Strona 8 z 33
: 11 cze 2015, 21:56
autor: Niebieski Kolec
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Przejąłem się losem Rudego. W końcu byłem jego wujkiem, a to do czegoś zobowiązuje. Chociaż jego wujkiem jestem od jakiś 5 minut. ~ Przykro mi...~ Powiedziałem z współczuciem... Wiadomość o tym kto został opiekunem tego malca poprawiła mi humor. ~ Wiesz, że Wichura to też moja siostra, prawda?~
: 11 cze 2015, 23:12
autor: Absurd Istnienia
Ciekawe, że na każdym kroku napotyka się na rodzinę. Pewnie nawet nie wie, że koś kogo spotkał jest jego rodziną. O na przykład Kaszmirowy i Oczywisty, wujkowie a o tym nie wiedzą. Rudy westchnął. Delikatnie uniósł kąciki pyska, które jednak szybko opadły. Znów spojrzał na Głos.
– Wiem... uhh.. mama mi o tobie mówiła. – powiedział.
: 15 cze 2015, 21:55
autor: Niebieski Kolec
Uśmiechnąłem się do Rudego pokrzepiająco. Stracił matkę... lub od niej uciekł. Ale zawsze dni bez matki bolą, chociaż sam nigdy tego nie doświadczyłem. ~ Wiesz, chyba wszystko będzie dobrze prawda?~ Spytałem niepewnie.
: 25 lip 2015, 18:03
autor: Niepamięć Świtu
Z łopotem skrzydeł łowczyni wylądowała na wzgórzu, niedaleko dębu, i rozejrzała się, mrużąc nieznacznie ślepia. Słońce skrywało się powoli za widnokręgiem, więc nie było już aż tak gorąco, co w ciągu dnia. Podążyła sprężystym krokiem bliżej drzewa, przysiadając sobie koło niego na zadnich łapach. Przymknęła powoli ślepia, skupiając maddarę i wysyłając impuls, krótką wiadomość, do Bezchmurnego Nieba z prośbą o przybycie. Nie znała chyba się z tym smokiem osobiście, aczkolwiek wiedziała, że jest łowcą. I że mógłby jej pomóc w nauce. Świt nie przepadała za treningami u Nauczyciela, toteż postanowiła znaleźć kogoś, kto mógłby przekazać wiedzę podobną co ten stary pryk, za w nieco lepszej (jak się domyślała) atmosferze. Zgarbiła się lekko, roztwierając nieznacznie żółte ślepia i wypatrując życiowego łowcy.
: 25 lip 2015, 18:42
autor: Pasterz Kóz
Sylwetka Bezchmurnego po chwili zaświtała na horyzoncie, na tle powolutku zachodzącego słońca. Wylądował blisko Ognistej i skinął jej głową na powitanie. Nie wyglądał na smoka o wiele radośniejszego od Nauczyciela, czemu trudno było się dziwić, jeśli znało się historię Bezchmurnego. Mimo to, na pewno nauka będzie przeprowadzona z milszym akcentem, niż u starego zrzędy, u którego sam Niebo musiał się męczyć.
-Witaj, jestem Bezchmurne Niebo- powiedział. -Dlaczego akurat skradanie? Są też inne, może nawet przydatniejsze umiejętności- spytał. Wiadomo, drążył ten temat, aby upewnić się, że Niepamięć na pewno tego potrzebuje, zamiast skupić się na innej umiejętności, która mogłaby u niej kulać.
: 26 lip 2015, 1:04
autor: Niepamięć Świtu
– Niepamięć Świtu – przedstawiła się zaraz, dojrzawszy smoka przed sobą. Wyprostowała się także, spoglądając na samca uprzejmie zainteresowanym spojrzeniem.
– Jestem łowcą – odpowiedziała, tonem delikatnie zahaczającym o znudzenie. Nie lubiła takich pytań. – Skradanie to jedna ze zdolności, tuż obok śledzenia, które najczęściej wykorzystuję. Po prostu chciałabym się z niej nieco podszkolić, żeby samemu być w stanie lepiej się poruszać podchodząc do zwierzyny, a także żeby ewentualnie uczyć młodszych łowców – wzruszyła delikatnie barkami, odchodząc wzrokiem na moment gdzieś w bok. To były jej powody, nie potrzebowała niczego więcej.
