Strona 6 z 39

: 29 cze 2014, 19:10
autor: Zwiastująca Łuska

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Samica wysłuchała go uważnie i kiwnęła głową ~ Tak zrobię. Będę przekazywać Twoje słowa niewyszkolonym pisklakom i młodym adeptom, Przywódco ~ powiedziała. W kilka sekund zmieniła się diametralnie. Nathi miał na nią wpływ, którego nie miał nikt inny. Nawet rodzice. Nikt. Tylko Biały ~ Czy oprócz tego mam coś jeszcze dla Ciebie zrobić? ~ zapytała z szacunkiem widocznym w jej śnieżnobiałych ślepiach. Będą Kamiennymi. Pasowała jej ta nazwa i uzasadnienie Nathiego. Zdecydowanie to był dobry pomysł. Musiała tylko utrzymywać to w tajemnicy przed starszymi. Oni nie mogą się o tym dowiedzieć ~ Zawsze możesz mnie wezwać. Od teraz możesz rozkazać mi wszystko. Będę Tobie wierna, Panie ~ Młoda nie była w transie. Ona była szczera. Złożyła przysięgę, i taka będzie do końca życia.

: 29 cze 2014, 19:16
autor: Nathi
Kiwnął głową z zadowoleniem, choć starał się go nie okazywać.
– Nie, to wszystko. Co jakiś czas będę się kontaktował by wiedzieć, jak wyglądają postępy – zeskoczył z kamienia, ale po chwili obrócił się jeszcze ku Cassandrze. – Podjęłaś dobry wybór – dodał na koniec, zmierzając wolnym krokiem w stronę terenów Stada Życia. Czy to naprawdę możliwe, że kiedyś zostanie ich Przywódcą, a potem podbije resztę ziem? Czy uda mu się nakłonić odpowiednią liczbę smoków do zostania Kamiennymi?

: 29 cze 2014, 19:26
autor: Zwiastująca Łuska
~ Dobrze. Za chwilę wyruszam i będę przekazywać Twoje słowa ~ Odpowiedziała, zeskakując z kamienia. Podeszła truchtem do odchodzącego Nathiego ~ Dziękuję, że mogłam do Ciebie dołączyć. Jestem Ci wdzięczna. Zmieniłeś moje życie na lepsze. W zamian za to wykonam każdy Twój rozkaz ~ odpowiedziała, spokojnie machając na boki swoim długim ogonem. W jej oczach było widać wyraźną wdzięczność i podziękowanie. Na jej pysku namalował się delikatny uśmiech ~ Nie będę Ciebie zatrzymywać, Panie. Ja zostanę tu jeszcze na chwilę ~ odpowiedziała, kłaniając mu się i patrząc na niego. Chciała jeszcze trochę zostać z samcem, ale on był wolnym smokiem. Mógł robić co chce. A ona od teraz była mu wierna i gotowa do zrobienia tego, co rozkaże.

: 13 sie 2014, 11:35
autor: Melodia Ciał
Płomienisty tym razem wyszedł poza granice Stada Cienia, znudziły mu się bowiem spacery po jednym i tym samym terenie, na którym spotykał wciąż te same smoki. Tak więc dotarł w końcu nad Diamentowy Strumień. Frunął, ale stróżka wody w dole wydała mu się idealnym miejscem na wypoczynek, toteż wylądował tuż nad brzegiem strumyka i schylił się by wypić trochę chłodnej wody.
Kiedy wreszcie skończył chłeptać zawzięcie, położył się i wpatrzył w płynącą spokojnie wodę. No to miejsce podobało mu się nieporównywalnie bardziej niż suche ziemie Ognia lub mroczne tereny Cienia.

