Strona 10 z 25
: 26 kwie 2016, 15:26
autor: Zmierzch Gwiazd
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Przysłuchiwała się w dalszym ciągu w jej słowa i starała się najwięcej nauczyć. Nie wiedziała że śledzenie to też słuch i węch. Myślała że o tylko wzrok ale jak widać myliła się. Dobrze że Dziki Agrest ją wyprowadziła z tego błędu bo inaczej byłaby wielka katastrofa na polowaniu ! Patrzyła ciągle na nauczycielkę. Tak jak jej pokazała, nie poszła za nią. Zastanowiła się chwilę nad pytaniem zadanym przez starszą smoczycę.
– Tropem może być na przykład ślad zwierzęcia. Jeżeli prawidłowo go odczytamy to dowiemy się w którym kierunku zwierze się udało. Mogą to też być odchody lub również kępy sierści... – Odpowiedziała po chwili.
Tylko tyle udało jej się wymyślić. Machała delikatnie ogonem na wszystkie strony i czekała na odpowiedź Łowczyni.
: 26 kwie 2016, 21:41
autor: Dziki Agrest
//Po skończonej tej lub następnej nauce Agreścik na moment jeszcze pogada, by ogółem polowania wyjaśnić ;)
Początkowo jedynie wzdychnęła. W sumie nie ma się co dziwić, że Szmaragdowa mało wiedziała. Agrest pomruczała i pomyślała. Ślady, odchody, futro... To zaledwie początek.
– Przydać ci się jednak wiedza, że tropów może być o wiele więcej. Pamiętając, że gdy zwierze stąpa po suchej, twardej ziemi lub głazach – nie zostawiać śladów łap. Odchody również nie zostawia co chwilę, a futro... Niby jest. Ale czy to nie za mało? – Okrążała cały czas uczennicę nie odrywając od niej wzroku swych pomarańczowych, w mroku puszczy nieco prżerażających ślepi. Koło po jakim się poruszała zaczęło się powoli powiększać. Jej głos wciąż jednak był bardzo dobrze słyszalny przez Szmaragdową.
– Pozostałe tropy to: – przerwała na moment mrucząc przez chwilę jak kot. Tak po prostu, bez powodu. – Zapach – być może jeden z najczęściej spotykanych, utrzymywać się w powietrzukrótko i świadczy o obecności zwierzęcia w tym miejscu krótki odstęp czasu temu. Wystarczy unieść nieco wyżej łeb i wąchać. Tam częściej wyczujesz interesujące zapachy. Dźwięk – Gdy usłyszysz zwierzę będąc mogła ocenić jak daleko się od ciebie znajdować. Nadgryziona trawa – wraz z śladami po grzebaniu w ziemi lub śniegu to tropy pozostawione przez roślinożerców po posiłku lub jego szukanie. Krew – Jest to oznaka, że tropione zwierzę jest ranne. Nie zwiększać to jednak aż tak bardzo szansy na upolowanie...
Z wymienionych przez ciebię jeszcze... Odchody – Po ich świeżość i ilość można się dowiedzieć ile czasu temu i jaka ilość zwierząt była w tym miejscu. Kępki futra bądź łuski tropione stworzenie może zostawić też skórę. Ślady kopyt, pazurów... – duże, łatwe do zobaczenia i najłatwiejsze do odczytania. Możesz się z nich dowiedzieć wszystkiego. Od ilości zwierząt, ich gatunku, po czas kiedy tu były i kierunek wędrówki.
Czasem zwierzęta ocierają się również o drzewa, by się podrapać lub pozostawić ślad zapachowy.
Innymi tropami będąc też mocz, który działa podobnie jak odchody. Dodatkowo drapieżniki jak na przykład wilki zaznaczając nim swoje terytorium. – Tak trochę dużo tego było, ale z czasem Szmaragdowa pewnie sama je zapamięta. Trochę praktyki, nie tylko teoria. Po ostatnich słowach odskoczyła jeszcze do tyłu, obróciła się chowając za jakieś drzewo i zniknęła buszując w koronach drzew nad bagnem.
