Strona 6 z 34
: 18 wrz 2014, 20:55
autor: Iskra Nadziei
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Ucieszyła się, bowiem nauka powoli dobiegała końca, a ona miała jej jeszcze nauczyć lotu i chyba skoku jak dobrze pamiętała.
-Nieźle! -krzyknęła i postanowiła zrobić ostatni test, by upewnić się że Tygrysia nauczyła się biegać. Tym testem miała być niespodziewana przeszkoda. Nie chciała bowiem wciąż powtarzać tego samego na naukach biegu jakich uczyła, więc wymyśliła że przeszkodą tym razem będzie pień powalonego drzewa. Wyobraziła go sobie dokładnie takiego jak prawdziwy, był pokryty licznymi gałęziami, by go ominąć Łuska musiała skręcić mocno w lewo, a Iskra w prawo. Był spory, a adeptka nie potrafiła jeszcze skakać, więc musiała go ominąć. Oczywiście, dała czas dla smoczycy, więc pień pojawił się w odległości umożliwiający skręt. Pierw oczywiście Nadzieja go wykonała, bowiem ona biegła trochę z przodu i mogła szybko skręcić, bo wiedziała co się ma stać. Pień oczywiście pojawił się, a czarodziejka prawidłowo wykonała "niespodziewany" zakręt, po czym się zatrzymała, sygnalizując tym koniec nauki biegu. Oby Tygrysia wyrobiła się i poprawnie wykonała ostatnie zadanie.
: 20 wrz 2014, 23:51
autor: Tygrysia Łuska
Tygrysia oczywiście biegła przed siebie, jednak widząc jak nauczycielka skręca spojrzała na ziemię. Ujrzała kłodę która wyrosła przed nią znikąd, zareagowała niemal natychmiast. Zatrzymała się niemal bardzo gwałtownie, prawie siadając na zadzie ale udało jej się wyhamować i w ostatniej sekundzie skręciła w lewo, wyginając ciało. Uderzyła ogonem który "powędrował" za nią o kłodę co trochę wytrąciło ją z równowagi, jednak na całe szczęście przyzwyczaiła się do biegu i nie zapomniała o porządnym stawianiu łap. Zatrzymała się w pewnej odległości od kłody i nauczycielki. Spojrzała na ziemię niezadowolona i wysapała tylko – Co do...?–
Zrozumiała że to Iskra wyczarowała kłodę, czyżby była ona magiem? Tygrysia nie wie, nie ma pojęcia czy każdy smok potrafi czarować czy nie. Szczerze mało co ją to obchodziło,
: 25 wrz 2014, 16:05
autor: Iskra Nadziei
Uśmiechnęła się kiedy zobaczyła zdziwienie na pysku Tygrysiej, gdy ta zobaczyła wyczarowaną kłodę. Na szczęście była to już ostatnia przeszkoda w nauce biegu i mogą przejść do kolejnych nauk.
-To koniec nauki, umiesz już biegać. Co jeszcze mam Cię nauczyć teraz? -spytała dość energicznie, nie lubiła długich nauk, bo one sprawiają że uczeń się nudzi i tak samo smok który uczy. Najważniejsze to przekazać jak najwięcej w jak najkrótszym czasie. Zdążyła nawet na chwilę usiąść, zmęczyła się troszeczkę bieganiem, ale to nic. Lubiła uczyć, to tak jakby oddawała część siebie i pomagała zarazem innym, co sprawiało wielką przyjemność.
// raport bieg I
: 06 paź 2014, 17:43
autor: Tygrysia Łuska
Wyszczerzyła nieco zębiszcza i powiedziała
– Skok i następnie lot niebieskołuska jednak jestem już dość zmęczona. Może następnym razem cię znajdę i pouczymy się więcej, jeśli będziesz miała ochotę-
Chyba od wielu lat, odkąd przybyła tutaj na jej pysku zagościł cień uśmiechu i samozadowolenia. Usiadła na zadzie i odetchnęła, nie ukrywała ale nieco się zmęczyła jak na pierwszą naukę biegu. Zmęczyła się i musiała chwilę odsapnąć, pewnie nabierze kondycji jak tylko więcej poćwiczy. Wstała więc i wyniosła się stąd czym prędzej.
z.t
: 28 paź 2014, 23:18
autor: Uśmiech Szydercy.