: 06 wrz 2014, 16:41
autor: Gałązka Jaśminu
Liliowej udało się metodą pantoflową dotrzeć do Słodyczy Zbawienia, uzdrowicielki Ognia. Samiczka postanowiła sie z nią spotkać i być może nauczyć się czegoś z zakresu ich fachu bo kto jak nie inny uzdrowiciel powinien dawać jej wskazówki? Udała sie więc na bliźniacze Skały w pobliże Diamentowego Strumienia by tak się z nią spotkać. Dni ostatnio były bardzo gorące, wiec Liliowa wybrała miejsce blisko wody nie przypadkowo. Dodatkowo gdy już stawiła się na miejsce usiadła w cieniu drzew. Rozłożyła luźno skrzydła dla lepszej wymiany ciepła i oddychała przez pysk. Zdecydowanie powinna wybrać poranek lub wieczór, tylko że miała jeszcze inne nauki na głowie... Cóż, może się jakoś przemęczą, a jak by było już naprawdę gorąco, zawsze mogą zanurzyć się w chłodnej wodzie strumienia.

: 06 wrz 2014, 16:50
autor: Słodycz Zbawienia
Niestety, Liliowa musiała na mnie trochę poczekać. Gdy miałam się do niej wybrać, musiałam wrócić z głębi terenów Ognia, a w międzyczasie musiałam się jeszcze zająć Panią Wojny. Koniec końców jednak przybyłam. Nie chciałam męczyć Kuramy o tej porze, więc pozostał w chłodnej grocie. Ja zaś, gdy zjawiłam się na miejscu, od razu odszukałam wzrokiem Liliową Łuskę. Kolor jej ciała odznaczał się na tle drzew. Zbliżyłam się, sama zanurzając się w cieniu. Przywitała się skinieniem łba i lekkim uśmiechem. – W czym mogę ci pomóc, moja droga? – mój ton był ciepły i przyjazny.

: 06 wrz 2014, 17:00
autor: Gałązka Jaśminu
Liliowa czekała cierpliwie, a że czekała długo? Cóż, jedynie bardziej rozłożyła się na chłodnej trawie. Gdy usłyszała łopot skrzydeł podniosłą się jednak. Nie widziała nigdy Słodyczy Zbawienia, nie spodziewała się, ze jest taka drobna. Wydawała się kleryczce młodsza niż była w rzeczywistości.
– Witaj! – Powitała ją ciepłym uśmiechem i w dwóch susach znalazła się obok niej. Złote oczy młodej samiczki błyszczały ekscytacją. – Jestem Liliowa, szkolę się na uzdrowiciela Życia i chciałam prosić Cię o pomoc w nauce i kilka wskazówek. Głownie chodzi mi o poznanie ziół bo mało o nich wiem. – Wyrecytowała niemal na jednym tchu, a potem łapczywie wzięła głębszy oddech i potrząsnęła blado różową grzywą – No i bardzo się cieszę, że znalazłaś chwilę by się ze mną spotkać.
Liliowa była bardzo podekscytowana możliwością poznania smoka z innego stada i w ogóle jeśli się zastanowić, to akurat ta kleryczka bardzo lubiła towarzystwo i zawiązywanie nowych znajomości, tym bardziej, że Słodycz była jej bliska pod względem wyboru tej samej profesji.

: 06 wrz 2014, 17:04
autor: Słodycz Zbawienia
Uśmiechnęłam się dobrotliwie, widząc zapał Liliowej. Zupełnie jak najmłodsza córka siostry mej matki. Kropla w kroplę. Pokiwała powoli łbem, siadając na trawie, która nieco się ochłodziła, gdyż Złota Twarz jej nie grzała. Owinęłam łapy ogonem, zastanawiając się nad słowami samicy. – Nie masz za co dziękować. Przyda mi się pomoc. Im szybciej zaczniesz leczyć, tym więcej wprawy nabierzesz. A im szybciej wyruszysz na poszukiwania ziół, tym łatwiej będzie ci utrzymać pełen skład. – mrugnęłam do niej wesoło i poprawiłam ułożenie skrzydeł na grzbiecie. – W takim razie powiedz mi, czy słyszałaś o jakichś ziołach, których używamy podczas leczenia.

