Strona 10 z 42

: 29 gru 2014, 23:19
autor: Cętkowane Pióro

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Szło Ci dobrze, powoli podążałaś za zapachem jednak w końcu zaczął on dobiegać z każdej strony i był tak intensywny że nie umiałaś dokładnie określić w którą stronę iść, jedyną wskazówką która mogła Cię na to doprowadzić było ciche szuranie i skrzypienie śniegu, dobiegające gdzieś z twojej prawej strony. Sama woń natomiast nic Ci nie mówiła, nie pozwalając zgadnąć cóż to za zwierzyna się przed tobą chowa, mogłaś być jednak pewna że już prawie ją znalazłaś.

: 29 gru 2014, 23:36
autor: Bezkresna Galaktyka
Zdezorientowana obracała łbem na wszystkie strony, starając się ustalić kierunek. Określenie gatunku już sobie na razie darowała. Na szczęście usłyszała dobiegające do niej odgłosy. Nastawiła czujnie uszy, kierując je w stronę dobiegającego szurania. Starała się usłyszeć jak najwięcej. Ruszyła bardzo powoli w prawo, wpatrując się w miejsce, skąd słyszała szuranie i skrzypienie śniegu. Chwilowo przestała węszyć, by więcej uwagi poświęcić na odbiór bodźców dźwiękowych.

: 04 sty 2015, 21:36
autor: Cętkowane Pióro
Gdy zbliżyłaś się wystarczająco blisko, mogłaś dostrzec przed sobą młodą sarnę która dreptała w kółko, rozglądając się na boki. Gdy tylko Cię dostrzegła, od razu rozpłynęła się w powietrzu, zaś wszystkie wcześniejsze poszlaki wskazujące na jej obecność, zniknęły. To chyba koniec nauki śledzenia, na to wygląda.
Chyba wystarczy. Jeśli to zapamiętasz to poradzisz sobie podczas śledzenia. – Zagadnął przyglądając jej się dość sennym wzrokiem. Tak jakoś go senny nastrój złapał.

: 04 sty 2015, 21:41
autor: Bezkresna Galaktyka
Przestała śledzić, patrząc z satysfakcją na znikającą zwierzynę. Podeszła z powrotem do Shierra, przyglądając mu się uważnie. Gdy była blisko, trąciła go pyskiem lekko. – Zmęczony? – zamruczała. – Dziękuję za naukę. A tobie przydałby się sen, co? – Zagadnęła, siadając obok. Ona też była zmęczona, ale nie odczuwała tego aż tak bardzo dopóki cieszyła się satysfakcją z zakończonej nauki... i nie tylko.

: 23 sty 2015, 22:06
autor: Keri
Taaak, to zdecydowanie dobre miejsce, aby wreszcie wydusić chociaż powitanie z dwóch młodych piskląt. Po długim i nużącym tłumaczeniu smoczycy życia, że na prawdę nie wie co to są eliksiry odmładzające, że zaopiekuje się przez jakiś czas rodzeństwem i że nie jest starą morderczynią z cienia. Sheasta odetchnęła w duchu. Nie wiedziała co jej matka wyprawia, ale nie było to nic przyjemnego. Jednak aby się dowiedzieć szczegółów, trzeba było zapytać.
– No dobra, tu już na pewno nic wam nie będzie. Powiecie wreszcie jak się nazywacie? – Smoczycę lekko już irytowało

: 24 sty 2015, 11:03
autor: Oczywistooki
Oczko idąc za swoją siostrą spostrzegł, że podąża za nimi mały smok. Pachniał tak samo, jak tamten, który go tak bardzo wystraszył, więc przez pewien czas starał pośpieszać siostrę, by szybciej doszli do swojej przytulnej i bezpiecznej groty. Bał się, że ten pisklak może mu zrobić to samo, jak tamten potwór. W końcu jednak pomyślał, że jest w takim samym wieku, co śledzące ich pisklątko, więc w końcu zatrzymał się, odwrócił do tyłu i z lekkim zawahaniem i strachem przed kolejnymi złudzeniami optycznymi zdołał wydusić z siebie słowa.
– J-jestem Oczko. Możesz już sobie iść, potworze? Czemu nas śledzisz?
Po tym znów odwrócił się i zbliżył się do siostry, która niosąc Kaszmira i rozmawiając z nim na jakieś tematy prawdopodobnie nie usłyszała słów Oczka, który tylko na moment został w tyle.

: 24 sty 2015, 11:50
autor: Niewinna Łuska
Czuł się bardzo dobrze na swoim obecnym miejscu. Świat z góry wydawał się dużo przyjemniejszy. Kaszmir nie mógł się już doczekać, aż sam będzie mógł oglądać go z takiej perspektywy. Teraz, na szczęście, miał do dyspozycji wiernego, siostrzanego rumaka. Jeśli Hipnotyzująca liczyła na to, że pisklak na jej grzbiecie będzie siedział spokojnie, to była w błędzie. Gdy tylko strach związany z konfrontacją Aluzja-pisklęta minął, a stało się to szybko, gdyż pisklęta są istotami żyjącymi w czasie "teraz", nie rozpatrując konsekwencji wstecz i wprzód, Kaszmir zaczął kręcić się na plecach adeptki, próbując dojrzeć jak najwięcej z mobilnej wieży obserwacyjnej.
Zarośla teraz nie wydawały się ani takie wielkie, ani przytłaczające, choć wciąż nie wzbudzały pozytywnych skojarzeń. Dlatego też ucieszył się ze zmiany miejsca, przez które wędrowali. Była w tym nawet doza ulgi. Wszystko stało się jaśniejsze i weselsze, gdy tylko opuścili niegościnne progi Dzikiej Puszczy. Tym, co stanowiło teraz jedyny pomost między nim, a wspomnieniami związanymi z owym miejscem był pisklak cienia, uparcie podążający ich śladem. Musiał być bardzo zdesperowany i spragniony ich towarzystwa, skoro przebył za nimi całą drogę.
Kaszmir odwrócił się na grzbiecie Hipnotyzującej, aby być zorientowany przodem w stronę Sheasty, a tyłem do kierunku jazdy, wbijając w cienistą swoje duże, szafirowe ślepka. Ciekawe, gdzie jest jej rodzina, bracia i siostry? Wyglądała na samotną bez takiej obstawy, do jakiej przywykł Kaszmir. Posłał jej niewinny uśmiech stwierdzając, że nie może być taka zła.

: 24 sty 2015, 12:18
autor: Tejfe
Hipnotyzującej nieco przeszkadzało to, że jej mały potworek siedzący na jej grzbiecie tak się wierci. Nic jednak nie powiedziała, była zbytnio zszokowana tym, co wydarzyło się w Dzikiej Puszczy. Jednak w połowie drogi do domu, adeptka zauważyła jak Oczko się nagle zatrzymuje i z przerażeniem patrzy na to dziwne pisklę, na które adeptka wcześniej nie zwróciła uwagi. Razem ze swoim bagażem podeszłą do niego. –Nie bój się, mój mały. Teraz kiedy ja tu jestem nic Wam nie grozi.– powiedziała, choć w jej głosie czuć było nutę niepewności. Wciąż nie mogła uwierzyć w to co się stało, znaczy mogła, ale była tak zszokowana tym, że ta bestia chciała skrzywdzić jej rodzeństwo, że nie potrafiła myśleć jasno. Nie ma co się dziwić. Potwór myśli tylko o zadaniu cierpienia.– pomyślała i przypomniała sobie pewną sytuacje ze swojego wieku pisklęcego. Sytuację związaną właśnie z Aluzją. Wzdrygnęła się na samą myśl o tym. Spojrzała na samiczkę, która teraz przed nimi stała. Nie wydawała się groźna, ale po pomiocie tej bestii można spodziewać się wszystkiego. –Oczko, Kaszmir, muszę chwilę odpocząć. Poza tym Wy chyba też, jesteście lekko zmęczeni. Przynajmniej Oczko. Wbrew pozorom jesteś trochę ciężki. – zwróciła się do Kaszmira i wymusiła na sobie sztuczny uśmiech. –Ona Wam nic nie zrobi. Jest pisklęciem i nie sądzę, aby znała się na magii i walce. A jak ktoś tu przyjdzie, to was ochronię. – powiedziała, chciała, aby pisklaki uwierzyły, że w tej chwili są bezpieczne. Ściągnęła Kaszmira z grzbietu i okryła pisklęta skrzydłami. Jej jasne ślepia były skierowane na Sheaste.

: 24 sty 2015, 12:31
autor: Keri
– No nareszcie. – Wyrwało się już porządnie zirytowanej Sheaście. Nie wiedziała czemu, ale nijak nie mogła dogadać się z tymi smokami. Miała sporo pytań do piskląt, większość dotyczyła zachowania matki. Było dla niej bardzo dziwne i niepojęte, że ktoś taki jak ona zajmuje się straszeniem piskląt. Sheasty raczej nigdy nie straszyła...
– Ja jestem Sheasta, co wam zrobiła moja matka?

: 24 sty 2015, 13:10
autor: Oczywistooki
Tak też myślał! To małe, chodzące zło wcielone było malutkim pisklątkiem wielkiej, cienistej smoczycy, która zafundowała mu widok, który będzie mu się śnił po nocach i towarzyszył mu do końca życia.
– Idź sobie Sheasta! Idź straszyć innych, zostaw nas w spokoju, idź do twojej przeklętej matki! – Powiedział ze strachem w głosiku, chowając się głębiej w skrzydełko swojej siostry i nie czekając na reakcję brata. Próbował upychać się jak najdalej do tyłu, sygnalizując, że chciałby zniknąć stąd jak najszybciej się da. Już sam widok tego niby niewinnego pisklaka powodował u niego powrót do nie tak dawnych obrazów, które zmieniły jego życie na zawsze... od dziś... nienawidzi Cienistych...

: 24 sty 2015, 13:26
autor: Niewinna Łuska
Drugi pisklak Życia ześlizgnął się gładko na własne łapy. Nie podzielał strachu brata, gdyż ta mała wydawała mu się zupełnie nie powiązana z traumatycznymi wydarzeniami. Jedynie pachniała jakoś inaczej, niemal śmierdziała. Woń była tak obca, że Kaszmir czuł chęć by kichnąć, gdy tylko do niego dolatywała. Zajmie mu chwilę, żeby do tego przywyknąć. Potarł nos łapą, stając niepewnie naprzeciwko Sheasty.
– Cześć, jestem Kaszmir – oznajmił, obserwując ją bacznie. – To była sprawka twojej mamy? Musi być okropna!
Zadrżał na całym ciele, gdy mimowolnie niechciany obraz wojennego pobojowiska zaczął migotać przed jego oczami. Szybko pokręcił głową, by się go pozbyć i czym prędzej skupił uwagę na czymś innym. Podszedł bliżej do małej samicy i przemógł się, żeby powąchać ją dokładniej. Ugh! To chyba najgorszy zapach, jaki czuł w życiu! Skąd ona wyszła, z piekła? Kaszmir odsunął się, żeby potrzeć pyskiem o trawę, pozbywając się "aromatu" cienistych. Okropność. Wszystkie smoki Życia pachniały delikatnie lasem, igliwiem i mchem, a tego mocnego zapachu nie potrafił nawet nazwać.
– Gdzie mieszkasz? – zapytał samiczki, gdy już odzyskał zmysł powonienia. – Pachniesz dziwnie.
Popatrzył na nią, przekrzywiając łepek.

: 24 sty 2015, 13:56
autor: Keri
– Ja nikogo nie straszę, po co? – Odpowiedziała Oczku. Dziwne, dlaczego te smoki są takie niemiłe, dlaczego jej matka była dla nich niemiła? Przecież mają cztery łapy, skrzydła, pysk jak cała reszta.
– Mama? Mama zwykle jest bardzo miła, nie wiem czemu się tak zachowywała. Zwykle nie dostrzega innych piskląt. Pachnę dziwnie? Wybacz, nie wąchałam się, nie wiem.
Nie odpowiedziała na pytanie gdzie mieszka. W sumie nie była pewna. Mieszkała tam gdzie inne smoki, to tyle.
– Wiecie może co wstąpiło w matkę? – Zapytała niepewnie.

