Strona 51 z 52

Szmaragdowe ustronie

: 03 mar 2025, 22:18
autor: Oblicze Parszywe

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Rozchylił paszczę, dłubiąc zakrzywionym pazurem między zębami, po czym przytaknął. Był cały. To nie był jego pierwszy ani ostatni upadek, a siedzenie na drzewach szło mu coraz lepiej. A więc brązowy był ze stada Ziemi? Chyba nie znał jeszcze nikogo stamtąd. Kiedy się zastanowił, faktycznie wyczuwał od niego inny zapach niż Słońce czy Mgły. Może skoro już tu był to mógłby go czegoś nauczyć?
-Letharion.
Przez cały czas wpatrywał się w piastuna, swoimi wielkimi, zielonymi oczami, jakby szukał czegoś w jego wnętrzu. Wiedział, że dorosłe smoki są skarbnicą wiedzy.
-Szybko chodzi? Nauczy.
Bardziej stwierdził niż zapytał. Może jednak Ari mu nie odmówi i okaże się przydatny.

Pełnia Rozkoszy

Szmaragdowe ustronie

: 12 mar 2025, 15:32
autor: Pełnia Rozkoszy
Skoro był cały, obejdzie się bez wzywania uzdrowiciela i poszukiwania opiekunów malca, chociaż z tym drugim różnie mogło wyjść.
– Letharion. Ciekawe imię. – Zagadnął i od razu uśmiechając na dalsze pytanie.
– Jeśli chcesz, to chętnie. Musisz się tylko wygrzebać z tej zaspy, ciężko będzie Ci się w niej ruszać. – Śnieg nie był zbyt dobrym sprzymierzeńcem podczas nauki biegania. Całe szczęście bliżej im było do ciepłych księżyców, więc kwestią czasu było jego roztapianie.
– Żeby zacząć, musisz najpierw znaleźć dla siebie najwygodniejszą pozycję. Tak, by ogon nie plątał Ci się pod łapami, a same łapki lepiej lekko rozstawić i nieco ugiąć w stawach, lepiej zachowasz równowagę. No i skrzydła przy bokach, jeśli zostawisz je po części rozłożone, będą stawiały zbyt duży opór.

Letharion

Szmaragdowe ustronie

: 13 mar 2025, 22:48
autor: Oblicze Parszywe
Mrugnął zaskoczony, że Ari faktycznie zamierza go czegoś nauczyć. Śnieg go nie zniechęcał, nawet zdążył się już przyzwyczaić przez ostatnie księżyce. Szybko jednak wygrzebał się z zaspy i otrzepał z białego puchu. Wskazówki były jasne, a przy takim małym rozumku było to bardzo istotne.
Najwygodniejsza pozycja? Naturalna. Stanął po prostu, jednak zgodnie z instrukcją, ugiął lekko łapy w stawach i nieco je rozstawił na boki. Pilnowanie skrzydeł przy bokach było już instynktowne po nauce pływania, tam też musiał to robić, co by nie stawiały zbytniego oporu. Jednak na lądzie nie musiał walczyć z otaczającą go obrzydliwą cieczą. Nieco wzdrygnął się na samo wspomnienie i poprawił skrzydła. Pazurami lekko zaszurał po śniegu z niecierpliwości, a jego ogon ułożył się w linii prostej z kręgosłupem. Zerknął na piastuna i w pytającym geście uniósł nieco łuk brwiowy. Tak to miało wyglądać?

Pełnia Rozkoszy

Szmaragdowe ustronie

: 17 mar 2025, 15:25
autor: Pełnia Rozkoszy
Opisując samą pozycję, sam ją przybierał zaczynając od łap, po ogon. Skrzydeł nie posiadał.
– Dobrze, teraz przyjrzyj się moim łapom. Zaczynam od marszu, coraz bardziej przyśpieszając kroku. Z czasem przejdziesz do truchtu i gry twoja prawa przednia łapka będzie wysuwała się do przodu, razem z nią poruszy się lewa tylna. Dalej do przodu wyjdzie lewa przednia i prawa tylna. Póki co zostaniemy w truchcie, przywyknij do rytmu. Ogon pomoże z równowagą. Patrz przed siebie, wtedy na pewno na nic nie wpadniesz. – Truchtał tak by dobrze go widział, nieco bardziej pokazywał wspomniany rytm poruszania.
– To jak, spróbujesz mnie złapać? – Zachęcił go, wizja zabawy sprawdzała się znacznie lepiej, niż nudna nauka.

