Strona 6 z 7

: 05 sie 2016, 0:48
autor: Słodki Kolec

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Słuchałem uważnie braciszka, patrząc mu w oczy. Mówił mądrze i z sensem. Kiwałem pyszczkiem na znak przyznania racji. Uznanie wszystkiego, ze jest złe było niepoprawne. Ale z jednej strony nie ma złych smoków, jest jedynie złe środowisko.
Słuchałem innych smoków wyrażające swoje zdanie na temat „złych zamiarów”. Część twierdziła, że drapieżniki są dobre bo kierują się instynktem i nie da się nimi manipulować. Są głupie na swój sposób, nie… one są prymitywne.
Następne smoki albo zadawały pytania o Tarrama, albo dopowiadały się do opowieści o bariery i odpowiadały na pytanie Proroka Jadzi. Sam byłem może lekko przeciążony ilością informacji nadawanych w jednej chwili. Wszytko było ciekawe, ale trochę za dużo. Próbujcie analizować co mówi wasz współtowarzysz i jednocześnie to układać w odpowiednie cegiełki, szufladki czy zwał to jak zwał. Porządkując dane.
Po odpowiedziach, milczeniach i pytaniach wreście odezwał się stary Jadzia. Opowiadał nam o ciagu dalszym swej wielkiej historii, o równinnych, o tarramie upadłym i jego walce w ciele hebanowego. Niech nad jego duszą Ateral się łaskawi. Na klatę przyją z kilka krytyków. Podobno z 5, to raz po dwa trza trochę współczuć Erycalowi i jego rozdwojonej jaźni z tarramaem jeśli taka istnieje. Następnie powiadał nam o zagrożeniach w stagnacji i rozwoju. O atakach na różne obozy i chyba zapomniał pytania. To nie wiem czy dobrze, bo wcześniej to pytania na które chyba nie czeka odpowiedzi. No cóż… Staruszek zapomniał.
Teraz smoki znów się rozgadały jak najęte, ale co tam. Gadatliwe są fajne. Jest czego słuchać i czego się uczyć. Jest czego słuchać. Krytykowanie idei eksterminacji jednych przez drugich, jako tracenie celu żywota, dodatkowo jakaś wzmianka o historia wiatru. Jej!! Wszyscy lubimy historię, i wywód o równinnych ciąg dalszy. Czuja się mocno rozgadała na temat ich egzystencji jak i na temat powstania Aterala. Jakiś staw gdzie podobno się narodził się ów zimny jak zamrażalnik, bóg śmierci. Zmów cegła w historii wiatru jak został wchłonięty do ognia i na koniec, tradycyjnie pytanie.
Sama siostrzyczka tylko się pytała o kostuchę, a dokładnie powody powstania o których mówił sam Oprawca.
Jak wysłuchałem wszystkich możliwych i przemyślałem swoje słowo otworzyłem pyszczek i zacząłem głośno, tak aby każdy ze zgromadzonych mnie usłyszała
Jeśli uważacie równinnych za zło, to usuńcie z nich otoczkę zła wcielonego. Oprócz tego, że stworzył ich Tarram i nasz zbyt bogaty bóg zimy to nie oznacza że nie różnią się od nas niczym. Pewnie jest tu parę osób, które pochodzą za bariery. Tutaj jesteśmy bardziej… Hmmm… Cywilizowani, to dobre określenie. Złagodnieliśmy to niezaprzeczalny fakt, który nie musi być naszą zgubą. Oni chcą nas eksterminować, ale co się stanie jak to zrobią? Znikną? Chyba nie, ale stracą sens jak już wspomnieliście. Lecz patrząc na nich co widzicie? Smoka jak w pysk dać. Mamy różnych stwórców, religie, bogów, niebo. Lecz bije w naszych sercach ta sama krew, ta sama chęć do życia, kochania, poznawania świata. Może Oni sprowadzili mgłę, sam nie wiem. Ale mrok jest mrokiem i każdy ma go w sercu. Jeśli wyjdziemy poza barierę i poznamy równinnych i nas zaakceptują to sami się nimi staniemy. Historia lubi się powtarzać. Lubi koła zataczać. Z samych słów naszego szanowanego Nauczyciela Oprawcy Gwiazd można to wywnioskować. Jak ciemność jest tylko brakiem światła, a ów ciemność Ci za granic ją w swych smoczych sercach posiadają. Może sami znajdziemy rozwiązanie aby rozświetlić ich mrok w sercach. Odciąć od przeznaczenia. Dostali oni cząstkę Tarrama, który powstał z dwóch braci w gniewie. Są dziećmi gniewy, agresji, a my tylko łzami Immanora. Na wszystko jest sposób, pewnie też istnieje sposób na „ucywilizowanie” równinnego. Lecz czuję, że przez skażoną naturę nikt nie próbował? – rzuciłem pytanie do Jadzi – Co ty o tym myślisz Oprawco, czy jet to wykonalne? Każdy może się zmienić lecz nie każdy chce – chyba lekko przesadziłem. Zamknąłem pyszczek i schowałem się pod braciszka czekajać na oburzenie, czy odpowiedź naszej Jadzi.

