Strona 9 z 32

: 29 mar 2015, 23:05
autor: Migotliwa Aura

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Potwierdziła swoją rangę skinieniem łba. Nie było z jego stron więcej pytań, więc nie miała czego jeszcze dodawać. Wprawdzie dopiero się zaczęła szkolić i jeszcze będzie musiała sporo popracować, nim w ogóle zacznie leczyć, ale ten czas powoli się zbliżał i miała nadzieję, że jakoś przysłuży się stadu. Zaraz jednak usłyszała pytanie odnośnie nauki i zmarszczyła pyszczek. Metody, coś tam jej się kiedyś obiło o uszy.
– Chodzi o magiczne kamuflowanie się i wykorzystywanie elementów otoczenia do fizycznego kamuflowania się?
Odpowiedziała pytaniem na pytanie, ale w tym pytaniu zawarta była odpowiedź, chyba.

: 30 mar 2015, 18:00
autor: Spojrzenie Mroku
Westchnął słysząc odpowiedź. W zasadzie nie była to odpowiedź tylko pytanie na pytanie. A tak to nie działa. Na pytania się odpowiada. Zwłaszcza na te zadawane w nauce. Może być i źle ale przynajmniej jakoś.
-Wymień mi metody kamuflowania się -powtórzył cierpliwie, co w jego wypadku było dość zaskakujące. Zwykle już by zganił ucznia i nazwał go kretynem ale jak widać ma dziś dobry dzień.

: 30 mar 2015, 22:00
autor: Migotliwa Aura
Zmarszczyła pysk, gdy nie otrzymała jasnej odpowiedzi. Po chwili westchnęła i pokręciła łbem.
– To skoro nie jest to kamuflowanie się przy użyciu magii lub elementów otoczenia, to ja nie wiem.
Odpowiedziała zupełnie szczerze. Nie aspirowała na łowcę, ba...nawet nie przypuszczała, że na swoich wyprawach będzie skupiona na poszukiwaniu zwierzyny, ale podstawy i tak musiała znać, więc chciała wyciągnąć z łowcy całą potrzebną jej podstawową wiedzę na temat ukrywania się w otoczeniu.

: 31 mar 2015, 23:13
autor: Spojrzenie Mroku
Tym razem nie westchnął. w ogólne nie zareagował. Ta kleryczka będzie jego częstym klientem jego groty. Ale nauka z nią będzie bardzo męcząca. Może bardziej niż ewentualna bura od przywódcy Cienia. Ale przecież to byłoby takie nieładne, by myśleć wyłącznie o własnym interesie.
-Sformułuję pytanie inaczej. Prościej -rzekł bez cienia emocji. To u niego zły znak- Musisz się zakamuflować. Jak to zrobisz? Czego użyjesz? R-O-Z-U-M-I-E-S-Z?
Ostatnie słowo przeliterował i powiedział tak wyraźnie że aż ta sztuczność kuła w ślepia.

: 01 kwie 2015, 15:12
autor: Migotliwa Aura
Lśniąca zmrużyła ślepia i spojrzała na tego Łowcę niczym na durnia. Pokręciła łbem i prychnęła.
– Magii lub elementów otoczenia, czyli to, o czym mówię cały czas. R-O-Z-U-M-I-E-S-Z?
Sparodiowała jego zadufany ton bez mrugnięcia okiem. Nie dawała sobą pomiatać. Nie miał do czynienia z idiotką, tylko osobą, która nie wie wszystkiego i prosi o pomoc w nauce. A łaskawie wytłumaczenie podstawowej umiejętności łowieckiej przez tego smoka chyba było ponad jego siły, skoro nie potrafił ująć pytania jasno i albo drążyć dalej temat, aby rozwinąć jej wcześniejszą wypowiedź, albo naprowadzić ją na dobry trop.

: 02 kwie 2015, 16:14
autor: Spojrzenie Mroku
Spojrzał się na kleryczkę z całkowitą rezygnacją. Widział jak się na niego patrzyła. Słyszął tą kpiącą nutę w jej głosie. A on nie miał zbyt wielkiej ochoty jej uczyć. W zasadzie robił to jedynie dlatego, że Uśmiech mu kazał. Srebrne i złote ślepia łowcy mierzyły uczennicę wzrokiem przez chwilę.
-Jeśli jesteś na tyle upośledzona umysłowo by nie pojąć tak prostego pytania, to nie powinnaś w ogóle myśleć o randze uzdrowiciela. -rzekł krótko, wyrażając swoją motywującą opinię. Nie zamierzał ją naprowadzać na "dobry trop" Tu nie ma na co naprowadzać. Przed sekundą dokładnie wyjaśnił o co mu chodzi- Jeżeli zaraz nie zaczniesz zachowywać się porządnie młoda gówniaro, zakończymy naukę i nie zamierzam się więcej przejmować Twoją osobą. Jeszcze raz. Czego i w jaki sposób możesz użyć by się zakamuflować?

