Strona 7 z 27
: 01 cze 2015, 7:37
autor: Dwuznaczna Aluzja
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Stała z nim, oko w oko. Byli mniej więcej tego samego wzrostu, mimo różnicy wieku. Ale przecież Płowy był już w pełni dorosłym smokiem. Nie będzie dalej rósł. Wwiercała się w niego złowrogimi, złotymi ślepiami, smagając rozwidlonym jęzorem swój pysk.
– I jak Ci wychodzi?... – zapytała z mrocznym rozbawieniem, uśmiechając się kpiąco półgębkiem.
– Ciekawe, czy zaliczyłeś ich więcej od Antrasmera – stwierdziła raczej do samej siebie. Ognisty bowiem nie wiedział raczej, o kim mówi Dwuznaczna. Spotkał kiedyś Spojrzenie? Tak czy siak jego prawdziwego imienia raczej nikt poza Cieniem nie znał, chyba że ona o czymś nie wiedziała. Cienista zaś stopniowo napierała klatką piersiową na odpowiednik Płowego, lekko popychając go do tyłu.
: 01 cze 2015, 10:08
autor: Trzy Odcienie
Smok w środku był zmieszany, mięśnie go łaskotały, jednak z zewnątrz dalej się szczerzył a wzrok miał pewny i nadal wypinał pierś. W sumie to nie wiedział co ta samica chce, tak, jak już mówi o podrywaniu samic, to w sumie tylko do Aluzji coś naprawdę go ciągnęło. Czując jak ta naciska na niego, nie cofnął się a tylko zaparł tylną łapą, wbił pazury w ziemię i musnął zębami czubek pyska Dwuznacznej Aluzji – Kilka. Ale tylko jedna ma w sobie to coś. I właśnie chce posadzić mnie na ziemi... Albo na mnie usiąść– Hah, Arachran... Co to za romanse?
: 01 cze 2015, 13:13
autor: Dwuznaczna Aluzja
Napierała na niego własnym ciałem. A chociaż łuski były chłodne, to biło od niej dziwne ciepło, jakby była kulką energii. Z wierzchu stoicka i beznamiętna, niczym marmurowy posąg stojący samotnie w opuszczonej świątyni. Z drugiej zaś chaos, rozpalający wnętrze do czerwoności.
– Mam to uznać za komplement?... – spytała cynicznie, wciąż wwiercając się w jego błękitne ślepia swoimi, stworzonymi ze szczerego złota wielkich, zapomnianych gór.
– Nie myśl za dużo – poleciła mu tylko, i żadne słowo nie wydobyło się z jej ust. Schyliła nieznacznie głowę i wykręciła ją nieznacznie, by złapać Płowego za gardło, delikatnie muskając kłami wrażliwe łuski przy złączeniu łba z szyją.
: 01 cze 2015, 13:21
autor: Trzy Odcienie
Płowy dał się ponieść i tyle. Aluzja choć grubo starsza, obudziła w nim te uczucie. Zaśmiał się i powiedział – Uznaj. Nie miej mie za amatora– szepnął tylko. Wydał cichy mruk z gardła, kiedy to samica pieszczotliwie złapała go za szyję. Chwilę tak potrwał aż wysunął się z "uścisku" i otarł się o całą szyję Aluzji, aby złapać za pierwszy lepszy kolec i u jego nasady połaskotać językiem. Nie myślał. Zawsze chciał okazać komuś miłość i tyle.
: 01 cze 2015, 13:32
autor: Dwuznaczna Aluzja
Czy wiek miał znaczenie? Niekoniecznie. Aluzja byłaby dziesięć księżyców młodsza, gdyby nie wola bogów, którzy postanowili dodać jej trochę wieku. Ale to kwestia czasu, zanim zyska młodość, o ile faktycznie bóstwa Wolnych Stad okażą łaskę po raz kolejny.