~ Szukaj więc śladów. ~ poleciła mentalnie, poprzez magiczne wysłanie słów prosto do jej łepka tak, by tylko ona je mogła odebrać. Sama zaś z góry przyglądała się adeptce. Szmaragdowa mogła się poczuć jakby była tu sama. Prawie jak na polowaniu!
: 27 kwie 2016, 22:12
autor: Zmierzch Gwiazd
Ciągle patrzyła przed siebie. Nie obserwowała Agrest. Szanowała ją a samica pewnie dziwnie by się czuła gdyby Szmaragdowa wlepiła w nią swoje ślepie i ciągle obserwowała. Starała się zapamiętać jak najwięcej ze słów mistrzyni. Czyli jednak jest o wiele więcej tropów niż myślała...
Zapach... Dźwięk... Nadgryziona trwa.... Krew... Odchody... Kępki futra lub łuski... Ślady... Mocz... – Powtórzyła sobie w myślach dla utrwalenia.
Nagle głos mistrzyni wyrwał ją z zamyślenia.
Szukać śladów ? Już się robi ! – Pomyślała.
Zaczęła węszyć starając się wykryć choćby najmniejszy zapach. Wyczuliła wszystkie zmysły. Wbiła wzrok w ziemię szukając śladów. Znalazła oczywiście ślady . Podążyła za nimi. Oczywiście ciągle nasłuchiwała. Starała się wyłapać choćby najmniejszy dźwięk. Rozglądała się również na boki trochę. Starała się dostrzec choćby najmniejsze poruszenie się. Najmniejszy szelest. Najcichszy dźwięk. Wydawało jej się jakby rzeczywiście już była na polowaniu.
: 27 kwie 2016, 22:35
autor: Dziki Agrest
// Jakby co... Nie zawsze mówiąc "ślady" mam na myśli odciski łap, a również i inne tropy.
~ Veles, Szmaragdzie... Szukając zapach unieś swój łeb ku górze, tam mogąc zacząć szukać woni zwierzęcia. Jeśli nie tam – tropów możesz poszukiwać na ziemi. Nie skupiaj się na kontretnych. Po prostu idąc przed siebię starając się wyłapać coś innego, niepasującego do otoczenia, co przy odrobinie szczęścia może być tropem prowadzącym do istoty, która te ślady pozostawić.
Ja zazwyczaj naprzemiennie staram się patrzeć z dołu, by sprawdzić teren blisko siebie i wyżej, by dostrzec bardziej oddalone rzeczy oraz przy okazji wyłapać unoszące się w górze zapachy. ~ Była to krytyka tego co robiła Veles? A może tylko miła porada na przyszłość? Agrest prawie bezszelestnie poruszała się po gałęziach.
Jak narazie uczennicy szło... całkiem dobrze. Ślady które znalazła nie pojawiły się co prawda natychmiast, bo samica musiała ich nieco dłużej poszukać. Znalazła jednak interesujące odciski. Niestety przez cień padający od drzewa trudno było odczytać do jakiego zwierzęcia należą. Być może znalezienie większej ilości tropów pomoże w identyfikacji gatunku tej istoty? Ślady podążały "wzdłuż" bagna, po stałym lądzie. Musiała więc dalej szukać. W końcu odnalezienie śladów to nie wszystko. Szmaragdowa musiała jeszcze za nimi podążyć, nie zapominając o dalszym szukaniu tropów.
