Strona 6 z 38

: 24 gru 2014, 12:44
autor: Melodia Ciał

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Przekrzywił nieco łeb w zaciekawieniu. Czy miał jakieś pytania ? W sumie może i miał...
– W sumie to chyba mam jedno właśnie odnośnie ataków. Co sądzisz o atakowaniu żywiołem wody, bo ogień, nie ma problemu, ziemia, skały, metal i tak dalej i tak dalej to łatwizna ale jak zaatakować wodą, oprócz łączenia jej z piorunami czy trucizną, albo zamykania kogoś w kuli wody ? Nie lubię atakować także powietrzem...to w sumie jedyna rzecz z którą mam chyba kłopot, tak mysle– powiedział zastanawiając się czy ma moze jeszcze z czymś problem.
A co do ataku w ogon to...cóż w prawdziwej walce mogłoby to być przydatne, gdyby atak udał się.

: 27 gru 2014, 14:19
autor: Zabójczy Umysł
Zanim cokolwiek odpowiedziałam (czy tam nawet się jakoś szczególnie poruszyłam) przywołałam ze swojego legowiska sporą ilość (jak na mnie oczywiście) mięcha. Żarcie (4/4) to .... wróć! ... jedzenie) ... pochodziło z niedawnego polowania w którym to mym łupem padło 2/3 całej rodzinki. Chyba rodzinki. A może to wcale nie była żadna rodzinka? No nie ważne. Ważne było to, że mogłam czym napełnić swój brzuch. Czy właśnie tak jak teraz czy też i znacznie później. – Wybacz, alem głodna – rzuciłam nieskrępowana. Ba! NAwet mi do głowy nie przyszło, aby jakoś inaczej zareagować niż stwierdzić: "Wybacz stary, ale muszę się nażreć". Albo coś w tym stylu. Taaak. Kultury (choć czasami zdarzają mi się wybitne dni, ale do rzadko) to u mnie za grosz a i nie byłam przyzwyczajona do jedzenia przy obcych. Zawsze jadłam albo na polowaniu albo gdzieś poza wzrokiem innych gadzisk. Na szczęście, tym razem nie zamierzałam się bawić jedzeniem (np. kroić je w cieniutkie paseczki) więc szybciutko uporałam się z jedzeniem. Choć, jak zwykle surowego mięsa to jednak nie jadłam. Wcześniej musiałam je sobie odpowiednio "przypiec" ogniem.
Dopiero gdy skończyłam jeść, raczyłam się odezwać. – Cóż, ja nigdy osobiście nie miałam żadnych problemów z wymyślaniem z jakiś ataków, nawet tych wodnych czy powietrznych, ale kilka zaklęć mogę Ci jednak podać – Stop! Czas na sprzątanie po posiłku. Niejadalne części – aut. Zakrwawiony śnieg – aut. I to chyba będzie na tyle. – Ja, kiedy już muszę zaatakować czymś związanych z wodą, albo stosuję wodny bicz albo też tworzę bańkę wokół pyska przeciwnika. Pierwszy atak możesz przeprowadzić z dołu, czyli z ziemi lub też normalnie, tak jak wysyła się na przykład kulę ognia. Drugi zaś ma na celu głównie podtopienie. Hm. Co jeszcze? Ah! Mgły! Że też o nich zapomniałam. One również podchodzą pod żywioł wody. Reszta, czyli co powinny zrobić przeciwnikowi, już zależy od twojej wyobraźni – Ja to uwielbiam elektryczne mgły! Niezłego dają kopa przeciwnikowi, ale Ciii! O tym Zdrajcy (na głos) nie wspomnimy. Po co zdradzać takie sekrety. Ba! A może wpadnie na coś innego, bardziej niekonwencjonalnego, niż prąd? – Co do powietrza zaś? – jedna pauza. druga pauza. Dobra! Jedziemy z tym już koksem del. – Ja stosuję najczęściej tornada, które wyrzucając z siebie drobinki lodu lub też falę zimnego lub gorącego powietrza.
Hm. Chyba nabawiłam się kompleksu wyższości. Wszędzie tylko Ja, Ja i Ja. A może to i dobrze? Przynajmniej ... eh! ... nie ważne.