: 02 kwie 2015, 19:13
autor: Migotliwa Aura
Lśniąca była spokojna, do czasu. Z jej nozdrzy zaś popłynął mały, acz zauważalny szary dym. Zaraz jednak odetchnęła i spojrzała swoimi krwistoczerwonymi ślepiami wprost w te dwukolorowe łowcy.
– Jeśli nie pamiętasz, jak się było młodym, jak się nie wiedziało wszystkiego, nie powinieneś w ogóle obcować ze smokami młodszymi od siebie i zgadzać się na ich nauki. A wypowiadanie się o randze, o której nie masz pojęcia to jest dopiero szczyt upośledzenia umysłowego.
Odparła bez krzty sympatii, ale i nie kpiła z niego. Na jego "reprymendę" uśmiechnęła się tylko półgębkiem. Nie, ten smok był po prostu niemożliwy i głupi nad wyraz, a o tym przekona się zapewne, gdy sam będzie w potrzebie, ale być może jeszcze coś z niego wyciągnie.
– Przy użyciu magii i elementów otoczenia.
Ponowiła po raz trzeci, albo i czwarty to, co już wcześniej mówiła. Była uparta? Tak. Ale przy nauce na rangę Uzdrowiciela było to bardzo przydatne.

: 02 kwie 2015, 19:57
autor: Spojrzenie Mroku
Nagle adeptka Lśniąca zobaczyła gwiazdy. Wiele i dużo. Piękny widok. Po jej odpowiedzi na jego pytanie Spojrzenie przywalił jej otwartą łapą prosto w skroń. Samica zatoczyła się i padła zamroczona. A łowca stał teraz nad nią z łbem pochylonym tak że ich nosy się niemal stykały. Gdy adeptka doszła do siebie po paru sekundach zobaczyła dwukolorowe ślepia wyrażające co najmniej złość. Ale była to inna złość od tej gdy ktoś był wkurzony. Ta była bardziej... okrutna.
-Bardziej przyda Ci się nauka szacunku, niż kamuflażu, mały, zas.ny gnoju -rzekł cedząc słowa powoli po czym chwycił Lśniącą za szyję i przycisnął do ziemi niemal uniemożliwiając oddychanie. Ono było nadal możliwe, lecz z pewnością nie na tyle by pozostać przytomnym przez długi czas.
-Gdy będziesz gotowa okazać pokorę, daj znać -powiedział powoli zacieśniając uścisk, a jego uśmiech stał się po prostu okrutny.

: 02 kwie 2015, 21:23
autor: Migotliwa Aura
Lśniąca widziała jak mięśnie łowcy się napinają, czy ten głupiec chciał zaatakować jedynego smoka, który w przyszłości ma leczyć Cienistych nie za opłatą? Gratulacje rozumu! Nie znała sposobów obrony, więc nawet nie miała jak zareagować i niesamowity ból przeszył jej czaszkę. Warknęła nieświadomie, a zaraz potem chciała przetoczyć się na brzuch, aby się podnieść, ale wtem coś ją chwyciło i przydusiło. Przez to dzwonienie nic nie słyszała. Czuła się jak w klatce z metalu, o którą ktoś wciąż uderza. Nic dziwnego, że nic nie odpowiedziała, bo nie słyszała ani słowa z paplaniny tego durnia. Może to i lepiej?

: 08 kwie 2015, 1:06
autor: Uśmiech Szydercy.
Nagle Kleryczkę przysłonił ogromny Cień, a oba smoki usłyszały trzepot skrzydeł. Po chwili obok nich z hukiem wylądował Przywódca Cienia, wbijając szpony w podłoże i pochylając łeb. Z jego nozdrzy wydobywał się, jak zwykle, czarny dym. Kheldar przyjrzał się obu smokom, po czym skoncentrował spojrzenie na bratanku i wyszczerzył zębiska.
– Ant, cóż zrobiło ci to bezbronne pisklę, iż musisz posuwać się do prymitywnej przemocy? – spytał z ironią, celowo nazywając Lśniącą bezbronną, by uzmysłowić Łowcy, że nie ma żadnego powodu, by postępować, jak to teraz zrobił Spojrzenie.

