Strona 6 z 31
: 26 cze 2015, 15:22
autor: Fantazjotwórcza
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
// Ops xd Miały byc gładkie tylko gdzieś to" Nie" przypadkiem wrzuciłam ;_;
Dobrze. Teraz również coś ciekawego. Wyobraziła sobie stożek. Był niematerialny i miał się pojawić dosłownie przed pyskiem samicy. Ostro zakończona część stożka skierowana była ku dołowi, a jego szeroka podstawa ku górze. Cóż może zrobić taki stożek? A no niestety nic. Cicha wyobraziła sobie wirujący wokół niego wiatr. Okropnie gorący wiatr, który wiał z jak największą szybkością. Jednak mimo wszystko Cicha nie chciała zdmuchnąć czy ocieplić łuski czarodziejki. Wyobraziła sobie więc, że razem z tym wiatrem wirują wokół niematerialnego, niewidzialnego stożka węgielki. Dokładniej było to podpalone, gorące suche drewno, które co prawda samo w sobie się nie paliło jednak panująca wewnątrz nich temperatura była... huh... okropnie wysoka. Miały za zadanie rozbić się z ogromną prędkością o ciało smoczycy poważnie je oparzając. Oczywiście dla ciekawego efektu jedne drewienka były większe inne mniejsze. Te mniejsze rozbijały się od razu, a większe uderzały cały czas bez przerwy raniąc przeciwniczkę. Takie ogniste mini-tornado. Ot co! Atak miał nie być szeroki, a bardzo wysoki. Tornado powinno poparzyć i uszkodzić pysk oraz ewentualnie również pierś samicy. Cicha tchnęła w swoje wyobrażenie maddarę po czym od razu przeszła do myślenia nad kolejnym atakiem. Chyba spróbuje zrobić coś prostego. w końcu czasem te najprostsze ataki są najbardziej efektywne.
: 27 cze 2015, 16:22
autor: Zabójczy Umysł
Hm. Gdybym znala plan .. wroc! wyobrazenie ... Cichej zlapalam bym sie za glowe. jak mozna tak skomplikowac prosty atak? Ja osobiscie nigdy bym na to nie wpadla.
– Nie wiem dlaczego ale odnosze wrazenie, ze sama sobie skomplikowalas swoj atak. Zamiast stworzyc – czy raczej podgrzac odpowiednio – powietrze Ty ... Hm .. no wlasnie co? Stworzylas cos – czego w sumie nie widzialam – a co mialo mnie oparzyc. Czy cos w tym stylu. Naprawde szkoda wysilac az tak bardzo umysl. Proste ale niebezpieczne ataki.
Skwitowalam w czasie mej obrony – a takze i nieco pozniej gdy ma obrona przestala istniec. Podczas tworzenia oodpowiedniej bariery nie kombinowalam. Stworzylam oslonke, ktora miala byc z jednej strony cieniutka a z drugiej niwelujaca atak adeptki. Oczywiscie chronilam te czesci, ktore byly bezposrednio a takze i posrednio zagrozone.
: 27 cze 2015, 19:48
autor: Fantazjotwórcza
// A tak w ogóle lepiej pisać, że coś znajdowało się dajmy pod Umysłem czy pod Zabójczą czy jak? xD
No cóż... adeptka nie raz słyszała, że takie ataki również były efektowne. Cichą nigdy nie zwracała uwagi na to jaki akurat atak tworzy. Bardziej czy mniej skomplikowany. Zwracała uwagę tylko na jego wygląd i materiał z jakiego był stworzony. Chyba podczas tej nauki nie będzie tworzyła tak bardzo wymyślnych rzeczy.
Dobrze, teraz więc coś bardzo prostego. Wyobraziła sobie nad samicą ogromny głaz. Bardzo ciężki jak to głaz. Cały zrobiony z kamienia oczywiście. Ciemnoszary, delikatnie brązowy. Chłodny w dotyku. Nic nadzwyczajnego. Kamień jak kamień. Znajdował się on około cztery ogony nad czarodziejką. Miał chropowatą powierzchnię jednak bez większych wypukłości czy dziur. Kształtem przypominał połowę kuli. Płaską częścią miał upaść na dół. Prosto na czerwonołuską samicę, która stała pod nim. Jego zadaniem było najzwyczajniej w świecie – zmiażdżyć ją. Całą. W końcu był o wiele większy i dłuższy niż ona. Ciężki i to bardzo. Przy okazji gdy Cicha tworzyła atak ciekawiło ją jak czarodziejka się przed nim obroni. Hmm.. sama nie wiedziała jak ona by się przed nim obroniła. Tak czy siak tchnęła maddarę w swój atak. Po czym wzięła głęboki wdech. W sumie tworzenie takich prostych rzeczy było... proste. Chyba następny atak też będzie niezbyt skomplikowany.
