Strona 10 z 39
: 07 maja 2015, 11:25
autor: Przebudzona Łuska
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Owszem, Rosa zapadła w głęboki sen, a gdy tylko sie przebudziła, zrozumiała że straciła sporą część rozmowy. Mówili o rzeczach, których ona nie rozumiała. W sumie juz mogłaby podręczyć kogoś, by nauczył ją podstawowych rzeczy, ale nie tu, nie teraz, nie Płowego. Wstała i ziewnęła, szeroko otwierając paszczę, po czym spojrzała zaspanym wzrokiem na oba smoki i przeciągnęła się.
– Idę się przespać do groty. Do zobaczenia – powiedziała, ziewając raz jeszcze, po czym sennym krokiem ruszyła w stronę terenów Życia.
: 10 maja 2015, 12:34
autor: Trzy Odcienie
Płowy pomachał łapą odchodzącej Rosie i spojrzał na Shiro
– Ale co dokładnie? Tyle jest zwierząt i drapieżników.. ja widziałem i zjadłem tylko goblina, a walka z nim była niełatwa. Przy polowaniu musisz uważać przede wszystkim na wiatr, przyjętą odpowiednią pozycję, kryjówki i przeszkody. Jak chcesz to pokażę ci podstawy.. ale nie bierz tego za naukę, bo sam niewiele potrafię...
: 10 maja 2015, 14:47
autor: Słodki Kolec
Popatrzyłem i ja Ro odchodzi. Chwilę mnie to zasmuciło, ale od razu zacząłem co ma do powiedzenia. chwilę się zastanawiałem co odpowiedzieć.
–Może pokarzesz jak wyglądają podstawy łowów? – już na samą myśl o polowaniu ślinka mi ciekła.
: 10 maja 2015, 20:10
autor: Trzy Odcienie
Płowy wstał i odszedł od Shiro na jakieś pół ogona, następnie ugiął łapy w stawach lekko, ogon nieruchomo, łeb na wyprostowanej szyi obnażył, skrzydła przycisnął mocno do ciała i ruszył. Pokazywał Shiro jak uważnie się rozgląda, jak ostrożnie ale sprawnie stawia łapy. Ruszył do niego przodem i zatrzymał się, mówiąc – W takiej pozycji szukam śladów takich jak mocz, odchody, zadrapania, ślady na ziemi, zadrapania, połamane gałązki. Uważnie stawiam łapy aby nie dać znać o swojej obecności w lesie. Jak chcę się podkraść do ofiary to tak- Przybliżył nieco ciało do ziemi, najbliżej jak się dało. Ruszył powoli, zatrzymując się co jakiś czas, jakby niewidzialna ofiara go dostrzegła. Potem znowu ruszył, kluczył między krzaczkami i kamieniami. Potem w normalnej pozycji wrócił do Shiro i położył się obok niego.
: 10 maja 2015, 20:26
autor: Słodki Kolec
Bardzo uważnie przyglądałem się co robi adept. Polowanie. Jedno słowo a żołądek woła o papu.
–Może opowiesz mi coś o stadzie cienia – układam się wygodniej opierając o starszego samca – Czy w ogóle jest bariera i przed czy mas broni?
: 10 maja 2015, 20:34
autor: Trzy Odcienie
Płowy wzruszył ramionami
– Taak.. stado Cienia to dość mroczne smoki. Cechuje ich potrzeba dominacji i godna pochwały wytrwałość. Cenią wartość smoczego sprytu i intelektu. W Stadzie Cienia szczególny nacisk kładzie się na dyscyplinę i kształtowanie silnych charakterów z tego co wiem. Bariera ma nas chronić przed Równinnymi, którzy chcą tylko mordu, rozlewu krwi i bólu. Jedna z bogiń stworzyła barierę... chyba. Znaczy się nie wiem czy czegoś nie pomyliłem. A jednak, stado Cienia jest wśród nas, takie stado przypomina nieco tych Równinnych. Ale w przeciwieństwie do nich, Cień wypowiada wojnę a nie atakuje przy pierwszej lepszej okazji... – Puścił do niego oko i czekał.
