Strona 8 z 28
: 15 gru 2014, 19:00
autor: Echo Odwetu
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Smoczyca nie zauważyła zmieszania samca, albo taktownie postanowiła tego nie skomentować, ale prędzej to pierwsze. Usiadła przed Zapomnianym posyłając mu lekki uśmiech, który niedługo potem zniknął, bez wyraźnego powodu.
–
Właściwie teraz już Echo Odwetu... zostałam zastępczynią. – Westchnęła owijając ogonem tylne łapy. –
Jak twoja przybrana córka? Została już adeptką? – spytała przekrzywiając delikatnie łeb. Pamiętała jak smok wspominał o swojej córce, Łusce, bodajże. O ile pamięć jej nie zawodziła.
: 15 gru 2014, 19:16
autor: Niebieski Kolec
Echo Odwetu... Bardzo ładne imię. Ta druga informacja przez chwilę do mnie nie docierała. ~ Zastępczynią... Tak jak moja mama Iskra...~ Powiedziałem lekko się uśmiechając. Jednak ta druga informacja starła mi go z pyska. ~ Niestety... nie żyje.~ Powiedziałem spoglądając w niebo. To smutne, ale prawdziwe. Smoki przychodzą i odchodzą i nic się na to nie poradzi.
: 15 gru 2014, 19:33
autor: Echo Odwetu
Smoczyca musi się przyzwyczaić do tego imienia, ale nie żałowała swojego wyboru. Postanowiła, że żaden czyn przeciwko Ognistym nie pozostanie bez odwetu, stąd imię. Gdy samiec porównał ją do swojej matki na kilka sekund się uśmiechnęła. Zasmuciła ją jednak wiadomość, że Łuska nie żyje. Nie znała jej, ale jednak... znała to uczucie.
– Przykro mi. Wiem jak to jest. – Mruknęła cicho spoglądając na smoka. – A coś dobrego ostatnio się wydarzylo? – spytała przekrzywiając delikatnie łeb.
: 15 gru 2014, 20:33
autor: Niebieski Kolec
Mój smutek po chwili zniknął. Mam powód do radości w końcu spotkałem przyjaciółkę, za która prawdę mówiąc się stęskniłem. ~ Nie wiem. Przez ostatni miesiąc byłem za barierą. Wiem, że moje stado organizuje Festyn ku czci bogów.~ Powiedziałem lekko się uśmiechając.
: 17 gru 2014, 19:09
autor: Echo Odwetu
Festyn? Ku czci bogów? Huh, przynajmniej smoki Życia nie pogrążyły się w smutku czy gniewie, w obliczu walk z Ogniem. Przynajmniej jedno stado składa się z optymistów i wesołków. Nawet jeśli ostatnio na widok smoków z Życia miała ochotę coś zniszczyć.
– Byłeś za barierą? – zdziwiła się, ale właściwie czemu? Sama miała krótką wycieczkę, z której zabrała pamiątkę. Co prawda ta pamiątka dostarczyła jej jedynie gorycz na razie i nowe doświadczenie, którego wolałaby nie posiadać. – Bierzesz w nim udział?
: 21 gru 2014, 13:30
autor: Niebieski Kolec
Uśmiechnąłem się szeroko. Wycieczka za barierę była mi potrzebna. Przemyślałem wiele spraw. Ważnych, mniej ważnych... prywatnych i sercowych. Jednak zmieniłem się na lepsze... dużo lepsze. ~ Tak i cieszę się z tego powodu. Zrozumiałem tam dużo rzeczy, o których wcześniej nie myślałem. Jednak po powrocie znów wróciła krzywda... Cień porwał mi siostrę chociaż coraz bardziej w to wątpię...~ Powiedziałem spoglądając na swoje łapy. ~ Na pewno.~
: 21 gru 2014, 14:21
autor: Echo Odwetu
Cień porwał siostrę Zapomnianego? To nowość. Przekrzywiła łeb mrużąc ślepia.
– Jak to Cień porwał ci siostrę? Kogo? – spytała w duchu zastanawiając się czy nie chodzi o Pryzmatyczną. Dawno jej nie widziała... pozostawało jedynie mieć nadzieję, że to nie o nią chodzi. Była bliską przyjaciółką Lunarnego, a nie chciała, aby jej brat zamknął się w sobie z powodu straty przyjaciółki. Albo kogoś więcej, dalej uważała, że ta parka nieźle by razem wyglądała.
: 21 gru 2014, 16:01
autor: Niebieski Kolec
Nie chciałem poruszać tego tematu, ale skoro się zapytała to trzeba odpowiedzieć. ~ Falę. Nie znałem jej zbytnio, ale siostra to siostra. Chociaż mam coraz więcej wątpliwości.~ Powiedziałem ze opuszczonym łbem. ~ Za barierą myślałem też dużo o tobie... o nas.~ Powiedziałem niepewnie się uśmiechając...
