Strona 6 z 32

: 04 lis 2014, 18:10
autor: Vailen

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Shuri zdziwił się widząc zakłopotanie i zawstydzenie na jego pysku. Ale nie skomentował tego bo i po co? Usłyszawszy odpowiedź Shuri lekko się uśmiechnął, w sumie jakby na to spojrzeć to faktycznie mogło się robić cieplej, ale po co? Smok musi być twardy. Ponownie Shurikan dostrzegł zawstydzenie kiedy Dagr usłyszał jego pytanie i mu na nie odpowiedział.
Sam próbował się uczyć lotu? Szkoda, że ja jeszcze nie mogę latać. Odetchnął głęboko widząc ziew Dagra. Po chwili akurat na ten temat właśnie padło pytanie. Powinien powiedzieć mu prawdę czy może skłamać? Ale w sumie po co kłamać. To tylko pisklak tak jak i Shuri.
-Niestety jeszcze latać nie umiem, jestem za młody. Mam zaledwie 3 księżyce a Ty?
Coś zaswędziało małego w nosie , kichnął a z jego nozdrzy uniósł się obłoczek dymu. Z wrażenia i zdziwienia Shuri aż usiadł i spojrzał z rozbawieniem na Dagra.
-Przepraszam Uśmiechnął się głupkowato do Niego.

: 04 lis 2014, 18:27
autor: Karmazynowy Kolec.
-Woa! Pacnął szponami w ziemię przed sobą pochylając niewielkie ciałko ku dymowi który ulotnił się z nozdrzy czarnołuskiego samczyka. Oparł przednie łapki przed sobą i z rozdziawioną ze zdziwienia mordką, szeroko otwartymi ślepkami przyglądał się smużce ciemnego dymu.
– Potrafisz tak?! Ale super! Rozweselił się i ożywił dosłownie w kilka chwil, był pod wielkim wrażeniem takiego obrotu sprawy.
– Nie przepraszaj. Zastrzygł nieznacznie lewym uchem a potem prawym, gdy opanował już emocje ponownie siadł zadem na wilgotnej kępie trawy.
– Jestem od Ciebie dwa razy starszy a nie potrafię wykrzesać z siebie nawet iskry, w sumie...Zastanowił się chwilę.
– To nigdy nawet nie próbowałem. Podrapał się za uchem uśmiechając raźno.

: 04 lis 2014, 18:50
autor: Vailen
Mały wystraszył się niespodziewanego pacnięcia łapą w ziemię. Ale zorientował się, że nie było to groźne a wskazywało tylko na zaskoczenie smoka . Shuri się uśmiechnął i wyszczerzył ząbki. Były jednak dużo mniejsze niż Dagra. Ale nie bał się go, był bardzo przyjazny, w każdym razie tak odebrał go Shuri. Widząc jak Dagr strzyga uszami, zaczął się śmiać. Jak to komicznie wygląda!. Nie chciał się jednak śmiać w głos bo po prostu nie wypada.
-Umiem robić taki dymek, ale nie za dużo, kiedyś był pewien incydent jak prawie przypaliłem siostrę i podpaliłem jej legowisko. Nie zrobiłem tego specjalnie ale opanowała mnie złość i mi się wymsknął. Przypadkiem oczywiście. Przywołując to wspomnienie mały się uśmiechnął a zaraz potem przypomniał sobie jego ojca , kiedy go karcił. Posmutniał na chwilę co z pewnością dało się zauważyć. Ale słysząc kolejne zdanie Dagra powrócił do niego myślami.
Czyli masz sześć księżyców? Sporo, chciałbym być już starszy. Jak chcesz próbować ziać to chociaż nie celuj we mnie. Shuri parsknął serdecznie śmiechem.

