Strona 6 z 37

: 04 lis 2014, 22:33
autor: Gliniany Kolec

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Adept pogrążył się na chwilę w myślach. Słowa Jadu były mocne, ale brzmiały prawdziwie. Bo na czym w sumie polega walka? Ta prosta, pisklęca polegająca na zabawie nie miała za zadanie nikogo skrzywdzić... Ale podczas poważniejszych walk, gdy to wszystko wygląda inaczej i zranienia... No nic, adept pofilozofuje sobie później! Wysłuchał Jadu uważnie, zapamiętując sobie te wszystkie słabe punkty. Przybrał pozycję jak przy bieganiu uginając łapy, poprawiając skrzydła i unosząc ogon. Ta pozycja przychodziła już prawie naturalnie, smok nie musiał specjalnie przypominać sobie wszystkiego. Jak się okazuje, pozycja do biegania w lekko zmienionej formie przydaje się w wielu umiejętnościach. Teraz przesunął prawe łapy nieco przed lewymi oraz pochylił głowę inaczej niż zazwyczaj, by kark nie był odsłonięty.

: 05 lis 2014, 7:50
autor: Jad Duszy
Obserwował Glinianego kolca, z zadowoleniem zauważając, ze ten nie popełnił żadnych błędów. przynajmniej jeden smok, który słucha, co do niego mówił i zapamiętywał to. Ostatnio niestety trafiał na takie indywidua, które jednym uchem słuchały, drugim wypuszczały.
Teraz zaatakuj mnie w dowolny sposób. Obserwuj, jak się obronie i uważaj, gdyż potem ja zaatakuje ciebie w ten sam sposób, w który ty zaatakowałeś mnie – powiedział do Adepta, samemu również przybierając pozycję gotowości. nie spuszczał młodego smoka z oczu, gotowy do obrony. Co wymyśli Gliniany?

: 05 lis 2014, 22:04
autor: Gliniany Kolec
Gliniany kiwnął lekko na znak, że zrozumiał. Przyjrzał się Jadowi. Jednym ze słabych punktów, które wymienił wcześniej była szyja, jej boki. Postanowił zadać cios właśnie tam. Przygotował prawą łapę. Ustalił sobie w myślach, jak ma skoczyć, gdzie wylądować. Miał przelecieć obok Jadu, atakując pazurami prawą stronę jego szyi. Adept ugiął mocniej łapy, przybliżając się do ziemi i szybko wybił się w powietrze. Wyciągnął łapę, celując we wcześniej obrany cel. Nie skupiał wzroku tylko na miejscu, które miało być celem ataku, chciał dokładnie zaobserwować obronę smoka, w końcu będzie i musiał sam się bronić.

: 06 lis 2014, 11:19
autor: Jad Duszy
Leniwym, ale płynnym ruchem zrobił krok w bok tak, że Gliniany przeleciał obok niego, lądując na ziemi i całkowicie odsłaniając swój prawy bok.
Nie wystarczy skoczyć na przeciwnika z wyciągnięta łapą i liczyć, ze trafisz. musisz wykonać sam atak – w tym przypadku ciecie – powiedział do smoka, samemu przystępując do ataku – tak, aby Adept zobaczył, jak to powinno wyglądać. Wyciągnął prawa przednia łapę, naszykował do ataku pazury, po czym wykonał szybkie ciecie. Wycelował w prawy bok szyi Glinianego Kolca, by przejechać po nim pazurami. Cięcie miało być poziome, od prawej strony do lewej, a szpony miały przeciąć ciało smoka na tyle głęboko, by nie uszkodzić tętnicy – o ile smok się nie obroni. Doskakiwać nie musiał, bo Adept był wystarczająco blisko, by przeprowadzić bezpośredni atak.

: 13 gru 2014, 14:55
autor: Gałązka Jaśminu
Liliowa nie mogła ostatnio złapać Bezchmurnego, który jak do tej pory był jej jedynym żywicielem. Niestety nie mogła czekać postanowiła poprosić o pomoc łowcy z innego stada. Ktoś mógłby zdziwić się, że zwróciła się do łowcy z Ognia, ale jej w gruncie rzeczy było obojętne. Uzdrowiciele i łowcy mieli takie profesje, które skłaniały ich czasem do pomocy innym, a i Liliowa jako przyszły uzdrowiciel miała pewne względy. Postanowiła z nich skorzystać.
Przyleciała do Leszczynowego Zagajnika i rozejrzała się. Wszystko poryte było iskrzącą się w słońcu bielą. To była pierwsza w jej życiu pora chłodu i choć miała w żyłach sporo krwi smoków północnych, to jakoś nie czuła się zbyt komfortowo. Śnieg przyklejał się do futra, ziębił ciało... Otrzepała się i przysiadła ostrożni pod jednym z bezlistnych drzew. Czekała na przybycie łowcy.