: 21 gru 2014, 17:22
autor: Echo Odwetu
Fala... coś kojarzyła, ale ledwo ledwo. Może kiedyś ją spotkała? Albo o niej słyszała? Jeśli Cień by kogoś porwał raczej byłoby o tym głośno, chociaż ostatnio wszystko zachowywało się nie tak jak powinno. No, może nie wszystko, ale sporo dziwactw miało miejsce ostatnimi czasy. Rzekoma wizyta Ognistych na terenach Życia, kradzież ziół, zniszczenie kurhanu Ognia, wojna... Kolejne słowa Zapomnianego ją zaskoczyło. Myślał o niej? O nich? Zamrugała szybko cofając łeb zdziwiona.
– O nas? W sensie... – ta, nie było tajemnicą, że gdy chodziło o jakiekolwiek pozytywne uczucie Echo sobie nie radziła. I to na całej linii.
: 21 gru 2014, 18:24
autor: Niebieski Kolec
Zaśmiałem się lekko widząc reakcje Echa. Cóż takie myśli kołatały się po mojej głowie od dawna jednak zawsze byłem jakiś nie przekonany do takich wyznań. Jednak to się zmieniło i po prostu chciałem by ona wiedziała o moich uczuciach. ~ Trochę mi głupio tak o tym mówić, ale czułem coś dziwnego przy tobie od samego początku. Za barierą miałem okazję by o tym głębiej pomyśleć i... no cóż. Rozumiem twoje zdziwienie i pogodze się z tym, że ty możesz nie poczuć tego samego jednak wiedz, że ja... się... w tobie... zakochałem...~ Powiedziałem trwając w bezruchu i czekając na reakcję Echa. Wiem może to za szybko, ale cóż... Chciałem to w końcu z siebie wyrzucić i tyle.
: 21 gru 2014, 18:51
autor: Echo Odwetu
Przez pewną chwilę samica wyglądała jak posąg. Ani trochę się nie ruszyła, nawet nie mrugnęła. Przy okazji chyba przestała oddychać. Mogła to być reakcja na wyznanie samca, albo po prostu na słowo "zakochałem". Echo uważała, że to pojęcie abstrakcyjne, bo dla każdego znaczy coś innego. Lepszym określeniem byłoby przywiązałem się do ciebie. Albo polubiłem cię. Albo lubię twoją obecność, charakter... termin miłości miał zbyt wiele niewiadomych w sobie. Gdy w końcu smoczyca wzięła oddech i zamrugała zaczęła układać w głowie zdanie. Ale nie mogła, zaczęła więc improwizować.
– To... Na pewno... Ja... Bogowie drodzy, i co ja mam odpowiedzieć w takiej sytuacji. – Wypuściła głośno powietrze niespokojnie się poruszając. – Chyba ten termin nie będzie najlepszy... jakbyś sprecyzował... no bo co znaczy zakochanie, miłość... Jeśli chodzi ci o to, że miło ci się ze mną rozmawia, czujesz się przy mnie swobodnie, czujesz do mnie przywiązanie i nie chciałbyś aby mi się coś stało, to mogę powiedzieć, że w takim razie jest to wzajemne uczucie. – Chyba się nie spodziewał czegoś takiego, ale... Echo nie była zbyt obeznana w miłości.
: 21 gru 2014, 19:30
autor: Niebieski Kolec
Po raz kolejny jej reakcja wydała mi się zabawna. Jednak miała do niej prawo. W końcu nie codziennie ktoś jej wyznaje miłość. I chyba nawet jestem pierwszym, który to zrobił. ~ Sprecyzować... Czuje się przy tobie inaczej. Chcę zrobić dla ciebie wszystko co bym tylko mógł. Miłość oznacza dla mnie dokładnie to co ty mówiłaś jednak tylko w twojej obecności czuję, że mam dla kogo żyć...~ Powiedziałem i tak jakby nie chcąc jej dotknąć powoli okryłem ją swoim skrzydłem.
: 21 gru 2014, 20:42
autor: Echo Odwetu
No to sprecyzował. Smoczyca przełknęła ślinę, nieświadomie strosząc pióra. Uderzałaby nerwowo ogonem o ziemię, gdyby nie wypadek z małą grupą wilków. I co ona miała odpowiedzieć? Już powiedziała, że czuje coś w miarę podobnego. Echo nie należała do tych wylewnych, dzielących się uczuciami smoczyc. Zapomnianemu musiało to wystarczyć, przynajmniej na chwilę, bo Ognista wciąż wydawała się tkwić w swego rodzaju szoku. Oj, Lunarny i Jad będą mieli z czego się śmiać, jak się dowiedzą. Dlatego na pewno nie piśnie im ani słowa. Aż tak jej do bójki z rodziną nie śpieszno, a z jej temperamentem byłoby to możliwe.