: 04 lis 2014, 19:14
autor: Karmazynowy Kolec.
Z wypowiedzi młodego smoka wywnioskował że by ziać ogniem potrzebny jest impuls emocjonalny...A może tylko mu się tak zdawało? Hm ale to by miało sens. Być może własnie dlatego jak dotąd nie zdarzyło mu się wypuścić nawet smugi dymu z pyska czy nozdrzy w życiu zarówno jego jak i jego brata nie napatoczyła się jeszcze sytuacja która wyprowadziłaby młodego gada z równowagi aż tak. Nie mniej bardzo go ta umiejętność zaintrygowała i postanowił poświęcić jej kilka chwil, lecz to w swoim czasie. Przycisnął skrzydełka ciaśniej do ramion, chłodny wiatr tarmosił je łobuzersko z każdym silniejszym podmuchem.
– Spokojnie nie zamierzam tego robić ani teraz ani tutaj. Usprawiedliwił się krótko uprzednio spostrzegając że jego nagłe tąpnięcie łapami o grunt nieco spłoszyło Shurikan'a, nie chciał by się to powtórzyło.
– Masz siostrę? Jest w Twoim wieku? Hmm kim są wasi rodzice? Zasypał go salwą pytań pozostawiając na pysku delikatny, serdeczny uśmiech. Jednak z każdym słowem zbliżającym pytanie do końca uśmiech młodego smoka bladł a na jego miejscu pojawiał się cień smutku.
– Ja nie mam rodziców. Burknął starając się jakoś rozweselić, nie chciał wyjść na mruczka ale ta kwestia mimo upływu czasu nadal bolała tak samo.

: 04 lis 2014, 20:02
autor: Vailen
Shuri zobaczył jak Dagr trochę mocniej spina skrzydła, wcale to nie był taki głupi pomysł, zrywał się wiatr. Ucieszył się i odetchnął z ulgą kiedy rozmówca powiedział mu, że nie ma zamiaru teraz próbować wydobyć z siebie ognia. Zobaczył również coś na kształt troski w oczach drugiego pisklaka, po tym jak wystraszył się nagłego tąpnięcia. Miłe z jego strony.
Shuri uśmiechnął się słysząc lawinę pytań i wyczekał aż ten skończy swój monolog, musiał wszystko dobrze zapamiętać aby móc odpowiedzieć mu na te pytania. Kiedy ten kończył Shuri posmutniał słysząc , że pisklak nie ma rodziców.
-Taak, mam siostrę... Chociaż zbytnio jej nie lubię. Jest taka... Inna. Niestety jest ode mnie starsza i więcej może się nauczyć. Jest chyba starsza nawet od Ciebie. Często mam wrażenie, że ojciec ją faworyzuje, chociaż ostatnio powiedział mi , że to nieprawda. Malec tak jakby spoważniał kiedy pomyślał o ojcu.
-Moim ojciem jest Wrzask... A nie... Teraz już inaczej się nazywa. Krzewiciel Zamętu, a moim dziadkiem sam Uśmiech Cienia. Nasz przywódca. Pomyślał przez chwilę o swojej matce, nie miał tak naprawdę pojęcia kim ona była i zrobiło mu się odrobinę przykro, może ona by była bardziej troskliwa?
-Mamy niestety nie znam, nie wiem nawet czy w ogóle jeszcze żyje. Też mam wiele pytań ale nie rozmawiam z ojcem za dużo, nie wiem sam czemu go nie zapytałem. Nie ma rodziców? Musi być mu ciężko.
-Nie masz rodziców? Co się z nimi stało? To kto się Tobą opiekuje? Malec zadał parę pytań chociaż zrobiło mu się głupio, bo to jednak ciężka sprawa i może nie powinien o takie rzeczy pytać. Spojrzał przepraszająco na Dagra i otarł się swoim łbem delikatnie o jego.