: 29 kwie 2016, 17:38
autor: Zmierzch Gwiazd
Wsłuchała się w słowa Dzikiego Agrestu. Uniosła łeb w górę tak jak jej poleciła i w dalszym ciągu węszyła. Szła przed siebie i szukała. Czasami patrzyła z dołu, a czasami z góry. Można powiedzieć że na przemian. Wzięła sobie słowa Agrest do serca. Wiedziała że smoczyca nie krytykuje jej lecz chciała pomóc młodej adeptce. Za niedługo wyruszy na swoje pierwsze polowanie. Źle by było gdyby wyruszyła na nie bez tej wiedzy którą przekazywała jej Dziki Agrest. Jest jej wdzięczna że zgodziła się ją uczyć. W końcu zauważyła ślady. Starała się je jakoś rozpoznać ale nie udało jej się to. Przez co ? Przez cień gigantycznego drzewa. I również przez to że nie widziała nigdy jeszcze żadnych śladów jakiegokolwiek zwierzęcia. Podążyła dalej. Szła teraz "wzdłuż" bagna po suchym lądzie. Szła po prostu za odciskami łap jakiegoś zwierzęcia i szukała jeszcze więcej śladów. Wyostrzyła zmysły. Starała się wychwycić najmniejszy ruch. Najmniejszy dźwięk. Ciągle również węszyła chcąc wytropić zwierzynę. Ale czy jej się to uda czy też zawiedzie ? Patrzyła raz z dołu a raz z góry tak jak jej poleciła starsza od niej smoczyca.
: 04 maja 2016, 14:21
autor: Dziki Agrest
Po kilku tropach trop urwał się. Szmaragdowa mogła dostrzec, że zwierzę po wyjściu z cienia stąpało po twardej ziemi, na której to rzadko kiedy pozostają ślady. Twardszy skrawek terenu nie był jednak jakiś szczególnie duży. Wokół znajdowały się kępki brązowego futra, a nad urywającymi się śladami wciąż można było wyczuć woń zwierzęcia. Trawa tu i ówdzie była nieco bardziej przygnieciona do podłoża. Szczególnie przy odciskach łap. Nigdzie jednak nie mogła zobaczyć większej ilości śladów łap. Czy jednak mimo to uda jej się podążyć za tropem i znaleźć tropione zwierze? Agrest wciąż się nie odzywała. Była co prawda gotowa na odpowiedzenie na jakiekolwiek pytanie uczennicy, jeśli takie otrzyma. Może Szmaragdowa sama wie co takiego może w takiej sytuacji zrobić? Bacznie obserwując ją z góry z zainteresowaniem wpatrywała się w adeptkę.
: 06 lip 2016, 15:15
autor: Srebrny Kolec.
Wywern przybył w te okolice z – rzecz dla niego nietypowa – wyraźnie określonym celem. Chciał przypomnieć sobie wszystko, co wiedział, i przećwiczyć to, co uważał za ważne i przydatne. W szczególności pragnął polepszyć się w locie.
Polana oddzielająca las od bagna, choć niewielka, dawała dobre miejsce do rozbiegu. Stąd też rozpoczął trening. Ruszył biegiem w stronę lasu, wyskoczył, gdy tylko uznał, że nabrał dość prędkości, rozwinął skrzydła i ruszył lotem przed siebie.
Prawie natychmiast ściana drzew zbliżająca się z dużą prędkością zmusiła go do zmiany kierunku. Uderzywszy skrzydłami ukośnie w dół, wzbił się wyżej, przez ułamek sekundy leciał pionowo w górę... po czym poczuł, jak spada. Z trudem zachowując spokój, smok zaczął machać ogonem i zwijać i rozwijać skrzydła, aż wreszcie udało mu się obrócić brzuchem w dół. Z tej pozycji mógł już bez problemu wznowić lot, choć omal się nie rozbił i zaorał łapami ziemię.
Lot w kierunku lasu nie był zbyt przemyślanym pomysłem, toteż smok zwrócił się w drugą stronę, nad bagna. Rozłożywszy skrzydła na całą szerokość i niemal w ogóle nimi nie poruszając, zaczął szybować. Chciał sprawdzić, jak długo będzie w stanie utrzymać się bez ruchu.
Skrzydło... dwa... dobre pół skoku przeleciał, nim poczuł, jak spada. Machnął kilkukrotnie skrzydłami, by wyrównać lot, po czym przyciągnął je lekko do siebie i pochylił ciało w lewo. Powoli zawrócił w kierunku lasu. Tym razem zamierzał być bardziej ostrożny i przelecieć nad czubkami drzew. W tym celu jednak musiał wznieść się wyżej. Wyciągnąwszy do przodu szyję, uniósł ciało do góry na tyle, na ile mógł, i zaczął ukośnie uderzać wielkimi skrzydłami.