: 05 sie 2016, 12:58
autor: Tejfe
Wszyscy się odzywali, może i on powinien coś powiedzieć na temat swoich przypuszczeń, rozmyślań? Zagadnienia, które przedstawiał przed nimi Oprawca cały czas dotyczyły Równinnych, Tarrama, w skrócie przeszłości Wolnych Stad. Tyle, że nie tej dobrej, ale tej bardziej okrytej ciemną sławą. To wszystko pasjonowało Wodnistego adepta i wczuwał się to całym sobą. Zaraz po wysłuchaniu mądrych słów Proroka, zaczął słuchać też słów innych, młodych smoków. Niektórzy z nich starali się odpowiadać na pytania zadane przez czerwonołuskiego, inne dodawały nowe do tego całego zbioru. Jantar uznał, że już dłużej nie będzie czekać i czuł, że powinien bardziej włączyć się w ową dyskusję. Bo chociaż słuchał i czerpał wiedzę, nie dawał nic od siebie, a to błąd. Może się pomyli, ale miał nieco inne zdanie na temat dlaczego Równinni nie wybili wszystkich smoków Wolnych, niż Ci którzy już się odezwali. –Myśl ma taka, na temat tego, czemu ze smoków z Wolnych część przy życiu ustała, a nie wszystkich się wybić postarali brzmi, iż chociaż do nich Równinni Ci nienawiść pełną żywili, choć przyznać się nie chcieli za sobie równą rasę mieli. Bo chociaż inni oni byli, smoczym plemieniem te dwie grupy były i gdzieś w duszy swych zakamarkach bali się, iż gdyby los chciał ich nie oszczędzić, może w kataklizmie złym jakimś, to smocza linia życia wciąż przetrwa. O wyginięcie rasy naszej, takiej samej jak ich, więc się bali. – powiedział tak, by mogli go usłyszeć zgromadzeni. Nie był pewny tego co mówił, ale wydawało mu się to bardziej prawdopodobne, niż gdyby oszczędzili ich z powodu, że nie mieliby potem celu życiowego. Ofiar do dręczenia można znaleźć wiele, znaleźliby inne zajęcia. Ciekaw był czy to co wymyślił, że troszczyli się o długość życia gatunku smoczego choć troche mogło być prawdą? Gwiazda, jego kolejny guru pewnie niedługo mu to wytłumaczy. Zastanawiało go zagadnięcie tego dlaczego bariera nie chroni ich przed wszystkimi rzeczami. Czy rzeczywiście wtedy nie mieliby szansy rozwoju? Nie wiedział sam co o tym myśleć. Nie był pewny bowiem czy to prawda... –Gdyby przywódca nas zacny prowadził, to świat bez przeszkód, być może lepiej nas by rozwijał, niż obecnie ten owy. Potwory i inne dziwy nie szkodziłyby nam, czasu nie zabierały, a myśmy mieliby czasu na rozwój siły, inteligencji, wytrwałości i cnót innych, wszelakich, nie mącąc se głów na lęki i strapienia. Społeczność niezwykłą, najlepszą stworzyć by się udało. A potem już nawet bariera przydać by się nie musiała, bom w świat ruszyć byśmy mogli, świat cały zdobywać.– rozmarzył się. Taki idealista jak Rycerski nie wziął pod uwagi możliwości, że niektóre smoki z natury są tak leniwe, że widząc iż nie ma żadnego zagrożenia nie chciałaby dążyć do rozwoju, bo nie widziałyby takiej konieczności. Jantar jednak wierzył, iż wszyscy są z natury ambitni i chętni do działania jak on. Zaciekawiły go pytania Szmaragdowej dotyczącej nienawiści Tarrama do Wolnych? A czy on faktycznie nienawidził tyko wolnych? –Myśli me na tor taki schodzą, że Tarram nie nas tylko nienawidzić musiał, a świat cały mu zbrzydł. Nas jednak na swoje ofiary wybrał, być może słabości jakieś w nas widząc, a choć równo wszystkich nienawiścią zacięta darzył, ktoś go słuchać musiał.– odpowiedział i jakże żałował, że dopiero teraz postanowił brać czynny udział w dyskusji, rozmawiać o swoich spostrzeżeniach. Słuchanie i zdobywanie wiedzy jest czymś cudownym, ale to samo plus samemu mówienie o swoich myślach było cudowne podwójnie. Cieszył się, że odważył się coś powiedzieć. Może nie mówił mądrzę, ale jeśli mówił głupio to pozbędzie się przynajmniej złudnych przemyśleń i wyjdzie jeszcze bardziej mądrzejszy. Ależ to zagmatwane. Zainteresowały go także słowa Ognistego, małego pisklaka. Ale nie wiedział jak można by było to skomentować. Bez sensu nie chciał mówić. Słuchał dalej.

: 05 sie 2016, 17:03
autor: Poranna Rosa
Spłoszona chciała się szybko wypowiedzieć. Znała bowiem odpowiedzi na chociaż kilka pytań Oprawcy Gwiazd. Jak zwykle postanowiła niestety poczekać. Głupia kleryczka! Zabrali jej wszystkie odpowiedzi. Nie była jednak zła i znów poczekała, aż kilka smoków się wypowie. Posłuchała ich spostrzeżeń i domysłów, by je następnie zapamiętać i wzbogacić dzięki temu choć trochę swój umysł, swoją wiedzę na poszczególne tematy.
– Nie wydaje mi się, że bali się o wyginięcie smoków. My, wolni i równinni w pobliżu bariery na pewno nie jesteśmy jedynymi smokami. Istnieją bardzo odległe ziemie, do których wędruje się wieloma dniami i nocami, mija mnóstwo księżyców, a i tam można spotkać nowe smoki. Każdy przybywa z jeszcze dalszych stron, z których wędrował kilka miesięcy i pór. No i nawet tam, daleko skąd przybyli, żyły smoki. Czy więc równinni mogli się bać o wyginięcie gatunku przy nie wybijaniu nas do końca? To na pewno chodzi o tą utratę pewnego rodzaju sensu. Mają oni pewnie swoje własne problemy, swoje cele, tak więc zapewne jednym z nich jest właśnie pozbycie się takich pieszczochów jak my. W końcu błagam was. My w porównaniu do nich żyjemy w łagodnych warunkach, a nie krwawych i dzikich jak oni. Jednak jeśli nas wybiją – stracą jeden ze swoich celów. Stracą swoje ofiary do zabawy. – Ostatnie słowa widać, że mówiła z wielką niechęcią, jednak tak właśnie brzmiało jej zdanie. Nie chciała, by była to prawda i nie była pewna, czy miała rację.
– Długa zima, która trwała prawie do lata. Słyszałam, że zniknęła wraz z pojawieniem się na naszych ziemiach elfów. I czegoś, co mają w swoim obozie. Teraz jednak obóz otacza mgła. Nie miałam się więc okazji dowiedzieć, co takiego przegoniło mróz i biały puch. – Westchnęła spoglądając na trójkolorową wodną adeptkę. Spłoszonej podobało się jej ubarwienie. Zieleń, brąz, nieco kremowego. Paletą barw przypominała jej nieco matkę. Jednak na jej futrze kolory były spokojniejsze i tworzyły raczej całe płaty niż pojedyncze kropki na brązowym tle. Odgoniła jednak od siebie myśli o smoczycy i ponownie skupiła się na spotkaniu. Niestety nie była obdarzona podzielną uwagą, a za często odrywała się od zebrania, by rozmyślać. Jeszcze zaraz ktoś powie coś ważnego i tego nie usłyszy! Hmpf!

