Strona 9 z 38
: 20 lip 2015, 15:12
autor: Zutto
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Rav prychnęła. No jak trzeba to trzeba. Popłynęła przed siebie. Najpierw slalomik. Zagarniała wciąż wodę pod siebie, a tylnymi łapami wypychała za ogon. Było dobrze. Dopłynęła tak do tego dziwnego czegoś stworzonego przez Tygrysiego. Następnie wygięła ciało w łuk skierowany w prawą stronę. Najpierw zakręcił łeb. Potem tułów i łapy, a na końcu odrzuciła ogon w stronę przeciwną. W takiej pozycji opłynęła pierwszy słupek. Świetnie! Jeden już za nią. Jeszcze kilka. Przy kolejnym słupku ciało wygięła w lewo. Znów powtórzyła to, co wcześniej. Najpierw łeb, potem brzuch, tułów i łapy. Na koniec ogon. Tylko teraz z tą różnicą, że w inną stronę. Z kolejnymi słupkami robiła dokładnie tak samo do momentu aż ominęła wszystkie. Ostatnim krokiem była ósemka, tak? No to proszę bardzo!
Wyprostowała pozycję płynąc przed siebie. Gdy znalazła się w bezpiecznej odległości od przeszkód – zaczęła. Najpierw wygięła ciało w lewo i odrzuciła ogon w stronę przeciwną. Mocno przebierała w odpowiedni sposób łapami. Trzymała taką pozycję przez pewien czas. Wyprostowała ją dopiero, gdy znalazła się w tym miejscu, z którego zaczęła skręt. Następnie ponownie wygięła się. Najpierw łeb i tułów z łapami, a na koniec służący za ster ogon. Tym razem robiła skręt w prawo. Ponownie przepłynęła chwilę w tej pozycji do czasu aż znalazła się na środku ósemki. Skręty miała już chyba opanowane. Zawróciła więc w stronę brzegu i płynęła teraz w stronę Tygrysiego.
– I jak? I jak? – Ucieszyła się czekając na opinię adepta.
: 20 lip 2015, 19:21
autor: Słodki Kolec
Posłałem jej slodko uśmiech
–Poszło ci dobrze teraz mogę odpowiedzieć na twoje pytania. – nagle z moje brzucha dobiegł sie głośne burczenie, a ja się z tego zaśmiałem – Wiesz co mam dla ciebie zadanie specjalne. Widziałem tam kilka rybek. Czy możesz kilka złowić? Dla ciebie to powinien być łatwizna. Jesteś przeciez smokiem morskim. – posłałem jej miły i motywacyjny uśmiech
: 20 lip 2015, 20:05
autor: Zutto
Ale ona... ona nie umiała łowić rybek. No ale cóż... Może to jest element nauki?
– A co to być śnieg? – Zapytała się nagle odbijając się od podłoża. Ponownie położyła się na wodzie. Przednie łapy zagarniały wodę pod Rav, a tylne za nią. Znów poruszała się do przodu. Powoli jakoś dopłynęła do miejsca, które pokazał mu samiec. Cóż tu było dużo ryb. Takich małych, którymi raczej nikt by się nie najadł. Morska wolała nie wnikać w tą sprawę. Szarpnęła delikatnie ciało w dół. Zanurzyła łepek i nabrała wody do pyska. Odetchnęła z ulgą. Wciąż mogła oddychać. I dobrze. Otworzyła szeroko ślepia. To też nie było dla niej żadnym problemem. Tuż przed jej pyszczkiem przepływały małe rybki. Maluteńkie. Maksymalnie wielkości jej oka. Rav wypuściła całą wodę z pyska po czym szybko chapnęła szczęką w miejsce, gdzie powinny być ryby. W tym momencie powinny razem z tą wodą znaleźć się w jej pyszczku. Czy się udało? Nie wiedziała. Samiczka nie mogła się jednak wydostać na powierzchnię. Machała łapami i znajdującym się na powierzchni ogonem ale nic. Nie dało się! Rozłożyła nagle skrzydła chcąc nimi pomachać i o dziwo natychmiast wypłynęła na powierzchnię, która cały czas znajdowała się tuz nad jej łbem. Musiało to przekomicznie wyglądać. Tak czy siak oddychają przez nos i ruszając równomiernie łapami dopłynęła do brzegu gdzie tuż przed adeptem wypluła wodę i ewentualne ryby. Spojrzała się na to, co złowiła. Chociaż... udało się jej w ogóle? Chyba tak. w końcu skakały tu jakieś małe rybeńki.
