Strona 6 z 8
: 10 sie 2020, 21:54
autor: Bandycka Groźba
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Bandycka nie była zadowolona z odpowiedzi proroka. Ach tak, oczywiście – bogowie mieli dla ciebie plan kotku, mogli walić w ciebie jak w dzika, a twoim zadaniem było znalezienie w tym wszystkim sensu. I to było określane przez proroka jako "sojusznicze" stado? Czerwona grzywa zafalowała, a końcówka ogona zakołysała się jak u zdenerwowanego żbika. Niedoczekanie.
–
Proroku, gdybym ja celowo i z premedytacją wypuściła drapieżniki Viliara na tereny sojuszniczego stada Ognia, prawdopodobnie nie byłoby mnie tutaj, bo Szyderca skróciłby mnie o głowę. – powiedziała. Nie było to może całkowitą prawdą, bo mogła sobie wyobrazić scenariusz kiedy takie działanie przyniosłoby korzyść Siewcom, ale był on bardzo mało prawdopodobny. –
Sojusz zakłada równość obu stron. W momencie gdy jedna strona może robić z nami absolutnie co jej się żywnie podoba, a my nie otrzymujemy nawet okruchu wyjaśnienia dlaczego, to staje się poddaństwem. – dodała twardo. Nie podobało jej się to nazywanie ich "opiekunami", którzy otaczali ich szczególną uwagą, o nie. Z jej perspektywy byli dla bogów zabawkami, którymi można się odrobinę pobawić, a potem odłożyć na półkę jak się znudzą, by potem ponownie, z zaskoczenia porwać ją w wir zabawy. Bo partnera do zabawy się zaprasza, zabawki zaś, tak jak w ich przypadku, nikt o zdanie nie pytał. –
Czy między bogami istnieją konflikty, o których nie wiemy, a w które możemy zostać w przyszłości wciągnięci? – zapytała, chociaż miała ochotę zapytać o coś zupełnie, zupełnie innego.
Czego obawiają się bogowie? Czy jest coś, co ich odstrasza? Na to, kochany proroku, oczywiście mi nie odpowiesz. Na to pytanie muszę szuka odpowiedzi po za Wolnymi Stadami.
: 10 sie 2020, 22:02
autor: Symbol Pustki
___Słuchał tego wywodu, jednak w żadnym stopniu się do niego nie odniósł. W duchu chyba go rozbawiły odpowiedzi proroka, który sam trochę błądził – w ocenie Bjallvara. Ciekawe czy na bieżąco musiał pytać o coś bogów, bo sam nie umiałby znaleźć odpowiedzi na niektóre zagadnienia. Zerknął kątem oka na Mimir, która miała w swoich słowach pełną słuszność.
___Temat bogów absolutnie go nie ciekawił, jednak zadawał pytania dla samego podkreślenia swojej obecności. No i wymagano od niego udziału, jakiegokolwiek, by otrzymać nagrodę. Czy od matki, czy od samego Strażnika – niezbyt miało to dla niego znaczenie.
___– Czy poza Wolnymi Stadami ktoś jeszcze wyznaje wiarę w ten sam panteon? Inne istoty rozumne? – rzucił takim pytaniem, mrużąc ślepia.
// chciałabym się odnosić do wszystkiego ale w taki upał moje esencje życiowe wynoszą 0,1 ;cc //
: 10 sie 2020, 22:31
autor: Wspomnienie Nocy
Tym razem Pełnia nie został wymieniony z imienia, ale Żaba i parę innych smoków też nie, dlatego uznał, iż nie ma się czym przejmować. Grunt, że w ogóle zabrał głos. Samczyk słuchał Strażnika Gwiazd i starał się zapamiętać tyle ile potrafi, a było tego naprawdę wiele. Rozglądał się też wokół starając się zapamiętać te wszystkie obce pyski i może wyłowić jakieś różnice, które wskazywałyby na jasny podział ich stad, lecz w sumie nie było już po co; temat został zakończony, nadszedł czas na zadawanie kolejnych pytań.
– Czy bogowie mogą się wzajemnie pozabijać? Albo czy zwykły smok może w jakiś sposób zabić boga? – Pełnia uniósł pyszczek, patrząc bystro na drzewnego smoka błękitno-niebieskimi oczami. Miał nadzieję, iż ten nie poprosi bogów, by ubili go na miejscu za pomocą pioruna za zadanie aż dwóch pytań, na dodatek mocno kontrowersyjnych, gdyż zdradzanie podobnych tajemnic mogło nie spodobać się Sennah, Immanor całej reszcie.
: 11 sie 2020, 9:05
autor: Brat Win
Aedal pisał dalej, już ze zmęczonym nadgarstkiem, a co chwila cichym gwizdem sygnalizował zmianę tabliczki. Misio pochyliła się nad nim, patrząc na runiczne oznakowania, lecz równie dobrze mogła mie patrzeć, nie rozumiejąc nic.
– Czemu bogowie nas opuścili?
: 11 sie 2020, 10:03
autor: Ostatni Uśmiech
Smok rozejrzał się po reszcie. Każdy miał delikatnie inne poglądy ale wszystkie właściwie kierowały się w jedną stronę. Owinął ogonem swoje łapy słuchając odpowiedzi proroka. Hmh. Pogmatwane to ale jednocześnie stosunkowo proste. Za proste możnaby rzecz. Zaraz jednak się uśmiechnął lekko a z jego pyska popłynęło inne pytanie.
-Czy spotykane przez nas na polowaniach duszki, są jakąś formą bogów, ich wysłannikami, czy zwykłymi psotnikami które psują nam w większości miło spędzony dzień podczas tropienia zwierzyny?
O taka drobnostka.
: 11 sie 2020, 13:52
autor: Maros
Ciężko będzie zapamiętać tyle informacji na raz, do tego podanych w dość chaotyczny sposób. Obecność tak sporej ilości gadów również nie ułatwiała zadania, każdy ruch i nagły odzew rozpraszał młodą. Stało się to w pewien sposób irytujące co przełożyło się na sam wyraz pyska samicy.
Nie zamierzała jednak tak łatwo się poddać i wyjść. Wpatrywała się w Strażnika starając się po raz kolejny nie zgubić wątku.
Chwile po skończeniu ostatniej wypowiedzi proroka, na jej uszu dotarł cichy głosik Nieuchwytnej. Skinęła delikatnie łebkiem na znak, iż słyszała oraz zgadza się na taką propozycje.
Zaczęły się pytania, tak więc wyłapywała każde z nich zerkając również kto jest jego autorem. Jedno z nich przykuło jej szczególną uwagę – dokładniej to zadane przez pewne małe, pomarańczowe pisklę. Była to kwestia dość intrygująca, no bo jak by to miało wyglądać. Według jej rozumowania pisklę będące owocem związku boga oraz zwykłego smoka musiało zawierać w sobie cząstkę tejże boskiej istoty. Wyczekała moment w którym zapadła dłuższa chwile przerwy, tak aby na spokojnie móc powiedzieć swoje.
– Dołączę się do pytania pomarańczowego malucha – tutaj posłała niewielki uśmiech w jego stronę, jeśli akurat patrzyła w tym kierunku powinna go zauważyć.
– Czy w historii wszystkich stad, istniał smok który nawiązał partnerstwo z Bogiem? – mówiąc to ponownie przeniosła spojrzenie na drzewnego nauczyciela.