: 09 kwie 2015, 14:49
autor: Spojrzenie Mroku
Spojrzenie już zaczął przyciskać szyję kleryczki jeszcze mocniej, całkowicie uniemożliwiając już jakikolwiek oddech, wybierając taki moment by ta była właśnie na wydechu.. Tak szybciej zacznie się dusić. Nagle usłyszał łopot skrzydeł, a nad nim pojawił się jakiś cień. Ugh. Pewnie jakaś przybłęda z Życia będzie chciała zostać rycerzem tego małego gnojka. Jednak gdy smok wylądował okazało się że nie mógł się bardziej pomylić. To był Kheldar. Była to zarazem i lepsza i gorsza sytuacja dla łowcy. Lepsza, bo nie będzie musiał kłócić się z jakimś debilem o życie Lśniącej ale gorsza że jest to smok który faktycznie może mu coś zrobić. I ma jeszcze do tego prawo...
-Uczę tego wyskrobka szacunku dla lepszych od siebie -rzucił do niego wracając wzrokiem do swej ofiary i bynajmniej nie przestając jej dusić

: 09 kwie 2015, 18:08
autor: Uśmiech Szydercy.
Kheldar parsknął krótkim, gardłowym śmiechem i pokręcił lekko łbem.
– Niemniej, zrób to tak, by jej nie zabić. To kleryczka. A jak dobrze wiesz, nie mamy teraz uzdrowiciela, więc byłaby to dość znacząca strata – oznajmił czarnołuski i podszedł do bratanka. Chwycił go za róg i pociągnął w tył, odciągając od albinoski. Przyjrzał się jej krótko. Żyła, czyli nie ma się czym martwić.
– Co zrobiła? – spytał mrukliwie.

: 09 kwie 2015, 20:47
autor: Spojrzenie Mroku
Na wzmiankę o przydatności kleryczki zdążył jedynie parsknąć, zanim Uśmiech go odciągnął. Cóż. Nie miał zbyt wielkich szans by się mu oprzeć, więc posłusznie odszedł od Lśniącej i stanął pysk w pysk ze swoim stryjaszkiem.
– Łaskawie zgodziłem jej się pomóc w nauce, a ta gów.niara jeszcze śmie mi pyskować, gdy wytykam jej debilizm -wytłumaczył się przywódcy, jak posłuszne pisklę. Cholera. czuł się z tym naprawdę głupio. To poniżej jego godności, by musiał komukolwiek się tłumaczyć. Spojrzał się jeszcze raz na półprzytomną, podduszoną kleryczkę. Mógł jej po prostu urwać łapę i utrzymywać że nie nic z tym wspólnego.

: 12 kwie 2015, 21:23
autor: Migotliwa Aura
Gdy tylko w końcu puszczono jej gardło, kaszlnęła głośno, przetaczając się na brzuch i łapiąc łapczywie oddech. Miała ciemność przed oczami i wcale, a wcale jej się to nie podobało. Gdy w końcu powoli odzyskiwała równy oddech, warknęła głucho. Wyszło to co najmniej miernie i brzmiało jak gulgot.
– Łaskawie, mógłbyś zrozumieć, że nie wiem nic o kamuflażu. Wymieniam to, co wiem i co wiem, że jest poprawne. A że nie jestem mistrzem w tej dziedzinie, to jasne że zwracam się z prośbą o naukę do kogoś doświadczonego w tej dziedzinie. Ale jeżeli nie potrafisz wytłumaczyć tak prostej kwestii i musisz się wyżywać na słabszych, to świadczy o twoim upośledzeniu umysłowym, a nie moim.
Wysapała, bowiem przez podduszanie miała wciąż ściśnięte gardło, a jej głos brzmiał bardzo chrapliwie i co chwilę Lśniąca łapała łapczywie powietrze. W jej krwistoczerwonych ślepiach nie było buty, nie było też jednak skruchy. Postąpiła prawidłowo, a ten imbecyl nie potrafił po prostu wytłumaczyć jasno i zwięźle o co mu chodzi.