: 20 lip 2015, 20:52
autor: Słodki Kolec
Popatrzyłem na połów pisklaka z wielkim uśmiechem na ustach.
–Brawo Rav – poczochrałem sami ze po glowie – Do łowcy idzie cały łup. Nawet nie próbuj odmawiać, przecież widzę żeś zmęczona i głodna. Ja mam już mały łup. – pokazałem jej jakąś kilka dużych rybek – Jak się uczyłaś się polować, młoda łowczyni to ja też złapałem te duza rybkę – oddałem jej całą rybkę – Proszę. Oto dla ciebie kawałek rybki jako nagroda. Ja się najem moim łupem. Smacznego!
Chwila przerwy na małą przekąskę po nauce dobrze zrobiła. Po dobrej rybce rozwaliłem sie na sienniku.
–Teraz możemy porozmawiać Rav – chwilę popatrzyłem w niebo – Śnieg moja droga to są zamrożone kryształki lodu. – chwile sie skupiłem się i stworzyłem małą chmurkę z której padał śnieg na głowę samiczki – To białe i zimne to jest śnieg. W cieple się on topi. Chcesz coś jeszcze wiedzieć?
: 20 lip 2015, 21:36
autor: Zutto
– Lód to woda, a więc śnieg musieć być woda w proszku tak? – Powiedziała wesoło po czym znów odeszła od niego i skierowała ku wodzie. Uśmiechnęła się szeroko do Tygrysiego. Może i umiała już pływać ale wciąż było jej mało. Musiała umieć to robić o wiele lepiej niż aktualnie potrafiła. Podstawy to dla niej za mało. Chciała pływać jak węże! Czekaj... węże pływają? Chyba nie. No to tak... jak ryby! Dobra, nie ważne. Tak czy siak trening czas zacząć!
Samiczka po chwili ponownie podeszła do wody. Najpierw krótkie przygotowanie. W końcu ten trening może być nawet dłuższy od tamtej pierwszej nauki, prawda? Wykonała kilka głębokich wdechów i wydechów. Pokręciła ogonem, pomachała nieco skrzydłami i pozginała łapy. Tak, teraz była gotowa. Bez żadnego zastanowienia powoli zaczęła wchodzić do wody. Najpierw łapki, podbrzusze, tułów aż wreszcie woda sięgała jej prawie do łba. Ugięła więc mocniej tylne łapki odbijając się od podłoża. Natychmiastowo położyła się na wodzie, by wygodniej się jej pływało. Uniosła łeb, by nie zanurzył się w wodzie. Co prawda jej by to nie przeszkadzało ale jednak wolała nie ryzykować. Nawet jeśli umiała w niej oddychać. Jeszcze by się coś stało. Ogon swobodnie pływał na powierzchni wody. W takiej pozycji mogła płynąć. Łapkami poruszała tak samo jak podczas pierwszej nauki. Przednie łapy zagarniały wodę pod brzuch, a tylne go stamtąd wypychały. Nie robiła tego za szybko ale również nie zbyt wolno. Zarówno łapy przednie jak i tylne poruszały się w tym samym czasie. W końcu błędem byłoby gdyby najpierw wypchnęła wodę jedna, a dopiero po jakimś czasem druga. Dobra, teraz czas na skręcanie. Wygięła całe ciało w łuk, który skierowany był w prawą stronę. Najpierw oczywiście zakręcił łeb. Dopiero za nim powędrował tułów wraz z łapami i ogonem. Przepłynęła chwilę w tej pozycji wykonując piękny skręt w prawo. Po skręcie odrzuciła odon w stronę przeciwną. Może i nie był idealny ale Rav się podobał. Samica wyprostowała pozycję, by zaraz znów wygiąć ciało w łuk. Tym razem jednak skierowany był w lewo. Najpierw łeb, potem reszta ciała i na końcu ogon. Świetnie! Szło jej coraz lepiej. Powtórzyła jeszcze te ćwiczenia kilka razy, by to wszystko sobie utrwalić. Ponownie wyprostowała pozycję i popłynęła trochę przed siebie. Płynęła prosto ku otwartej wodzie, gdzie nic nie powinno zahaczać o jej ogon. Teraz coś innego. Czas na ósemkę. Najpierw wygięła ciało w łuk skierowany