Letharion

Szmaragdowe ustronie

: 20 mar 2025, 0:47
autor: Oblicze Parszywe
Miał go ganiać? Jak zwierzynę? Był gotowy wejść w to bez zastanowienia. Im mniej paplaniny tym lepiej. Jednak mimo to kiwnął łbem i wysłuchał najpierw tego co piastun miał do powiedzenia bo jak się okazywało, starsi mieli czasami całkiem sporo mądrych rzeczy do powiedzenia. Postawę już miał. Teraz tylko musiał ruszyć ciało.
Najpierw obserwował jak porusza się północny. Marsz już znał, przecież się jakoś przemieszczał przez cały ten czas, więc uniósł łuk brwiowy w niezrozumieniu. Szybko jednak pokręcił łbem i ponownie skupił się na brązowym smoku. Obserwował jak pracowały jego mięśnie przy każdym ruchu, w jaki sposób stawia łapy i jak śnieg się pod nim ugina. I był gotowy go kopiować, stać się jego cieniem.
Ruszył.
Najpierw zaczął od marszu i stopniowo stawiał łapy szybciej i szybciej. Mimo otaczającego ich śniegu, samo ćwiczenie nie było zbyt trudne. Prawa przednia wysuwała się do przodu, a za nią leciała lewa tylna, a kiedy tylko przednia dotknęła ziemi, do przodu wysuwała się lewa przednia, a po niej prawa tylna. Całość przychodziła dość naturalnie i wystarczało skupić się żeby nie pomylić łap. Patrzył przed siebie i wbijał przeszywający wzrok w Ziemnego. Przy wszystkim kontrolował oddech, wdech robił nosem, a wydech mordą. Jego mocne, ale póki co niewielkie mięśnie falowały przy każdym ruchu, a ogon pilnował równowagi. Skrzydła dociskał do ciała, ale z zachowaniem swobody co by mu ruchów nie krępowały. I wpatrzony w Pełnię niczym w obiad, gonił go.

Pełnia Rozkoszy

Szmaragdowe ustronie

: 22 mar 2025, 11:59
autor: Pełnia Rozkoszy
Trzymał go tak chwilę, by złapał rytm i wyczuł podłoże. Śnieg niczego nie ułatwiał, zwłaszcza w miejscach gdzie zbiła go zwierzyna.
– No to teraz sobie utrudnimy i spróbujemy slalomu między tamtymi drzewami. – Przed sobą mieli trzy sztuki, w odstępach na kilka sporych kroków dla olbrzyma, a co dopiero Lethariona.
– Przy ich wykonywaniu warto pomóc sobie pazurami, wtedy nie poślizgniesz się na śniegu. – Sam z tego korzystał, bo i upadek przed uczniem nawet jeśli zabawny, gdzieś tam ugodziłby w ego.
– Sam zakręt zaczyna się od ruchu łba, który kierujesz w stronę gdzie chcesz skręcić. Za nim podąża całe ciało, od szyi, po koniuszek ogona, na te kilka chwil wyginając się w łuk. Im ciaśniej to zrobić, tym mocniejszy wyjdzie Ci zakręt. – Teoria mogła być nudna, ale oszczędzała domysłów i błędów.
– Zmienia się krok. Przy skręcie w lewo, prawe łapy wydłużają krok, lewej go skracając. I odwrotnie przy zakręcie w prawo. – Po tym zamilkł, bo i zbliżył do pierwszego drzewa. Chciał ominąć je z prawej strony, więc wymagało to od niego zakrętu w lewo. Łeb na lewo, tak jak mówił ciało po kilku krokach wygięło się w lekki łuk. Krok zmienił. Na moment wyprostował go, gdy znalazł się na linii między drzewami. Po tym przyszło mu obrać zakręt w prawo, którym zatoczył połówkę koła. Ponowny wyprost i powtórka w lewo.
Po tym ponownie biegł prosto, zerkając na ścigającego.