: 13 gru 2014, 15:42
autor: Niepamięć Świtu
Świt nie dawała czekać na siebie długo. Nigdy tak nie było. No, chyba, że chodziło o cienistych, ale to już zupełnie inna sprawa. Wyszła spomiędzy drzew, swoim zwyczajem niemalże bezszelestnie. Zmrużyła ślepia, dostrzegając sylwetkę życiowej kleryczki. Zbliżyła się doń, w międzyczasie przyzywając do siebie również odpowiednią porcję mięsa , którą położyła przed smoczycą. Skinęła powoli łbem.
– Smacznego – mruknęła cicho. W jej głosie zabrakło życzliwości, niemniej jednak, nie była też chłodna.

: 13 gru 2014, 17:07
autor: Gałązka Jaśminu
Liliowa natomiast widząc wychodzącą z pomiędzy drzew łowczynię uśmiechnęła się pogodnie i od razu wstała. Właściwie nie zdziwiła się rezerwie samicy, zdążyła się już przekonać, że smoki z innych stad bywały niechętne albo nawet wrogo nastawione. Cóż, pozostawało Liliowej jedynie zrobić minę do złej gry.
– Witaj i bardzo dziękuję. Będę dłużna. Gdybyś kiedyś potrzebowała pomocy, nie wahaj się wezwać. – Mrugnęła do niej porozumiewawczo po czym przyciągnęła do siebie potężny kawał mięsa. Żołądek ścisnął głód. Szybko zjadła przyniesione mięso zaspokajając nieprzyjemne uczucie.

: 17 sty 2015, 17:33
autor: Tejfe
Do leszczynowego zagajnika zawitała Tehanu. Adeptka chciała się nauczyć pewnej umiejętności, mianowicie magii, władania maddarą. Już dawno zwlekała z tą nauką, bojąc się, że sobie nie poradzi. Uznała jednak, że póki nie spróbuje, nigdy się tego nie dowie. Drugą sprawą był nauczyciel. Z tym jednak nie miała większych problemów, gdyż miała nadzieję, że jej młodsza siostra się na to zgodzi. Hipnotyzująca zdołała schować dumę do kieszeni i poprosić o naukę kogoś młodszego od niej. Kogoś kogo kiedyś sama uczyła podstawowych umiejętności, teraz będzie musiała poprosić o pomoc. Na szczęście to była jej rodzina, więc Ważka raczej śmiać się z niej nie będzie. Choć i tak samica przez moment poczuła się nieco zacofana. Ale przez moment. Na miejsce nauki wybrała właśnie to urokliwe miejsce na Błękitnej Skale. Wiewiórki obecnie spały, więc Hipnotyzująca nie będzie musiała się martwić, że przeszkodzą jej w nauce. Usiadła na śniegu, pod jednym z drzew i głośnym rykiem wezwała Pierzastą Łuskę.

: 17 sty 2015, 17:50
autor: Bezkresna Galaktyka
Po pewnym czasie na niebie pojawiła się niewielka sylwetka jasnej Adeptki. Zaczęła obniżać swój lot, aż w końcu wylądowała omijając rosnące drzewa. Otrzepała się ze śniegu po czym zaczęła iść w stronę siostry z miłym uśmiechem. Na koniec trąciła ją przyjaźnie pyskiem. – Cześć. Wzywałaś mnie, prawda? – Przywitała się. Czekała w milczeniu na odpowiedź siostry.

: 17 sty 2015, 18:20
autor: Tejfe
Adeptka odwzajemniła trącenie jej pyska, czułym, aczkolwiek krótkim liźnięciem w łeb. –Hej, Ważko.– rzekła z nieukrywanym entuzjazmem. Tak bardzo cieszyła się, że adeptka się zjawiła! –Wiesz... Bo mam prośbę...– zaczęła niepewnie, miotając wzrokiem po rosnących tu leszczynach. –Chciałabym, abyś nauczyła mnie magii.– wydusiła wreszcie. –Proszę.

