A: S: 1| W: 1| Z: 4| I: 3| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| MP,W,Lecz: 2
Atuty: Ostry węch, Kruszyna, Skupiony
Sombre wlepiła ślepia we wlepione w nią oczyska młodej jaszczurki. Właśnie wspólnie zabili jej matkę. A może ojca, ale to nie istotne. Przez chwilę nie ruszała się, gapiąc się bezmyślnie na gada.
Tak naprawdę dopiero teraz dotarło do niej, że zabili salamandrę, która była dla nich intruzem, ale z jej perspektywy to oni byli intruzami w jej grocie. Grocie, którą ona zajęła i tutaj złożyła jaja. Nie mogli tego przewidzieć, ani też oczekiwać, że salamandra ładnie poprosi ich o wyjście ze swojego domu, kiedy tu wkroczyła. Oboje nie wyczuli obcego zapachu drapieżnika. Nie poczuli się tutaj mniej bezpiecznie, niż w jakimkolwiek innym miejscu na terenach wspólnych. Młoda gadzina patrzyła na smoczycę bez strachu, jakby sądziła, że Nieustępliwa nie jest dla niej zagrożeniem. Było dokładnie odwrotnie. Sombre nie miała zamiaru dawać jej przeżyć, tak samo jak drugiemu jaju. To było przykre, ale takie jest prawo natury. Żeby przeżyć, trzeba zabijać. Salamandra w obronie młodych nie wahała się, żeby zabić Cienistą i Ognistego, więc i oni nie powinni mieć teraz tego dylematu. Jaszczurka jeszcze była młoda, więc nie stwarzała żadnego zagrożenia, ale w przyszłości będzie takim samym drapieżnikiem, co jej mamuśka kilka chwil wcześniej.
– Niby jak mamy się nimi zaopiekować? To młode już gapi się na mnie jak na własną matkę i nie pojmuje, co zrobiliśmy tej prawdziwej. Za jakiś czas spotkasz ją, już dorosłą, na własnym polowaniu albo zaskoczy się podczas spokojnej rozmowy i będzie problem. – mruknęła niezbyt zadowolona. Co mieliby zrobić? Nakarmić, dać schronienie i wypuścić, kiedy już urosną jej zęby i pazurzyska? Ewentualnie, kiedy poczuje się już pewnie, to sama poderżnie im gardła we śnie, we własnych legowiskach.
– Nie widzę innego wyjścia niż zabicie młodych. – powiedziała, brzmiąc dużo bardziej poważnie, niż tego się spodziewała. Cóż, tego wymagała ta dyskusja, skoro już została przez Błysk podjęta. Chyba, że bał się zabicia bezbronnej istoty? Hmh... Tym akurat najmniej musiał się przejmować. Sombre nie miała takich zahamowań.
Przez cały czas nie spuszczała wzroku z salamandry. Niby była bezbronna, ale wolała jednak mieć ją na oku. Nie dopuszczała też do siebie myśli, że przez zaopiekowanie się młodymi, Błysk mógł też mieć na myśli założenie im więzi.
Licznik słów: 357
Cień forever.