Koszmar

Szmaragdowe ustronie

: 25 mar 2025, 0:37
autor: Oblicze Parszywe
Ani śnieg, ani deszcz, ani wiatry przeklęte, nic nie było w stanie go powstrzymać kiedy się uparł. Skinął łbem, nie spuszczając oczu z nauczyciela. Wspomaganie się pazurami było dla niego dość naturalne i często tego używał.
Kolejny raz skinął łbem. Wyglądało na to, że ruch na każdej powierzchni miał taką samą zasadę przy zakrętach i nie było ważne czy to pływanie, latanie czy bieganie. Pierwsze drzewo zbliżało się do nich dość szybko, ale był przygotowany. Z resztą Pełnia zadbał o wcześniejsze przygotowanie teoretyczne. A Letharion? Obserwował i naśladował. Jego łeb podążał za końcówką Ziemistego ogona, więc kiedy ten znikał mu za drzewem, szyja Lethariona wyginała się w lewo razem z łbem, a za nimi podążała reszta ciała, tworząc lekki łuk. Ruch lewych łap był zdecydowanie dłuższy, a pazury zatapiał w podłożu. Zaraz mógł zacząć prostować krok i mocniej uderzać łapami żeby nieco przyspieszyć.
Kolejny zakręt pojawił się szybciej niż zakładał, ale uważna obserwacja ciała Ariego, pozwoliła mu reagować w odpowiednim momencie. Tym razem zakręcali w przeciwnym kierunku. Łeb żółtego pisklęcia skierował się w prawo, za sobą pociągnął szyję i wygiął resztę ciała. Krok zmienił rytm i wydłużał ruch prawych łap, skracając lewe. Chwilę później już mógł prostować ciało i kolejny raz próbować przyspieszyć. Planował chwycić zębami końcówkę ogona starszego samca. Czy miało to jakiś sens? Pewnie nie, ale młodzik dał się nieco ponieść gonitwie. Jeszcze chwilę. Już prawie go miał kiedy nadszedł kolejny zakręt. Mocno zatopił pazury w ziemi i nieco mocniej wygiął szyję i resztę ciała. Jego ogon balansował i pilnował równowagi przy każdym ruchu. Tym razem kolejny raz to prawe łapy przewodziły do chwili kiedy znowu mógł prostować postawę. Mocnymi uderzeniami łap znowu zaczął przyspieszać, wyrzucając śnieg mocno za siebie. Jeszcze odrobinkę. Już otwierał pysk, a od końcówki piastuńskiego ogona dzieliło go kilka łusek.

Pełnia Rozkoszy

Szmaragdowe ustronie

: 26 mar 2025, 15:29
autor: Pełnia Rozkoszy
Ominęli drzewa i obyło się bez poślizgnięć, potknięć i w najgorszym wypadku upadków, więc użycie pazurów sprawdziło się idealnie, zaś Letharion radził sobie z równowagą i jej wyważeniem w ruchu. Mogli przejść dalej i ku niezadowoleniu ścigającego, ogon umknął mu kilka pazurów dalej.
– Przyśpieszymy jeszcze bardziej, w miarę zwiększania prędkości ruch łap stanie się bardziej płynny, nie będą już naprzemienne. – Z truchtu przeszedł do wolnego "galopu', tak by dało się wyłapać ruch łap. Podczas gdy tylne uderzały w ziemię, wypychając ciało do przodu. Przednie na moment znalazły się bliżej ciała, po czym wraz z opadaniem zostały wysunięte do przodu. Lądował na nich, podciągając tylne i na nowo odpychając się nimi od ziemi.
– Przed nami jest przeszkoda, to tez nie jest trudne. – sam bez większych problemów mógł te gałązkę zignorować, teraz jednak celowo pokazywał jak wygląda sam ruch przy wybiciu, samym skoku oraz lądowaniu. Przednie ostatnie raz zabębniły o śnieg, po tym podciągnął je do klatki piersiowej. Tylne ugięły się nieco bardziej, dając ciału energię do wybicia, w trakcie skoku pozostając odchylone do tyłu. Ogon podążał za ciałem, dość wysoko, by nie uderzyć w przeszkodę. Lądował na nieco ugiętych łapach, podobnie z drugimi i kontynuował bieg.

Dalej należało się zatrzymać, o ile nie chcieli wspólnie wylądować w gęstych i rozległych krzewach.
– No to teraz nagłe hamowanie! – Zawołał w porę, by zdołali zdziałać coś co nie dotyczyło kontaktu z zaroślami.
– Odchyl się do tyłu, zadek niemal przy ziemi. – Zaparł się łapami, więc tę zaczęły ryć w śniegu. Odchylenie do tyłu oszczędziło mu wyrzucenia do przodu, dlatego niemal siadało się na ziemi. Odchylił nawet łeb, dla utrzymania równowagi.
Gdyby maluch przebiegł obok, zamierzał go po prostu złapać, oszczędzając poobdzierania.


