Strona 9 z 31
: 15 maja 2015, 13:14
autor: Trzy Odcienie
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Smok westchnął przeciągle i pokiwał przecząco łbem
– Pochodzę ze wschodu, uciekłem jednak od rodziny w ósmym księżycu. O Równinnych powiem ci tylko tyle, że w wychowaniu młodych są surowe reguły. Matka Yvette chciała nauczyć nas walki i polowania. No a wśród piskląt istnieje zasada, że najsłabsze z miotu są ignorowane przez matkę. To ja byłem ten słaby ale wygrałem. No i nie byłem w stadzie. Była tylko matka, ojciec, ja, dwóch braci i siostra– tu wypiął dumnie pierś i dokończył
– Jedynym wartościowym smokiem którego zna z rodziny to mój brat Czerwony. Określenie Równinni usłyszałem gdzieś po drodze i tak naprawde nie znam za bardzo ich historii. A ty? Wiesz coś o przeszłości Równinnych? Czemu są bezlitośni? Czemu ja byłem inny? Ale wygląda na to że mam ich geny we krwi... Przecież Yvette musiała być Równinną...– posypały się pytania jak z pyska pisklaka, pytania na które chciał uzyskać odwiedź.
: 22 maja 2015, 16:37
autor: Tejfe
Słuchała zaciekawiona i jakby z lepszym humorem. Temat, który poruszył z nią Płowy był jednym z bardziej interesujących tematów jakie można było omówić na nauce. Najgorsze był podstawy, rangi, stada, przywódcy stad... Cieszyła się, że naukę o świecie przeprowadza z adeptem, a nie pisklęciem, które tylko czaruje ją urokiem. Także chłonęła słowa samca z wielką ekscytacją. Nigdy nie słyszała o Równinnych od samego Równinnego! Znaczy Płowy Równinnym to nie był, ale sądząc po jego opisie zaczęła domyślać się, że płynie w nim jakaś nieduża krew tych potworów. Jednak naprawdę minimalna, bo jeżeli byłby równinnym z krwi i kości to raczej nie siedzieliby tu teraz i nie gawędzili sobie. Poza tym... –Nie jesteś Równinnym, Płowy. Nie chodzi już o dzielące Was różnice kulturalne i charaktery. Różni Was wygląd. Yvette nie miała skrzydeł, prawda? Jeżeli była smoczycą Równin nie mogła ich mieć. Chyba nie jest to nigdzie potwierdzone, ale wedle mojej opinii są to potomkowie Tarrama. Jest też teoria, że wypełzli z ziemi, niczym robale, ale to dla mnie nieco nie do przyjęcia.Tak jak on nie mają skrzydeł. Ich łuski zwykle są w ciemnych odcieniach i nie lśnią tak jak nasze. Nie mają też piór, czy futra. Ich ciała są dłuższe, a łby mniejsze.– Przyjrzała się jeszcze raz swojemu uczniowi. Gdyby nie miał skrzydeł faktycznie mógłby zostać uznany za pełnokrwistego Równinnego, ale je ma... Cóż, przejdźmy do nauki. –Równinni z reguły są źli. Oczywiście być może są takie hm... wyjątki, ale wtedy muszą się ukrywać ze swoimi poglądami, gdyż słabeuszami jak samo wspominałeś gardzą. Cechuje ich chęć mordu i przetrwania. Gdyby przyjrzeć się temu z bliska, to może okazałoby się, że ich opinia jest taka niesławna tylko z jednego powodu. Boją się. Żyją, aby żyć i wcale się tym życiem nie cieszą. Przykre, co?– spojrzała z pode łba na adepta. –Jednak nie wiem jak jest naprawdę. Może to ich właśni Bogowie ich tak przerażają. Nie poopowiadam Ci o nich, gdyż nie wgłębiałam się w tą wiedzę bardziej, jednak ich imiona to: główny Nethar, oraz jego hmm... towarzysze? Ariqa i Fayhter. Równinni gardzą wszystkim. Nawet własną osobą. Niszczą przyrodę, walczą bez żadnej strategii i nie szanują siebie. Jak można jeść zgniłą padlinę? Co innego kiedy polowanie się nie udało i idziemy do łowcy po specjalnie wysuszone mięso, ale zabierać nieświeże pożywienie, lub okradać innych łowców? Równinni nie mają ogłady. Nie mają też zdolności używania magii. I mimo, że momentami im współczuję, nie zmienia to wstrętu jakimi je darzę. Wiesz po co nam bariera? Abyśmy się musieli chronić przed tymi dzikusami. – powiedziała, po czym po dłuższej chwili milczenia dodała. –Choć w sumie w Równinnych jest jedna piękna rzecz, której my nie do końca mamy. Są wolni. Gdyby tylko potrafili korzystać, mieliby cały świat dla siebie. Ciekawe jaki on jest wielki, zastanawiało Cię to kiedyś? Mnie często. A my zamiast cieszyć się światem otrzymanym od Bogów, ukryliśmy się za barierą i od kilkaset księżycy nasze życie trwa niezmienione. Zamiast połączyć swoje siły i wspólnie zaatakować Równinnych, tych złych oczywiście...– W tym momencie mrugnęła do niego znacząco. –Walczymy sami ze sobą. Prowadzimy krwawe wojny, o niewielką część terenów, a do dyspozycji mamy cały świat. Intrygi, zdrady... Po co nam to? Czy za tysiące księżyców popadniemy w taki sam obłęd jak smoki równin? A kiedy bariera osłabnie i przyjdzie nam się z nimi zmierzyć, wyniszczymy własną rasę? Nad tymi pytaniami musisz się zastanowić? Co teraz? – Uśmiechnęła się sama do siebie. Pierwszy raz poprowadziła tak filozoficzny wykład i to jej zaimponowało. Na chwilę jej myśli powędrowały ku Słowie Prawdy...