Znalazł się wreszcie nad poziomem drzew, dalej jednak widział sporo większych, wyrastających ponad inne. To nasunęło mu pomysł slalomu. Skierowawszy się na najbliższe, ruszył szybko w jego kierunku. Kawałek przed nim obrócił ciało w lewo wokół osi kręgosłupa, nie zmieniając kierunku uderzeń skrzydeł. Minął przeszkodę o dobre pół ogona, musiał jednak wyhamować nieco, by nie wpaść na następną. Przeleciał obok niego w mniejszej już odległości, o trzecie zaś z kolei prawie zahaczył końcem skrzydła. To było niebezpieczne.
Rzecz jasna, Srebrny nie należał do smoków szczególnie troszczących się o bezpieczeństwo, tym niemniej zdecydował się zwolnić nieco. Kolejne, czwarte drzewo minął już w bezpiecznej odległości, poczuł jednak, jak traci wysokość. Trzeba będzie znaleźć odpowiednią prędkość, która nie utrudni mu manewrów, ale też nie uniemożliwi lotu. Smok mocniej rozwinął skrzydła i zaczął uderzać nimi ukośnie w tył raz szybciej, raz wolniej, szukając odpowiedniego rytmu i prawidłowej prędkości. Wreszcie, gdy uznał, że kolejne drzewa zbliżają się stosunkowo powoli, on sam jednak utrzymuje stałą wysokość, powrócił do slalomu.
Zostało już tylko lądowanie. Właściwie wywern nigdy wcześniej nie przebywał w powietrzu przez tyle czasu i czuł dopadające go zmęczenie. Skierował się w stronę polany, powoli obniżając lot i stopniowo hamując skrzydłami. Tuż przed celem naszła go jednak ochota na jedno jeszcze wariactwo. Rozwinąwszy nagle skrzydła na całą szerokość i odepchnąwszy się nimi w tył z całej siły, odzyskał nieco prędkości. Wzniósł łeb do góry, uderzył z ukosa skrzydłami, wygiął w dół ogon i zaczął lecieć pionowo, jak wcześniej, gdy próbował uratować się przed rozbiciem. Tym razem jednak bardzo szybko sam odbił w bok i wrócił do poziomu... grzbietem w dół. Nie zmieniając pozycji ogona, spróbował pociągnąć dalej, w dół i z powrotem do właściwej pozycji... uderzał skrzydłami pod najróżniejszymi kątami, zmieniając położenie ciała...
Rozbił się. Stracił równowagę i poleciał w dół, jak kamień. Na szczęście wysokość nie była zbyt wielka, a jego refleks pozwolił mu na osłonienie łba i brzucha. Zarył skrzydłami i łapami w ziemię. Ze śmiechem wstał i otrzepał się. Chciał poćwiczyć jeszcze trochę, jednak czuł niewypowiedziane zmęczenie. Zdecydował się skończyć na dziś trening.
: 15 lip 2016, 20:45
autor: Zmierzch Gwiazd
Trop się urwał... Na twardej ziemi nie ma żadnych odcisków łap. Jest za to parę innych śladów. Może jednak nie wszystko stracone i młoda Adeptka jeszcze zdoła wytropić zwierzę , którego ślady jeszcze nie tak dawno widziała na ziemi ? Zaczęła się rozglądać raz z góry , raz z dołu. Od czasu do czasu wciągała również powietrze przez nozdrza, starając się wyczuć woń zwierzęcia. Po chwili zauważyła kępki brązowego futra. Przez chwilę zastanawiała się jakie zwierzę ma futro o takim umaszczeniu jednak nic nie przychodziło jej do głowy. Szmaragdowa nie znała zbyt wielu gatunków zwierzyny łownej. Zaczęła się rozglądać w pobliżu kępek futra i nareszcie zauważyła że trawa gdzieniegdzie się wyróżnia. Była bardziej przygnieciona do podłoża. Szmaragdowa domyśliła się że to przez zwierzę. Jeszcze raz wciągnęła powietrze przez nozdrza. Poczuła zapach którego wcześniej nie czuła. Był on szczególnie silny nad przygniecioną do podłoża trawą. Ruszyła więc za zapachem. Oczywiście nadal się rozglądała. Może za niedługo zauważy kolejne ślady i wreszcie wytropi zwierzę ?