Koszmarny Kolec

Szmaragdowe ustronie

: 31 mar 2025, 22:09
autor: Oblicze Parszywe
Cicha, pełna warkotu wiązanka przekleństw wypłynęła pomiędzy zębami kiedy ogon piastuna umknął przed jego szczęką. Jednak nawet to nie wytrąciło go z równowagi, cóż, przynajmniej fizycznej. Słuchał uważnie, chociaż nie zwalniał. Co więcej w planach mieli przyspieszenie. Oblizał parszywą mordę i zmienił rytm biegu kiedy nadeszła odpowiednia chwila. Jego ruchy stawały się dłuższe. Odbijał się tylnymi łapami mocno do przodu, zatapiając pazury w ziemi i rozrywając ją przy każdym odbiciu. Przednie łapy początkowo podciągał nieco bliżej ciała, tylko po to żeby wyciągnąć je daleko kiedy przyciągał do siebie tylne łapy po skoku. Jego ogon unosił się lekko u nasady i kontrolował równowagę, a mięśnie falowały przy każdym ruchu pod futrem. Ten typ ruchu pasował mu bardziej. Był szybki, dynamiczny, nieco przypominający skoki, wyciągający całe jego ciało.
Poruszył uchem na dźwięk o przeszkodzie. Pff, nic nie mogło mu stanąć na drodze. Z resztą samo skakanie nie było dla niego problemem, większość czasu skakał przecież po gałęziach, a to nie mogło się różnić od poruszania na ziemi. Obserwował jak Ziemny ugina łapy i skacze nad gałęzią, co tylko utwierdziło go w przekonaniu o łatwości zadania. Przez myśl przebiegło mu również, że w podobny sposób wybijał się do lotu. Tylne łapy ugiął mocniej w stawach, a przednie podciągnął do klatki piersiowej, skrzydła pozostawały przyciśnięte do ciała, chociaż walczył z pokusą żeby je rozłożyć, to jednak nie była lekcja latania. Wkładając całą siłę w nogi, wybił się z zamiarem ominięcia przeszkody. Wyciągał za siebie tylne łapy, a kiedy poczuł jak przód jego ciała opada, wyciągnął przed siebie przednie łapy z pazurami gotowymi do wyhamowania. Swobodnie ugięte stawy stanowiły amortyzator dla lądowania, a ogon uniesiony u nasady, rozciągał się za nim, nie chcąc spotkać się z gałęzią. W końcu wszystkie łapy znalazły się ponownie na ziemi i nadeszła pora na odpalenie hamulców.
Zniżył zad, prawie szorując nim po ziemi, a łapska zapierały się, zupełnie jakby chciał się odepchnąć w przeciwną stronę niż ta, w którą biegli. Łeb odchylił do tyłu, ale siła rozpędu była na tyle mocna, że koniec końców ślizg i tak zatrzymał się dopiero na piastuńskim zadzie. No, tyle dobrego, że nie wylądował w krzakach.

Pełnia Rozkoszy

Szmaragdowe ustronie

: 06 kwie 2025, 16:28
autor: Pełnia Rozkoszy
Czując lekkie uderzenie na grzbiecie, obejrzał się do tyłu.
– No to zostałem złapany. – Błysnął białymi kłami w szerokim uśmiechu, pozwalając aby przyśpieszony oddech wyrównał się samoistnie z czasem. Nie żeby Letharion nadszarpnął szczególnie jego kondycji, ale serce przy zwiększonym ruchu i tak przyśpieszało, a płuca wołały o kolejny głęboki haust powietrza.
– Radzisz sobie dobrze, trochę treningów i pewnie ciężko będzie za tobą nadążyć. – Okręcił się tak, by mogli swobodnie rozmawiać, tak przez bark było wyjątkowo niewygodnie.

Koszmarny Kolec
No i możesz wrzucić raport z biegu na 1

Szmaragdowe ustronie

: 21 maja 2025, 0:24
autor: Łaknący Przyjemności
  Spokojne dni wiosny przyjemnie mijały w zgiełku i harmiderze mojej własnej córki. Dobrze, że ojciec wrócił. Mogłem mieć chociaż wolne popołudnie. W spokoju leniwie szybowałem nad szklistym zagajnikiem, szukając dobrego miejsca na wyciszenie. Znałem jedno i tam wylądowałem. Pełno trwa wysokich, zielonych drzew i spokój. Mogłem oddychać tutaj pełną piersią. Słonko delikatnie przebijało się przez jeszcze młode listowie, a ptasi trel tak harmoniczny, usypiał i skłaniał do drzemki w środku dnia. Nie mogłem się temu oprzeć. Zwinąłem i położyłem się w trawach pod drzewami. Dość szybko zostałem porwany w krainy Pani Piasku w podróż tak przyjemną.