: 22 maja 2015, 21:20
autor: Trzy Odcienie
Słuchał, słuchał. W tym był dobry. Ale w mówieniu też nie był zły. Może gorzej z zadawaniem pytań, ale i te też podsuwają się po pewnym czasie. Fakt, jego matka nie miała skrzydeł ale nie pamiętał koloru jej łusek.. Coś z czerwienią na pewno. Ale... ojciec miał skrzydła. A więc możliwe jest, po słowach Wichury, że to ktoś kto kiedyś opuścił Wolne Stada? Postanowił o tym nie myśleć, patrzył też w dół albo na horyzont więc nie zauważył jak ta do niego mruga. Ale wiedział że nie uważa go za złego. On też już ma to gdzieś, olać to, jest jaki jest i nic go nie obchodzi co się dzieje z jego poprzednim życiem czy tam trybem bycia. Potrząsną łbem i powiedział
– Może dożyjemy czasów, lub smoczy gatunek dotrwa tego dnia, kiedy stada się zmobilizują i wyjdziemy poza barierę, Równinni zostaną zepchnięci w cień i będziemy mieć większe tereny... Świat jest duży.. Chociaż i tak niewiele widziałem, podróżując tutaj- Potem cicho westchnął i wciągnął powietrze, delektując się jego lekką wilgocią
– Czy było jeszcze jakieś inne stado? Czy stada miały cały czas taką samą nazwę jak obecnie? Powiedz mi jeszcze o zwierzynie łownej, bo ja spotkałem tylko takie jak sarny, kozy no i ze dwa razy spotkałem goblina. Czy są tutaj jakieś legendy? Czy Ogień ma jeszcze jakieś zwyczaje, prócz ceremonii i pomniejszych spotkań? Jak wezwać kogoś prócz mentalnych wezwań albo obrazów? Są tu elfy? A jakiego patrona ma Ogień? A jak ja mam wybrać patrona? Czy mogę być magiem na przykład przez 20 księżycy a potem jeżeli sytuacja tego wymaga A zmienić rangę dla dobra stada? A czy masz dla mnie jakieś rady, co do wyboru dorosłego imienia?
