Tap, tap, tap – czarne szpony Bandyckiej kolejny raz zastukały na progu Warsztatu. Wojowniczka weszła dziarsko do wewnątrz, trzymając w łapie garść kamieni szlachetnych, które to złożyła przed Najjaśniejszym Jego Obliczem Kwarcu Ataku i Obrony. Rozłożyła ładnie skarby, żeby było je dobrze widać i nie było żadnych wątpliwości co do ilości. Potrzebowała doszlifować swoje umiejętności ataku i to szybko. Drażnił ją niewykorzystany potencjał jaki w niej tkwił.
//2x nefryt, malachit, onyks, diament, granat za Atak III
Do kwarcu ponownie zawitała z darem Bandycka Groźba. Gdy postawiła ostatni podarek na ziemi, kryształ rozbłysł, a w głowie smoczycy pojawił się znajomy głos. Samica oderwała się na chwilę od rzeczywistości, a wokół jej ciała zaroiło się od przeciwników z którymi musiała się rozprawić. Uśmiech Szydercy szeptał kolejne wskazówki, a stos ciał przed wojowniczką stale rósł. Kiedy zabiła ostatniego z rywali, była wyczerpana jak po przebiegnięciu wzdłuż i wszerz terenów Wolnych Stad. Kwarc zgasł, a smoczyca wyrwała się z transu. Bolały ją mięśnie, ale nauczyła się dziś więcej niż do tej pory w całym swoim życiu.
BANDYCKA GROŹBA
– 2x nefryt, malachit, onyks, diament, granat
Raport z Ataku III
Kto by się spodziewał niewielkiej uzdrowicielki akurat pod tym kwarcem. A jednak... Ha'ara mimo swojego charakteru i wesołego usposobienie zawsze przykładała wagę do samoobrony. Trochę wydarzenia z przeszłości, trochę brat i trochę kilka intensywnych księżyców życia popchnęło ją w tym kierunku.
Teraz stojąc przed kwarcem wysypała z torby zebrane przez księżyce kamienie, a Havrun złożyła obok soczysty kawał mięsa. Powinno duszkom wystarczyć, prawda?
// diament, turkus, perła, nefryt, cytryn, 4/4 mięsa za Atak III
Kapie deszcz na mnie, smakiem przypomina płacz
Pusty dźwięk odbija się od pustych ścian
Ślepy błądzę uliczkami, nawet w pięknych snach
To chyba ciężki czas, może zostanę samAtuty: ~ Pełny Brzuch ~
Pomyśleć, że Ha'arze po zmianie rasy nie zmienił się żołądek. Dobrze dla stadnych łowców prawda? ( -1/4 pożywienia wymaganego do sytości. Leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół)
~ Chytry Przeciwnik ~
Księżyce doświadczenia zmieniły szczęście nowicjusza w chytrość wyjadacza. Obietnica widzi twoje karty nawet jeśli skrzętnie chowasz je pod stołem (raz na pojedynek/2 tygodnie polowania +2 ST do akcji przeciwnika)
~ Czempion ~
W każdej talii jest karta, która może zmienić przebieg rozdania. (dodatkowy sukces do ataku fizycznego, raz na walkę)
~ Gojenie Ran~
Dla Ha'ary to tylko draśnięcie!
(Raz na tydzień smok może samoistnie wyleczyć 1 ranę lekką LUB obniżyć powagę jednej z pozostałych ran)
No proszę, nietypowa aspiracja jak na uzdrowiciela. Ale Plaga słynęła z tego, że nawet uzdrowiciele tego stada skłaniają się bardziej ku walce, niż leczeniu. Infamia Nieumarłych najwyraźniej nieświadomie zapoczątkowała w swoim stadzie tą modę, gdy wiele księżyców temu objęła tę posadę jako pierwsza po odrodzeniu dawnego Cienia.
Teraz przyszedł czas na Szarlatańską Obietnicę – która w przeciwieństwie do okrytej złą sławą wiedźmy wybrała bardziej fizyczną ścieżkę. Jej kamienie i mięso zniknęły, a głos który rozbrzmiał w jej czaszce był nie do pomylenia. Uśmiech Szydercy przeprowadził samicę przez męczącą, długą naukę... Która w rzeczywistości trwała kilka chwil.