w lewo. I znów to samo. Łeb, tułów, ogon. Dobrze poszło. Przepłynęła w tej pozycji jakiś czas wykonując w ten sposób pierwsze kółko w ósemce. Teraz drugie kółeczko. Rav znów wygięła ciało tylko tym razem w prawo. Najpierw głowa i tułów, a odpowiednio wygięty ogon dopiero na końcu. Dzięki tej pozycji mogła przepłynąć drugie kółko i tym samym ukończyć ósemkę. Dobrze, skończyła już trenować na powierzchni teraz czas pobawić. Znaczy się... pouczyć pod powierzchnią. Nie musiała się bać o tlen ponieważ jako morska mogła spokojnie oddychać również w wodzie. Rav radośnie szarpnęła ciało pod powierzchnię wody, by je w całości zanurzyć. Oczy przystosowały się natychmiastowo dzięki czemu samiczka widziała prawie wszystko. Oprócz dna, które było... daleko w dół. Wszędzie pływały jakieś małe rybki albo fragmenty roślinek. Interesujący widok. Dobra, dobra! Koniec podziwiania trzeba płynąć! A więc położyła się pod wodą. Przednimi łapami zagarniała wodę pod siebie, a tylnymi wypychała ją za ogon. Świetnie! A może... da się szybciej? Rav próbowała przyśpieszyć. Płynęła szybciej i szybciej, a jej ciało instynktownie zaczęło poruszać się na boki. Ogon zaś "uderzał" o wodę wypychając małą do przodu. Teraz... to była dopiero szybkość! Niestety bardzo się teraz męczyła ale warto było. W końcu ta niesamowita prędkość... To było niesamowite! Łapki trochę się poruszały, ale wciąż nie tak jak wcześniej. Były bliżej ciała. Dzięki temu mogła płynąć szybko ale krótko. Męczyła się bardzo szybko więc zostało jej mało czasu do tego, aż wykorzysta całą swoją energię. Wygięła ciało w łuk skierowany w prawo. Ciało przechyliła w stronę skrętu. Najpierw łeb i tułów, a dopiero na koniec służący za ster ogon. Ojoj jakie to było fajne. Wyprostowała pozycję. Teraz jeszcze coś na koniec. Coś takiego... niesamowitego. Coś, czego nigdy nie robiła. Wygięła ciało w łuk, do tyłu. Najpierw łeb i tułów. Ogon pchał cały czas ją w przód, a łeb kierował w którą stronę ma płynąć. Pomogła sobie przebierając trochę łapami. Nagle łeb znalazł się w tym samym miejscu, w którym był wcześniej ogon. Rav ponownie wyprostowała pozycję, by płynąć prosto. W ten sposób wykonała beczkę. Trochę krzywą ale jednak. Kiedyś jeszcze może nauczy się lepiej ją wykonywać. Teraz wygięła ciało w łuk w lewo. Za łbem powędrowała reszta ciała. Ogon wygięła w odpowiednią stronę. Płynęła w tej pozycji do tego czasu aż całkowicie zawróciła. Skierowała łeb ku górze. Ogon mocno uderzał o wodę pchając młodą samiczkę do przodu. Była coraz bliżej i bliżej aż wreszcie gdy rozłożyła skrzydła... wypłynęła na powierzchnię. Uff... ale była wykończona. Powolutku popłynęła w stronę brzegu. Wyszła na ląd i położyła się. Musiała wreszcie odpocząć...
: 20 lip 2015, 22:59
autor: Słodki Kolec
Patrząc jak jeszcze trenuje ja pozwoliłem sobie na małą drzemkę. Śniły mi się rybki. Duże i soczyste. Nawet po posiłku zachciało mi się jeść.
Obudził mnie chlupot wody i cos wilgotnego leżącego mi na łapie. To była Rav. Leżała i patrzyłem na mnie. Przypomniałem sobie jej pytanie.
–Co do twojej tworu to ja się nie zgodzę. Śnieg to jest lód, a dokladnie małe kryształki. Chcesz coś jeszcze wiedzieć?
: 02 sie 2015, 14:21
autor: Zutto
// Tutaj bieg i mp ;)
– Woda w proszku i kropka. – Cichutko warknęła kłapiąc paszczą. Pytań już nie miała. Ale musiała coś zrobić tylko... co?