: 10 maja 2015, 21:24
autor: Słodki Kolec
–Czyli cień jest jeprzy niż ruwninni? A ty jak się dostałeś pod barierę? Ta bariera będzie trwać wiecznie? Czy może kiedyś upadnie? – rzucałem pytaniami niczym wiatr liśćmi. Temat bariery mnie bardzo interesował.
: 10 maja 2015, 22:24
autor: Trzy Odcienie
– No znaczy wiesz, bariera nie przepuszcza tych o złych intencjach. Na tej zasadzie. Bariera to potężny czar, który nigdy nie zniknie, tego jestem pewien. No chyba że jakimś cudem bogini która ją stworzyła jakimś cudem zginie. Ale boga nie da się zabić, o to możesz być spokojny Shiro. Widzisz, po prostu przeszedłem, pewnie gdybym miał złe zamiary to byśmy się tutaj nie spotkali. Sam nie wiem czy cień jest lepszy.. Może pod niektórymi względami. Ale ciężko rzec, nigdy jeszcze nie spotkałem nikogo z Cienia. Shiro-
Płowy wyciągnął się na trawie, wciągając jej świeży zapach, rozkładając szeroko skrzydła nad Shiro i ziewając. Nie chciało mu się spać, ale pogoda była taka, że nic tylko leniuchować.
: 11 maja 2015, 21:12
autor: Słodki Kolec
Byłem zdziwiony, że nikogo nie spotkał z cienia. Ja sam poznałem 4 smoki z cienia i było różnie.
–Czemu przyszyłeś pod barierę? – powoli pytaniami się kończyły
// sorrki że tak krótko ale wena odeszła
: 12 maja 2015, 23:06
autor: Trzy Odcienie
Płowy tylko wzruszył barkami i powiedział – Bo nie miałem złych zamiarów. A z resztą, nie chcę o tym mowić. No dość już tego, idę dalej się uczyć a ty wracaj do mamy, Shiro– Trącił go nosem w bok na pożegnanie i odleciał po chwili.
Z.T
// dam ci znać jak będziesz mógł złożyć raport
: 13 maja 2015, 22:12
autor: Słodki Kolec
Podziękowałem adeptowi za naukę i interesującą rozmowę. Chciałbym go jeszcze kiedyś spotkać.
Porzegnałem go gdy on startował. Patrzyłem jeszcze chwilę za samcem jak leci ku terenom stada ognia. Obróciłem się i pobiegłem w stronę własnego stada.
: 28 maja 2015, 15:15
autor: Szczypawica
Łapa za łapą posuwał się do przodu. Chodzenie na krótki dystans nie stanowiło dla niego żadnego problemu – gorzej, gdy dystans był kilkukrotnie dłuższy, ale ze wszystkim można sobie poradzić! Zwinnie chwytał się łapami kamieni i manewrował przy użyciu ogona; takim oto sposobem udało mu się opuścić obóz chyba nie do końca będąc zauważonym. I dobrze! Zapach Cienia nie zdążył jeszcze na dobre przylegnąć do jego futra a tego już w obozie nie było. Najwyżej ktoś go okrzyczy, wielkie mi halo. Zobaczcie, bo się przejmie! Gdy tylko zostawił obóz za sobą, dotychczas skulony rozprostował się, starając się wyglądać jak NAJWIĘKSZY NA ŚWIECIE SMOK. I najstraszliwszy, oczywiście. Aby dopełnić tego obrazu wytarzał się w trawie, rozwichrzając swoje futro i sprawiając, że zagubione patyki i kawałki ziemi wlepiły się w nie. Oczywiście, będąc wciąż święcie przekonanym, że nadaje mu to bardzo groźnego wyglądu. I tak z zadowoleniem chodząc przed siebie i siejąc postrach wśród ważek i motyli dotarł na polanę. Rozejrzał się dookoła uważnie, błękitne okienka duszy nie dawały umknąć żadnemu szczegółowi pomimo tego, że z momentem wejścia do Zagajnika korony drzew przesłoniły słońce i zrobiło się zdecydowanie ciemniej. Z nosem przy ziemi podszedł do ruin, dotykając niepewnie łapą mchu. Miękkie. Więc chyba nie chce go skrzywdzić, co? Otworzył paszczę, szczerząc kły gdyby jednak Dziki Mech zamierzał rzucić się na niego i zaraz przygniótł go swoim ciężarem, zwijając się w niewielką kulkę. W tym momencie Szczypawek postanowił, że to miejsce stanie się jego tymczasowym domem a w każdym razie tajemnym miejscem, które znać będzie tylko on i gdzie tylko on będzie miał wstęp. Nagła fala zimnego wiatru dmuchnęła mu w pyszczek – rozłożył skrzydła, uznając to za atak i jeszcze raz prezentując uzębienie powietrzu. Podniósł łeb, rozglądając się dookoła z szeroko otwartymi oczami. Atak niewidzialnego wroga jednak już się nie powtórzył, co zdecydowanie rozzłościło pisklę jeszcze bardziej. Tchórz! pomyślał zdecydowanie, w dowód tryumfu ugniatając mech łapami i potrząsając głową; a z tchórzami ja się bić nie będę. Więc pierwsza walka wygrana!. Zadowolony z siebie zmrużył oczy, zapadając w półsen.