//Jak chcesz to próbuj raporcik ;P

: 08 kwie 2015, 23:17
autor: Spojrzenie Mroku
// Yo, to pierwszy post w tym roku w tym temacie :v //


Drzemka. Coś co smoki lubią najbardziej. zwłaszcza te stare zgredy z Cienia, takie jak Spojrzenie. A jakie jest lepsze miejsce niż wysepka, z dala od polowań, przywódcy, ukochanej partnerki i pisklaka który im się ostatnio wykluł? Tutaj na Spojrzenie czekały jedynie cisza i spokój. z dala od tej jazgotliwej, między stadnej polityki, której powoli miał już powoli dosyć. Więcej w niej krzyków niż racjonalnych argumentów. Oczywiście tyczy się to Życia, bo cień był tak doskonały że każdy smok z tego stada poszczał pachnące bąki. Ale reasumując: spojrzenie drzemał pośrodku wysepki na zimnym jeziorze, opatuliwszy wpierw swe łuskowate cielsko pierzastymi skrzydłami. Jego ślepia były zamknięte, choć w każdej chwili gotowe by się otworzyć. Ten łowca czuwa nawet gdy śpi!

: 24 maja 2015, 18:13
autor: Bezkresna Galaktyka
Wysepka była pięknym miejscem. Galaktyka zobaczyła je pierwszy raz na oczy, ale i też od razu uznała, że chce zostać tu na dłużej. Wraz z wiekiem coraz bardziej przekonywała się do żywiołu, który był postrachem wielu smoków północnych. A teraz wręcz zamierzała się w nim zanurzyć, ponieważ chciała podszkolić się w pływaniu.
Ruszyła do wody, najpierw wkładając jedną łapę, drugą, a potem resztę ciała... Długa sierść zafalowała w wodzie, a smoczyca odczuła ulgę, gdy jezioro obmyło jej rany. Nie była w stanie latać, dlatego cieszyła się, że kiedyś przezwyciężyła strach i posiadła umiejętność, dzięki której jest teraz w stanie dostać się na wyspę... Tym razem taką, lecz kto wie, gdzie będzie dopływać w przyszłości?
Gdy tylko znalazła się na takiej głębokości, że jej łapy nie zahaczały o dno, zaczęła wykonywać nimi charakterystyczne, koliste ruchy, odpychając się w ten sposób i uniemożliwiając ciału tonięcie. Jednocześnie poprzez odpowiednie ustawienie ciała płynęła w ustalonym kierunku, a ogon działał jak ster, utrzymując równowagę.
Najpierw jakiś czas płynęła prosto, w stronę wysepki. Zachowywała pełne skupienie, a ruchy jej łap były regularne choć jeszcze nie do końca wprawione. Rzadko kiedy pływała, ale rany na skrzydłach zmotywowały ją do innego rodzaju transportu niż powietrzny.
Po jakiejś chwili postanowiła przypomnieć sobie skręty. Zaczęła odpychać się od wody w prawo, najpierw skręcając w tą stronę pyskiem. Ogon na chwilę odbił w stronę przeciwną, by po chwili znów wyrównać się z ciałem.
Po chwili zrobiła taki sam manewr w lewo, a później postanowiła zrobić okrąg, cały czas utrzymując głowę skręconą w prawo, za którą podążało ciało, a na końcu ogon. Ponieważ nie chciała faworyzować jednej strony swojego ciała, każde ćwiczenie wykonywała w obu kierunkach.
Następnie zaczęła mocniej przebierać łapami, wręcz rwąc się do przodu. Była nieco zaniepokojona swoimi ranami, dlatego nie rozpędzała się do maksymalnej prędkości. Jednak nawet i takie przyśpieszenie było przydatnym ćwiczeniem. A już po chwili smoczyca odchyliła nieco ciało w przód, hamując. Pomogło w tym zagarnianie wody pod nią, by nie opadała na dno.
Następnie okręciła się, by znajdować się tyłem do wysepki, ponieważ tym razem chciała spróbować płynąć do tyłu, a nadal starała się dotrzeć do brzegu. Szarpnęła się do tyłu w dziwnym ruchu... ale albo smoki nie były fizycznie w stanie płynąć do tyłu, albo ona nie potrafiła do tego dojść. Jedynie wzburzyła toń jeziora, ale nie przesunęła się w tył.
Ruszyła więc ponownie w stronę wysepki, odwracając się do niej przodem. Na koniec płynęła slalomami, ćwicząc umiejętność, którą kiedyś posiadła. Za to zmieniała prędkość płynięcia i sprawdzała, jak ustawienie ciała wpływa na odczuwalny opór oraz równowagę.
Po dopłynięciu do wysepki była już bardzo zmęczona. Wyszła na brzeg, czując jak wylewa się z niej cała fala. Futro było całkowicie przemoczone, ale smoczyca nie żałowała treningu, a nawet wilgoć już nie przeszkadzała jej tak bardzo, jak kiedyś.
Położyła się w trawie, relaksując się i wkrótce odpływając w półsen.