: 16 lip 2016, 10:58
autor: Dziki Agrest
Zapach był naprawdę dobrym wyborem. Całkiem świeży doprowadził Szmaragdową z dala od twardej ziemi i ta znów mogła dostrzec ślady na ziemi. Teraz dobrze widoczne racice. Agrest z łatwością mogłaby rozpoznać że wraz z brązowym futerkiem i charakterystycznym zapachem po prostu muszą należeć do sarny. Dla Veles mogło to jednak nie być aż tak oczywiste. Łowczyni spokojnie obserwowała poczynania młodej z góry. Trop wił się nieco jakby zwierzę czegoś szukało. A może to było normalne, że się tak kręciło we wszystkie strony? Do aktualnych tropów doszły też odchody, które Szmaragdowa mogła dostrzec po drodze u swojego prawego boku oraz dźwięk. Słychać było jak kopyta sarny stąpają po podłożu. Skąd jednak? Gdzie była zwierzyna? Przed Veles? Za Veles? Teraz jednak jeszcze nie mogła tego określić. Jednak za niedługo może w końcu uda jej się dogonić tropioną istotę.
: 16 lip 2016, 13:38
autor: Zmierzch Gwiazd
Nareszcie ! Po chwili marszu wreszcie zauważyła dobrze widoczne ślady zwierzęcia dokładniej racice. Brązowe futerko i racice... Jakie zwierzę zostawia takie ślady ? Po chwili zastanowienia wpadła na pomysł. Czy to była sarna ? W dalszym ciągu się rozglądała po podłożu. Spostrzegła odchody leżące po jej prawej stronie. Jeszcze świeże. Zwierzyna jeszcze nie tak dawno tu była. Trop wił się dziwnie na wszystkie strony. Czy to jest normalne ? Nie zastanawiała się nad tym dłużej. Po prostu ruszyła za śladami racic i za zapachem . Nagle do jej uszu doszedł odgłos stukania. Czyli jest już blisko. Szmaragdowa nie zdołała jednak określić z której strony dobiegają odgłosy. Podążała w dalszym ciągu za śladami jednakże teraz nieco ostrożniej. Nie chciała przecież spłoszyć zdobyczy.
: 18 lip 2016, 8:30
autor: Dziki Agrest
Tropienie zwierzyny wcale nie trwało długo. Wystarczyło jeszcze kilka, kilkanaście kroków i Veles w oddali mogła zauważyć sarnę. Piękną, tłuściutką, pełną mięsa. Jednak ta szybko rozpłynęła się w powietrzu. To tylko zwykła iluzja stworzona przez agrest. Zapach również zaniknął jakby rozwiany przez wiatr. Przy próbie odnalezienia wcześniej widzianych śladów mogła dostrzec jedynie mnóstwo traw, krzewów i bagno u swego boku. Nic interesującego.
– Bardzo ładnie. Coś jeszcze? Kamuflaż? Atak i obrona? – Zapytała niepewnie. Nie wiedziała bowiem co jej uczennica zdążyła się już nauczyć z innymi smokami, a co jeszcze chciałaby przemówić ze swoją mistrzynią. Agrest westchnęła schodząc na coraz to niższe gałęzie i w końcu zeskakując z grubego konaru na ziemię. Wlepiła przeszywający wzrok pomarańczowych ślepi w Szmaragdową.
// Raport
: 18 lip 2016, 9:23
autor: Zmierzch Gwiazd
Rozglądając się nareszcie dostrzegła zwierzę. Podeszła jeszcze parę kroków w stronę zwierzęcia, a to nagle zniknęło. Trochę się zdziwiła gdy rozpłynęła się w powietrzu. Ale nie zastanawiała się nad tym długo. Szybko się domyśliła że to jej mistrzyni używała Maddary. Odwróciła się w stronę Agrest i przez moment zastanowiła. Czego mogłaby się jeszcze nauczyć ?
– Może kamuflaż ? – Zapytała również wpatrując się swoimi szmaragdowymi ślepiami w mistrzynie.