: 15 kwie 2015, 22:22
autor: Spojrzenie Mroku
Spojrzenie odwrócił się w stronę adeptki patrząc na nią jak na natrętną muchę latającą wokół łba gdy śpi. Niby nic nie znaczące ale za to jak wkurzające. Tylko muchę można szybko zabić.
-Jeszcze słowo szczylu, a urwę Ci ogon i wsadzę Ci go w pysk. Zobaczymy jaka wtedy będziesz pyskata -rzucił do niej zirytowany. Jedynie obecność Uśmiechu powstrzymywała go przed spełnieniem groźby- Żeby zacząć naukę kamuflażu musisz posiadać jakieś podstawowe informacje na temat otaczającego Cię świata i zdolność logicznego rozumowania. Chociażby szczątkową. Na przykład: Trawa jest zielona. Użyj liści do kamuflażu. Bo też są zielone. Nadążasz?
Odwrócił się z powrotem do przywódcy i pokręcił łbem.
-Czyje to? -zapytał się go chcąc wiedzieć kto spłodził Lśniącą

//To ja pofabulę i jednocześnie będę cię uczył :P //

: 15 kwie 2015, 22:40
autor: Migotliwa Aura
/ z przyjemnością xD

Lśniąca jedynie zmierzyła wzrokiem Spojrzenie i prychnęła.
– Jakby każdy w tym stadzie nie był.
Wzruszyła barkami nieporuszona groźbami, choć we wnętrzu być może drżała ze strachu o swoje życie. Jednak wiedziała, że jeżeli on zakończy jej żywot, to oni, będą musieli szukać kolejnej owieczki, która podejmie się tak trudnego fachu, jaką jest uzdrowicielstwo. Więc niech nie robi z niej tępej istoty, bo to tylko uwydatnia jego własną głupotę, ale ten komentarz Lśniąca już zachowała dla siebie. Wiedziała kiedy się zamknąć, w przeciwieństwie do tego tutaj. Wywróciła jedynie ślepiami i wyszczerzyła kły w uśmiechu.
– Póki co powtarzasz wciąż to samo, co cały czas mówiłam poprzednio. Teraz mówisz o kamuflażu przy użyciu elementów otoczenia, o którym już wspominałam. Pamiętasz?
Jej ton nie był butny, pytała naturalnie, bez zbędnych docinków. Po prostu żałowała już tego smoka, ale przynajmniej już czegoś jej próbuje nauczyć, w pokrętny sposób, ale jednak.

: 18 kwie 2015, 17:48
autor: Spojrzenie Mroku
Masakra. Spojrzenie nie mógł pojąć jak Uśmiech mógł przyjąć takie coś do stada. Może wtedy to było małe, każdy wie że każdy pisklak jest głupi i bezwartościowy, bez względu na jego przyszłość.
-Nie. Na starość ma się sklerozę -odparł jej krótko po czym spojrzał się z powrotem na swojego przywódcę. Nic do niego nie powiedział. Lśniąca doskonale mówiła za niego.
-Czy wspomniałaś o tym jak możesz się zakamuflować? Za pomocą magii czy elementów otoczenia, to nie jest satysfakcjonująca odpowiedź. Po raz drugi postaram się wyjaśnić pytanie najprościej jak umiem: Jak możesz się zakamuflować? Czym? Przykłady.
Jeżeli teraz adeptka nie odpowie, to łowca chyba straci wiarę w swój gatunek.

: 18 kwie 2015, 23:29
autor: Migotliwa Aura
Lśniąca uniosła lekko łuk brwiowy ku górze, a jej spojrzenie mówiło jedno "widać, że durniejesz na starość, łowco", czy Spojrzenie to odczyta, czy nie, nie jej kwestia. Powstrzymała się od kolejnego zgryźliwego komentarza. Ten łowca po prostu wywoływał u niej te cechy charakteru, które po prostu ukrywała. Coś jednak po swoim opiekunie odziedziczyła. Ale mniejsza o nią. Skupiła się na tym, co wciąż maglował ten smok.
– Dla Ciebie być może nie jest. Jak na moją wiedzę o tej umiejętności, owszem, jest. A ty powinieneś po prostu zaakceptować to proste wytłumaczenie i wiedzieć, co to znaczą elementy otoczenia, jak chociażby trawka, której chyba za dużo się nawąchałeś. Czy liście, czy błoto, czy cokolwiek, co w otoczeniu występuje, a da się na łuski przykleić. To z definicji rozumie każdy mówiąc o elementach otoczenia, jeśli chcesz konkretów, to należało o nie spytać od razu, a nie mówić, że mówi się błędnie, a potem powtarzać i tak to samo.
Odparła bez emocji. Ta nauka nie będzie należeć do jej ulubionych, zdecydowanie.

