Czereda Czerwi

Miejsce, gdzie smoki zwracają się do sil wyższych.
Ateral
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 410
Rejestracja: 15 sty 2014, 15:56

Czereda Czerwi

Post autor: Ateral »

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

// Odpowiedź do: viewtopic.php?p=589966#p589966

  Keni jak zwykle został przywitany przez przyjazny chłód świątynnego zakamarka Aterala.
Jak zwykle przy ich... spotkaniach? Przywitał się ze zmarłymi.
W końcu jakie miejsce było lepsze do rozmowy z nimi niż tuż przy domenie Pana Śmierci?
  – Nie czytam książek – chłodny głos Aterala odpowiedział Czeredzie na jego pytanie. Czy też monolog. Tym razem nie działo się zbyt wiele wyjątkowych rzeczy. Jedynie wiatr ze śnieżynkami zamiótł grzbiet smoka i zatańczył pod sklepieniem jaskinim, nim nie roztopiły się po opadnięciu na tafle wody.


// Odpowiedź do: viewtopic.php?p=597557#p597557

  Czereda Czerwii po raz kolejny przybył do Sadzawki Aterala. Tym razem w przyjaznym towarzystwie czerwonego żywiołaka wody. W środku jak zawsze był spokój i cisza. Żadnych hałasów ani nerwów z zewnątrz. Idealne miejsce do wylania swoich myśli.
Tym razem Ateral się nie odzywał, dając smokowi czas do własnej introspekcji.


Czereda Czerwi

Licznik słów: 144
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Remember him! I have seen you murmur that you fear his madness but all the while you forget that every breath you breathe, every step you take, comes at his forbearance.
Robert Jordan, Wheel of Time.
Czereda Czerwi
Wojownik Ziemi
Żółta Glizda
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 407
Rejestracja: 14 wrz 2022, 17:15
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 65
Rasa: bagienny x pustynny
Opiekun: Wrzawa Wierzb oraz Zapierający Dech
Mistrz: Syn Przygody
Partner:

Czereda Czerwi

Post autor: Czereda Czerwi »

A: S: 4| W: 3| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 5
U: B,Pł,W,Kż,Śl,Skr,MO,MA,MP: 1| L,A,Prs: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Magiczny śpiew
  • //Do Aterala, dawno Keniego tu nie było (nie dam rady zrobić odpowiedzi na wątki sprzed nieo tho)

    Mijały dni i mijały noce. Kwiaty kwitły, kwiaty przekwitały. Smoki przychodziły, smoki odchodziły. Wszystko się zmieniało... fundamentalnie jednak zostając dokładnie takie samo.
    Piaskowogłowy smok delikatnym krokiem wszedł w ciemną i głuchą jaskinię boga śmierci, uśmiechając się lekko. Chabrowy materiał haftowanej pelerynki oraz rytmicznny stuk-stuk towarzyszył krokom smoka: dźwięki ginące jakby w pustce pieczary.
    W piersi Czerwia buzowało coś: nie mocno, nie energicznie, ale nie dawało jednak się zignorować. Antycypacja? Podekscytowanie ze spotkania z kimś, kogo Czereda uważał za przyjaciela? Może to pycha przez niego przemawiała, może był po prostu głupi, ale tak było. Kay też uważał za przyjaciółkę, cokolwiek by ona tak naprawdę uważała o nim. Więc! Przyjaciel póki nie zostanie udowodnione inaczej!
    Keni zwalczył chęć zachichotania niczym młoda smoczyca. Naprawdę wręcz głupio się cieszył, że dane mu było odwiedzić jeszcze raz gwiezdną grotę Aterala. Że jeszcze raz udało mu się obudzić i jeszcze raz po prostu... być żywym.