– A czy chcieć nauczyć mnie biegać? – Zapytała się, owinęła łapki ogonem, podniosła w górę prosząco łapki i popatrzyła się na Tygrysiego słodkimi, dużymi, pisklęcymi oczkami o głębokiej, bursztynowej barwie. Warto mieć ten pisklęcy urok... który niestety straci za jakiś czas. Dlatego musi z niego korzystać dopóki może.
: 02 sie 2015, 16:53
autor: Słodki Kolec
Zaśmiałem się na stwierdzenie jakie powiedziała. Woda w proszku. Gdy zapytała mnie o naukę to na moim pysku pojawił sie uśmiech
–Nauka biegu. Wiesz co naucze cie tego z miłą chęcią. – polizałem ją główce – Więc wstań w lekkim rozkroku, ugnij kolana, głowę i ogon ustaw w jednej prostej linii. Następnie zacznij iść tak jak chodzisz tylko szybciej. Widzisz ten słupek? – pokazałem go ogonem – Pobiegnij do niego i skręć za nim. Zasada skręcania jest taka sama jak w pływaniu.
: 02 sie 2015, 17:08
autor: Zutto
Rav kłapnęła pyskiem jak to ma w zwyczaju wydając z siebie głośne "Tak!". Następnie przybrała odpowiednią pozycję. Rozstawiła i ugięła łapy. Starała się nie zrobić tego za lekko, by nie były prawie-wyprostowane oraz nie za mocno, aby nie szurać brzuchem po ziemi. Skrzydła docisnęła nieco do boków. Starała się nie zrobić tego jednak zbyt mocno. w końcu nie chciała krępować swoich ruchów. Chociaż za lekko przyciśnięte skrzydła mogą się rozłożyć. Ogon nieco usztywniła i uniosła wyżej, a łeb obniżyła, by ustawić je wraz z kręgosłupem w prostej linii. Coś jeszcze? Nie, to chyba wszystko. Pozycja ta przypominała jej tą do skoku. A może do obu tych rzeczy była jedna i ta sama pozycja? Hmmm... możliwe. Tak czy siak samiczka już po chwili ruszyła przed siebie. Jej łapki powoli uderzały o podłoże. Coraz szybciej i szybciej. W pewnym momencie zaczęły to robić trochę inaczej. Uderzały w odpowiednim rytmie. Najpierw lewa przednia i prawa tylna, a potem prawa przednia i lewa tylna. O! Tak było o wiele łatwiej. Czyżby to był ten często używany trucht? Możliwe. Rav radośnie biegła przed siebie. Dostrzegła ten magiczny słupek. Ale czekaj... co ona miała zrobić? Obiec go? Okrążyć? Zakręcić przed lub za nim? Niech to... znowu zapomniała. Wydała z siebie przerażony pisk. Biegła prosto na słupek i nie miała pojęcia co ma zrobić. Miała nadzieję, ze Tygrysi jej pomoże lub chociaż powie jakie ćwiczenie ma teraz zrobić.
: 02 sie 2015, 20:19
autor: Słodki Kolec
Patrzyłem uważnie na moją "podopieczną" dobrze jej szło, ale jak zobaczyłem, że ma taką pamięć to mogłem jedynie bić patelnią sobie w pysk z zażenowania.
–Masz za nim skręcić – a gdy to zrobiła to usunąłem ten pojedynczy twór i utworzyłem przed nią następne cztery – Teraz zrób slalom pomiędzy pachołkami, które są przed tobą – mam nadzieję, ze tym razem zapamięta wszystko. No nic ja się położyłem i zamknąłem oko, a drugie wędrowało za samiczką, czy wszystko dobrze robi
: 02 sie 2015, 21:00
autor: Zutto
Rav wydała z siebie dźwięk podobny do szczeknięcia po czym przebiegła z prawej strony pachołka następnie wygięła ciało w łuk skierowany w lewą stronę. Zakręciła podobnie jak w pływaniu. Najpierw łeb, potem tułów, łapy, a potem reszta ciała i ogon. Pazurki w łapkach wbijała w ziemię. Dzięki temu była pewna, że się nie wywali. W takiej oto pozycji przebiegła pewien dystans, a następnie odrzuciła ogon w stronę przeciwną, by wyprostować bieg. Łapy cały czas uderzały o ziemię w odpowiednim rytmie. Smoczyca dostrzegła zaraz kolejną przeszkodę. Biegła z lewej strony pierwszego słupka od którego miała zacząć slalom. Ponownie wygięła ciało w łuk. Tym razem zgięty jednak w prawo. Po kolei łeb, tułów, zad i ogon. Łapy uderzały o ziemie wydając charakterystyczny dźwięk. Cichutkie pac, pac, pac można było usłyszeć tylko w pobliżu. W końcu nie było go tak dobrze słychać na piachu jak na zbitej ziemi, na skale czy czymś innym. Rav wyprostowała bieg. Potem ponownie wygięła się w stronę przeciwną niż wcześniej. następnie to samo co wcześniej. Najpierw łeb, tułów, potem za nimi wędrowały zad i ogon. Świetnie! Tę czynności powtarzała cały czas. Raz w lewo, potem w prawo, następnie znów w lawo i prawo. Robiła tak do czasu aż ominęła całą przeszkodę. Co teraz? Ósemka? A może lekcja zatrzymywania się? Obie te rzeczy bardzo by się jej przydały...