Przyszedł czas żeby zatroszczyć się trochę o swoje umiejętności, ale w sposób niekonwencjonalny. Mora zdecydowanie wolała udać się do świątyni z kwarcami niż prosić o naukę innego smoka. Obawiała się walki i nie przyznałaby się do tego otwarcie. Jej umiejętności defensywne sprowadzały się tylko do podstawowych technik, a to było czasem za mało.
Kładąc ostrożnie cztery kamienie szlachetne na kamiennym stole, liczyła w duchu, że nigdy nie przyjdzie jej wykorzystać tej umiejętności do walki z innym smokiem.
Fioletowo-biała samiczka omiotła badawczym spojrzeniem całą salę. Było tu bardzo cicho, magicznie wręcz. Jej wyostrzone zmysły wyczuwały czyjąś obecność i przedziwne wrażenie, że była obserwowana. To nie dawało jej spokoju. Miała nadzieję, że nikt nie wyskoczy nagle zza jej pleców i nie capnie jej w ogon. Dostałaby zawału!
spostrzegawcza – jednorazowo +1 do Percepcji
łakoma magia – +1 ST do ataków magicznych przeciwnika, drapieżniki atakujące magicznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
bystrooka – raz na tydzień +1 sukces do Percepcji
otoczona – możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem/zwierzyną za cenę +1 ST
Kolejny klient! Bardzo dobrze, kwarce nie narzekały na ilość chętnych ani na przynoszoną przez nich zapłatę; wręcz przeciwnie. Ładne, błyszczące odłamki kolorowych skał zdawały się kusić swoim pięknem nawet tutejszych władców warsztatu.
Cztery błyskotki Diamentowego Serca zniknęły, zaś po chwili samica usłyszała w swojej głowie głos wojownika i byłego przywódcy Plagi i Cienia, prowadzącego go przez naukę, pokazującego nowe taktyki, otwierającego nowe możliwości. Ta-da!
Jeszcze nigdy nie odwiedzał tych kwarców, acz biorąc pod uwagę ich znaczenie te nie marudziły na brak klientów. Po raz drugi, z różnych powodów, przyprowadził tu Pomiot. Przy jej ścieżce życia atak i obrona to podstawy, bez których nie mogła się obejść. Ojciec ostatnio miał dużo zajęć jako przywódca, a innych nie chciał prosić o nauczenie swej podopiecznej odpowiednich rzeczy, dlatego też alternatywą okazały się kwarce.
Po przybyciu na miejsce mruknął instrukcje do mniejszej i zaczekał, aż kamyczki zrobią swoje. Pełnia był opiekuńczym smokiem i nie spuszczał z Pomiot oczu jeśli wypuszczała się poza obóz. W najlepszym wypadku posyłał za nią swoich kompanów, jednakże świątynia to miejsce odwiedzane przez wszystkich i wolał tutaj być.
__ So when it's black this insomniac take an original tack Keep the beast in my nature under ceaseless attack __________________________________
________adopcje✶błysk przyszłości: 23.03 → pełny brzuch_________________________________ – 2/4 pożywienia do sytości; leczony dostaje bonus już od min. ilości ziół
→ niestabilny___________________________________ dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – ciężka✭ mistyk ✭ raz na walkę +1 sukces do ataku mag.___✭ poświęcenie ✭ raz na atak +1 sukces
kosztem rany lekkiej___✭ utalentowany ✭ (moc, wytrzymałość) Burru – gryf A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Śl,Skr: 1| A,O: 2Tatakae – cień kazuar A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: L,Śl,Skr: 1| MA,MO: 2Souba – ptak gromu Wutai – sowa śnieżna
Młoda zastanawiała się gdzie tym razem ją zaciągnął. Kojarzyła tereny świątyni z pierwszej wizyty, ale nadal niespecjalnie wiedziała co gdzie jest. Nagadał jej coś o tym, że skoro ma być wojownikiem to musi wiedzieć jak atakować i jak się bronić! Ale najwyraźniej nie było komu jej w tym podszkolić. Stado wody jak zwykle pozostawało w wiecznym ruchu.
Przytuptała tu za nim, rozglądając się po otoczeniu. Znów te dziwne skały? Eh. Czy tu mieli skały od wszystkiego? Wysłuchała opiekuna, kiwając łbem. Mniej więcej pamiętała co robić z ostatniej wizyty. Rozstawiła garść kamieni szlachetnych przed obydwoma kwarcami i czekała na efekt.