: 05 sie 2016, 21:22
autor: Aroganckie Piękno
Aileen wytrzeszczyła oczka, gdy tylko padło imię Nauczyciela. Pisnęła z zaskoczeniem i spojrzała wielkimi, złotymi oczami na Oprawcę.
Mama mówiła, że Nauczyciel, czyli Kaltarel musi za karę uczyć nas, śmiertelnych. A więc to przez to bogowie go skazali? Podobno kiedyś był bogiem zimy. To prawda? Czy kiedyś znów nim będzie? Czy może nie przestał nim być? I czy ta...wieczna zima. Była też jego sprawką? Czy wciąż był w zmowie z tym Tarramem? – zapytała szczerze poruszona tymi wieściami.
Tak, teraz wszystko powoli układało się w głowie Aileen. Cała ta zagmatwana historia Wolnych Stad. Zamknęła jednak pyszczek i kłapnęła nim, bo zaraz potem Prorok wytłumaczył co nieco odnośnie właśnie tego Kalterela. Pokręciła tylko łbem. No nic, przynajmniej choć jedno jej pytanie może będzie godne do odpowiedzenia. Wysłuchała także uważnie wszystkich wypowiedzi. Z ciekawością spojrzała na starszą siostrę. A więc w ich stadzie narodził się Ateral? Obecny bóg śmierci? No proszę...Spojrzała z zaciekawieniem na Proroka, po czym przysłuchała się uważnie innym, którzy wiedzieli więcej o Wietrze, niż ona. Ona o tym stadzie nie wiedziała nic, więc zamieniała się w słuch i starała uważnie wyłapywać wszelkie informacje.
A w zasadzie...kiedy i jak moje stado pojawiło się na terenach Wolnych Stad? Kim są nasi przodkowie? Bo w zasadzi ani razu podczas opowiadania o naszej historii nie padła nazwa stada Cienia. Czy my jesteśmy dość nowym stadem? – zapytała zaciekawiona tym dziwnym faktem, że inne stada były wymieniane, ale nie Cień.

: 05 sie 2016, 22:15
autor: Znamię Burzy
Kropla słuchał Oprawcy z takim samym zaciekawieniem, czy mówił o Mgle, Barierze, wolnych stanach lub Równinnych. Wszystko było równie interesujące, pochłaniające. Zarazem smok zdziwił się, że bogini nie była w stanie przeznaczyć Maddary tylko dla jednego rodzaju smoków. W końcu miała potężna moc, było to dla młodego samca niezrozumiałe. No ale cóż, nie zamierzał dyskutować z prorokiem. Szufladkowal sobie na razie wszystkie informacje. Tatrami, Nauczyciel. O, akurat Nauczyciel był ciekawa osobistości w oczach Kropli. Historia wolnych stąd i jeszcze więcej historii. Później posłuchał jeszcze innych smoków i... no, nie miał w sumie już czego dodać. Legend i historii o bogach nie znał, a to co chciał powiedzieć powiedziały już inne smoki. Nie uznał więc za stosowne powtarzać słowa innych, poruszył się lekko w miejscu i czekał na kolejną wypowiedź Proroka.

//nie uznał też za stosowne rozwijać się na klawiaturze w telefonie. Jeśli ten i poprzednie posty ranią oczy oczy to przepraszam.

: 06 sie 2016, 15:42
autor: Dzwonna Łuska
Ponownie się zamyśliła, starała się domyślić czemu równinni tego nie zrobili lecz nic nie wpadło jej do głowy, dlatego też z ciekawością czekała aż prorok skończy i znów zaczną się wypowiedzi pozostałych. Potem został poruszony temat mgły, jak nie z maddary to z czego? Śmiertelny ''dym'' w sam raz pasował na miano czegoś ''magicznego'', czyli jest czymś kompletnie innym niż myślała! Co do magii, po wsłuchaniu się w słowa czerwono-łuskiego okazało się że właśnie dzięki niej latamy i ziejemy, ale tego akurat się spodziewała bo jak inaczej wytłumaczyć że ogień nie przypala nam paszczy? Następnie została opowiedziana dalsza historia Wolnych Stad, Koral starała się zapamiętać z niej jak najwięcej, lecz i tak wyszło na to że jedyne co jej utkwiło w pamięci to najważniejsze fragmenty. Miała nadzieję że przynajmniej ich nie zapomni! Kiedy opowieść się skończyła poprawiła grzywkę zawijając ją o najbliższy koniuszek poroża i rozglądając się po innych smokach nastawiała uszy raz w lewo, raz w prawo żeby nie przegapić żadnego zdania czy wyrazu. Wielu miało ciekawe teorie i dopowiedzenia przez co cętkowanej tym razem nie pozostawiano ani chwili na nudzenie się!

