoznacznie, bo jeszcze odprowadzi ją z powrotem, i nici z nauki.
: 25 paź 2014, 12:56
autor: Jad Duszy
Prychnął z rozbawieniem, słysząc odpowiedź małej.
– Czyli nie wie, a przynajmniej nie powinna – zauważył. W końcu gdyby Runa wiedziała, Era odpowiedziałaby po prostu, ze jej pozwoliła. mądrzej było nawet skłamać z pewnością siebie, niż dawać wymijające odpowiedzi w takiej sytuacji. Szukała nauczyciela pływania? Nuda.
– Wychodząc poza obóz bez opieki prędzej skończysz w czyimś brzuchu niż znajdziesz sobie nauczyciela – zauważył ze znudzeniem w głosie. Nie wydawał się raczej zbyt przejęty perspektywa tego, ze Przywódczyni ognia mogłaby stracić córkę – ani tez na chętnego do zostania owym nauczycielem. jad nie oferował pomocy, jeśli ktoś nie wydawał mu się interesujący.
: 25 paź 2014, 13:50
autor: Marmurowa Łuska.
Póki co smok nie wydawał się chętny by ją czegoś nauczyć. Po prostu się z nią drażnił. Mogłaby pomyśleć że się o nią martwi i ostrzega ją, ale jego ton głosu, świadczył że tak nie jest. Musiała go jakoś przekonać, by został jej nauczycielem,i dał jej spoków w kwestii opuszczenia obozu.
– Nie powiedziałam że nie wie. To ty tak sobie powiedziałeś. – Có jeśli nadal będzie się tego czepiał, najwyżej skłamie. Ale póki co wolała tego nie robić, bo gdyby mama się dowiedziała. Już z samej ucieczki zadowolona niebędzie, a jeszcze kłamstwo. Choć Era planowała wrócić do jaskini niepostrzeżenie jak gdyby nigdy z niej nie wychodziła... Westchnęła. A nawet jeśli się dowie to co? Zabije ją? Sama Runa wychowywała się bez opieki, zdana tylko na siebie. No i na rówieśnicze rodzeństwo, choć o tym Era akurat nie wiedziała.
– Niekoniecznie gdy poprzednimi razami też tak uciekałam, znajdowałam nauczycieli. A teraz jestem z tobą i jestem bezpieczna, o ile zechcesz mnie bronić. No i już znalazłam potencjalnego nauczyciela, o ile zechcesz mnie uczyć, na co liczę. Gdy będę więcej umieć, będę z pewnością, samodzielniejsza. To jak? – Cóż, może jednak okaże się interesująca dla Wojownoka, skoro o to mu chodzi?
: 25 paź 2014, 16:23
autor: Jad Duszy
Przewrócił ślepiami.
– Za młoda jesteś, aby mnie oszukać i nie nadajesz się do tego – powiedział do smoczycy z wyraźną drwiną.
– Nie mówiąc, że masz pozwolenie na samotne opuszczanie obozu sama przyznajesz się, ze go nie masz. W innym przypadku zwyczajnie powiedziałabyś, ze je otrzymałaś i dlatego tu jesteś. Skoro jednak używasz "może tak, może nie" nie robi to z ciebie tajemniczej osoby niedwuznacznie odpowiadającej, a niedoświadczone pisklę, które uważa, ze jest sprytne, a w rzeczywistości od razu zdradza, ze jest to bez wiedzy opiekuna i tym bardziej bez jego pozwolenia – w jego głosie wyraźnie brzmiały nuty cynizmu.
– Tym bardziej, że w twoim następnych słowach wyraźnie wskazujesz, że uciekłaś i to po raz kolejny. tak wiec trzymaj się jednej wersji albo naucz lepiej ukrywać swoje zdanie, zanim zaczniesz udawać cwaną – potrząsnął łbem z pewnym niesmakiem. Ach, kolejna smoczyca, która próbuje nim manipulować. nie takim jak ona się to nie udawało.
– Skąd wiesz, ze jestem potencjalnym nauczycielem? nie zapytałaś, czy sam potrafię pływać, czy mam chęć i czas cię czegoś nauczyć. Ani czy mam ochotę niańczyć zapatrzonego w siebie pisklaka – zmarszczył nos, mrużąc lekko ślepia, w których jak zwykle przebłyskiwało kpiące rozbawienie. I zgaduj, co miał na myśli. Żartował, mówił serio, drażnił się, ostrzegał, a może radził?
: 25 paź 2014, 19:33
autor: Marmurowa Łuska.