: 03 sie 2015, 15:12
autor: Słodki Kolec
Zostały jej ostatnie dwa zadania. Ósemeczka i zatrzymywanie się. Popatrzyłem na nią z zadowoleniem w oczach.
–Droga panno masz jeszcze do zrobienia ósemkę. Wiej jak to wygląda – powiedziałem miło i usiadłem wygodnie na skórze. Czekałem aż zakończy swoje zadanie. Gdy ro nastąpiło zacząłem dalej wygłaszać jej instytucje – Jeśli chcesz się zatrzymać to musisz zwalniać szybkość kroku do prędkości normalnego chodu. Jesli będzie ci wygodniej to możesz zatrzymać się na mnie. – zaśmiałem się głośno i czekałem az do mnie przybiegnie.
Nie minęła chwila a była juz przy mnie, a ja ją polizałem po główce.
–Kim chcesz zostać w przyszłości?
: 03 sie 2015, 20:06
autor: Zutto
// To przeróbmy tutaj i lot, i mp ;P
Rav pomachała potakująco łebkiem czego chyba nie powinna robić. Powietrze zaczęło jej nieprzyjemnie uderzać o łuski. Wrr... to nie było fajne. Szybko jednak się ogarnęła i wygięła ciało w łuk skierowany w lewą stronę. Co prawda nie idealnie ale to w końcu były podstawy, prawda? Najpierw skręcił łeb. Potem po kolei tułów, zad i ogon. Rav pilnowała przez cały czas łap, by wciąż uderzały dokładnie w tym samym rytmie o ziemię. Wysunięte pazurki wbijały się w podłoże dzięki czemu miała o wiele lepszą przyczepność i miała pewność, ze nie wywali się na ziemię. Gy zatoczyła pierwsze kółko w ósemce odrzuciła ogon w stronę przeciwną. Wyprostowała pozycję i prawie natychmiast ponownie się wygięła. tym razem jednak łuk skierowany był w prawo. Wystarczyło kilka szybkich tupnięć łapek o podłoże i samiczka już przebiegła całą ósemkę. Gdy tylko odrzuciła ogon natychmiastowo pobiegła prosto na Tygrysiego. Ponownie zaczęła wbijać pazurki w ziemię. Łapki przebierały coraz wolniej. Zaczęła zwalniać. Coraz wolniej i wolniej. Gdy znalazła się jakieś osiem szponów od Tygrysiego wszystkie cztery łapy solidnie wbiły się w ziemię. Ojej! Udało się! Stanęła. Położyła się na ziemi.
– Ja... chciałabym – Zaczęła głośno sapać. – Chciałabym zostać łowcą!– Dodała szybko wstając na proste łapy. Nie była taka zmęczona na jaką wyglądała. Bez problemu chętnie nauczyła by się jakiś dwóch, a może i większej ilości umiejętności. Chociaż nie była pewna czy Tygrysi mógł tak wiele ją nauczyć...
: 03 sie 2015, 23:45
autor: Słodki Kolec
Popatrzyłem na nadpobudliwą samiczkę z uśmiechem na pyszczku
–Może chcesz bym nauczył cię latać Rav? – zaproponowałem jej kolejną naukę z wielkim uśmiechem niczym tęcza na Zbawicielu.