A więc tym razem trafił się cichy klient. Z równie cichą obstawą. No ale nic, kwarce dobrze wiedziały, co mają zrobić. Najpierw, rzecz jasna, Pomiot musiała patrzeć jak cztery kamienie szlachetne, które przyniosła ze sobą znikają w magicznym obłoczku mgły, ale potem już przyszła ta oczekiwana część. Usłyszała pod swoją czaszką dwa głosy, jeden po drugim, prowadzące ją przez fundamentalne nauki, prezentując teorię, jak i swego rodzaju praktyczne przykłady zastosowania tych technik. No. To teraz czas to wypróbować. Na innym smoku, na przykład.
Skoro spędzał czas wśród Kwarców, wypadałoby odwiedzić jeszcze jeden. Dziedzictwo Wojny uznał, ze nauka u kogoś innego już mu się znudziła, dlatego postanowił skorzystać z droższej, jednak zdecydowanie szybszej drogi. Jeśli oznaczało to lenistwo, nie mógłby temu zaprzeczyć. Położył przed kwarcem trzy bursztyny i trzy agaty, spoglądając na powierzchnię kamienia. Miał coś mówić? Ech, nie był dobrym mówca, dlatego postanowił po prostu zaczekać i zobaczyć, jak zareaguje Kwarc. Ciekawe, czy miały jakąś świadomość?
//3x bursztyn, 3x agat na Atak III
Kryształ pojętnego Ucznia
Kwarce reagowały na zapłatę niczym głodny wilk na świeży, parujący płat mięsa – szybko, bez pytań i skutecznie. Smoki mogły jedynie domniemać, czy była to kwestia jakiejkolwiek uosobienia, czy bez zarzutu nałożonej woli samych Bogów. Kto wie, może syn jednego z nich miał na ten temat coś więcej do powiedzenia?
Kwarc Ataku rozbłysnął jeszcze na sam stukot pazurów Dziedzictwa, jakby już czuł, że to on będzie dziś wybrany. Przez pewną chwilę być może miał wątpliwości w kwestii wieku Wojny, jednak konstrukty nie potrzebowały oczu, by widzieć czyjąś gotowość.
Dwie trójki kamieni rozpłynęły się więc w powietrzu, a po kilku oddechach światłość mistrzostwa ataku dotarła do najdalszych kącików umysłu samca, szepcząc mu sekrety walki i wbijania pazurów wszędzie tam, gdzie wrogów bolało najbardziej.
Dziedzictwo Wojny:
– 3x bursztyn, 3x agat
+ Atak III
Nie spodziewała się, że tu dotrze, a przynajmniej nie, że skieruje się do właśnie tego Kwarcu. Jej trzy łapy ominęły bowiem z lekkim ukłonem ten konstrukt, który odpowiadał Obronie, a skierowały ją wprost przed oblicze Kawarcu Ataku. O obronie wiedziała już naprawdę, naprawdę wiele. Czy nie myliły ją słuchy, że to właśnie głos jej mistrza, Spękanego Kamienia, słychać było, kiedy płaciło się tu za naukę mistrzostwa? Miała cichą nadzieję, że i w tym wypadku usłyszy głos staruszka. Przy okazji jej myśl tknęło wspomnienie, kiedy jako młódka oburzała się, że stary smok tworzy dalej potomstwo, które wkrótce pozbawione będzie wsparcia... Spojrzała na swoja starą łapę, o skórze nieco wiszącej na przedramionach, północnym odpowiedniku znamienia starości. Ona nie zamierzała porzucić swoich dzieci tak prędko. Nie, dopóki nie będzie pewna, że są bezpieczne i dość duże, by same się bronić.
Do tego czasu... Do tego czasu potrzebowała wiedzieć jak skuteczniej patroszyć swoich wrogów.
Wyjęła z torby dwa akwamaryny i granat. Zaraz później wychyliła się tak, by wygodnie wyjąć z torby starannie poporcjowane i częściowo oczyszczone ze skóry płaty... Smoczego mięsa. – Ona zaczęła, po za tym nie była z Wolnych. – Wytłumaczyła się nieco niepewna, czy zaraz nie spadnie na nią jakaś boska kara. Wzruszyła jednak barkami. Wiedziała, że nie zrobiła nic złego i jej sumienie było całkiem czyste.