Może się i nienadawała, może bardziej pisane jej było być uczciwą? Zresztą, aż tak jej nie zależałp by go wykiwać.
Widząc że nic z tego nie będzie, postanowiła powiedzieć prawdę. Ale zdenerwowała się na siebie. Rzeczywiście potem sama się zdradziła. Syknęła w duchu, na przyszłość musiała bardziej uważać co mówi. Najwyraźniej kłamstwo nie byłp jej mocną stroną.
– Dobrze, wygrałeś. Uciekłam mamie i wałęsam się bez pozwolenia poza obozem. – Może i była to dla niej pewna lekcja? Nie zamierzała unosić się dumą, miał rację.
Ale to nie byłp dla niej ważne, chodziło jej przede wszystkim o naukę.
– Podejrzewam że jesteś dorosły rangą, a zatem masz dużo umiejętności. Nie wiem czy umiesz pływać, ale gdyby tak nie było powiedziałbyś mi, gdyby już miało dojść do lekcji. Ja tylko powiedziałam "szukam nauczyciela pływania", a ty mi możesz odpowiedzieć że nie umiesz, nie masz czasu, nie masz chęci i że nim nie zostaniesz. Ale czas chyba masz, skoro się tu ze mną dochodzisz.
Powiedziałam że jesteś "potencjalnym nauczycielem", dlatego że tu stoisz i jesteś dorosły. W takim razie, czy umiesz pływać, a jeślo tak to mnie nauczysz? – Miała dosyć tych gierek i łapania za słówka. Zaczynał ją denerwować, ale nie okazała tego po sobie.
: 26 paź 2014, 10:43
autor: Jad Duszy
Och, irytowanie i drażnienie innych było takie zabawne. jedna z jego ulubionych rozrywek, usytuowana bardzo blisko walki. Wspaniale poprawiało to humor i potrafiło zabijać nudę.
– Niech będzie. Właź do wody, aż zacznie ci sięgać do szyi – powiedział z rozbawieniem, wskazując łbem na pobliska zatoczkę.
– Na przyszłość pamiętaj jednak, ze nie wszyscy muszą potrafić wszystko, niezależnie do wieku czy rangi... Pływanie nie jest niezbędne do jej osiągnięcia. Chociaż tu akurat dobrze trafiłaś – stwierdził, uśmiechając się drwiąco. Jednakże owa drwina nie była zamierzona, taki już po prostu był i nie kierował jej w stronę młodej smoczycy.
: 26 paź 2014, 11:54
autor: Marmurowa Łuska.
Nie zwracała uwagi na jego uśmieszki, ton ani spojrzenie. Nawet jeśli z niej drwił nie obchodziło jej to. Zobaczymy, jeszcze w przyszłości będzie go leczyć, i jego życie może być w jej łapach. Ale nie życzyła mu takich ran, nie była taka.
Skinęła łbem.
– Dziękuję. – Po czym nie przeciągając dłużej podeszła żwawo do zatoczki. Im szyciej zaczną, tym szybciej skończą.
Na początku niepewnie zanużyła jedną łapę. Gdy woda nie okazała się taka zimna jak się spodziewała, stanęła przednimi nogami po kostki i powoli by przyzwyczaić ciało do chłodu zaczęła wchodzić w głąb. Najgorzej było gdy zamoczyła się grzywa, która nieprzyjemnie się zlepiła i przykleiła do szyi. To samo ogon. Jeszcze gorzej z piórami na skrzydłach. Na szczęście nie była cała pokryta futrem.
Na jej pysku nie było widać rzadnego grymasu niezadowolenia. Damulką nie była.
Gdy była zanurzona po szyję, jak jej kazał obróciła się i czekała. Nie będzie tak źle.
: 26 paź 2014, 12:35
autor: Jad Duszy
Cóż, może rzeczywiście Era będzie go kiedyś leczyła, kto wie? Ale na razie Jad nie wiedział, ze była potencjalna uzdrowicielką. Zresztą nawet gdyby wiedział, niewiele by to zmieniało, gdyż jej obowiązkiem byłoby wyleczenie jego ran, czy by tego chciała czy tez nie. Tak samo jak jego obowiązkiem była obrona stada – ale to nie sprawiało mu większych trudności, kochał walkę, jakakolwiek by ona nie była.
