OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
– Nawet jeśli zniszczy to fundamentalne przekonanie o mnie? Okrutne, ale pewnie będziesz miała okazję. W końcu nie wybieram się raczej w zaświaty, a i tak stary nie jestem– On jeszcze dłuższy czas się patrzył na samicę, ale w jego myślach było tylko tyle, że mógł ją widywać i czasem pośpiewać razem... Raczej niczym innym jej nie zainteresuje.Na jej następne słowa spojrzał nieco powątpiewająco na szałas. Zdecydowanie nie chciał tam pchać się we dwójkę bo wtedy oboje nie mieliby odpowiednio dużo przestrzeni osobistej... Zaraz, czy właściwie zarazem nie o to jej chodziło? Czy ona na prawdę uważała, że był gotów spędzić noc z tak na prawdę nieznajomą...? A tym bardziej... Mimowolnie jego myśli zbiegły na pisklęcą lekcję z przytulania, patyków, dziurek i ciaparai. W duchu westchnął. Był dorosły i wiedział co do czego. Na krótko nawet wyobraził sobie siebie i ją w tej sytuacji, budząc chuć, którą stłamsił natychmiast kiedy poczuł nagłe pobudzenie. Była mu obca, dlaczego miałaby mu proponować... to! Lepiej jednak tej opcji nie sprawdzać... nawet nie wiedział jakby się zachował.
A na zewnątrz? Yulo lekko przekrzywił łeb po jej propozycji, ale na pysku przez pewien czas nic się nie malowało. Potem na krótko pojawił się grymas niezadowolenia i niezdecydowania. Na koniec kiwnął łbem.
– Aż tak bym nie ufał tej konstrukcji, że wytrzyma nas oboje. Muszę podziękować i odmówić.
Gryf lekko i uprzejmie kiwnął łbem kiedy ona przechodziła obok, a potem przez chwilę obserwował ruchy jej zadu, a szacujący umysł milczał. Potem zwrócił uwagę na kamienie i wybudził się z powrotnej wizji patyków i dziurek. Uznał, że to koniec rozmowy na dziś.
– Do zobaczenia, Fabio. Miłego wieczoru.
Powiedział krótko odwracając się w kierunku swojego stada, a następnie rozłożył skrzydła i odleciał.
[zt]
Fabia