: 05 lis 2014, 17:23
autor: Karmazynowy Kolec.
Uśmiech Cienia, Przywódca, tego smoka znał, o ile znajomością nazwać można zaledwie parę wymienionych zdań. Nauczał go, przez co myślał i z pewnością gdyby zaszła taka potrzeba, również mówiłby o tym smoku z zależnym mu szacunkiem. Z ojcem ani siostrą czarnołuskiego do czynienia nie miał, jeszcze.
– Ty nie znasz mamy ja nie znam nikogo poza bratem. Stwierdził raźno na przekór własnej ponurej sytuacji tym samym obdarzając malca ciepłym uśmiechem.
– No nie mam. Powtórzył ze spokojem przyglądając się smoliście czarnym łuskom Shurikan'a. Kolejny raz zastrzygł równie ciemnym co łuski pisklaka uchem, tym razem po to by strącić z jego czubka niewielkiego owada.
– Hmm to pewnie dziwne ale nie wiem co się z nimi stało. Wyklułem się z jaja za dnia, wypatrywałem ich...Aż do nocy. Z początku nie wiedząc czy to aby nie normalne zachowanie. Zmieszał się odrobinę ale zaraz potem rozpromienił na powrót.
– Teraz już wiem że są zwierzęta które specjalnie porzucają swoje młode by te zdobyły doświadczenie na własny rachunek...Bynajmniej smoki tak nie robią więc... Westchnął głęboko.
– A opiekuje się nami...Em no też nikt. Pewnej nocy swoją opiekę zaproponował nam Lunarny Kolec ze stada Ognia, ale chyba znudziło mu się niańczenie dwóch sierot i zniknął. Przyjął jego przeprosiny odwzajemniając otarcie łebkiem o jego rogatą główkę.
– Miło że pytasz. Inne smoki nie chcą zbytnio zadawać się z kimś kto nie ma ani opiekuna ani rodziców, to dziwne. Przekręcił główkę na bok wyrażając tym swoje niezrozumienie dla sprawy.

: 05 lis 2014, 21:29
autor: Vailen
Mały spojrzał ze zdziwieniem na Dagra kiedy powiedział mu , że ma tylko brata i dodatkowo nikt się nie opiekuje nim. Było mu najzwyczajniej w świecie przykro z tego powodu, że nikt się nim nie zajął, ale ważne, że miał brata.
-Sam nie wiem czemu nie chcą, to jest dziwne. Nigdy bym tak nie postąpił, jak sam widzisz. Współczuję, ja nie mam źle. W zasadzie jest mi dobrze u ojca, nie doskwiera mi brak matki. Nigdy nie miałem okazji jej poznać. Jak przetrwałeś skoro nikt się Tobą nie opiekował? Shuri spojrzał na niego uważnie jakby szukając jakiś śladów po walkach, czy może jakiś blizn. Sam do końca nie wiedział czego szuka, chciał dostrzec jakieś oznaki i skutki życia samemu. Smutne, to pewnie dlatego sam uczy się lotu, nikt nie chce inny go nauczyć.
-Dagr, nikt nie chce Cię uczyć prawda? Dlatego próbujesz tutaj sam ćwiczyć? Spojrzał na niego z troską, mimo, że jeszcze nikomu jej nie pokazał nigdy. Nie był bezdusznym smokiem, pozbawionym emocji i uczuć. Przynajmniej nic go do tego nie skłoniło jeszcze, żeby nim być. Dlatego martwił się o niego, chociaż tych uczuć siostrze nie okazywał. Sam nie wiedział dlaczego, czasami nachodziło go po prostu na zaczepki kiedy widział ją taką wystraszoną. Nic na to nie poradzi.
– Słuchaj, jeśli jest jakakolwiek rzecz, której jeszcze nie umiesz czy nie będziesz umiał do czasu aż ja się jej nauczę, to z chęcią pomogę Tobie ją poznać. Oczywiście jeśli będziesz chciał. No albo możemy uczyć się razem. Shuri uśmiechnął się pocieszająco do Dagra.

