Strona 6 z 38

: 31 maja 2015, 10:53
autor: Trzy Odcienie

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Rosa poradziła sobie bardzo dobrze, w porę zastygała w bezruchu i małe dziki uspokoiły się. Nagle cała iluzja znikła a Płowy zapytał – Teraz podkradniesz się do zająca. Uważaj bo one są ciągle niespokojne– I tak pojawiła się duża łąka z kwiatami, wyższymi kępami i krzakami bez liści. Było tutaj 5 zajęcy każde w odstępie około dwóch ogonów a wiatr zanosił zapach samiczki prosto do nozdrzy szaraków

: 31 maja 2015, 12:02
autor: Przebudzona Łuska
Czyli bezruch był dobrą decyzją? Świetnie! Samiczka uśmiechnęła się sama do siebie, a gdy iluzja zniknęła zastąpiona przez nową, Rosa od razu skupiła się znów na nauce. Faktycznie, zające były ruchliwymi istotami, a poza tym ich długie uszy były na pewno czułe na każdy szelest. Przyjęła znów pozycję łowiecką, ale opuściła się nieco niżej na łapach, by jak największa część jej ciała była zasłonięta przez rośliny. Problemem był wiatr – smoczyca otworzyła pysk, by móc ciągle badać kierunek powiewów, po czym bardzo powoli, na miękkich łapach, bez wydawania jakichkolwiek odgłosów, powoli ruszyła w stronę królików. Nie szła jednak w linii prostej, tylko po okręgu. Miało to na celu powolne przeniesienie się na stronę, od której wiatr nie będzie niósł jej smoczej woni do zwierząt. Szła powoli, badając grunt pod łapami. Starała się nie szurać ciałem po trawie, a na jakikolwiek sygnał, że zwierzęta się zaniepokoiły, samiczka odpowiadała całkowitym znieruchomieniem. W miarę możliwości wyznaczyła swoją trasę skradania między większymi kępami, za którymi planowała robić postoje na zbadanie stanu wiatru i dalszej trasy.

: 31 maja 2015, 14:55
autor: Trzy Odcienie
Szaraki co uderzenie serca podnosiły łeb i rozglądały się, jedząc trawę na zmianę. Ale do którego dokładnie Rosa postanowiła się podkraść? Płowy pokręcił niezadowolony łbem ale nic nie robił. Zające przemieszczały się co jakiś czas, to oddalając się od Rosy to przybliżając. Samiec powiedział – Rosa określ cel. Do którego się podkradasz? Jak uznasz, że zbliżyłaś się na tyle aby zaatakować, daj znać

: 02 cze 2015, 16:32
autor: Przebudzona Łuska
Skinęła powoli łepkiem, dając samcowi znać, że usłyszała i zrozumiała jego polecenie. Ma wybrać cel? No dobrze. Skierowała swoje spojrzenie ku obecnie najbliższemu jej szarakowi, po czym otworzyła pyszczek i zbadała wiatr. Ruszyła dalej, bardzo powoli i płynnie krocząc ku zwierzęciu. Nadal nie szła prosto na gryzonia, lecz kluczyła, korzystając z większych kęp trawy, by zatrzymac się w nich na chwilę i ocenić dalszą drogę, oraz zbadać wiatr i zainteresowanie całej grupki otoczeniem. W razie, gdyby wiatr zmienił kierunek, Rosa zamierzała iść dookoła, by przejść w takie miejsce, z którego jej zapach nie dotrze do nosków szaraków. Nadal bardzo dużą uwagę przykładała do tego, jak cicho się porusza. Gdyby tylko ssaki ją usłyszały, zamarłaby niczym głaz, czekając aż stracą czujność. Ogon trzymała nad trawą, łep zaś nisko, by nie rzucał się w oczy. Gdy tylko znalazła się na odległość jej skoku od zająca, powoli obróciła łepek w stronę Płowego i skinęła łepkiem. Była gotowa.

