A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 1| A: 1
U: B,Pł,A,O,Skr,Śl,Kż,W,MP:1| MA,MO:2
Atuty: Pechowiec, Chytry Przeciwnik
//zapalenie gruczołów (smok nie może ziać ani mówić)
Od dłuższego czasu czuł, że coś tkwiło mu jakby w gardle, rozrastało się i dusiło. Niczym kąsek zakrztuszony i nigdy nie połknięty, kość jakiegoś zwierzęcia zaległa w przełyku. Zjełczały Kolec ignorował to uczucie, wypierał je ze swojej świadomości i czekał biernie, aż samo przejdzie, aż ten element zadławiony wreszcie spłynie w soki żołądka i się rozpuści. Nie chciał dopuszczać do siebie tej myśli przerażającej i wywołującej u niego gorsze mdłości niż te obce grudki w przełyku. Myśli, że mógł być chory.
Niesamowicie obawiał się wizyty u uzdrowiciela.
Źle kojarzył mu się odurzający zapach ziół. Odpychał go ten charakterystyczny wyziew roślinny otaczający postać leczącą, ta trudna do określenia otoczka, która owijała smoki pałające się wypędzaniem chorób i boleści z czyichś owładniętych słabością ciał. Zjełczały Kolec zaprzeczał przed samym sobą, że i jego w końcu owładnęła ta słabość ciała i w tej właśnie chwili przeżerała mu tkanki. Nie mógł być chory, gdyż choroba zwykle prowadziła do śmierci.
Wdychał tę duszność ziół w jaskini Impresji Niebytu i w teorii powinien przyzwyczaić się do niej, przestać zwracać na nią uwagę i odczuwać ją równie niezauważalnie, co zapach nieprzesiąkniętego niczym powietrza.
Nie mógł jednak zapomnieć. Nie mógł pozbyć się skojarzeń i przeświadczenia, że wszelka choroba oznaczała prostą drogę do gnicia jako trup padły. Nie potrafił w pełni uwierzyć, że rzeczywiście te zioła leczyły i były w stanie wyleczyć również jego.
Jednakże obce uczucie w gardle się natężało. Piekło, rosło i stawało się coraz bardziej dotkliwe, aż pewnego dnia Zjełczały Kolec odkrył, że nie może ani ziać, ani mówić.
Wtedy coś w nim pękło. Może pękły właśnie te grudki go duszące, a może jego własny upór wreszcie rozpadł się pod wpływem strachu przed byciem całkowicie pochłoniętym chorobą.
Nie mógł wyjaśnić, dlaczego czuł wstyd przed udaniem się do Impresji, jego przecież opiekunki i przewodniczki po stadzie Ognia. Zamiast tego zwrócił się do uzdrowiciela z zaprzyjaźnionego stada, choć widok obcych pysków nie jawił mu się miło. Prawdopodobnie wolał, aby nikt znajomy nie widział go w takim stanie.
Zjełczały Kolec co rusz przełykał nerwowo ślinę, gdy oczekiwał na Pokłosie Wyborów, jakby dzięki powtarzaniu tej czynności mógł samoistnie wyzdrowieć. Nic takiego jednak nie miało miejsca, więc łykał i czekał dalej.
Na przybycie uzdrowiciela zareagowałby jedynie krótkim, powitalnym skinieniem łba, po czym zarysowałby pazurem okolic miejsca na jego gardle, gdzie dławiące elementy były najbardziej irytujące. Reszta ciała samca była niczym spetryfikowana, drętwa od obaw.
Licznik słów: 401
«———–«×»———–»
Mój step nie szumi heroicznie
sztandarów nie ma utraconych
i nazwisk wielkich tytułami
i skrzydeł cienkich, srebrem zbroi
mój step jest obcy strategicznie
i nie ma świątyń wyzłoconych
i zamków świętych legendami
mój step jest obcy historycznie
«———–«×»———–»
« Pechowiec »
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
« Chytry przeciwnik »
raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy +2 ST do akcji przeciwnika
« +1ST do biegu (nieproporcjonalny ogon) »