: 20 kwie 2015, 14:49
autor: Uśmiech Szydercy.
A Szyderca jedynie obserwował "przekomarzanie" swoich smoków z rozbawionym uśmieszkiem na pysku. Przysiadł na zadzie i przymrużył ślepia, szczerząc kły. Przysłuchiwał się tej jakże wrogiej wymianie zdań. Ach, cieniści. Tyle miłości do współbraci. Cóż, prawda jest taka, że nie byli zbyt przyjemni, nawet wobec siebie, ale Szyderca był pewny, że jeśli coś by zagrażało jakiemuś członkowi Cienia, reszta broniłaby go do ostatniej kropli krwi. Nawet, jeśli by go nie lubiła.
– To, że Antrasmer wie, jak sie kamufluje, nie znaczy, że ty też. Nie ma pojęcia, jaki jest zakres twojej wiedzy, więc dla świętego spokoju odpowiadaj jak najdokładniej – wtrącił i zmrużył oczy. Położył się nieopodal, przyglądając nauce.

: 02 maja 2015, 22:51
autor: Pierwotny Instynkt
Czyżby tereny wspólne były okupowane przez Cienistych? Nie...ale to miejsce najwyraźniej tak. Bowiem i Keith przechodził nieopodal i zainteresowany zgiełkiem, podkradł się, aby sprawdzić, co się dzieje. Widząc albinoskę (chyba jedyną smoczycę, u której skrzydła mu nie przeszkadzały) i parę samców, w tym Przywódcę wyszczerzył drapieżnie zęby w uśmiechu. Widząc jednak, że Uśmiech ma to, co robi Lśniąca gdzieś, dając jej jakieś suche reprymendy i brak zainteresowania samą naukę przez drugiego łowcę Keith stwierdził, że może interweniować. Wyszedł zza krzaków, nie ukrywając dłużej swojej obecności, po czym zbliżył się wystarczająco do smoków, aby mogły go słyszeć.
– Męczysz kogoś, komu potrzebna jest ta umiejętność jak wojownikowi posługiwanie się maddarą.
Odparł z rozbawieniem kryjących się w dzikich, złotych ślepiach, kierując słowa do kolegi po fachu. Zaraz potem jednak pysk Keitha skierował się na jasną istotkę, którą wręcz wychował. Wyszczerzył drapieżnie zęby.
– Nie wszystko, co da się na łuski przykleić służy do kamuflażu i nie wszystko, czego się nie da przykleić do tego nie służy. Naturze zawsze można pomóc maddarą, a potem wykorzystać otoczenie.
Odparł znudzony. Czy zrozumie to, czy nie, to już jej kwestia. Keith nie zamierzał dobitnie tego tłumaczyć.
– Ale tak czy inaczej masz rację. Błoto to dobra zaprawa do kamuflażu. Powiedz mi teraz, po co w ogóle ten kamuflaż?
Zagadnął, przechylając lekko łeb na bok, jakby zastanawiając się nad tym, jak poprowadzić tą naukę. On miał dużo cierpliwości. Dziwił się, że Antrasmer jej nie ma, w końcu również był łowcą, a te zwierzęta, zwłaszcza małe czasem były bardziej irytujące, niż smoczyce.

: 02 maja 2015, 23:22
autor: Migotliwa Aura
Lśniąca zacisnęła zęby, aby nie odpyskować Uśmiechowi. To, że tu był dawało jej poczucie bezpieczeństwa. Sama wiedziała, że Cień nie ma nikogo, kto choćby chciał podjąć się tej trudnej sztuki, jaką jest uzdrawianie i znów Cieniści musieliby żyć z jałmużny innych stad, albo płacić elfom. Westchnęła, czekając na satysfakcję Spojrzenia, jednak w tym momencie przyszedł jej zbawca. Anioł Stróż. Keith, którego traktowała wręcz jak drugiego ojca. Bo jak nie on, nauczył ją przetrwać? No właśnie. On. Dlatego, gdy przejął naukę wyszczerzyła zadowolona zęby w uśmiechu i skinęła energicznie głową.
– A więc...Kamuflaż stosuje się do ukrycia. Siebie, swojej obecności. Tak, by nikt nie mógł cię dostrzec, ale i wywęszyć.
Odpowiedziała pokrótce. Bo tyle wiedziała. Ale chyba ujęła sedno tej nauki, prawda?