Bardzo ją podziwiała za to ci robi dla stada. Że jest taka odważna i wytrwała. Może ona kiedyś też taka będzie ? A może nawet przerośnie mistrzynie ? To jednak mało prawdopodobne bo nie wiele umie. Ale może chociaż trochę wspomoże ją w pracy.
: 19 lip 2016, 9:22
autor: Dziki Agrest
– Niech będzie. Co o nim wież? Opowiadać ci ktoś coś o tej umiejętności? – Przekrzywiła nieznacznie łeb wpatrując się w młódkę. Może miała już jakąś minimalną wiedzę na ten temat? Szczerze nigdy nie przepadała za gadaniem podczas nauk. Wolała, by to uczniowie wykazywali się wiedzą na temat tego, czego chcą się uczyć.
Szmaragdowa nie miała zbyt wiele do powiedzenia w tym temacie. Łowczyni zaś zaczęła się przyglądać swoim pazurom. Były naprawdę ładne. Nie miała aktualnie żadnego lepszego zajęcia. Od czasu do czasu drapała wiec nimi ziemię, obracała je nieco na boki i obserwowała jakie to są ostre w starciu z trawą na bagnach. Emocje jak na grzybach. W międzyczasie oczekiwała na jakieś słowa ze strony Veles.
: 19 lip 2016, 17:51
autor: Zmierzch Gwiazd
– Nie. Nikt mi nie mówił nic na ten temat. Mimo to domyślam się że dzięki kamuflażowi , zwierzę na które polujemy nie zauważy nas na tle innych roślin bądź drzew. Nie zauważy nas ani nie wyczuje bo zapach nie będzie już przypominał smoczego a ciało wtopi się w tło. Dzięki temu będziemy mogli łatwiej podejść zwierzę na które polujemy. Kamuflaż można zrobić z liści lub tarzając się w błocie. – Powiedziała i zastanowiła się chwilę nad tym , czy aby wszystko wymieniła.
Nic więcej nie przychodziło jej do głowy więc dodała – To chyba tyle.
Veles stała prawie w całkowitym bezruchu. Jedynie ogon kiwał jej się delikatnie na boki. Oczekiwała na słowa Agrestu. Czy aby wszystko wymieniła ? Szmaragdowa ciekawiła się również jak będzie się sprawdzał taki kamuflaż w praktyce. Powiedziała już wszytsko co wiedziała na ten temat. Może jej kolejnym zadaniem będzie zrobienie takiego kamuflażu ? Młoda Adeptka wprost nie mogła się tego doczekać, ale mimo to czekała cierpliwie.
: 20 lip 2016, 17:48
autor: Dziki Agrest
– Tak, do kamuflażu używamy tego, co mamy pod łapą. Liści, gałązek, mchu. Wszystko możemy przyczepić za pomocą woda, błota lub innej mazi. Czarodzieje najczęściej używają do tego również magii.
Należy też pamiętać, by niekiedy prócz zamaskowania siebie, swojego zapachu i uspokojenia oddechu, zamaskować też ślady swojej obecności w danym miejscu. Odciski łap w ziemi, ślady pazurów w miejscach skąd zdobywać przedmioty do kamuflaż. To wszystko również może nas zdradzić jeśli ukrywamy się przed kimś bądź czymś, a nie zwierzyną. – Odezwała się po chwili – No i rzecz jasna można też wykorzystać częściowo swoje naturalne barwy. – Zastanowiła się jakie by tu przykłady dać. – Na przykład niebieski smok z łatwością ukryje się na niebie, lecąc. Jasnozielony na równinach pełnych trawy. Moje ubarwienie może będąc za to bardzo przydatne przy kamuflowaniu się wśród liści i gałęzi w koronach drzew. Ty zaś po zakryciu bieli idealnie pasowałabyś do leśnego mech. – Zamachała ogonem i ułożyła się na ziemi spoglądając na adeptkę.