: 11 sie 2020, 14:02
autor: Defekt Świadomości
Słuchała Proroka ze zdecydowanie mniejszym zaangażowaniem niż uprzednio. Na szczęście tym razem nie powiedział nic co mogłoby jeszcze bardziej zirytować młodą samiczkę, a podzielił się większą ilością informacji, zgadzając się bardziej lub mniej z częścią uczestników spotkania. Zastanawiała się nieco dłużej nad niektórymi aspektami, które wymieniał, lecz nic nie pochłonęło jej myśli na zbyt wiele czasu, dlatego też jedynie postarała się zapamiętać to co miał do powiedzenia brązowołuski. Być może kiedyś jej się to przyda.
– Skąd w ogóle wzięli się bogowie? – spytała w ramach dopełnienia jej poprzedniego pytania.
Bo skoro smoki nie mogły zostawać bogami to oznacza, że bogowie musieli pojawić się w jakiś inny sposób. Ciekawe, czy Prorok będzie w stanie odpowiedzieć przynajmniej na to, czy może jednak ta kwestia też go przerośnie.
Rozsiadła się nieco wygodniej, oplątując lewą łapę końcówką ogona, podczas gdy jeden ze szponów prawej, przedniej łapy stukał o ziemię w nieregularnym tempie, gdy samiczka oczekiwała na odpowiedzi ze strony prowadzącego.
: 11 sie 2020, 19:36
autor: Dorodny Odyniec
Pyza siedział sobie więc spokojnie, trochę samotnie, mimo przecież towarzyszących mu wokół smoków. Burdig nie wydawał się zbyt rozmowny, nadal zajęty, a pisklęta i adepci całkowicie byli pochłonięci odpowiadaniem na zadane kwestie. Piastun nie miał tu za wiele do roboty, prócz, rzecz jasna, pilnowania młodych, coby nie przynieśli mu wstydu przed Strażnikiem. Lecz... nie widział zbytniej aktywności. Cóż. Rozluźnił się więc nieco, wyciągnął łapy nieco dalej przed siebie, rozciągając się szybko i powrócił do niemej obserwacji. W końcu kto wie, co się jeszcze może zdarzyć?
: 11 sie 2020, 19:53
autor: Żabi Plusk
Jeszcze więcej informacji do przetworzenia i zapamiętania. Pisklak słuchał wszystkiego jak zaczarowany, będąc zachwycony tym, jaką formę przybierało to spotkanie. Nie spodziewał się, że będzie miał okazję dowiedzieć się aż tylu nowych rzeczy! Potem będzie mógł się pochwalić zdobytą wiedzą rodzicom, a oni na pewno będą z niego dumni! W końcu słuchał bardzo, bardzo uważnie i starał się wyciągnąć z tego wszystkiego jak najwięcej. Żeby być w przyszłości tak mądry jak tata i mama.
I po raz kolejny zostało im zlecone zadanie, aby ponownie zadać jakieś pytanie na poruszone już tematy. Tak jak wcześniej, Żaba najpierw postanowił posłuchać, jak inni zabierają głos, zanim sam wpadnie na pomysł poruszenia jakiegoś zagadnienia, które jeszcze nie miało szans paść. – Czy bogowie traktują wszystkich bez wyjątku na równi, czy mają przykładowo jakieś ulubione stado? – zapytał, już pewniej niż za pierwszym razem. Choć wciąż ogarniała go nieśmiałość, stres zaczął powoli opadać, co zezwoliło mu na poczucie się chociaż odrobinę swobodniej w tak dużym tłumie.
: 11 sie 2020, 20:14
autor: Chwila Prawdy
Wiele słów doszło do jego umysłu i jeszcze więcej do siebie przyswoił. Od natłoku zaczął delikatnie pulsować mu łeb, ale szybko nim tylko pokręcił próbując wyzbyć się zamętu, który właśnie w nim panował.
Starał się wychwycić pytania, które reszta młodych smoków zadawała. Nie miał najmniejszego pojęcia, jakie powinien zadać. Szczerze, pustka we łbie to tutaj mało powiedziane.
Spojrzał na pomarańczowo-białego samca, z jak wywnioskował stada Wody, po czym wzrok przekierował na samicę, również w Wody, o jaśniejszych już kolorach.
Zastanowił się chwilę nad tym co powiedziała tamta dwójka, po czym podniósł wzrok. Tym razem na Proroka.
– Chciałbym zapytać oto samo. Czy bogowie decydują o naszym wyglądzie i charakterze? Iii dlaczego właśnie niektóre smoki rodzą się inne niż ja chociażby? Takie bardziej.. dziwne? Mające dwie pary czegoś tam, czy tamtegoś tam. I właśnie! Czy bogowie mogą kogoś lubić bardziej, a kogoś mniej? I mu to okazywać? Co jeśli bogowie nie lubią mnie albo kogoś z nas? – kradnąc niektóre pytania, bo kradnąc, ale jednak! I on skusił się na poszerzenie własnych zasobów wiedzy.
Zwłaszcza, że wszystko o co zapytał wyjątkowo ciekawiło jego umysł. No cóż zrobić.
: 11 sie 2020, 20:30
autor: Wrzawa Wierzb
Rozdzielność stad, różnice między stadami, rola jednostek, z których stado się składa. Zasady, podziały ról, więzi. Mówienie o smoczych społecznościach w ten sposób ujawniało ich niezwykłą złożoność. Intuicyjnie Sól to wszystko rozumiała, ale nazywanie każdego czynnika po imieniu nadal wymagało od niej pewnego wysiłku.
Mimo to bogowie nadal były najbardziej ciekawiącym Sól tematem tej dyskusji. Z tłumu padały pytania coraz drastyczniejsze, wręcz oskrażenia, które, wraz z odpowiedzią Proroka, przekonywały ją, że bogowie nie należeli do najszlachetniejszych istot. Mieli moc, wiedzę, kaprysy.
– Gdzie można porozmawiać z bogami? – spytała, mrużąc w skupieniu srebrne ślepia. Czuła, że wiele więcej nie dowie się od Strażnika – wszystko się sprowadzało do tradycji i decyzji samych bogów. Zaskakiwało ją, że nawet Prorok nie wie wszystkiego, ale... ostatecznie nie był wcale tak różny od innych smoków. Odleglejszy, ale najwidoczniej nie wszechwiedzący.
: 11 sie 2020, 20:42
autor: Ariesme
Gubiła się w tym wszystkim, choć próbowała nadążać na ile tylko mogła. Zależało jej na tym, by jak najwięcej wynieść z tego spotkania – nieprędko zapewne będzie miała okazję do takiego zbiorowiska i uzyskania informacji ze źródła bliskiego bogom.
– A cy stado moze się lozpaść? – zapytała niepewnie. Bo bo... bo na przykład bogowie się rozgniewają i je zaatakują? Albo trafi się zły przywódca? A co jeśli to jej stado się rozpadnie? Gdzie wtedy pójdzie ona i jej rodzina? Czy to w ogóle było takie łatwe? Nie, na pewno nie. Na pewno mieli najlepszego lidera pod słońcem i w ogóle najfajniejsze stado.
: 14 sie 2020, 21:40
autor: Strażnik
Czuł wyraźnie, że się do tego nie nadawał. Potrafił mówić dużo i zaangażować się w ofiarowny mu obowiązek, a jednak nim jeszcze zbliżył się do podsumowania, zaczął odczuwać trudny do opnowania niepokój; tremę która wyżerła go od środka i poddawała pod wątpliwość każde następne zdanie, a odpowiedzi smocząt pozwalła uznawać za skonstruowane celowo w taki sposób, aby utrudnić mu pracę. Westchnął nerwowo. Musiał ozyskać kontrolę.
Czy byłby to akurat dobry moment, aby zaangażować piastunów? Poszept zdawał się jedynym, który bogów wyznawał w nieegoistycznym celu, ale mógł nie być aż tak chętny, aby przekonywać do nich smoki z innych stad. Słuchał i oceniał proroka ze swojego cichego, komfortowego stanowiska, do którego zresztą nie z własnej woli został sprowadzony.
– Zacznę od was Hebogu i Ariesme, ponieważ pozostałe smoki raczej zgodnie skupiły się na bogach – Odchrząknął. Zdecydowanie wolałby omawiać koncepty związane z poprawnym prowadzeniem stada, czy nawet jak nie wychowywać piskląt, aby nie nienawidziły się na co dzień, ale pozycja proroka, przynajmniej przy pierwszym młodym spotkaniu, do czegoś zobowiązywała – Zdarzył się w historii smok, który spróbował połączyć wszystkie stada w jedno. Niezależnie od jego pobudek – pełnych egoizmu czy myśli o wspólnym dobru – musicie wiedzieć, że nawet najszlachetniejsza perspektywa zastosowana bez rozsądku i ostrożności może prędzej skrzywdzić albo rozjuszyć smoki. Ponieważ poglądy Słowa Prawdy były kontrowersyjne, gdy pewnego dnia udało mu się przejąć przywództwo na czele stada Życia, doprowadziło to do wewnętrznego rozłamu i oddzielenia się od stada dużej grupy smoków, które stały się podwalinami dzisiejszej Wody. Życie zdołało podnieść się po utracie części smoków, by później określić się Ziemią. Gdyby jednak nie działania członków stada, aby utrzymać się razem, być może Życie nie istniałoby dziś pod żadną nową nazwą. Nieco inna sytuacja, lecz również stanowiąca ryzyko dla odrębności grupy, wydarzyła się w Cieniu, gdzie konflikt pomiędzy ideami Tejfe, a Kheldara doprowadził do ucieczki części smoków, a zatem znacznego osłabienia stada. Dzięki odpowiednim umowom stado uniknęło całkowitej utraty terenów, a po odzyskaniu sił mogło przybrać nazwę dzisiejszej Plagi. Wiele z tych zdarzeń mogłoby jednak potoczyć się inaczej i dlatego właśnie powinniście zdawać sobie sprawę jak znaczący może okazać się reprezentant i jego decyzje – zarówno słuszne, jak i jego błędy – Była to zdecydowanie dłuższa odpowiedź niż planował na początek, ale chciał odstresować się mową o czymś przyziemnym. Oczywiście każde nawiązanie do wydarzeń w Pladze wykręcało mu żołądek, jako że przypominał sobie tedy swoje nieszczęśne czasy przywództwa. Również latego całkiem sprawnie unikał wkładu, jaki mógłby mieć personalnie w tamte zdarzenia.
– W skrócie – tak, stada mogą się rozpaść. Ale czy wszystkie naraz Hebogu? Fakt, że łączycie się w stada wynika zwyczajnie z waszej natury. Dopóki będą smoki, z którymi będziecie w stanie się dogadać i założyć rodzinę, dopóty będą powstawać nowe grupy, pielęgnujące własną historię. Gdyby nie było stad, życie byłoby zwyczajnie trudniejsze, gdyż każdy odpowiadałby jedynie za siebie. Jakość takiego funkcjonowania można zaobserwować rozmawiając z Samotnikami albo nawet obserwując czujnie zwierzęta, które nie posiadają swoich sojuszników. Nie ma rozkazów, ale nie ma też wsparcia gdy jest się chorym, głodnym, staje się przed trudną decyzją albo zwyczajnie potrzebuje osoby, która będzie blisko, nie tylko dlatego, że jest to strategicznie opłacalne. Stada nie definiuje też nazwa, jeśli o to pytasz, a współpraca zawiązana w większej grupie, która narzuca członkom pewne zasady – Sam dobrze pamiętał swoje życie samotnika i choć wiele osób nazwałoby go osobnikiem trudnym w obyciu, nie potrafił żyć bez innych – A bez bogów – Westchnął – Byłoby po prostu inaczej Hebogu. Tak jak tłumaczyłem, są dla was dodatkowym wsparciem, ale także w charaktetystyczny sposób zaznaczają czasem swoją obecność. Warto jest posiadać relacje z kimś silniejszym, kto w razie kryzysu jest w stanie zapewnić pomoc, tak samo jak warto jest posiadać stado, do którego się przynależy – Czyli w skrócie, gdyby pominąć charakter bogów i ich zaprzeczające bezstronność i łagodność występki, byli zbyt przydatni, żeby się z nimi nie zaprzyjaźnić.
– A wygląd... – zamilkł na chwilę, żeby sięgnąć połączenia z Sennah. Względem większości odpowiedzi miał własne teorie, czy przekonania, ale nie chciał rzec czegoś sprzecznego z jej wolą, gdyby okazało się, że odczytał coś błędnie – To nie kwestia bogów – Pozwolił sobie na kolejne parę uderzeń serca milczenia, ale tym razem aby spojrzeć dokładniej po pyskach młodych smoków. Pytanie o wygląd i charakter padło już wielokrotnie, więc poza sugestią, że powinien lepiej prowadzić spotkanie, wiedział również iż było to w jakiś sposób istotne dla młodych umysłów.
– Świat w którym funkcjonujecie ma pewne zasady, które raz wprowadzone nie potrzebują zewnętrznej interwencji. Bogowie wiedzą co dzieje się z waszymi ciałami, lecz akceptują warunki rzeczywistości w której się znajdujecie, ponieważ jest konsekwentna. Gdy powstawaliście w jajach noszonych przez wasze matki, wasze ciało kształtowało się poprzez mieszanie cech waszych rodziców oraz dalszych krewnych. Czasami silniej widoczne są cechy rodziców, czasami dziadków, a zdarza się, że jeszcze dalszej rodziny – A co z deformacjami? Odpowiedź, że po prostu tak było nie ustatysfakcjonowałby ani młodych, ani jego – Odstępstwa od... normy mogą – wynikają również, z kombinacji tych cech, lecz takie zestawienia są mniej... prawdopodobne, dlatego występują rzadzej – Odchrząknął pod nosem. Nie lubił faktu, że musiał dłużej namyślać się podczas tej odpowiedzi, ale nie miał pewności czy podąża właściwą ścieżką. Wydawała się w każdym razie całkiem logiczna, więc jeżeli nie obudzi się z kolejną obrożą od Kammanora, za wygadywanie bzdur – to dobrze.
– Osoby te są inne, ale przez to mają alternatywne spojrzenie na świat i inne doświadczenia, a to czasami potrzebne aby lepiej zrozumieć siebie. Albo samych siebie i innych – zerknął na milczącą dotychczas czterooką samiczkę. Brzydziła go niewątpliwie, ale lawirując wokół tego co chciał powiedzieć wprost, samego siebie wpędził w pewną refleksję. Nie sprawiała w prawdzie, że przychylniej patrzył na stan smoczycy, bo ten nie był potrzebny, ani nawet "alternatywnie lepszy", lecz definitywnie było mu bardziej szkoda, że istniała.