: 17 sty 2015, 19:51
autor: Bezkresna Galaktyka
Ach, w porządku. Pewnie, że mogę cię pouczyć. Mama nauczyła mnie tego tuż przed swoim... odejściem. – Odpowiedziała, z wyczuwalnym smutkiem w głosie. Co prawda Iskra nie odeszła, ale stała się nieosiągalna chwilowo, więc Ważka tak to postrzegała. Wracając do nauki, nie miała nic przeciwko. Nie była zdziwiona tą prośbą biorąc pod uwagę, że jej matka przerwała nauki, a inni mieli bardzo dużo na głowie.
Usiadła, owijając się ogonem, nieświadoma wewnętrznych rozterek siostry. – Ile już do tej pory wiesz o magii? Skąd się wzięła, do czego służy i o czym trzeba pamiętać podczas używania jej? – Spytała, chcąc rozeznać się w sytuacji.

: 17 sty 2015, 21:04
autor: Tejfe
Poczuła ogromną ulgę widząc, że Ważka prośbę o naukę przyjmuje jako coś oczywistego. Uśmiechnęła się niespodziewanie. Uśmiech jednak nie trwał zbyt długo, gdyż wzmianka o Iskrze sprawiła, że Tehanu posmutniała. –Wydaje mi się, że ona przeszłą po prostu w taki stan odpoczynku. Musi uporać się ze swoim duchowym... bólem.– powiedziała zasępiona. Starała się ukryć swój żal do matki za to, że ją zostawiła, nie chciała pokazywać słabości przy siostrze. Jednak nie chciała teraz myśleć o niej, więc całkowicie skupiła się na pytaniu. Myślała dość długo, wytężając wszystkie swoje zmysły, nie wymyśliła jedna zbyt dużo. Nie chciała jednak wyjść na całkowitą niewiedzę, więc zaczęła improwizować. –Magia to przekazywanie naszej wewnętrznej mocy na zewnątrz, przekazywanie naszych odczuć i myśli w formie iluzji. Magia jest chyba od zawsze? Czy może Naranlea ją nam przekazała? Nie wiem. Potrzeba do niej całkowitego skupienia i koncentracji.– powiedziała, a w jej głosie czuć było niepewność.

: 18 sty 2015, 14:19
autor: Bezkresna Galaktyka
Pokiwała z zamyśleniem głową lecz zaraz postarała się skupić na trwającej nauce magii. Myśl o matce zbyt by ją rozpraszała.
Tak, choć ważne jest też to, że ta iluzja może mieć fizyczne konsekwencje dla nas, a właściwie zwykle po to ją używamy. Magia jest w każdym z nas i po użyciu sama się regeneruje. Jednak nie można przesadzić z ilością, ponieważ jeśli wyczerpiemy całą, umrzemy. Jeszcze nie wiemy wszystkiego o magii. Wiadomo między innymi, że została odkryta przez Naranleę.
Używamy jej po to, by ułatwić sobie życie, komunikować się z innymi smokami na odległość, a smoki zamierzające zostać Czarodziejami używają jej przede wszystkim do walki.
Podczas tworzenia trzeba pamiętać, żeby dokładnie określić właściwości swojego tworu. Wielkość, twardość, wygląd, miejsce powstania i sposób poruszania się, co twór ma zrobić, zależy do czego chcemy go wykorzystać.
– Wytłumaczyła, mając nadzieję, że to co mówi jest łatwe do zrozumienia.
Po tej wypowiedzi zrobiła krótką przerwę, czekając na reakcję siostry.
Teraz przejdziemy do odnalezienia swojego źródła. Najpierw trzeba się wyciszyć i skupić, ponieważ niepotrzebne myśli mogą rozpraszać. Musisz zajrzeć w głąb siebie i odszukać miejsce przepełnione energią. Ciężko to opisać, ale jak już je odnajdziesz, będziesz wiedzieć, że to właśnie źródło. U każdego może mieć inne kształty, np. świetlista kula, drzewo, liany albo coś innego. Dla ułatwienia możesz zamknąć oczy. Najważniejsze, żeby się nie śpieszyć. To może zająć trochę czasu. – Powiedziała automatycznie cichszym i spokojniejszym tonem. Widać było w niej zmianę, odkąd nauczyła się magii. Zniknęły problemy z brakiem kontroli nad własnymi emocjami, a przynajmniej w chwilach spokoju, takich jak teraz.
Spuściła wzrok na ziemię, pozornie zamyślając się, ale w rzeczywistości czekała.