: 26 maja 2015, 15:07
autor: Tejfe
Skinęła łbem na jego słowa. –Chciałabym. Może te czasy nie nadejdą wcale za tak długi okres czasu.– powiedziała, a w jej łbie słychać było słowa Prawdy. Zamrugała podwójnie. Zauważyła pewną zmianę w zachowaniu jej ucznia. Czyżby jej słowa sprawiły, że ten posmutniał? Może dała mu powód do myślenia? Albo też chodziło o coś zupełnie innego. Odruchowo okryła samca skrzydłem. –Nie martw się. Nawet jeśli jesteś w połowie Równinnym to w niczym ich nie przypominasz. Jesteś wspaniałym samcem i mądrym adeptem, Płowy. Wiem to choć nie znam Cię bardzo dokładnie.– powiedziała, po czym z powrotem złożyła skrzydło i wysłuchała jego następnych pytań. Prawie w ogóle zapomniała o swoich zmartwieniach i smutku, który jej doskwierał tak, że aż się zaśmiała. –Hola, hola! Nie tak szybko, bo się pogubię.– powiedziała żartobliwie, choć to nie była prawda. Pamięć miała dobrą. –Zaczniemy od Twoich pierwszych pytań. Smoki powstały od Immanora, a przynajmniej tak mówią opowiadane mi legendy. Wpierw nie było stad. Dopiero potem część smoków zwana Nocnymi postanowiła odejść i słuch o nich zaginął. Druga połowa, która wielbiła dzień i światło również odeszła, porzucając ziemie dane im od ojca Bogów. Pozostała nieliczna część, nazwana Ognistymi. Jednak wciąż wędrowały smoki, które swojego miejsca nie wybrały. Nieduża grupka postanowiła zatrzymać się i mieszkać nad wodą, a Bogini Nytba pobłogosławiła ich i zmieniła ich łuski na białe. Ci zostali nazwani Wodnymi. Kolejna część smoków zatrzymała się na rozległych zielonych terenach i tam zamieszkała. Zostali nazwani Leśnymi. Kolejna grupa smoków nie mogła znaleźć swojego miejsca także zatrzymali się na terenach, gdzie prócz wiatru niczego nie było, a znani byli pod nazwą Wietrznych. I pozostała ostatnia, najmniej liczna część smoków. Ci osiedlili się w kryształowych grotach i zwali się Świetlnymi. Przejdźmy dalej.– powiedziała, spoglądając na samca jasnymi ślepiami. Wzięła krótki oddech i zaczęła mówić dalej. –A potem kiedy te stada już się umocniły... Wybuchła epidemia. Nieznane były jej przyczyny, jednak nie zmieniło to faktu, iż choroba wybiła mnóstwo smoków. Pozostali nieliczni, w tym Płonąca Gałązka i Fioletowa Łuska. To one zdecydowały, że założą stada od nowa. Płonąca Gałązka została przywódczynią smoków Lasu, a Fioletowa Łuska prowadziła smoki Ognia. Pojawili się jednak intruzi, którzy nie chcieli odejść. Trzeba było zrobić spotkanie na, którym podzielono smocze tereny na cztery stada. Smokami Ognia wciąż prowadziła Fioletowa, która awansowała w między czasie na Fioletowooką. Smokami Lasu przewodziła Lśniący Szpon, jej poprzedniczka dołączyła do proroków, nastomiast przywódczynią stada Wody została intruzka Morska Gałązka, a Energii Astral. Był jeszcze Wiatr, który jednak nie potrwał zbyt długo, gdyż przywódczyni stada uznała, że dołączy do Ognia jako adeptka o mianie Srebrzysta Łuska. Od tamtego czasu na smoczych ziemiach panował pokój i szczęście, jednak nie na długo. Do smoków Wody dołączyło pisklę, o imieniu, które niezbyt pamiętam. Wywołała niezły zamęt, skutkiem które została wypędzona z terenów, a przywódczyni Wody została uznana za złą i sama też opuściła tereny. W stadzie Wody zostały trzy samice. Stado zlikwidowano, a samice założyły nowe stado Wiatru, którego przywódczynią była Biała Noc. Po jakimś czasie powstały też jakieś dwa inne stada, ale nie potrwały zbyt długo. W międzyczasie przywódca smoków Energii opuścił tereny, a stado się rozpadło. Fioletowooka dołączyła do proroków, a przywódcą Ognia została Szafirowa Mgła. To była era druga, teraz będzie trzecia.– opowiedziała, po czym westchnęła ledwo słyszalnie i ponownie zaczęła kłapać zębami. –O tej erze nie będę opowiadać długo, gdyż wydaje mi się najmniej ciekawa. Smoki pierwszy raz spotkały się z Równinnymi, przed którymi musieli wtedy się bronić przez wiele, wiele księżycy. Nastąpiły czasy gdzie każdy knuł z każdym, a stada były do siebie wrogo nastawione. Na terenach było mało zwierzyny, jeziora usychały i ogólnie nie był to najprzyjemniejszy okres. Nastąpiła przeprowadzka, po której zostały trzy stada Ognia, Lasu i Wiatru. Jednak tereny były zbyt małe i ponownie trzeba było się ruszyć i znaleźć nowe miejsce. Potem czasy znów były spokojne, zanim nadeszła kolejna era. Przywódcą Ognia była Śnieżny Płomień, Lasu Jaśminowa Gałązka, a Wiatru Gwiezdny Wicher. W tym czasie Równinni