: 03 cze 2015, 14:33
autor: Trzy Odcienie
W czasie gdy Rosa podkradała się do ofiary, co poszło jej zaskakująco dobrze, Adept powoli położył się na krótkiej trawie i wytarzał się beztrosko w niej. Potem obrócił się do pozycji pół-leżącej na brzuchu z wyciągniętą szyją. Po chwili dostał znak od Rosy. Kiedy minęło około dwóch wdechów iluzja znikła a Płowy powiedział – To teraz jeszcze wróć do mnie, tak jakbyś podkradała się centralnie przodem do zwierzyny– położył łeb i zamknął oczy, korzystając tylko ze słuchu.

: 14 cze 2015, 11:40
autor: Przebudzona Łuska
Samiczka usłyszała szelest trawy za sobą. Tarzał się? Gdy iluzje zniknęły i odwróciła głowę, jej przypuszczenia się potwierdziły – leżał na trawie, a na jego grzebiecie zostało nieco źbeł trawy, które zaczepiły się o łuski Płowego. Uśmiechnęła się pod nosem, ale poważniała, gdy tylko usłyszała kolejne polecenie. Skradanie centralnie? Dobrze! Zagięła łapy, opuściła łep, skrzydła dała mocniej do boków i uniosła ogon nad trawę, po czym zbadała kierunek wiatru i ustawiła się tak, by nie wiał zza niej. Mógł wiać od boku czy w pysk miętowołuskiej, ale nie inaczej, bo samiec mógłby ją wyczuć. To znaczy... pewnie i tak ją czuł, ale to szczegóły! Mała istotka zaczęła powoli kierować się w stronę smoka. Szła prosto na niego, delikatnie stawiając łapy, by nie hałasować, a także poruszając się najpłynniej jak mogła, by szybkie ruchy nie przyciągnęły spojrzenia samca. Starała się jak najmniej hałasować

: 20 cze 2015, 23:09
autor: Trzy Odcienie
Płowy nasłuchiwał bardzo uważnie, ogonem jeżdżąc po ziemi. Słyszał ją troszkę i czuł, jednak to faktycznie był szczegół. Młoda Rosa nie zapomniała o niczym, udało jej się podkraść bardzo blisko. Kiedy niemal poczuł jej obecność przy sobie, podniósł łeb i otworzył oczy. Spojrzał na nią nieco z góry i powiedział – Ostatnie zadanie. Obiecuję- uśmiechnął się i puścił do niej oko. Wskazał na prawy skos od Rosy. Pojawił się tam duży żubr, który jadł jak zwykle trawę. Ale cel był ruchomy, co jakiś czas przemieszczał się o ogon lub dwa na prawo, lewo lub prosto. Wiatr póki co zanosił zapach Rosy do roślinożercy, a wokół terenu rozpostarła się bardzo bujna trawa.

: 03 sie 2015, 12:31
autor: Przedwieczna Siła
Okolicę Sombre znała już całkiem nieźle, niewiele czasu zajęło jej więc dotarcie tutaj. Ostatnio sporo odpoczywała po wcześniejszych treningach, ale dość już tego. Czas ponownie zabrać się do pracy. Usiadła w grocie i owinęła łapy ogonem. Całkiem przyjemne miejsce. W oczekiwaniu na swoją nową nauczycielkę, której nie miała w sumie jeszcze okazji poznać, rozejrzała się dokładniej po jaskini.

: 03 sie 2015, 13:12
autor: Administrator
Heulyn zmierzała nad Zimne Jezioro. Lubiła niektóre zakątki, które to miejsce skrywało, przeważnie gorącą zatoczkę, gdzie mogła się wygrzać w ciepłych oparach, nawet jeżeli wilgoć wsiąkała w jej grzywę. Na szczęście woda spływała po jej piórach, tak jak po pierzu łabędzi. Był to jeden z niewielu plusów jej gatunku.
Miała szkolić pisklę, które było potomkiem Złotookiej z tego, co wiedziała.
Młoda wybrała miejsce. Była nieco zdziwiona, że wolała szkolić się poza terenami swego Stada, ale zamierzała dopilnować, aby nic jej się nie stało. Do słuchu Kleryczki doszły niepokojące wieści, jakoby dwójka smoków z jej stada atakowała pisklęta innych. To mogło odbić się potężną czkawką na Cieniu. A co, jeżeli te Stada zechcą się mścić na ich własnych pisklętach?
Dotarła do Wodospadu, który huczał przyjemnie. Rozejrzała się, szukając przejścia, ale z niesmakiem zrozumiała, że musi przejść przez zasłonę wody. Nie zamierzała dać się zmoczyć, dopiero co doprowadziła swe ciało do idealnego porządku, dlatego też czerwona moc jej Maddary utworzyła coś w rodzaju przejrzystej otoczki wokół niej, odpychając cząsteczki wody od jej ciała, gdy przeszła przez ścianę wody.
Zmrużyła powieki, próbując przyzwyczaić sie do półmroku groty.
Pociągnęła nosem, wyczuwając Cienistą woń. Dostrzegła też ciemne pisklę. Zlustrowała je uważnie lazurowymi ślepiami, zmierzając ku młodej. Stanęła na przeciw niej, milcząc. Czy znała chociaż szczątki dobrego zachowania?