: 06 sie 2016, 19:48
autor: Administrator
– Nie wiem, czy jedno stado działałoby lepiej niż cztery. W końcu powstały one nie bez przyczyny... Jednak Równinni są zjednoczeni pod wspólnym przywódcą. My mamy aż czterech. Po za tym, wtedy możnaby skupić się na pracy dla całej smoczej rasy, nie tylko dla części z nich, to byłoby dobre dla postępu, lepszej przyszłości – była lekko zdziwiona, że jej pomysł został wzięty pod analizę, szczególnie że była to tylko luźna idea. Niestety, odkrywców nie wymieniono. Może zaginęli w mroku dziejów? Pewnie tak. Teraz jednak myślała nad czymś kompletnie innym.
– Mgła nie może być tworem z maddary, bo taki twór musi być aktywnie podtrzymywany, na dodatek coś takiego pochłania mnóstwo energii życiowej. To musi być inna magia, znacznie bardziej złowroga i niedostępna smokom. Na dodatek, swoim zachowaniem przypomina jakąś straszną, dziwną żywą istotę. – wtedy ją olśniło – czemu nie zapytamy innych rozumnych stworzeń? Ludzie są biegli w wielu sztukach, także magicznych. Znam ich trochę, za dobrą opłatą w złocie lub drogich kamieniach powiedzieliby wiele. Tak jak smoki lubią gromadzić błyskotki. A najważniejsze, że kochają poznawać i wiedzieć.
Ją, jako przyszłego uzdrowiciela zainteresowała magia nekromancji, którą posiadł Tarram. Oczywiście, nie chciała robić z tego użytku... Jednak taka wiedza pozwoliłaby osiągnąć wiele więcej na tym polu.
– Czy jeśli Erycal wchłonął Tarrama, to czy posiadł jego moc wskrzeszania zmarłych? Czy można przywrócić do życia tylko bezmyślne ciało, czy da się wyrwać śmierci z objęć smoka, z jego umysłem, duszą i wspomnieniami? I czy to, że nasze dusze są nieśmiertelne... Czy to nie oznacza, że w sumie my także jesteśmy nieśmiertelni? Bo ciało to tylko przedmiot, który utrzymuje naszą duszę tutaj. Jak kamień, który przygniótł liść. I czy skoro jest... a raczej był, bo już się tym nie zajmuje, bóg zimy, to czy są bogowie innych pór roku? No i najważniejsze, czy boga da się zabić? Bo to zdaje się zrobił Nieposkromione Wody Oceanu – czyżby podział na śmiertelnych oraz nieśmiertelnych nie był wcale taki sensowny, jak się na pierwszy rzut oka wydawał?