: 28 cze 2015, 11:10
autor: Zabójczy Umysł
//A pisz sobie jak chcesz xD I jedno (chociaz dziwnie brzmi) i drugie jest poprawne ;)
No i to byl taki .. hm .. problematyczny atak. Tj. dajacy konkretnie do namyslu. Bo jak tu sie obronic? Powloka odpadachoc w sumie mogla byc odowiednio wzmocniona – ale to by dziwnie wygladalo. Banka? Za bardzo niestabilna. Tarcza. W sumie mogla byc ale to musiala byc taka bariera, ktora musiala by przybrac polkolisty ksztalt. Tak jak kopula! Ale to wlasnie z tego ostatniego skorzystalam. Ma bariera byla i czerwona i odporna na pekanie/wgniecenie/zalamanie sie i przepuszczajaca powietrze i i pozwalajaca na swobodne poruszanie sie – czyli o kilka szponow przekraczala i moj wzros i moja szerokosc i .. i to by bylo w zasadzie tyle.Zas jako podbudowe uzylam kamienia tyle, ze znacznie wzmocnionego.
– Fajny pomysl ...
Trzeba bedzie zastosowac ten atak w stosunku do moich uczniow. Ciekawe jak by sobie poradzili?
: 28 cze 2015, 14:03
autor: Fantazjotwórcza
Cicha uśmiechnęła się. Była dumna z siebie. Stworzyła coś, co spodobało się Zabójczej. To było takie miłe uczucie dostać od kogoś takiego pochwałę. Dobrze, czas na kolejny atak.
Hmmm co by tu teraz... Tak! W powietrzu latało dużo kurzów i pyłków. Cicha w wyobraziła sobie jak wszystkie brudy, kurze, pyłki czy ziarenka piasku lub ziemia znajdujące się na łuskach czarodziejki zamieniają się nagle w czerwonej barwy kwas. Mocno żrący. Miał za zadanie przeżreć się przez łuski i skórę. W wielu miejscach oczywiście sprawiając ogromny ból. Był to bardzo brutalny atak. Przynajmniej według Cichej. Kwas miał mieć przy okazji wysoką temperaturę. Nie miał jednak zapachu i gęstością przypominał wodę. Było go bardzo dużo i wżerał się praktycznie natychmiast po dotknięciu powierzchni. Coś jeszcze? Cicha miała nadzieję, że mimo braku woni i tak czarodziejka zauważy jej twór. W końcu Cicha nie chciała jej skrzywdzić tak szybko po rozpoczęciu nauki... Tchnęła cząsteczkę maddarowego pyłku ze swojego źródła, wzięła głęboki wdech czekając na ewentualne pochwały bądź uwagi co do jej ataku.
: 29 cze 2015, 12:56
autor: Zabójczy Umysł
Hm. Co my tutaj mamy? Kwas i .. cos goracego? No prosze, prosze. Na takie polaczenie bym nie wpadlam. To znaczy ..ekhm .. wpadlam bym gdybym kogos nie lubila albo tez gdybym musiala kogos mcno uszkodzic. Normalnie podczas walki czy tez i nauki raczej sie ograniczam z takimi skomplikowanymi atakami. Raz i szkoda maddary a dwa .. rowniez szkoda maddary. Wrocmy jednak do poczatkiu naszej historii. Gdy tylko poczulam wibrowanie/drganie maddary wokol siebie od razu cale swoje cialo odpowiednia przygotowana powloczka majaca mnie nie zabic (brak powietrza) oraz uszkodzic (zneutralizowac kwas + byc odpornym na goraco)
– Staraj sie tworzyc ataki o jednej wlasciwosci. Pnacza, ktore parza, mroza, drapia , gryza – a nie. To ostatnie, no i moze przedostatnie taki maly zarcik – moga byc trudne do utrzymania. Bo kazda wlasciwosc musisz sobie dobrze odwzorowac juz o utrzymywaniu tego nie wspominajac.
Coz, wiecej do powiedzenia juz nie mialam wiec zamilklam. Dziwne, nie?