– Czy to ma dla ciebie sens Szaklaku , Texotli i Kwari? – Nim jednak zmienił temat, zwrócił się pyskiem do młodego Ognistego – Wydaje mi się, że słyszę i odpowiadam dość dobrze, aby konkretne pytanie padło tylko raz – O ile mógł uznać, że zakompleksione kremowe smoczątko przeoczyło wypowiedź koleżanki, tak udzielający się samczyk, definitywnie powinien lepiej zwracać uwagę na otoczenie.
– Charakter podobnie jak cechy wyglądu jest wam w części przekazywany przez najbliższych, ale po wykluciu mocno kształtuje go otoczenie i wasze własne decyzje, więc zawsze macie szansę coś zmienić. Bogowie wspierają was i wskazują odpowiednią drogę, ale nie powinniście powoływać się na nich, ani nikogo innego gdy sami postanawianie dokonać złych decyzji – Licho wyglądała jego wiara w zmianę, gdy już miało się zepsute życie, ale zebrani byli jeszcze smoczętami, więc wiedział że nie powinien przekazywać im najczarniejszych wizji, które przypisywał do samego siebie. Nie wierzył, że choć połowa, ba – nawet jedna czwarta z nich wyrośnie na szczęśliwe osobniki, ale mimo surowiej wypowiedzianej perspektywy, starał się utrzymać postawę osoby wierzącej w szansę na indywidualnie uzyskane szczęście.
– Aki. Bogowie byli tu przed smokami, pierwszy Immanor i Kammanor. Śmiertelnym nie dane jest wiedzieć w jaki dokładnie sposób, choć w kronikach widnieje zapis, że wyłonili się z Piaszczystej Doliny i Nieba, a dopiero po nich zaczęli formować się następni. Legendy nie są dosłowne, a choć chciałbym powiedzieć wam wprost o tym co sam wiem, istnieją informacje na które musicie zapracować albo takich, których nigdy nie otrzymacie dosłownie. Jest tak, ponieważ między bogami, a smokami zawsze będzie istnieć pewna bariera, ze względu na wiek i sposób w jaki doświadczają tego świata.
Na to czy bogowie traktują wszystkich po równo Żabo odpowiada już fakt, że umiłowali sobie Wolnych, jako potomków pierwszych powstałych smoków. Mimo to nie wpływają radykalnie na wasze życia, więc wyróżniają was, ale nie chcą wszystkich rozwiązań poddawać od razu, bowiem smoki spoza bariery muszą poradzić sobie często bez podobnych interwencji.
Ponieważ mają swoje charaktery, preferencję oraz dumę, naturalnie mogą przychylniej patrzyć na smoki, które utrzymują z nimi relację – inaczej byłoby to nieuczciwe. Nie są jednak wrodzy do całych stad, ani nie przeklinają smoków ze względu na to jakie decyzje postanowią podjąć w zakresie innych gadów. Smoki mogą być bardziej krytyczne wobec czynów jakich dopuszczają się ich pobratymcy, ale bogowie są pod względem tej oceny odleglejsi, właśnie ze względu na swoją odrębną naturę.
Bjallvarze i Raganie , nasi bogowie objawiają się też w innych miejscach, lecz tam ich wpływ wygląda inaczej, a więc i smoki mogą znać ich pod innymi imionami – Z wieloksiężycowej praktyki wiedział, że nie docierali wszędzie, ale nie wątpił, mimo wszelkiego sceptycyzmu, że istoty tak potężne mogły w wolnym czasie zaglądać do innych stad i im opowiadać alternatywne, subtelnie łączące się w całość historie – Istnieją też zupełnie inne istoty wyznawane przez obce gatunki, które lokalnie nazywane są bogami, lecz te nie są tak potężne jak nasi bogowie – A dowód? Chyba tutaj musieliby wziąć jego komentarz na wiarę, ale przez to niemal od razu wiedział, że będą tacy, którzy tego nie zrobią.
– Po cóż prorocy już odpowiedziałem Zorzo, gdy opisywałem swoją funkcję. Bogowie nie chcą stale interweniować w wasze życia, żebyście ich pamiętali, więc warto mieć po swojej stronie osobę, która cały swój czas poświęca zgłębianiu relacji z nimi, a także opowiadaniu o nich – I czy to nie brzmiało jak niewolnictwo? – Nie jest to niewdzięczna funkcja, bo jak widać zapewnia mi kontakt z wieloma smokami, a także dłuższe życie. Koniec końców nie wywyższa mnie, ani przyszłych proroków ponad was, gdyż w gruncie rzeczy jesteśmy jedynie rozmownymi samotnikami – Interesownymi poszukiwaczami smoczej atencji, którą mogą potem skierować na spragnionych czci bogów.
– Rhys i Aedalu – westchnął, powoli zmęczony myśleniem o zagadnieniach, na które nie mógł logicznie odpowiedzieć – Bogowie nie opuścili wolnych zupełnie – nawet jeśli potocznie możemy tak to nazwać – a utrudniony został kontakt z nimi. Przyczyn nie wyłożę wam teraz wprost, lecz i ku temu jest powód, gdyż otrzymując od razu wszystkie informacje smoki stają się zbyt wygodne, bądź ich uwaga zostaje odwrócona od tego, co w danym czasie jest ważniejsze. Nie zniechęcajcie się jednak, bowiem nie są to głupie ani nietrafione pytania, a prędzej wiedza, którą wolałbym wyłożyć pojedynczo, osobom które zgłoszą się do świątyni. Wtedy będziecie w stanie w pełni skupić się na zagadnieniu – Starał się zaadresować potencjalny dyskomfort, bo wiedział bardzo dobrze, że na ich miejscu byłby sfrustrowany. Był w działaniach boskich jakiś powód, większa skala rzeczy, których nie dostrzegali albo po prostu na tę chwilę nie chcieli obnażać się ze wszystkim. Zaskakująco, gdyby głębiej się nad tym zastanowić, nie było to wcale zagranie potężnej istoty o niezgłębionej naturze, a coś czego dopuścić mógłby się zwykły smok, który potrzebował więcej czasu na sformułowanie silnych argumentów.
– Idąc dalej. Goździku i Filie, boskie pisklęta są... możliwe. Choć zdarzają się – odchrząknął, powstrzymując się od spojrzenia na Ragana – rzadko. Ponieważ bogowie mogą ofiarować wam specjalne błogosławieństwa, są w stanie przydzielić takowe także swoim dzieciom, nawet jeżeli nie będą interweniować w jego śmiertelny sposób życia, na niekorzyść innym. Partnerstwo z bogiem jest już inną kwestią, bowiem smok nie jest w stanie nawiązać z nim równej więzi – takiej, która wystąpić może wyłącznie pomiędzy dwoma zwyczajnymi smokami – Niewypaczone partnerstwo było dla niego wyraźnie istotnym wątkiem, dlatego jego ton na chwilę stał się surowszy – Dzięki więzi z Sennah wiem, kiedy miałoby to miejsce, lecz nie obwieszczałbym tego, dopóki nie zarządał tego ode mnie sam zaangażowany bóg – Interesujące w sumie jak prędko Ragan dowie się, że w jego krwi płynie coś więcej. Czy Plaga wiedziała?
– Mir – skupił się na niej, nie porzucając, a nawet wzmacniając swoją zdecydowaną postawę – Nie wszystkie decyzje bogów będziecie uznawać za pozytywne. Moje porównnie dotyczące sojuszu miało na celu ułatwić wam interpretacje relacji z nimi, lecz nie jest to jedyny sposób w jaki da się to określić. Bogowie nie są i nie byli wam równi, bowiem są bliżsi zjawisku, które zastaliście i nauczyliście się z nim obcować, niźli zwyczajnemu stadu. Krytyka ich działań nie jest niepożądana, lecz także jej odbiór nie będzie taki, jakiego spodziewalibyście się po innych smokach – Zdarzało się i tak, że czym mniej wierzył we własną argumentację, tym bardziej zależało mu, żeby przemówiła do kogoś. Był to bolesny paradoks, bo wywoływał ogromną frustrację, gdy nie był poprawnie odbierany, bowiem w tym scenariuszu nigdy nie byłby w stanie nazwać słuchacza glupim – a jedynie siebie niekompetentnym.
– Jak wskazuje zawarta w kronikach historia, konflikty niektórych bogów mogą wpłynąć na was bezpośrednio. Tarram który został spętany przez Erycala, był kiedyś wrogiem smoczej rasy. Niewątpliwie jednak, ponieważ jako potężne istoty są składnikami tego świata, musicie poznawać się tak samo na ich wrogości, jak przychylności. Nie ma wśród obecnych bogów takich, którzy chcieliby bez celu was skrzywdzić. Nie zrozumiecie jednak ich ani ich działań, jeśli zaprzecie się w niechęci do samej idei stworzeń potężniejszych od was – szantaż – Ja jako prorok mogę przybliżyć wam odpowiedzi, bądź ułatwić zadanie odpowiednich pytań, ale nie mogę zrobić wszystkiego – Długo zatrzymał spojrzenie na złotych ślepiach plagijki. Czuł w każdym skrawku ciała, że będą ideologicznie rywalizować i choć chciałby przyznać jej uznanie, za to że zadawała prawidłowe pytania – nie mógł, ponieważ z racji samej funkcji musiał stanąć w opozycji.
Gdy w miarę omówił poruszony przez nią wątek, odetchnął do samego siebie. Wiedział, że to nie koniec, ale mógł przynajmniej na chwilę skupić się na czymś innym.
– Pełnio , odpowiadałem już, że zabicie boga dla zwykłego smoka jest niemożliwe – A nawet gdyby było, czy naprawdę sądził, że prorok zapyta swojej patronki jak to zrobić i krok po kroku im to wyłoży? – Między sobą, bogowie są w stanie się skrzywdzić, ale... – zmrużył ślepia – unicestwienie ich w zupełności jest niemożliwe, tak jak nie da się zniszczyć duszy
– Dahvie , duchy nie są wysłannikami bogów. Powstały osobno i istnieją tutaj, tak samo jak w każdym innym zakątku świata. One także żyją od setek księżyców, dlatego mogły zdystansować się od smoków i uciechę znajdują w drażnieniu ich. Niektóre duchy współpracują z bogami, ponieważ obie strony zdecydowały się to zaakceptować, inne skupiają się na obronie piskląt – co czyni na przykład Naqimia, która może objawić się, gdy krzywdzone zostanie bezbronne smoczę – Ciekaw był jak nazywał się duszek, który pokierował jego życiem, ale pogodził się z informacją, że prawdopodobnie nigdy tego nie zgłębi – Riromi bywa zaś tym złośliwym – miał nadzieje, że przynajmniej tyle go zadowoli, o ile dotychczas nie wiedział.
– Z bogami Solo można porozmawiać w świątyni, pod ich pomnikami. Mogę cię tam później zaprowadzić, razem z innymi młodymi, które jeszcze nie znają drogi–
Westchnął głośno, zmęczony odpowiedziami. Nawet on miał swój limit, ale jeszcze nie kończyli spotkania. Czas nieco lepiej ich zaangażować – Na obecną chwilę koniec z pytaniami. Chciałbym teraz abyście w pełni zaangażowali się w zagadnienia, które wam przedstawię, abym miał pewność, że wyszliście ze spotkania dostatecznie wyedukowani.
– Chcę dowiedzieć się czego wasi bliscy nauczyli was o moralności i lojalności. Przechwytując pytanie Żaby dotyczące tego czy bogowie równo traktują smoki. Jak patrzycie na smoki wewnątrz własnego stada? Jak mocno się przywiązujecie i na ile wierni potraficie być wobec wspólnie zbudowanych idei?
Po kolei jednak. Chciałbym abyście powiedzieli mi jaką waszym zdaniem wartość ma przysięga. Do jakiego momentu powinniście być lojalni i czy w ogóle istnieje okoliczność, w której można zerwać dane komuś słowo. Na drugie pytanie – moralność to zbiór ustaleń pozwalających nam określać co jest dobre, a co złe. W jakich przypadkach skrzywdzenie drugiego smoka bylibyście w stanie usprawiedliwić przed samym sobą i innymi? Gdzie istnieje granica i dlaczego wyznaczylibyście ją w tym miejscu? Wiem, że najmłodszym z was odpowiedź może wydać się oczywista, dlatego chciałbym żebyście posłuchali innych, a w przypadku odmiennych poglądów, skonfrontowali odpowiadających.
Możecie nadal zadawać pytania, jednak skupcie się teraz w pełni na funkcjonowaniu stad i wzajemnych relacjach
♣ ♣ ♣
– Strażnik zadał dwa pytania, ale pozwala zadać też jedno pytanie z zakresu stad
– Dam wam więcej czasu przez mój zamul, bo w niedzielę będę nieobecna, więc 17.08 o 20:00 zamykam temat.
: 15 sie 2020, 0:53
autor: Echo Zbłąkanych
Mały zastanowił się nad pytaniem proroka. Wartość przysięgi.. mały nie do końca rozumiał przesłanie, które się kryło za tym słowem, bądź co bądź był tylko jeszcze pisklakiem. Pewnie było to coś w stylu dotrzymania obietnicy, tylko tak nieco bardziej formalnie? Świetlik zastanawiał się nad sformułowaniem odpowiednim odpowiedzi. Po namyslunku, udzielił odpowiedzi na pierwsze pytanie:
–Przysięgi należy dotrzymywać zawsze, gdy jest to możliwe. Ktoś kto przyjmował przysięgę może czasem wymagać rzeczy, które przysięgi nie dotyczą, w takim wypadku smok nie musi jej respektować, gdyż składał ja nieuczciwej osobie. W każdym innym przypadku, powinien jej dotrzymać., wymądrzał się nasz bohater.
Zastanowił się chwile nad drugim pytaniem... Było nieco bardziej problematyczne, jednak chyba znał na nie odpowiedz, oczywiście w swoim mniemaniu.
–Najważniejsze jest stado i rodzina. Działania skierowane dobrem ogółu a nie pobudkami osobistymi w pewnym stopniu znajdują usprawiedliwienie, jednak każda sprawę należy rozpatrywać osobiście. Całego świata się nie zbawi, wiec powinni się kierować dobrem najbliższym, nawet jeżeli czasem wiąże się to z wyrządzeniem obcemu smokowi jakiejś szkody. Jeżeli chodzi o skale wyrządzonych krzywd, to wszystko zależy od sytuacji, jeżeli zdrowie/życie kogoś ze stada jest zagrożone przez obcego, należy to zagrożenie wyeliminować., wykoncypował nasz bohater, sam dziwiąc się pokładom swojej elokwencji. Nawet taki żabiskoczek wymyśli czasem coś e miarę mądrego!