Szyderca wylądował na skałach, od razu rozglądając uważnie w poszukiwaniu czerwonołuskiej sylwetki. Nie siadał, czując, jak kolce pokrywające niemal całe jego ciało stają na baczność z podniecenia (lol xD) na myśl, od kogo ma pobierać nauki. Wiedział jedynie, że nie będzie łatwo, za to będzie bardzo ciekawie. Nie tracił czujności, jakby sądząc, że Jad zechce zaatakować go z zaskoczenia, tak zamiast powitania i w formie złośliwego żartu. Końcówka jego ogona wiła się dziko, a szkarłatne ślepia rzucały spojrzenie na boki oraz w niebo.
: 29 paź 2014, 7:49
autor: Jad Duszy
A Jadzik wrednie (a jakże, Szyderca dobrze go znał) podkradał się do smoka od tyłu. Cicho, bezszelestnie jak czerwony duch. Na dokładkę wcale nie musiał podchodzić zbyt blisko – nie wtedy, gdy miał zamiar ziać ogniem. A taki miał zamiar. Jak najciszej nabrał powietrza w płuca, gromadząc łatwopalny gaz w pysku, a potem otworzył paszcze, wydmuchując gaz wraz z powietrzem z płuc. Szybko zajął się on ogniem, a potężny, szeroki strumień gorących płomieni popłynął wprost w kierunku zadu Uśmiechu Cienia. W wiadomym celu, pieczony zadek Przywódcy Cienia mógł być dość zabawny, z punktu widzenia Jadu oczywiście.
: 30 paź 2014, 1:11
autor: Uśmiech Szydercy.
O tak, Szyderca spodziewał się takiego zagrania, dlatego kręcił łbem na boki, usilnie nie chcąc dać się zaskoczyć. Jad jednak, zwinniejszy i zgrabniejszy, podkradł się do niego na dość mały dystans. Dopiero odgłos ognia lecącego ku niemu z jego paszczy potwierdził domysły Kheldara. Och, pie.p.rzyć honor, takie zagrania zza pleców przeciwnika były bardzo w ich stylu. Jad został uraczony zabawnym widokiem podskakującego z warkotem Przywódcy, któremu nie do końca udało się uniknąć ataku, a zapach smażonej łuski rozniósł się po otoczeniu.
Cienisty wylądował przodem do Jadu, od razu przybierając obronną postawę, i wyszczerzył kły w drapieżnym uśmiechu.
– Cóż za ciepłe powitanie, prawie się wzruszyłem – mruknął w formie ironicznego żartu, obserwując uważnie Jad, na wypadek, gdyby chciał pominąć wstępy i zaatakować ponownie.
: 30 paź 2014, 8:30
autor: Jad Duszy
Honor – słowo stanowczo nadużywane, w uznaniu Jadu używane po to, aby uniknąć posadzenia o tchórzostwo – co i tak następowało, ale mniejsza z tym. Co niehonorowego było w wykorzystaniu okazji? Zaatakowaniu martwego lub słabego punktu? przecież to były podstawy walki i taktyki wojennej. A tu nagle zawsze pojawiały się głosy, ze jest to niehonorowe. Bzdura, tak mówili tylko ci, którzy nie znali się na wojnie.
Widząc podskakującego, przysmażonego Szydercę, Jad uśmiechnął się z rozbawieniem i satysfakcją.
– ten widok wystarczy mi za zapłatę za to, ze musiałem się tu przywlec – stwierdził drwiąco, ale widać było, ze i tak nie miał nic przeciwko przyjściu tutaj. Spotkania z Uśmiechem zawsze niosły ze sobą rozrywkę, niezależnie od tego, jak się toczyły.
: 01 lis 2014, 1:32
autor: Uśmiech Szydercy.
// moje posty nie będę tak zaj ebiste jak Twoje u Nau, bo to było mistrzostwo, ale postaram się! x.x
Szyderca zachichotał z rozbawieniem, po czym przyłożył sobie szponiastą łapę do piersi i zrobił teatralną, poruszoną minę.
– Jestem zaszczycony – rzekł, po czym skłonił łeb w niemal kurtuazyjnym geście. Było to oczywiście kpiną z pewnych całkowicie niesmoczych zachowań i tylko oni wiedzieli, o co dokładnie chodzi. Po chwili czarnołuski znormalniał, lecz rozbawienie nadal majaczyło w jego uśmiechu, który praktycznie nigdy nie schodził mu z pyska, jak wizytówka.
– Od czego zaczniemy? – spytał, czując zapach własnych, okopconych łusek i postanowił, że kiedyś też osmoli Jadowi zad.