: 06 wrz 2014, 17:34
autor: Gałązka Jaśminu
– Tak, słyszałam, że Stada mają problem z uzdrowicielami, a raczej z ich brakiem. – Odparła i przysiadła przed Słodyczą przyglądając się jej pyskowi z uwagą. Uśmiech jednak nie przygasł, nadal rozpogadzał oblicze samiczki pokazując, że Liliowa jest smokiem z ogromną pogodą ducha. – Tak, słyszałam o kilku gdy uczyłam się u Nauczyciela. Wiem do czego służy babka lancetowata, nawłoć, chmiel, żywokost i jałowiec. – Wyrecytowała odkopując z pamięci nazwy ziół, których nauczyła się przy okazji nauki ze starym zrzędą. – Jednak jest ich zdecydowanie więcej prawda? Mogłabyś mi co nieco o nich opowiedzieć?
Liliowa na powrót rozłożyła nieco skrzydła i rozluźniła zupełnie. Było zbyt gorąco by siedzieć sztywno jakby połknęło się kij. Poza tym kleryczka była zwolennikiem nauki w przyjaznych warunkach, miała nadzieję, że swoim rozluźnieniem nie obrazi Słodyczy, dlatego starała sie wyczuć czy czasem nie przesadza. – Pozwolisz, że położę się na trawie? Futro jest kłopotliwe w takie gorące dni...

: 06 wrz 2014, 20:08
autor: Słodycz Zbawienia
Wysłuchałam słów Liliowej. Czyli podstawy podstaw ma. To dobrze. Machnęłam lekko łapą. – Nie krępuj się. Nauka potrwa, gdyż ziół jest naprawdę sporo. Ale to dobrze. Nawet, jeśli braknie ci na przykład orzecha, możesz użyć lawendy i nic złego się nie stanie. – mrugnęłam do niej i coś przyszło mi na myśl. – Powiedz mi tylko, jak mam omawiać zioła. Czy po kolei, czy na przykład grupami, jak przeciwzapalne, na krwotoki, przeciwbólowe i tak dalej. Chcę, żebyś zapamiętała wszystko podczas tej nauki. Dzięki temu nie będziesz tracić czasu podczas leczenia na szukanie w pamięci informacji. – wyjaśniłam, uśmiechając się delikatnie. Każdy wolał inną formę przyswajania informacji, a ja chciałam, by ta była jak najbardziej efektywna.

: 06 wrz 2014, 21:16
autor: Gałązka Jaśminu
Samica posłała Słodyczy wdzięczny uśmiech i ułożyła się wygodniej, teraz spoglądając na nią nieco z dołu. Tak było zdecydowanie lepiej... Słysząc jej pytanie zamyśliła się próbując dojść do tego jak najwygodniej byłoby się uczyć. Wiedziała jeszcze niewiele na temat ziół więc ciężko było się zdecydować, ale w końcu uznała, że najlepiej jeśli usłyszy jak grupuje się zioła.
– Myślę, że mogłabyś przedstawić mi je grupami w zależności od tego na co się danego zioła używa. Tak powinnam łatwiej to zapamiętać. – Odparła po tej krótkiej chwili namysłu po czym zamieniła się w słuch. Na razie nie miała żadnych pytań bo i nie wiedziała o co pytać. Na pewno jakieś zagadnienie ją zainteresuje, a wtedy nie omieszka obrzucić Słodycz pytaniami.