: 27 lip 2015, 16:01
autor: Pasterz Kóz
-No dobrze. Co to zatem jest skradanie? Dokładnie omów, nie tylko definicję, ale też na co uważać, jak się zachowywać, jaką pozycję przybrać- polecił. Na pewno przypominało to pierwsze nauki skradania, ale im więcej teorii pozna teraz, tym mniej błędów popełni w praktyce. Z resztą, chciał upewnić się czy Niepamięć o wszystkim wie i o wszystkim pamięta. W końcu każda drobnostka miała znaczenie, nawet drobna gałązka znajdująca się na naszej drodze.
: 01 sie 2015, 18:15
autor: Niepamięć Świtu
Przymknęła na moment ślepia, przypominając sobie teorię skradania. Faktycznie, mogło to przypominać wczesne nauki.
– Skradanie to umiejętność przemykania w stronę ofiary niezauważonym, nieusłyszanym i niezwęszonym. Pomaga w tym pozycja, to jest: ugięcie łap, opuszczenie łba i ogona, złożenie skrzydeł. Nisko przy ziemi, ale nie tak, aby szurać brzuchem po ziemi. Najlepiej po prostu, by jak najmniej zwracać uwagi na siebie. Poruszać się cicho i z cierpliwością, stawiać łapy na pewnym terenie, a nie po byle chrustach. Unikać przeprawiania się przez gałęzie czy krzewy, żeby nie wywołać niepotrzebnego hałasu. Ogólnie też nie wywoływać hałasu. Pilnować, by ofiara nie miała żadnych podejrzeń, najlepiej zachodzić ją z miejsca, które jest poza jej polem widzenia. A jeżeli się nie da, to po prostu wykorzystywać kryjówki, którymi mogą być większe rośliny, drzewa, głazy, wysoka trawa. Jeśli i tego brak, to zawsze można wykorzystać wcześniej kamuflaż. Warto wyciszyć oddech, pilnować cienia, by nie był za długi i nie zdradzał naszej obecności. Co jeszcze... – zamyśliła, roztwierając żółte ślepia. – Wypadałoby też uważać na wiatr, który mógłby zanosić nasz zapach w stronę tego, do czego się skradamy. W takim wypadku trzeba by było spróbować zajść z innej strony – dokończyła, zastanawiając się, czy to wszystko. Tak jej się wydawało. Wymieniła to, o czym zawsze starała się pamiętać na polowaniu. A raczej to, o czym pamiętała już bezwiednie i miała po prostu zakodowane we łbie.
: 02 sie 2015, 21:10
autor: Pasterz Kóz
Bezchmurny skinął głową bez słowa, choć lekko się uśmiechnął. Czyli Ognista odpowiedziała zadowalająco dla starego smoka. Nagle smoczyca mogła poczuć działanie maddary, gdy na drzewie pod którym byli, pojawiło się gniazdo na jednej z najbardziej wystających i sporawych gałęzi. Po odgłosach, a także dokładniejszej obserwacji, można było wywnioskować, iż to kruk jest właścicielem tego gniazda.
-Co zrobić w takiej sytuacji?– spytał smok, ciekaw czy Niepamięć będzie wiedziała.
: 03 sie 2015, 17:18
autor: Niepamięć Świtu
Uniosła wzrok, kierując zaintrygowane spojrzenie na powstałe gniazdo. Zamrugała, przekrzywiając łeb i patrząc na gniazdo w zamyśleniu. Hałas powiadomił ją także o tym, kto może być właścicielem gniazda. Kruk. Hałaśliwe ptactwo.
– Nie polowałabym na ptaki w pierwszej kolejności – odezwała się, powracając spojrzeniem do Bezchmurnego Nieba. Uniosła kącik pyska w raczej ponurym uśmieszku. Dużo mięsa z takiego kruka nie było, a zajęcie raczej czasochłonne, by go schwytać – Za bardzo to irytujące. Ale, jeśli trzeba... Spróbowałabym podejść od strony, z której mnie nie zobaczy. Zza drzewa, a potem prześlizgnąć się jakoś pod gałąź, na której jest gniazdo, albo coś w tym stylu. A żeby zaatakować... Mogłabym wykorzystać oddech, albo skoczyć – tu spojrzała jeszcze raz na gniazdo. Ptaki też nie były głupie, gniazda wiły przeważnie wysoko w drzewach. – Jeśli gniazdo byłoby wystarczająco nisko. A jeśli nie... to w sumie nie wiem. Spróbować może wejść na drzewo?