: 18 sty 2015, 14:58
autor: Tejfe
To co mówiła Pierzasta brzmiało... dziwnie. Samica jednak nic nie powiedziała. Przecież magia nie jest czymś normalnym. Prawda? Przymrużyła ślepia i zaczęła skupiać się na zadaniu. Nie wychodziło jej to jednak łatwo. Tehanu miała problem z koncentracją. Jej myśli obijały się o wszystkie strony, leciały do przodu, nie pozwalając skupić się adeptce. Były dzikie, gwałtowne, pełne emocji: gniewu, smutku, żalu. Były niespodziewane. Ciekawe co on teraz robi? Odszedł bez słowa? Dlaczego ona mnie zostawiła?! Nie wybaczę jej! Tehanu uspokój się! Czemu Lilia odeszła? Nie kocha mnie? Czemu każdy chce mnie porzucić? Czy kiedyś zostanę całkowicie sama?!– Z jej ślepia popłynęła pojedyncza łza. Skup się na zadaniu! Jednak im bardziej próbowała się skupić tym gorzej jej to wychodziło. Po prostu nie potrafiła. Nie wiedziała, że to będzie takie ciężkie. Mijały sekundy, za nimi minuty. Pierzastej mogło się nieco nudzić. Otworzyła na chwilę ślepia i zamrugała dwukrotnie, po czym ponownie je przymknęła. Wycisz się. Uznała, że całkowite skupienie się na zadaniu i znalezieniu źródła, to nie było to. Musiała spróbować czegoś innego. Zaczęła sobie przypominać swoje pisklęce chwile. Ciepły głos Iskry, szepcący jej do ucha, łaskoczący ją ojciec. Zaśmiała się niespodziewanie. Ucząca ją Lilia, goniąca ją Lilia. Lilia zamyka ją w bańce... Krzyczący ojciec. To wszystko wydało jej się z jakiegoś powodu śmieszne, a jednocześnie pełne nostolagi. Broniąca się Lilia... Płynące łzy... Wypadający ząb... Ząb! Ząb, który został starannie ukryty, ząb wpadający do wody, ząb położony przy kamieniach, a na koniec ząb, który wpada do syczących, gorących języków. Ząb, o niesamowitej historii, którego już na wieki pochłonął ogień. Hipnotyzująca otworzyła nagle oczy i ze zdumieniem zauważyła, że zrobiło się już nieco ciemniej. –Znalazłam swoje źródło.– powiedziała dziwnym spokojnym, niepodobnym do niej głosem.

: 19 sty 2015, 18:55
autor: Bezkresna Galaktyka
Pierzasta na chwilę zamyśliła się, czekając cierpliwie. Rysowała sobie pazurem w śniegu. Każdy potrzebował trochę czasu, mniej lub więcej. Przy tej nauce nie należało się śpieszyć.
Gdy Hipno się zaśmiała, Pierzasta zastrzygła uchem, spoglądając na nią. Od tej pory zaczęła jej się przyglądać, aż siostra dała jej znać, że odnalazła źródło. Pierzasta pokiwała wolno głową, poprawiając swoją postawę siedzącą na wygodniejszą. Potem odezwała się:
Teraz zajmiemy się wyczarowaniem pierwszego tworu. Ze źródła będziesz musiała pobrać Maddarę potrzebną do stworzenia kuli. Wyobraź sobie teraz kulę, obojętnie jaką. Ważne, żeby dokładnie określić jej właściwości. Określ, jaką ma mieć barwę, jak wyglądać, jakiego ma być rozmiaru, czy ma mieć zapach, wydawać jakieś dźwięki, jaka ma być w dotyku i inne tego typu rzeczy. Postaraj się określić ją bardzo dokładnie. Musisz też wybrać miejsce, w którym ma się pojawić. Na razie niech będzie nieruchoma. Jak już to zrobisz, tchnij Maddarę w swoje wyobrażenie. Musi być jej odpowiednia ilość, nie za dużo ani nie za mało. Ale to wszystko przyjdzie z czasem. – Wytłumaczyła, na pysku pojawiło się skupienie.