: 21 gru 2014, 20:56
autor: Niebieski Kolec
Rozumiałem jej niepokój, bo tak odczytałem jej zachowanie. Ja też musiałem tak trochę się z tym osfoić co nie było zbyt łatwe. Nie miałem powodu do otwierania pyska na tą chwilę, więc postanowiłem nie strzępić języka, a cisza chyba była teraz Echu potrzebna. Jednak zrobiłem jedną rzecz. Mój ogon powoli zaczął się oplatać wokół nerwowo tłuczącego się o ziemię ogona dawnej Zmiany. Robiłem to tak jakbym nie chciał jej wystraszyć... spłoszyć.
: 01 lut 2015, 23:39
autor: Lwia Łuska
Lwia szybowała nad Zagajnikiem, szukając odpowiedniego miejsca do lądowania. Wreszcie, po dłuższych poszukiwaniach, wybrała niewielką skałę. Młoda wylądowała na niej i zaczęła się przyglądać niezwykłej powierzchni kamienia. Skała lśniła dziwnie, tajemniczo.
Adeptka oderwała wzrok od kamienia i skierowała wzrok na niebo, wyraźnie kogoś wypatrując. Ogon smoczycy zaczął drgać niecierpliwie, kiedy młoda czekała na matkę.
: 02 lut 2015, 1:10
autor: Gałązka Jaśminu
Gałązka pojawiła się niedługo po córce. Łagodnie wylądowała nieopodal niej, a gdy się zbliżyła, od razu, na przywitanie polizała ją w bok pyszczka. Dawno nikogo nie uczyła i miała nadzieję, że nie wyszła z wprawy, ale przecież miała naprawdę pojętne dzieciaki. Dlatego była pewna, że Lwia szybko pojmie wszystkie wskazówki. Usiadła więc na przeciw samiczki spoglądając na nią ze znajomą łagodnością.
– Cześć, skarbie. To jak, gotowa? – Mrugnęła do niej wesoło. – Na początek powiedz mi co wiesz o maddarze. Chcę sprawdzić czy ogólnie pojmujesz zasady jej używania. Jeśli czegoś nie będziesz wiedziała, albo nie znasz odpowiedzi na pytanie, nie przejmuj się. Podpowiem. To jak? – Wyszczerzyła do młodej kiełki czekając na jej słowa.
: 02 lut 2015, 12:43
autor: Lwia Łuska
Lwia przytuliła się na krótką chwilę do matki. Dawno nie spędzały ze sobą czasu. Tak tylko we dwie. Dobrze, że nadarzyła się okazja ku wspólnemu spotkaniu.
– Zwarta i gotowa, jak zawsze – uśmiechnęła się Adeptka.
Zmarszczyła nieco pysk. Wstyd powiedzieć, ale nie znała odpowiedzi.
– Przykro mi, mamo, ale nie znam odpowiedzi na to pytanie. Wiem jedynie, że maddara sprawia, że jesteśmy w stanie używać magii. Tworzyć różne rzeczy, a także leczyć. Nic więcej powiedzieć nie potrafię – młoda zmarkotniała nieco.
Pamiętała jeszcze pokaz magii z festynu. To było niesamowite! I zupełnie niezrozumiałe. Dlatego właśnie poprosiła Gałązkę o tę naukę. Żeby ogarnąć umysłem całe to czarowanie.
: 02 lut 2015, 19:45
autor: Gałązka Jaśminu
Gałązka może nie czuła się najlepszą matką, ale lubiła spędzać czas ze swoimi dziećmi mimo swojej dość... pisklęcej natury. Także więc i ona, choć nie mówiła o tym głośno, czerpała przyjemność z tego spotkania.
Wysłuchała samiczki, a żeby dodać jej otuchy i zapewnić, ze nic się nie stało, szturchnęła ją nosem w szyję szczerząc radośnie kły.