rośli w siłę i rozpoczęli swe pierwsze ataki. Nie były one zbyt silne, jednak osłabiały smoki Wolnych Stad i rosło pytanie, co będzie dalej. Jeden ze smoków Ognia zdradził swoich i szpiegował Równinnym, a bitwy z nimi były coraz cięższe. Jednak to był dopiero początek. Potem nadeszła zagłada, tragedia. W nocy zostały spalone smocze ziemie, potem rozpoczęto walkę. Wszyscy, którzy nie byli do tego zdolni zostali wyprowadzeni na tereny podobno chronione przez Bogów, pod opieką jednej z Uzdrowicielek. Byli to głównie adepci i pisklęta. Walka tymczasem była krwawa i okropna. Równinni atakowali i mordowali bezlitośnie. Wolnymi stadami już nikt nie przewodził, złączyli się i każdy walczył za swojego, nieważne czy Ogień, czy Las. Byli słabi i przegrywali. Nie było już Wolnych Stad. Uzdrowicielka, która uciekła wraz z młodzikami próbowała walczyć i odbudować tereny, ale nie wyszło jej to. Pisklęta i adepci trafili do obozu Równinnych. Tam wyrośli na silne smoki, które były gotowe odbudować swoją ojczyznę. Jednak nie udało im się to. Jednak jeden z Równinnych, pokochał samiczkę Wolnych Stad i pomógł naszym w ucieczce. Tak kończy się era czwarta. Przechodzimy do piątej. Po odbudowaniu terenów nastała kolejna epidemia. Czarcia Grypa wybijała smoki szybko i dokładnie. Wszystko ponownie wydawało się stracone. Jednak zdarzył się cud. Na smocze ziemie przybyli dwaj samce Jastrzębi Pazur i Rdzawy Kieł. Jeden z nich był świetnym uzdrowicielem i znalazł antidotum na chorobę. Nastał kolejny rozkwit naszej rasy. Potem nastała era szósta. Któregoś dnia, pod dowództwem Nefrytowej Pieśni przybyłą grupa smoków, która uważała się za potomków smoków Lasu, jednak nazwała się stadem Ziemi. Nie spodobało się to przywódczyni Wody, Zbrodniarzowi Uczuć i wyzwała Ziemię na wojnę z nadzieją, że Ogień ją dopomoże. Ci jednak ustawili się po stronie smoków Ziemi i wspólnie pokonali Wodę.Przez króki czas był spokój, jednak nagle zaczęto zauważać ślady smoków Równin. Nastała kolejna wojna z Równinnymi, nie tak krwawa jak ostatnio, ale również nieprzyjemna. Bogowie pomagali Naszym, dosłownie i w przenośni. Szczególnie Naranlea, patronka magii. I aby smoki uniknęły dalszych zagrożeń ze strony Równinnych stworzyła też barierę, o której chyba już mówiliśmy. Powstało też stado Wiatru, które stworzyły trójka smoków Równinnych, która nie chciała żyć w tamtej krainie. I ponownie zapadł spokój. Działo się też wiele więcej pomniejszych rzeczy, które również były ważne dla naszej historii, ale o tym kiedy indziej. Teraz era siódma. Tutaj przybyły do nas elfy, jak będziesz chciał będę mogła Ci o nich potem opowiedzieć więcej. Jednak przybyły chcąc schronić się przed Równinnymi. Jednak nastało nowe zagrożenie. Zdrajca Tarram zabił jednego z Wojowników i wcielił się w niego. Na początku mało kto co podejrzewał, ale potwór knuł już swoje. Niebo pokryły szare chmury, a polujący łowcy najgorzej odczuwali dyktaturę Boga. Mogli całymi dniami polować, a i tak na marne. Zwierzyna zaczynała gnić i rozpadać się, nim Ci ją zabrali do swoich grot. Kamieni szlachetnych również brakowało. A jeśli ktoś chciał coś wymienić w świątyni, jego prośby pełzły na niczym. Nastał głód. Bardzo rzadko zdarzało się, żeby komuś udało się zdobyć pożywienie, a jeśli już oddawał swoim bliskim. Po jakimś czasie gnijące zwierzęta zniknęły, a smoki znów mogły polować. Była to jednak mała poprawa, gdyż mrok wciąż panował. Nie odczuwano szczęścia, ani radości. Smutek i rozpacz. Niektórzy nawet popełniali samobójstwa z szaleństwa. A Tarram w tym czasie zaczął dyktaturę. Ogłosił się przywódcą i kazał do siebie dołączyć, inaczej ich ukarze. Najmocniej wpłynął na Ziemię, trochę słabiej na Ogień. Woda i Wiatr trzymały się hardo. Tarrama wkurzyła ta niesubordynacja, ale zlekceważył ją. I tak rządził jakby był królem wszystkiego. Każdy kto mu się sprzeciwił poddawał się męczarniom, ginął, lub został okaleczany. Bogowie nie odpowiadali na błagania smoków. Nikt już nie widział nadziei na lepsze czasy. Jednak Gorejąca Ziemia zwołała wszystkich i wspólnie, każdy z każdym, nawet pisklęta złączyły się i wspólnie pokali wroga. Jednak w sercach tych, którzy pamiętają do dzisiaj jest mrok. – powiedziała, po czym zmrużyła ślepia. Przywołała z Zimnego Jeziora, kroplę lewitującej wody, która rozpłynęła się miękko na jej języku. –Na resztę pytań odpowiem za chwilę. Jest coś co może Cię z tej opowieści zainteresowało?