// 2x akwamaryn, granat i 4/4 smoczego mięsa za Atak II
ATUTY:
I: Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
II: Empatia: – 2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi
III: Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
IV: Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony
V: Wybraniec bogów: raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
Jeśli Kwarce zdziwił rodzaj zapłaty – nie okazały, lub nie miały jak tego okazać. Obudzony blask Ataku był zwyczajny, może wręcz nieco drapieżny. Nic jednak po za tym. Zamigotał na powitanie naprawdę starej smoczycy, po czym zabrał te kilka kamieni i górę smoczego mięsa, znikając je w maleńkim kłębku gwiezdnego pyłu. Chwilę potem w umysł Starszej wtoczył się potężny głos wieloksięzycowego Przywódcy Cienia i Plagi, który choć nie miał na myśli żadnej skomplikowanej strategii, mógł mieć pewność, że jego doświadczeniu mało które się równa. Od Ognistej zależało, co wyciągnie z jego słów.
Posępny Czerep
– 2x akwamaryn, granat i 4/4 smoczego mięsa
+ Atak II
Szarlotka przyprowadziła do świątyni swojego kompana. Wielbłąd rozglądał się z pewną ciekawością po wnętrzu, po czym posłusznie stanął przed kwarcami.
Prostota położyła szmaragd na jednym z kamieni, a na drugim ułożyła tygrysie oko. Następnie odsunęła się na bezpieczną odległość, by dać magicznym mocom sygnał, że to nie o nią dzisiaj chodzi.
Oby Umngane po tym potrafił sobie lepiej radzić na polowaniu, bo nie miała już siły na wieczne ratowanie kompana przed drapieżnymi ptakami.
// bursztyn, szmaragd za Atak I, Obrona I dla kompana Umngane
Kwarce dość długo nie odpowiadały, jakby nic nie wybudziło je ze snu. Można by posądzić Łowczynię o nadto cichy krok, lecz czy można by o to posądzić wielbłąda?
W końcu jednak zabłysł, dopiero gdy Prostota wycofała się, robiąc miejsce swojemu kompanowi. Zapłata zniknęła natychmiastowo, a wiedza wpłynęła w umysł stworzenia. Ciekawe było w sumie, jak atakowały wielbłądy? Kwarc nigdy nie spotkał takiego zwierzęcia i chwilę zajęło mu podsuniecie mu odpowiednich rozwiązań. Powstrzymał się na szczęście przed zasugerowaniem używania garbów jako żywych osłon. Nie był pewien, do czego służyły!
Prostota Czerwieni – bursztyn, szmaragd
Umngane, kompan Prostoty
+ Atak I, Obrona I
// Wybrałem Ci bursztyn zamiast tygrysiego oka (napisałaś różne w fabu i na dole), bo uznałem ten zapis za istotniejszy, ale w razie czego napisz mi pw, to szybko zmienię :)
Przepraszam też za opóźnienie
Jakiś czas po Szarlotce, przy kwarcu ataku i obrony zjawiła się Veir. Cel był prosty – udoskonalenie swoich umiejętności ataku. Przed przybyciem do Wolnych, prowadziła bardzo wojowniczy tryb życia, tak w połączeniu z tym Piastuńskim. Przez dłuższy czas poznane wcześniej umiejętności wystarczały, ale ostatnimi księżycami Hogifellijka czuła, że czegoś jej brakowało. Czego miała jednak całe zapasy? Kamieni szlachetnych i owoców. Cztery sztuki jednego, bądź drugiego, wystarczały, by przelać bogactwo na wiedzę. Veir mniej więcej sobie wszystko zaplanowała, część trzeba było wydać na wspólną wyprawę Plagi, resztę na podatek, a część owoców musiała zostawić, by zasadzić z nich sad w miejscu Wierzbowego Boru. Wszystko było zatem postanowione – Wyniesiona postawiła przed kwarcem zapłatę, w tym wypadku cztery kamienienie szlachetne: akwamaryn, rubin, tygrysie oko i bursztyn. Dopiero po chwili zauważyła, czyim imieniem podpisany był kwarc. – To zaszczyt, Założycielu Plagi. – Pokłoniła się delikatnie, chociaż nie miała tutaj do czynienia z Uśmiechem Szydercy. Jeżeli ktoś miał uczyć ją ataku, to nie było godniejszego nauczyciela, niż pamięć zapisana w tych kwarcu... no może nie licząc smoka, który owe informacje tutaj zostawił, ale ten pogrążony był we śnie.
//akwamaryn, rubin, tygrysie oko i bursztyn za Atak 2 dla Veir