    Wiecej szelestów i lekkich stuków wśród ciasnych ścian i nagle przed Czeredą ukazała się mała sadzawka o nieskończonej głębi. Sadzawka, w której zamiast ryb można było znaleźć same gwiazdy.
    Uśmiech Keniego delikatnie poszerzył się, a sam smok powolnie i przyjaźnie przymróżył oczy.
    -Hejka panie Ateralu- powiedział po chwili delikatnym głosem i ponownie zwalczył chęć po prostu roześmiania się i... nie wiedział, pokopania nogami, zatrzepania skrzydłami, pomachania ogonem. Jednak w samych ciemnych ślepiach było wręcz widać tańczące, rozwesolone ogniki: a może to sadzawka po prostu się odbijała wojownikowi we źrenicach.
    Czerw powoli ściągnął z siebie torbę i wyciągnął czajnik, trzy czarki (jedna dla Keniego, jedna dla Aterala, jedna dla hm... potencjalnego spodziewanego bądź mniej, gościa. Nigdy nie wiadomo, kto mógł być w pobliżu, a Czerw chciał, żeby każdy czuł się zaproszony. Może mama tutaj była, może tata? Coś innego? Absolutnie nikt? Wszystko było możliwe.). Następny był mniejszy bukłak z wodą, także odłożony na ziemię, oraz drobna torebeczka.
    -Dzisiaj mam nie herbaty w dosłownym znaczeniu- Czerw otwarł torebeczkę i poszeleścił nią, wyszczerzając w zadowoleniu zębiska, gdy w grocie przez chwilę dało wyczuć się zapach malin oraz kwiatów lipy. -Za to jest coś równie dobrego, jak i podobno dobrego na gardło. Hah, mogę bardzo bredzić, nie jestem uzdrowicielem, ani nawet dobrym materiałem na takowego-
    Woda z bukłaku została nalana do czajniczka, a następnie maddara poszła w ruch i naczynie zostało szybko rozgrzane. Woda zaczęła bulgotać, a Czerw wrzucając hojnie mieszanki do środka ponownie zaczął mówić, bo mógł, bo nikt mu nie zabronił -Owocowe napary trzeba parzyć długo i w praktycznie wrzącej wodzie, inaczej nie oddadzą całego swojego smaku. Nie tak jak liście herbaty, które po prostu zrobią się gorzkie... no dobrze, przesadziłem trochę, nie zrobią się całe gorzkie, ale pojawi się niechciana gorycz. Owoce są prostsze. Nawet nie trzeba ich pilnować-
    podniósł łeb, a końcówka jego ogona zadrżała wesole.
    -Wiem, że chyba ostatnio cały czas tak zaczynam, ale dawno mnie tu nie było, heh. Nie z mojej winy, przysięgam!– teatralnie chwycił się łapą za serce -Przysięgam na kolekcję sztyletów ojca! głupia mina wstrzymywanego wybuchu śmiechu raz. To nie powinno go aż tak bardzo bawić, a jednak proszę. Położył łapę -Po prostu ostatnio znów spałem. Chyba łącznie dłużej niż przez całe życie- serce Czerwia opuściło jedne uderzenie, gdy wojownik pomyślał, że ostatnio chyba był tutaj z Pimpusiem. Jego ślepia posmutniały lekko, jednak po chwili smok pokręcił lekko głową. Tak było najlepiej. Zdecydowanie najlepiej. To po prostu cichy egoizm przez niego teraz przemawiał. Zębaty uśmiech jednak po chwili powrócił: coż, Keni nigdy nie mówił, że nie pójdzie szukać Pimpusia jeszcze raz. Musiał przecież co najmniej oddać mu jego kolekcję czerwonych kamieni szlachetnych, które żywiołak przecież sam znalazł.
    -Ale teraz tutaj jestem! Przynajmniej ponownie, póki nie zostanę wywalony. Niestety nie mam żadnych ciekawych wiadomości, które najpewniej znasz duuużo przede mną, ale ciiii. Za niedługo będę miał same najsmaczniejsze ploteczki i na pewno je przekażę. Już udało mi się zgadać z Nyan i Kairakim, oj będzie obgadywanko. Chyba, Nyan może zechcieć mi po prostu przyłożyć. Nie wiem, haha- piaskowogłowy zerknął do czajniczka i ocenił stan naparu. Dalej zabarwiona, pachnąca woda, czy już będzie już pilajny... Eh, raz kozie śmierć (hehe), że tak mówią. Rozlał naparu do trzech czarek, aromatyczny zapach rozniósł się po grocie.
    -Bardzo chcę zobaczyć, jak Kairaki wyrósł. Niestety trooochę przegapiłem... dooooość spory moment życia futrzastego kuzy-... Bogowie! Czy on już będzie wojownikiem? Oh, na pewno już będzie wojownikiem. Albo czarodziejem: miał pewien dryg do magi- podniósł swoją czarkę i jakby schował za nią swój uśmiech -Ohohoho, absolutnie nie mogę się doczekać. Mmmmm, tyle pytań, tyle rzeczy do nadrobienia, heh. – podmuchał lekko na herbatę i gdy uznał, że nie spali sobie na wrzątku języka zrobił łyk. Słodki i owocowy. Dobrze, jednak się nie pospieszył za bardzo.
    Przez chwilę jeszcze delektował się swoim naparem, po czym ponownie się odezwal -Ah, oraz oczywiście, jeśli nie wyrazisz sprzeciwu, oraz nie wiem, sam nie wypijesz swojej porcji, herbatka malinowa ląduje w sadzawce- wystawił zadziornie język, po czym powoli odłożył swoje naczynie, a jego uśmiech złagodniał. Smok patrzył w nicość. -Oczywiście, gdybyś mógł i chciał, pozdrów ode mnie rodziców. Trzymam się jakoś jeszcze, haha... nagle wzrok Keniego skupi się w jednym punkcie, przed nim samym, trochę nim samym -I ah, dziękuję za wszystko. Że jesteś, jakkolwiek głupio to może brzmieć- odezwał się delikatnie, a następnie jednym haustem dopił całą zawartość czarki, stukając nią o ziemię, gdy ją odkładał.