: 26 maja 2015, 15:47
autor: Trzy Odcienie
Płowy uśmiechnął się jak Wichura go pocieszyła. Uznał że jak ta będzie mowić, to się położy i tak też zrobił. Kiedy opowiadała smokowi co jakiś czas-dosłownie- opadała szczęka, kiwał głową z niedowierzenia lub podziwu. Niesamowite! Ile tutaj smoki przeszły! Długa cisza po tym, jak skończyła mowić aż samiec otrząsnął się i podsumował – Czyli Wiatr i Woda no i inne się rozpadły i traz jest tylko Ogień, Życie i Cień, tak? O ja nie mogę, niesamowite że ty to wszystko pamiętasz! A to w takim razie, to co było z Tarramem to było niedawno?
: 30 maja 2015, 22:04
autor: Tejfe
[color=silverOna się nie położyła, przemieściła się jednak tak, aby siedzenie na gładkiej skale wydawało się przyjemniejsze. –Tak. Cień jest najnowszym ze stad. Nasze jest najstarsze. A to z Tarramem było niedawno. Może spytasz starsze smoki to znajdzie się taki, który był uczestnikiem tych wydarzeń.-powiedziała, a na jego pochwałę uśmiechnęła się dumna sama z siebie. –Dziękuje. Na coś się przydały te cholerne nauki, oraz to, że nie opuściłam żadnego spotkania młodych.– Nie udawała skromnej. Po co być fałszywym? Przypomniała sobie jego wcześniejsze pytania, po czym zaczęła mówić ponownie. –Wiesz jestem z Życia, nie z Ognia i o tradycjach i patronie tego stada wiem tyle co i ty. Musiałbyś spytać na przykład mojego partnera.– zaproponowała, lecz w jej głosie czuł było lekką gorycz. Nie lubiła przyznawać się, że czegoś nie wie, lub nie umie. –Natomiast patrona to każdy wybiera sam, w zależności do tego jaką ścieżką będzie kroczył. Na przykład będąc wojownikiem, nie wybierzesz sobie na patrona Erycala od uzdrowień, lub Tharara od polowań!– zaśmiała się nerwowo. –Moją patronką jest Nenyia, bogini zręczności. Co do tego, czy możesz zmienić rangę n przykład po 20 kiężycach, to możesz. Aczkolwiek lepiej, abyś miał jakiś konkretny powód jak wspominałeś, pomoc stadu. Jednak wtedy cofasz się do bycia adeptem i przechodzisz szkolenie w dziedzinie na, którą się przestawiasz. – wytłumaczyła, mrużąc jasne ślepia. –Co do legend to trochę ich jest. Nie znam wszystkich, ale z jedną, lub dwie... A elfy są, w Dzikiej Puszczy. Opowiedzieć Ci o nich dokładniej?– spytała, po czym przypomniała sobie, że samiec zadał jeszcze pytanie dotyczące imienia. –Wiesz, imię jest kwestią indywidualną. Będzie Ci towarzyszyło być może na zawsze, a więc musisz się nad nim zastanowić dobrze. Zwykle oddaje ono twoje upodobania, charakter, czy stan emocjonalny w jakim się obecnie znaja=dujesz. [/color]
: 31 maja 2015, 22:16
autor: Trzy Odcienie
– Aha, dobrze. Tak, tak! Powiedz mi coś o elfach. A. Patrz– odwrócił się bokiem i pokazał potrójną, zieloną, z lekką poświatom bliznę – Pamiątka spoza bariery, jak natknąłem się na grupę jakże spokojnych elfów które mnie zobaczyły i bez podstaw zaatakowały. Magią. Tutaj też są takie dzikie?– oczywiście mówił z ironią i kpiną w głosie jak mówił o cechach elfów.