– Teraz połóż się na wodzie, odpychając się łapami od dna. Zacznij nimi przebierać, przednimi zagarniając wodę pod siebie, tylnymi spod brzucha za siebie – powiedział do młodej smoczycy. Sam roztropnie trzymał się nieco dalej od brzegu. nie żywił wielkiej miłości do wody i jeśli nie było to konieczne wolał nie mieć z nią bliższego kontaktu.
: 27 paź 2014, 16:16
autor: Marmurowa Łuska.
Ten moment będzie najgorszy. Kiedy ma nauczyć utrzymywać się na wodzie, tak myślała.
Na początek obniżyła się, jakby zapadła w wodzie, i na raz podniosła wszystkie kończyny. Jej pysk nieznacznie się zanurzył i nabrała wody do nozdrzy, ale w porę znów stanęłanogami na dnie. Potrząsnęła łbem, parskając i pozbywając się wody z nosa.
To była tylko próba, taki mały teścik, na ile woda ją wypiera. Może miała to szczęście że była bardzo lekkiej budowy, jeśli ma to coś do rzeczy.
Teraz, już ostrożnie, oderwała najpierw przednie, potem tylne łapy i szybko je opuszczała. I znowu, i znowu. Tak jakby podskakiwała. Potem za każdym razem gdy tak podskoczyła zaczynała gqałtownie przebierać łapami, wszystkimi. To pozwalało jej dłużej unieść się na wodzie. Za każdym razem machała coraz dłużej i precyzyjniej i lepiej unosiła się. W końcu wzięła głęboki wdech, zebrała wszystkie siły, odbiła się wszystkimi łapami i zaczęła przebierać łapami. Tylne były nieco podkurczone pod brzuch i zagarniała, dodatkowo rozwartymi palcami łap, wodę za siebie, przednimi pod. Zataczała łapami jakby koła, wyciągnięte, niezbyt szybkie, ale mocne. Oddychała głęboko, bo było to niemałym wysiłkiem. Głowę starała się trzymać nad powierzchnią, z oczywistych przyczyn. Skrzydła były lekko rozłożone i dryfujące na tafli, co dodatkowo pomagało jej się utrzymać przy powierzchni. Ogon też miała uniesiony, by nie obciążał iciągnął ją w dół.
: 27 paź 2014, 16:22
autor: Jad Duszy
Obserwował, jak radzi sobie młoda smoczyca. Cóż, nie utonęła, więc w zasadzie już mogła mówić, ze potrafi pływać. niestety było trochę więcej rzeczy, które musiała przy tym poznać.
– Jeśli masz rozłożone skrzydła, twoje ciało traci opływowy kształt, a przez to ciężej będzie ci się poruszać – powiedział do Ery.
– Skręcanie jest podobne do tego, w czasie biegu. wyginasz ciało w łuk w stronę, w która chcesz skręcić, ogon natomiast jako ster w przeciwną w momencie skrętu. potem wraca na dawne miejsce. Nie zapominaj, żeby przez cały czas pracować łapami – powiedział do pisklęcia. Oczywiście sam siedział sobie wygodnie na brzegu i ani myślał się zamoczyć.
: 27 paź 2014, 20:12
autor: Marmurowa Łuska.
Hmm...możliwe że z tymi skrzydłami miał rację, choć jej się nie wydawało. Nie będzie się z nim sprzeczać, zapewne wiedział lepiej. Złożyła ciężkie teraz, nasiąkłe wodą skrzydła.
Na chwilę przestała płynąć i stanęła na dnie zatoczki. Odpoczęła kilka sekund. Potem znów się podbiła i zaczęła wiosłować łapami, tak jak poprzednio. Przepłynęła kawałek i zabrała się do skrętu. Akurat w tym przypadku "jak przy bieganiu" nic nie dało, bo biegać nie umiała.
Wygięła swe ciało w łuk w prawą stronę, i przechyliła się, ciągle uważając by woda nie dostała jej się do pyska, nozdrzy czy oczu. Ogon przeniosła na stronę przeciwną. Łapy nadal pracowały nieprzerwanie, zataczając koła w wodzie. Tym razem były ustawione bardziej na skos i tak też zagarniały wodę.
Uważała przy tym by się nie poplątać i nie przechylić za bardzo ale jednak wykonać zadanie.
Po wykonaniu skrętu mocno się "bujnęła" w lewo i wyprostowała, ogon powrócił na dawną pozycję. Poprawiła ułożenie skrzydeł. Łapy ani na moment nie przestawały zagarniać wody. Przednie pod, tylne za siebie. Płynęła dalej w przód.