    Ateral

Licznik słów: 896
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"𝑾𝒊𝒔𝒆 𝒘𝒐𝒓𝒅𝒔 𝒂𝒓𝒆 𝒍𝒊𝒌𝒆 𝒂𝒓𝒓𝒐𝒘𝒔 𝒇𝒍𝒖𝒏𝒈 𝒂𝒕 𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒇𝒐𝒓𝒆𝒉𝒆𝒂𝒅. 𝑾𝒉𝒂𝒕 𝒅𝒐 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒐? 𝑾𝒉𝒚, 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒖𝒄𝒌 𝒐𝒇 𝒄𝒐𝒖𝒓𝒔𝒆."

~ 𝑩𝒐𝒔𝒌𝒊 𝑼𝒍𝒖𝒃𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆𝒄 ~
darmowe błogosławieństwo na zwiad (10.08)

~ 𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒚 𝑪𝒆𝒍 ~
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki
atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

~ 𝑻𝒂𝒏𝒄𝒆𝒓𝒛 ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

~ 𝑴𝒂𝒈𝒊𝒄𝒛𝒏𝒚 Ś𝒑𝒊𝒆𝒘 ~
raz na pojedynek/polowanie odejmuje 3 sukcesy przeciwnika

grupa IV
Obrazek

| 𝑾𝒚𝒈𝒍𝒂𝒅 | 𝑻𝒉𝒆𝒎𝒆 |
sefsderwrefdffhjhjhsdggd



Pimpuś – ż. wody
S:1|W:1|Z:1|M:1|P:3|A:1
Pł, MA, MO, Skr, Śl: 1

Ateral
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 410
Rejestracja: 15 sty 2014, 15:56

Czereda Czerwi

Post autor: Ateral »

  Czeredy Czerwi nie było bardzo długo. Można by rzecz, że przez ten czas był martwy. Czy nadzieja na przebudzenie cokolwiek zmieniała dla tych, którzy musieli go obserwować? W końcu tak wielu nigdy się nie obudziło.
  – Twój uczeń nazywa się teraz Pąk Róży, został wojownikiem. – spokojnym,  przyciszonym głosem poinformował Ateral. 

Po tym, nastał długi okres zimnej ciszy. Przerywanej jedynie oddechami smoka, kapaniem kropli i okazjonalnym huczeniem wiatru.
  – Czy śniłeś? – wyszeptał Pan Śmierci, powoli artykułując każde słowo. Do tej pory nigdy się nie zdarzyło by to Ateral zadał Keniemu pytanie.