: 06 lis 2014, 14:35
autor: Jad Duszy
//nie przesadzajmy XD
Kąciki jego pyska zadrgały, a on sam parsknął cichym śmiechem. jedynie na chwile, gdyż słysząc słowo "zaczynamy" uznał, że dosłownie można zacząć. Nie tracąc czasu puścił Szydercy oko, po czym od razu przeszedł do ataku. Doskoczył do niego frontalnie, bez żadnych nudnych zmyłek i wyprowadził błyskawiczne cięcie. prawa przednia łapą, a dokładniej jej pazurami. poziome, od prawej do lewej, prosto przez szyje Uśmiechu na wysokości jego krtani. Wynik w razie trafienia był wiadomy, prawda?
: 08 lis 2014, 2:07
autor: Uśmiech Szydercy.
Jak dobrze, iż Szyderca już wcześniej przybrał pełną gotowości pozycję. Doskonale wiedział, jeszcze zanim Jad się tu zjawił, że nie będą bawić się w honorowe pojedynki, grzeczne ostrzeganie się i inne śmieszności.
Stał na ugiętych, rozstawionych lekko łapach, ze skrzydłami sztywno przyciśniętymi do grzbietu i boków. Ogon unosił się nad ziemię, aby nie plątać się pomiędzy łapami. Szkarłatne spojrzenie obserwowało każdy ruch ognistego, co ułatwiało wywnioskowanie, cóż może zrobić i w jaki sposób zaatakować. Instynkty Wojownika zadziałały i tym razem. Cienisty nie jest nauczony stosowania uników. Jego odruchem jest bronienie się własnym ciałem, tak było i tym razem. Jego prawa przednia łapa uniosła się momentalnie ku górze, szpony zacisnęły w pięść, a mięśnie napięły do granic możliwości, przez co kończyna w bezpośrednim kontakcie stawała się twardsza. Kheldar zasłonił się nią, mając zamiar zablokować atak drugiego Wojownika. Zatem jego kończyna znalazła się na torze lotu łapy Jadu, która chciała rozharatać mu gardło, i jeśli wszystko pójdzie po myśli cienistego, skrzyżują się, a ofensywa ognistego nie dojdzie do skutku.
: 08 lis 2014, 12:17
autor: Jad Duszy
Nie chciał, ale musiał. Zatrzymał pazury, zanim te wbiły się w łapę Uśmiechu, która chciał zablokować cięcie.
– Mój drogi, serio? – Zapytał z niedowierzaniem. Nie spodziewał się takiej akcji po Uśmiechu. W końcu ustawiając łapę na torze lotu pazurów... Może gdyby chociaż postarał się ustawić ja nieco pod innym kątem... Ale jak widać Szyderca lubi ryzyko, o czym wiedział od dawna. czasem coś takiego może się udać, ale po co próbować, gdy istniał skuteczniejszy sposób na obronę siłową przy cięciu pazurami? Nie czekając na nic otworzył pysk i zionął w kierunku bliskiej już głowy przeciwnika szerokim, gorącym strumieniem ognia. prosto w nos, żeby nie było.
: 10 lis 2014, 2:20
autor: Uśmiech Szydercy.
Kheldar zaklął w myślach szpetnie. Powinien przesunąć swą łapę trochę niżej, tak, by Jad uderzył w nią przedramieniem, a nie szponami. Coś najwyraźniej rozproszyło go, o czym nie miał zamiaru mówić na głos.
– Głupi odruch – mruknął cicho z krzywym uśmiechem. Zganił się w myślach, nakazując sobie skupienie. Przyszło bardzo szybko, bo nie miał zamiaru zostać ponownie usmażonym przez ognistego. Widząc, jak ten rozwiera pysk i wciąga powietrze, postanowił wykorzystać już uniesioną łapę. Rozcapierzone szpony opadły na dolną szczękę Jadu, od prawej strony, i z całej siły przesunęły w ten sposób jego łeb w bok, tak, iż nawet jeśli zionie, to ogień nie trafi Szydercy. Ruch nie był bolesny, ale zapewne niezbyt przyjemny.
: 10 lis 2014, 12:59
autor: Jad Duszy
Jego łeb został przesunięty. niezbyt przyjemne uczucie, rzeczywiście, a na dodatek mogłoby się skończyć połamana szczeka i wiecznym rozwarciem paszczy, gdyby cios okazał się za mocny,. jednakże Szyderca miał w tym wprawę... miejmy nadzieje. tak czy inaczej cienisty bez trudu obronił się przed jego atakiem.