/ Proszę o dłuższe posty.

: 03 sie 2015, 13:34
autor: Przedwieczna Siła
Nie usłyszała, kiedy Karminowa się zbliżała. Zapewne dlatego, że wodospad skutecznie zagłuszał wszystko, co działo się poza grotą. Cały czas jednak spoglądała uważnie w stronę wejścia, niby cierpliwie czekając, z drugiej strony jednak bardzo chciała już zacząć. I nie tylko, bo chciała też poznać w końcu innego smoka z własnego stada. Jak dotąd nie miała wielu takich okazji, a z tą smoczycą spędzi parę chwil, podczas których jej uwaga będzie skupiona właśnie na niej.
Widok tarczy, którą sobie stworzyła przed wodą, nie zdziwił jej. Aluzja często używała maddary podczas ich treningów, chociaż młoda sama jeszcze nie potrafiła się nią posługiwać. Kiedy Karminowa wkroczyła do jaskini, Sombre wstała i skinęła jej łbem. Nie chciała być niegrzeczna, ale w sumie nie wiedziała, czy powinna się skłonić, czy co..
Jestem Sombre. – powiedziała na tyle głośno, by przebić się przez szum wodospadu. – I chciałam Cię prosić o udzielenie nauki. – powiedziała na tyle grzecznie, ile potrafiła. Cóż, może dlatego, że chciała być grzeczna, a może dlatego, że pilnie potrzebowała nauczyciela. Kleryczka nie mogła jednak tego odgadnąć.

: 03 sie 2015, 13:53
autor: Administrator
Heulyn zneutralizowała swą karminową otoczkę, która zamigotała i rozpłyneła się w powietrzu, iskrzącz jeszcze przez chwilę delikatnymi wyładowaniami Maddary. Uniosła trójkątny, złocisty łeb, a złocisto czerwona grzywa wzburzyła się delikatnie. Kilka kosmyków opadło na jej czoło, zawijając się się krnąbrnie. Kiedy pisklę wstało i skineło jej łbem, złociste wargi drgnęły leciutko w czymś w rodzaju pół uśmiechu.
Skinęła jej pyskiem w odpowiedzi.
Do mnie możesz zwracać się Heulyn – odpowiedziała swym dźwięcznym, idealnie opanowanym głosem.
Pierzasto kolczasta końcówka ogona zakołysała się tuż za Kleryczką, gdy usłyszała prośbę samiczki. Wiedziała, czego od niej oczekiwała. I zamierzała jej to dać. Cień musiał rosnąć w siłę, niezależnie od tego, co ktokolwiek sądził.
Ach, to raczej oczywiste. Nie wielu zgłasza się do mnie w czysto towarzyskim interesie – zakpiła śpiewnie, co brzmiało dosyć groteskowo. – Interesuje cię walka. Aspirujesz na Wojowniczkę, jak rodzicielka, czy Łowcę? Dlaczego chcesz potrafić walczyć? Powiedz mi też, jakie są twoje silne strony. Jesteś szybka, czy raczej wolniejsza, ale silniejsza?