: 06 lis 2014, 10:05
autor: Karmazynowy Kolec.
Zacisnął mocniej ząbki, w gorzkim przypływie wstydu zmarszczył nos co nie wyglądało zbyt elegancko, po chwili jednak westchnął a mordka wróciła do swojego normalnego wyrazu. Nie lubił opowiadać o tym jak wraz z bratem radzili sobie do tej pory, nie było w tym nic heroicznego i godnego pochwały, może tylko sam fakt że do tej pory jeszcze jakoś funkcjonowali. Sapnął ciężko i zebrawszy się w sobie zaczął krótką lecz treściwą opowieść.
– Cóż, przez większą część czasu ukrywałem się to w zaroślach albo górskich rozpadlinach, wysoko w górach nie ma smoków które nie potrafią latać a nawet jeśli potrafią to nie mają po co tam lądować, są tylko skały i chłód, porosty, mchy. Nie ma zwierzyny a przynajmniej nie tak dużo jak na nizinach. Wraz z bratem spędzaliśmy tam sporo czasu i czuliśmy się względnie bezpiecznie, jeśli było trzeba chowaliśmy się przed zagrożeniem w skalnych szczelinach i płytkich bezpańskich grotach. Tak to wyglądało.
Wyjaśnił czarnołuskiemu wbijając smętny wzrok w trawę pod łapami, długi ogon owinął się ciaśniej dookoła łapek.
– Nie mam co dłużej tego ukrywać prawda? Uśmiechnął się wymuszenie konfrontując zakłopotany wzrok z jego karmazynowym spojrzeniem.
– Naprawdę?! Ożywił się nieco cofając łeb do tyłu w miłym zaskoczeniu.
– Było by wspaniale...Ale czy to nie będzie problem? Pochylił łebek zerkając pytająco na Shurka.

: 06 lis 2014, 21:22
autor: Vailen
Shuri wysłuchał wszystkiego uważnie, był bardzo zszokowany ale zarazem pełen podziwu dla młodego smoka. On prawdopodobnie by sobie nie poradził. W górach nie mógł przebywać, nie był w końcu górskim smokiem, ewentualnie w lasach ale prawdopodobnie bardzo szybko by umarł z głodu. Shuriemu było żal Dagra, podszedł do niego, usiadł i otarł się łebkiem o jego łeb. Po chwili delikatnie założył swoje skrzydło na niego. Jakby chciał go przytulić? Można by tak to nazwać, chciał go po prostu pocieszyć.
– Nie Dagr, to nie problem. Bardzo chętnie Cię będę uczył jak i bardzo dobrze mi się będzie z Tobą uczyło. Shuri uśmiechnął się radośnie do pisklaka.
-Bardzo dobrze mi się z Tobą rozmawia, nie to co z siostrą czy z ojcem. Cieszę się, że znam kogoś takiego jak Ty. Co już umiesz? Pisklak stanął przed nim i wyszczerzył swoje ząbki w uśmiechu. Tak, zdecydowanie bardzo dobrze się z nim dogadywał. Czuł , że w przyszłości nie raz sobie pomogą w potrzebie.

: 07 lis 2014, 13:02
autor: Karmazynowy Kolec.
Jego pozornie chłodne, gadzie serduszko zdawało się puchnąć ze szczęścia, Shuri okazywał mu tyle uwagi i co dla Dagra najważniejsze słuchał go. Bardzo chciał bu Shuri poznał jego brata, by moli trenować razem i bawić się wspólnie a kiedyś...Kto wie, może przyjdzie im walczyć ramie w ramię i bronić siebie nawzajem? Odpłynął porwany potokiem wspomnień na kilka chwil, potrząsnąwszy łbem wrócił do otaczającej go rzeczywistości, która z dnia na dzień przestawała być taka zła ja wydawało mu się kiedyś. Uśmiechnął się ciepło nie mogąc dłużej skrywać radości tak żywo migoczącej w błękitnych ślepiach.
– Dzięki. Mruknął krótko i zwięźle odwzajemniając czułość samczyka pocierając nieco większym łbem o jego szyję.
– Nie wiele, w zasadzie nic...Ale Przywódca wyraził chęć nauczenia mnie biegu! Nie wspomniał natomiast nic o skoku...A to tez by się przydało, choćby do zabawy! Odpowiedział raźno dumny jak lew z tego faktu.

: 08 lis 2014, 17:38
autor: Vailen
/wybacz , że tak długo ale impreza ;–;

Shuri ucieszył się, że Dagr okazuje mi tyle samo zainteresowania co on jemu i że odwzajemnia jego okazywanie emocji. Cieszyło go jego zachowanie. Sam też pomyślał o przyszłości, w której może ramie w ramie będą stali i walczyli z przeciwnikiem. Shuri też chciałby poznać jego brata ale głupio było mu o to zapytać bo nie chciał żeby Dagr poczuł się gorszy czy coś. Sam dopiero uczy się skoku więc niestety nie nauczy go swojego nowego kolegi ale biegać umie bardzo dobrze.
-Skoku sam się dopiero uczę ale biegać umiem bardzo dobrze! Jeśli byś chciał to możemy potrenować! Może się pościgamy?
Shuri stanął w pozycji do biegu i dziarsko się do niego uśmiechnął.

