Strona 8 z 34

: 22 wrz 2014, 16:57
autor: Niebieski Kolec

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Odwzajemniłem uśmiech adeptki. Czułem rozluźnienie w jej towarzystwie. Było tak miło. Aż za miło. Kogo ja znam? Tych z Cienia wolałbym nie znać. – Z twojego stada znam Ćmiącą Łuskę, ale ona już chyba zmieniła imię i Plugawą. A tych, których znam z Cienia... Powiedzmy, że nie lubimy się zbytnio.– Powiedziałem lekko ziewając, ale nie z nudów. Po prostu kilka nie przespanych nocy daje mi się we znaki...

: 22 wrz 2014, 22:08
autor: Echo Odwetu
Samica również wydawała się być rozluźniona. Taka pogawędka była miłą odmianą, wśród tych wszystkich nauk i treningów, nawet jeśli się je lubiło. Poza tym dobrze się smoczycy rozmawiało z Zapomnianym. Pomyśleć, że kiedyś nie zbliżyłaby się nawet do smoka z Życia... sprawy się zmieniły.
– Owszem, nazywa się teraz Ćmienie Maddary. – Skinęła łbem, przypominając sobie Plugawą. Uczyła ją podstaw magii ataku i obrony, to pamiętała dobrze. Była to jedna z pierwszych nauk, jakich udzieliła. Przekręciła odrobinę łeb na bok, zaciekawiona następnymi słowami Zapomnianego. – Byłoby nie na miejscu pytanie czemu? – odezwała się niepewnie. Nie chciała przeginać.

: 23 wrz 2014, 20:06
autor: Niebieski Kolec
Uśmiechnąłem się wyraźnie ukazując białe wnętrze pyska. Ćmienie awansowała, ja też, ale ona pewnie mnie nie pamięta, a nawet jeśli tak to jestem dla niej tylko małym konusem Nake'em. – Cóż... Nie lubię o tym opowiadać. Ale jeśli chcesz to mogę ci opowiedzieć moją historię.– Powiedziałem kierując do niej jeszcze szerszy uśmiech. Podoba mi się ta rozmowa. To bardzo miła smoczyca i może to nie będzie tylko znajomość na jedną rozmowę.

: 24 wrz 2014, 17:21
autor: Echo Odwetu
Odmienna przyglądała się samcowi z zainteresowaniem. Był dobrym kompanem do rozmowy, mogła spokojnie się rozluźnić i mówić co myśli. Cóż, to drugie i tak robiła, ale miło było myśleć, że nie będzie miało to jakiegoś strasznego możliwego wpływu na jej lub czyjeś życie.
– Jeśli to nie problem... chętnie cię wysłucham. – Powiedziała z łagodnym wyrazem pyska. Była ciekawa historii Zapomnianego.

: 24 wrz 2014, 17:34
autor: Niebieski Kolec
Cóż... Moją historię zna tylko kilka smoków. Dokładnie chyba cztery. No, ale cóż... im więcej o tym mówię tym bardziej to akceptuje. – Hmm... Gdy byłem mały. Może miałem cztery, pięć księżyców gdy to się stało. Jeszcze był śnieg. Byłem głupi... sam zapędziłem się na granicę z Cieniem. Wtedy spotkałem jego... Biało- grzywego zabójcę. Złapał mnie za szyję. Oblizał zęby. Gdyby nie moja przybrana mama- Iskra i Oko Zmierzchu, pewnie dzisiaj bym z tobą nie rozmawiał.– To wyznanie kosztowało mnie wiele nerwów. Na końcu spóściłem łeb i mój głos lekko się zająkał. Ciekawe jak ona na to zareaguje.

