OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Podczas nieuwagi innych członków stada, Fazma wyrwał poza granicę terenów należących do Stada Ognia. Nie żeby miał ku temu jakiś wyraźny powód, a bardziej był znudzony siedząc w obozie. Jako że słyszał o terenach dzielonych przez wszystkie stada, postanowił je odwiedzić. Dotarcie do granicy zajmowało mu sporo czasu. Byłoby łatwiej gdyby potrafił już dobrze latać, jednak to nadal sprawiało mu pewne problemy, a Fazma wolał raczej nie zwracać na siebie uwagi. A wpadnięcie prosto na drzewo lub zaliczenie gleby pyskiem na pewno zwróciłoby czyjąś uwagę. Zaś przemierzając tereny pieszo mógł korzystać z swojego małego rozmiaru, kryjąc się po krzakach. Zwłaszcza że istniał taki mały problem...jak choćby że Fazma nie miał pojęcia jak naprawdę się walczy, ani nie potrafił skutecznie posłać mentalki by zwołać pomoc. Więc była to jedyna strategia jaką miał. Ale bez ryzyka nie ma życia. Całe jego życie było ryzykiem samym w sobie. Nie sądził też żeby komuś było aż tak przykro, jakby coś go zjadło. Pewnie Sekretowi Lasu byłoby najbardziej, ale i on otrząsnąłby się po kilku księżycach. Jeden problem mniej dla stada mniej. Jeden darmozjad bez żadnych wyraźnych perspektyw mniej.Samiec potrząsnął głową, odganiając te myśli od siebie. Nie, po prostu wróci w swoim czasie do obozu, pewnie nic się nie stanie. Poza tym w tym miejscu nie raz były podobno smoki i wątpliwe było by ktoś po prostu zaatakował coś co nosiło zapach innego stada i potencjalnie nadal wyglądało jak lekko przerośnięte pisklę.
Fazma przekicał przez dłuższą połać terenu, nim dotarł do zagajnika pokrytego zielenią. Musiał przyznać że było to naprawdę przyjemne miejsce. Fazma zaczął jednak odczuwać zmęczenie w łapach i musiał znaleźć miejsce by odpocząć. Wydawało się że kawałek zagajnika pośród głazów był dobrym miejscem. Słońce prześwitywało przez drzewa, tworząc na trawie mozaikę światła. Różowy "królik" ułożył się pomiędzy nimi, przymykając oczy. Zastanawiało go jednak czy Zigu nie zrobił się podejrzliwy i nie podążył za nim. Kuna – żywiołak z pewnością poinformowałaby Sekret Lasu o jego planie, gdyby zauważyła. Sam Fazma uważał że nie było sensu go niańczyć nadal jak pisklaka. Było jak było, wolał chociaż cieszyć się swoim życiem tak bardzo jak mógł, nawet jeżeli mogło one nie trwać zbyt długo. Siedzenie samotnie w grocie nie działało na niego dobrze, bo zbyt dużo myślał.