: 09 lis 2014, 16:44
autor: Karmazynowy Kolec.
Zastrzygł uchem mimowolnie unosząc kąciki pyska w górę.
– Jasne! Ale...Pewnie przegram, no trudno. Potrząsnął nieco łebkiem. Rozejrzał się po okolicy wypatrując w oddali jakiegoś charakterystycznego punktu który mógłby stać się prowizoryczną metą dla dwóch młodziaków. Nie znalazł nic ciekawego, cały czas tylko drzewa, kępa trawy, drzewa i tak w koło... Minęło kilka chwil gdy pomiędzy grzywami traw spostrzegł spory kamień. Szara bryła była słabo widoczna na pierwszy rzut oka, gdy jednak zlokalizowało się jej położenie niemal raziła w oczy na tle pożółkłej trawy.
– Do tego kamienia w porządku? Wskazał głaz szponem łapy, ogon świsnął w powietrzu, nie mógł doczekać się wspólnej zabawy.

: 10 lis 2014, 18:56
autor: Vailen
Shuri uśmiechnął się i spojrzał na kamień. Rzucił wyzywające spojrzenie Dagrowi. Zadrapał łapą ziemię.
-Możemy. To co. Trzydwajeden i start!
Shuri spiął swoje łapy i wystartował mocno obracając się tylko zobaczyć czy Dagr zrobił to samo. Nie czekał aż załapie ale nie rozwinął całkowitej prędkości. W końcu bardzo dużo ćwiczył a nie chciał żeby Dagrowi było przykro. Chciał się pobawić a nie popisywać. W końcu po to mu to zaproponował.
Spojrzał jeszcze raz na dagra i wypuścił z nosa lekki dymek. Pobiegł przed siebie

: 10 lis 2014, 20:28
autor: Karmazynowy Kolec.
Zanim zdążył zareagować na "Trzydwajeden" widział już stopniowo posuwającą się w przód sylwetkę Shuriego, parsknął radośnie ani na trochę nie smutniejąc. Nadal mógł go dogonić i nie zamierzał się poddać! Nie tak łatwo! Spinając mięśnie, wbijając szpony głęboko w ziemię wybił się w przód robiąc spory sus ponad grzywami traw. Reszta pogoni wyglądała zasadniczo bardzo podobnie do pierwszego zrywu: Łapy silnie uderzały w podłoże na kilka chwil zatapiając czubki szponów pomiędzy kłosami traw a zaraz potem, lekko ugięte w łokciach podnosiły się w górę ciągnąc ciało ku czarnołuskiemu. Długie łapy współgrały z równie długim ogonem który zwrotnie kołysząc się na boki łapał niezbędną w biegu równowagę, pochylił łebek nieco w dół by zaraz potem podnieść go to góry. Gdy kręgosłup zgięty niemal w odwrócone "C" sprawił iż grzywy traw zasmyrały podbrzusze smoka ten wykonał przed się kolejny długi sus wyciągając łapy przed pysk. Po kilkunastu ogonach biegu było jednak pewnym że Dagr go nie dogoni, nie mniej zabawa bardzo mu się podobała. Co jakiś czas młody smok obserwował ciało pobratymca chcąc podłapać zeń technikę w jakiej stawiał kroki tak płynnie i melodyjnie a zarazem szybko.