: 06 sie 2016, 19:55
autor: Jad Duszy
Wysłuchał odpowiedzi wszystkich smoków. niektóre go rozbawiły – jak chociażby Zbuntowany, który uważał, że wie coś o nim i tym, kim się czuje. Jednakże nie miał zamiaru nikogo wyprowadzać z błędu.
Wasze przypuszczenia mogą się okazać prawdziwe. W końcu nad kim mogliby dominować, znęcać się i wyzywać, jeśli wybiliby wszystkich wrogów? Jednak pamiętajcie, ze tak, jak traktują nas, traktują również innych. Nie jest tak, że inne smoki mogą żyć swobodnie poza barierą, nieniepokojone przez nich. Zostali stworzeni na nasze przeciwieństwo, wiec to my jesteśmy ich głównymi wrogami, tak jak oni są naszymi... Ale nie znaczy to, ze dla innych są bardziej przyjaźni – przypomniał. Cóż, wyrazili swoje zdanie. kto poza Równinnymi wiedziałby, jaka jest prawda?
Zapomnieni to inaczej Prorocy. Pełnili mniej więcej tą sama funkcję, jednak z jakiegoś powodu ich nazwa została zmieniona, być może na jakiś czas zapomniana, dlatego brzmiała potem tak, a nie inaczej – odpowiedział na pytanie Czujnej Łuski. Równie dobrze mogła to być jedynie zmiana "kosmetyczna". Następnie zwrócił uwagę na Szmaragdowa Łuskę.
Tarram może nie tylne nienawidził Wolnych Stad, co chciał zwyciężyć nad swoim bratem, Immanorem. Pan Życia i Śmierci to zupełne przeciwieństwa, toczyli ze sobą wiele walk i sporów. Przez wielki przyglądał się, jak smoki czciły Immanora oraz pozostałych bogów, o nim niemal zapominając. Nikt nie cieszył się ze śmierci, nie świętował w jej imię. To, jak również chęć zwycięstwa nad Immanorem sprawiło, że zapragnął pokazać pozostałym bogom, ze wcale nie jest od nich gorszy i również potrafi stworzyć własna rasę smoków. Podobnie jak on był przeciwieństwem Immanora, tak Równinni mieli być przeciwieństwem smoków, które stworzył bóg Życia. Z czasem rozgoryczenie potrafi zmienić się w nienawiść, jednak na początku Tarram wcale nie nienawidził smoków – odpowiedział smoczycy Życia. Następnie przeniósł spojrzenie na Aileen.
O kwestii Nauczyciela już opowiedziałem. Gdybyś słuchała uważnie usłyszałabyś, że tak, był bogiem zimy. Nie, nie sprzymierzył się z Tarramem, ale zamiast tego uwolnił bogów, co pomogło go pokonać. A wieczna zima była skutkiem upadku Tarrama, nie dziełem Kaltarela – wszystko to powiedział, być może smoczyca nie dosłyszała.
Kaltarel po części wciąż jest bogiem. uwiezionym w cielesnej powłoce i zmuszonym do uczenia smoków. Co do tego, czy mógłby przestać być Nauczycielem i ponownie stać się bogiem zimy... Cóż, to decyzja bogów. Nie wiem nic na ten temat – odpowiedział. W końcu bogowie odzywali się do niego tylko wtedy, gdy sami chcieli.
Tak, Cień jest dość nowym stadem. Twoje stado przybyło tu nie tak dawno, podczas wiecznej zimy, po pokonaniu Tarrama oraz zniknięciu Wiatru, ale przed połączeniem stada Wody i Ziemi w jedno stado, stado Życia. Byli smokami spoza bariery, żyjącymi w dużym oddaleniu. Słyszałem, że zamieszkane przez nich tereny nawiedziła plaga głodu, która zmusiła ich do porzucenia rodzinnych stron. Jeśli jednak patrzeć na kwestie powstania, to obecnie Woda jest młodsza od niego. W końcu to Woda powstała po odłączeniu się części smoków Życia – odpowiedział cienistej. Następnie zatrzymał wzrok na Spłoszonej.
Gdy trwała zima, kilka smoków Cienia wyruszyło poza barierę. Spotkało tam elfy, którym zaoferowały azyl... Jednak niekoniecznie za darmo. Elfy, tak jak my miały nieciekawa przeszłość z Równinnymi. Nieliczny szukali bezpiecznego schronienia dla swojego największego skarbu. Przypadkiem się składało, że skarb ten mógł przywrócić wiosnę. W zamian za azyl pod barierą zasadzili tu swoje Drzewo Odnowy. To właśnie jego moc sprawiła, ze na naszych ziemiach ponownie zagościły pory roku inne niż wiosna. Podobno ma olbrzymią moc, ale o szczegóły musielibyście pytać elfów. Być może, gdy ponownie otworzą swój obóz będziecie mogli na własne oczy zobaczyć Drzewo Odnowy – powiedział. On sam je widział, słyszał o nim co nieco, ale... Potęga nigdy go nie pociągała. Niech sobie elfy mają ta swoją moc.
Czy Równinni mogliby się zmienić? Zapewne. Pytanie jednak, czy tego chcą... A to wątpliwe – odpowiedział młodemu smokowi Ognia.
Zgniła Łusko, zdziwiłabyś się, jak wiele smoków wyrwało się z objęć śmierci dzięki Erycalowi i Naranlei. Może również to, ze bogowie mieszali się w dziedzinę Tarrama sprowokowało dodatkowe rozdrażnienie Upadłego? – Odpowiedział na pytanie kleryczki.
Wróćmy do wiatru. Jego przywódcą był wtedy Milknący Wiatr – powiedział, patrząc na Keezheekoni, która od jakiegoś czasu jako jedna z nielicznych wykazywała się pewnymi informacjami.
To były złe czasy dla Wiatru. Od długiego czasu stado powoli słabło. Milknący posiadał umiejętności, które wystarczały, by pasować go na dorosłą rangę, Wojownika... Ale nie więcej. poza nim była bodajże jeszcze tylko jedna smoczyca o dorosłej randze, Łowczyni, kilkoro Adeptów i pisklęta. Jak widzicie nie wiodło im się najlepiej. Na domiar złego zostali wyzwani do walki przez stado Wody, najbardziej liczne w tym okresie, przewodzone prze Nieokiełznane Wody oceanu, pełne wyszkolonych, dorosłych smoków i licznych Adeptów. Milknący odmówił walki wiedząc, że byłaby to czysta farsa. Nie mieli szans i nie chcieli zostać ranni w nierównej walce, w której nie mieli szansy zwycięstwa. Nieokiełznany stwierdził wtedy, że skoro nie chcą walczyć, to ich ziemie i tak należą się Wodzie. Wniosek rozsądny, dobry z punktu widzenia Przywódcy Wody dla jego stada... Ale bardzo niekorzystny dla stada Wiatru. Przywódczyni ognia zaproponowała im wtedy pomoc. Ogień i Wiatr łączyły przyjazne stosunki, pomagały sobie wzajemnie. Ognista nazywała się Nieśmiertelny Ogień i od dłuższego czasu była zadrą w łapie Nieokiełznanych Wód Oceanu. Stosunki pomiędzy Wodą i Ogniem nie układały się najlepiej, a na domiar złego Wodni przyjęli do siebie zdrajczynię Ognia. nic dziwnego, że i tym razem Nieśmiertelna postanowiła pokrzyżować plany Wody i "pomóc" Wiatrowi. Wysunęła propozycje połączenia stad. Wiatr by przetrwał, chociaż jako część Ognia, Milknący zostałby Zastępcą Ognia, a w razie jej śmierci jego Przywódcą, a Woda nie mogłaby zająć terenów do tej pory należących do Wiatru. Wietrzni przystali na jej propozycję, chociaż jak mówiła Keezheekoni, ani Milknący Wiatr, ani też reszta wietrznych nigdy do końca nie pogodziła się z tą decyzją. niby podjęli ją sami, ale tez nie mieli tak naprawdę zbyt wielkiego wyboru – wyjaśnił. A teraz wróćmy jeszcze do Aterala. I znów zatrzymał spojrzenie na Czujnej Łusce.
To prawda, Staw Aterala jest miejscem, w którym przyszedł on na świat. Gdy Tarram został pokonany, bogowie rozpaczali nad jego losem. Bądź co bądź był jednym z nich, chociaż zbłądził. Z ich łez powstało w górach Yraio jezioro oraz coś jeszcze... Były to bowiem łzy bogów, o niezwykłej mocy. moc ta połączyła się ze sobą, tworząc byt, który był jednocześnie częścią nich samych, ale również czymś zupełnie od nich odmiennym. Nie miał on jednak ciała, był jedynie umysłem i czegoś brakowało, by mógł się w pełni ukształtować. Bogowie zwołali wtedy cztery smoki, po jednym ze stada Ognia, Wody, Życia oraz Cienia i wysłali ich na misję. Odnaleźli jeziorko i dołączyli do boskich łez własne łzy. To własne one zbudziły Aterala, powołując go do "życia" – powiedział, na dodatek z własnego doświadczenia.
Nasze Spotkanie powoli zbliża się do końca. teraz każdy z was może mi zadać jeszcze po jednym pytaniu – oznajmił, wyraźnie zaznaczając "jedno pytanie" na głowę.

: 06 sie 2016, 20:10
autor: Zmora Opętanych
___Wiedza Jednookiej była niczym w porównaniu z tym, co wiedział Oprawca Gwiazd. Ankaa nigdy nie była specjalnie zainteresowana tym, co działo się w wolnych stadach... Może dlatego Keezheekoni miała wiedzę bardzo uogólnioną i pozbawioną szczegółów. Ale taka wiedza to też wiedza, więc przydatna. A teraz, gdy Prorok dodatkowo poszerzał horyzonty tym młodym łbom – tak, warto korzystać z okazji i dowiadywać się nowych rzeczy. Zastanowiła się przez chwilę, o co może jeszcze zapytać i w końcu wpadła na pomysł. Nie przypominała sobie, by Prorok mówił o tym w trakcie tego spotkania, a temat mógł być interesujący.
– Na terenach stada Ognia, między Wielkimi Ognistymi Pustkowiami a Górskim Lasem znajduje się wulkan, chyba wygasły. Czy on kiedykolwiek eksplodował i przykładowo, zmuszał Ognistych do opuszczenia terenów, przeniesienia się w inne miejsce? – ot, tak jej przyszło do głosy, gdy przypominała sobie swoje wycieczki po ziemiach tego stada. Ten wulkan często widywała na horyzoncie i postanowiła dowiedzieć się, czy kiedykolwiek stanowił zagrożenie. Starała się zmieścić to wszystko w jednym pytaniu, chociaż nasuwało się ich po drodze kilka... Mogła zapytać się o coś związanego z Cieniem, ale akurat o stadzie w którym była wiedziała bardzo dużo. Tutaj Ankaa bardzo chętnie dzieliła się szczegółami.