: 28 maja 2015, 15:37
autor: Lazurytowa Łuska
"Zasnął..." Pomyślała zwężając mleczno-karminowe ślepia... Samiczka obserwowała swawole pisklaka już dobre dziesięć minut. W prawdzie nie wiedziała jeszcze, że przyszło jej obserwować nietypowe, smocze pisklę a nie dziwnego zająca, no ale cóż... Z czasem się przekona. Oblizała ranty pyska końcem rozdwojonego języka a szpony wbiła głębiej w ziemię.
Po chwili drgnęła spinając mięśnie i wyskoczyła z zarośli w stronę nie spodziewającego się niczego Szczypawka. Szpony trzymała wystawione przed się, a palce łap szeroko rozczapierzone, warknęła głośno rozwierając najeżoną ostrymi kłami paszczę.
– Mam Cię! Rzuciła głośno rada że jej pierwszy w życiu łup będzie dziwnym, czarnym zającem z nietypowo długim ogonem! Brudnym w dodatku i trochę zakurzonym no ale... Nie miała co wybrzydzać.
: 28 maja 2015, 15:48
autor: Szczypawica
Oczywiście, że niczego się nie spodziewającego! Czy jeśli uznałeś jakieś miejsce za SWOJE i właśnie postanowiłeś w nim odpocząć, będąc NAJSTRASZLIWSZYM SMOKIEM w okolicy mogłeś spodziewać się ataku? W jego głowie przewijały się różne obrazy, kiedy spokojnie oddychał, rozluźniając mięśnie coraz bardziej i czując się coraz spokojniej. Gdy nagle usłyszał czyiś głos. Jego błękitne ślepia rozwarły się, przyjmując wielkość sporych, okrągłych kamyków, i zrobiły to na tyle szybko, żeby dostrzec najeżoną zębami paszczę i rzucającego się w jego stronę smoka. Albo smoczycę raczej, wszystko jedno. Przywarł do ziemi, koziołkując w przód i mając nadzieję, że agresor raczej postanowi wylądować za nim a nie na nim, bo zginięcie w pierwszy dzień wędrówki na swoich terenach byłoby szczytem żenady! Podniósł się, potrząsając głową i wbijając uważny wzrok w smoczycę. Okryta ona była ciemnymi łuskami; zdecydowanie większa i pewnie starsza od Szczypka ale to nie znaczy, że lepsza! Ułożył swoje ciało w prostej linii a końcówka napiętego ogona kiwała się w przód i w tył. W stronę obcej wyciągnął łeb, prezentując oprócz imponującej wielkości rogów także swoje drobne kiełki. I chociaż skrzydła wciąż mocno przylegały do ciała, z tej odległości zdecydowanie było widać gdzie się futro kończy a gdzie zaczynają pióra. Odejdź, idź sobie, to moje, idź sobie albo będziemy musieli walczyć! miał ochotę prychnąć, jednak z jego mordki nie wydobyło się ani jedno słowo. Nie do końca wiedział, jak to działa, bo skoro ona umiała na niego krzyknąć, że go ma (OCZYWISTA BUJDA, PRZECIEŻ JEST TU!) to on powinien też móc ją wygonić stąd. Czy coś.