: 03 sie 2015, 17:59
autor: Przedwieczna Siła
Sombre odpowiedziała uśmiechem. Ładnie, no to od razu konkrety, tak jak lubiła. Potok pytań trochę zbił ją z tropu, ale szybko przypomniała sobie ich kolejność i zaczęła odpowiadać na każde z nich.
Zostanę Łowczynią. Maddara mnie jakoś nie... nie wydaje mi się, żebym była w tym dobra. A do walki nie mam aż tak mocnego zacięcia, by tylko tym się zajmować. Muszę potrafić walczyć, by móc zabić swoją ofiarę, by móc zwyciężyć drapieżnika, jeśli taki mnie zaatakuje podczas polowań. Poza tym, gdyby zaszła taka potrzeba, muszę umieć bronić nasze stado. – to ostatnie chyba było najważniejsze, ale nie o kolejność przecież tutaj chodzi. Jeśli nauczy się walki, będzie mogła skutecznie polować, a w razie pojedynku czy wojny – stanąć z innymi smokami do walki. – A co do mojej siły... to raczej jestem szybsza i zręczniejsza, niż silna.
Czy Heulyn przeszkadzało to, że smoki zwracają się do niej tylko wtedy, kiedy czegoś potrzebują? Cóż, co do nauki, to chyba częściowo był to obowiązek adeptów i dorosłych smoków, by młode wyszkolić. Zadaniem kleryków jest leczenie. Nic dziwnego, że smoki w tych sprawach się do niej zwracają, ale czy może jej to przeszkadzać? Gdyby Sombre miała tak napięty harmonogram, to na nic innego chyba nie starczałoby jej czasu.

: 30 wrz 2015, 12:24
autor: Ostatni Rozbłysk
// Wątpię, żeby fabuła tutaj ciągle się toczyła, więc...

O mamo! Pod wodospadem jest grota!
Jeszcze-nie-adept, skrywszy się za wodną kurtyną postanowił... Ani to była zabawa ani trening. coś pomiędzy. Takie osobiste wyzwanie...? W końcu grota była przepełniona głazami, na które przy jego gabarytach normalnie wejść się nie dało... Ale wskoczyć? Przekonamy się.
Pamiętając o nauce z Wichurą Błysk ugiął tylne kończyny maksymalnie jak się dało, złożył po sobie skrzydła, usztywnił nad ziemią ogon, po czym silnym pchnięciem łap wybił się w powietrze.
W locie ułożył przednie łapy przed sobą, celem amortyzacji lądowania. Gdy te dotknęły docelowego głazu, ugiął je delikatnie, żeby uniknąć złamania. Ale wilgotna powierzchnia głazu okazała się o wiele bardziej śliska niż do tego przywykł – fioletowołuski zaczął się z niej zsuwać. W panice wysunął szpony i zwyczajnie wbił się w kamień. Podziałało.
Z niewielkim trudem wspiął się na kamulec, po czym obrał sobie za cel kolejny – ten był jednak odrobinę za daleko, by był w stanie doskoczyć do niego tak jak poprzednio. Musiał pokombinować.
Cofnął się, żeby nabrać rozpędu. Pomyślał chwilę.
Przecież mógł wspomóc się skrzydłami!
Dumny ze swego geniuszu ruszył, przygotowując się do skoku. Tym razem tuż przed skokiem rozłożył skrzydła (co lekko go z początku wyhamowało, jednak nie przejął się tym) i wspomagając wybicie, zamachnął się nimi potężnie.
Pomysł zdał egzamin – wybicie miało o wiele większy impet, jednak jego kierunek pozostawił wiele do życzenia.
Młody smok (bo trudno było go już nazwać maluchem) przywalił torsem w wymierzony kamulec, po czym już z mniejszym impetem wpadł do wody.
Wyczłapał na najbliższy mały kamyczek, szczęśliwy, że jednak to przeżył. Przeanalizował swoje błędy, po czym poprawił skok. Tym razem jego wybicie się skrzydłami było o wiele precyzyjniejsze i bez problemu osiągnął swój cel, pamiętając oczywiście o wysunięciu pazurów w odpowiednim momencie, żeby nie zaliczyć kolejnego nieprzyjemnego spotkania z płytką chociaż wciąż zimną i niebezpieczną tonią wodną. Świętując swój tryumf, wykonał serię skoków szczęścia po pobliskich miejscach na których się dało.
Poślizgnął się raz niegroźnie, ale zupełnie mu to w niczym nie przeszkadzało. W końcu opanował sztukę skakania wspomaganego skrzydłami – to osiągnięcie, nie?
Swoją drogą zaczynał się zastanawiać, dlaczego Wichura uczyła go by skrzydła składać, skoro sama operowała nimi tak doskonale a jemu lepiej skakało się z ich użyciem...?