Nic już nie mówiła, bo słowa nie miały obecnie żadnej wagi. Byłyby rzucane na wiatr. Przejechała końcówką biczowatego ogona po jego tylnej łapie, sunąc w kierunku delikatnych łusek podbrzusza. Odwróciła się do niego przodem, by stanąć na tylnych łapach i objąć przednimi jego szyję, napierając na niego całym swoim – i tak niezbyt dużym, bo była powietrzną – ciężarem. Cichy warkot wydobył się z jej gardła.
: 01 cze 2015, 13:44
autor: Trzy Odcienie
Poczuł przyjemne łaskotanie, najpier jego tylna noga, lekko się rozluźniła a potem czułe łuski na brzuchu. Chciał ją złapać za szyję, jednak to Aluzja go wyprzedziła. Ciężar ciała dał sygnał Płowemu. Powoli się położył, ciągnąc łapami za sobą samicę, no a co. Jego błona na łbie drgała, wyrażając zadowolenie. Ułożył się z nią tak, aby byli obok siebie. Rozłożył skrzydło i położył go na grzbiecie smoczycy, idąc lekko w jej ślady i łaskocząc ją ogonem po nasadzie jej własnego ogona i nieco wyżej. Wsadził pysk pod jej szyję i przycisnął, wtulając się.
Świat się zapadł. Tylko on i... Może przyszła partnerka? Niemniej, zrobiłby w tej chwili wszystko aby ją mieć przy sobie.
: 01 cze 2015, 13:54
autor: Dwuznaczna Aluzja
Nawet przez sekundę nie myślała o Antrasmerze. Nie interesowało jej to, co on obecnie robi – czuła, że ten związek był wymuszony, jakby ktoś ją przymuszał, chociaż tak nie było. Nie darzyła łowcy uczuciem, może przez chwilę, gdy spotkała go po raz pierwszy. Ani razu więcej.
Położyła się na ziemi obok niego, a gdy wtulił w nią swój łeb, zaczęła kąsać go w bok szyi. Nie przebijała skóry, a jedynie muskała go kłami i rozwidlonym, złotym jęzorem. Nie myślała logicznie, bo nie potrafiła. W takich chwilach nie była sobą. Chyba nikt nie potrafił zachowywać się przyzwoicie w takiej sytuacji. Nic się nie liczyło – stado, z jakiego on pochodził, to, że różnica wieku była znacząca. To, że po prostu był inny, mentalnie i duchowo. Musieli znaleźć wspólny język, skoro godzili się na takie zachowanie.
: 01 cze 2015, 14:06
autor: Trzy Odcienie
Jedna myśl wcisnęła się do łba; jak coś z tego będzie, opuści Ogień. Ale to przemyśli potem. Teraz też nie myślał świadomo, logicznie, spójnie. Poradzą sobie. Schylił łeb i wcisnął go między łapy, na początku, potem gdzieś się wcisną łeb gdzieś na nasadzie skrzydeł Aluzji, skubając, lekko gryząc i mrucząc gardłowo jak kot. Przednimi łapami oparł się o barki samicy i ocierał się teraz o cały grzbiet. Starał się hamować. Ale jak to się dalej potoczy, nie myślał. Chciał czuć tylko ciało wojowniczki cienia. Zdało mu się, wierzył że teraz są równi w zachowaniu i uczuciach. Jego ogon nerwow drgał.
: 01 cze 2015, 14:12
autor: Dwuznaczna Aluzja
Czy opuszczanie Ognia ze względów uczuciowych to dobra decyzja? Każdy może myśleć inaczej. Aluzja w życiu nie opuściłaby Cienia, be względu na wszystko. Nawet dla Płowego, o ile w ogóle zmieni się to w coś innego niż jednorazowy romans. Krótki i ulotny...