Czereda Czerwi

Licznik słów: 97
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Remember him! I have seen you murmur that you fear his madness but all the while you forget that every breath you breathe, every step you take, comes at his forbearance.
Robert Jordan, Wheel of Time.
Czereda Czerwi
Wojownik Ziemi
Żółta Glizda
Wojownik Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 407
Rejestracja: 14 wrz 2022, 17:15
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 65
Rasa: bagienny x pustynny
Opiekun: Wrzawa Wierzb oraz Zapierający Dech
Mistrz: Syn Przygody
Partner:

Czereda Czerwi

Post autor: Czereda Czerwi »

A: S: 4| W: 3| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 5
U: B,Pł,W,Kż,Śl,Skr,MO,MA,MP: 1| L,A,Prs: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Magiczny śpiew
  • Czerw rozpromienił się. Pąk Róży. Wojownik. Hah, w jego piersi pojawił się pewien rodzaj dumy, mimo że mistrz z Czeredy był nie tyle co słaby, ale po prostu nieobecny. Z wielu potencjalnych znaczeń imienia, od tych bardziej symbolicznych (ciernie, nowe życie, początek, podarunek, ból), po te całkowicie trywailne (tak jak Keniemu dalej były bliskie sercu wszystkie pełzające pełzacze, tak z różami może być podobnie: bah, nawet łatwiej, bo same róże sa ładnymi kwiatami) Czereda wybrał jedno od wyrażenia na głos.
    Najpierw skinał łbem, dłuższą chwilę przeżuwając nową wesołą nowinę, ale następnie jego mimika przyjęła bardziej... rozbawiono-zadziorny wyraz. – Pasuje mu to imię.. bo wiesz – Odłożył czarkę nie-herbaty i wyszczerzył zębiska. Z przesadną umyślnością i lekkim zarzuceniem łba Czerw poprawił sobie wyimaginowaną czuprynę -Grzywa. Trochę jak takie zwieńczenie bukietu... no, kwaitami. Czerwonymi. Różami – wojownik ledwo co dał radę wypowiedzieć te słowa i zaczął chichrać pod nosem. Chichrał się tak zdecydowanie dłużej, niż powinien, jednak finalnie potrząsnął łbem, a cały smok zaczął wyglądać na jakby przepełnionego.. dumą. Po prostu dumą z Kairakiego. Przebył długą drogę, prawda?
    -To nie było śmieszne. Już kamienie leżące na szlaku bywały śmieszniejsze od tego żartu – słowa sprzeczne z mimiką smoka, który szczeżył ząbki, dalej będąc zadowolony z siebie -Pąk Róży. Wojownik Ziemi. Ładnie. Wiele skojarzeń, wiele znaczeń na raz – zrobił łyka naparu z malin -Ale i tak, trzeba wykorzystać to najprostsze. Mmmmmm- niecne plany zaczęły rodzić się w umyśle Czeredy. Mmmm, tak, tak, Tylko będzie musiał być zręczny i szybki. Żeby wpleść kwiaty niezauważony. A Czerw nie był za zręczny i za szybki w ten sposób. A może po prostu maddara? Tsk, nie. Piaskowogłowy był w te klocki jeszcze gorszy, niż w bycie niezauważonym. Ahhhh, być czarodziejem i potrafić tworzyć piękne twory z niczego....
    Ale tak się składa, że Czerw znał jendego czarodzieja. No, wtedy jeszcze adepta, ale Yami, z tego co pamietał, był przyjacielem Kairakiego. Zrobić tylko szybki rekonesans, czy nie wydarzyła się jakaś drama... Dobra, dość. Plany zaróżowania grzywy Kairakiego na później.