– Nic nie szkodzi. Spróbuję ci to trochę przybliżyć. – Zaczęła, układając w głowie wszystko co sama wiedziała. – Mówi się, że maddara jest cząstką boskich mocy, która została smokom ofiarowana na początku ich tworzenia, ale nie wiem jak wiele jest w tym prawdy. Najważniejsze jednak, że tak jak wspomniałaś my, smoki, jesteśmy w stanie za jej pomocą dokonywać... hm... małych cudów. – Mrugnęła do Lwiej porozumiewawczo. Wszak tworzone z magii rzeczy, a i praca uzdrowiciela były w istocie małymi cudami – Później zobaczysz jednak, że im częściej będziesz używała magii, tym bardziej będziesz się męczyć, ale w trochę inny sposób niż jak na przykład przy biegu. Ciężko to opisać... na pewno rozpoznasz kiedy poznasz własną moc. – Wyprostowała się spoglądając na córkę nieco z góry. Cóż poradzić, Lwia nadal była niewielka. Gałązka uśmiechnęła się, ale już delikatniej. – Z jej poznaniem niestety nie mogę ci za wiele pomóc, mogę dać jedynie kilka wskazówek. Bo bez odnalezienia źródła nie ma co zaczynać nauki kontroli. Najprościej i najłatwiej będzie jeśli na początek się wyciszysz. Nie śpiesz się. Oddychaj spokojnie i spróbuj zajrzeć w siebie, bowiem właśnie gdzieś w twoim ciele jest źródło twojej mocy. Każdy smok wizualizuje to sobie inaczej, ale zwykle jako źródło światła, często różnobarwnego, może ciepła? Z resztą gdy natrafisz na swoje źródło, będziesz wiedziała, że to ono, a gdy już sama będziesz pewna, daj jakiś znak. Może kiwnięcie głową?
: 02 lut 2015, 21:09
autor: Lwia Łuska
Uśmiechnęła się w odpowiedzi. Jaśmin zawsze potrafiła wprawić Lwią w optymistyczny nastrój. Młoda z nową energią przystąpiła do przyswajania wiedzy. Słuchała uważnie Gałązki, zauważając przy okazji, że oto styka się z kolejną rzeczą, która pochodzi od bogów. Bóstwa musiały uwielbiać smoki, tyle dla nich robiły.
Posłusznie postarała się wyciszyć. W tym celu zamknęła oczy. Uspokoiła oddech. Słyszała skrzypienie śniegu, odległy trel ptaka, oddech matki. Usłyszała także bicie swego serca. Tu-dum, tu-dum, tu-dum... Z pozoru wszystko to było zwyczajne. Ale kiedy Lwia wczuła się w otoczenie, zaczęła doświadczać te bodźce inaczej, pełniej. I wtedy stało się. Zajrzała wgłąb siebie. Zobaczyła lód, zimne światło, lodowe kolce. Aż nagle gdzieś w głębi wybuchł ogień. Strzelił płomieniami, czerwonymi i pomarańczowymi, pełnymi energii. Lwia poczuła, że to właśnie to. Magia.
Wolno skinęła głową, nadal nie otwierając oczu. Była jakby w transie. Widziała tańczące płomienie, które pochłaniały lód. Niesamowite uczucie.
: 25 lut 2015, 16:57
autor: Gałązka Jaśminu
Gałązka przyglądała się Lwiej z delikatnym uśmiechem wymalowanym na pyszczku. Zamarła zupełnie żeby nie burzyć skupienia samiczki niepotrzebnym ruchem. I czekała z dziwnym rozrzewnieniem po raz kolejny dziwiąc się, że ma przed sobą owoc swoich lędźwi. Krew z jej krwi. To napawało ją dumą, ale jak zawsze także trochę niepokoiło. Nim jednak jej myśli zeszły na dalszy, mniej przyjemny tor wyrwało ją kiwnięcie głowy. Od razu się rozpogodziła.
– Spróbuj zaczerpnąć trochę energii ze swojego źródła i uformować ją w kulę. Musisz pamiętać by określić wszystkie jej parametry od kształtu, poprzez materialność, aż do koloru. Im więcej drobiazgów określisz tym twór będzie doskonalszy. – Szepnęła miękko starając się nie wybudzić córki z transu. – Nie spiesz się. Mamy dużo czasu, więc działaj z rozmysłem.
: 26 lut 2015, 14:25
autor: Lwia Łuska
Usłyszała delikatny szept matki, wydający kolejne polecenia. Zgodnie ze wskazówkami, zaczerpnęła nieco energii z "pożaru", który rozgorzał we wnętrzu jej ciała. Wyobraziła sobie kulę o średnicy około pięciu szponów, gładką niczym niezmącona powierzchnia stawu, przezroczystą. Wyobraziła sobie, że w środku owej kuli szaleją płomienie, rozświetlając ją od środka i nadając pomarańczowo-czerwoną barwę. Widziała swój twór wyraźnie pod powiekami, jaśniejący, błyszczący od ognia. Wtłoczyła w to wyobrażenie wcześniej zaczerpniętą energię z punktu magii w jej jestestwie, chcąc urzeczywistnić swoją wizję. Nie otwierała oczu, nie chcąc się rozpraszać, ale ciekawiło ją, czy udało jej się osiągnąć cel.