: 20 sty 2015, 16:39
autor: Tejfe
Tehanu uznała, że zadanie, które przedstawiła jej siostra, nie należało do tych najłatwiejszych. Miała wyczarować coś, co nie powinno istnieć! Jednak zadanie nie było też najtrudniejsze. Nie teraz, kiedy znała swoje źródło. Adeptka zaczęła sobie wyobrażać jak naprzeciwko niej, tuż obok lewego skrzydła Ważki pojawia się kula. Kula wisząca w powietrzu, unosząca się dokładnie trzy szpony nad ziemią. Była średniej wielkości, niebiesko-fioletowa, otoczona gęstą jakby unoszącą się nad nią, albo w okół niej mgłą, parą. Nie dało jej się dotknąć. Pachniała urokliwym powietrzem z brzoskwiniową nutą. Tak, Hipnotyzująca bardzo lubiła brzoskwinie. Nie wydawała żadnych dźwięków, nie poruszała się, ani nie robiła nic szczególnego, no poza kuszeniem swoim zapachem i wyglądem. Po prostu była. Teraz, kiedy Tehanu niemal ją widziała przeniosła się do swojego źródła i... tchnęła maddarę! Tak, aby kula, którą widziała tylko ona, pojawiła się również przed Pierzastą.

: 20 sty 2015, 18:09
autor: Bezkresna Galaktyka
Uwagę Ważki przyciągnął kuszący zapach brzoskwiń. Spojrzała w kierunku, skąd dochodził i ujrzała niebiesko-fioletową kulę, na pierwszy rzut oka wyglądającą tak, jak powinna. Pierzasta jednak chciała jeszcze coś sprawdzić, dlatego uniosła łapę i dotknęła kulę, a wtedy odczuła pewien rodzaj odpychania jej łapy, która jednak częściowo przeniknęła przez materiał tworu. Ważka uniosła wzrok na siostrę. – Pamiętaj, żeby dokładnie określić właściwości, ponieważ jeśli pominiesz coś ważnego albo niedostatecznie dokładnie opiszesz to, może stworzyć się w innej postaci niż zamierzałaś albo w ogóle się nie pojawić. Takie właściwości jak rozmiar oraz z czego jest zbudowany twór, są bardzo ważne. Tak poza tym przenikaniem, to jest w porządku. – Zrobiła krótką przerwę, po czym przeszła do kolejnego etapu nauki. – Teraz zmień jakieś właściwości swojej kuli albo dodaj nowe. Ważne jest to, żebyś nie tworzyła nowej kuli lecz zmieniła tą, która już jest.

: 20 sty 2015, 18:43
autor: Tejfe
Łuska skinęła łbem, na słowa siostry, po czym zaczęła zastanawiać się nad zadaniem. Było ono nieco trudniejsza, niż to co poprzednio. Teraz miała zmienić właściwość tego, co już widziała. Musiała przejść poza schemat i sprawić, by kula, którą miała przed sobą była inna, niż jest obecnie. Przyglądała się kuli i zaczęła sobie wyobrażać, że kula się zmniejsza. Staje się tycia niczym brzoskwinia, której jej twórczyni przyozdobiła zapachem owego owocu. Zmrużyła nieco ślepia, jednak wciąż widziała swój obiekt. Właśnie zapach... Adeptka wyobraziła sobie, że zapach jest nieco silniejszy, intensywniejszy, że każda komórka jej ciała go czuje i się nim napawa. Uśmiechnęła się na samą myśl o tym. A kula wciąż jest lekka, tak jakby była pusta w środku. Tak, bo teraz kula miała mieć fakturę. Miękką, z jakby lekko wyrastającymi włoskami. Jak u brzoskwini. Ciekawe skąd ten owoc nagle zaświtał w umyśle adeptki? Koloru kuli, samica nie chciała zmieniać. Miała być niebieska. Mgiełka, która otaczała jej twór nie zniknęła, lecz teraz jakby unosiła się w około owłosionej otoczki. Adepta jakoś nie potrafiła wyobrazić sobie kuli bez tego dymku. To wszystko co chciała zmienić, lub dodać samica. Miękka powłoka, nadzwyczajna lekkość, intensywny zapach, mały rozmiar i mgiełka. Tak to było to. To co widziała obecnie wydawało jej się niemal absurdem, z tym co wyobraziła sobie przed chwilą. Dlatego całą siłą woli, skupiła się, że to co widzi obecnie zmienia się w to co sobie wymarzyła. Ponownie wypuściła swoją magiczną moc, ze źródła. Ponownie tchnęła maddarę.