: 02 cze 2015, 15:44
autor: Nithreil
Młody zielony smok, syn Ulotnej i Switu spacerował po terenie wspólnym stad, podziwiał miejsca, których nie znał, był naprawdę żywo zainteresowany tym wszystkim. Zaszedł do zagajnika z chęcią odpoczynku, no i może spotka kogoś kto go pouczy, cóż trochę się z tym spóźnił, bowiem liczył sobie niecałe 4 księżyce, ale jednak w porę sobie przypomniał. Zaszedł do zagajnika i spokojnie położył się na ziemi delikatnie poruszając ogonem, jego łuski idealnie wpasowały się zieleń trawy więc mógł zostać niezauważony, zamknął ślepia, uszy postawił do góry nasłuchując, cóż uciekł ojcu z groty, nie chciał mieszać się w jego sprawy, był za matką. Tęsknił za nią potwornie, wewnątrz niego narastał niemy krzyk tęsknoty za matką. Dlatego postanowił się przejść, liczył że może gdzieś ją znajdzie i znów będzie mógł ją przytulić i powiedzieć że ją kocha. Młodego smoczka zmorzył delikatny sen, jednak jego uszy nadal były czujne, nasłuchiwał czy nikt się nie zbliża.

: 02 cze 2015, 15:52
autor: Słodki Kolec
Leciałem przed siebie szukając czegoś gdzie bym mógł odpocząć. Przelatywałem nad zimnym jeziorkiem i kogo widzę? Brata w dole siedzi i nie wie gdzie iść.
Wylądowałem przed nim
Cześć brat. Co ty tu robisz? Przecież jesteś za mały by sam łazić po terenach wspólnych. – patrzę srogo na brata i wybucham śmiechem – Jesteś wystarczająco duży by nauczyć się pływać. Chcesz bym cię nauczył?

: 02 cze 2015, 15:58
autor: Nithreil
Naxis podniósł się leniwie i spojrzał na Shiro z lekkim uśmiechem po czym spojrzał na niego.
– Cześć Shiro, jestem na tyle dorosły by chodzić gdzie mi sie zapragnie – powiedział i spojrzał na niego.
Gdy tylko dotarło do niego o co mu chodzi westchnął i skinął głową.
– Jasne czemu nie? – powiedział.

: 02 cze 2015, 16:06
autor: Słodki Kolec
Na moim puszczyku pojawił się uśmiech
To właź do wody. Pamiętaj pysk trzymaj nad woda. Łapkami ruszaj jakbyś biegał i nie panikuj. – popatrzyłem lekko chorym wzrokiem na niego – Będę cię asekurował
Wszedłem pierwszy do wody i czekałem na brata

: 02 cze 2015, 16:14
autor: Nithreil
Wszedł za bratem do wody, trochę się bał jednak dzieki asekuracji brata jakoś unosił się na wodzie. Pyszczek miał ponad wodą i obserwował otoczenie ciekawy. Spojrzał na Shiro i warknął cicho, nie lubił wody, ale musiał się tego nauczyć by jakoś dać radę. Poza tym miał spore amibcje i wszystko mu się przyda.
– Dobrze? – zapytał.