: 24 wrz 2014, 20:44
autor: Echo Odwetu
Białogrzywy zabójca? Nic to Odmiennej nie mówiło. Przekrzywiła delikatnie łeb w lewo, przyglądając się smokowi. To Zapomniany czy Cienisty przekroczył granicę, by złapać jej rozmówcę i spróbować go zjeść, uszkodzić? Mimo wszystko współczuła Zapomnianemu. To wydarzenie musiało mocno odbić się na jego osobowości. Na pysk samicy wpełzł pocieszający uśmiech. Szturchnęła lekko samca w bok, jakby próbując poprawić mu humor. Nie była dobra w te klocki, o wiele łatwiej by jej było powiedzieć "było minęło, pogódź się z tym". Czemu tego nie powiedziała? Może dlatego, bo dobrze jej się rozmawiało z Zapomnianym i wydawał jej się przyjaznym smokiem?
– Nie wszystkie smoki są takie same. – Powiedziała patrząc uważnie na adepta Życia. – Wiem to z doświadczenia. I ty pewnie też. – Skoro poznał Plugawą i Ćmienie... mógł z pewnością stwierdzić, że w jednym stadzie też bywały różne charakterki. – Przykro mi z powodu tego, co cię spotkało. – Czuła, że powinna tak powiedzieć. To chyba powinno jakoś pomóc, prawda?

: 24 wrz 2014, 20:58
autor: Niebieski Kolec
Poczułem się lepiej... lepiej na duchu dzieląc się tym wspomnieniem. Chociaż przez to jestem taki jaki jestem... i raczej tego przez najbliższy czas nie zmienię. – Dla mnie wszyscy z Cienia są tacy sami. W końcu przeżyłem dwa ataki...– Chociaż tego drugiego nie można chyba nazwać atakiem. Taka mocniejsza pyskówka. Gdy szturchnęła mnie w bok uśmiechnąłem się szeroko ukazując białe wnętrze pyska. – Dla mnie to nie jest powód do współczucia. Stało się... To tylko motywacja do treningu i przeciwstawienia się strachu.– Powiedziałem poważnie, ale z lekkim uśmiechem. Może nie wypada, ale w ramach "zemsty" też szturchnąłem ją w bark. Ciekawe co dalej...

: 24 wrz 2014, 22:03
autor: Echo Odwetu
Nasza przeszłość i zdarzenia z niej kształtują nasze charaktery, taka już kolej rzeczy. Życie byłoby zbyt nudne, gdyby nie było w nim dreszczyku emocji. Odmienna spojrzała uważnie na samca, gdy wspomniał o dwóch atakach. Czyżby aż tak się pomyliła, co do charakterów smoków z innych stad? Szczerze mówiąc jej wyobrażenia zostały obalone w bardzo szybkim tempie. Widząc uśmiech na pysku Zapomnianego, Odmienna również uniosła kąciki pyska odsłaniając białe zęby.
– Oto poprawne rozumowanie. – Pochwaliła, kiwając łbem w rozbawieniu. – Nawet jak życie daje w kość, trzeba to przeboleć. Przekuć w coś, co może być twoją bronią lub tarczą. W zależności od tego, czego potrzebujesz i chcesz. – Dodała, przyglądając się adeptowi Życia. Na szturchnięcie w bark zareagowała szerszym otworzeniem oczu, by po chwili zmrużyć je i "jak gdyby nigdy nic" odwrócić łeb, podczas gdy jej ogon lekko uderzył w bok samca. Taka zemsta za zemstę. Przyjacielska, przynajmniej taka miała być.

: 25 wrz 2014, 15:53
autor: Niebieski Kolec
Uśmiechnąłem się do niej jeszcze szerzej gdy " wygłaszała" swoją przemówę. Zdawało mi się, że znam ją od dzieciństwa. Mało jest smoków, których tak traktuje... którym ufam, a zdawałoby się tak, że ufam Odmiennej. – Już to kiedyś słyszałem...– Teraz ona się mści... Ja tak tego nie zostawię! I nie zostawiłem bowiem popchnąłem łapą mniejszą smoczyce tak, że znalazła się na ziemi co skwitowałem donośnym śmiechem.

: 25 wrz 2014, 18:26
autor: Echo Odwetu
Wszystko było jak z obrazka. Dwójka smoków, rozmawiająca jak starzy przyjaciele, ciekawy krajobraz... i wtedy nagle Odmienna spotkała się szybko z podłożem, popchnięta przez Zapomnianego. Zmrużyła ślepia, jakby w gniewie. W rzeczywistości chciało jej się śmiać. Podniosła się z godnością, otrzepując pióra i futro z ziemi i kurzu.
– Zemszczę się. A zemsta będzie słodka. Nie będziesz znał dnia, ani godziny. – Powiedziała udawanie groźnym głosem, kończąc całe zdanie rozbawioną nutą i teatralnym śmiechem. Coś ją wzięło na takie nietypowe dlań zachowanie. Pewnie jak się kiedyś spotkają, za księżyc lub mniej, Zapomniany w ogóle nie pozna smoczycy...