: 20 sty 2015, 21:06
autor: Bezkresna Galaktyka
Przyglądała się poczynaniom siostry, mimowolnie wdychając brzoskwiniowy zapach. Była ciekawa, czemu akurat Hipno wpadła na taki pomysł, ale na razie nie chciała jej rozpraszać. Potem pewnie o to spyta. Teraz obserwowała, jak twór zmniejsza się do rozmiaru brzoskwini oraz porasta malutkimi włoskami.
Dobrze. Teraz wpraw kulę w jakiś ruch. Poślij ją gdzieś albo spraw, żeby poruszała się po wybranym przez siebie torze lotu. Pamiętaj o wykorzystaniu odpowiedniej ilości Maddary. – Powiedziała z uśmiechem.

: 21 sty 2015, 17:04
autor: Tejfe
Jednak zanim wzięła się za wykonywanie zadania, adeptka musiała o coś spytać. –Dlaczego cały czas zajmujemy się kulą? Kiedy przejdziemy do takich rzeczy jak wyczarowywanie sztucznych zwierząt? Ja chcę nauczyć się wyczarowywać wilka!– nadąsała się, niczym małe pisklę. Szybko jej jednak przeszło. Skoro mają zajmować się kulą, ona będzie się starała, aby szło jej to jak najlepiej. Poza tym musi być cierpliwa. Skupiła się na zadaniu. Zaczęła sobie wyobrażać, że jej niebieska kulka, o letnim, słodkim zapachu, zaczyna podrygiwać. Zaczyna się poruszać. Delikatnie, leciutko, kiwa się na boki. Zaczynając od lewej strony, do prawej. Robi kilka takich podrygiwań, w każdą stronę po sześć. Łącznie dwanaście. To jednak wydaje się nudne. W końcu, po wykonaniu ostatniego drygu, w jej wyobraźni, kuleczka zatrzymuje się. Teraz Tehanu zaczęła sobie wyobrażać, jak owłosiona "piłeczka", podnosi się nagle do góry. Powoli wschodzi coraz wyżej. Zatrzymuje się na wysokości jednego skrzydła i nagle, szybkim ruchem opada na ziemię. Tak, jakby nagle moc lewitacji owego tworu opadła, a kula spadła, z cichym łoskotem na ziemię. Tak, łoskot Hipnotyzująca również wymyśliła. Kiedy już niemal widziała jak jej kula się porusza, wróciła do swojego źródła i zaczęła przekazywać maddarę. Nie za dużo, nie za mało. Tak w sam raz. Przynajmniej taką miała nadzieję.

: 21 sty 2015, 19:00
autor: Bezkresna Galaktyka
Zamiotła ogonem po śniegu, wzniecając zimowy pył, ponieważ pytanie na chwilę wybiło ją z rytmu nauki. Zaskoczyła ją niecierpliwość siostry, ponieważ do tej pory nie dostrzegała w niej fascynacji magią. Jednak widocznie gdzieś głębiej w niej to siedziało, a przynajmniej ciekawość. – Najpierw trzeba nauczyć się podstaw. Wyczarowanie zwierzęcia jest trudne, ponieważ trzeba skupić się na wielu szczegółach, żeby efekt wyglądał realistycznie. Najpierw musisz nauczyć się, w jaki sposób używać magii. A jak już zdobędziesz podstawy, to dalej pójdzie szybciej. – Wytłumaczyła cierpliwie. – Na wilka przyjdzie czas. – Zaśmiała się lekko.

Obserwowała kulę ciekawie. Ćwiczenie wykonane było dobrze, dzięki czemu Tehanu coraz bardziej zbliżała się do swojego wymarzonego wilka. – Widzisz? Już prawie koniec. Jeszcze tylko wiadomości mentalne, które są bardzo ważne. Mogą nawet uratować życie. – Po tym zdaniu Pierzasta postanowiła od razu zademonstrować siostrze, na czym to polega. Wyobraziła sobie niewidzialną nić dotykającą umysłu Hipnotyzującej, po której w jej stronę sunęły następujące słowa: Można przesyłać w ten sposób zarówno tekst jak i obrazy. Po prostu musisz wyobrazić sobie niewidzialną nić łączącą cię z umysłem smoka, dla którego przeznaczone są twoje myśli i wysłać je po niej aż poczujesz takie charakterystyczne uczucie wysłania ich. Spróbuj. Przesyłała myśli w spokojnym tempie, a potem zamilkła, czekając na jakąś odpowiedź.