Pozwalała mu na to wszystko. Mało kto miał okazję. Tylko trzech samców, z czego jeden zrobił to dwa razy. Za drugim wbrew jej woli. Ale szczerze mówiąc w ogóle się tym nie przejmowała. Obróciła się na plecy, odsłaniając biały spód ciała, okalany złotymi wzorami w miejscu, gdzie zaczynała się ciągnąć purpura łusek. Objęła przednimi łapami szyję samca, delikatnie wbijając w nią złote szpony, zaś kłami chwytając ponownie jego gardło. Tym razem przebiła skórę, smakując jego ciepłą krew, która spływała cienką strugą wzdłuż szyi.
: 01 cze 2015, 14:36
autor: Trzy Odcienie
Nie myślmy.
Samiec oddychał spokojnie, dopóki samica nie odwróciła się na plecy a on położył się na niej, ogonem oplótł jej ogon. W żyłach chyba miał za dużo hormonów, dał się gryźć. Nie czuł nawet tego, nic nie znaczącego ugryzienia. Wsadził swój pysk w jej, czyli robiąc smoczy pocałunek. Podrapał ją nieco mocniej po bokach, zacisnął mięśnie i na chwilę trwał w bezruchu. Oddychał szybciej, w końcu nie wytrzymały jego zmysły i lekko dotknął członkiem bardzo, bardzo czułego miejsca samicy pod ogonem.
: 01 cze 2015, 14:42
autor: Dwuznaczna Aluzja
Poczuła ciepło jego rozgrzanego ciała, gdy legł na jej białych łuskach. Otulała go ciepłym oddechem wydobywającym się z nozdrzy i pyska. W trakcie krótkiego pocałunku smagnęła jego podniebienie swym jęzorem. Emocje powoli sięgały zenitu, i on i ona to czuli. Stali się jednym organizmem, pragnącym tego samego, a jednocześnie o odrębnym umyśle.
Łapami wciąż obejmowała jego szyję. Nieznacznie podniosła się na tylnych łapach, unosząc miednicę. Tylko ułatwiła mu zadanie, i zrobiła to zapewne gwałtowniej, niż ten planował na początku. Odetchnęła głucho, para wydobyła się z jej nozdrzy. Warknęła cicho, co poruszyło jej szyją, pobudziło delikatnie wibracje w jej ciele.
: 01 cze 2015, 14:56
autor: Trzy Odcienie
Jego mała błona na szyi unosiła się i opadała, jakby chciała coś powiedzieć. Ogon zacisnął się mocniej wokół ogona smoczycy. Wypuścił z pyska dym i lekko zasyczał, teraz już "narażając się" na wyklucie piskląt. Kiedy się połączyli... Teraz już nic nie istniało. Czuł bicie jej serca, ona jego, zmysły wariowały, oczy zamknęły się a on podczas erotycznego procesu, niemal się w nią wczepił. Podobała mu się ta chwila, bardzo i bardzo. Puścił jej szczęki i rozłożył skrzydła, osłaniając ją. Potem ułożył pysk pod kątem, zamknięte oko, było blisko jej lewego oka. Otworzył je lekko, jakby nieświadomie, bo tak było. Nagle jego mięśnie się rozluźniły ale jadal ją trzymał. Ale teraz tylko trzymał członek przy miednicy, lekko drżąc i tyle.
: 01 cze 2015, 15:02
autor: Dwuznaczna Aluzja
Aluzja i tak nie opiekowała się zbytnio swoimi młodymi. Nie zachowywała się jak dobra matka. Oczywiście – uczyła je, bo mogły wzmocnić znacząco stado Cienia. Jednak nie była czuła. Naturalnie, gdy trzeba, to stanie w ich obronie. Ale nie znajdzie się tutaj czułości, o nie.
Ślepia miała przymknięte. Raz zupełnie skrywały się pod powiekami, raz były ukazywane w pełnej szczerozłotej okazałości. Jej ciało przeszedł dreszcz, gdy wszystko dobiegło końca. Pożar w jej ciele zmienił się w pojedyncze ognisko, by powoli ulatywały z niego kolejne iskry. Nie trzymała jego ogona już tak mocno. Była zmęczona, chociaż ślepia były szeroko otwarte. Może nieznacznie zmrużone. Już po wszystkim. Nic jednak nie mówiła, tylko oddychała ciężko.