: 06 sie 2016, 20:29
autor: Administrator
Jedno pytanie? Zgroza! Zgniła zawsze miała ich tyle, że chyba nawet boga mogło by to doprowadzić do szaleństwa, a co dopiero smoka czy proroka. Jednak było jedno, które paliło ją od maleńkości, a próby odpowiedzenia na nie wręcz zmieniły jej życie. Wielkie, niezwykle ważne dla niej pytanie.
– Czemu smoki ufają tylko elfom, a nie ufają ludziom, krasnoludom i podobnym stworom? – Tak, tak po prostu. Dlaczego tak, a nie inaczej? Przecież współpraca mogłaby mieć dobre skutki dla obu stron. Ludzie, nawet ci smokom nieprzychylni uważają je za istoty obdarzone wielką mocą i wiedzą. Zabicie jednego z nich to wielkie osiągnięcie nie ze względu na nienawiść do nich, tylko świadomość, jak potężne są to istoty. To nie tylko niebezpieczne drapieżniki, one są naprawdę inteligentne. Szkoda, że tylko niektóre chcą z tego korzystać...

Erycal i Naraela przywrócili życie już wielu smokom? Będzie musiała dowiedzieć się o tym więcej. Może wśród znanych jej osób jest jakaś, która powstała z martwych? Magia była cudowna i z każdym dniem była tego jeszcze bardziej świadoma.

Wszystko co zrozumiała dzięki temu spotkaniu mogło się okazać przydatne. Nigdy nie można mieć za dużo wiedzy, a często cierpi się z jej braku. Była szczęśliwa, że mogła zobaczyć na własne oczy proroka, poznać nowe smoki i zobaczyć, jak wiele jest innych punktów widzenia i poglądów.

: 06 sie 2016, 20:58
autor: Poranna Rosa
Żal jej było Wiatru, bo wydawał się być ciekawym stadem. Niestety, w przeciwieństwie do Cienia, nie udało mu się przetrwać do czasów teraźniejszych. Zła stara Woda!, czemu u licha chcieli walczyć z tak słabym stadem i nie dali im się bardziej rozwinąć? No cóż, niestety stało się. Wiatr teraz zostanie już tylko w kronikach historii Wolnych Stad.
– Bardzo zainteresowały mnie w dzisiejszym spotkaniu wszystkie opowieści i historie stad, smoków, które opowiadałeś, i o których tak często mówili coś inni. Zadam jednak dość dziwne pytanie. Stado Wiatru, Cienia. Przybyli tu spoza bariery. Stworzyli własne, odrębne stada. Moje pytanie brzmi: Jakie są wymagania, by zostało założone oddzielne stado? Na pewno muszą znaleźć sobie kawałek ziemi, którą użyczyłoby im jakieś stado. Ale nie wiem chyba nic poza tym... – Chciała ułożyć tą wypowiedź w sposób taki, by nie znalazły się w niej inne pytania, które Oprawca wziąłby za takie, na które również chciałaby poznać odpowiedź. Może potrzebna jest jakaś konkretna ilość członów? Profesji? Samica tym razem wsłuchiwała się w pytania innych, ale najbardziej interesowało ją to, które sama zadała.
Stada co prawda nie chciała założyć, ale zawsze przydałaby się jakaś taka dodatkowa wiedza, prawda? Nigdy bowiem w zwykłych naukach nie słyszała, by ktoś o takich rzeczach wspominał.
Zainteresowało ją również pytanie Keez. Widziała ten wulkan i jego pokryte zastygłym materiałem zbocza. czy jednak erupcja miała miejsce niedawno? może minęło już wiele czasu, lub nie wybuchł jeszcze od czasów przybycia tu smoków? To się zaraz okaże...

: 06 sie 2016, 21:13
autor: Dzwonna Łuska
Kiwnęła pyszczkiem kilka razy przy tym ziewając, ucieszyła ją wiadomość o tym że zaraz spotkanie się skończy. Bo nie ważne jak ciekawe były historie opowiadane przez proroka to czuła że głowa powoli jej puchnie od tych wszystkich dopiero nabytych informacji. Uśmiechnęła się przymykając oczy, teraz najważniejszym zadaniem stało się nie zaśnięcie przed dotarciem do domu! Żeby zbić czas przysłuchiwała się pytaniom pozostałych, bo cóż jej pozostało robić? Swoich nie miała, wystarczyło jej to co zostało powiedziane!

: 06 sie 2016, 22:06
autor: Zmierzch Gwiazd
Uśmiechnęła się szeroko słysząc potok słów wypowiadanych przez innych uczestników spotkania młodych smoków jak i słów wypowiadanych przez Oprawcę Gwiazd. Mało wiedziała na temat historii stąd ięc słuchała uważnie. Jej nauczyciele opowiadali jej tylko o bogach i o rasach rozumnych zamieszkujących Wolne Stada ale o przeszłości nie wspominali ani słowem. A Szmaragdowa nie pytała... A przecież powinna bo przeszłość jest tak samo ważna jak teraźniejszość. Zaczęły ją nurtować pewne pytania ale nie mówiła o tym. Miało być tylko jedno pytanie. A Szmaragdowa postanowiła zadać dość nietypowe pytanie bo kompletnie chyba nie związane z poruszonymi podczas spotkania tematami.
– Czy ta mgła która zajmuje teraz tereny stada życia to dzieło Równinnych bądź Tarrama Upadłego ? – Zapytała ciekawsko i czekała niecierpliwie na odpowiedź.
Jednocześnie bała się że prorok jej nie odpowie. Bo to nie jest związane z tematem.