– Spróbuj się ukryć. – Poleciła, a sama wróciła do oglądania swoich pazurków. Nawet na chwilę nie odwróciła wzroku w stronę uczennicy. Te szpony były naprawdę ładne. Samica przecierała je delikatnie o swoje futerko i skrobała pazurami przeciwnej łapy. Pozbywała się dawno zaschniętej na nich krwi. Dała młodej chwilę na schowanie się.
: 20 lip 2016, 21:12
autor: Zmierzch Gwiazd
Słuchała uważnie Agrestu i starała się jak najwięcej zapamiętać z jej słów. Spojrzała na swoje zielone futerko. Faktycznie , jej naturalne barwy mogą się przydać przy kamuflowaniu się. Gdy tylko jej mistrzyni odciągnęła od niej wzrok Szmaragdowa przeszła do dzieła. Pomyślała przez chwilę, gdzie mogłaby się ukryć. I w końcu wpadła na pewien pomysł. Veles znalazła kałużę błota i wytarzała się w niej, starając się aby nie było widać jej białego futerka. Błoto wręcz idealnie zakryło każdy biały element jej ciała. Starała się zamiatać ślady ogonem. Następnie weszła w pierwsze lepsze zarośla. Liście z nich i malutkie kawałki gałązek poprzyklejały się do jej ciała. To w połączeniu z poprzednim kamuflażem idealnie zamaskowało jej zapach i wygląd. Położyła się w miejscu gdzie było trochę miejsca od jednego krzaczka do drugiego i starała się jak najbardziej wyciszyć swój oddech. Miejsce było idealne bo Szmaragdowa wpasowała się w nie. Miała nadzieję że jej mistrzyni jej nie zauważy i że dobrze wykonała to zadanie.
: 21 lip 2016, 14:38
autor: Dziki Agrest
Agrest cały czas nasłuchiwała tego, co robi smoczyca. Nie trudno było wyłapać łamiące się gałązki krzaków czy skrzypienie podłoża podczas chodzenia. Na to jednak nie zwracała uwagi. Ważne, by efekt końcowy nie był za głośny.
Westchnęła cicho podnosząc się i rozglądając, by wyłapać wszystkie błędy. Nie widziała ich jednak za wiele. No i świetnie.
– Poszło ci całkiem dobrze jak na pierwszy raz. Chociaż sama zauważyłam kilka księżyców temu, że swoje ślady lepiej zamaskować na błocie i ziemi za pomocą gałązka. Ogon bowiem oprócz rozmazania ich zostawia dodatkowy ślad zapachowy, dzięki któremu bez problemu mogłam do ciebie dotrzeć. – Cały czas poruszała się w kierunku Veles, a przy ostatnim słowie dotknęła swoim czystym pazurkiem jej grzbietu. Stała za nią z drapieżnym uśmieszkiem. – Jeśli wchodzisz w jedne zarośla, by pokryły cię liście i gałązki... ukryj się w innych, oddalonych od poprzednich. Te pierwsze są przecież połamane i wyglądają podejrzanie. Pokrywając się ich gałęzie i liście łamałaś je. Nie trudno się domyśleć, że w takich krzakach ktoś móc się kryć. – Kontynuowała wracając na wcześniejsze miejsce. – Ale spokojnie, każdy na początku kamuflował się tak jak ty, z taką samą ilość błędów, a nawet większą. W tym również ja. – Zaśmiała się po ostatniej wypowiedzi. Tak, pamiętała stare czasy, kiedy uczyła się kamuflować i większość rzeczy robiła źle.
Nagle las zniknął, a zastąpił go teren, który składał się tylko z piachu i kilku nieco uschniętych zarośli. Klimat jak na skraju pustyni. Agrest przeciągnęła się i położyła na piachu między krzakami. Zaczęła pisać na piachu jakieś runy. Znowu jakby w ogóle nie zainteresowana tym co robi Szmaragdowa.