: 07 wrz 2014, 11:53
autor: Słodycz Zbawienia
Skinęłam powoli łbem, uśmiechając się do samicy. – W porządku. Zaczniemy od ran, które krwawią. Bardzo rzadko zdarza się, że rany nie krwawią, więc te zioła powinnaś zawsze mieć w swoim zapasie. Babkę i nawłoć już znasz. Skoro słyszałaś od nich od Nauczyciela, to pewnie wiesz już jak je przygotować, gdzie rosną. I pamiętaj, że używając ich obu, zwiększasz szansę na prawidłowe odkażenie rany. Poza nimi możesz użyć jemioły. Znajdziesz ją w lesie. Jest idealna na obfite krwawienie. Musisz uwarzyć napar z liści jemioły. Często go mieszać, bo będzie bardzo gęsty. Gdy trochę przestygnie dzielisz go na cztery równe części. Jedną z tych części nakładasz na ranę, a resztę dajesz smokowi do wypicia. Pilnuj jednak, aby nie pił zbyt szybko. Choć to się tyczy wszystkich naparów. – wyjaśniłam. Mój ogon spoczywał wokół łap, jakby było mi w nie zimno, choć w taką pogodę to było raczej niemożliwe. – Liście jemioły po zebraniu musisz ususzyć, aby zachowały swoje właściwości. Jeśli masz do czynienia z krwawieniem wewnętrznym, dobrze jest użyć kaliny. Jej owoców. Musisz uwarzyć napar, nieco przestudzić, żeby twój pacjent się nie poparzył i podać do wypicia. Kalinę znajdziesz w lasach i na równinach. Pamiętaj, że jak ją znajdziesz, to możesz poszukać i owoców i korzeni. Te drugie wykorzystuje się przy leczeniu nerwicy. – dodałam, czekając. Może Liliowa ma jakieś pytania albo wątpliwości? Wolałam to załatwić na samym początku.

: 07 wrz 2014, 13:27
autor: Gałązka Jaśminu
Liliowa z uwagą słuchała słów Słodyczy i starała się wszystko zapamiętać. Wiadomości było bardzo dużo, ale kleryczka miała całkiem dobrą pamięć, która teraz mogła się wykazać. Poza tym nie miała innego wyboru, musiała to zapamiętać inaczej nie było mowy o leczeniu ziołami. Wyglądała więc na skupioną, a spojrzenie złotych oczu utkwione było w Słodycz jakby była jakąś wyrocznią. Gdy samiczka skończyła mówić Liliowa miała jedno pytanie, które od razu zadała.
– A z korzeni kaliny też przygotowuje się napar czy może podaje się je jakoś inaczej?
Przechyliła pyszczek nieco w bok i wyczekiwała odpowiedzi.

: 07 wrz 2014, 19:08
autor: Słodycz Zbawienia
Uniosłam lekko kąciki pyska, słysząc jej pytanie. Uważa, to dobrze. – Z korzeni także napar, który podajesz do wypicia. Ten jednak stosowany jest, gdy smok cierpi na nerwicę. To jedna z chorób, które czasami nas nękają. Szczerze mówiąc już od jakiegoś czasu nie słyszałam przypadku, aby smok zachorował, ale lepiej jest mieć po trochu każdego ziela, tak na wszelki wypadek. – wyjaśniłam, odczekując chwilę. Jeśli Liliowa będzie miała jakieś pytanie, to ma szansę je zadać. Oblizałam moje gadzie wargi i kontynuowałam. – Jeśli masz do czynienia z odmrożeniem, dobrze jest wykorzystać żywokost. Pomaga także na trudne do zagojenia się rany. Jest też dobry na zapalenie rogówki. W pierwszych dwóch przypadkach musisz sproszkować korzeń i dodać nieco wody, po czym wymieszać. Musisz uzyskać taką maź. Nakładasz ją na ranę i czekasz, aż stwardnieje. Gdy to się stanie odliczasz godzinę i zeskrobujesz. Jeśli masz do czynienia z zapaleniem rogówki, wielokrotnie gotujesz napar. Schładzasz, a następnie zakraplasz ślepię. Powoli i ostrożnie. Żywokost znajdziesz w lesie i terenach podmokłych. – zamilkłam na chwilę, by nabrać duży haust powietrza i znowu oblizać moje gardzie wargi. – W przypadku poparzeń najlepsza jest macierzanka. Możesz ją także wykorzystać przy niegojących się ranach, owrzodzeniach, a nawet na zakażenia. Zbierasz ulistnione gałązki, zaś ziela szukaj na równinach. Wykorzystanie jest proste. Zgniatasz i nakładasz na ranę, aby leżała na niej jak najdłużej. – dodałam.

