OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Uh, skrzywił się nieznacznie na pytanie o pacyfizm. Czy powinien jej o tym mówić? Czy powinien o tym w ogóle komukolwiek mówić tak swobodnie? Chyba nie. Nie chciałby o tym tak rozgadywać. Jeszcze nie wie jak inni mogą reagować… Taki Yami na przykład zemdlał. Uh…– Nie, po prostuuuuuu... – na chwilę się zawahał i wyglądał jakby się namyślał – y, miałem duże problemy z maddarą. Niestabilne źródło, nie bardzo się mnie słuchało i dopiero od niedawna jakkolwiek nad nim zapanowałem. A zresztą, na tyle, żeby nie wyrządzało mi krzywdy – tak, pozbycie się śladu po wskrzeszeniu i niejakie pogodzenie się z nim, zadziałało. Dalej boi się wody, ale… Ale to już tyle, co mu zostało z tamtego wypadku.
Zaś co do prezentu, toooo… I tak i tak on sam by przy okazji tego poćwiczył, a zresztą, tak zawsze widział swoje propozycje. No i rzeźbiłby kogoś innego i nowego! I ładnego, ale możliwość pogapienia się na ładną samicę to tylko pozytywny skutek uboczny. Dlatego też niezbyt spodobało mu się wspomnienie o Larimarze, uh…
– Mógłbym… Tylko, musiałabyś mi pokazać jak wygląda. – Rzeźbił już figurkę Boga, na przykład Sennah, kiedy prosił o Błogosławieństwo jak wyruszał za granicę. Dlaczego by więc nie wyrzeźbić innego Boga?
Ah, no i jak dobrze, że nie zwrócił uwagi na jej ton głosu, bądź minę, prawda? O wiele bardziej pochłaniało go to, że pewnie będzie musiał za chwilę rzeźbić, więc sięgnął do swojej torby szukając już jakiegoś kawałka drewna.
Laryssa




