: 11 lis 2014, 12:29
autor: Vailen
Shuri dostrzegł jak Dagr wystrzelił przed siebie i pędzi kawałek za nim. Nie widząc smutku na jego pysku, uśmiechnął się i również wybił z tylnych łap. Mały musiał pamiętać jednak o swojej technice. Łapy naprzemiennie w równym tempie poruszały się najpierw lewa przednia, prawa tylna i potem prawa przednia i lewa tylna. Była to już wyuczona umiejętność. Jak na tyle ćwiczeń to by było dziwne jakby nie umiał dobrze stawiać kroków. Jego skrzydła lekko drgały targane wiatrem, ogon trzymał się w górze ale nie sztywno, musiał przecież pomagać mu utrzymać równowagę. Chybotał się cały czas, łeb był dosyć nisko ale nie za nisko, żeby przypadkiem nie przywalić o jakąś większą kempe trawy. Tego wolałby uniknąć. W tym własnie momencie przypomniało mu się jak Dagr przywalił w ziemię. Śmiesznie to wyglądało. Nie widziałem nigdy upadku smoka.
Shuri mijał ostrożnie jakieś większe kłębowiska traw, gdyż nie chciał się potknąć. Mogło to trochę wyglądać niczym slalom, najpierw ciało wyginał w łuk, łapy stawiał na ukos pod lekkim kontem żeby lepiej zachować równowagę i potem mocno odpychał się łapami. Zaczynali dobiegać już do kamienia, Shuri tylko na chwilę odwrócił łeb żeby posłać Dagrowi pełen radości uśmiech i przyspieszył do swojej maksymalnej prędkości. Puścił się galopem i zatrzymał dopiero przy skale uśmiechając się i wymachując radośnie ogonem.

: 12 lis 2014, 10:42
autor: Karmazynowy Kolec.
Drobne, czerwone łapki dotknęły grzbietu głazu niedługo po tym jak zrobił to Shuri, lekko dysząc zwiesił łebek w dół by uspokoić niespokojny oddech. Mimo wyczuwalnego zmęczenia nie przestawał się uśmiechać, radośnie suszył kły to do siebie to do czarnołuskiego. Przysiadł twardo na zadzie i ziewnął przeciągle, kolejny raz owijając łapy długim ogonem, klatka piersiowa nie przestawała unosić się w miarowym tempie, podobnie jak drgające skrzydła usadzone tuż za barkami.
– Gratulacje wygranej. Widać muszę jeszcze poćwiczyć. Rzucił raźno gdy opanował przyśpieszony oddech, wstał na równe nogi i wyciągnął tylną łapę mocno w tył rozciągając się, uznał że znacznie lepiej byłoby to zrobić przed biegiem ale lepiej późno niż wcale. Powtórzył czynność zarówno w przypadku drugiej zadniej kończyny jak i dwóch przednich, znowu ziewnął nieznacznie oblizując pysk z soczystym mlaskiem.

: 12 lis 2014, 17:46
autor: Vailen
Shuri również suszył kły do czerwonołuskiego. Musiał złapać oddech, jednak taki bieg był męczący mimo wielu ćwiczeń. Wziął przykład z Dagra i również począł się rozciągać na wszelkie możliwe sposoby. Rozprostował trochę skrzydła. Chciałby umieć już latać ale jeszcze trochę musi poczekać.
Spojrzał na Dagra i zmierzył go wzrokiem. Jest sporo większy od Shuriego. Mimo wszystko chce się z nim bawić. Nie jest ani straszny ani nic. Miły z niego smok. pomyślał.
-A dziękuję dziękuję, bardzo dobrze Ci poszło! Na pewno musimy to kiedyś powtórzyć. Malec uśmiechnął się ponownie do Dagra.
– Masz jakiś pomysł co moglibyśmy teraz robić?
Zagadnął i usiadł na zadzie wyczekując odpowiedzi.

: 12 lis 2014, 18:09
autor: Karmazynowy Kolec.
Zmrużył ślepka promieniejąc radośnie na mordce, podniósł łebek ku niebu które powoli okrywało się granatem nocy, nakrapiane tysiącami nieśmiałych gwiazd ukradkiem przeganiało z nieboskłonu rozpalone w czerwieni słońce. Młody smok uśmiechnął się na ten widok jeszcze szerzej niż robił to dotychczas, lubił noc, nawet bardziej niż światło dnia.
– No jasne! Ale wiesz co? Następnym razem powtórzymy to w górze. Mało nie podskoczył uradowany własnym pomysłem po chwili jego entuzjazm lekko przygasł...
– Chciałbym już potrafić wzbić się w powietrze. Mruknął smętnie nadal obserwując ciemniejące niebo. Dopiero po minucie zadumy pytanie Shuriego zadźwięczało w jego uszach.
– Hmmm... Na czerwony pyszczek wtargnął zadziorny grymas.
– Shuri umiesz się bić? Wyszczerzył ząbki w zawadiackim uśmieszku podrostka.