: 21 lip 2016, 14:55
autor: Zmierzch Gwiazd
Obserwowała kroki swojej mistrzyni. Znalazła ją ale Szmaragdowa się tym nie przejmowała. To był jej pierwszy raz. Gdy tylko poczuła pazur mistrzyni na swoim grzbiecie wstała i spojrzała się na nią. Oczyściła futro z kamuflażu i przysłuchała się słowom Agrestu. Nie przyjmowała tego jako krytyki lecz jako rady na przyszłość. Starała się zapamiętać jak najwięcej z jej słów. Uśmiechnęła się do Łowczyni i rozejrzała po terenie szukając jakiejś dobrej kryjówki. Wszędzie piasek. Będzie trochę trudno ale można spróbować. Szmaragdowa podeszłą do pierwszego lepszego krzaczka i rozgrzebała piasek pod nim, starając się dotrzeć do nieco wilgotniejszego piasku na dole. Gdy już do niego dotarła wysmarowała się cała nim. Od czubka pyska aż po sam koniec ogona. Po wszystkim zasypała dziurę którą wykopała i przeszła przez krzaki starając się wydawać jak najmniej odgłosów. Zasypała również swoje ślady starając się żeby wyglądało to jak najbardziej naturalnie. Przycupnęła koło innego krzaczka i uspokoiła swój oddech. Czekała.
: 21 lip 2016, 15:24
autor: Dziki Agrest
Agrest wstała i rozejrzała się. Rzecz jasna wyłapała ją swoim wzrokiem. Pokiwała łbem, by poinformować adeptkę, że wszystko zrobiła dobrze. Następnie za pomocą magii znów zmieniła krajobraz. Wyglądał dokładnie jak oryginalny tyle, że drzewa były ogołocone z liści, a wszystko pokrywała gruba warstwa śniegu. Słońce zasłaniały szare chmury. Wszystkie drzewa w przeciwieństwie do oryginalnych były iglaste, a bagno, które znajdywało się obok całkowicie zniknęło zastąpione nagimi krzakami na stałym gruncie.
Skinęła łbem młódce na znak, że może zacząć. Ziewnęła przeciągle. Po tej nauce będzie musiała się udać na długą drzemkę.
: 21 lip 2016, 15:34
autor: Zmierzch Gwiazd
Uśmiechnęła się do smoczycy i oczyściła swoje futro z poprzedniego kamuflażu. Czas na kolejne ćwiczenie. Rozejrzała się po okolicy i prawie natychmiast wpadła na pomysł kamuflażu. Wytarzała się w śniegu i ukryła swoje ślady odciśnięte w nim. Następnie co nieco pokopała w ziemi żeby znaleźć jakieś gałązki bądź korę z drzew. Gdy tylko znalazła co nieco, założyła je na swoje futro. Teraz trzeba się gdzieś ukryć tak, żeby nie było jej widać. W połowie zagrzebała swoje ciało w białym puchu. Starała się zrobić to tak, żeby nie było widać jej zielonego futerka, a jednocześnie żeby warstewka śniegu nie krępowała jej ruchów. Zagrzebała się w cieniu , żeby wykrycie jej było jeszcze trudniejsze. Nie wiedziała czy to był dobry pomysł, ale tylko to jej wpadło do główki. Czekała.
: 21 lip 2016, 17:57
autor: Dziki Agrest
– Nie uspokoiłaś oddechu, powinnaś dokładniej oblepić się śniegiem, bo podczas skradania z takim kamuflażem byłoby ci widać grzbiet.
Zapach na twoim miejscu zamaskowałabym żywica z drzew, bo śnieg raczej niezbyt dobrze go ukrywa. – Poinformowała uczennicę na początku, a następnie skierowała łeb dokładnie w jej stronę. – Podczas przemieszczania się powinnaś uważać na stawianie ostrożniej śladów. Skrzypienie śnieg bardzo łatwo jest usłyszeć i bez problemu słyszałam w którym kierunku się udałaś. – Dodała jeszcze i zamachnęła ogonem, by zasypać śniegiem swoją uczennicę. Nim jednak ten na nią opadł otoczenie znów się zmieniło.
Smoczyca znajdowała się na płaskiej równinie. Cała porośnięta była przez sięgające do brzucha trawy. Nie było żadnych krzewów czy drzew. Ewentualnie jakieś pojedyncze skały. Trawa była jeszcze nieco wilgotna, ziemia również. Słońce powoli wychodziło zza ciemnych chmur.