OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Początkowo jedynie wodził za nią wzrokiem, choć w miarę okrążania, zaczął dostosowywać pozycję, żeby nie mogła sięgnąć niczego, poza jego frontem. W środku drżał od napięcia, ale pamiętał już walki tego rodzaju. Nie było tu miejsca na odpuszczenie, chyba że któreś z nich wywalczy ucieczkę albo rzuci się drugiemu do gardła.Nienawidził gdy uśmiechała się, jakby sądziła że posiada w danej chwili przewagę, lub jakąś oświeconą wiedzę, podczas gdy jedynie samą siebie obsypywała piachem, żeby zniknąć z pola bitwy. Biedny, umęczony Cień, jej zmyślona oaza.
– Jak to jest, że tę samą historię każda strona widzi inaczej – prychnął.
– Nie będę kłócił się o bitwę i losy smoków na Szczerbatej, zwłaszcza że przywołujesz alternatywny przebieg zdarzeń, do tego który znam. Dominującą prawdziwość możemy potwierdzić jedynie przy pomocy boskiej perspektywy, a tego nie zechcesz, ponieważ bogów się boisz. – Strach przed bogami, czy nienawiść do nich nie był w prawdzie złą cechą samą w sobie, ale niewątpliwie irytującą, gdy nie miało się ku temu dobrych powodów. W jego przekonaniu natomiast, zarówno pewne odłamy wiary, jak i wrogości, były równie nisko w kategorii praktycznej. Bogowie w każdym razie nie zajmowali teraz wiele przestrzeni w jego łbie.
– Ziemia była wam sojusznikiem, nim oficjalnie nie odsunęła się w wyniku morderstwa popełnionego na Cienistym przywódcy, przez smoki z jego własnego stada.
Na litość boską, ileż razy można mówić ciągle o tym samym. – wycofał się o krok, nie spuszczając jej z oczu, by mieć dobry ogląd na jej sylwetkę. Gdy jednak zaczęła go wymijać, bezpardonowo wybił się z tylnych łap, by jednym, sprawnym ruchem zagrodzić jej drogę. Nie dotknął jej oczywiście, bo w walce na słowa byłoby to niegustowne, ale przez uderzenie serca, niemal otarł się o nią skrzydłem.
– Zaakceptowaliście układ i przyjęliście nowo zawiązany sojusz. Otrzymaliście tereny Ziemi, by móc się uniezależnić, bez ryzyka, ani przelanej krwi. Krwi tamtego dnia przelano natomiast dość, a fakt że Cień otrzymał jakąkolwiek pomoc powinien spotkać się z wdzięcznością, a nie wyszydzeniem całego sojuszu.
Żałosne, że księżyce wspólnoty i dzielonych ziem zostało ponownie przekreślone i zagrzebane, tylko dlatego że krwawiąca duma Szydercy nie potrafiła znieść opłaty kamieniami, które na codzień kurzą się w pieprzonej grocie, bez najmniejszej wartości – to zdanie wypowiedział szybciej, niemal na jednym, gniewnym tchu. Szybko jednak powrócił do cynicznego, lecz utrzymującego stabilne tempo manieryzmu.
– Poświęcony wam czas, tereny i reputacja Ziemi to dla ciebie rzygowiny, które Ziemia siłą wepchnęła do waszych bezbronnych pysków.
Bezczelne i niehonorowe jest zgodzić się na układ, a potem nie respektować jego znaczenia.
Śmiesz mówić o prawach natury, jakby w życiu przywódcy były ważniejsze niż faktyczna polityka. – ogonem machnął tuż za sobą, tak że kremowe, zakrzywione kolce ze świstem przecięły powietrze.
– Normalna społeczność to nie synonim społeczności zlęknionej. Ta sama polityka normalności, uwzględniła dawny sojusz i pobrała opłatę, zamiast pozwolić wam zdechnąć.
Czym niby twoje Mgły różnią się od Ziemi albo Słońca? Czym Cień różnił się od Ognia albo Wody? Chowaniem smoków przed całą resztą? Budowaniem niechęci i społecznego upośledzenia?
Siła stad wynika ze stałości i lidera, któremu zależy, a nie takiego który jęczy o prawach natury i sile jednostek, ponieważ potrzebuje dobrego usprawiedliwienia, żeby nienawidzić siebie i innych. – warknął krótko, tylko po to, by kolejne słowa wypowiedzieć jeszcze wolniej i odrobinę ciszej.
Mahvran była mądra. Mądrzejsza niż wiele smoków i niewątpliwie cenniejsza personalnie, niemalże pod każdym względem. Dlatego tak mocno jej teraz nienawidził. Chciał, żeby wygrała albo pozwoliła wygrać jemu, bowiem w inny sposób nie potrafili się ze sobą zrównać.
– Gdzie jest ta Cienista chwała, którą próbujesz przywrócić hm? Chaos* macie, a nie rozwój, a wyłącznie rozwój i wspólnota są kryteriami, które łowców czynią potężniejszymi niż smoki.
Jeśli skonam w walce z istotami, które zechcą zedrzeć moje łuski i wygrzebać wnętrze, to wyłącznie przez smoki takie jak ty.
* na początku było gówno, ale nie dość fancy na Strażnika, a ścierwo byłoby zbyt harsh w tym kontekście, więc cierpię na brak adekwatnych słów xD