A więc to ona była wcześniejszym agresorem, który dmuchnął mu chłodem w pyszczek. Tak być nie będzie! Tupnął łapą, nie spuszczając z niej wzroku. Halo, proszę się tłumaczyć!
: 28 maja 2015, 16:10
autor: Lazurytowa Łuska
Stanęła jak wryta mrugając kilkakrotnie szeroko otwartymi ślepkami... To był zdecydowanie najdziwniejszy kicaj jakiego przyszło jej w życiu oglądać. Była tego pewna! Choć przez chwilę zastanawiała się czy czasem nie ma do czynienia z przerośniętym myszoskoczkiem...Kłapnęła zębami przyglądając się stworzonku w zaciekawieniu...
– Pachniesz Cieniem. Burknęła cofając łeb lekko w tył. Klapnęła zadem na trawie i przekręcając głowę na prawo wciągnęła w nozdrza jego specyficzny zapach.
– Jesteś Smokiem? Prychnęła zbierając rozczapierzone szpony z ziemi przed sobą, ułożyła je przed własnym korpusem w iście posągowej pozycji i czekała na odpowiedź.
: 28 maja 2015, 16:18
autor: Szczypawica
A więc nie do końca udało mu się pozbyć zapachu, masz Ci los! Za to ta smoczyca zdecydowanie nie pachnęła tak jak całe jego obozowisko; zmrużył oczy, kręcąc głową w zaprzeczeniu. NIE PACHNIAŁ CIENIEM, przecież starał się tego pozbyć, no rany, nie może być z nim tak źle. A nawet jeśli pachniał to był to oczywisty PRZYPADEK. Dzielnie polował na ich terenach czy coś! Wypiął do przodu ciemną pierś, uśmiechając się szarmancko i przestając jeżyć; zamiast tego równie spokojnie usiadł, pozwalając aby jego ogon łagodnie oplótł łapy. Oczywiście, że był smokiem! Był największym i najlepszym smokiem w tej krainie! Kłapnął zębami, patrząc na nią pytająco i wysuwając pyszczek do przodu. Pytanie. Kim jesteś Ty? Nie mógł tego co prawda powiedzieć, ale zawsze mógł pokazać! No i oczywiście należałoby się też dowiedzieć dlaczego narusza jego tereny! Uderzył delikatnie łapą w ziemię, znów wskazując na nią mordką. Dalej, tłumacz się, nie mam całego dnia, mam bardzo dużo zajęć na głowie. Jeszcze nie wiedział jakich, ale sądził, że władca tak pięknej ziemi musi mieć ich dużo, dlatego zaraz je sobie wymyśli. Musi policzyć drzewa dookoła, oczywiście, bo gdyby ktokolwiek chciał je ukraść musi wiedzieć ile ich ukradł.
Z jego mordki nie zniknął szarmancki uśmieszek, jednak oczy zwęziły się. Naprawdę drażnił go zapach tej smoczycy. Może powinien jakoś delikatnie zasugerować jej kąpiel, czy coś? Albo powinna dokładnie wytarzać się w trawie, tak jak on. Z pewnością w jakiejś części to działało. Może nie najlepiej, nie maskowało całego zapachu no i wybrudziło jego aksamitne futerko, jednak jemu to pasowało. I kto wie, może pozwoli jej dołączyć do swojego stada jeśli ta ładnie poprosi! W końcu był królem tego miejsca!
: 28 maja 2015, 16:51
autor: Lazurytowa Łuska
Uśmiechnęła się do niego łagodnie i przepraszająco zarazem. Po chwili westchnęła ciężko i przybliżyła łeb do jego drobnej mordki, by jeszcze raz starannie go obwąchać. (I upewnić się czy na pewno nie jest zającem...) Jego futerko przesiąknięte było zapachem leśnego runa i świeżej polnej trawy. Samica nie była do końca pewna, czy malec tak po prostu wytarzał się w listowiu, czy może zależało mu na zamaskowaniu swojego dość charakterystycznego zapachu...