: 02 cze 2015, 17:01
autor: Słodki Kolec
Dobrze, lecz powtórzę to jeszcze raz. Głowa nad wodą, ogon luźno i machał łapkami tak jakbyś biegał unosząc się w powietrzu – odpłynąłem od niego a odległość 3 skrzydeł – Teraz przypłyń do mnie

: 03 cze 2015, 15:47
autor: Nithreil
Patrzył jak Shiro od niego odpływa, jednak po chwili zaczął poruszać się tak jak mu nakazał. Głowę trzymał nad wodą, ogon miał luźno ustawiony, a płynąc machał łapami jakby biegał. Powoli zaczął się przybliżać do Shiro, w pewnym momencie jednak się zmęczył i jego pozycja się posypała, a mały Naxis zaczął się zanurzać.
– Pomocy – zawołał do brata, nim jego łepek znalazł się pod wodą.

: 03 cze 2015, 17:27
autor: Słodki Kolec
Patrze na robiącego się brata. "Bogowie co ca za słabeusza mi tu daliście?" podpłynąłem do niego i z sztucznym współczuciem pytam się go
nic ci nie jest? – popatrzyłem wokoło – czemu zacząłeś się topić?

: 03 cze 2015, 18:03
autor: Nithreil
Gdy tylko głowa Naxisa wyłoniła się spod wody ten prychnął,oficjalnie przyznawał że nienawidzi wody. Wprost się jej boi. Więc tylko parsknął i spojrzał na Shiro.
– N-nie wiem – powiedział patrząc na brata, było mu głupio że tak się stało. Czuł wstyd i nic więcej. Spojrzał jeszcze raz na niebo i na Shiro.
– Spróbujemy jeszcze raz? – zapytał.

: 03 cze 2015, 18:07
autor: Słodki Kolec
Tylko się nie zabij, bo będę miał cię na sumieniu. – odpłynąłem kawałek od niego – Tera do mnie przypłyń, powoli i spokojnie. Uda ci się.

: 03 cze 2015, 18:14
autor: Nithreil
– Jasne braciszku – powiedział Naxis i obserwował jak Shiro odpływa, po chwili zmrużył oczy. Znów ułożył głowę nad wodą, ogon rozluźnił i zaczął płynąć do brata, machając łapami jakby biegł. Po jakimś czasie dopłynął do Shiro i na jego pysku pojawił się dumny uśmiech.
– Udało mi się Shiro, udało się – powiedział dumny z siebie.

: 03 cze 2015, 21:16
autor: Bezkresna Galaktyka
Po odpoczynku podniosła się i wypłynęła na głębokie wody. Rany dawały jej się we znaki, ale teraz czuła się już lepiej, a chciała jeszcze trochę popracować nad pływaniem. Zaczęła płynąć przed siebie spokojnym tempem. Łapy przebierały w wodzie w regularny sposób, utrzymując smoczycę przy powierzchni tak, że nad powierzchnią wystawały tylko łeb i nieco skrzydła, ale całe ciało trzymało się w miarę wysoko nad dnem. Ogon płynął na końcu, zachowując całe ciało w równowadze. Łeb był wysunięty do przodu i nieco do góry, a uszy domknięte, by ograniczyć ilość wody wlewającej się do środka przy jakimś gwałtowniejszym ruchu, który czasem się zdarzył, wzburzając w powietrze krople wody.
W pewnym momencie Ważka wpadła na pomysł, by spróbować zanurkować. Zatrzymała się, przestając przeć do przodu i w ten sposób stopniowo wytracając prędkość. Po chwili przestała przebierać łapami, zniżając łeb i całe ciało tak, by cała sylwetka smoczycy znalazła się pod wodą. Chwilę przed tym działaniem nabrała do płuc sporą ilość powietrza, a potem wstrzymała oddech. Zamknęła także oczy w pierwszej chwili, choć po nie za długim czasie postanowiła je otworzyć, by lepiej kontrolować, co się dzieje.
Gdy już jej oczy przyzwyczaiły się do kontaktu z wodą, smoczyca zaczęła płynąć nieco nad dnem w poziomie. Robiła to nieco inaczej niż gdy płynęła przy powierzchni wody. Nie wypychała ciała do góry, lecz przebierała łapami tak, by ciało poruszało się cały czas na tym samym poziomie pod wodą. Nie zapominała o ogonie oraz o utrzymywaniu zgiętych i przyciśniętych do ciała skrzydeł.
Po chwili zaczęła ćwiczyć skręcanie we wszystkie strony, odpowiednio ustawiając ciało, odchylając je do góry, gdy chciała nieco podpłynąć do powierzchni wody oraz w przeciwną stronę, gdy wolała płynąc przy dnie. Na początku takie sesje były bardzo krótkie, ponieważ Ważka dopiero sprawdzała, ile jest w stanie wytrzymać bez powietrza. Dlatego gdy czuła, że jej płuca potrzebują kolejnego haustu, smoczyca gwałtownie odbijała się łapami od wszechogarniającej ją wody, kierując łeb i całe ciało w stronę powierzchni, która odznaczała się dziwnym wyglądem i jaśniejszym tonem. Potem gwałtownie wynurzała się, wzbudzając kolejne fale. Po pewnym czasie wytrzymywała pod wodą dłużej.
Gdy już skończyła ćwiczenia, wyszła na brzeg wysepki i ponownie położyła się.