: 07 sie 2016, 11:47
autor: Szemrzące Leszczyny
Flaeryendali poczuła rozczarowanie. Nikt nie odpowiedział na jej pierwsze pytanie, a następne spostrzeżenia zostały zignorowane. Utkwiła łeb w podłożu w milczeniu słuchając słów zgromadzonych. Padały ciekawe pytania, ale samica już tak dobrze nie mogła się na nich skupić. Emocje zbyt przeszkadzały.
Uspokój się, powtarzała sobie. Na siłę skoncentrowała się na spotkaniu, tak jakby była zmuszona do obrony magicznej mimo stresu. Nie miała powodu by tak reagować, ale smutek nie odchodził.
Spotkanie dobiegało końca a oni mieli możliwość zacząć jedno pytanie. Zawziętym wzrokiem omiotła smoki w jego zasięgu.
Co musi się stać by było ryzyko, że zostanie się opętanym jak Hebanowy i czy każdemu z nas mogłoby to grozić, gdyby taki Tarram czy ktoś podobny zapragnąłby nas wykorzystać? – powiedziała z rozpędu. Musiała specjalnie się hamować by nie zabrzmiało to nienaturalnie.

: 07 sie 2016, 13:20
autor: Subtelny Gniew
Finezyjny wysłuchał z uwagą dalszej części historii. A także nowych, pobocznych opowieści, którymi prorok podzielił się z nimi, przychylając się do próśb niektórych smoków. Wyczuwał w głosie Oprawcy pogardę dla niektórych smoków. Widać nie lubił, gdy ktoś wykazywał się zbyt poważną ignorancją. Może był zbyt surowy, a może był to dobry sposób na motywację – adept nie osądzał.
Zamilkł i zamknął się w sobie po ostatniej wypowiedzi proroka. Nie słuchał odpowiedzi i wpatrywał się w jedną ze skał. Nie wiedział, o co spytać, ale coś spytać musiał. To była jedyna taka okazja.
Życie powstało z połączenia Ziemi i Wody – podniósł w końcu wzrok, gdy znalazł zakres wiedzy godny poszerzenia. Wiatr nie miał wyboru, musiał wejść w skład innego stada... – Chciałem zapytać czy Woda została do tego zmuszona?

: 07 sie 2016, 14:59
autor: Słodki Kolec
Słuchałem opowieści Jadzi z otwartym pyszczkiem. Byla bardzo ciekawa. Kolejna cegłą wiedzy do zapamiętania. Ale też się się ucieszyłem gdy odpowiedział na moje pytanie. Krótko bo krótko ale i tak fajne że ogóle odpowiedział.
Mamy mu zadać jedno pytanie. Ale jakie... Myślałem. Myślałem, i słuchałem pytań innych młodych.
Oprawcy jaka jest cena smoczego życia? Czy mamy prawo wybierać czy ktoś ma prawo żyć czy nie? – rzuciłem swe pytania i czekam na odpowiedzi

: 07 sie 2016, 15:37
autor: Złoty Bażant
Ostatnie pytanie ? Jedno pytanie ? Zbuntowany myślał dość długo nad tym o co mógłby zapytać Oprawcę, co właściwie chciał jeszcze wiedzieć, co już słyszał, zapamiętał a co usłyszał i zapomniał
– A więc tak, pytań mam pewnie sporo ale w tej chwili na myśl przychodzi mi tylko jedno, jedyne pytanko. Kto i właściwie jak może dostać się do obozu elfów ? Spytałbym jeszcze po co, no ale jak jedno to jedno pytanie

: 07 sie 2016, 18:02
autor: Płacz Aniołów
Wystarczyło mu wszystko, co wszyscy powiedzieli. I tak miał mętlik w głowie i jeszcze sobie układał wszystkie historie po kolei, ale nie miał żadnych pytań. Pewnie pojawią się później. Lub nie. Im więcej się dowiaduje, że nie wie, tym bardziej siedzi cicho. Mimo wszystko cieszył się, że mógł uczestniczyć we wspólnej nauce. Lecz jego samopoczucie się nieco pogarszało, dlatego po cichu liczył, że już za chwilę to wszystko się skończy. Niech zadają te pytania, niech dostaną odpowiedź i do domu. Coś czuje, że nie pociągnie tutaj długo. Ale zaś chciałby się dowiedzieć coś więcej...

: 07 sie 2016, 19:11
autor: Tejfe
Kleryczka Ognia nie mówiła konkretnie do niego, a do wszystkich zgromadzonych w ten sam sposób co on i inne smoki na Młodym Spotkaniu. Nie ulegało jednak wątpliwości, że to jego wypowiedź komentowała. I gdy zaczęła mówić, faktycznie zaczęło mu się wydawać, że może mieć rację. Wszakże nie wziął pod uwagę tego jak wiele jest smoków na całym świecie. Jednak po chwili zganił się za to, wszakże sam pochodził z krainy od której do Wolnych dzieliły trzy księżyce drogi. A to wielka odległość. Mu chodziło raczej o coś głębszego, co kryje się w sercach każdego zwierzęcia, także smoka Równinnego, czyli chęć przetrwania gatunku. Rycerski nigdy nie zabiłby innego smoka, chyba że w obronie własnej, sam ustalił sobie takie zasady i myślał, iż większość tak jak on, uważa to za coś plugawego. Nawet splugawieni Równinni mogli mieć gdzieś na dnie duszy jakieś zahamowania co do zabijania swoich. Już miał o tym opowiedzieć, ale znowu zaczął mówić Oprawca. A on znowu jak gąbka zaczał słuchać- wszystkiego co on miał do powiedzenia. Rozważył kwestie Równinnych, która go zajmowała najbardziej, a także wiele innych spraw, dopowiedział historię Wolnych, podopowiadał na pytania. Nie skomentował jednak jego wypowiedzi dotyczącej tego, że życie bez zmartwień, z dobrym przywódcą byłoby dobrym rozwiązaniem, które mogłoby bardziej rozwinąć dotychczasowe osiągnięcia Wolnych. Rycerski jednak odpuścił ten temat, gdyż zostało mu tylko jedno jeszcze pytanie, które mógł zadać Prorokowi. Wybrał więc coś co było dla niego ważne, a chociaż nie był pewien, czy Gwiazda będzie mógł mu na to odpowiedzieć, zdecydował się na ryzyko. –Jak myślisz Proroku wielbiony przeze mnie, jak smok taki jak ja przysłużyć się może najlepiej społeczności swojej, nie tylko poprzez zadań swych codziennych wykonywanie?– jego pytanie mogło wydawać się śmieszne na tle tak filozoficznych zagadnień jakie zadawali inni, ale Rycerski filozofem nie był. Czasem tylko włączało mu się coś na kształt kreatywniejszego myślenia i wybiegania z nim naprzód, a i tak często brało się to z jego ideologii i chęci głoszenia swoich ideałów. Ogółem był prosty i chciał otrzymać odpowiedź na proste pytanie, bowiem najważniejsze dla niego było działanie. Wierzył, że Oprawca będzie w stanie odpowiedzieć mu w sposób bardziej rozłożysty, niż tylko: "powinien starac się jak najlepiej działać w swojej profesji, bardziej przykładać sie do tego, czy tamtego." Jantar sam nie bardzo wiedział jakiej odpowiedzi oczekiwał, ale wierzył w to, że ten błyskotliwy, czerwonołuski samiec, którego dzisiejszego dnia pokochał już będzie wiedział. Po zadaniu swojego pytania spojrzał w stronę Zgniłej Łuski, którą dostrzegł jakby dopiero teraz. Uśmiechnął się przyjacielsko.