Szmaragdowe ustronie

: 22 wrz 2025, 17:55
autor: Cekorax
Wciąż pod wieloma względami zagubiona, jakąś nadzieję dotyczącą życiowego kierunku postanowiła włożyć w rozmowę z obecnym prorokiem. Dziwnie jej było przyznać przed samą sobą, że ojca nie mogła już darzyć tą funkcją, zwłaszcza że nie opowiedział jej wiele na temat swojego życia z wcześniej. Miała sobie trochę za złe, że tyle o nim myślała, ale poniekąd było to łatwiejsze niż rozważania o siostrze, która w przeciwieństwie do niego, powinna dać się znaleźć o wiele łatwiej. Wciąż jednak na daremno.
Umówiona, czekała pod jednym z drzew, zwinięta w ciasny kłębek. Słońce było już niby wysoko na niebie, ale dotarcie tutaj na tyle ją zmęczyło, że postanowiła uciąć sobie krótką drzemkę. Liczyła, że jej drapieżne zmysły powiadomią ją o zbliżającej się postaci z dostatecznym wyprzedzeniem, by mogła stanąć przed nią na baczność. Przeliczyła się jednak i zamiast na moment przymknąć oczy, przeszła w głęboki sen.

Osąd Gwiazd

Szmaragdowe ustronie

: 23 wrz 2025, 8:34
autor: Osąd Gwiazd
Prorok w pełni korzystał z tego jednego słonecznego dnia, podróżując na miejsce niesiony przez własne skrzydła.

Mimo swych rozmiarów nie brakowało mu gracji. Jego przybycie oznajmiły jedynie lekki podmuch wiatru oraz łagodne tupnięcie o trawę. Ta wciąż była wilgotna po ulewnej nocy, a ostatnim, czego prorok by pragnął, było widowiskowe poślizgnięcie się przed rozmówcą.

Rozsiadł się wygodnie pod drzewem, jakieś poł ogona od śpiącej samotniczki. Wykorzystał tą chwilę, by się jej przyjrzeć. Jej podobieństwo do ojca byłi nie do podwarzenia.

Koło proroka spoczął pleciony koszyk przykryty szmatką, spod której uciekał słodki, owocowy zapach. Nie planował spędzić tej rozmowy o pustym żołądku, nie ważne czy żeczywiście odczuwał głód sprawując swoją funkcję.

Cekorax

Szmaragdowe ustronie

: 23 wrz 2025, 15:34
autor: Cekorax
Nozdrza Rax poruszyły się mimowolnie, gdy niedaleko ciała znalazł się posiłek. Jej instynkt drapieżcy był najwyraźniej tak samo rozwinięty jak jej praktyczne umiejętności, toteż najlepiej rozpoznawała to co leżało sobie pasywnie do wzięcia. Od owoców po zabitą zwierzynę, nie wybrzydzała, dopóki nie było w tym tchu.
Wyraźne zażenowanie naznaczyło jej pysk, gdy w końcu uniosła łeb i pojęła, co stanowiło źródło jej snu o wielkiej uczcie w koronach drzew. Ową ekspresję, nawet jeśli nie samo uczucie, zdołała zażegnać prychnąwszy krótko, a potem śmiejąc się do samej siebie. Przepraszająco, ale i z wdzięcznością uśmiechnęła się do starszego smoka, który najwyraźniej nie planował przerywać jej wypoczynku.
Najmocniej przepraszam, tak mnie zmorzyło jakoś, pewnie dlatego że rzadko latam na długie dystanse. Dziękuję, że przyszedłeś proroku – to powiedziawszy wyprostowała się należycie. Choć zamierzała spojrzenie utrzymać na starszym, co jakiś czas ciekawsko zezowała w stronę koszyka.
Sama też mam do ciebie parę pytań, jeśli mogę, ale najpierw odpowiem na wszystkie twoje!

Osąd Gwiazd

Szmaragdowe ustronie

: 24 wrz 2025, 8:59
autor: Osąd Gwiazd
Wybaczam – odpowiedział prorok, typowym dla siebie artykulentnym niskim tonem, choć trochę rozbawionym. Nie miał jej za złe krótkiej drzemki. Wszak wypoczęty umysł pracuje lepiej niż zmęczony.