: 07 wrz 2014, 22:11
autor: Gałązka Jaśminu
Liliowa miała pytania odnośnie chorób, ale uznała, te zada przy innej okazji. Teraz wolała skupić się na ziołach, bo tej wiedzy najbardziej jej brakowało. Poza tym, gdy będzie wiedziała do czego jakie zioła służą, będzie też co nieco wiedziała o chorobach. Pokiwała więc głową i słuchała dalej. Zanotowała sobie w pamięci właściwości żywokostu i macierzanki oraz to gdzie należy je zbierać. Wychodziło wiec na to, że uzdrowiciel na swoich wyprawach naprawdę się nachodzi...
– Na złamania podaje się jałowiec, prawda? Kiedyś o tym słyszałam. W jaki sposób? Owoce? No i czy są jeszcze jakieś zioła, które stosuje się w przypadku złamań?
Jak widać Słodycz nie mogła narzekać na brak uwagi ze strony swojej uczennicy, ta bowiem wpatrywała się w nią z uwagą i chłonęła jak gąbka przekazywaną jej wiedzę.

: 07 wrz 2014, 22:21
autor: Słodycz Zbawienia
Cieszyło mnie, że Liliowa naprawdę interesuje się tym, czego się uczy. Tym, co stanie się jej mięsem powszednim. – Jak na razie znamy jedynie właściwości jałowca, które mają dobroczynny wpływ na kości. Podajesz dojrzałe jagody, które pacjent powinien spożyć. Nie więcej niż pięć jagód, ale i nie mniej niż dwa. Ich ilość zależy od powagi rany. Na pęknięcie kości podasz tylko dwie jagody, ale przy złamaniu otwartym już więcej. Jałowiec znajdziesz w lesie. – wyjaśniła, zamyślając się na chwilę. To prawda, uzdrowiciel się nachodzi szukając ziół. Dlatego też lepiej zbierać miejscami. Zioła rosnące na równinie, a później te z lasu. Albo wybrać miejsce, gdzie w pobliżu będzie równina, las i bagno. Po chwili powróciłam do tłumaczenia. – Jeśli masz do czynienia z raną zadaną przez magię, dobrze jest użyć ślazu dzikiego. Zbierasz liście, zaś sam ślaz rośnie w lasach i na równinach. Musisz utrzeć liście i nałożyć na ranę. Jeśli masz w zapasach nawłoć pospolitą, może utrzeć razem liście ślazu i właśnie nawłoci. Ich działanie się spotęguje. Nie dość, że zadziała lepiej, to w dodatku dłużej.

: 09 wrz 2014, 19:10
autor: Gałązka Jaśminu
Liliowa tak jak poprzednio tak i teraz wysłuchała z uwagą słów swej nauczycielki. Ziół było dużo, a wychodziło na to, że to jeszcze nie koniec, ale Liliowa się nie zniechęcała. Zastrzygła uchem i zaraz padło kolejne pytanie.
– A czy skoro nawłoć i babka mają podobne właściwości to mogę je utrzeć razem i nałożyć na raz tak jak w przypadku ślazu z nawłocią?
Zaintrygowało ją to, ze zioła można było mieszać. Może więc było więcej takich przypadków? Stąd zadane pytanie.
Samiczka poprawiła się odrobinę przechylając się na bok gdzie trawa była chłodniejsza. Ta na której leżała, już ociepliła sie za sprawą jej ciała.