A skoro o zapachu mowa. Jej woń smoków Cienia nie przeszkadzała zupełnie. Traktowała ją niemal na równi z wonią powietrza, czymś neutralnym, będącym jedynie jednym ze składników większej, o wiele bardziej skomplikowanej całości.
Bo przecież Ra nie pachniała Ogniem, chociaż ten był jej domem. Samiczka pachniała przede wszystkim rozgrzanym piaskiem, świeżymi liśćmi brzozy i irysami. Sama swojego zapachu nie zwykła czuć na co dzień, natomiast smoki jej towarzyszące miały niemal zawsze sposobność obcować z tą niezwykle przyjemną dla smoczych nosów wonią.
– Mam sobie stąd iść tak...? Burknęła mało przychylnie zerkając na pisklę "z góry". Gest jego drobnej łapy był na tyle dosadny, że nawet głupi pojąłby jego znaczenie... Lecz Ra nie miała zamiaru ruszać stąd zadu. Dopiero co tu przyszła i już miała sobie iść bo jakiś niewyrośnięty podlotek jej rozkazuje. No na pewno... Syknęła wężowato a ogonem uderzyła w ziemię demonstrując w ten sposób malcowi że nie warto grać jej na nerwach.
– Gdzie są Twoi rodzice? Zapytała nie rezygnując z chłodnego tonu głosu, karmazynem ślepi zawzięcie wpatrywała się w samczyka, ciekawe jak teraz jej odpowie.
: 28 maja 2015, 17:03
autor: Szczypawica
Praktycznie skamieniał, gdy tylko smoczyca postanowiła upewnić się, czy ten aby na pewno należy do tej samej rasy. No bo jednak co innego żartować sobie z kogoś na odległość kiedy zawsze można zwiać, a co innego w takim wypadku! Zającem nie był, w każdym razie tak mu się wydawało, chociaż gdyby mu to dobrze przedstawić może zapragnąłby być Królem Zająców i Najstraszliwszym Zającem Na Świecie. O, zapewne zrobiłby wszystko, żeby dopiąć swego! Wykonał coś na kształt bezgłośnego westchnięcia, wywracając oczy z irytacją kiedy ta już oddaliła się od niego. Być może łaskawie pozwoli jej zostać, jeśli tylko odpowie na jego pytania! Uniósł głowę, mrużąc oczy i machając w jej stronę łbem. Dalej, powiedz mi kim Ty w ogóle jesteś żeby mnie o takie rzeczy pytać! Chociaż ja nie znam Twojego imienia, Ty mojego, to w sumie jesteśmy kwita.
Cóż, nawet jeśli smoczyca nie czuła swojego zapachu, dla pisklęcia dopiero poznającego świat był on nowy a Szczypek zdecydowanie nie przyzwyczaił się jeszcze do jakiegokolwiek zapachu. Wzruszył barkami na jej drugie pytanie, a następnie wywalił na nią język, szczerząc kiełki w uśmiechu. Dopóki zachowywał bezpieczną odległość, nic sobie nie robił z pogróżek smoczycy, które te wręcz wylewały się z jej ciała. Jego ogon na nowo zaczął poruszać się w to jedną, to w drugą stronę ukazując zniecierpliwienie smoka. No bo jednak halo, czemu ona tylko zadaje pytania a sama nie odpowiada? Bo co, bo jak starsza to może? Figę możne, tak wam powiem!
: 28 maja 2015, 17:54
autor: Lazurytowa Łuska
– Myhym... Cóż chyba rozumiem... Nie mówisz prawda? Rzuciła w zastanowieniu, drapiąc się jednym ze szponów po pokrytym łuską policzku. Po chwili wstała, przeciągnęła się jak kotka i położyła wygodnie niespełna pół metra od czarnej, kosmatej kulki zwanej potocznie Szczypkiem.