: 30 wrz 2014, 18:21
autor: Niebieski Kolec
Zemsta tak?! Może kiedyś... Popatrzyłem się na nią roześmianymi oczami, a nieco niżej też było widać, że jestem roześmiany. – Tak... Na pewno.– Powiedziałem lekko ironicznie się uśmiechając. Do jej zemsty mogło nie dojść, ponieważ popchnąłem ją po raz drugi, a ona po raz drugi spotkała się z ziemią, a ja wybuchnąłem śmiechem. Ciekawe co teraz zrobi...

: 30 wrz 2014, 18:27
autor: Echo Odwetu
Och, nie powinien lekceważyć samicy, jaką była Zmiana. Smoczyca zmrużyła ślepia, przyglądając się uważnie Zapomnianemu. Kiedyś się zemści. Kiedyś. Może za jakieś kilkanaście sekund, na przykład w momencie, kiedy to właściwe wskoczyła na starszego smoka, śmiejąc się głośno, ze zwycięskim uśmiechem. Prawdopodobnie samiec nie wytrzymałby ze Zmianą na swoim grzbiecie na dłuższą metę, ale kto wie, może w głębi duszy, to prawdziwy siłacz?
– I co teraz, ha?

: 30 wrz 2014, 18:36
autor: Niebieski Kolec
Tak... niedoceniłem jej, ale w tym dobrym sensie. Mój atak się nie udał, ale to chyba nic złego. Gdy leżałem na ziemi, czułem się tak wspaniale. Czułem się tak jeszcze tylko w towarzystwie jednej smoczycy. Jednak na jej pytani nie zamierzałem odpowiadać, tylko spojrzałem jej głęboko w oczy. Moja zemsta miała być idealna. Nad jej głową miała się pojawić kula z wody, która miała spaść na nią całą ją mocząc. Ja miałem łuski... wyschnę szybko, a ona na futro.

: 30 wrz 2014, 18:47
autor: Echo Odwetu
Zmiana cofnęła pysk, nieco zawiedziona brakiem odpowiedzi, ze strony Zapomnianego. Och? Liczyła na jakąś ripostę, albo reakcje... i wtedy spadła na nią woda. Naprawdę, nigdy wcześniej nie wydała z siebie tak wysokiego dźwięku jak teraz. Coś pomiędzy piskiem, sykiem, warknięciem i jednocześnie krzykiem. Zeskoczyła natychmiastowo z samca, otrzepując futro i pióra z wody, przy okazji mamrocząc niezbyt kulturalne wyrazy pod nosem. No może nie znowu pod nosem. Nienawidziła wody! Szczególnie, gdy spadała na nią znienacka! Wbiła spojrzenie złotych oczu w smoka Życia. Och, teraz rozpętał prawdziwą wojnę.
– To tak się bawimy? – mruknęła pod nosem, nie, nie miała zamiaru używać magii. Najzwyczajniej w świecie skoczyła na smoka, z zamiarem powalenia go na ziemię. Łatwo teraz nie odpuści, nie bez powodu ominęła ją nauka pływania!

: 30 wrz 2014, 18:56
autor: Niebieski Kolec
Jak to się mówi... trafiłem w dziesiątkę. Jeśli tak to można określić. Gdy smoczyca ze mnie zeskoczyła wybuchnąłem śmiechem. Nie lubi wody? Teraz będę to wykorzystywał przy każdej okazji. Gdy chciała na mnie skoczyć, po prostu odskoczyłem w bok, a tam gdzie miała wylądować powstała ściana wody. Ciekawe co teraz...