: 09 wrz 2014, 22:03
autor: Słodycz Zbawienia
Inteligentna. Jak dobrze. Miło, że naprawdę zainteresowała się tematem. – To nie jest najlepszy pomysł. Lepiej utrzeć najpierw jedno, później drugie. Babka ma nieco inne właściwości niż nawłoć. Babka raczej tamuje krwawienie, a nawłoć raczej dezynfekuje. Ślaz, tak jak nawłoć, dezynfekuje i wypłukuje to, co niezdrowe, w tym wypadku obcą maddarę. Ich właściwości się łączą i wspomagają. – wyjaśniłam, po czym kiwnęłam lekko łbem, dobra robota. Jeśli będzie jej szło tak, jak teraz, szybko będzie mogła przejść do zbierania ziół i prób pomocy smokom. – Chcesz przerwę na jakąś inną kwestię czy kontynuujemy? – zapytałam. Pamiętałam, jak sama czułam się przytłoczona nadmiarem informacji o ziołach przez Poświatę.

: 09 wrz 2014, 22:23
autor: Gałązka Jaśminu
Gdyby Liliowa wiedziała jak Słodycz o niej myśli zapewne trochę by się speszyła. Była oddana profesji uzdrowiciela w taki sposób jakby zawsze miała do tego smykałkę. Nawet przez myśl jej nie przeszło by zajmować się czymś innym i pasja po prostu wychodziła z niej sama. Oczywiście do tej smykałki przydaje się także trochę zapału, ale tego Liliowej też nie było brak.
– Ach, więc to tak... – Zamruczała z namysłem, ale słysząc pytanie pokiwała z uśmiechem głową. Łączenie ziół było ciekawe i chciała się o tym dowiedzieć trochę więcej zanim przejdzie do poznawania dalszej ich części. – Czy jeszcze jakieś zioła prócz ślazu z nawłocią można łączyć czy to jedyny przypadek?

: 10 wrz 2014, 9:35
autor: Słodycz Zbawienia
Skoro nie chciała przerwy, nie dostanie jej. Po chwili pokręciłam lekko łbem. – To właściwie jedyny taki przypadek, o jakim wiemy, że zadziała. Choć w pewnym sensie i tak łączymy zioła. Wszak robiąc okład z babki, a później nawłoci jedno nakłada się na drugie. Staraj się jednak nie kombinować ze wspólnym ucieraniem liści. – mrugnęłam do niej, żeby wiedziała, że nie jest groźba czy coś w tym guście. – Większość ziół albo zgniatamy, sparzamy i kładziemy na ranę, albo warzymy z nich napar. Pamiętaj, że podając jakikolwiek napar, musisz to zrobić ostrożnie. Powoli. Przedawkowanie i zbyt szybkie wypicie niektórych z nich może mieć przykre konsekwencje. – dodałam, żeby wszystko było jasne i nie było żadnych wątpliwości.

: 22 paź 2014, 10:22
autor: Pani Wojny
Runa Ognia przysiadła nad tym wyjątkowo przejrzystym strumieniem i zapatrzyła się w jego wody. Końcówkę ogona, jak zwykle ubłoconą, zanurzyła w nim, aby spłukać piasek i po jakimś czasie w wodzie falowało kolorowe futro tworzące jej kitę. Czekała spokojnie na swego rozmówcę, Złudzenie Życia. Miała bardzo pogodny nastrój. Może nie do końca, bo po jej głowie latało mnóstwo myśli, mnóstwo wątpliwości, ale na ę jedną chwilę życie wydawało się tym, czym było nim stała się przywódczynią swojego stada.
Wydawało się to tak dawno temu. A przecież minęła ledwie frakcja życia. Złudzenie Życia, dużo od niej starszy, pewnie nawet nie zorientował się ile czasu upłynęło, a jej wydawało się to wiecznością!