: 05 cze 2015, 8:42
autor: Tejfe
Ucieszyła ją ekscytacja młodego samca, aczkolwiek z chorobą, która na niej ciążyła trudno jej było cieszyć się czymkolwiek. –Cóż, sama spotkałam jednego elfa, który nie wywarł na mnie dobrego wrażenia. Wręcz przeciwnie. Jesteśmy w napiętych stosunkach.– Jakoś dziwnie rozbawiło ją to zdanie... Zresztą nieważne. –Jeżeli za barierą spotkałeś jakąś grupkę elfów, to raczej nie tych z Dzikiej Puszczy. Tam oni mieszkają już od wielu księżycy. Przejdźmy jednak do początku. Wspominałam Ci, że efly osiedliły się na smoczych ziemiach i są tu do dzisiaj. Wtedy na terenach Wolnych Stad panował mrok. Nie wiem czy to tylko bajki, czy tak było naprawdę, ale podobno świat okrywała ciemność i wszystko wyglądało jak pod osłoną nocy. I wtedy przybyły elfy. Chcieli się schronić przed Równinnymi, którzy dla nich również stanowili zagrożenie. Przydzieliliśmy im kawałek Dzikiej Puszczy, a oni w podzięce zasadzili Drzewo Odnowy, które sprawiło, że mrok zniknął i ponownie zagościła radość. Nie dostałam przepustki do Obozu, więc nie mogę Ci powiedzieć jak wygląda to drzewo. Natomiast osobnik elfa znacznie się od nas różni. Ich pyski są płaskie, a nosy jakieś dziwne. Chodzą na dwóch łapach i mają szpiczaste uszy. Są łyse. Futro wyrasta im z głowy. Ich pisklęta wyglądają podobnie tyle tylko, że są mniejsze. Elfy nie są uzbrojone w pazury, ani kły, więc posługują się prymitywnymi narzędziami zrobionymi z drewna. Możesz się do nich udać i dowiedzieć więcej na ten temat.– zaproponowała. –Czy jest coś jeszcze co chciałbyś wiedzieć, bądź się nauczyć?
//Raport wiedza 1 i 2
: 05 cze 2015, 13:19
autor: Trzy Odcienie
Czyli gdzie nie pojedzie tam elfy są dziwne,tajemnicze i łyse. Brzydkie i tyle. Kiedy Wichura skończyła, samiec skinął w podzięce łbem
– To już wszystko. Dziękuję Wichuro–
Potem wstał, rozłożył skrzydła i odleciał, szybko aby przemyśleć parę spraw w legowisku.
z.t
: 12 cze 2015, 17:13
autor: Tejfe
–Proszę bardzo.– odpowiedziała, ale samiec już startował. Chwilę patrzyła jak odlatuje, a kiedy jego ciemna sylwetka już całkowicie zniknęła wśród jasnych, kłębiastych chmur, wyrwała się z zamyślenia. Ona również musiała wracać do domu. Do męża i dzieci.
: 30 cze 2015, 19:54
autor: Lenifiell
Tak, na reszcie chwila i spokój, adept ostatnimi czasy cały czas trenował lub kogoś uczył, powoli go to troszkę męczyło. Lecz cóż czego się nie robi by się kształcić najlepiej jak umie siebie i innych, zależało mu na tym aby znaleźć przyjaciół w innych stadach, zawsze w przyszłości można mieć sojuszników, a co jest lepsze niż trenowanie ich. Położył się pod skałą, wreszcie odpoczynek, zamknął oczka i rozmyślał nad wieloma rzeczami.
: 30 cze 2015, 20:26
autor: Asjena
Na tej skale leżała też od dłuższego czasu Asjena, ukryta dobrze wśród skał bo leżała brzuchem do góry, czyli wszystkie czerwone łuski były zakryte. Zauważyła coś białego, oczywiście wredny los ponownie przysłał jej pod nos większego smoka. Nie był to dorosły, ani mały pisklak. Czyli albo przerośnięty pisklak albo adept, ale ją to smocze łajno obchodziło. Był od niej o pół łba większy, wszakże ona była o pół większa niż zwykłe 6-cio księżycowe pisklę bo była w połowie powietrzna. Jadowicie fioletowo-błękitne ślepia zaczęły go obserwować. Postanowiła wdrapać się tam do niego, tak, że ten pewnie zdał sobie z jej obecności sprawę i mógł się łaskawie odsunąć aby miała miejsce. Popatrzyła na niego jakby z całą nienawiścią świata w oczach, wyszczerzyła jak swoja mamuśka zęby, w iście diabelskim uśmieszku. Zaśmiała się pod nosem i powiedziała – Wyglądasz jakby coś cię przeżuło i wypluło, zapewne zniesmaczony twoim smakiem- ton? Kpiący a co.
: 30 cze 2015, 20:43
autor: Lenifiell
Pisklak wyniuchał ze zbliża się ktoś, kto pachnie jak? Cień... no tak ich mu jeszcze brakowało, zobaczył fioletowo czerwonego smoka który szczerzył się jak by zamierzał co najmniej dogryź, o ile nie zaatakować adepta. Kiedy usłyszał słowa smoka lekko się rozgniewał, ale nie okazał tego. – Natomiast ty wyglądasz jak smok wywrócony na lewa stronę. – uśmiechnął się – Powinnaś uważać na to kogo zaczepiasz, niektóre smoki gdyby coś takiego usłyszały mogły by z Ciebie zrobić różne rzeczy. – uśmiechnął się lekko. Irytująca pisklaczka. Nie wyglądała mu na smoka który chociaż umie walczyć, była an to zbyt młoda.