Proszę, częstuj się – dodał, odsłaniając zawartość koszyka. Był wypełniony połówkami śliwek, których drzewo Siderus miał okazję napotkać nieopodal starej górskiej groty. Wszystkie zebrane owoce wcześniej otworzył, by wyciągnąć z nich pestki i sprawdzić, czy nie miały robaków.

Zauważyłem, że nie dołączyłaś jeszcze do żadnego ze stad – zaczął ze swoim pytaniem, częstując się przy tym jedną z przyniesionych śliwek. – Jeśli mogę spytać, jaki jest powód opóźniania tej decyzji?

Cekorax

Szmaragdowe ustronie

: 24 wrz 2025, 15:22
autor: Cekorax
Odsłonięcie zawartości koszyka poskutkowało wcale nie tak cichym przełknięciem śliny. Jako że wciąż musiała doszlifować swoje zdolności łowieckie, łapała się przede wszystkim okazjonalnie znalezionych owoców, czy życzliwości obcych. Dzisiaj miała okazję skorzystać z obu tych zjawisk w jednym, toteż nawet nie zamierzała się powstrzymywać.
Niezbyt pospiesznie, choć rozmarzona nad smakiem śliwek nim jeszcze spoczęły w jej pysku, sięgnęła po zaserwowane jej rarytasy. Przełknęła parę, nim ponownie odezwała się do proroka.
Właściwie byłam trochę głodna haha – przyznała, zorientowawszy się, że sięgnęła po jedzenie zanim zdążyła za nie podziękować. Co za brak manier! Kiwnęła łbem szybko, delektując się resztkami, których posmak wciąż czuła na podniebieniu.
Bardzo dziękuję – powiedziała, ale bez przesadnej sztywności, bo naprawdę czuła wdzięczność.

Dopiero potem przyszło jej pomyśleć nad pytaniem o stada. Nie miała na to żadnej sformułowanej odpowiedzi, choć od dawna czuła, iż ją zna. Tak jej się zdawało przynajmniej, bo nadal była młoda.
Po-wie-rzchownie poznawałam smoki od dawna, kiedy przychodzili po błogo-sławieństwa u ojca – z niektórymi dłuższymi słowami nie radziła sobie świetnie, ale że wciąż chciała je wypowiedzieć, szybko dzieliła je albo sylabizowała. Odczuwała w związku z tym pewne zażenowanie, ale starała się aby nie było oczywiste.
Podobało mi się to co robi. To... hm... patrzenie na całość Wolnych Stad związane z personalnym hmmm... zobowią-zaniem – próba wyrażania się w ten sam sposób co ojciec, gdy mierzyła się z osobą posiadającą obecnie jego funkcję nie było łatwe, wspomnienia i żal wciąż były bowiem bezlitosne. Rax utrzymała wzniesiony podbródek i entuzjazm, chociaż poczuła w piersi boleśniejsze ukłucie.
Skoro odszedł pomyślałam, że może... nauczę się jak postępować w podobny sposób. Jeszcze wiele podstawowych treningów przede mną, ale poznałam już kilka miłych smoków z różnych stad. Nie wiem nawet na jakiej podstawie miałabym wybrać gdzie przynależeć albo... albo co takie przynależenie oznacza – z ostatnimi słowami nieco wytraciła pewność, spoglądając na proroka, jakby on mógł znać odpowiedź. Nie chodziło w każdym razie o żadne uszanowanie woli ojca, bowiem on sam wspominał, że pewnego dnia ona i siostra będą musiały podjąć doinformowaną decyzję by stać się częścią którejś ze społeczności.

Osąd Gwiazd

Szmaragdowe ustronie

: 28 wrz 2025, 19:57
autor: Osąd Gwiazd
Przede wszystkim, żeby być Smokiem Wolnych Stad, musisz należeć do jednego z nich. – Inaczej nie będą jej przysługiwać żadne prawa tej krainy. – Błogosławieństwa podróży od Sennah, dary uzdrowienia od Erycala, wstęp na arenę Viliara, wzmocnienie od stadnego boga-patrona, dostęp do osiągnięć i związanych z nimi potężnych kryształów. To wszystko, jeśli nie więcej, bogowie oferują smokom każdego ze stad.

Mógł o czymś zapomnieć, to prawda. Tak samo niektóre dary bogowie mogli ograniczać wedle własnych preferencji. Jednak wszystkie były z zasady dostępne dla każdego z Wolnych Smoków, często za bardzo błahymi wymaganiami, albo nawet żadnymi.