Skrzywiła się przy ostatnim zdaniu nieznacznie pokazując, że w sumie ona sama raczej nie myślałaby nawet nad taką metodą. Mogła wspinać się po górach, ale po drzewach – to już inna bajka. W sumie, nigdy nie zastanawiała się, jak mogłaby poradzić sobie z ptaszkiem w gnieździe. Dotychczas jej to nie interesowało.
: 04 sie 2015, 22:53
autor: Pasterz Kóz
-Gdybyś wybrała inne miejsce do nauki to mielibyśmy inną sytuację, a podsyłać same sarny to też nie nauka- zauważył smok ze złośliwym uśmiechem. Wybrał jej niełatwą sytuację. -Z oddechem jest problem. Możesz po prostu go spalić na popiół, nie mówiąc o tym co będzie jeśli wywołamy pożar w lesie. Jest też dla nas za wysoko, zaś wejść na nie... Nie da rady, tym bardziej na samą gałąź, która nie wygląda na taką, żeby utrzymała ciężar smoka. Z resztą, drżenie zaalarmuje kruka. Coś innego? Podpowiem, że nie widzisz wnętrza gniazda- podpowiedział, chcąc jakoś naprowadzić Ognistą.
: 05 sie 2015, 20:33
autor: Niepamięć Świtu
Zmarszczyła pysk. No cóż, miejsce jakie jest, takie jest. Szczęście chociaż, że puste. Bo jak samica ostatnio zauważyła, tereny wspólne były raczej oblegane. Niemniej, zgadzała się ze stwierdzeniem odnośnie saren. Takie treningi to ona sama mogła sobie urządzać na polowaniu, ale niczego nowego by się nie nauczyła.
– Używam lodu, nie ognia – sprostowała zaraz łowcę życia. Była górską, wytwarzała więc lód, a nie ogień. No, ale to w sumie nie miało już większego znaczenia. Zrozumiała, że musiała znaleźć inne wyjście. Spojrzała jeszcze raz na gniazdo. Nie widziała, co jest w środku? Czyli, że coś tam mogło być... albo wręcz przeciwnie. Ale w końcu, to była podpowiedź. Musiała więc coś oznaczać. Wobec tego, Niepamięć przystała przy swoim pierwszym wniosku, że kruk mógł czegoś pilnować w gnieździe. Jaj? Albo błyskotek. Bo to chyba właśnie kruki lubiły właśnie błyszczące rzeczy... a może to były wrony? No ale czy błyskotki czy jaja – nieważne. Obydwu tych rzeczy mogłoby krukowi zabraknąć, gdyby naruszyć nieco gniazdo.
– Mogłabym spróbować wywrócić gniazdo. Jeśli by coś w nim było, to ptak by może chciał to odzyskać. Albo przynajmniej spróbować zbadać, co się w ogóle stało
: 06 sie 2015, 17:41
autor: Pasterz Kóz
-Faktycznie- stwierdził, dopiero teraz zorientowawszy się o rasie, którą reprezentowała Ognista. Dawno takiej nie widział. -Tak, chodzi mi właśnie o wywrócenie gniazda. Spróbuj, zobaczymy co się stanie- poradził smok, nieco się odsuwając, żeby dać Niepamięci i krukowi odpowiednią ilość miejsca. Był ciekaw jak Łowczyni sobie poradzi z tym co zaplanował w dalszej części nauki. Mogło to nie być takie proste jak obecnie się wydawało, bo to był dopiero początek.