: 14 lis 2014, 13:07
autor: Vailen
Shuri powiódł za Dagrem spojrzeniem. Tak, niebo było ładne, takie bezchmurne. Zdecydowanie można polubić taki widok jaki malował się przed ich oczami. Widząc jak Dagr skacze, uśmiechnął się radośnie, mimo że jego entuzjazm opadł.
– Nie martw się, w końcu będziemy tam razem, w powietrzu, będziemy latać ile tylko nam starczy sił, możesz mi wierzyć, prędzej czy później się tego nauczymy.
Shuri po usłyszeniu pytania czerwonołuskiego, uśmiechnął się zadziornie. Bić to nie wie czy umie, ale jednak gonienie siostry, dokuczanie jej i coś na kształt walki zdecydowanie mu pomoże. Jeden problem, że on był trochę większy od Shuriego a to grało na jego niekorzyść. Więc nie czekając na atak z jego strony, wykorzystał efekt zaskoczenia i rzucił się na bok Dagra, żeby go przewrócić. Chciał dziabnąć go lekko w skrzydło i przeturlać się kawałek dalej razem z nim. Cały czas na pysku malowała się radość. Dawno nie miał tak świetnej zabawy.

: 14 lis 2014, 18:21
autor: Karmazynowy Kolec.
– To byłoby niesamowite...Zamyślił się przymykając oczka z widocznym rozmarzeniem. Wtem odwrócił zaskoczony wzrok w stronę Shuriego. Nad czasem reakcji widocznie musiał jeszcze popracować bo nim zdążył machnąć skrzydłem leżał już na ziemi "przygnieciony" przez czarnołuskiego. Z wymalowanym na mordce uśmiechem instynktownie przytulił łeb do szyi, strosząc kolce na karku tak by Shuriemu nawet nie przeszło przez myśl wbić kłów w gardło samczyka. Wiedział że to tylko zabawa, wiedział też że w przyszłości taki manewr może uratować mu życie a wyćwiczony w zabawie będzie o wiele bardziej skuteczną metodą obrony niżeli sucha teoria. Smagnął zręcznie ogonem chcąc owinąć nim zadnią łapę pisklaka i tym samym odciągnąć go od siebie. Był od niego nieco mniejszy, mimo to nie miał zamiarów okazywania mu swego rodzaju taryfy ulgowej, był pewny że młody cień potrafi walczyć znacznie lepiej niż on sam. Siłą rzeczy zapomniał kompletnie o skrzydle które teraz znajdowało się na pozór zbyt blisko zębatej mordki Shuriego i jego szponów.

: 14 lis 2014, 19:15
autor: Vailen
Shuri instynktownie odsunął się kawałek od Dagra, żeby nie nadziać się na jego ostre wypustki na szyji. Z pewnością jest to dobra obrona i nie miał najmniejszej ochoty kaleczyć o nie swojego pyska, natomiast nie oszczędził Dagrowi dziabnięcia w skrzydło. Nie ugryzł mocno, nie chciał w końcu zrobić mu krzywdy, a to miała być tylko zabawa. Trochę nauczył się jednak na wojnie, obserwując walkę stada ognia i życia więc wiedział jak się zachowywać, niestety a może stety widział też okrucieństwo. Widząc ruch ogona Dagra, machinalnie się na niego rzucił, nie pozwalając by ten go złapał i otworzył paszczę żeby go ugryźć, Shuri nie omieszkał przy tym pacnąć swoim ogonem Dagra. Nie wiedział dokładnie w co chciał trafić, po prostu smagnął nim w Dagra. Z pewnością go zaboli kiedy dostanie, musiał jednak i tak zrobić to dosyć lekko bo na jego ogonie były ostre wypustki i nie chciał żeby wbiły się w Dagra.