: 01 cze 2015, 15:27
autor: Trzy Odcienie
Nieh podrzuci je Płowemu, on to taki typowy opiekacz. Przesunął łeb niżej, dotykając jej szyi, klatki piersiowej i do góry. Góra i dół. Parę razy a potem jeszcze raz musnął ją, to pod okiem, to dookoła pyska, ogon leżał obok aby nie męczyć smoczycy. Emocje opadły, ale jeszcze trochę chce się do niej powtulać. Zasyczał gardłowo, jakby zapomniał jak się mówi. Aluzja była niesamowita. Jej charakter sprawiał, że ciągnęło go do niej.
: 01 cze 2015, 15:31
autor: Dwuznaczna Aluzja
Tutaj może być ciężko. Z jednej strony miałaby problemy z głowy, ale wspomagała by Ogień. Co prawda to sojusznicze stado, Cień jest z nim blisko związany i ma poważne plany z Ogniem. Ale w Cieniu brakuje jednostek do walki.
– Chyba faktycznie młodsi mają więcej energii niż stare i niedołężne – rzekła sarkastycznie, wydając z siebie ciche prychnięcie na samą, krótką myśl o beznadziejnym Spojrzeniu.
– Uosobienie ognia... – mruknęła głębokim, wibrującym głosem, przejeżdżając szponami obu przednich łap po bokach jego ciała, mierząc go rozbawionym, niebezpiecznym spojrzeniem, które od czasu do czasu uciekało gdzieś w bok. Długi kontakt wzrokowy nie był dobry.
: 01 cze 2015, 22:50
autor: Trzy Odcienie
Płowy potarł swoim podbrzuszem o podbrzusze samicy, pieszczotliwie, mówiąc tylko – Tacy jesteśmy– Powoli, zsunął się z nie, kładąc cielsko na ziemi, łeb i klatka piersiowa jednak nadal dotykały samicy. Chciałby teraz tak zostać, czując serce, oddech i ciało Aluzji. U niego jeszcze coś kazało przy nie bbyć, lekko skuciąć zębami jej brzuch.
: 02 cze 2015, 16:14
autor: Dwuznaczna Aluzja
Ona wciąż leżała, oddech powoli spowalniał. Niczym u hamującej lokomotywy, która zbliżała się do ostatniego tego dnia przystanku. Przewróciła się na brzuch, kładąc łeb na łapach i mrużąc ślepia. Nie była na tyle zmęczona, by kłaść się spać. Po prostu tak jej było wygodniej, w obecnej sytuacji.
– Ciekawa jestem jak wypadnie następne spotkanie – mruknęła gardłowo, uśmiechając się szyderczo pod nosem na samą myśl. Może nie wypadnie tak samo, ale na pewno będzie o czym rozmawiać, bo w niepamięć raczej tego się nie odsunie. Nie da się.
: 02 cze 2015, 19:58
autor: Trzy Odcienie
Samiec poszedł w jej ślady i położył się, będąc jednak nadal blisko jej ciała. Jego oczy ciągle skakały, przeglądając teren jakby w obawie, że ktoś przyjdzie i wszystko zniszczy. Uniósł lekko łeb i spojrzał na Aluzję. Wydał z siebie cichy warkot zmieszany z sykiem, aż wkońcu coś powiedział – Dobrze. Bądź pewna...– Ciało drgnęło i Adept mimowolnie, powoli wstał. Otarł się jeszcze o samicę, szyją, musnął ją w jej szyję zębami i skierował się gdzieś w swoją stronę do legowiska. Kiedy odchodził wiele razy zaglądał się jeszcze na Aluzję.
