OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Przeturlanie się wyszło Sombre nieco powoli i ociężale, ale ostatecznie jakoś odniosła sukces. Uniknęła ataku, a więc można było powiedzieć, że jej się udało. Z atakiem było już nieco lepiej, a przynajmniej byłoby, gdyby lustrzana iluzja Sombre nie rozpłynęła się nagle w powietrzu.– Wystarczy. Chcesz nauczyć się czegoś jeszcze? – zapytała, zaś wzorzysty ogon wił się po ziemi. Czekała. Jej córka będzie dobrą wojowniczką, o ile będzie się pilnie uczyć. Musi się postarać, bowiem bez treningu nie zajdzie daleko. A jako iż stado było w ciężkiej sytuacji, groziła mu wojna, Cień potrzebował smoków zdolnych do walki. Takich, które nie padną po pierwszym otrzymanym ciosie, zaś z przeciwnika zrobią krwawiącą, ledwo dychającą breję. By stado znowu było potęgą, taką jak niedawno.