: 04 cze 2015, 21:50
autor: Słodki Kolec
Poparzyłem na niego z uśmiechem zadowolenia an pysku.
Spróbuj zagarniać jak najwięcej wody swoimi łapkami. Tak aby woda płynęła pod ciebie, powinno ci być wygodniej tak robić. – poczekałem jak zacznie zagarniać wodę jak mu kazałem i dodałem – Teraz zawróć. Masz wygiąć ciało w łuk i zawrócić.

: 15 lip 2015, 11:04
autor: Przedwieczna Siła
Pierwszy raz opuściła tereny swojego stada. Cały czas była bardzo czujna, nawet ostrożniej stąpała łapami po ziemi. Rozglądała się na boki, szła raczej cicho, a kiedy trąciła jakąś gałązkę czy liście, od razu nadstawiała uszu i zwalniała tempa. W końcu, w tym żółwim tempie dotarła na wysepkę, gdzie miała spotkać się z Aluzją, by pobierać od niej kolejne nauki.

: 15 lip 2015, 21:30
autor: Dwuznaczna Aluzja
Aluzja pojawiła się w miejscu nauki już wkrótce. Ale z pewnością miała trudności z dotarciem. Musiała nasłuchiwać i węszyc, omijając różne przeszkody, jak krzewy, drzewa czy głazy. Orlica szybowała kilka szponów nad jej głową, przez więź informując swa ślepą właścicielkę o obecnym położeniu. Dobrze mieć ptaka. Wreszcie, gdy dotarły na miejsce, Cienista usiadła przed córką. Białe, puste ślepia były beznamiętne.
– Może opowiem Ci coś jeszcze na temat świata? – spytała, po czym usadowiła się wygodniej i zaczęła mówić.
– Żyje na nim wiele istot rozumnych. Ludzie, żyją około sześćdziesięciu księżyców, więc mniej od nas. Chodzą na dwóch nogach, są niżsi, mało kto kiedykolwiek ich widział. Krasnoludy, również dwunożne, bardzo niskie o długich brodach. Znaleźć ich można w górach lub głębokich jaskiniach i krętyhc tunelach. Elfy, tak samo poruszające się na dwóch nogach. Są różne ich odmiany, ale zawsze mają spiczaste uszy. Możesz je znaleźć w Dzikiej Puszczy, mają tam obóz. Niziołkowie. Niewiele o nich wiadomo, prawie nikt ich nie widywał. Są mniejsi od krasnoludów. Orkowie, wzrostu człowieka, mają zielonkawą skórę i wystające kły. Żyją niedaleko pustyń. Enty do złudzenia przypominają drzewa... To właściwie są drzewa, jednakże potrafiące mówić i chodzić. Tryton to człowiek o niebieskawo-zielonkawej skórze i rybim ogonie zamiast nóg. Skaveni, zwani szczuroludźmi, to jak nazwa wskazuje – połączenie człowieka i szczura. Kiedyś ich widziałam. Ale to było dawno, byłam jeszcze adeptką i poznawałam te tereny. I to chyba wszystko, o czym wiem – mruknęła, wzdychając ciężko. Dając Sombre czas na zadanie ewentualnych pytań.