– Nazywam się Rahvik. Wypaliła nagle i bez ostrzeżenia. Jej głos był spokojny, wręcz kojący. Cóż, jaki by nie był, zabrzmiał bardzo ostro i dosadnie na tle upiornej, leśnej ciszy jaka właśnie niespodziewaną falą przetoczyła się przez zielone gęstwiny. Niedługo potem ptaki na nowo poczęły snuć swoje skoczne trele a las wypełnił radosny, ptasi świergot.
– Pochodzę ze stada Ognia, moją matką jest Nadciągające Wichura, mianem Tehanu. Ojciec z kolei to Chłód, chociaż bardziej znany jest pod imieniem Pożeracza Księżyca. Wyjaśniła mu z iście profesorską manierą.
– No to teraz Ty spróbuj opowiedzieć mi o sobie kosmatku. Zasugerowała wpatrzona w niego lekko się uśmiechając.
: 28 maja 2015, 18:08
autor: Szczypawica
No nie mówi, ale czemu, tego się już nie dowiedział. Chociaż oczywiście nie pozwoli aby w jakikolwiek sposób wpłynęło to na postrzeganie go przez innych. Jest przecież zupełnie taki sam jak każdy, a może nawet i lepszy! Gdy smoczyca nagle się przedstawiła, skulił nieco uszy; mimo wszystko był to nagły dźwięk a nasz Szczyp nie należy do najodważniejszych stworzeń na świecie. Ale ha, załapała w końcu, więc całkiem dobrze mu poszło tłumaczenie! Rahvik, niech będzie i Rahvik. Stado Ognia, co? Otworzył szerzej oczy, kiwając łepkiem. Nie miał bladego pojęcia czym to stado Ognia jest i o co w tym wszystkim właściwie chodzi, ale to nie czas i miejsce żeby się tym przejmować. Dowiedział się sporo o niej; na tyle, aby łaskawie zaakceptować jej obecność tutaj. No ale na jej ostatnią prośbę przybrał litościwą minę. Jak miał jej wytłumaczyć, co? Chociaż warto próbować! Wyszczerzył ząbki, padając nosem w trawę i kłapiąc ostrzegawczo paszczą. Następnie pokręcił łbem, wystawiając przed siebie rogi w nędznej imitacji szczypawicowej paszczy, jaką posiadały jego imiennicy. Nie miał pojęcia, czy towarzyszka to zrozumie, ale niechby nazwała go Jeleniem czy czymkolwiek innym, też będzie w porządku! I to chyba tyle mógł jej powiedzieć. Albo inaczej, zróbmy coś jeszcze. Skoro ona była ze stada Ognia, jemu wypadało powiedzieć, że pochodzi stąd i naprostować jej wiedzę, która kazała umieścić go w Cieniu. Dotknął pyszczkiem ziemi, następnie wskazując łapą na siebie. Tu jestem, tu mieszkam i właśnie weszłaś na tereny stada Szczypawki, tak!
: 28 maja 2015, 18:26
autor: Lazurytowa Łuska
Szczypek chyba właśnie próbował się jej przedstawić... Nie była tego do końca pewna, ale to co właśnie wyczyniał, raczej na pewno miało na celu zmuszenie samiczki do wpadnięcia na imię, które mały akurat nosi. W pierwszej chwili przypominał jej młodego koziołka, upartego jelonka. To stroszenie rogów i w ogóle... No ale kto nazwałby młodego smoka kozłem czy jeleniem? Potem przeszedł jej przez myśl pewien gatunek chrząszcza ale i ta opcja nie wydawała się zbyt ciekawą względem smoczka... Westchnęła głęboko.
– Nazywasz się Stonoga? Zaryzykowała pytaniem które aż ociekało niedowierzaniem...
– Wiem! Szczypawica? Ale przecież szczypawice nie są owłosione... Mruknęła skonfundowana.
– Poza tym, masz żeńskie imię? Zamrugała kilkakrotnie, na chwilę zapomniała że samczyk przecież nie będzie w stanie odpowiedzieć jej na taka lawinę pytań. Ochłonęła więc.
– W porządku... Wybacz, zagalopowałam się, może odpowiedz mi na jedno z wcześniejszych pytań, to wystarczy.