–Uważaj na to, ile wkładasz siły w swoja obronę. Bardzo łatwo zamieni się w kontratak, jeśli nie będziesz na to zwracał uwagi... lub łapa ci się omsknie i pazurami zaczepisz powiedzmy o podgardle – skwitował jedynie. jednakże za odsunięta głową poszła reszta ciała, gdy Jad odwracał się na łapach, stojąc jedynie na tych dwóch przednich. tylne natomiast uniosły się ku górze, zgięły, po czym wyprostowały gwałtownie, kierując się prosto w łeb Przywódcy Cienia. A konkretniej kopniak wymierzony był w nos Uśmiechu, mając za zadanie najzwyczajniej w świecie go zmiażdżyć. cios za ciosem, bez przerwy.
: 15 lis 2014, 22:02
autor: Uśmiech Szydercy.
Oczywiście jego obrona nie skrzywdziła Jadziku, gdzieżby mogło być inaczej. Skinął mu łbem w ramach przyjęcia rady do wiadomości. Mając na uwadze szybkość Wojownika, Szyderca starał się być maksymalnie skupiony i czujny.
Nie spodziewał się co prawda aż tak zmyślnego ataku na swą szyderczą osobę, ale zareagował momentalnie, zdążając się obronić. Przynajmniej taką miał nadzieję. Zaparł się o podłoże zadnimi łapami, wbijając weń szpony, przednie zaś uniósł gwałtownie, by zasłonić się nimi przed ciosem zadnich łap ognistego. Ułożył łapy, a właściwie części przedramion, prostopadle do ziemi, zaciskając szpony w pięści, przez co mięśnie napięły się, a twarda, kolczasta łuska nastroszyła w dodatkowej formie ochrony. Chciał wymierzyć tak, aby w jego przedramiona uderzyła ta nieszponiasta część łap Jadu. Choć jego twarde, kolczaste łuski chroniły dość dobrze, lepiej nie ryzykować.
Czyli było typowe sparowanie, na nic innego nie bardzo miał czas przy tak błyskawicznym ataku.
: 16 lis 2014, 16:31
autor: Jad Duszy
O, a tu właśnie wystarczyłoby zwykłe zablokowanie ciosu. nie było jednak na co narzekać, w końcu obrona została wykonana bezbłędnie, prawda? Ale czego innego można było się spodziewać po Szydercy?
– Broń się raz przy pomocy siły, a raz próbując używać swojej szybkości. Twoje ciało przystosowało się do polegania na sile twoich mięśni, jednak czasem zmuszony będziesz do szybkiej reakcji. nie przed wszystkim uchronisz się przy pomocy siły – powiedział do cienistego. Sam zdążył przez ten czas odwrócić się przodem do smoka. Skoczył teraz w jego kierunku, nieco po skosie, by znaleźć się po lewej stronie Przywódcy Cienia. Zamachnął się prawą przednią łapa, szykując do ataku pazury. Miał zamiar przejechać pazurami po całej długości ciała smoka, cieciem poziomym, od prawej do lewej strony – czyi od zadu do linii jego żeber. Ciecie miało być szybkie, jad nie hamował się wiedząc, że Szyderca poradzi sobie z obroną.
: 16 lis 2014, 17:11
autor: Uśmiech Szydercy.
Szyderca skinął łbem, doskonale znając cel takiego działania. Sam ucząc adeptów kazał im atakować i bronić się na oba te sposoby. Nie zawsze okoliczności będą sprzyjające do ataku lub obrony, w której smok się specjalizuje, dlatego powinien umieć również używać drugiego sposobu.
Pozycję obronną przyjętą miał cały czas. To było całkowicie odruchowe i automatyczne podczas walki, nie musiał nawet się na tym skupiać. Łapy lekko ugięte, by nadać ciału sprężystości i by było gotowe do natychmiastowego ataku lub obrony. Ogon uniesiony lekko nad ziemię, łeb zaś pochylony. Obrona zręcznościowa nie była jego najlepszą stroną, ale liczył, że się uda. Skrzydła momentalnie zostały przyciśnięte do boków ciała, a samiec przechylił się na prawo i z całej siły, najszybciej jak mógł odbił łapami od podłoża. Najpierw przednimi, a potem tylnymi. Odskok skierowany był w prawo, a zatem w przeciwnym kierunku od przeciwnika. Szyderca zapewne odruchowo włożył w niego sporo siły, skupił się jednak głownie na tym, by unik był jak najszybszy.
Po wylądowaniu od razu obróci się przodem do Jadu, wbijając weń czujne spojrzenie, by przewidzieć kolejny ruch.