z.t
: 07 cze 2015, 11:54
autor: Tejfe
Jej kremowe jak wata cukrowa skrzydła delikatnie muskały czyste, górskie powietrze. Na pysku samicy odbijał się smutek. Nie był spowodowany wyłącznie chorobą, która ciążyła na jej wrażliwym umyśle. Lęk i niepokój dokładał fakt, że zaraz stanie się nieuniknione. Widziała się z ojcem. Mieli odbyć poważną rozmowę, ale im przeszkodzono. W tak ważnym dla niej momencie została wezwana przez swoją przywódczyni. A ona korzystając z okazji, uciekła od tej przejmującej rozmowy. Nie mogła uwierzyć, że stchórzyła. Teraz jednak tak nie będzie. Samica wylądowała przy wysokiej skale na Czarnych Wzgórzach i rycząc wezwała ojca. Tylko jego. Z Bezchmurnym zawsze miała lepszy kontakt, niż z matką. Iskra prawie całe jej dzieciństwo była nieobecna i nie łączyła je jakaś większa więź. Oczywiście Tehanu ją kochała i sądząc po ostatnim spotkaniu, Czarodziejka nie była na nią zła. Ale ojciec.. Wydawał się taki przygnębiony, a jednocześnie obojętny. Czy wciąż mu na niej zależało? Nie wiedziała, ale niedługo się dowie.
: 12 cze 2015, 21:56
autor: Pasterz Kóz
Smok postanowił stawić się na rozmowę z samicą. Nie lubił mieć niedokończonych spraw, a Wichura wciąż była jego córką, choć była w innym stadzie. Nie miał jednak zabić ją czy wyrzec się za to, rozumiał w pewnym stopniu jej decyzję i problemy jakie napotkała w Życiu. Przybył niedługo po Ognistej, drogą powietrzną. Lot zawsze sprawiał mu radość, nigdy się nie nudził, więc nawet teraz korzystał z tej drobnej przyjemności. Nieco się stresował, nie był przecież otwartym smokiem, choć nie zamykał się też w sobie. Przynajmniej nie do końca.
Wylądował w pewnej odległości od córki i... Nie wiedział co zrobić. Skinąć głową? Wypowiedzieć jakieś słowa powitania? Gdzie zapodziać wzrok? Jego zdenerwowanie widocznie nieco przejmowało nad nim kontrolę, ale dosyć szybko wymusił na sobie jakąś reakcję.
-Hej córuś...– powiedział cicho, ale to by było na tyle. Dalej musiała to pociągnąć Wichura.
: 13 cze 2015, 14:38
autor: Tejfe
Przyleciał. Samica śledziła wzrokiem jego sylwetkę, która łagodnie opadała na ziemię. Nie miał już w sobie tej samej siły i energii co kiedyś. Bardzo zirytował ją fakt, że tak bardzo się postarzał. Nie miała w zwyczaju liczyć księżycy, ani swoich, ani jej bliskich. Jednak wiedziała, że niedługo jej ojciec dołączy do starszyzny. To uświadomiło jej fakt, że nie widziała go od bardzo dawna. Tyle czasu zleciało! –Ojcze...– wychrypiała, na jego powitanie. Nie bardzo wiedziała jak ma się zachowywać, co robić. Nie dokończyli tamtej rozmowy, nie wiedziała czy ma do niej żal, czy jest wściekły? Czy wciąż ją kochał? Czy wciąż miał ją za swą małą Tehanu, którą się teraz czuła? Och, jak ona bardzo chciała rzucić mu się w ramiona, przytulić się do jego czerwonego torsu, dać się zganić za swoje nieodpowiednie zachowanie, niczym kilku księżycowe pisklę. Jednak nie. Była dorosłą, nadzwyczaj piękną samicą w kwiecie wieku. Świadomą swoich błędów i sukcesów. W pełni dojrzałą. Jednak skoro to prawda, to dlaczego ona tak się teraz nie czuje? –Nie odprowadziłeś mnie na granicę.– wyrzuciła z siebie, nie patrząc mu w ślepia. –Czy jesteś na mnie zły... tato?