Dołączając do jednego ze stad, staniesz się częścią większej społeczności – kontynuował, żałując trochę, że nie wziął więcej śliwek, by mógł poczęstować się kolejną. – Wojownicy i czarodzieje zadbają o twoje bezpieczeństwo. Łowcy nakarmią cię, gdy będziesz głodna. Uzdrowiciele wyleczą cię, gdy będziesz ranna. Piastuni natomiast... hmm... zajmą się bardziej ogólną pomocą. – Nigdy do końca nie zrozumiał, jaki był sens tej rangi. – Złożysz stadu przysięgę wierności i otrzymasz mistrza, który pomoże ci w szkoleniu się na odpowiednią rangę. Gdy zaś ukończysz nauki, zostaniesz pełnoprawnym członkiem stada i twym obowiązkiem będzie walczyć, karmić, leczyć, czy pomagać stadu na inne sposoby, wedle obranej dla siebie ścieżki.

Trochę gorzej wyglądała sytuacja z samym wyborem stada. Najłatwiej byłoby się w jednym z nich wykluć i nie musieć się martwić podjęciem wyboru. Innym sposobem było dołączenie się do pierwszego stada, jakie napotkało się na swojej drodze, tak jak uczynił sam prorok. Cekorax była natomiast w tej trzeciej kategorii, gdzie wybór był najtrudniejszy, a czasem wręcz niemożliwy.

Zanim zostałem wybrany na proroka, służyłem Stadu Ziemi jako Wojownik. Hmm, gdyby się nad tym zastanowić, to jestem na obecnej bezstronnej pozycji znacznie krócej niż ty, ha ha. – Było to dość zabawne spostrzeżenie, przynajmniej dla niego. – Twój ojciec swego czasu również należał do tego stada. Jest tam wielu twoich krewnych, najwięcej ze wszystkich stad. Jednym z nich jest mój syn, Elyo.

Cekorax

Szmaragdowe ustronie

: 29 wrz 2025, 17:13
autor: Cekorax
Ograniczeń było więcej niż podejrzewała. Ojciec opowiadał jej iż jako Samotniczka nie będzie podlegać benefitom praw Wolnych, ale nie zagłębiał się w szczegóły, zakładając zapewne, że będą mieli więcej czasu na rozmowę, gdy Rax podrośnie. To nie tak zresztą, że ją z czegokolwiek ograbił, odkąd zasady o których wspominał prorok, o ile nie wszystkie, tak w większości dało się odczytać, zapisane na terenach wspólnych. Resztę mogła zaś poznać w trakcie rozmowy, takiej jak teraz.
Biorąc pod uwagę ilość krewnych, czy wcześniejsze powiązanie ojca z Ziemią, wybór owego stada wydawał się oczywisty, ale nie czuła do niego przekonania. Gryzła ją jednak tak samo idea przysięgi, jak fakt, że bez niej nie była wcale "smokiem Wolnych Stad". Dorosły mógł bez problemu wyłapać głębokie zamyślenie, które wyrysowało się na jej pysku.
Bardzo chętnie poznałabym twojego syna proroku – zaczęła, próbując przełamać tremę związaną z określeniem swojej pozycji. Bezstronność o której wspomniał, nawet jeśli żartobliwie, ideowo wydawała jej się bardzo cenna. Nie dlatego, że widziała się jako uniwersalnego sługę, ale ponieważ potrzebowała ukształtować siebie samodzielnie. Nie chciała być samotniczką w dosłownym tego słowa znaczeniu, ale też za bardzo zawiodła się na ojcowskiej trosce, aby swój los powierzyć obcym.
Hm... Chociaż tak naprawdę bardzo chętnie poznałabym wszystkich. Dlatego trudno mi z wyborem. A co gdybym obietnicę złożyła tobie, proroku? W prawach widziałam, że to od ciebie zależy orze-czenie, czy bezstadni zagrażają innym, czy nie. Wtedy byłabym jak smok, który należy do Wolnych Stad. Wiesz. Tak jakby wszystkich naraz – uśmiechnęła się krótko, zadowolona z własnej gry słownej, chociaż nie spuszczała wzroku z rozmówcy, bowiem zależało jej, aby i do niego dotarł ten sam proces myślowy.
Mogłabym być twoją uczennicą – dodała z większym entuzjazmem. Byłoby to pogłębienie tego co już rozumiała i do czego przyzwyczaiła się istniejąc u boku ojca, nawet jeśli nie robiła nic poza patrzeniem jak on wykonuje pracę. Teraz jednak, być może mogło być inaczej.

Osąd Gwiazd

Szmaragdowe ustronie

: 01 paź 2025, 18:37
autor: Osąd Gwiazd
Prawo, o którym wspomniała smoczyca, niestety nie działało w obie strony. Wszak dwa punkty wcześniej inne prawo mówiło o tym, że samotnika może uśmiercić każdy bez żadnych reperkusji. Wyrok śmierci proroka zarezerwowany był tylko dla najgorszych złoczyńców, by nie mogli skorzystać z łaski Aterala i niepotrzebnie utrudnić innym wymierzenie sprawiedliwości.

Z drugiej strony, za jego życia jeszcze żaden samotnik nie zakończył życia w podobny sposób. Ryzyko nastawiania własnego karku dla Cekorax było niezwykle małe.

Nie, żeby to miało jakieś znaczenie.

Po zbyt długiej chwili ciszy, przerwanej jedynie zamyślonym pomrukiem, prorok zdecydował się (metaforycznie) przygarnąć samotniczkę pod własne skrzydło.

Niech tak będzie – odparł oficjalnie. – Będę więc twoim mistrzem, a także i opiekunem. Na razie wystarczy mi obietnica nauczenia się podstawowych umiejętności, a potem pomyślimy co dalej z ukierunkowaniem twojego szkolenia.

Zerknął na pusty koszyk.

Jeśli kiedyś będziesz głodna, zapytaj się Odnalezionej na Jawie z Ziemi. Moja żona przygotowuje najlepsze posiłki, jakie kiedykolwiek jadłem, a w dodatku płynie w was ta sama krew. – Nie chciał przecież, żeby jego nowa podopieczna chodziła niedożywiona.

Cekorax

Szmaragdowe ustronie

: 05 paź 2025, 15:59
autor: Cekorax
Cisza ze strony proroka zaczęła ją niepokoić, choć nie odzywała się, utrzymując na pysku nieco mniej szczery uśmiech. Ojciec też czasami robił dłuższe pauzy, choć wtedy nie miała w związku z jego werdyktem takich oczekiwań. Tutaj sądziła, że stawia starszemu wyłącznie neutralną propozycję, coś z czym obeszłaby się w razie jego odmowy, ale z każdym uderzeniem serca czuła, iż jednak jej na tym zależy. Nie lubiła tego wrażenia, bo sądziła, że doświadczyła już dość zawodu, aby wyciągnąć zeń wnioski. Być może właśnie ten proces myślowy, a wraz z nim brutalne przypomnienie o tym co uczynił Strażnik, ewentualna zgoda Osądu ucieszyła ją bardziej umiarkowanie, niż powinna. Mimo to, spróbowała popchnąć się do większych uczuć, z racji tego, że świadomie odczuwała potrzebę wyrażenia wdzięczności.
Dziękuję Osądzie! Obiecuję, że jak najszybciej nadrobię brakujące umiejętności! Poznałam już nawet kilku dobrych nauczycieli, chociaż... wciąż muszę nauczyć się używać magii do walki

Zapewnienie o wyżywieniu napełniło ją ponownie bardziej szczerą radością. Zawartość koszyka była bardzo smaczna, a obietnica oferowania pokarmu zdawała się bardziej przyziemna, by mogła uwierzyć w jej trwałość.
Ta sama krew? To znaczy, że była kimś dla mojego ojca? Umm... siostrą? – tym razem na jej pysku wyrysowało się zapytanie. Była zmieszana. Nie wiedziała jakie uczucia powinna posiadać wobec więzów krwi. Biorąc pod uwagę, jacy byli Strażnik i Ven, w porównaniu z nieznajomymi, którzy okazali jej więcej troski, nie potrafiła przypisać pokrewieństwu żadnej ważności.

Osąd Gwiazd

Szmaragdowe ustronie

: 07 paź 2025, 8:52
autor: Osąd Gwiazd
Prawnuczką, czy też dalszym potomkiem – odpowiedział na pytanie smoczycy. – Twoje najstarsze rodzeństwo wykluło się tak dawno, że zdążyło już pomrzeć ze starości.

Była to nieprzyjemna myśl dla obecnego proroka.

Ale nie rozmyślajmy nad tym zbytnio. Powiedziałaś, że chcesz się nauczyć walki magią. A czy umiesz ogółem władać darem Naranlei? Jeśli tak, to mogę cię teraz szybko nauczyć jak walczyć.

Cekorax