: 30 wrz 2015, 12:35
autor: Przedwieczna Siła
Nieustępliwa wypoczywała sobie spokojnie schowana w cieniu. Ktoś jednak nagle wkroczył do groty. Nie otwierając oczu, by się nie zdradzić, powoli nabrała powietrza w płuca. Jej nozdrza analizowały zapach intruza – z pewnością miał na sobie woń Ognia. Prawdopodobnie pisklę, choć być może... niewiele młodsze od niej. Otworzyła nieznacznie jedno oko wtedy, kiedy czuła się już bezpiecznie. Pisklę skakało, prawdopodobnie samodzielnie chcąc potrenować. Przed Nieustępliwą także został jeszcze jeden samodzielny trening, ale niespecjalnie się z nim spieszyła. To tylko magia, której ona w dodatku nie używała, a przynajmniej nie magię ataku i obrony. Pisklak... Cudownie. To nic, że niewiele tylko od niej młodszy.
Poczekała, aż Ogniste pisklę skończy swój trening. Kiedy jeszcze był zajęty sobą, wstała bezszelestnie. Rozłożyła szeroko duże skrzydła, które odziedziczyła po pustynnych smokach. Otworzyła ślepia, ale miała je zmrużone. Zwężone źrenice, będące teraz tylko cienkimi kreskami na żółtych ślepiach, wycelowane były w Błysk. Chrząknęła niegłośno, ale tak, by ją usłyszał. Chrząknięcie było połączone z gardłowym warknięciem. Chyba sobie nie zdaje sprawy z tego, komu przerwał drzemkę.

: 30 wrz 2015, 12:48
autor: Ostatni Rozbłysk
Samczyk nie zauważył czarno umaszczonej Sombre, skrytej w ciemności.
Jego zamoczone po przejściu przez wodospad nozdrza zawiodły go – nie wyczuł bowiem również znajomej mu już woni Cienia. To miejsce pachniało mu zupełnie tak samo jak każde inne na Terenach Wspólnych.
Gdy ta chrząknęła, znacząc swój głos warknięciem, odwrócił się w stronę odgłosu.
Widok czarnej smoczycy z rozłożonymi skrzydłami w ciemności był równie majestatyczny co przerażający.
Pierwszym odruchem młodszego Błysku zapewne byłaby ucieczka, nakrycie się skrzydłami bądź paniczne wpadnięcie do wody... Jednak mimo, że wciąż rangą był pisklęciem, zdążył już trochę dorosnąć.
Mimo zesztywniałych ze strachu łap, pociągnął trzeźwo powietrze. Pachniała niemal identycznie do Cienia Otchłani – więc właśnie ze smokiem jej stada miał do czynienia.
– Dlaczego Cię nie widać? – zapytał ze szczerym zainteresowaniem. Zręcznie ukrył strach, najwidoczniej nauczył się już nie okazywać go drżeniem w głosie. Wiedział, że jest w niebezpieczeństwie, nie zapomniał jeszcze nauk Wichury – jednak gdy nabrał bardziej trzeźwego poglądu od dziadka, mógł spokojnie ocenić swoją sytuację.
– Przepraszam... Przeszkodziłem Ci? Naprawdę Cię tu nie było widać ani czuć... Byłem pewien że jestem sam – w tym momencie zdał sobie sprawę, że ukryta postać musiała obserwować jego poczynania. Zrobiło mu się niemiłosiernie wstyd. Chciał trenować z dala od czyichkolwiek oczu...