: 15 sie 2020, 16:42
autor: Pikujący Upiór
Ale długa, nudna odpowiedź. I kiedy on powiedział, że mają rozpaść się wszystkie naraz? Chodziło mu bardziej o to, co by było, gdyby smoki nie stworzyły stada, no ale cóż, widocznie ten bałwan z błyskotkami wolał myśleć po swojemu.
Kolejna porcja pytań, tym razem na temat moralności chyba. I tu Hebog postanowił nie przemilczeć ten moment i odpowiedzieć na oba pytania.
– Przysięgi zawsze trzeba dotrzymywać, lub starhać się trzymać, jak tylko się da, dlatego trzeba też uważać przy jej składaniu, by nie przesadzić z obietnicami, bo może nie wszystkie zachcianki dasz rhadę unieść i czasem to może się skończyć dla ciebie brhakiem szacunku lub czymś gorhszym. – odparł, po czym przeszedł do drugiego, nieco trudniejszego pytania. – Nigdy nie wolno krzywdzić niewinnych smoków, jedynie te, które złamały kodeks, zabiły kogoś lub zdrhadziły stado, właśnie stado, bo jakiś tam jeden głupiutki smoczek, który polubił innego, a nie ciebie to nic, w porhównaniu do tego, by porzucić w czasie wojny całe swoje stado, w którhym mogą zginąć wszyscy, i pisklaki i starzy. Jak już jesteśmy przy tym, to masz być wierny smokom tylko swojego stada i w czasie tej właśnie wojny masz zabić wszystkich, co są z innego stada, bez względu na to, czy to był twój przyjaciel czy wrhóg, dla ciebie liczy się tylko twoje stado. – odpowiedź była dłuższa, ale w sumie ciężko mu było jakoś w skrócie opisać, więc wyszło, jak wyszło.
: 15 sie 2020, 17:10
autor: Słodycz Ziemi
Siedziała sobie, nieco zmęczona już tym spotkaniem. Pomimo jej usilnych prób, co raz trudniej było jej się skupić na słowach dziadka. Gdy odpowiadał na pytania pozostałych smoków, Goździk zaczęła się wiercić zmieniając pozycję. Cierpły jej już łapki, a i ileż można siedzieć w jednym miejscu? Rozglądała się także po innych smokach i po wypowiedzeniu swojego pytania, zauważyła uśmiech Chaotycznej. Małej ciężko było stwierdzić z jakiego stada pochodzi ta miła smoczyca, ponieważ zapachy poszczególnych stad mieszały się ze sobą. Odwzajemniła uśmiech i zatrzymała na owej smoczycy spojrzenie błękitnych ślepi. Cześć, wypowiedziała bezgłośnie, a jeśli Wodna nie odwróciła w tej chwili ślepi, powinna zrozumieć to słowo. Wkrótce skupiła się jednak ponownie na Proroku. Ahhh kolejne pytania. Trudne. Pomarańczowołuska musiała się wyjątkowo skupić aby zrozumieć sens słów starszego. Następnie zastanowiła się chwilkę nad odpowiedzią.
– Eeee... Proroku, przysięgę należy dotrzymywać zawsze, bo inaczej nie można by jej było nazwać przysięgą. Ale jak tak sobie o tym myślę, to istnieją też wyjątkowe okoliczności gdy nie można dotrzymać przysięgi. Tak jak powiedział Świetlik, jeśli smok, bądź inna istota rozumna, której składa się przysięgę, zaczyna postępować w sposób egoistyczny, okrutny, nie kierując się dobrem, np. swojego stada, a jedynie własnymi pobudkami, wówczas nie można dotrzymywać przysięgi. Wtedy takiego smoka trzeba powstrzymać, a nie być jego sojusznikiem. A jeśli chodzi o krzywdzenie innych smoków tooo... ja nie jestem w ogólne za krzywdzeniem innych. Nawet jeśli ktoś nie postępuje tak jak my chcemy lub okazuje się dwulicowy, a nawet grozi mi lub mojej rodzinie to najpierw trzeba porozmawiać z takim smokiem i spróbować rozwiązać problem, a nie od razu krzywdzić. I.... Strażniku może to niemądre, ale ja nie widzę okoliczności, w których mogłabym skrzywdzić drugiego smoka, nieważne jaki zły by był. Chyba nic tego nie usprawiedliwia. I.... no może to też dlatego, że nigdy nie byłam w takiej sytuacji, gdy musiałabym to zrobić. I Proroku, w związku z tym mam pytanie. Czy gdyby jakiś smok byłby uważany za zdrajcę, a Przywódca mojego stada kazałby mi skrzywdzić tego smoka, a ja uważam, że jest niewinny, albo, że ten smok na to nie zasługuje, to mogę odmówić, czy to byłoby traktowane, np. jako złamanie przysięgi? Bo... ja bym bardzo nie chciała robić czegoś wbrew sobie. – odpowiedziała, nie do końca pewna czy nie zostanie potępiona za swoje postrzeganie świata. Z racji tego, iż jej rodzice byli Uzdrowicielami, myśl o skrzywdzeniu kogokolwiek wywoływała w małej wstręt. Widziała już za dużo ran, nawet widziała ranną swoją mamusię, a to tylko utwierdziło pisklę w tym, iż walki, które nie toczą się w czyjejś obronie lub wykarmienia stada są bezsensowne.
: 15 sie 2020, 20:15
autor: Zgubna Słodycz
Historia stada Życia i Cienia bardzo poruszyły Zorzę. Smoczyca sądziła, że jednak było możliwe pogodzenie smoków, ale skoro były już dwie próby? Zorza przeniosła wzrok na Ari i musnęła ją pyszczkiem. Kolejne jednak odpowiedzi coraz bardziej irytowały Zorzę. Strażnik wymijał odpowiedzi lub odpowiadaj dość...nieprecyzyjne. Nawet jej własne pytanie zostało ujęte w nieco inny sposób. Takie sytuacje uczyły dokładniejszego składania pytań lub mocniejszego ciągnięcia za język. Uśmiech powoli schodził z pyska Zorzy. Starała się zachować neutralny wyraz pyska, chociaż coraz bardziej sympatyzowała z Plagijczykami, którzy cudownie ciągnęli Strażnika za jęzor.
Duże pokłady cierpliwości były potrzebne Zorzy, aby nie wywrócić ślepiami na kolejną serię pytań ze strony Strażnika, szczególnie, że to były kwestie dla Zorzy ważne. Ważne na tyle, że nie dzieliła się swoimi przemyśleniami na ten temat.
– To są sprawy płynne i śmiem twierdzić, że intymne. Ba! Powiedziałabym, że można je nawet wykorzystać przeciwko smoku, szczególnie kiedy ktoś zna naszą przysięgę. – Jej ogon łupnął twardo o ziemię. – Łatwo obrócić przysięgę przeciw komuś, a już szczególnie kiedy ktoś powie teraz, że nigdy żadnej nie chce złamać. – Po tych słowach uniosła nieco łeb i zmrużyła gniewnie ślepia. Szantaż to było zdecydowanie coś, co Zorza baaardzo kochała. Nie wątpiła, że Strażnik mógł się do tego posunąć, jeśli by chciał. W końcu, będąc posłańcem bogów, trzeba być mistrzem manipulacji.
: 15 sie 2020, 20:49
autor: Bandycka Groźba
Mir wytrzymała spojrzenie proroka, a jej postawa jak i kolor ślepi mogły mu kogoś przypominać. Żółte ślepię, czarna, kocia źrenica, wyzywający wyraz pyska. Wypisz wymaluj, wzburzona krew Dzikiej Gwiazdy. Bandyckiej nie usatysfakcjonowała jego odpowiedź. Z góry traktować mogło ją bardzo wąskie grono smoków, ale nie istoty, które najpierw chciały się przedstawiać jako ich opiekunowie, a potem napuszczali na nich drapieżniki. Jeśli miała podejmować wysiłek, przelewać swoją krew, ryzykować zdrowie musiała wiedzieć po co. Mistyczne słówka o dążeniu do odpowiedzi jej nie przekonywały.
Nie był to jednak ani czas, ani miejsce aby tę kwestię nadal roztrząsać, chociaż pogadałaby sobie z Panem Prorokiem jeszcze trochę. Może spotkanie się z nim osobno i kontynuowanie tej dyskusji nie było najgorszym pomysłem?
Czerwona grzywa zafalowała, gdy usłyszała kolejne słowa drzewnego, które tym razem były pytaniem skierowanym do nich. Zastanawiała się jak wiele może lub też powinna powiedzieć. Kusiło ją, żeby przedstawić manifest Siewców, pokazać smokom z innych stad jak głupie i naiwne są wolnostadne, skrępowane moralnością zasady. Chciała im dać odczuć swoją wyższość i mieć ich pod swoimi łapami, bo byli tylko kamyczkami, którymi była wybrukowana jej droga do chwały. Przymknęła ślepia i wzięła oddech. Zwolnij Mimir. Nie tak prędko. Nie odkrywaj wszystkich kart.
– W Pladze nasze zasady są proste. Składasz przysięgę, jesteś częścią naszego stada. Jeśli ktoś podniesie na ciebie łapę, zadziera nie tylko z tobą, zadziera z nami wszystkimi i każdy kto jest w stanie udzielić ci pomocy powinien to zrobić. W momencie, kiedy tę przysięgę łamiesz, stajesz się zdrajcą. Kara za zdradę jest jedna – śmierć i nie ma od niej wyjątków. – powiedziała krótko. – Przysięga wiążąca smoka ze stadem jest najważniejsza, dlatego składa się ją dopiero przy mianowaniu na rangę, nie składają jej ani pisklęta, ani adepci. Jeśli jako dorosły i sprawny na umyśle smok złożysz ją, a potem złamiesz, niezależnie od tego jaki jest powód, jesteś głupcem i krzywoprzysiężcą, który na śmierć zasługuje. – mówiła głośno i wyraźnie, wyzywająco wręcz, jakby czekała aż ktoś rzuci jej wyzwanie. – Moralność zaś to wymysł słabych, którzy próbują usprawiedliwić brak w swojej sile i nie przygotowanie do walki. Koniec końców, kiedy do zyskania są nowe tereny, a do rozebrania skarbiec słabego stada, wszyscy ją odrzucają i tylko umawiają się kto dostanie większy kawałek. – uśmiechnęła się kpiąco. – Dobro, zło, to pojęcia bardzo względne zależnie od jakiej strony barykady stoisz. Są jedynie skutki i przyczyny. Jeśli wyjdziesz na wolne tereny z workiem klejnotów i zostaniesz obrabowany, to nie jest wina smoka, który cię okradł. To twoja wina, że jesteś idiotą, który nie potrafi się obronić lub poprosić wojownika ze swojego stada o ochronę. – w tak lawirancki sposób postanowiła ugryźć temat moralności. Bo i przecież nie mogła powiedzieć, że zasady i moralność były zarezerwowane tylko dla członków stada, obcy zaś mogli w każdej chwili stać się ich ofiarami? Spojrzała w stronę proroka. Co ty na to, Panie Proroku?
Gdzieś w kącie jej umysłu powiła się nowa myśl. Dlaczego męczenie i wystawianie Proroka na próbę było dla niej takie... przyjemne? Zupełnie jak gdyby już kiedyś to robiła, a przecież widziała go pierwszy raz na oczy. Może to jego postawa? A może fakt, że jak w gruncie rzeczy sam się określił, był jedynie "gadatliwym samotnikiem", który nie miał za sobą żadnego stada mogącego stanąć w jego obronie?
: 15 sie 2020, 20:49
autor: Bogini Piękna
Mango tym razem pominął serie pytań, dając reszcie się wygadać, bo nic ciekawego do tego mu nie wpadło do głowy. Za to nastawił uszy na temat przysięg i lojalności. Zerknął na Zorzę, przypominając sobie ich rozmowę o jej ojcu. Nie do końca wiedział, co ma o tym sądzić, bo dla niego sprawa była prosta. Przysięga się stadu lojalność i jeśli ktoś sobie nagle je zmienia to równie dobrze może zrobić to znowu i znowu. Skąd wiadomo, że zostanie w kolejnym? Może mu coś nie pod pasować i ponownie skoczy do następnego.
-Przywódca powinien pilnować, żeby przysięga była wystarczająco wiążąca. Przecież równie dobrze można powiedzieć “będę się starał i dalej uczył” i w takiej sytuacji smok może później powiedzieć, że on nie obiecywał lojalności stadu, więc może sobie pójść do innego jak mu się podoba. Trzeba myśleć co się mówi i komu się te lojalność oddaje. – przerwał na chwilę, strzygąc uszami z przejęcia.
-Przykład przywódcy, który nagle przestaje postępować godnie jest dobry, bo i on składał przysięgę stadu. Jeśli złamałby ją poprzez niesprawiedliwe traktowanie to stado ma prawo się sprzeciwić, bo ten zniszczył te lojalność pierwszy i wszelkie umowy członków z nim nie mają znaczenia. Poprzez obietnicę obrony stada nie znaczy to ślepe podążanie za tyranem, a zapewnienie bezpieczeństwa reszcie, gdy dochodzi do takiej potrzeby. Za to moralność krzywdzenia innych zależy od sytuacji. Zdrajca grożący innym smokom lub aktywnie atakujący zasługuje na podobne traktowanie. Owszem można najpierw próbować przemówić mu do rozsądku, ale gdy ten nie słucha to lepiej użyć siły niż dalej go głaskać po głowie, żeby się opanował – dokończył pewnie z kiwnięciem łba i czekał na zdanie innych.
: 16 sie 2020, 0:20
autor: Szarża Rekina
Mówiąc szczerze, była trochę zawiedziona odpowiedzią Strażnika bo myślała że rozwinie się na ten tema. Jednakże no kiwnęła głową kiedy zakończył wypowiedź na ten temat. Najwyraźniej Rhys będzie musiała ten temat pogłębić kiedy indziej. Na chwilę obecną, musiała żyć z taką wiedzą. Zerknęła na Davha i skuliła się trochę. Było dużo, dużo mówienia, dużo słów. Przymknęła na chwilę oczy. Co raz bardziej miała wrażenie że to zaraz zamieni się w jakiś test na wiedzę. No ale wzięła głęboki wdech, otwierając swoje ślepia i patrząc się na Proroka. Trzeba znowu wysilić szare komórki... Sporo osób wypowiedziało się na ten temat. Co ona mogła powiedzieć?