    Nastała cisza, a Keni chłonął ją. Smok mógłby pomyśleć, że po tak długim okresie snu w grocie, Czerw będzie miał, przynajmniej chwilową, awersję do takich miejsc. Do braku życia, do zimnej nicości. I ten bezimienny smok pewnie miałby rację, gdyby to była jakakolwiek inna grota, Czereda zacząłby się wiercić, wić we własnej skórze, byle tylko wrócić, gdzie coś jest. Cokolwiek, co potwierdzałoby, że już nie śpi. Cokolwiek co nie było otumanieniem.
    Grota Aterala nie była nicością. Nie otumaniała. I co najważniejsze: Czereda nie był tu sam. Nigdy.
    Sen praktycznie nie różnił się od śmierci niczym, tylko nadzieją obudzenia. Tylko pewną potencjalną skończonością. I właśnie dlatego był gorszy. Był gorszy, bo po przebudzeniu smok musiał wrócić do stada, które praktycznie porzucił na czas snu. Wrócić do smoków, którym powienien towarzyszyć, móc pomóc, czy to w walce, czy to po prostu słowem. Do smoków, których zawiódł. Był gorszy, bo smok śnił sam, nieświadomy, że ktoś może czekać na jego przebudzenie. Czekać, zamiast iść właśnie do przodu, przed siebię...
    Sprawiedliwość odezwała się ponownie, a Keni już chciał odpowiedzieć, już otwarł pysk.... kiedy zmienił zdanie.
    Czy śnił...
    Zmarszczył łuki brwiowe.
    -Nie... pamiętam- odparł wreszcie, ale coś w tym pytaniu nie dawało mu spokoju.
    Czy śnił?
    Przechylił lekko łeb w bok, był blisko złapania jakiejśc myśli migającej z tyłu jego umysłu. Śnienie...?
    Zamrugał parę razy -Lahae.– Powiedział, wreszcie powoli rozplątując te zaplątane znaczenia myśli. Lahae i sny. Czy Czerw śnił?
    Wojownik wreszcie lekko uśmiechnął się -Tak, śniłem. Nie pamietam co, ale śniłem.– i to... to była naprawdę, naprawdę dobra myśl. Dobra myśl... niosąca za sobą więcej gorszych myśli związanych z iskrami i duszkami. Bardzo dużo niesformułowanych pytań i pływających intencji, których Czerw nie do końca potrafił powiązać z bardziej koherentnymi myślami.
    Czerw dolał sobie herbaty.

    Ateral
//Nie mam pojęcia co tu w ogóle pisałam, i hope że ma sens, bo ja tego drugi raz nie przeczytam, żeby się dowiedzieć xD

Licznik słów: 646
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"𝑾𝒊𝒔𝒆 𝒘𝒐𝒓𝒅𝒔 𝒂𝒓𝒆 𝒍𝒊𝒌𝒆 𝒂𝒓𝒓𝒐𝒘𝒔 𝒇𝒍𝒖𝒏𝒈 𝒂𝒕 𝒚𝒐𝒖𝒓 𝒇𝒐𝒓𝒆𝒉𝒆𝒂𝒅. 𝑾𝒉𝒂𝒕 𝒅𝒐 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒐? 𝑾𝒉𝒚, 𝒚𝒐𝒖 𝒅𝒖𝒄𝒌 𝒐𝒇 𝒄𝒐𝒖𝒓𝒔𝒆."

~ 𝑩𝒐𝒔𝒌𝒊 𝑼𝒍𝒖𝒃𝒊𝒆𝒏𝒊𝒆𝒄 ~
darmowe błogosławieństwo na zwiad (10.08)

~ 𝑻𝒓𝒖𝒅𝒏𝒚 𝑪𝒆𝒍 ~
+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki
atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

~ 𝑻𝒂𝒏𝒄𝒆𝒓𝒛 ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną

~ 𝑴𝒂𝒈𝒊𝒄𝒛𝒏𝒚 Ś𝒑𝒊𝒆𝒘 ~
raz na pojedynek/polowanie odejmuje 3 sukcesy przeciwnika

grupa IV
Obrazek

| 𝑾𝒚𝒈𝒍𝒂𝒅 | 𝑻𝒉𝒆𝒎𝒆 |
sefsderwrefdffhjhjhsdggd



Pimpuś – ż. wody
S:1|W:1|Z:1|M:1|P:3|A:1
Pł, MA, MO, Skr, Śl: 1

ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej