Polanka

Legendy głoszą, że Bliźniacze Skały łączą pisane sobie dusze. Niektórzy przychodzą tu z nadzieją na odnalezienie drugiej połówki, a szczęśliwe pary chętnie korzystają z romantycznych scenerii.
Maestria Kreacji
Dawna postać
Nucąca Wierzba
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 994
Rejestracja: 04 mar 2018, 19:45
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zaranna Iskra
Partner: Strażnik Ostępów

Post autor: Maestria Kreacji »
A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 3
U: B,L,Pł,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl: 1| MP,MA: 2| MO: 3
Atuty: Atrakcyjna, Szczęściarz, Mistyk, Magiczny śpiew

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Odkąd śniegi zaczęły odpuszczać, Saysay chętniej wychodziła na dwór. Chociaż urodziła się w porze białych dywanów, nie przepadała za bardzo za widokiem białego puchu. Wiosna o wiele bardziej się jej podobała. Gama zapachów oraz dźwięków pochodzących z zieleniejących sfer działała przyjemnie na jej przysadkę. Spacerowała sobie pośród bliźniaczych skał, aż natrafiła na.. sympatycznie wyglądającą łąkę. Nikogo tu nie było. Powęszyła w powietrzu. Zapachy sugerowały, że to miejsce jest opuszczone od dłuższego czasu..
Zamachała skrzydłami, a potem złożyła je do boków. Korciło ją by polatać, ale z drugiej strony nie chciała za dużo czasu spędzać w chmurach. Tam nie mogłaby poznać każdego smoka – jak już się zorientowała, nie wszystkie potrafiły latać. Albo nie miały fizycznie takiej możliwości. Tak więc świeżo upieczona adeptka usiadła na miękkiej trawie. Przejechała po źdźbłach dłonią. Uśmiechnęła się kiedy ją połaskotały po wrażliwej skórze.

Licznik słów: 138
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
x
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ szczęściarz
xxxxxxxxxxxxx» w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem atut daje automatyczny 1 sukces.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ mistyk
xxxxxxxxxxxxx» +1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ magiczny śpiew
xxxxxxxxxxxxx» raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: -2 sukcesy.
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx to energiczny żywiołak ziemi pod postacią dzika, nieodzowny kompan Sayperith.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxS: 1 | W: 1 | Z: 2 | M: 3 | P:1 | A: 1xxx Skr: 1 | MA, MO: 2

xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxDialogi #3a9147 | MG #b98780 | KK

Choroba: czarny kaszel (smok nie może ziać)
Urągliwy Kolec
Dawna postać
Ujarzmienie Ustroju
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 295
Rejestracja: 03 mar 2018, 22:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Wężowy
Opiekun: Piętno Klątwy

Post autor: Urągliwy Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 1
U: B,P,A,O,Skr,W,Śl,MA,MO,MP: 1| MA,MO: 2|
Atuty: Szczęściarz, Niestabilny
Przechodzenie kilometrów nie stanowiło dla niego żadnej przeszkody po tylu księżycach włóczęgi, jednak każdy wędrowca musi kiedyś odpocząć. Tak i oto Uranisko, wracając z kolejnych odwiedzin Torfowiska oraz wszelkich lasów, poszedł na wschód – nieznajoma polana czekała na błękitne łapska przedstawiciela Wodnistych.
Bądź co bądź, pogoda była świetna jak na początki kapryśnej wiosny. Nie ma znaczenia, że niebo było spowite chmurami, a ledwie struga światła przedostawała się poprzez puszysty koc. Swymi błękitnymi oczyskami, ukradkiem, obserwował gonitwę odstającej „owieczki“ od stada. Była na tyle duża, aby być widoczną dla zepsutych ślepi młodzieńca. Niesamowity, niefrasobliwy oraz interesujący wyczyn niebios.
Zadumany w swych wyobrażeniach, w godnych podziwu anegdotach, wstąpił wreszcie na budzącą się do życia polankę. Powolnym, eleganckim krokiem przybliżał się do pewnej istoty, jakiej istnienia sobie sprawy nie zdał. Kuriozalne włosy uformowane w płomyk wiły się na ciepłym zefirze, wąsy przylegały do kości jarzmowych czasem muskając końcówkami łuskowatą szyję młodzieńca, zaś kły jadowe lśniły w ostatnich promykach słońca. Twarz pozbawiona widocznych emocji dawała kontrast całej pogodzie przyziemnej, wszak idealnie komponowała się z pogodą nieba.
Nozdrza otworzyły się na chwilę. Zapachy, och, jak on je uwielbiał. Bez nich mógłby nazwać siebie prawdziwym ślepcem. Kwiaty, obryzgana rosą ziemia, gdzieniegdzie ostra woń podmokłych terenów, jaką nosił Uran, och i ach! Wszystko wiło się i przebijało poprzez cały łeb. Wziął jeszcze głębszy wdech.
Raptem przekręcił łepetynę z chrupnięciem kości, rozejrzał się dziko po terenie z morderczym wzrokiem. Pazury wbiły się w trawę, zabłyszczały niczym piorun. Wszędzie zielono, jasno od różnokolorowych kwiatów, wiatr przechylał introwertyczne źdźbła trawy oraz zapraszał do radosnego tańca i innych dyrdymał. Wróble nie grały, dzięcioł nie stukał, ni to wiatr nie wył. Źrenice zwężały się, a żółty kwas leniwie spłynął po podbródku.
Zauważył. Trafił. Widział. Percypował. Popatrywał i przeglądał.
Sayperith – jęknął bez sił.
Mimo, że widział ją jako rozmazana plama ciekłego złota z ciemną pręgą to... wiedział. Był pewien. Beznamiętne oczy zalały się emocjami, zaszkliły w radości oraz sprzeczną chandrą. Ta jedyna osoba, której wyszukiwał w swych żmudnych wyprawach po terenach Bram leżała tutaj. Niczym nieodnaleziony skarb, spokojne oraz żywotnie, czekała tutaj na nie-wiadomo co.
Krok.
Jakże niepewny, chwiejny oraz roznamiętniony ruch. Ze zmartwionym wyrazem kufy przyglądał się różnokolorowej kropce. Różnica była diametralna, wyglądała na... inną. Za dużo uczuć, by opisywać, za dużo wylanej tęsknoty, by podziwiać.
Zastygły w ruchu wyczekiwał. Na co? Nie wiedział. Nie mógł tam iść. Ona tam była. Nieporuszona, radosna, optymistyczna. Dwa inne światy, lecz jeden tak bardzo lęgł do drugiego.

Licznik słów: 404
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
CO MOŻNA SPOTKAĆ NA NIESPODZIEWAJKACH:*
• Urgumm Piaskowyjec
• Kovarothenon
• Chrystyna
• Krwiopijec
• Aster gawędka
• Pan lub Pani Papier
• Zyzuś Tłuścioch
• Igrasso

* wszystkie akcje z tymi stworzeniami mają konsekwencje i zachowują się jak zwykłe postaci – mają rozum. można je zabić, zmienić cały życiorys lub utrzymywać dobre relacje z nimi, a czasem i wręcz przeciwnie.

LISTA ŻETONÓW:
• 0x platyna
• 0x złoto
• 0x srebro
• 2x brąz
Maestria Kreacji
Dawna postać
Nucąca Wierzba
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 994
Rejestracja: 04 mar 2018, 19:45
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zaranna Iskra
Partner: Strażnik Ostępów

Post autor: Maestria Kreacji »
A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 3
U: B,L,Pł,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl: 1| MP,MA: 2| MO: 3
Atuty: Atrakcyjna, Szczęściarz, Mistyk, Magiczny śpiew
Nie była świadoma, że na kogokolwiek poza mamusią działa w taki pozytywny i intensywny sposób. Nie dostrzegła nawet początkowo Urana. Zajęta była obserwowaniem natury wsłuchiwaniem się w śpiew ptaków. Natura budziła się do życia, to pewne. Młodziutka samica mogła się tylko zastanawiać co będzie dalej. Nikt nie opisał jej dokładnie jak wygląda wiosna. Lato. Jesień. Miała poznać to na własnej skórze i chyba jeszcze bardziej ją to nakręcało. Uwielbiała odkrywać!
W końcu nie powstrzymała się. Trawa w dotyku była miła, ale ten świeżutki zapach.. i ta poranna rosa na źdźbłach.. ach, idealnie! Opuściła głowę, a potem upadła barkiem na ziemię. Przekręciła się na grzbiet. Zaczęła po prostu się tarzać. Rozpostarła skrzydła, długi ogon wił się po ziemi niczym niespokojny wąż. Wgniatała zieleninę, a na jej pysku pojawił się szeroki uśmiech. Śmiała się cicho. Ależ to było fajne! Nawet nie przeszkadzało jej to, że zamoczy swoją grzywę i, przynajmniej częściowo, łuski.
Wtem coś usłyszała. Chyba. Znieruchomiała. Przekręciła się na bok, a potem uniosła szyję. Niczym patrolująca surykatka rozglądała się czujnie. W końcu go zauważyła. Znała tego smoka. Był znacznie większy niż ostatnio, a na pewno większy od niej. Teraz nie miała wątpliwości co do różnicy wieku jaka ich dzieliła – nawet jeżeli nie była szczególnie znacząca.
Zastrzygła uszyma. Stał daleko, nie mogła wiele wyczytać z jego mimiki. W sumie to i tak nie zdołałaby tego zrobić – Uran miał wieczny paraliż mordki, rzadko kiedy okazywał emocje otwarcie. Przechyliła głowę. Znów na jej wargach rozszerzył się uśmiech gdy samiczka ukazała ząbki w ramach wyszczerzu.
Uran! Choooodź! – zawołała i pomachała wyprostowanym lewym skrzydłem, zachęcając wodnego do podejścia.

Licznik słów: 266
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
x
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ szczęściarz
xxxxxxxxxxxxx» w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem atut daje automatyczny 1 sukces.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ mistyk
xxxxxxxxxxxxx» +1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ magiczny śpiew
xxxxxxxxxxxxx» raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: -2 sukcesy.
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx to energiczny żywiołak ziemi pod postacią dzika, nieodzowny kompan Sayperith.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxS: 1 | W: 1 | Z: 2 | M: 3 | P:1 | A: 1xxx Skr: 1 | MA, MO: 2

xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxDialogi #3a9147 | MG #b98780 | KK

Choroba: czarny kaszel (smok nie może ziać)
Urągliwy Kolec
Dawna postać
Ujarzmienie Ustroju
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 295
Rejestracja: 03 mar 2018, 22:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Wężowy
Opiekun: Piętno Klątwy

Post autor: Urągliwy Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 1
U: B,P,A,O,Skr,W,Śl,MA,MO,MP: 1| MA,MO: 2|
Atuty: Szczęściarz, Niestabilny
Krok.
Patrząc na tarzającą się kropkę w radosnych trawach, jednakże tak brutalną na pewien sposób dla runa leśnego, podjął się ruchu. Głos skrajnej, anielski i dziecinny, był przenikliwy, a jakakolwiek obrona przed nim – nieskuteczna. Jej zapał, hart ducha oraz infantylna ordynarność była czymś, czego bardzo pożądał Uran w swej postawie.
Nie był jakimś wielkim poetą, czy ogólnie to on nie był uzdolniony w słowie, lecz na temat błyszczącej złotej łuski mógłby śpiewać ballady. Pomimo swego słabego wzroku dopisywał szczegóły o zielonkawych kosmykach bijących się z wiatrem, to o długich i niemniej radosnych uszach tuż za specyficznymi rogami, to o jej... cudownym uśmiechu. Gdyby nie darzył Sayperith uszanowaniem, zazdrość zżerałaby jego kiszki, a bezpodstawna potrzeba wywyższania się ścisnęłaby grdykę. On miał krzywe zębiska i ostre one jak brzytwy, zaś ona...? Ona posiadała... cudowny uśmiech. Cudowny.
Sam, nieświadomie, odwzajemnił wyraz pyska. Kły jadowe wydawały się dłuższe, niż przedtem, wychodziły – jak u wielu wampirów z filmów Van Helsing – zza wąskich warg, wszak pierwsze zęby delikatnie nachodziły na siebie przypominając dobry bełt. A jaki jest dobry bełt? Ostry, wygięty oraz oczywiście – ryzykowny. Zabójcze uzębienie błękitnego było, jest i będzie jednym z większych kontrastów oraz kompleksów Wodnego, jednak nawet to nie zatrzymało go od uciechy.
Teren, nagle, rozjaśnił swe matowe barwy, słońce wyjrzało zza powłoki chmur. Pewnie inne gonią tę "owieczkę", mimo tego uczucie Boskiej Łapy było odznaczające. Jakby to wszystko jest uosobieniem zmiennych humorów. Wprawdzie nadal cisza panowała nad łąką, lecz...
Tup, tup, tup, tup!
Raptem, pozbawiony racjonalnego myślenia, uradowany, rzucił się na samicę z otwartą japą. Śmiech rozbiegł się po sali, gdy tylko wylądował długim cielskiem na ubitej trawie. Długi ogon, lazurowy, owił się wokół jej koniuszka ogona; włosie opadło, oczy zalśniły będąc tak blisko osoby, na jaką wyczekiwał.
Będąc po jej prawej, położywszy rogaty łeb na jej szyi, szepnął wylewnie jej imię.
Och, Sayperith, Sayperith. Niedługo, kiedyś-tam, dowie się ile imię Sayperith będzie znaczyć dla Wodnego. Dlaczego? Licho wie. Może jednak to nie będzie taka emocja, jakiej (my wszyscy gracze i czytelnicy) oczekujemy? Tyle pytań, lecz odpowiedź czeka tuż za rogiem.
Nie opodal przedstawicielki stada Ziemi, wreszcie, mógł zobaczyć jej wszelkie walory. Smukły łeb pozbawiony poranień; widoczne samicze rysy twarzy; piękne chrapy o niezmiernej finezyjności; delikatne łuski tuż nad oczyma; wąskie, wszak zaokrąglone źrenice... och, nie do opisania. Bądź co bądź, Uran znał wartość swojego drapieżnego – jednak jakże eleganckiego – wyglądu, natomiast w pobliżu wężowej nic nie istniało z Wodnistego. Nic, tylko fizyczna struktura.
Wtulił się w jej miękkie futerko, liznął szparko blisko ucha, wtem bukoliczne mruknięcie skierowało się do bębenków słuchowych:
Przyszedłem.

Licznik słów: 427
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
CO MOŻNA SPOTKAĆ NA NIESPODZIEWAJKACH:*
• Urgumm Piaskowyjec
• Kovarothenon
• Chrystyna
• Krwiopijec
• Aster gawędka
• Pan lub Pani Papier
• Zyzuś Tłuścioch
• Igrasso

* wszystkie akcje z tymi stworzeniami mają konsekwencje i zachowują się jak zwykłe postaci – mają rozum. można je zabić, zmienić cały życiorys lub utrzymywać dobre relacje z nimi, a czasem i wręcz przeciwnie.

LISTA ŻETONÓW:
• 0x platyna
• 0x złoto
• 0x srebro
• 2x brąz
Maestria Kreacji
Dawna postać
Nucąca Wierzba
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 994
Rejestracja: 04 mar 2018, 19:45
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zaranna Iskra
Partner: Strażnik Ostępów

Post autor: Maestria Kreacji »
A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 3
U: B,L,Pł,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl: 1| MP,MA: 2| MO: 3
Atuty: Atrakcyjna, Szczęściarz, Mistyk, Magiczny śpiew
Kiedy tak się zbliżał, ani myślała zwątpić. Odkąd go poznała kojarzył się jej z introwersją, a jednak nigdy nie uważała, że to coś złego. Sylwetka Uranu rosła z każdym wykonanym przez samczyka krokiem, aż w końcu znalazł się przy niej. Obserwowała go z dołu, ciekawa co zrobi. I zrobił coś, czego zupełnie się nie spodziewała. Ojej!
Wyczuła jak coś splata się na jej ogonie. Nic innego niż jego własny frędzelek. Oboje byli więksi od ostatniego spotkania, wyrośli, ale dalej byli dziećmi. Chociaż w przypadku tej wężykowej trudno będzie kiedykolwiek mówić o pełnej dojrzałości. Zawsze zostanie w niej ta duża cząstka dziecka, nieskalana. Nie ważne co by się działo.
Zastrzygła uchem słysząc swoje imię. Az tak się stęsknił? Sama cieszyła się na jego widok. Dobrze wspominała zabawy na bagnach, nawet jeżeli miały miejsce kilka księżyców temu a ona wtedy znacznie mniej rozumiała niż teraz. Zachichotała kiedy ją polizał. Ona nie przywiązywała wagi do aparycji węża. Był po prostu jej kumplem, taką miłą, wesołą odmianą po nauce czy rodzinie. Dalej kochała mamę, braciszka oraz stado, ale każdy potrzebował czasem czegoś innego, prawda?
Jak się masz? – zapytała, cofając pyszczek by móc go lepiej widzieć. – Ja zostałam adeptką! Szkolę się na czarodziejkę! – pochwaliła się, a wyszczerz nie schodził z jej pyszczka. Delikatnie cofnęła skrzydło do tyłu aby nie przeszkadzało w konwersacji i ewentualnej zabawie jaka mogła nadejść później. Co jak co, ale Uran nie miał tej części ciała i mogło być to dla niego niekomfortowe, że z Say było inaczej. Musiała to wybadać!

Licznik słów: 253
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
x
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ szczęściarz
xxxxxxxxxxxxx» w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem atut daje automatyczny 1 sukces.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ mistyk
xxxxxxxxxxxxx» +1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ magiczny śpiew
xxxxxxxxxxxxx» raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: -2 sukcesy.
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx to energiczny żywiołak ziemi pod postacią dzika, nieodzowny kompan Sayperith.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxS: 1 | W: 1 | Z: 2 | M: 3 | P:1 | A: 1xxx Skr: 1 | MA, MO: 2

xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxDialogi #3a9147 | MG #b98780 | KK

Choroba: czarny kaszel (smok nie może ziać)
Urągliwy Kolec
Dawna postać
Ujarzmienie Ustroju
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 295
Rejestracja: 03 mar 2018, 22:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Wężowy
Opiekun: Piętno Klątwy

Post autor: Urągliwy Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 1
U: B,P,A,O,Skr,W,Śl,MA,MO,MP: 1| MA,MO: 2|
Atuty: Szczęściarz, Niestabilny
Miękkość, swoboda oraz komfort. Na wielkie nieba, jej futro było tak miękkie, rozczochrane i brudne, że aż przypominało najpiękniejszy atłas w ekwipunku handlarza niziołka. Grzywa mieniła się w lekkich płomieniach słońca, zaś poroże odziane w małe symbole absorbowało wszelkie padające światło. Kątem jego oka, spod długich brwi, obserwował każdy ruch kolczastych policzków.
Raptem te podniosły się, zagięły rosnące kolce, następnie dziewczęcy, radosny głos wbił swą barwę w mózgownicę Uranu. Ten, zadziwiony, odsunął się od niej. Przeszył jej zgrabną sylwetkę wzrokiem, od góry do dołu, od wschodu do zachodu. Frędzelek samca był nieznacznie większy niż jej, lecz prawdopodobnie w przyszłości przerośnie błękitnego. Wlepiając swój martwy wzrok w splecione ogony, rozmyślał o jej imieniu. Nowa nazwa, nowa wężowa, nowa przeciwniczka. Zalążek kultury zasiany w głowie samicy powolnie, leniwie rozrastał się po złotym cielsku. Najgorsze z tego wszystkiego to fakt, iż takie nasiono zostanie brutalnie włożone do jego serducha. Czy on pozostanie taki sam, czy... stanie się Wolnym?
...czarodziejkę! – a ten wyraz wyjął samczyka z letargu.
Mrugnął kilka razy, zmarszczył niebieski nos, później kładąc go na jeden z kolców. Racja, pachniała trochę bardziej terenem stada Ziemi, jednakże to chyba nie znaczyło, że będą musieli być złowrogo nastawieni poprzez politykę? Bądź co bądź, Woda szanowała prywatność swoich sojuszników oraz wolność wyznań, wszak Ziemia i Cień? Tam prawdopodobnie było inaczej.
I tak patrząc na jej spięte ucho, dmuchając zimnym powietrzem na jej włosie, kontynuował eksplorację smoczej materii. Jeździł chrapami wzdłuż szyi, stykał się czasem rogami, to delikatnie chuchał na jej łuski.
Zrezygnowany z odpowiedzi na pytanie Sayperith, Uran postanowił dać wolną wolę pazurowi. Wytworne szpony musnęły jej rosnące na bokach futro, poprzekręcały się wokół swej osi eksponując każdy skrawek damskiej szczeciny. Ten głęboki kolor przepasany inną barwą... ojoj, cudowne. Tak samo jak jej uśmiech.
Nagle, ni z tego, ni z owego, podniósł swe kąciki ust. Rad z jej szczęścia, że huhu, jednak enigmatyczna lodowatość osiadła się na jego pysku na dobre. Przecież też chciał, wręcz miał powołanie do wojowania. Saysay wydawała się być, genetycznie, dobrym przeciwnikiem, aczkolwiek... nie chciał jej w jakikolwiek sposób zranić. Nic ze sparingu, co? Och, dodatkowo! Ona jest naprawdę silniejsza w genach, toć Uran był synem rozgadanego, mało charyzmatycznego medyka, zaś, prawdopodobnie, matką była jakaś piastunka. A czy jego ojciec przedtem należał do jakiegoś stada?
Nie, nie, wynocha z myślami i monologami!
Pogrążony w chwilowej żałobie, wtulił swój sumiasty ryjek w jej grzbiet. Położywszy łapę na jej skrzydle, lekko pociągając za błonę, mruknął przeciągle i beznamiętnie.

Licznik słów: 407
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
CO MOŻNA SPOTKAĆ NA NIESPODZIEWAJKACH:*
• Urgumm Piaskowyjec
• Kovarothenon
• Chrystyna
• Krwiopijec
• Aster gawędka
• Pan lub Pani Papier
• Zyzuś Tłuścioch
• Igrasso

* wszystkie akcje z tymi stworzeniami mają konsekwencje i zachowują się jak zwykłe postaci – mają rozum. można je zabić, zmienić cały życiorys lub utrzymywać dobre relacje z nimi, a czasem i wręcz przeciwnie.

LISTA ŻETONÓW:
• 0x platyna
• 0x złoto
• 0x srebro
• 2x brąz
Maestria Kreacji
Dawna postać
Nucąca Wierzba
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 994
Rejestracja: 04 mar 2018, 19:45
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zaranna Iskra
Partner: Strażnik Ostępów

Post autor: Maestria Kreacji »
A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 3
U: B,L,Pł,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl: 1| MP,MA: 2| MO: 3
Atuty: Atrakcyjna, Szczęściarz, Mistyk, Magiczny śpiew
Ach, gdyby tylko wiedziała ile emocji wzbudza w Uranie. Nie była tego świadoma. Sama go lubiła, bardzo, ale jak koleżkę. Oboje byli za młodzi aby wyciągać z tych spotkań więcej lub głębsze odczucia. Różnica między nimi była jednak taka, że Uran był znajdą, samotnikiem wśród swoich. Sayperith zaś urodziła się pod barierą, miała rodzeństwo, mamę, wspierające stado. On nie czuł tego ciepła. Nic dziwnego, że po spotkaniu takiej życzliwej osóbki jak ona miał wobec niej takie myśli. Schlebiałoby jej to, gdyby znała prawdę!
... tak! – pokiwała główką kilkakrotnie. – Mój braciszek też przeszedł ceremonię, ale on się nie nadaje do czarów, ma chyba jakieś chwasty zbierać.. – zamyśliła się, bo najwidoczniej jej umknęła wiedza o tym co robi kleryk. Kiedyś sobie przypomni. Jak coś jej nabije guza.
Pozwalała mu na to wszystko. Dotyk, dmuchanie jej łusek czy włosów. Przymrużała oczka co jakiś czas, było jej bardzo miło. Z pewnością okazało się to zbawienne po tylu naukach, jakie przeszła. Nie żałowała, oczywiście! Wszystko czego się nauczyła trzymała w serduszku oraz głowie. Wiedza zawsze się przydaje, nawet jeżeli jako małe smrody nie potrafimy tego docenić. Ale po prostu brakowało jej takiej zwykłej.. zabawy. Liczyła na poprawę tej kwestii – w końcu Uran tu był, oboje mieli troszkę czasu by porozmawiać lub się pobawić. Dalej byli młodzi.
Cofnęła skrzydło i zdzieliła nim go zaczepnie po rogach. Delikatnie, bardziej przypominało to niewinne szturchnięcie. Wysunęła szyję, a następnie spróbowała szczypnąć go siekaczami w bark.
Nauczyłam się władać maddarą, to takie przyjeeeemne uczucie – rozmarzyła się, kładąc ostatecznie głowę na ciele Urana, gdzie tylko mogła ją ulokować. Zapewne na grzbiecie lub zadzie. – Niedługo udam się na polowanie. Mam nadzieję, że nie dam plamy.. nie chciałabym aby musieli mi pomagać inni, co by był ze mnie wtedy za czarodziej.. – westchnęła cichutko. Zorientowała się jednak o swoim słowotoku i zerknęła kątem oka na łeb kolegi. – A jak u Ciebie? Wszystko dobrze?

Licznik słów: 319
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
x
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ szczęściarz
xxxxxxxxxxxxx» w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem atut daje automatyczny 1 sukces.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ mistyk
xxxxxxxxxxxxx» +1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ magiczny śpiew
xxxxxxxxxxxxx» raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: -2 sukcesy.
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx to energiczny żywiołak ziemi pod postacią dzika, nieodzowny kompan Sayperith.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxS: 1 | W: 1 | Z: 2 | M: 3 | P:1 | A: 1xxx Skr: 1 | MA, MO: 2

xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxDialogi #3a9147 | MG #b98780 | KK

Choroba: czarny kaszel (smok nie może ziać)
Urągliwy Kolec
Dawna postać
Ujarzmienie Ustroju
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 295
Rejestracja: 03 mar 2018, 22:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Wężowy
Opiekun: Piętno Klątwy

Post autor: Urągliwy Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 1
U: B,P,A,O,Skr,W,Śl,MA,MO,MP: 1| MA,MO: 2|
Atuty: Szczęściarz, Niestabilny
Uran mógłby komplementować jej futerko przez eony, że nawet Bogom Wolnych Stad by się to znudziło, lecz nie jemu. Bogom Równinnych oraz Bogom odległych stad, lecz nigdy nie młodemu wężowemu. Jednak ocenianie tylko i wyłącznie wyglądu byłoby hańbą dla takiej istotki. Pod fizycznymi formami kryły się nieśmiałe symbole ciepła; aksamitny głos, przepełniony konsolacją oraz nadzieją, oczy wiarą utkane, patrzyły na świat z dziką, nieujarzmioną beztroską. Tak samo jak patrzyły na niego. Tak samo jak on patrzył na nią. Kontakt wzrokowy nieczęsto był nawiązywany poprzez błękitnego samca, lecz dzisiaj nie potrafił oprzeć się pokusie. Dwa inne światy, niebo i piekło, Nilfheim i Muspelheim, w jednym rzędzie. Nieważne, że jej łuskowate wargi drgały w rytmie wypowiedzianych słów, bowiem pompatyczny blask w zielonkawych ślepiach hipnotyzował po całości, cwałem przechodząc od mózgu, aż po rdzeń kręgowy.
Wszakże czarne dziury odziane w pionową źrenice przymykały swe walory raz po raz, dezorientując główkę przyszłego Czarodzieja. Tak, ponieważ on też chciał nim zostać, wraz z Sayperith. Jakby jedne wielkie przeznaczenie, żeby spotkać się raz na arenie i pokonać na zawsze. Okropna myśl, niemniej przyjemna. Krew spływająca po ich zmęczonych ciałach, buchająca Maddara po całym terenie, leniwie opadający piach po zamortyzowanych stycznościach z ziemią, ten rytuał tworzony przez obrońców, improwizacja oraz ewolucja.
Położyła łeb na grzbiecie. Zimnym, pachnącym glonami oraz wilgocią, jeżeli tak można to ująć, pomimo to przyjemnym, miękkim wymieszanym z szorstkim przez zatopiony w futrze grzebień. Pomruk mimowolnie wydostał się z gardzieli, świadcząc o specyficznym zadowoleniu przedstawiciela Wodnych. Tak, bliskość. Coś odległego było na jego grzbiecie.
Och!
Wytrzeszczył oczyska, gdy tylko przypomniał sobie o szczypnięciu w bark. Natychmiastowo oddał, również w bark, lecz bardzo, bardzo delikatnie. Te zębiska nie należały do najbezpieczniejszych, więc wolał traktować Sayperith jak jajko. Przeciw tej idei, znowu pociągnął za błonę na prawym skrzydle, po czym rzekł swym rozdwojonym, już troszkę zmężniałym głosem:
Wierzę.
Interpretacja była łatwa, jego zdaniem. Da sobie radę i tyle. Nie ma po co ciągnąć tematu, inaczej będzie coraz straszniejszy. On, zaś, był po wielu zabójstw- czciach na ciałach ofiar. Tak, bo czczenie to użytkowanie z tego, co pozostało, nic nie może się zmarnować. Ani wątroba, ani kość, ani sierść. Wszystko miało swe znaczenie, piękne, dziwne, lecz znaczenie. Jako czarodziejka, aspirująca, podoła temu zadaniu. Nawet jako piastun, podołałaby. To natura, oni są drapieżnikami.
Raptem capnął ją za oba skrzydła, ciągnąc ze sobą, na siebie. Na brzuch, gdy on wywrócił się na plecy. Łąka obejmowała ich obu, kiedy jego wąsy świsnęły ukazując jej wizję nauk z obecnym czarodziejem Ognia. Pięknie zilustrowanym, o jasnych kolorach różu, pomarańczu, fioletu, aksamitu, długich łuskach oraz wielkich, smukłych błonach. Bo oto wywern, najeżony, z ogonem w górze, wyczekiwał szalenie na ruch młodzieńca. Tak, sytuację, gdy on stał na kamieniu, heroicznie, dziko wtapiając swój spokojny wzrok w galopującą chmurę naładowaną boskim gniewem. Bujna grzywa, sypnięta złotem oraz jesionowymi rogami, pięła się ku górze wraz z czerwonymi u koniuszków wąsiskami. One nagle przecięły lodowaty wicher, tworząc równie zabójczą powłokę piorunów kulistych, wiążących się ze sobą w obronną tarczę nad nim.
BŁYSK!

Tu wizja się skończyła, a on, jakby rozkojarzony, wtulił ją w siebie, zmuszając ją do wgapiania swych zielonych ocząt w niebo.

Licznik słów: 517
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
CO MOŻNA SPOTKAĆ NA NIESPODZIEWAJKACH:*
• Urgumm Piaskowyjec
• Kovarothenon
• Chrystyna
• Krwiopijec
• Aster gawędka
• Pan lub Pani Papier
• Zyzuś Tłuścioch
• Igrasso

* wszystkie akcje z tymi stworzeniami mają konsekwencje i zachowują się jak zwykłe postaci – mają rozum. można je zabić, zmienić cały życiorys lub utrzymywać dobre relacje z nimi, a czasem i wręcz przeciwnie.

LISTA ŻETONÓW:
• 0x platyna
• 0x złoto
• 0x srebro
• 2x brąz
Maestria Kreacji
Dawna postać
Nucąca Wierzba
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 994
Rejestracja: 04 mar 2018, 19:45
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Skrajny
Opiekun: Zaranna Iskra
Partner: Strażnik Ostępów

Post autor: Maestria Kreacji »
A: S: 1| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 3
U: B,L,Pł,A,O,W,MP,Kż,Skr,Śl: 1| MP,MA: 2| MO: 3
Atuty: Atrakcyjna, Szczęściarz, Mistyk, Magiczny śpiew
Przez moment faktycznie było jej tak dobrze, jakby nigdy nic się nie działo. Uran był jedynym smokiem spoza stada Ziemi, którego znała. Jasne, była jeszcze Kołysanka albo Aria, ale to nie ta liga wiekowa. Z Nim odnalazła wspólny.. język – chociaż nie mówili tak wiele. Rozumieli się bez słów. Jednak tym razem.. nie obejdzie się bez tego.
Udawała przed samą sobą. Mawiają, że osoba, która uśmiecha się najszerzej i śmieje najgłośniej jest jednocześnie tą najsmutniejszą. Nie inaczej było w przypadku Sejsej, która próbowała swoje smutki zasłonić maską. Bo dlaczego ktokolwiek inny miałby cierpieć od samego widoku smutnej, młodej adeptki? Przy Uranie jednak nie martwiła się o nic.
Na kolejny moment chwilowo uciekła myślami od tego co chciała mu wyznać. Tylko przez wizję jaką jej podsunął. Znała jego 'mistrza'. To ten nadęty kurczak, który nie miał za grosz ogłady, ani nawet intelektu. Pomylił powieki z księżycem i Złotą Twarzą. Absurd! Wierzbowa Łuska odruchowo się nastroszyła, a przynajmniej to stało się z jej czarnozielonym futrem rosnącym od czubka głowy do koniuszka ogona, wzdłuż linii kręgosłupa. Potrząsnęła pyszczkiem i prychnęła cicho, rozeźlona.
Potem jednak przyszło coś zgoła innego. Nie chciała mówić na temat Tnącego Kolca. Był bufonem, a jej reakcja mówiła sama za siebie. Jednocześnie poczuła w sercu ukłucie. Bała się. Osądu Uranu. Może i on obróci się przeciwko niej? Zagryzła dolną wargę, ale jednak się przemogła. Wysunęła pysk w kierunku jego ucha które musnęła noskiem, a potem coś w nie wyszeptała. Długie coś.
Cofnęła głowę. Opuściła brodę, niemalże stykając ją z gardzielą. Było jej przykro. Liczyła jednak na wsparcie przyjaciela. I chyba po raz pierwszy nazwała go w ten sposób.
Chyba mnie tam nie chcą. – Stwierdziła, a jej zapał z początku tego spotkania, i ten po którym była rozpoznawalna, uleciał jak mgła.

Licznik słów: 292
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
x
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ szczęściarz
xxxxxxxxxxxxx» w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem atut daje automatyczny 1 sukces.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ mistyk
xxxxxxxxxxxxx» +1 sukces do ataku magicznego raz na walkę.
xxxxxxxxxxxxx▶ ▷ magiczny śpiew
xxxxxxxxxxxxx» raz na walkę/polowanie, obniżenie liczby sukcesów przeciwnika: -2 sukcesy.
xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxx to energiczny żywiołak ziemi pod postacią dzika, nieodzowny kompan Sayperith.
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxS: 1 | W: 1 | Z: 2 | M: 3 | P:1 | A: 1xxx Skr: 1 | MA, MO: 2

xxxxxxxxxxxxxObrazek
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxDialogi #3a9147 | MG #b98780 | KK

Choroba: czarny kaszel (smok nie może ziać)
Urągliwy Kolec
Dawna postać
Ujarzmienie Ustroju
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 295
Rejestracja: 03 mar 2018, 22:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Wężowy
Opiekun: Piętno Klątwy

Post autor: Urągliwy Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 1
U: B,P,A,O,Skr,W,Śl,MA,MO,MP: 1| MA,MO: 2|
Atuty: Szczęściarz, Niestabilny
Jej reakcja humanitarnie musnęła odczucia Uranu, bowiem grzywa nastroszyła się jak u ogromnej kuropatwy. Włosy niczym lawina, jeden za drugim, opadał to i wznosił ku górze. Lewy kącik ust podniósł się nieznacznie w cwaniackim uśmiechu, kiedy tylko adeptka z przeciwnego stada prychnęła niezręcznie na wspomnienie o tęczowym wywernie. Sam nie posiadał wielkiej opinii, ponieważ do wszystkiego stał z prezentem obojętności, jednakże zauważenie złotej samiczki w rozeźleniu poprzez wspomnienie o Loremie uradowało go. Dość mocno uradowało. Jej malowany pędzlem grymas to coś cudownego, coś czemu mógłby powierzyć swoje wierzenia. Powinien mieć mieszane uczucia co do przyszłego, niedoszłego nauczyciela? Nie wiedział czy umiał. Jednak ona potrafiła. Ona za nim nie przepadała, dlatego była wyjątkowa.
Wizja upleciona z niestabilnych linek Maddary się zakończyła.
A może jednak nie?
Sayperith, młódka o ognistym, radosnym temperamencie jakby zmizerniała w mgnieniu oka. Stała się... najpiękniejszą alotropią. Szarą, zmatowiałą, wyżartą z tego, czym była. Przed jego dwoma cynobrowymi lusterkami pod wąskimi, długimi brwiami ukazała się Ziemista. Nie mógł inaczej jej nazwać. Nie znał jej od tej strony, czy nawet innej. Twarzyczka nie miała krztyny uśmiechu na sobie, rozebrana do nagości z kwiatów łąki oraz polany po prostu egzystowała. Brak świtu słońca w oczach, brak emitującej z gardzieli radości przytłaczał. Należała do pewnego zbioru faktów. Nawet w tej krótkiej chwili przyglądania się coraz bardziej szarej kufy przypomniał sobie rzecz. O cebuli. Kiedy to kopał i kopał, gnał pod wyrwy oraz puch zielonej czupryny planety, znalazł ją. Okrągłą, brudną oraz jasnobrązową cebulkę. To kroił, grzebał, a każda warstwa cuchnęła coraz bardziej od poprzedniej. Jednak były czystsze, jaśniejsze od poprzedniej. Niemniej brakowało im barwy.
Cebulami były smoki.
Mimo to, mimo świadomości o coraz gorszych etapach, apogeum tej jałowości... chciał obrać ją z wszelkich warstw. Patrzeć jak zbiera raz po raz owocki, jakie spadły na ziemię, to obserwować jak jej futro – sukno feldgrau – wiło się do pieśni wróbli na koronach drzew. Rzucał się w nicość bólu, defektu akceptacji specjalnie, by ujrzeć ją. Sayperith w krasnoludzkich wrotach usianych ametystami i diamentami, niczym duch natury. Patrzącą tak samo jak teraz, ze smutkiem, jakoby czekając na odpoczynek. A nawet promyki słońca przeszywały osnowę jej ciałka, ukazując piękno. Te w środku. Będzie jej szukał wzrokiem. On chciał zobaczyć wszystko, co kryje się po osłoną mięśni, tkanek oraz warstw.
Nawet jeżeli była cebulą.
I jego polane sokiem żylnym ślepia nie mogły się zwilżyć łzami, i jego podstępny uśmiech nie potrafił milczeć, i jego dwie szable nie mogły przestać się błyszczeć, i jego serce nie potrafiło bić. Jej pysk musnął polik, a żuchwa drgała niepewnie wypowiadając najszczersze słowa, jakie kiedykolwiek mógł usłyszeć. Wiatr bił po czole, przeczesywał złote pasma, a wyrażenia, słodko-gorzkie, biły po obolałych płucach. Znał każdy sekret młódki, gdy ona nie posiadała zielonego pojęcia na temat Uranu, zimnego samca z martwym wyrazem twarzy. Mówiła, szeptała, śpiewała swe bóle do jego ucha jakby to było jedynym zbawieniem dla jej ociekającej krwią duszy. Kłapała zębiskami, gdzieniegdzie zgrzytała boleśnie, lecz wypowiedziała wszystko.
Tylko dla niego.
Gdy tylko cofnęła swój łepek, on, zmartwiony, położył długie pazury na jej łuskowatym policzku. Delikatnie, niczym zajmując się pisklęciem, muskał po owalnych kształtach. I dostała wszelkie wsparcie, na jakie mogła liczyć. Od młodego, nieświadomego wielu rzeczy samczyka. Od ducha, który miotał wnętrzem, zamieniając percepcję oraz życiorys niejednego. Od ich obu. Nieświadomych siebie nawzajem, jedno oko zamknęło się pod trzecią, bezbarwną powieką, powoli zamieniając swój kolor. Twardówka zyskała normalnych kolorów bieli, a źrenica leniwie wyłaniała swój ostry kształt zza krwawego oceanu. Źrenica ukazała swój pierścień, absorbowała przez kilka uderzeń serducha światło, aby zyskać kolor. Kolor porannego, zimnego nieba. Trzecia powieka odsłoniła swój twór.
W nim cały żywot. Niby zamrożony, jednak w płomieniach płonącego globu można było zauważyć cień historii. Przewijający slajd, jeden po drugim, taśma zdjęciowa drzew, smoków, krasnoludów, duchów, ludzi, elfów. Mordy, łączenia, radości i płacze. Wszystko w jedną sekundę.
Dwa oczyska wbijały się w smutną posłankę bogów spod bariery, jedno wręcz się zaszkliło. Te całe czerwone. Powieka zmienionego oka, lewego, drgała nieustannie, zaś chrapy... delikatnie dotknęły jej opuszczonego pyska. Tym gestem przekazał jej, że się myli. Jakaż matka nie chce takiej córki, jaką jest Sayperith? Jakież stado nie chce tak ambitnej czarodziejki?
Ale on też ją chciał.
Który on?
Ostatecznie ona będzie szczęśliwsza, tam gdzie jest. Nie zabierze jej. Nie ma po co. Stoczą walki, polubią się na treningach, polubią wspólne rany i śmierć we własnych łapach. Nie.
Który on?
Raptem rozwidlony, lepki język wbił się niczym wiertło do prawego nozdrza złotołuskiej. Jak dawniej. Przymknął oczyska, czując całą wilgoć.
To jego osąd.
Nieznaczny.
Nihilistyczny.