: 30 wrz 2015, 13:03
autor: Przedwieczna Siła
Zmrużyła ślepia jeszcze bardziej, marszcząc także nos. Wyraz zdecydowanego niezadowolenia. Jak on śmie, tak po prostu do niej zagadywać? Głupie pisklę. Zbliżyła się do niego powoli, nieznacznie opuszczając skrzydła. Miała wydawać mu się większa niż w rzeczywistości. W jego oczach dostrzegła strach, i słusznie. Tej adeptki należy się bać. W jego głosie nie wyczuła tego, co zobaczyła w ślepiach. Godne podziwu opanowanie, co nie znaczy, że młody będzie miał jakąś taryfę ulgową. Ogniści byli jednak więcej warci, niż Błotniaki albo te ścierwa z Życia, i ten samczyk to udowadniał. Nawet w pisklętach było widać różnicę!
Jakbyś jeszcze nie zauważył, mam ciemne łuski. – warknęła, wciąż mierząc go wzrokiem. Ślepy, czy co?
Przerwałeś mój odpoczynek. – chciała dodać też jakiś komentarz odnośnie jego tępych zmysłów, skoro nawet jej nie spostrzegł, a teraz uważał, że jej nie widać, ale się powstrzymała. Powiedziała to za to tonem, którym wręcz żądała jakichkolwiek przeprosin albo skruchy.

: 30 wrz 2015, 14:46
autor: Ostatni Rozbłysk
Te znajome gesty... Tak, obecna tutaj adeptka musiała mieć do czynienia z Dwuznaczną Aluzją. Najwyraźniej jednak ta nauczyła ją przede wszystkim wyższości nad innymi...
Mimo strachu Błysk poczuł dziką satysfakcję, gdy Nieustępliwa pozostawiła skrzydła rozwarte. Owszem, wydawała się przez to większa, jednak był to gest wręcz fałszywy. Jeżeli smok nie potrafi zastraszyć własnymi rozmiarami – ucieka się do sztuczek takich jak ta. Doprawdy, czy wszyscy cieniści mieli problemy z ego? Do tego on sam był smokiem powietrznym – jego skrzydła w pełnej rozpiętości przewyższyłyby możliwości Sombre. Błysk jednak postanowił pozostać sobą i nie udawać groźniejszego niż naprawdę jest.
Ocenił swoją sytuację. Samica była od niego widocznie starsza, również jej lekkość poruszania się budziła podziw. Jedyne co go przerażało to fakt, że widać było, że potrafi walczyć, jednakże... Była wyraźnie gorzej zbudowana od niego. Siłę musiała nadrabiać zręcznością... Ale w biegu na długi dystans nie powinna być w stanie dotrzymać mu kroku. Tak, jeśli zmusi go do ucieczki zdecydowanie miał szansę.
W walce... No tak. Żeby sam umiał walczyć zapewne mogłoby mu się poszczęścić i wytrzymałością nadrobić brak lekkości samicy. Jednak właśnie... Walczyć nie umiał.
Kryształowe ślepia może i zdradziły strach młodszego smoka, jednak teraz przeszedł on w suchy respekt. Co ma się stać – niech się stanie, należy po prostu stawić temu czoła.
Z jakiegoś dziwnego powodu polubił opryskliwość samicy.
– Przeprosiłem już – przypomniał, z lekkim uśmiechem delikatnie kłaniając się samicy.
– Zazdroszczę Wam, Cienistym, tych pięknych, ciemnych łusek... – zapatrzył się chwilowo w barwę adeptki.
Jak ona bardzo przypominała mu przywódczynię Cienia... Z małą różnicą – tamta budziła respekt samą swoją postawą, Sombre zaś chyba próbowała go zastraszyć. Skąd ta różnica...? Czyżby cienista nie była tak pewna siebie na jaką próbowała wyglądać..?