–Ułóż swoje ciało pozycji gotowości, tak nazywa się pozycja w której stałaś przy nauce biegu. Czyli stań w lekkim rozkroku i ugnij je lekko. Głowę i ogon ustaw w jednej linii prostej. Teraz rozłóż skrzydła i zacznij nimi machać. Masz nimi zagarniać jak najwięcej powietrza. Masz nimi machać w miarę szybko. – powiedziałem spokojnie
: 04 sie 2015, 7:04
autor: Zutto
// Ugiąć rozkrok? xD
Chyba Tygrysi był bardzo zmęczony. Bo mówił gorzej niż Rav, a to w końcu ona miała już za sobą dwie nauki i jeden, solidny samodzielny trening. Tak czy siak zrozumiała mniej więcej o co może chodzić nauczycielowi. Przyjęła pozycję "gotowości" – jak ją nazwał właśnie Tygrysi. Rozstawiła i ugięła łapki. Nie za mocno, by nie szurać brzuszkiem po ziemi. Ogon uniosła nieco do góry, zaś łeb obniżyła, by wraz z nim jak i kręgosłupem tworzył prostą linię. Skrzydeł nie przyciskała tym razem. W końcu to nauka lotu, prawda? Młoda rozłożyła je i tak jak kazał jej adept – zaczęła nimi mocno machać. Starała się to robić dość szybko ale jednocześnie nie przesadzała. Zagarniały powietrze za pomocą specjalnych ruchów. Ależ to było już męczące. No ale dobra, dla nauki wszystko!
: 04 sie 2015, 21:56
autor: Słodki Kolec
Patrzyłem uważnie na nią z uśmiechem na pyszczku z wyraźnym zmęczeniem na pyszczku
–Dobrze ci idzie słodziaku – powiedziałem i sam rozłożyłem skrzydła, stanąłem w lekkim rozkroki i ułożyłem głowę i ogon w jednej prostej linii. Zacząłem machać skrzydłami i to szybko. Następnie ugiąłem łapki i skoczyłem w powietrze. "Jak ja lubię latać".
–Widziałaś jak startowałem? Jeśli nie zauważyłaś to tłumaczę jak to się robi. Tak ja przy skakaniu masz ugiąć tylnie łapki i skoczyć wraz z szybkim machaniem skrzydeł. Jeśli ci nie wyjdzie to się nie martw, jakoś ci pomogę. – zaśmiałem się perliście pokazując dwa zestawy białych, ostrych zębów. Idealnych do rozrywania i gryzienia.
Wzniosłem się na wyskokowy 15 skrzydeł i zacząłem bawić się iluzja chmurek, które latały mi wokoło przednich łapek.
–Teraz podleć do mnie, aby to zrobić przechyl ciężar ciała w przód. Tyle informacji powinno ci wystarczy. Resztę odkryjesz podczas nauki. – powiedziałem tajemniczo i umilkłem z tajemniczym uśmieszkiem na pyszczku
: 05 sie 2015, 10:39
autor: Zutto
Rav spojrzała się co robi samiec. Następnie sama spróbowała. Ugięła tylne łapki i szybkim ruchem odbiła się od ziemi. Zamiast jednak lądować i zrobić skok – zaczęła szybko machać skrzydłami. Ruch były szybkie i nierównomierne przez co zaczęła powoli opadać. Przypomniała jednak sobie naukę pływania, w której było podobnie, Musiała to robić nie za szybko i nie za wolno, oboma skrzydłami jednocześnie. Poruszała nimi również podobnie. Jakby pływała. Jednak zagarniała dodatkowo powietrze odbijając się i lecąc do przodu. Tak jak kazał jej Tygrysi przeniosła ciężar ciała na przód. Dodatkowo ciało również przechyliła ku górze. Jak przy wypływaniu na powierzchnię. Skrzydła uderzały z góry na dół, nieco szybciej niż wcześniej. Oczywiście ustawione były po jakimś tam odpowiednim kątem i wciąż w pewien sposób zagarniały za nią powietrze. Dzięki jednak takiej pozycji nie leciała przed siebie, a do góry. Prosto na Tygrysiego. Latanie nie było takie trudne. Mimo wszystko jednak i tak bardzo jej się nie podobało. Wolała pływać.
: 05 sie 2015, 11:00
autor: Słodki Kolec
Patrzyłem na wysiłki pisklaka. Dobrze jej szli
~Ma do tego smykałkę, ale i tak stać ja na więcej ~ moje wewnętrzne ja zaczęło znowu się odzywać nie proszony ~ Ty sie tam nie odzywaj ~ burknąłem i przestałem słuchać jego zrzędzenia
–Dobrze ci idzie. Teraz podleć do tamtej złotej kuli. – stworzyłem za pomocą maddary małą kulką ze złotego świata o średnicy jarda – Aby skręcić musisz przerzucić ciężar ciała na stronę w którą będziesz chciała skręcać. Pamiętaj żeby nie skręcać zbyt ostro i gwałtowne, ponieważ może dojść do przeciągnięcia i wtedy możesz spaść. Nie martw się jesli cos się stanie to ja ciebie uratuje – posłałem jej miły zachęcający uśmiech.