: 30 wrz 2014, 19:21
autor: Echo Odwetu
– Chyba jakieś żarty! – jęknęła smoczyca, widząc ścianę wody. O ile wcześniej w niektórych miejscach była sucha, to teraz ociekała wodą. Musiało to zabawnie wyglądać, gdyż sama nawet nic nie widziała przez mokre futro zasłaniające jej widok. Podniosła pysk, kierując go mniej więcej w stronę Zapomnianego.
– A idź się utop. – Warknęła, otrzepując się z wody i siadając na ziemi, warcząc cicho.

: 30 wrz 2014, 19:43
autor: Niebieski Kolec
Spojrzałem na nią z ironią wymalowaną na pysku. – Coś się stało? Nie lubisz wody?– Spytałem lekko się śmiejąc, ale po chwili już lekko posmutniałem. Podeszłem do niej i lekko się do niej uśmiechnąłem. – Przepraszam już to sprostuję.– Powiedziałem i stworzyłem nad nami barierę emitującą ciepło tak by smoczyca mogła wyschnąć. – Jeśli mam się utopić to powiedz gdzie i kiedy.–

: 30 wrz 2014, 20:06
autor: Echo Odwetu
– A żebyś wiedział. Nienawidzę jej. – Burknęła, wzdrygając się. Nie rozumiała jak niektórzy mogą lubić wodę... była zimna, mokra i... i wodna! Po prostu czyste zło i kropka. Słysząc kolejne słowa Zapomnianego, pokręciła łbem i otrzepała się na samca, mocząc go lekko.
– Nie rozpuszczę się, po prostu nie lubię wody. – Westchnęła, by za chwilę udać zadumę. – Co powiesz na utopienie się w powietrzu? – zaproponowała ze śmiechem. – Nie no, jest w porządku. Ale jeszcze raz mnie zamocz, to odgryzę skrzydła.– Zagroziła ze śmiechem.

: 30 wrz 2014, 20:32
autor: Niebieski Kolec
Spojrzałem na nią. Jej słowa wydawały mi się... zabawne. Jak to nie można lubić wody? Chociaż pływać umiem od niedawna to uwielbiałem się moczyć w płytkich jeziorkach. – Tak... Już widzę moje skrzydła w twoich zębach.– Jednak teraz lekko posmutniałem. Spojrzałem w niebo swoim stęsknionym wzrokiem, który od tak dawna nie widniał na moim pysku. – Myślałaś już o tym z kim się zwiążesz za tych kilka księżyców, o pisklakach...– Tak wszystko mi się przypomniało. Tamten wieczór. Znowu nieudolnie próbuje zapomnieć.

: 30 wrz 2014, 20:50
autor: Echo Odwetu
Zmiana pokręciła łbem, wywracając teatralnie ślepiami. – Och... no może nie skrzydła, ale coś ci odgryzę. Albo dogryzę, jak zajdzie taka potrzeba. – Uśmiechnęła się, ukazując białe kły. Zszedł on w momencie, gdy Zapomniany posmutniał. Pierwszy raz dało się zobaczyć na pysku samicy nieco zatroskany wyraz.
– Hej, co się stało? – spytała łagodnie, lekko trącając samca pyskiem w bok. Pytanie samca ją zaskoczyło. Czy o tym myślała? Właściwie... nie bardzo. – Nie... nie zastanawiałam się nigdy nad tym. A co do pisklaków... matką byłabym marną. Poza tym, jeszcze sporo czasu przede mną. – Powiedziała przyglądając się Zapomnianemu. Skąd nagle ten temat? – A... czemu pytasz?

: 30 wrz 2014, 21:01
autor: Niebieski Kolec
Mnie też by zaskoczyło takie pytanie... chociaż w życiu nic mnie już chyba nie zaskoczy. – Nie nic mi nie jest. Wybacz, ale tak zwykle wyglądam...– To była szczera odpowiedź, ale w tym okresie mam jeszcze więcej powodów by tak wyglądać. – Nie wiem. Tak samo z siebie wyszło... Ostatnio na polowaniu znalazłem pisklę. Nie wiem czy będę umiał się nią zająć. Ostatnio mam zbyt dużo problemów... Głównie sercowych...– Powiedziałem by po chwili znów się uśmiechnąć i spojrzeć jej w ślepia.