: 27 paź 2014, 20:19
autor: Jad Duszy
Skoro nie wiedziała, to zostało jej to przed chwilą wytłumaczone. Zazwyczaj również smoki najpierw uczyły się biegania, potem pływania. Cóż, najwidoczniej w jej przypadku było odwrotnie.
– Teraz coś dużo gorszego. Nurkowanie, więc będziesz musiała zamoczyć się cała. Nabierz powietrza w płuca, jak najwięcej, wstrzymaj oddech i zanurz się cała pod wodę. nie zamykaj oczu i postaraj się przepłynąć kawałek pod wodą. Będzie cie wypychała ku górze, dlatego musisz skierować ciało nieco w dół. Gdy poczujesz, ze zaczyna ci brakować powietrza skieruj ciało ku górze i wynurz się – poinstruował Erę. Pływanie, a zwłaszcza nurkowanie nie było niczym przyjemnym, nawet gdy nie miało się piór czy futra.
: 28 paź 2014, 19:30
autor: Marmurowa Łuska.
Słysząc słowo "nurkowanie" tym razem nie mogła się powstrzymać od skrzywienia się. Ale mus, to mus. Potem wróci do jaskini i wyschnie, miała nadzieję.
Zgodnie z instrukcjami Jadu, nabrała jak największy chaust powietrza w płuca i wstrzymała oddech. Potem, na trzy cztery, zanurzyła się w jednym momencie pod powierzchnię. Doznała szoku, chciała się wynurzyć, szumiało jej w uszach! Ale siłą woli, zmusiła się do pozostania pod wodą. Oczy miała zamknięte więc otworzyła je co było jeszcze gorsze. Obraz był zamazany a oczy ją piekły, no ale coś widziała. Może nie oślepnie. Poczuła jak woda ją wypycha, czemu chętnie by się poddała, ale powstrzymała tą chęć. Skierowała ciało bardziej w dół i stawiała jej opór.
Teraz trzeba jeszcze przepłynąć do przodu. Podbiła się minimalnie, nie na tyle by się wynurzyć, i zaczęła zagarniać tylnymi łapami wodę za siebie, a przednimi pod, tak jak poprzednio. Ogon trzymała prosto a skrzydła miała dociśnięte. Gdy przepłynęła pewien odcinek i zaczęło jej brakować tlenu, opuściła łapy, i wybiła się w górę od dna, tam też kierujac ciało.
Gdy z powrotem miała głowę na powierzchni oddychała szybko, chciwie łapiąc powietrze. Potrząsnęła łbem by trochę wody zleciało z grzywy, ta rozprysnęła się na wszystkie strony. Co dalej za tortury? Zresztą sama ich chciała, ale to na wszelki wypadek chciała umieć pływać. Tak dla przyjemności nie zamierzała.
: 28 paź 2014, 19:35
autor: Jad Duszy
Tak, niech Era poczeka, co będzie, gdy mokra wyjdzie na chłodne powietrze i smagający jej ciało wiatr. To będzie zdecydowanie mniej przyjemne niż już nieprzyjemne pływanie.
– Ostatnie ćwiczenie. Zakręć kółko na powierzchni wody, a potem drugie, w przeciwna stronę pod wodą. Przy wykonywaniu kółka ogon powinien być wygięty w tą sama stronę co reszta ciała – poinstruował młoda smoczyce. cóż, niedługo opuści tą jakże niemiłą wodę. oczywiście o ile wcześniej poprawnie wykona jego polecenie.
: 29 paź 2014, 20:18
autor: Marmurowa Łuska.
Wiadomość że to już ostatnie zadanie, zdecydowanie zmotywowała Erę. Najpierw koło na powierzchni, w lewą stronę. Będąc nadal po szyję w wodzie, przechyliła się w tamtą stronę, ogon tym razem także kierujac w lewo. Oderwała łapy od podłoża i energicznie zaczęła nimi wiosłować po kole, mając łapy pp skosie ustawione, dokładnie jak przy tamtym skręcaniu. Różnica polegała na tym że po wykonaniu zakrętu nie zatrzymywała się, a nadal skręcała. Dopiero po wywinięciu w ten sposób małego kółka, przestała.