– Moim zdaniem, przysięga powinna być respektowana. Jak się ją składa i nie utrzymuje się powierzonych słów, to po co właściwie ją wypowiadać? Po to by się pokazać przed innymi, to nonsens. Dlatego moim zdaniem raczej powinno się słuchać i myśleć nad tym zanim coś się powie i umieć wycenić swoje siły niż rzucać słowa na wiatr. -Rhys po tym westchnęła. Kolejne pytanie było dziwne według jej gustu. W pewnym momencie oparła się o futrzany bok Davha. Takie ciągłe myślenie zaczyna ją nużyć. – Ja to bym się zastanowiła nad tym, dlaczego trzeba się tłumaczyć komukolwiek. To co ja uważam za dobre, nie oznacza że osoba obok musi też to uznać za dobre. Jeżeli coś robię według siebie dobrze, ale druga osoba uważa to za złe, nagle robię coś złego? Ugh... Mam nawet wrażenie że to jest dobry sposób na manipulowanie innymi smokami, powołując się na ich sumienie. Ale mniejsza o to... – to ostatnie zamruczała pod nosem – Jeżeli ktoś by skrzywdził kogokolwiek lub cokolwiek mi bliskiego, oczywiste jest więc tym że nie będę stać i się przyglądać, trzeba działać... A czasem wystarczy dać sobie po mordzie żeby rozstrzygnąć większość konfliktów -Cóż. Rozumowanie jej było bardzo proste.
: 16 sie 2020, 11:15
autor: Dziedzictwo Wojny
Złote ślepka, skupione na Strażniku Gwiazd nabrały zimnego, wyrachowanego wyrazu, którego malec nauczył się od Bjallvara. Było to pierwsze, czego Ragan nauczył się w życiu i zazwyczaj właśnie z tego powodu się pojawiał, jednak teraz wydawał się właściwy. Ragan zauważył bowiem, że Prorok ich olewa. No, nie do końca olewa, ale wyraźnie nie chce odpowiadać na pytania zadawane przez smoki Plagi, kręci i pozostawia niedopowiedzenia, podczas gdy na pytania innych smoków odpowiada w pełni, chwali ich i tym podobne. Młody północny uznał, że Prorok ich nie lubi i po raz kolejny nie otrzymał zadowalającej odpowiedzi na swoje pytanie. Tak, znowu został potraktowany jak głupek, z góry. nie spodobało mu się to, bo chociaż był młody i nie wiedział więcej niż widział, to jednak takie traktowanie było zauważalne nawet dla niego – a trzeba przyznać, że jeszcze nie nauczył się rozróżniania intencji innych smoków. Jak to świadczyło o Świadku?
– Dlaczego nie lubisz Plagi? – Zapytał zatem z rozbrajającą, pisklęcą bezpośredniością. Dlaczego oni mieli odpowiadać na jego pytania, a on mógł ich zbywać? Odpowiadać byle co, byle się odczepili? Nie otrzymał żadnej odpowiedzi, która by go uszczęśliwiła. Na jego pytanie powiedział tylko, że są inni bogowie, ze ich są czczeni pod innymi formami i tyle. A nie o to pytał! Chciał wiedzieć więcej i więcej, a nie dowiadywać się czegoś, na co w zasadzie wpaść mógł każdy. Nawet on, z jego małym trzyksięzycowym rozumkiem. I nawet ten rozumek był w stanie stwierdzić, że musiał być powód, dla którego smoki z jego stada, w tym on, były tak traktowane przez proroka. jedynym powodem, jaki do tej pory znał było "lubię" i "nie lubię".
– Innym stadom mówisz dużo, a nam mało i nie o to, o co pytamy – Dodał, aby było wiadomo, o co konkretnie mu chodziło. bo jak to pisklę nie wiedział czasami, kiedy zamknąć pyszczek i przełknąć niektóre rzeczy. jedynym, co do tej pory przełykał była ślina i jakieś tam mięsko dla zabicia uczucia głodu.
Dopiero po zadaniu pytań, na które musiał poznać odpowiedź, żeby być zadowolonym, skupił się na pytaniach, na które sam powinien odpowiedzieć. Probem w tym, że w ogóle nie wiedział, jak się do tego odnieść. Cała ta moralność, o której mówił Prorok była nudna. Czym jest dobro, a czym jest zło? Na czym polega lojalność? Na czym polega krzywdzenie innych? Dlaczego trzeba przestrzegać przysięgi i czym w ogóle jest? I dlaczego odpowiedź miała by być dla niego oczywista? NIE BYŁA. Zmrużył lekko oczy, wpatrując się w Proroka. To pułapka? Nie potrafił odpowiedzieć na żadne z tych pytań. Czym była idea? Chodziło o te całe stada i tym podobne, ale Ragan nie odczuwał ani nie rozumiał, o co w zasadzie chodziło prorokowi. Postanowił zatem podsłuchiwać, co inni o tym myślą i na tej podstawie cokolwiek odpowiedzieć. Nie sądził, aby istniała jakaś granica z wyjątkiem granic stada. O to chodziło? Chyba nie, sądząc po odpowiedziach innych smoków. Spodobało mu się to, co mówiła Mimir.
– A czy ty nie miałeś przysięgi w swoim stadzie, zanim zostałeś Prorokiem? Chyba należałeś do jakiegoś stada, więc miałeś tam przysięgę i musiałeś być jolalny – tfu, co za trudne do wymówienia słowo! No i wciąż nie potrafił mówić tak ładnie, jak wszyscy... – Czy złamałeś przysięgę, żeby zostać Prorokiem? W takim razie przysięgę można złamać, gdy się czegoś chce jak ty? I skoro opuszczenie stada to zdrada, to czy zostałeś zdrajcą? – Nie rozumiał zupełnie tej koncepcji. Wszyscy mówili, że opuszczenie stada, złamanie przysięgi i w ogóle tym podobne trudne rzeczy to zdrada, a jednak Prorok chyba to zrobił i nie tylko nie został zabity, ale był tutaj i uczył ich. Innymi słowy przysięga to kłamstwo, które ma łączyć inne smoki i zabraniać im robienia tego, co chcą robić? W Pladze równało się to śmierci – czymkolwiek była śmierć, bo nie brzmiała zbyt miło – ale widać w innych stadach przysięgi nie były przestrzegane. Czy to dlatego prorok nie lubił Plagi? Bo musiałby przestrzegać przysięgi i być lojalnym, a on nie lubił być lojalnym?
A moralność przedstawiona przez Mimir przypadła mu do gustu. Rozumiał coś takiego bardziej niż koncepcję dobra i zła, o których nie wiedział nic. Ona wyjaśniła to bardzo prosto. Nawet on to pojął, a był taki mały i tak niewiele wiedział!
– Tak, tak. Moralność zależy od tego, co ktoś uważa. Nie ma dobra i zła, jest tylko to, jak ktoś na to patrzy. Skrzywdzenie kogoś może być złe dla tego kogoś krzywdzonego, ale dobre dla stada, a skoro przysięgało się robić dobrze dla stada, to dlaczego skrzywdzenie kogoś jest złe? – I wytłumaczcie tu pisklęciu, na czym polega w zasadzie dobro, zło i krzywdzenie innych. Nie wiedział takich rzeczy, ale z odpowiedzi innych zrozumiał, że uważają to całe krzywdzenie innych za złe, ale wcale nie musi być złe. Czy zatem dobro i zło naprawdę istniało? Zaczynał w to wątpić, skoro wszystko zależało od wytłumaczenia, dlaczego się coś zrobiło. A, czyli musiał potrafić ładnie mówić i będzie mógł robić wszystko!
No tak, to już wszystko jasne. Dzięki ci, Proroku, że nauczyłeś małe pisklę, że dopóki potrafi się wyłgać, nie istnieją żadne granice.
W tym momencie nawet jego matka poczułaby współczucie dla Świadka, muszącego użerać się z tyloma trudnymi pytanio-odpowiedziami.