: 06 sie 2015, 21:51
autor: Niepamięć Świtu
Czyli jako tako miała rację. Spojrzała na gałąź, na której kruk osiadł ze swoim gniazdem, a potem właśnie na samo gniazdo. Domyślała się, że celem wywrócenia gniazda mogło być sprowadzenie kruka na ziemię. W ten sposób miałaby jakąkolwiek szanse na dopadnięcie go, jako że w tej chwili był on za wysoko. Hm. Drzewo było za duże, żeby Świt próbowała nim zadrżeć i zrzucić uwijątko ptaka. Była silna, ale nie aż tak bardzo. W dodatku, drżenie mogłoby zaniepokoić kruka, jak to sam Bezchmurny wcześniej stwierdził. A Niepamięć nie chciała go w taki sposób płoszyć. Gdyby wykorzystała natomiast siłę swoich skrzydeł i wytworzyła podmuch, to nie wiadomo, czy byłby on wystarczająco silny, aby zdmuchnąć gniazdo. Nie wspominając już o tym, że ptak mógłby ją zauważyć. Tak samo jak mogłaby się odsłonić próbując skoczyć i popchnąć łapą gniazdo. Rozwiązania fizyczne zaczynały jej się kończyć. Wobec tego, postanowiła wysłużyć się sztuką, której nie używała od naprawdę długiego czasu. Tkanie maddary. Podeszła wpierw jednak bliżej samego drzewa, z lewej strony od gniazda, wciąż mając na nie widok. Jeśli jej magia zadziałałaby i posłało gniazdko na ziemię, wolałaby, aby kruk od razu jej nie zauważył. W tym momencie zaczęła też sobie wyobrażać zaklęcie. Od lewej strony od kruka miał powstać podmuch wiatru. Silny i nagły, popychający powietrze (a według pomyślnej wersji planu łowczyni, także i gniazdo) w prawo. Temperaturą nie różniłby się w żaden sposób od tego normalnego wiaterku nawiedzającego wolne stada w tą upalną pogodę, nie niósłby też za sobą żadnych nowych zapachów. Ot, taki sobie zwykły, choć dużo mocniejszy, podmuch. Niepamięć wyszła z założenia, że lepiej będzie wykorzystać jakiś bardziej naturalny czynnik. Chciała zając uwagę kruka wywróconym gniazdem, a nie łapą wychodzącą z drzewa i popychającą jego siedlisko.
: 08 sie 2015, 0:49
autor: Pasterz Kóz
Wszystko poszło według planu Łowczyni, choć samo gniazdo wylądowało nieco dalej od niej niż planowała. Kruk nie dał się jednak powalić razem ze swoim domem, wzbił się spanikowany w powietrze. Z góry obserwował swoje gniazdo oraz okolicę, nie zauważając Niepamięci. W końcu wylądował przy gnieździe i zaczął szponami oraz dziobem rozdrapywać gałęzie, szukając czegoś. Smoczyca miała teraz dogodną sytuację, aby się podkraść bez większego problemu. Wydawało się to zbyt proste.
: 10 sie 2015, 14:58
autor: Niepamięć Świtu
Zmrużyła ślepia, obserwując ptaka z zainteresowaniem. Oho, czyli jednak coś tam trzymał w gnieździe. I wydawał się nim tak zaabsorbowany, że nie dostrzegłby skradającego się zagrożenia w postaci Niepamięci. A ona miała zamiar to wykorzystać. Okrążyła drzewo od tyłu , aby zamiast po jego lewej stronie, znaleźć się po prawej, jakąś odległość od kruka i jego poniewieranego gniazda. Ugięła mocniej łapy, zatrzymując brzuch dwa czy trzy szpony przed ziemią, by nie szurać nim po podłożu. Pochyliła łeb, szyję i ogon równając z poziomem grzbietu. Skrzydła pewniej docisnęła do boków, wyciszyła oddech. Sprawdziła wiatr, decydując się ruszyć stroną, od której nie zawieje jej zapachu wprost do kruka. Ptaki nie miały zmysłu powonienia wykształconego tak dobrze jak ssaki czy chociażby smoki, ale postanowiła nie ryzykować. Ruszyła uważnym krokiem, łapy miękko stawiając na ziemi stawiając z dala od suchych gałązek czy liści. Nie chciała robić hałasu. Zamierzała zajść ptaka tyłu, wychodzenie mu na przeciw byłoby co najmniej głupie. Obserwowała go, w razie potrzeby przystawałaby i przypadała nieco bliżej ziemi, nie chcąc aż tak rzucać się w oczy pośród i tak już niezbyt długiej trawy. Uważała na ogon i skrzydła, nie chcąc zaczepić o jakiś krzak czy inną roślinę. Podążała w stronę kruka cierpliwie, starając się robić jak najmniej hałasu i ogólnie zwracając na siebie jak najmniej uwagi.