Teraz druga, gorsza połowa tego ćwiczenia. Nabrała ile mogła, powietrza w płuca i zanurzyła się pod powierzchnię, nie zamykając oczu. Tym razem nie było tak źle, jak za pierwszym. Przechyliła się w bok, na prawo, ogon też powędrował w tamtym kierunku. Podniosła łapy i zagarniała wodę po skosie, przednimi pod, tylnymi za. Wszystko to samo co wcześniej, tylko otrudnieniem było jednoczesne wstrzymywanie oddechu, otwieranie oczu pod wodą. No i jeszcze wypór wody z którym nieustannie walczyła. Gdy jej łeb się podnosił natychmiast schylała fo z powrotem w dół. Dbała też, trochę musząc się przy tym szarpać, by inne części ciała nie zostały wyparte, o nie wypłynęły.
Po wykonaniu koła z ulgą wynurzyła się i czym prędzej wyszła na ląd. A tu niespodzianka! Jeszcze zimniej! Zaczęła szczękać zębami.
– Dddd....zzziieekujeeeę...– Zdołała powiedzieć. Czekała czy jeszcze czegoś od niej nie chce, inaczej chętnie oddali się do jaskini.
: 29 paź 2014, 20:33
autor: Jad Duszy
Skinął łbem, uśmiechając się sucho do Ery. Bez złośliwości, nawet z pewnym zrozumieniem co do tego, jak się teraz czuje.
– W takim razie podstawy pływania masz już opanowane – oznajmił młodej smoczycy. Skoro nie chciała od niego niczego więcej mógł udać się z powrotem na tereny ognia. oczywiście mógł tez robić za jej obstawę – w obecnej sytuacji, gdy wojna wisiała w powietrzu zostawienie samotnego pisklęcia nie było zbyt rozsądną rzeczą.
– Odprowadzę cię – powiedział do młodej smoczycy, dmuchając w nią strumieniem ognia. czy raczej niewielkim strumyczkiem obok niej, by osuszyć nieco jej ciało i rozgrzać ją trochę. jeszcze brakowałoby, by córka Przywódczyni dostała zapalenia płuc po jego nauce.
//raport pływanie I
: 11 lis 2014, 10:04
autor: Fantazjotwórcza
Przyszedł, więc czas, by potrenować kolejną umiejętność. Młoda poszukała miejsca, gdzie po prostu będzie... woda. Przybyła, więc do Gorącej zatoczki. Mimo wysokiej temperatury woda była tu ciepła i unosiła się nad nią para. Tak, to było odpowiednie miejsce, by podszkolić się w jednej z podstawowych umiejętności, jaką było pływanie.
Cicha powoli podeszła do wody. Jednak przed wejściem do niej musiała się odpowiednio przygotować. Aby wszystko było jak najlepiej wykonała krótką rozgrzewkę. Tak samo jak podczas biegu wykonała na początku kilka głębokich wdechów i wydechów. To jej bardzo pomagało podczas treningów. Pouginała kilka razy łapy aż wreszcie postanowiła wejść do wody. Najpierw zanurzyła szpony, potem całe łapy, brzuch, aż wreszcie woda sięgała jej do szyi, a może i nawet nieco wyżej. Jako północna nie lubiła za bardzo pływać, ale, jako że już weszła do wody to nie mogła się teraz wycofać. Ugięła, więc mocno łapy i mocno odbiła się od dna zatoczki. Położyła się, więc na wodzie. Łeb musiała unieść nieco wyżej aby nie znalazł się pod wodą. W końcu nie była smokiem morskim i nie umiała w niej oddychać. Ogon pływał na powierzchni jednak jego spód był nieco zanurzony w cieczy. Teraz mogła płynąć do przodu. Łapami poruszała w odpowiedni sposób. Przednimi zagarniała wodę pod siebie, a tylnymi wypychała za ogon. Dokładnie tak jak ją uczył Jad Duszy. Teraz mogła poćwiczyć skręcanie. Wygięła, więc całe ciało w łuk skierowany w lewo. Najpierw zakręcił łeb, a dopiero potem tułów i odpowiednio wygięty ogon. Przepłynęła trochę tak wykonując skręt w lewo. Następnie wyprostowała pozycję. Teraz miała zamiar zakręcić w prawo, by znów płynąć ku środkowi zatoczki. Ponownie wygięła, więc ciało w łuk. Tym razem skierowany był jednak w prawo. Najpierw łeb, potem tułów, a na końcu ogon. Poszło jej o wiele łatwiej niż wcześniej. Wyprostowała pozycję, po czym przepłynęła aż do środka zatoczki. Wykonała tam jeszcze ósemkę. Wygięła ciało w łuk skierowany w prawą