: 29 cze 2015, 14:13
autor: Fantazjotwórcza
Fanta pokiwała łbem. Kolejny atak. Wyobraziła sobie kamienne kolce. Kształtem przypominały stożki. Ostro zakończone końce wystawał do góry. Zrobione z diamentu – bardzo twarde. Barwy nie miały. Były raczej półprzezroczyste, delikatnie białe. Nie miały zapachu. Troszkę chłodne w dotyku jednak mimo wszystko nie miały spowodować odmrożeń czy coś. Błyszczały się pięknie w świetle słonecznym. Miały za zadanie natychmiast, niespodziewanie "wyrosnąć" spod ziemi atakując podbrzusze smoczycy i przebijając je najlepiej na wylot. Powinny uszkodzić po drodze organy wewnętrzne. Czy był to potężny atak? Nie miała pojęcia. Na pewno bolesny jeśli kolce zrobią to, co powinny zrobić. Po raz pierwszy stworzyła coś takiego. Koce były długie i całkiem grube. Było ich łącznie trzy. Wszystkie tej samej wielkości. To chyba wystarczy. Fanta tchnęła cząstkę maddary w swoje wyobrażenie delikatnie się uśmiechając. Co by u teraz stworzyć...
: 30 cze 2015, 19:23
autor: Zabójczy Umysł
Mocne uderzenie! Ale Zabojczas zawsze da rade.Ekhm. Musi, nie? Zycie bezemnie bylo by dosc .. hm .. jalowe. Kto by was wtedy uczyl? I to calkiem za darmo, no kto? No, ale trzeba przejsc do sedna sprawy. Gdy poczulam wibracje pod soba juz wiedzialam (czarodziee zawsze maja nosa do wyczuwania skad pojdzie atak i co to moze byc) ze to bedzie cos czym traktuje niekiedy swoich uczniow. Kolce wystakujace z ziem albo cos w tym stylu. Dlatego tez wzdluz calego podbrzusza stworzylam ni to tarcze ni to powloka, ktora byla wykonana diamentu. pod wzgledem grubosci nie byla znowu taka gruba, cienka rowniez. Zadaniem tej bariery – jakoze zostala nieco wzmocniona na pekanie oraz kruszenie – bylo zatrzymanie ataku smoczycy.
: 18 lip 2015, 16:14
autor: Fantazjotwórcza
Fanta obniżyła nieco łeb. Podobała jej się tan nauko-(niby)walka. Czas na kolejny atak. Bardzo brutalny ale jednak. Wyobraziła sobie kolejny atak z ziemi. Pnącza. Oczywiście nie takie zwykłe. Odporne na rozerwanie, niezbyt grube ale giętkie i silne. Miały za zadanie opleść się wokół lewego skrzydła samicy nie uważając na kości czy błonę i zacisnąć się na nich tak aby jak najbardziej je wygiąć, pogiąć i pokaleczyć dzięki swojej sile. Jak dokładniej wyglądały owe pnącza. Były bardzo długie. Na ich powierzchni znajdowały się niewielkie, niezbyt groźne ale również nieprzyjemne w dotyku kolce. Wydzielały przyjemny leśny zapach pomieszany jednak z zapachem przemokniętego futra. Coś przyjemnego i nieprzyjemnego w jednym. Ich chropowata skórka miała ciemnozieloną barwę. Głównym celem ataku było połamać i porozdzierać skrzydła. Kolce były tu bardziej do ozdoby, bo już na pierwszy rzut oka widać, ze tymi swoimi tępymi końcami niezbyt wiele mogły zrobić... Atak miał zwykłą temperaturę. W końcu Fanta nie chciała go zbytnio komplikować. Na koniec tchnęła maddarę w swój twór i czekała.
: 21 lip 2015, 13:46
autor: Zabójczy Umysł
Dziwne. Bardzo dziwne. Dlaczego (choć nie mówię, że wszyscy tak robią) Ci nowi rekruci zawsze, ale to zawsze atakuję, skrzydła? No przynajmniej w nauce ze mną. (Chyba) tylko Cichy się wyłamał. – Taka mała rada na przyszłość. Nie ważne z kim walczysz, czy z czarodziejem czy z wojownikiem, ale staraj się wybierać inne punkty niż skrzydła. One, wbrew pozorom, nie są takie wcale potrzebne do życia. Łapy to co innego. Jeśli je zmiażdżysz, połamiesz a Uzdrowiciel tego nie wyleczy, smok będzie okaleczony. Będzie po prostu kulał. Czyli plus dla Ciebie. – No co? Społeczność trzeba edukować. A że Fantazjotwórcza (ciekawe imię, naprawdę) nie odporniła swojego czasu ani na ogień, ani na lód, ani także na kwas to ... po prostu postawiłam na ogień. Ogień na cieniutkiej, lekko czerwonawej, powłoczce, która jednak ani nie mogła przewodzić gorąca ani także nie mogła pozwolić aby ogień "zeżarł" moją barierę.