: 05 sie 2015, 13:50
autor: Zutto
Samica kłapnęła charakterystycznie pyskiem wydając ten dziwny, podobny do szczeknięcia dźwięk. Ustawiła się pod odpowiednim kątem względem ziemi. Skrzydłami zagarniała powietrze w taki sposób, że wyglądało to jakby pływała. Oddychała dość szybko. Była już zmęczona po tych wszystkich naukach. Miała nadzieję, że przed kolejną choć trochę odpocznie. W pewnym momencie doleciała do kuli. Przerzuciła ciężar ciała na prawą stronę. Tam też skrzydło nieco się obniżyło i minimalnie złożyło choć nie było to prawie w ogóle widoczne. Zrobiła całkiem duże koło wokół tworu Tygrysiego. Najpierw skręcił łeb. Zaraz za nim podążyła cała reszta smoczycy wraz z łapami i ogonem. Trochę to długo trwało nim całkowicie zakręciła jednak było warto, bo przynajmniej skręt nie był zbyt gwałtowny i nie stało się to, przed czym ostrzegał ją samiec. Rav odrzuciła ogon i wyprostowała pozycję. Postanowiła jednak jeszcze raz skręcić, by zanim zacznie wykonywać kolejne zadanie lecieć w stronę Tygrysiego. Przerzuciła więc ponownie ciężar ciała. Tym razem jednak na lewą stronę. Prawe skrzydło bardziej wyprostowała, a lewe instynktownie delikatnie zgięła. W takiej pozycji zakręciła. Nie za ostro. Skręt był dość duży, by samica zawróciła. Leciała prościuteńko na kleryka. Między nimi było jednak całkiem dużo miejsca. Ciekawe ile ćwiczeń jeszcze zrobią podczas tej nauki...
: 05 sie 2015, 14:02
autor: Słodki Kolec
Samiczka dobrze minęła moją kulkę, która znikła zaraz jak ona ja minęła. Ja sam stałem, a raczej unosiłem się w jednym miejscu. Dla zabicia czasu zacząłem bawić się iluzją chmurki, którą owijałem sobie przednią łapkę
–Teraz proszę znajdź mi komin termalny, a jak go znajdziesz to masz opisać mi jego działanie. – posłałem jej miły uśmiech – Komin termalny jest o tam – pokazałem go łapką w kierunku, gdzie krążył jakiś drapieżny ptak – Musisz znaleźć bo ten sie nie liczy, a teraz leć mała łowczyni – zaśmiałem się i dalej bawiłem się chmurką
~A ty znowu się tym bawisz? ~ bąknął mój maly demon w mojej głowie
: 05 sie 2015, 16:38
autor: Zutto
// Meh...
Rav warknęła cicho. Skąd ona u licha miała wiedzieć gdzie może być coś takiego? Miała dopiero sześć księżyców i już miała takie mądre rzeczy znać? Ale ten lot był dziwny. Komin termalny. Ter-mal-ny. Dziwne słowo. Ostatnio jak słyszała o nim podczas rozmowy z takim dużym, mądrym smokiem kilka księżyców temu to mówił coś, że jest on na dnie oceanów. Pfff... To skąd on u licha znalazł się tutaj. Przeleciała się nieco do przodu aż wreszcie dotarła do miejsca, gdzie powietrze unosiło ją ku górze. Było ciepłe, a mała nie musiała nawet ruszać skrzydłami. Znaczy się coś tam nimi robiła. W końcu jeśli przestałaby nimi całkowicie machać to spadłaby na ziemię. Same powietrze przecież by ją nie uniosło.
– To chyba być ciepłe powietrze z nagrzanej ziemi. Unosić się ku górze, a my móc w niego wlecieć i nie musieć wtedy ruszać zbytnio skrzydłami, bo on pomagać nam wzbijać się ku górze. – Wyburczała całkiem głośno. Bynajmniej dość głośno, by Tygrysi to usłyszał. Lot... beznadzieja.