: 30 wrz 2015, 20:40
autor: Przedwieczna Siła
Czy Nieustępliwa musiała coś nadrabiać? Zdecydowanie nie. Taką lub inną pozycję przyjmowała tylko po to, żeby wystraszyć jakieś pisklaki, reszta ją nie interesowała. Młody poczuł ukłucie strachu w pierwszym momencie, kiedy ją zobaczył. Gdyby chciała, mogłaby to kontynuować, ale jakoś... znudziło jej się. Otrzepała skrzydła, pomachując nimi krótkimi ruchami, a potem złożyła swobodnie przy ciele.
Respekt jej wystarczył, jeśli chodzi o Ogień. Tą głupią z Życia nieźle nastraszyła, chociaż... bardziej wystraszony był jej przybrany syn. Pisklę Cienia było jak dotąd najbardziej przerażoną istotą na jej widok. I tak miała z tego radochę...
Skrzywiła się na słowa Ognistego.
Nie każdy Cienisty ma ciemne łuski. – i wcale nie miała tu na myśli Aluzji. Jej matka była pięknie umaszczona. Ciekawe, jak wiele smoków Cienia ten młody już poznał? Co z tym królikiem, Subtelnym? Różowe futerko i te uszy. Nawet jego ojciec się go wstydził. Jakby go zobaczyła pierwszy raz, to prędzej miałaby na myśli polowanie, a nie rozmawianie i wspólną naukę. Albo w przyszłości wspólną walkę.
Ale to nie wyglądem nadrabiasz walory swojego ciała. – stwierdziła obojętnie i z gracją usiadła, uginając tylne łapy i podpierając się na przednich. Owinęła długi ogon wokół nich. Nie mrużyła już oczu – nie musiała go więcej straszyć. W jej łbie pojawiła się myśl... może by tak poznać kogoś spoza Cienia? I to w cywilizowany sposób.
Jestem Sombre, Nieustępliwa Łuska. – przedstawiła się po chwili namysłu. Adeptka była pewna siebie, ale nie tak bardzo jak matka, to prawda. Nie miała jeszcze żadnego doświadczenia w walce, nie licząc pokonanego jednorożca i bazyliszka. O ile ten pierwszy był zupełną łatwizną, z drugim już nie poszło tak łatwo. Póki nie nauczy się więcej, na pewno nie będzie całkiem pewna siebie, a może nawet... nigdy? Ciekawe, jak to się wszystko potoczy. Ma dobre geny, ale miała mniej wiary w siebie. Zastanawiała się często, czy Aluzja czy Spojrzenie w ogóle w taki sposób o sobie myśleli. Czy zastanawiali się nad tym, kiedy coś robili lub mówili. Nieustępliwa analizowała cały czas. Próbowała przewidywać. Jej umysł zaprzątnięty był gdybaniem, wieloma pytaniami bez odpowiedzi. Nawet dotyczącymi własnej osobowości.

: 30 wrz 2015, 21:55
autor: Ostatni Rozbłysk
// Muszę w końcu wykminić kolorek tekstu dla tego brzdąca...

– Nie? A tak właściwie... Skąd nazwa stada? – zapytał z zaciekawieniem, chociaż kierował to pytanie bardziej do siebie niż do rozmówczyni. Właściwie już po chwili zdał sobie sprawę z idiotyzmu tego pytania. Chooociaż, jakby spojrzeć na Leśne Życie i jego naturalną florę, zapach ognistych czy "smoków błota"... to miało sens. Skąd więc Cień? Cień nie pachnie, za to jest ciemny. A wszystkie spotkane przez samczyka smoki cienia były ciemne. Więc nie wszystkie?
Zdziwił się, a wręcz pozytywnie zaskoczył, gdy adeptka mu się przedstawiła. Koniec gierek z zastraszaniem? To mu się podobało! Czyżby Sombre miała zamiar podejść do niego bardziej cywilizowanie?
– Błysk – skłonił się, tym razem już przyjaźniej. Samica, a szczególności jej zachowanie, zaczęła coraz bardziej interesować ognistego.
Nie napomknął swoich pokrewieństw. Jeśli Nieustępliwa będzie ich ciekawa, sama zapyta. Za to było już dla niego aż nazbyt oczywiste, że obecna przed nim samica jest potomkinią Dwuznacznej Aluzji, która najwyraźniej była wyjątkowo nielubiana przez jego mamę... Ale co poradzić? Ankaa nie była wcale potworem takim jakim opisywała ją Wichura. Po epizodzie ze swym dziadkiem Błysk przestał ślepo ufać osądowi rodzicielki. Nabrał własnego rozumu, dodatkowo zaczynał mieć wrażenie, ze Nadciągająca ma lekko nierówno pod sufitem... Albo raczej trochę się tej możliwości obawiał.
– Jak już sama pewnie zauważyłaś, jestem pisklęciem Ognia. I to jaskrawym jak... – powstrzymał się od ostatniego określenia, nie mogąc znaleźć w smoczym języku słowa, które oddałoby jego niechęć do własnej barwy.
Idąc wzorem adeptki spróbował przysiąść na mokrym kamieniu. Uczucie wilgoci na zadzie nie należało do najprzyjemniejszych... Ale jak nie będzie mógł wytrzymać, po prostu wskoczy do wody czy coś. Na pewno są tu jakieś przyjemniejsze miejsca... Jak na przykład suche miejsce, na którym spała Sombre!