: 02 sie 2015, 11:58
autor: Fantazjotwórcza
// Ojej. Zapomniałam ;_;
Fanta skinęła łbem i powiedziała cicho "Rozumiem" po czym natychmiast zabrała się za kolejny atak. A więc chciała, by celowała w bardziej potrzebne smokom miejsca jak łapy, oczy. Tak? No dobrze... A wiec najpierw kończyny. Wyobraziła sobie dysk. Diamentowy, okrągły dysk. Takie wyobrażenie jednak nie starczyło. Jego średnica była o trzy szpony większa od grubości łap nauczycielki. Miał kształt koła, stworzonego w taki sposób, by stawiał jak najmniejszy opór powietrzu. Na jego końcach znajdowały się kolce zakrzywione w tą stronę, w którą obracał się atak czyli w prawo. Cienkie lecz twarde z ostrymi krawędziami. Dysk obracał się bardzo szybko. Był niesamowicie twardy. W końcu zrobiony z diamentu, prawda? Miał się pojawić półtora ogona od przodu lewej, przedniej łapy Umysłu. Następnie po okręgu miał polecieć w jej stronę i jak najbardziej ją uszkodzić, a najlepiej w ogóle odciąć. Czemu nie leciała prosto? Ponieważ lecąc po okręgu uderzy z boku, anie przodu. W ten sposób nie dość, ze nabierze prędkości i jeszcze mocniej uderzy to do tego jeśli obrona zostanie stworzona z przodu łapy to atak bez problemu będzie mógł ją ominąć. Ot co. Fanta tchnęła maddarę w swoje wyobrażenie. Fanta uderzyła ogonem o ziemię. Ciekawe jak teraz jej pójdzie.
: 03 sie 2015, 18:07
autor: Zabójczy Umysł
Tym razem postawiłam na półkolistą, diamentową tarczę. Ma bariera nie była wysoka ale za to była dość szeroka. Noooo, jak na taką barierę, którą sobie wyobraziłam, oczywiście. Tarcza sięgała mi niemal do żeber. Diament, od zewnętrznej strony, był dodatkowo powleczony kwasem. Silnym kwasem ale także takim, który nie spływał w dół. no co? O otoczenie trzeba jednak dbać.
: 04 sie 2015, 13:44
autor: Fantazjotwórcza
Teraz żywioł, którego jeszcze nie używała. Wiatr. W jej umyśle pojawił się powiew powietrza. Bardzo silny, szybki i mocny. Sam wiatr nie był groźny. Co najwyżej mógł popchnąć smoczycę nieco do tyłu. Było w nim jednak coś, co miało sprawić, że będzie groźnym dla smoków atakiem. A dokładniej dla ich ślepi. W tym naprawdę mocnym choć nieszkodliwym wietrze miały się znajdować podłużne, puste w środku igiełki z diamentu. Fanta wyobraziła sobie, że były niezwykle lekkie i mogły spokojnie lecieć wraz z wiatrem. Z obu stron były ostro zakończone. Ile ich było? No cóż... około dwudziestu. były cienkie lecz twarde. Długie na szpon. Miały za zadanie wbić się w oczy przeciwniczki przebijając je i pozbawiając ją wzroku. Były błękitne z pięknym połyskiem. Nie miały żadnego charakterystycznego zapachu czy temperatury. Powiew powietrza wraz z igiełkami miał zacząć wiać około ogon od pyska nauczycielki. Lecąc prosto w jej oczy miały nabrać prędkości, a atak powinien stać się jeszcze bardziej efektywny i szybszy. Fanta tchnęła maddarę w swoje wyobrażenie sprawdzając ile jeszcze zostało w jej źródle. Dość sporo. Bez problemu stworzy jeszcze sporo ataków.
: 05 sie 2015, 13:45
autor: Zabójczy Umysł
//To jest podwójny atak. Wiatr i kolce – one nie idą w parze tak jak np. zamieć śnieżna albo burza piaskowa. Pamiętaj aby tak nie atakować na polowaniu czy arenie.