: 11 sie 2015, 0:01
autor: Pasterz Kóz
Łowczyni mogła być z siebie naprawdę dumna. Była niczym cień, kruk nie zorientował się o jej obecności. Podeszła naprawdę blisko, na odległość skoku, ale wtem wydarzyło się coś niespodziewanego. Pisklęta. Jak tylko kruk zdołał je wydostać z gniazda, zaczęły ostrzegawczo świergotać, zauważywszy Niepamięć. Dorosły ptak od razu podniósł główkę i rozejrzał się czujnie dookoła. Jeszcze nie spostrzegł samicy. Wzbił się w powietrze, swoim wzrokiem patrolując okoliczne tereny. Ognista miała trudne zadanie, by go upolować w takiej sytuacji, ale na pewno musiała się teraz nieco wycofać. Co jednak zrobi, żeby jednak zatopić swe pazury czy też kły w kruku?
: 12 sie 2015, 16:47
autor: Niepamięć Świtu
Spojrzała nieco zaskoczona na pisklaki. Nie spodziewała się ich. Ale teraz przynajmniej już wie, czego dokładnie strzegł kruk. Szkoda tylko, że jego skarby były tak hałaśliwe. A także widocznie bardziej spostrzegawcze niż sam ich opiekun. Ale nie, że narzekała. Lepiej, że sam ptak jej jeszcze nie zauważył i póki co nie wie, przed czym tak naprawdę zaalarmował go świergot jego piskląt.
Także tak, Niepamięć postanowiła póki co się wycofać. Zaczęła wracać tyłem w stronę drzewa. Nie chciała wywołać hałasu, dlatego starała się iść po swoich śladach. Chciała odtworzyć swoją drogę, którą przebyła idąc w stronę wywróconego gniazda tylko, że tyłem. Łapy stawiała uważnie i lekko na ziemi, z cierpliwością też poświęcając nieco więcej czasu, aby wyczuć, czy kroki stawia na pewnym terenie. Oglądała się też czasami za siebie, sprawdzając ziemię przed sobą. Ale nie podnosiła łba, cały czas miała go raczej nisko. Podobnie jak ogon. Nadal chciała pozostać schowana między trawą i roślinnością, nie wychylając się. Skrzydła miała złożone ciasno, ale nie niekomfortowo, po bokach. Wracając do drzewa, przystanęłaby i obserwowała kruka. Poczekałaby, aż ten powróciłby do piskląt, albo po prostu poczekała na inny dogodny moment. W dodatku, gałęzie drzewa powinny były chronić łowczynię przed wzrokiem kruka, więc póki co nie powinna była się martwic, że ptak by ją zauważył.
: 13 sie 2015, 1:58
autor: Pasterz Kóz
Niepamięć skutecznie wycofała się poza zasięg widzenia kruka, ale ten nie lądował. Wręcz przeciwnie, zaczynał kołować nad okolicą, w poszukiwaniu intruza, który stanowił zagrożenie dla niego i jego dzieci.
-Spróbuj zaatakować go w locie, tylko po cichu- polecił Bezchmurny. Najwidoczniej cała nauka sprowadzała się do tego momentu, niewątpliwie najtrudniejszego. Smoczyca musiała przepuścić teraz podkraść się w powietrzu, co z pewnością nie będzie łatwe.