: 24 sty 2015, 14:02
autor: Tejfe
Przytuliła Oczko jak najmocniej, kiedy ten coraz usilniej wtulał się w jej skrzydło. –Nie bój się. Ciiii....– uspokajała malca głaszcząc go łapą po łbie. –Witaj Sheasta. – powiedziała oschle, nawet jeżeli jej rozmówcą było niewinne, a może winne pisklę. –Ja jestem Hipnotyzująca Łuska, siostra tych malców.– powiedziała już nieco cieplej, widząc, że chociaż Kaszmir nie odczuwa strachu przed małą Cienistą. Nie pytała jej się, czemu jej matka to zrobiła. Nie miała powodu się pytać, gdyż dobrze wiedziała czemu. Ta psychopatka kochała czynić zło. Miała nadzieję, że samiczka stojąca przed nią miała chociaż normalnego ojca i nie wyrośnie z niej taki potwór jak Aluzja. –Czego od nas chcesz?– spytała, a jej głos ponownie stał się oziębły i nieprzyjemny. –Jeżeli chcesz nas poznać, to daj spokój. Nie widzisz, że mój brat drży ze strachu?

: 24 sty 2015, 14:06
autor: Dwuznaczna Aluzja
Aluzja jednak podążała za smokami. Nie odleciała wcale. Obserwowała poczynania córki, piskląt oraz Hipnotyzującej.
~ Ciekawość to pierwszy krok do obłędu ~ chrapliwy, warkliwy głos rozbrzmiał w łbie Sheasty, gdy wojowniczka przesłała córce mentalną wiadomość, przeznaczoną tylko dla niej.
~ Boisz się o swoich braci i siostry? Nie uchronisz ich przed ogniem i śmiercią ~ kolejna wiadomość, tym razem do Hipnotyzującej. Wiadomość zwieńczona była szyderczym chichotem, a potem znowu wszystko umilkło.
Cienista jednak pozostawała w ukryciu, i zanim ktokolwiek chociaż spróbował jej szukać, ona znowu zniknęła. Już na dobre odeszła z tego miejsca.


: 24 sty 2015, 14:16
autor: Niewinna Łuska
Popatrzył dziwnie na Hipnotyzującą, która nagle stała się strasznie nieprzyjemna.
– Przecież... ona nam nic nie zrobiła! – powiedział zdziwiony Kaszmir. – Nie jesteś zła. To widać.
Ostatnie słowa skierował już do samiczki z cienia. Podrapał się po głowie, widząc zachowanie brata. On chyba nie da się tak łatwo przekonać.
Nagle, dotarło do niego jak dziwna jest ta sytuacja. Stał pomiędzy dwoma stronnictwami – Cieniem i Życiem. Granica, dzieląca dwie strony konfliktu, niemal zmaterializowała się pod jego łapami, stawiając go w sytuacji, gdzie musiał dokonać wyboru, czy postąpić krok w tył, czy w przód, zajmując pozycję w okopach jednej z frakcji. Czy... zawsze stosunki między stadami tak wyglądały? Kaszmir zawsze myślał, że smoki to smoki, nie ważne z jakiego stada pochodzą. Może to on nie miał racji? Może to on był jak zdrajca, gotowy przejść na stronę wroga, zostawiając swoją rodzinę i bliskich?
Popchnięty przez te myśli, odruchowo postąpił dwa kroki w tył, odwracając głowę do siostry.

– Czy Sheasta zrobiła coś źle? – wrócił spojrzeniem na cienistą.
Teraz widział ją inaczej. Stojącą po drugiej stronie niewidzialnego muru, który przed chwilą sam zbudował w fortecy swojego umysłu. A wszystko to bez świadomości, że Aluzja w ogóle pojawiła się gdzieś w pobliżu.

: 24 sty 2015, 14:43
autor: Oczywistooki
Spoglądał z ukrycia na rozmowę swojego brata ze Sheastą. Hmm, może nie jest aż tak zła, jak to się mu wcześniej wydawało. Przestał się bać, a nawet chciał wyjść z kryjówki i porozmawiać z pisklęciem z Cienia, jednak w tym samym momencie dostrzegł kątem ślepia jakieś niezidentyfikowane ciało. Zauważył ciemnofioletową plamę ze złotymi pasami, która od razu zniknęła gdzieś, nie wiadomo gdzie. Momentalnie się wycofał jeszcze głębiej pod skrzydło siostry tak, by nikt go nie widział.
– Ona tam jest... – szepnął cichutko, bojąc się przeraźliwie. Z jego wielkich, błękitnych oczu wyciekło parę łez, łez strachu. – Proszę... Chodźmy stąd... – jeszcze ciszej powiedział tak, że tylko jego starsza siostra mogła to usłyszeć. Ponownie jego mózg zaczął przypominać sobie obrazy śmierci. Jednak nie zmieni zdania... Cieniści to zło, zło i tylko zło... nic więcej...

: 24 sty 2015, 14:48
autor: Keri
– Matko, nie rozumiem, dlaczego jesteś taka okropna dla tych smoków, nic ci przecież nie zrobiły! – Wydarła się Sheasta. – Przecież nie różnią się niczym od nas!
W głowie Sheasty się zagotowało. Zupełnie nie wiedziała czemu wytworzyło się takie napięcie. Spotkało się kilka smoków, powinno być tak jak zawsze, uśmiechy, wymiana powitań...

: 24 sty 2015, 14:59
autor: Tejfe
Tehanu niemal zaryczała z gniewu i furii, kiedy tylko zobaczyła jak Dwuznaczna wciąż ich obserwowała. Jednak nie zrobiła tego, gdyż słowa samicy sprawiły, że nie była w stanie nic powiedzieć. Były tak szczere, a jednocześnie tak przerażające, że samica nie potrafiła sobie z nimi poradzić. Pod ślepiami zapiekły ją łzy. Nie otarła ich tylko gniewnie spojrzała na Kaszmira. –Nic nie zrobiła. Wiem to.– warknęła. Nie chciała go przestraszyć, ale nie miała teraz ochoty na kłótnię. Czy ona naprawdę chciał się teraz sprzeczać? –Nie wolno osądzać nikogo po tym, do jakiego stada należy, ale ja Ci coś powiem. Aluzja to największy potwór jakiego znam i nie ufam jej pomiotowi. Może i ona jest niewinna, ale nie mam ochoty z nią rozmawiać, tym bardziej, że widzisz w jakim stanie jest twój brat.– syknęła na pisklę. Musiała dać upust gniewu. Kochała Kaszmira, bardzo i nie chciała, aby on myślał inaczej. Ale pojawienie się Dwuznacznej sprawiło, że nie była w stanie mówić spokojnie. Była zbyt przerażona. A teraz to pisklę zamierza bronić jej córki. –Sheasta może jest inna, Kaszmir i nie zabraniam Ci się z nią zadawać, ale teraz daj spokój. Widzisz, że obecnie nie dzieje się dobrze i, że nie jest tu bezpiecznie. Wracamy do groty. Kiedyś jeszcze spotkasz się z Sheastą, ale teraz wracajmy. Rozumiesz? Tam... jest bezpiecznie. – powiedziała nieco spokojniej, za to z jej ślepia popłynęła kolejna łza. Aluzja miała rację, przynajmniej po części. Może próbować je ochronić, choć czasem może jej to nie wyjść, ale tylko od nich zależy czy chcą być bezpieczne. A bezpieczne będą w domu. W Życiu. Z dala od Cienia. Z dala od Aluzji.