stronę. Najpierw skręciła łbem, a dopiero za, nim powędrował tułów i ogon służący jako ster. Przebierała mocno łapkami i przepłynęła w takiej pozycji dość długo. Wreszcie znalazła się na środku ósemki. Teraz musiała zrobić jeszcze jedno kółko. Tak, więc Kuroi wygięła ponownie ciało w łuk. Tym razem skierowany był jednak w lewo. Po kolei zakręciła głowa, za nią reszta ciała i dopiero na końcu odpowiednio wygięty ogon. Gdy przepłynęła już tak do środka figury postanowiła zrobić coś innego. W końcu cztery skręty na powierzchni jej starczyły. Młoda nabrała, więc w swoje płuca sporą ilość powietrza. W końcu, gdy zanurzy się pod wodę nie będzie miała jak oddychać. Młoda szarpnęła ciało pod powierzchnię wody. Na początku jej nie wychodziło. Tak, więc po kilku nieudanych próbach pomogła sobie łapami. Wtedy jakoś się zanurzyła. Będąc pod wodą zaczęła otwierać oczy. Czuła jak ciecz kłuje ją w ślepia. Nie było to najprzyjemniejsze uczucie. Tak, więc młoda płynęła przed siebie dokładnie tak samo, jak na powierzchni. Zastanawiała się czy jest coś takiego jak galop w wodzie. Młoda zaczęła, więc dość szybko przyśpieszać. Jej ciało zaczęło się, inaczej poruszać. Wyginała się na boki, a ogon mocno uderzał o wodę pchając samicę do przodu. Takie wężowe ruchy sprawiały, że mogła o wiele szybciej płynąć. Nie wiedziała czy ten sposób był poprawny. Bardzo się tak męczyła mimo prędkości. Ciało stawiało mniejszy opór wodzie. Dodatkowo młoda nie poruszała za bardzo łapkami. Miała je blisko ciała. Był to dobry sposób na szybkie przemieszczanie się w wodzie. Przynajmniej dla Kuroi. Jako, że poznała nowy sposób pływania postanowiła również skręcić, inaczej niż na początku treningu. Powietrza jej chyba starczyło, więc rozpoczęła skręcanie. Wygięła ciało w łuk skierowany w prawo. Ciało przechyliła nieco w stronę skrętu. Dokładnie tak jak podczas biegu. Najpierw zakręciła łbem. Dopiero potem powędrowała za, nim reszta ciała i ogon służący za ster. Całkiem niezły skręt. Cicha na pewno jeszcze popływałaby pod wodą, jednak poczuła, że zaczyna brakować jej powietrza. Była dość głęboko. Skierowała się ku powierzchni. Przebierała łapami mocniej niż kiedykolwiek. W końcu nie chciała utonąć, a powietrza w płucach było coraz mniej. Przypomniała sobie, wtedy co jej pomogło się wynurzyć podczas nauki podstaw pływania. Rozłożyła, więc swoje ogromne skrzydła. Z ich pomocą z łatwością znalazła się na powierzchni. Cieszyła się, że jednak się nie utopiła. To już był koniec nauki. Teraz młoda płynęła wolno, zagarniając pod i za siebie wodę. W ten sposób dotarła na ląd.
Po skończonym treningu pływania Cicha udała się do swojej jaskini, by odpocząć i przemyśleć co będzie trenowała następnym razem.
: 20 lis 2014, 19:12
autor: Tejfe
Do Gorącej Zatoczki przyleciała Tehanu. Chciała po prostu się ogrzać, a to miejsce było chyba najcieplejszym podczas tej zimowej pory. Dziwiło ją dlaczego tak jest, ale nie chciała by to się zmieniało. Była tu pierwszy raz i tak jak powiadały smoki, było tu przyjemnie....! Nie lubiła wody, ale nie musiała przecież do niej wchodzić. Wylądowała w znacznej odległości, czekając na jakiś rozwój wydarzeń. Choć na razie nikogo tu nie było...
Dodano: 2014-11-20, 19:12[/i] ]
Następnego dnia, widząc, że nikt nie przyszedł odleciała.
: 19 gru 2014, 18:27
autor: Bezkresna Galaktyka
Nad Gorącą Zatoczkę przyleciała Pierzasta, po czym wylądowała przy brzegu. Usiadła wygodnie, rozglądając się. Podczas gdy czekała na przybycie swojego ojca, przyglądała się temu urokliwemu miejscu. Spodobało jej się tak bardzo, że straciła poczucie czasu i nie odczuwała znużenia czekaniem. Miała czas na uporządkowanie swoich myśli, a ostatnio nazbierało się ich tyle, że sama za nimi nie nadążała...