: 30 wrz 2015, 22:19
autor: Przedwieczna Siła
// może przynajmniej pogrubiaj albo pochyl? łatwiej się czyta :D

Że też zachciało mu się uczepić tego zdania... Sombre naprawdę nie miała na to ochoty.
Nie. – powiedziała sucho, a z wcześniejszego przyjaznego tonu nie zostało zupełnie nic. Jedynie chłód. – Z pewnością poznasz, który to. Wygląda jak zwierzyna łowna i ma... różowe futro. Nie masz więc co narzekać na swoje umaszczenie. – skwitowała krótko, nie chcąc dłużej ciągnąć irytującego jej tematu. Co do pochodzenia nazwy ich stada... nie miała zamiaru odpowiadać. Niech sam się zastanowi nad możliwą odpowiedzią. Ona była Cieniem.
Błysk. Tak właśnie wyglądasz, jak błysk. – jej pysk wykrzywił grymas, który miał być uśmiechem. Nie miała zamiaru pytać o rodzinę, bo i nie znała jak dotąd żadnego ognistego. Prócz obecnego Proroka, który już Ognistym nie był. Ta znajomość zresztą wcale nie była nawet znajomością – widziała go raz, na ceremonii. Nieustępliwa nie miała też zamiaru przedstawiać swojej rodziny. Co, miała chwalić się, że jest córką Dwuznacznej Aluzji? Przywódczyni Cienia? Albo Antrasmera, Spojrzenia Mroku? Go być może także kojarzył z... plotek, chociażby. I może nie tylko, bo Sombre miała w sobie krew pierwszych założycieli Cienia. Ale dla tak młodego osobnika to i tak mogło nie mieć zupełnie żadnego znaczenia, a rzucanie imionami i tytułami mógłby uznać jako... zwykłe przechwałki. Tego Nieustępliwa nie miała zamiaru robić. Przechwalanie się, ani dzielenie rodzinnymi więzami to nie to. Wolała udowodnić, że jest czegoś warta. Chciała być w przyszłości tak potężną wojowniczką, jak matka.
Sombre zasępiła się na chwilę, co Błysk mógł zauważyć. Odbiegła od niego wzrokiem, dekoncentrując się, co było do niej niepodobne. W obecności jakiegokolwiek obcego smoka nigdy nie spuszczała go ze wzroku!

: 30 wrz 2015, 22:47
autor: Ostatni Rozbłysk
Ciągłe zmiany tonu Sombre były dla niego co najmniej nienaturalne... Zaczął podchodzić do smoczycy już bardziej personalnie, być może na własną zgubę we własnym małym, pisklęcym umyśle usunął już plakietkę "obcy smok" przy sylwetce Sombre. A może jednak wyjdzie mu to na plus...?
Nie skomentował zupełnie jej zdania o Subtelnym. Widać było, że chce zakończyć ten temat i to jak najszybciej.
Za po komentarzu jego imienia, bez problemu odczytał grymas adeptki jako uśmiech. Odwzajemnił go niemal natychmiast słodszą wersją, jak to potrafią szczęśliwe pisklęta. Mimowolnie machnął szczęśliwie ogonem.
Miała rację, mimo, że wśród młodszych smoków przechwalanki rodzicami były sprawą normalną to w tym wypadku... Heh... Chyba już byli zbyt "dorośli" żeby zajmować się takimi sprawami. Jakie to smutne... Im starszy smok tym mroczniejsze stają się jego myśli, osobowość, otoczenie... Czy tak powinna wyglądać dorosłość?
Traf chciał, że Błysk był wnukiem byłego ognistego którego znała Sombre, ale... Kogo to interesowało?
Zauważył jak wyraźnie zmienił się wyraz pyska Nieustępliwej, gdy odwróciła od niego wzrok. Nie mógł pozostawić tego samemu sobie.
Coś Cię gryzie, prawda? – zapytał szczerze przejętym głosem, przekrzywiając lekko łeb w próbie ponownego pochwycenia jej wzroku.
Polubił ją. Nie potrafił do końca pojąć co mogło ją doprowadzić nagle do takiego stanu...

// Może być?