Ten wiatr idzie na mnie prosto, czy tak? No. To nie widzę żadnego problemu w obronieniu się. Błyskawicznie stworzyłam wokół siebie półkopułę, która była na tyle szeroka i na tyle wysoka, że spokojnie mogłam się rozejrzeć w prawo i w lewo, a także i za siebie. Oczywiście nie wyginając maksymalnie swojego łba. Ma bariera była z kamienia, twardego i odpornego na kruszenie oraz pękanie, kamienia.
Ah. A dla tych co nie za bardzo kumają, tłumaczę. Przód mej bariery zaczynał się jak zwykła bariera natomiast tył ... no cóż ... nieco mi w zad wiało.
: 06 sie 2015, 9:21
autor: Fantazjotwórcza
// Wiatr jak to napisałam "nie był groźny. Co najwyżej mógł popchnąć smoczycę nieco do tyłu." Czyli obrażeń by nie zadał. Był tylko po o to by popchnąć kolce.
Fanta wyobraziła sobie odporną na ciepło, a nawet piekielny gorąc kulkę. Taką kamienną. Sam kamień miał chyba nawet mniej niż łuskę szerokości. Kula miała średnicę około dziesięciu szponów. Miała z wysokości dwudziestu szponów spaść na łeb czarodziejki. Kamień był tylko po to, by utrzymać wewnątrz gorącą, pomarańczową lawę. Dlatego też gdy delikatna skorupka uderzyła i pękła – natychmiast miała zniknąć. Uderzenie nawet z wysokości nic raczej by nie zrobiło. Porównać je było można do rzucenia smokowi skorupkę od jajka na łeb. Boli? Nie. Bolesna jednak miała być właśnie ta lawa, która natychmiastowo miała rozlać się po całym łbie, ewentualnych uszach i rogach paląc skórę, mięśnie. Krwawienie nie powinno być po tym zbyt wielkie, ale ból... na pewno przeogromny. Samica tchnęła cząstkę maddary w swoje wyobrażenie po czym już przygotowała się do stworzenia następnego ataku.
: 06 sie 2015, 13:27
autor: Zabójczy Umysł
//Popchniecie to tez jakis tam atak xD Uzywanie MP podczas atak (patrz: np. arena ze smokami) tez tak naprawde nic defacto nie robi, nie? Oslepianie, zatrzymywanie przeciwnika w miejscu – bez ran, ogluszanie.
Nie bardzo wiedzac co Fantazjotworcza dla mnie przygotowalo (cos nad ziemia i majace spasc nad moja glowa a takze cos kamiennego, tyle zdazylam zauwazyc) natychmiast otoczylam sie polkolista, diamentowa arcza. A moze t i kopula byla? Aaa. Jak zwal jak zwal. Tyle, ze moja bariera przypominala raczej .. tecze. Alb tez i luk, jesl ktos nie za bardzo lubi tecze. Ta pseudo tecza miala pol ogona szerokosci oraz o kilkanascie lusek przekraczala moj wzrok. Kula ognistej miala uderzyc w tarcze a lawa, ktora sie w niej znajdowala miala po prostu splynac – bez niszczenia – z jej zewnetrznej czesci. Wewnetrzna zas czesc miala nie przepuszczac goraca.
– Jesli masz pytania to pytaj, jesli nie masz pytan to nie pytaj.
Krotkie wzruszenie barkami, ktore nastapil po tych slowach bylo chyba najlepszym komentarzem. Mnie tam osobiscie nie zalezalo na produkowani sie bez potrzeby. Ba! Wogole m sie to nie usmiechalo.
//Koniec nauki xD
: 06 sie 2015, 21:03
autor: Fantazjotwórcza
– Tak trochę nie jest to w pełni związane z nauką jednakże chciałam się spytać jakiegoś bardziej doświadczonego czarodzieja, takiego ja ty, czym dla niego jest magia. Czy masz jakieś swoje szersze pojęcia, znaczenie tego słowa niż to, którego uczą się smoki podczas podstaw magii? – Dość niechętnie wypowiadała te słowa. Było to dla niej bardzo ważne jednakże smoczyca bała się trochę zapytać się samicy o to... tak w prost.
– A i jeszcze... bardzo polubiłam naukę magii ataku z tobą, Zabójczy Umyśle. Czy chciałabyś jeszcze może choć trochę podszkolić mnie w tej dziedzinie magii? – Fanta delikatnie uśmiechnęła się jednocześnie obniżając łeb. Wiedziała, że smoczyca miała pełne prawo jej odmówić jednakże Fanta miała jednak wielką nadzieję, że nie zrobi tego i zgodzi się jeszcze choć trochę ją nauczyć.
