__
__Przyszła do Świątyni nocą, wiedząc, że Ojciec raczej preferuje typowe światło dnia, chyba, że wyjątkowo skutecznie coś go drażniło, uniemożliwiając mu zaśnięcie. Liczyła jednak, że zdoła go uniknąć. Nie spieszyło jej się do konfrontacji ze Strażnikiem. Przybyła do tego miejsca w zupełnie innym celu.
__Stąpała cicho – powoli. Wkroczyła do Groty Cudów, bez większego zainteresowania mijając posągi różnych bogów, dopóki nie namierzyła tego, który ją interesował.
Nie była właściwie w stanie powiedzieć, dlaczego to akurat Lahae zdawała się ją tak zaintrygować. Musiało to być zakorzenione gdzieś w czeluściach jej podświadomości – na tyle głęboko, by nie była w stanie nijak tego określić, ani opisać, ale by ewidentnie to coś czuć. Nie czuła antypatii do panteonu jako takiego. Jej imię było wyznacznikiem sprzeciwiania się Ojcu, nie bogom. Bogów chciała zbadać. Wyrobić sobie własną opinię, aniżeli ulegać ojcowskim opiniom.
__Stanęła przed posągiem Lahae, skąpanym w oświetlającym mroki Świątyni świetle okolicznych źródeł ognia. Zadarła rogatą głowę, by móc spojrzeć w oczy posągu, a następnie położyła u łap bogini żółty topaz. Nie był on jednak w typowo dzikim kształcie – miał starannie wyszlifowane brzegi, tworząc z niesfornej, szlachetnej grudki kształt przypominający szeroko rozumianą wizualizację łzy.
Nie oczekiwała niczego w zamian. Była po prostu ciekawa, czy mały podarek zostanie przyjęty, w jakiś sposób faktycznie potwierdzając istnienie Lahae, czy zostanie zignorowany całkowicie. Może nawet bogini odezwie się do niej w jakiś sposób.
Nie mówiła nic. Przyszła tutaj badać. A rozstanie się z fragmentem bogactwa w imię zdobycia nowych doświadczeń, na obecnym etapie życia, jeszcze nietkniętym aż tak dogłębnie chciwością – zdawało się uczciwą wymianą.
__Przyszła do Świątyni nocą, wiedząc, że Ojciec raczej preferuje typowe światło dnia, chyba, że wyjątkowo skutecznie coś go drażniło, uniemożliwiając mu zaśnięcie. Liczyła jednak, że zdoła go uniknąć. Nie spieszyło jej się do konfrontacji ze Strażnikiem. Przybyła do tego miejsca w zupełnie innym celu.
__Stąpała cicho – powoli. Wkroczyła do Groty Cudów, bez większego zainteresowania mijając posągi różnych bogów, dopóki nie namierzyła tego, który ją interesował.
Nie była właściwie w stanie powiedzieć, dlaczego to akurat Lahae zdawała się ją tak zaintrygować. Musiało to być zakorzenione gdzieś w czeluściach jej podświadomości – na tyle głęboko, by nie była w stanie nijak tego określić, ani opisać, ale by ewidentnie to coś czuć. Nie czuła antypatii do panteonu jako takiego. Jej imię było wyznacznikiem sprzeciwiania się Ojcu, nie bogom. Bogów chciała zbadać. Wyrobić sobie własną opinię, aniżeli ulegać ojcowskim opiniom.
__Stanęła przed posągiem Lahae, skąpanym w oświetlającym mroki Świątyni świetle okolicznych źródeł ognia. Zadarła rogatą głowę, by móc spojrzeć w oczy posągu, a następnie położyła u łap bogini żółty topaz. Nie był on jednak w typowo dzikim kształcie – miał starannie wyszlifowane brzegi, tworząc z niesfornej, szlachetnej grudki kształt przypominający szeroko rozumianą wizualizację łzy.
Nie oczekiwała niczego w zamian. Była po prostu ciekawa, czy mały podarek zostanie przyjęty, w jakiś sposób faktycznie potwierdzając istnienie Lahae, czy zostanie zignorowany całkowicie. Może nawet bogini odezwie się do niej w jakiś sposób.
Nie mówiła nic. Przyszła tutaj badać. A rozstanie się z fragmentem bogactwa w imię zdobycia nowych doświadczeń, na obecnym etapie życia, jeszcze nietkniętym aż tak dogłębnie chciwością – zdawało się uczciwą wymianą.
- ━━━━━━━━━━
[– topaz z KP dla Lahae, przerobiony na kształt łzy.]
:: Lahae ::





