: 30 cze 2015, 20:55
autor: Asjena
//Ona nie jest fioletowa tylko czarna. Patrzy sie do KP jak już wygląd opisujesz
Fuknęła tylko pod nosem i lekko pacnęła smoka, prawą łapą w szyję – Nie fikaj bo sobie coś złamiesz. To był z mojej strony stwierdzony fakt. Mówią mi Asjena. No i na serio tak wygladasz. Coś cię przeżuło?– Smoczyca nawet nie musiała zadzierać łba, brakowało jej wzrostowo parę pazurów. Uroki genów powietrznych, była i tak duża. Nastroszyła swoje wyrostki na łbie, błony zrobiły się krwisto-czerwone. Okazywała swoją dume i pewność siebie. Ona i wstyd jeszcze nie mieli okazji się poznać. Trafiasz na listę tych, z którymi kiedyś będzie chciała się zmierzyć czy jako adept czy już w dorosłym życiu.
– Grozisz mi?! Myślę że mój ojciec lub Aluzja coś by zdradzili, w końcu tolerują tylko Ognistych.
: 02 lip 2015, 22:10
autor: Lenifiell
Pisklak także był smokiem powietrznym, lecz jego tułów był mniejszy w porównaniu z resztą ciała. – Ja nigdy jeszcze nie groziłem żadnemu innemu smokowi. Nie potrzebowałem tego i nadal nie potrzebuję. – Ta pisklaczka działa mu bardzo na nerwy. Widocznie jeszcze nie spotkała smoka który by jej przytemperował pysk za obrażanie go, a Elen nie zamierzał być tym smokiem. Zastanawiał się co ona tu robi. Ignorował zaczepki smoczycy nadal leżąc spokojnie pod skałą.
: 05 lip 2015, 23:58
autor: Asjena
Fuknęła pod nosem i zaczęła mrotać coś do siebie, że każdy ja wkurza, że nikt nie potrafi pójąć, że nikt jej nie chce nigdy pojąć i inne różne słowa, zbuntowanej smoczycy. Chyba na adepta to nazwie się Zbuntowana Łuska a potem Zbuntowana Podróżniczka bo zawsze gdzieś łazi. Nikt jej jeszcze nie pokazał że nie może tak fikać. Nawet rodzice w pierwszych oznakach buntu, bo oni brali zasadę "jak smok bogu, tak bóg smokowi" więc tak jak ona ich nie lubiła, tak oni nie lubią jej. A potem będą się dziewic jej brakiem szacunku do nich... Sami zawalili sprawę!Spojrzała na niego spode łba
– Bądź ten jeden normalny i weź pomóż mi przeżyć. Naucz mnie śledzić i skradać się do zwierzyny!– to brzmiało jak pół rozkaz- pół prośba.
: 06 lip 2015, 10:18
autor: Lenifiell
Spojrzał na nią ze zdziwieniem. Zastanawiał się co ona ma we łbie. – Najpierw do mnie pyskujesz a potem żądasz abym cię czegoś nauczył? Pomyśl chwilę nad tym jak traktujesz inne smoki, kiedy dojdziesz do jakiś wniosków daj mi znać. – Przełożył prawą łapę na lewą i położył nań łeb. Ciekaw był co zrobi pisklaczka. Był przygotowany na każdą rzecz jaką może chcieć zrobić, na pewno by jej nie skrzywdził, nie był taki, lecz wiedział że musi ją przytemperować.
: 06 lip 2015, 21:39
autor: Asjena
Podniosła łuk brwiowy... Co? – Ja? Pyskuję? To było stwierdzenie faktów jak już.... O co wam chodzi– Odwróciła się do niego zadem, unosząc łeb wysoko w górę, pokazując swoją nieprzerwaną dumę. No sory, ale Asjena nie czuła w ogóle wstydu. Jedyny smok który by mógł ją uporządkować to Aluzja albo Przywódca- czyli rodzice. Usiadła i popatrzyła przed siebie, sycząc pod nosem. Spojrzała na bokiem na niego, odwracając łeb i szyję. Przewróciła oczami i jakby z trudem powiedziała – Przepraszam......– Coś w stylu zapytania i szczerości? Może...
: 01 sie 2015, 14:03
autor: Lenifiell
– Musisz pamiętać że nie możesz, obrażać innych smoków, nie każdy smok da ci coś takiego robić. Niektóre smoki zabijają za takie rzeczy, wiem że zapomnisz moje słowa, lecz powinnaś pamiętać że robienie takich rzeczy ci na pewno nie pomoże. – Ciekawy był czy ona już go znienawidziła czy jeszcze – Dobrze, powiedz mi czym jest śledzenie i po co jest nam potrzebne?