: 07 sie 2016, 21:17
autor: Wilcza Pani
Faolitiarnie błyszczały się ślepia. Tyle odpowiedzi! A nadal czuła lekki niedosyt wiedzy. Chciałaby więcej wiedzieć o Zapomnianych, o Pazurze i Kle. Jakimi byli smokami, dlaczego w ich imionach brakowało "Gwiazd". Jak im się żyło i o czym myśleli... Cóż, na to pytanie z pewnością nigdy nie otrzyma odpowiedzi, nawet od Proroka. On sam przecież ich nie znał.
I znowu byli przy temacie Tarrama! Prawdę mówiąc, Fao trochę ciężko było nie poczuć odrobiny współczucia dla Upadłego. Oraz współczucia dla jego głupoty. Widać, jak tworzenie własnych smoków mu wyszło. Gorzej niż słabo... Prychnęła cicho, niemniej zapamiętała słowa Oprawcy. Może kiedyś się jej to przyda?
Wyprostowała się, a raczej wyciągnęła wyżej łeb. Cień? Słuchała uważnie, chłonąc każde słowo Proroka. Dzięki pytaniu Aileen, poznała historię Cienia! Och, nie miała pojęcia iż jej rodzina przywędrowała na tereny Wolnych Stad z daleka. Będzie musiała koniecznie się dowiedzieć ile wie o tym jej matka. Dalej opowieść łączyła się z elfami. Nawet nie pomyślała że przybyli tu niedawno... Ani że można ich odwiedzić. Jak tylko będzie miała wolną chwilę, zrobi to!
Myśli Fao błądziły dopóki jej uwagi nie przykuła historia związana z połączeniem Wiatru z Ogniem. Milknący Wiatr... Prychnęła cicho. Co za ironia! Za jego panowania Wiatr umilkł na zawsze. Była pełna podziwu dla posunięcia Nieśmiertelnego Ognia i zdegustowana zachowaniem Nieokiełznanych Wód Oceanu. Przywódca Wody przyczynił się do klęski Tarrama, jednak nie wydawał jej się zbyt przyjemnym typem.
Wpatrywała się w Oprawcę, gdy ten mówił o Stawie Aterala. A ona sobie tam jadła, jakby nigdy nic! A było to takie niezwykłe miejsce! Narodziny boga... Ze smoczych łez. Ha. Nic dziwnego, że był taki tajemniczo-ponuro-dziwny. Smok... istota... do której narodzenia przyczynił się płacz z pewnością nie mogła skakać i wesoło śpiewać. Rozmyślania przerwał jej... znowu głos Oprawcy! Na wieść ze zbliża się koniec, opadły jej kąciki pyska. Już, tak szybko? Jasne, trochę ją zmęczył ten harmider ale mogłaby się jeszcze tyyyyle dowiedzieć... I mogła zadać tylko jedno pytanie? Eee! Jak miała sie zdecydować? Wysłuchała innych smoków. Pytanie Keez było dziwnie specyficzne, pytanie Zgniłej niezrozumiałe – czym były krasnoludy?, pytanie Spłoszonej ciekawe.... Reszta pytań również przykuła uwagę Fao. Jej wlasne było nieco bardziej personalne.
Jak żyje Ci się ze świadomością że przeżyłeś większość swojej rodziny?

: 07 sie 2016, 22:47
autor: Znamię Burzy
Wysłuchał najpierw słów Oprawcy dotyczących historii Wolnych Stad oraz bogów. Ciekawiła go historia Wiatru oraz Życia przed odłączeniem się od niego Wody, ale o to pewnie mógł się zapytać swojego ojca. A Kropla miał przecież tylko jedno pytanie! Nie był w sumie pewien, czego chciałby się dowiedzieć. Najpierw posłuchał tego, co mówią inne smoki, ponieważ nie chciał przez przypadek powtórzyć pytania. Liczył zresztą na to, że Prorok nie będzie skąpił odpowiedzi i warto go spytać o coś innego niż cała reszta... w porządku, szansa była niewielka, ale jednak. Problem polegał na tym, że smok nie miał żadnego ciekawego pomysłu. Maddara? Mgła? Bariera? Równinni? Nie, to już było, bez sensu. O, może na coś wpadł...
-Mówiliśmy o tym, czy ma sens tworzenie jednego wielkiego stada. A czy była kiedyś próba stworzenia takiego lub ktoś zdobył władzę nad wszystkimi stadami jednocześnie? – zastanawiał się jeszcze, czy nie spytać o walki Jadu na arenie, ale to było dużo bardziej interesujące.