: 15 lip 2015, 21:45
autor: Przedwieczna Siła
Usiadła przed Aluzją, owijając ogon wokół łap i od czasu do czasu, delikatnie drgając jego końcówką. Była skupiona na słuchaniu wywodu matki, starając się zapamiętać jak najwięcej szczegółów.
To nie wydaje się być trudne. Czy możemy się z nimi jakoś porozumiewać? Są nastawieni do nas wrogo, neutralnie czy raczej przyjaźnie? Należy się bać którejkolwiek rasy? – tym razem wolała od razu zadawać pytania. Szybciej przychodziły jej do głowy, niż ostatnio, gdy była młodsza. Miała czas na myślenie o świecie, o zasadach, o rasach i tak dalej. – Czy jest duża szansa, że spotkam ich podczas polowań albo przechadzek?

: 16 lip 2015, 20:29
autor: Dwuznaczna Aluzja
Białe, puste ślepia wpatrywały się w bliżej nieokreślony punkt na horyzoncie, nad głową Sombre. Aluzja wydawała się jakby nieobecna, chociaż wszystko słyszała. Orlica siedziała po jej prawicy.
– Nie ze wszystkimi. Niektóre znają naszą mowę i można spróbować się z nimi porozumieć. Co do nastawienia, z tym jezt różnie. Elfy są raczej przyjazne, entowie neutralnie, ogry i skaveni negatywnie. Bać należy się z pewnością wszystkich. Nigdy nikogo nie lekceważ. Jeden zły krok i momentalnie każdy może się stać wrogiem. Więc uważaj na wszystkich, ak będzie najrozsądniej – wytłumaczyła, biorąc głębszy wdech. Trochę przywykła do ślepoty, ale nadal nie można było powiedzieć, że potrafi z tym normalnie żyć i funkcjonować.
– Dość spora. Jest wiele istot rozumnych, więc zawsze jest ryzyko, że na coś się natkniesz. Jednak niektóre występują liczniej, inne rzadziej. Wszystko zależy od tego, gdzie obecnie jesteś. Ale przechodząc dalej. Drzewa i krzewy owocowe, często spotkasz je na polowaniach. Brzoskwinie, duże, soczyste, koloru czerwono-żółtego, z dużą pestką w środku. Czereśnie, małe, czerwone, również z pestką, grusze, dzikie jabłonie, morele. Te ostatnie są mniejsze od brzoskwiń, o bladopomarańczowej skórce. Poza tym są nektarynki, podobne do brzoskwiń, ale nieco od nich twardsze. Nie mniej jednak łatwo je ze sobą pomylić. Śliwki, czarne lub ciemnofioletowe, w środku żółte lub zielonkawe, zależnie od tego jak bardzo dojrzały. Ostatnim drzewkiem owocowym jest wiśnia. Podobne do czereśni, jednak inaczej smakują i są bardziej... Matowe? Nie wiem, jak dokładnie to określić. Jeśli chodzi o krzewy to możesz natknąć się na agrest. To niewielkie, zielone owoce, stosunkowo kwaśne, pokryte małymi, jadalnymi... Włoskami, że tak powiem. Jagody również są małe, czarne lub fioletowe, o słodkim smaku. Jeżyny, podobne do malin, ale czarne, twarde i kwaśne. Melony są z kolei dość spore i twarde, mają grubą skórę. Poziomki to malutkie owoce, czerwone z żółtymi, małymi kropkami. Nie wiem, jak dokładnie to się nazywa. A truskawki to po prostu większe, słodsze wersje kwaśnych poziomek – kolejna porcja wiedzy, potrzebnej, wbrew temu co można myśleć. Kolejna pora na ewentualne pytania.