: 10 wrz 2015, 21:11
autor: Niepamięć Świtu
Skrzywiła się widząc, że kruk nie ma zamiaru lądować. Przeklęte ptactwo. I że miała go złapać w powietrzu...? To ci dopiero. Takiej metody jeszcze nie zdarzyło jej się próbować. Ba, nawet nie myślała, że kiedykolwiek będzie do tego zmuszona. Ale skoro nauka tego wymagała, to tak też miała zamiar postąpić, według słów Bezchmurnego Nieba. Tylko będzie musiała jakoś sprytnie wzlecieć w ogóle w powietrze, tak, by nie pozwolić się krukowi zauważyć. To może stanowić jakiś problem. Bo ptak był niezwykle czujny, gdy chodziło o jego potomstwo. Niepamięć obserwowała jeszcze przez chwilę kruka, chcąc mniej więcej wyszacować kiedy nie zwraca spojrzenia w jej stronę. Wycofała się nieco spod drzewa, aby w ogóle mieć szansę na jakikolwiek wyskok w powietrze. Tak jak wcześniej, poruszała się nisko i na ugiętych łapach, nie chcąc na nic nadepnąć ani w ogóle narobić hałasu. Oddychała spokojnie, nadal chcąc pozostać poza wzrokiem kruka. Liczyła, że przez jeszcze tą chwilę gdy znajdowała się na ziemi drzewo nadal będzie oddzielać ją od spojrzenia kruka.
Mając mniej więcej sporo miejsca na wzbicie się w powietrze, łowczyni wybiła się w górę z ugiętych łap i zamachała skrzydłami, chcąc unieść się wyżej. Chciała zachować ciszę, dlatego wyskoczyła z miejsca na ziemi, w którym trawa nie była tak sucha i tłumiła dźwięk jej wyskoku. Starała się także wybrać moment, w którym kruk kołował od strony jak najdalej od niej, aby nie mógł jej zauważyć gdy wzlatuje. Skrzydłami poruszała miarowo, w równym tempie, wzbijając się wyżej w powietrze. Leciała na razie przed siebie, czyli oddalając się od kruka. Póki co chciała zyskać na wysokości w powietrzu. Lecenie od razu na kruka raczej nie powiodłoby się i skazywałoby łowczynię na pogoń w powietrzu za ptakiem, a tego wolała uniknąć. Także zawróciłaby z powrotem w stronę kruka dopiero wzbiwszy się na wysokość większą niż kruk. Łapy trzymała przy ciele i takie tak, ogólnie pilnowała swojego ciała podczas lotu. Ogon nie majtał się chaotycznie na boki i takie tam. Skrzydłami machała w miarowym tempie, chcąc być może w ten sposób ograniczyć szelest, który mogła wytwarzać. Ogólnie nie wiedziała nawet, jak w sumie "profesjonalnie" wyeliminować hałas podchodząc jakieś zwierze w powietrzu. Na razie trochę improwizowała, po prostu robiąc to, co wydawało jej się najlogiczniejsze. Zbliżając się do kruka, nadlatywała z takiej strony, by jej cień, który padał na ziemię, nie mógł zwrócić uwagi ptaka. Wykorzystywała zachmurzenie i ewentualne krzaki lub samo drzewo, które same w sobie dawały cień i mogły jakoś ukryć widmo Niepamięci na ziemi.
Naśladowała kołowanie kruka, dopasowując swój tor lotu do jego. A będąc pod nim, lub też trochę z boku czy w tyle, gdyby tak nakazywałoby jej słońce rzucające jej cień na ziemię, obniżałaby stopniowo tor swojego lotu. Nie miała piór czy futra, które mogło robić więcej hałasu, więc na razie się nie przejmowała dźwiękiem, bo jak sądziła, o wszystko zadbała. Chciała w końcu też spaść na ptaka, wyciągając przednie łapy w dół i rozczapierzając palce. Jeśli te wszystkie rzeczy by się jej powiodły, pochwyciłaby kruka w szpony i wreszcie rozwiązała ten problem skradania się do ptaków.
: 13 wrz 2015, 0:43
autor: Pasterz Kóz
//Cholera, ten opis jest dużo lepszy niż mój kiedykolwiek byłby xD
Niepamięć doskonale sobie poradziła z kołującym krukiem, co najwidoczniej było dowodem na jej umiejętności w zakresie podkradanie się. Ta sztuka nie była dla niej problemem, nawet w powietrzu, bowiem kruk dostał się w jej pazury, zupełnie zaskoczony tym skąd przyszła śmierć, czyli z góry. Iluzja nagle się rozwiała, zaś Łowczyni została sama z Bezchmurnym.
-Dobrze Ci poszło. Myślę, że jeśli będziesz pomysłowa tak jak w tej nauce to żadne warunki nie będą dla Ciebie zbyt wielkim problemem. To chyba na tyle z nauki- oznajmił stary smok.
//Let's try, Raport – Skradanie IV