: 21 lis 2014, 11:54
autor: Jad Duszy
Pomimo tego, ze zręczność nie była najmocniejsza stronę Szydercy, ten i tak sobie poradził. niczego innego jednak Jad się po nim nie spodziewał – ale nie znaczyło to, ze stanie i będzie prawił cienistemu komplementy. Wręcz przeciwnie, Żądło nie miał najmniejszego zamiaru dawać "przeciwnikowi" taryfy ulgowej czy chociażby odrobiny wytchnienia.
– Uważaj na ogon. podczas odskoku łatwo może zaplatać się pomiędzy twoimi łapami, nie mówiąc już o tym, ze możesz na niego nadepnąć podczas lądowania. i nie wkładaj w swoje ruchy tyle siły. Serio, nie wszędzie jest ci potrzebna, tu akurat płynność i precyzja ruchów jest ważniejsza – powiedział do samca.
Ponownie doskoczył do przeciwnika, tym razem wymierzając cios ogonem. obrócił się na łapach, biorąc zamach wcześniej wspomniana częścią ciała. ogon ze świstem przeciął powietrze, lecąc nisko ziemi. Jad celował bowiem w kostki łap Szydercy, które przy silnym uderzeniu łatwo byłoby połamać.
: 28 lis 2014, 23:13
autor: Uśmiech Szydercy.
Skinął łbem, wewnętrznie przyznając Jadowi rację. Teraz kolej na obronę siłową. Co nie było proste w przypadku takiego ataku, jaki wybrał Jad. Ale to wyzwania czyniły to życie ciekawszym. Parowanie bądź blokowanie rozpędzonego ogona łapą byłoby niezwykle głupie – był twardszy i większy, mógł uszkodzić mu palce nawet przy sile Szydercy. Rozpęd mimo wszystko robił swoje. Dlatego nie zastanawiając się długo, czarnołuski postanowił odpowiedzieć tym samym. Obrócił się gwałtownie w tę samą stronę, co Ognisty, zamachując ogonem najsilniej jak umiał tak, aby oba spotkały się, nadciągając z przeciwnych stron. Mięśnie napięły się, kolce nastroszyły. Chciał uderzyć z całej siły własnym ogonem w odpowiednik Jadu, aby poprzez uderzenie wytrącić go z toru ataku.
: 30 lis 2014, 11:39
autor: Jad Duszy
Jego ogon został odepchnięty w bok, ale Jad jak zwykle wykorzystał ten pęd, aby obrócić się ponownie, tym razem przodem do Uśmiechu Cienia. W walce trzeba było korzystać ze wszystkiego, zwłaszcza jeśli chciało się utrzymać jej dobre tempo.
– Dobrze, ale za dużo siły. pamiętaj co mówiłem o kontrataku – mruknął w czasie obrotu. Ponownie znalazł się przodem do Szydercy i od razu zaatakował. Cofnął lekko głowę, a następnie wypuścił ja do przodu, szybko jak atakujący wąż, rozwierając szczeki. kłami chciał złapać kłami za nasadę lewego skrzydła samca, zaciskając mocno szczeki i łamiąc smocze kości. oczywiście nie sadził, aby Szyderca nie obronił się przed czymś takim, ale...
: 05 gru 2014, 1:04
autor: Uśmiech Szydercy.
Szyderca wiedział, że udana obrona nie kupuje mi ani chwili czasu, bo atak nastąpi natychmiast. Ekscytujące!
Czas na zręcznościową obronę. Ciężko było zapanować nad odruchami, gdy jego łapa sama unosi się, by odepchnąć wrogą cząstkę przeciwnika. Kiedy Jad wysunął ku niemu łeb z szybkością atakującej kobry, Kheldar nieprzyzwyczajony do zręcznościowych uników zrobił to, co pierwsze przyszło mu do głowy. Wykonał gwałtowny skok w tył, w linii prostej, cofając przy tym skrzydła w miarę możliwości. Wyglądało to jak krok w tył, ale o wiele dłuższy i szybszy. Nie obracał się przy tym do ognistego tyłem, nadal pozostawał przodem do niego, nie spuszczając zeń uważnego spojrzenia. Szkarłatne ślepia lśniły z ekscytacji, ciekawe kolejnego ruchu Jadu. Sam zaatakowałby ogniem w takim położeniu, podświadomie więc oczekiwał teraz takiego ataku. Będzie musiał obronić się siłowo, zaplanował więc już, w jaki sposób to zrobi, jednak zdawał sobie sprawę, że Jad może go zaskoczyć.