: 24 sty 2015, 15:14
autor: Keri
Bez sensu, wszystko bez sensu. Sheasta została z ogromem niewyjaśnionych odpowiedzi. W jej głowie odbijały się jak od ściany do ściany słowa "Nie wolno osądzać nikogo po tym, do jakiego stada należy." A więc o to chodzi. Wszyscy byli dla niej niemili bo należała do innego stada. Jej matka straszyła dzieciaki bo były z innego stada. Nagle poczuła się bardzo, bardzo zła. Pozostało jej tylko jedno: schować się gdzieś i myśleć. Przemyśleć całą sytuację. Jednak do tego potrzebowała miejsca, gdzie nie będzie jej matki. Czuła do niej w tym momencie tylko odrazę.
– Przepraszam, podrzucisz mnie gdzieś do lasu? – Zwróciła się do smoczycy Życia. – Nie chcę tu zostać.

: 24 sty 2015, 16:40
autor: Niewinna Łuska
Kaszmir skurczył się w sobie, słysząc tak ostre słowa od swojej siostry. Jeśli wcześniej wyobraził sobie mur, który stał mu na przeszkodzie w normalnej konwersacji z Sheastą, to teraz mógł w jego miejscu stać okopany batalion czołgów, obwiązany drutem kolczastym i doprawiony fosą, pełną powiedzmy rekinów tygrysich. To wszystko co się działo, było dla niego ważną lekcją. Lekcją, że nie każdemu można ufać. A już na pewno nikomu z obcego stada. W końcu, dla jednych i drugich najważniejsze byłby różne interesy. Co, jeśli wejdą ze sobą w konflikt? Czy będzie mógł się czuć bezpieczny na terenach wspólnych? Nie, po tym co zrobiła Aluzja, na pewno nie.
Pisklak odwrócił się tyłem do samiczki z Cienia i powoli powlókł się w stronę Hipnotyzującej, zajmując miejsce przy jej boku. Poczuł się bezpiecznie. Jednak jednocześnie, jakby część świata została dla niego nieodwracalnie zamknięta. Część świata, zamieszkana przez smoki, które nie życzyły mu dobrze. Jak do tej pory – ten obszar był za granicą bariery. Tam, gdzie złe smoki równinne. Natomiast teraz... Teraz sam nie wiedział kto jest kim.

– Rozumiem – odpowiedział cicho siostrze. Nie miał pojęcia jak się zachować. – P... przepraszam.
Spojrzał smutno na obcą samiczkę, czekając co zrobi Hipno. Szczerze wątpił, żeby Sheasta dostała pomoc, o którą prosi. Kaszmir owinął swoje łapy miękkim ogonem, który jako jedyna część jego ciała był całkowicie porośnięty futrem, a nie twardymi łuskami. Ten gest zawsze go uspokajał. Teraz zadziałał podobnie. Siedział tak okopany we własnej sierści, odgradzając się od reszty świata.

: 26 sty 2015, 21:47
autor: Oczywistooki
Oglądał wszystko spod skrzydła siostrzyczki, drżąc z przerażenia. Pomyślał jednak w swojej małej główce, że da Sheaście jeszcze jedną szansę, więc delikatnie wychylił się spod skrzydełka siostry i spojrzał na pisklaka z Cienia. Zajrzał jej głęboko w oczy i nie zauważył żadnej nienawiści bijącej z jej ślepi. Nieświadomie wyciągnął łapkę w przód i nie zważając na niczyje już słowa pomachał nią w jej stronę. Oczywiście cały czas bacznie obserwował wszystkie możliwe miejsca wokół, sprawdzając czy nie kręci się tu jeszcze ta przeklęta matka tego pisklaczka. Zupełnie nie zważając na to, co przed chwilą czuł rzekł już bez strachu:
– Siostro, zabierzmy ją tam, gdzie chce, proszę.
Był zupełnie nie do poznania, wyzbył się wszelkiego strachu i śmielej wyszedł już z "kryjówki". Poczuł współczucie do tej biednej kruszynki. Słyszał kiedyś, że czasami Cieniści jedzą swoje pisklęta od tak. To nic, że pachnie, a konkretniej śmierdzi według przeciętnego smoka z Życia. Trzeba być tolerancyjnym i móc pomagać innym, gdy tego potrzebują, a może kiedyś się odwdzięczą...