Dodano: 2015-08-01, 14:03[/i] ]
Błękitna skała była doskonałym miejscem na to spotkanie. Dopiero niedawno wysłał mentalny impuls do Kiary i Nixluna, by przybyli tutaj jeśli będą mogli, martwił się o nich w szczególności po tym do czego doszło. Liczył na to ze uda mu się ich przekonać. Dowiedział się o śmierci Soretha dodatkowo ten atak na Tygrysiego najpierw dokonany przez Aluzję potem przez Spojrzenie Mroku. Przecież to było szaleństwo te smoki nie szanowały niczego. Wylądował na skale i czekał, niepewnie przenosił ciężar ciała z nogi na nogę.
: 01 sie 2015, 14:16
autor: Jeździec Apokalipsy
Szła sztywno, tak jakby niechętnie. Widać było, że nie była zadowolona z magicznego wezwania. Brzydziła się maddarą.. przez nią bolał ją tylko łeb. Szła wraz z bratem. Duch był dobrym smokiem, więc nie zamierzała go ignorować. Zasłużył na wyjaśnienia. Kiara jednak obawiała się tego, co chciał im powiedzieć, a raczej namówić..
Niepewnie spojrzała na Nixluna, zastanawiając się czy był to mądry pomysł. Ona nie zamierzała ulegać, chciała zostać w Cieniu. Może spotkało ją parę dziwnych zdarzeń, jednak wierzyła, że się dostosuje. Przynajmniej dowiedziała się jak to naprawdę jest walczyć o przetrwanie. Chociażby spotkanie pewnego samca, który zamierzał ją zabić.
Wspomnienie to wywołało u niej żal. Powinna móc się obronić, walczyć.. dlaczego jeszcze tego nie potrafiła? Wciąż była słaba, ale nie zamierzała się nad sobą użalać.
Jeszcze pokaże niektórym, co to znaczy walczyć z prawdziwym wojownikiem, choć do tego długa droga.
Gdy zaczęła dochodzić na znane już sobie miejsce, zacisnęła zęby. Podeszła do wodnistego, posyłając mu delikatny uśmiech.
– Duchu. – Rzuciła krótko i skinęła mu łbem. Czyżby tylko ona zaczęła odczuwać podenerwowanie?
: 04 sie 2015, 16:57
autor: Chór Światła
W odróżnieniu od Kiary szedł spokojnym, pełnym gracji krokiem. Szedł typowo, delikatnie uśmiechnięty, nucą sobie pod pyskiem. Ale nie oznaczało to że cieszył się z tego wezwania. Bynajmniej, był w nie lepszym nastroju niż siostra. Nie miało to nic wspólnego z przekazem telepatycznym. Chodziło o samo to spotkanie. Pamiętał jak Duch starał się przekonać ich by zostali, a Nixlun obawiał się że znowu spróbuje to zrobić. Chociaż... dlaczego by go nie posłuchać? W Wodzie na pewno było by mu dobrze, tam była jego matka, brat oraz Duch. Był tylko jeden powód dla którego chciał pozostać w Cieniu, jeden i najważniejszy powód : Kiara. Przez cała drogę trzymał swój ogon owinięty wokół ogona siostry. Różowooki nie miał pojęcia o sytuacji z tamtym samcem, który próbował ją zabić. I dobrze, po nie wiadomo jak by na to zareagował. Nie potrafił jeszcze walczyć, ale znając jego przywiązanie i chaotyczny charakter, wpierw albo poszedł do ojca, wyklinając go że gadał coś o bezpieczeństwie i podobnych bzdetach, albo poszedł by wytropić tamtego samca i spróbował go zabić. A raczej poszedł by zginąć, w końcu nie potrafił jeszcze należycie walczyć. Lecz na szczęście o niczym nie wiedział. Mimo wszystko, to w Cieniu czuł się dobrze, lepiej niż w domu. To nie zasługa tych smoków, w większości będącym prymitywami. To zasługa krajobrazu, wypełnionego ciszą i spokojem. Z jakiegoś powodu czuł tam ciągły spokój, mógł się zrelaksować. Tak jakby od początku powinien tam być...
Gdy stanęli na miejscu Nixlun postawił uszy widząc Ducha. Był on dla niego bardzo ważną osobą oraz wzorem do naśladowania. Uśmiechną się serdecznie, nie odsłaniając kłów.
– Witaj Duchu, dobrze wyglądasz. – Powiedział miłym, melodyjnym głosem. Prosił swego przyjaciela w duchu, by nie prosił o to co było niemożliwe...