// Nauka MA V od MA IV różni się tylko ilością postów w niej czy czymś jeszcze? ._.
: 07 sie 2015, 14:24
autor: Zabójczy Umysł
//I iloscia postow i tym, ze bedziesz musiala atakowac z zamknietymi slepiami.
No to fantazjotworcza mi zabila cwieka Takiego pytania sie nie spodziewalam choc nie dalam tego po sobie poznac. Ot, totalny profesjonalizm.
– Wiesz, nie wiem jak to ladnie powiedziec wiec powiem krotko i po zolniersku.
Zaczelam, a po chwili przewrocilam slepiami.
– Dla mnie maddara to nic innego jak chochlik. Zlosliwy chochlik. Zawodzi mnie zawsze tam kiedy oczekuje na pelny sukces. A jak nie oczekuje, dajmy na to chce sie nieco pobawic z przeciwnikiem, to ona mnie zaskakuje i zabija.
I znowu nastapil tu przewrot slepiami.
– A chyba nie takiej odpowiedzi oczekiwalas, czyz nie?
To bylo retoryczne pytanie wiec nie liczylam na odpowiedziec ognistej. Tak p prostu.
– Niech bedzie
Odparlam na jej pytanie, a raczej prosbe. Beznamyslu i bez jakis kaprysow w stylu: Znowu nauka?!
– W takim razie powiedz mi jakie sa plusy atakowania w ciemnosci? Oczywiscie przy zalozeniu, ze Ty nic nie widzisz a twoj przeciwk jak najbardziej.
: 07 sie 2015, 22:14
autor: Fantazjotwórcza
FAnta wymachiwałą zaniepokojona ogonem, a jej wzrok stanął na trwie tuż przed jej łąpami. Zalety atakowania w ciemności? To w ogóle są jakieś zalety?
– Nie wiem. Nigdy nie próbowałam atakować z zamkniętymi ślepiami. – Przecież wtedy nic nie było widać. Chyba. Smoczyca nigdy nie próbowała. Więc to chyba nic dziwnego, że nie miała pojęcia jak odpowiedzieć na zadanie przez smoczycę pytanie. Po odpowiedzi z pełnymi smutku oczami spojrzała się na Zabójczą. To było trochę dziwne. Tle czasu Fanta była czarodziejką, a ani razu nie próbowała nawet tego robić. Miała jednak nadzieję, że smoczyca jej to wytłumaczy. Ognista była całkowicie zielona w tym temacie więc raczej Zabójcza nie mogła liczyć na żadne nagłe pomysły(związane z pytaniem) ze strony Fanty.
: 08 sie 2015, 10:59
autor: Zabójczy Umysł
Wyszczerzylam sie. Szeroko.
– Pomysl ognista czarodziejko, pomysl.
O nie, nie, nie. Nie zamierzalam psuc sobie zabawe i odpowiadac Fantazjotworczej dlatego tez wymownie milcxalam. Z wielkim "bananem" na pysku. Jednakze, jesli ognista byla dobrym obserwatorem mogla by u mnie zauwazyc nieco wyrazniejsze (ale nie az tak slyszalne jak przy weszeniu za zwierzyna unp. u wilkow) pociagniecia nosem. Czyzby to byla podpowiedz z mojej strony ?
: 13 sie 2015, 14:24
autor: Fantazjotwórcza
– Mogę zlokalizować przeciwnika nawet z zamkniętymi ślepiami czując jego zapach? – Odpowiedź ta chyba nie była poprawa. A moze była? Pff... nie wiedziała. Odpowiedziała tak widząc i słysząc nie takie przypadkowe "niuchnięcie" nosem. Hmm... ale jaką to jej u licha dawało nad nim przewagę? Eeh... To było trudniejsze niż mogło się wydawać. Samica wciągnęła powietrze wyłapując przy okazji zapach Zabójczej i zapamiętując go. Tak na wszelki wypadek. W końcu może się zaraz okazać, że będzie musiała zamknąć ślepia i jakoś ją znaleźć... Co prawda bardzo tego nie chciała ale cóż miała poradzić. Ognista poprawiała co chwila skrzydła i nerwowo machała końcówką ogona. Trochę się denerwowała. To był dla niej nieco trudny temat. Miała nadzieję, że jednak opanuje go dzięki tej nauce. Siedziała więc i czekała, bo co innego miała robić?