Licznik słów: 743
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
CO MOŻNA SPOTKAĆ NA NIESPODZIEWAJKACH:*
• Urgumm Piaskowyjec
• Kovarothenon
• Chrystyna
• Krwiopijec
• Aster gawędka
• Pan lub Pani Papier
• Zyzuś Tłuścioch
• Igrasso

* wszystkie akcje z tymi stworzeniami mają konsekwencje i zachowują się jak zwykłe postaci – mają rozum. można je zabić, zmienić cały życiorys lub utrzymywać dobre relacje z nimi, a czasem i wręcz przeciwnie.

LISTA ŻETONÓW:
• 0x platyna
• 0x złoto
• 0x srebro
• 2x brąz
Alia
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 135
Rejestracja: 29 lis 2017, 18:39
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 6
Opiekun: Popiół Przeszłości
Mistrz: Popiół Przeszłości

Post autor: Alia »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Przyszłam i usiadłam w oczekiwaniu na ojca. Dziś miałam mieć pierwsze nauki, późno ale lepiej późno niż wcale. Rozciągnęłam się, ziewnęłam i czekałam nucąc. Miałam nadzieje że nie zabłądziłam. Wtedy to by była wtopa ale chyba nie... Wszystko wyglądało tak jak opisywał ojciec. Przynajmniej tak mi się wydawało. W końcu zaczęłam nucić by jakoś zająć sobie czas.

Licznik słów: 57
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Popiół Przeszłości
Dawna postać
Zmiennoskrzydły
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1128
Rejestracja: 07 cze 2017, 23:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 74
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli
Partner: Krwawa Żądza

Post autor: Popiół Przeszłości »
A: S: 2| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 3
U: B,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1| L,Pł,M:2
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Mentor, Nieulękły
W końcu dało się usłyszeć szelest traw i krzaków, wyskoczył z nich czarny gad. Nie było oczywiście czego się bać tak zwinnie susami biegał chyba tylko Shadows. Gad zatrzymał się z poślizgiem przed córką, a w sumie to by się zatrzymał gdyby trawa nie była taka śliska. Wywalił się przed nią taranując ją swoim czarnym pyskiem, na szczęście nic nikomu się nie stało. Ale było mu głupio... wyglądał jakby sam nie umiał biegać. Patrzył przerażony opinią dziecka, mogła go nieźle wyśmiać. Dzięki grubym łuskom o całe szczęście nic sobie nie zrobił. Wstał z malutką na pysku, liznął ją i się przywitał po chwili mówiąc. "To jak gotowa do nauki? Bardzo cię kocham i się cieszę, że chcesz ze mną biegać, to nic trudnego. Stawiasz wpierw lewą przednią łapkę, potem prawą tylną, potem prawą przednią i lewą tylną. Spróbujemy razem?" Zaproponował kładąc córeczkę na ziemi i pomału stąpał do przodu. Ogon posuwał się za ciałem, samiec szedł tak by nie wyprzedzać swojej małej uczennicy. Chciał dokładnie zaobserwować każdy jej ruch, przypominała mu się Valeria. Zatrzymał się, zatkało go, znowu chciało mu się płakać. Tęsknił, ale po chwili przyspieszył aby nie było tego widać, szynko się ogarnął i już dokładnie kroczył by dać jak najlepszy wzór Ali.

Licznik słów: 205
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Nie oglądaj się... Nie zatrzymuj się... Bo jedynym wrogiem jesteś ty sam...
ATRYBUTY:
A: 0 | W: 1 | Z: 2 | I: 0 | P: 1 | A: 1
UMIEJĘTNOŚCI:
A:1 Skr:1 Śl:1
Karta kompana
____________________________________
Obrazek
Atuty:
ostry wzrok– Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle wzrok mają dodatkową kość.
szczęściarz– Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
mentor-Przy nauce umiejętności podstawowych pod okiem Piastuna uczniowi zostaje zmniejszony pułap przyznawania umiejętności w raportach. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
nieulękły– Do smoka pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze.
Wszystkie zatwierdzone przezemnie nauki proszę wpisywać z linkiem raportu do mnie na PW. Z góry serdeczne dziękuję.
Alia
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 135
Rejestracja: 29 lis 2017, 18:39
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 6
Opiekun: Popiół Przeszłości
Mistrz: Popiół Przeszłości

Post autor: Alia »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Zaśmiałam się cicho kiedy wpadł w poślizg. No ale zdarza się polizałam go delikatnie kiedy jeszcze byłam na jego pysku.

Jasne że spróbujemy razem – powiedziałam radośnie i obserwowałam ojca,który chyba posmutniał.

Czyli tak to idzie... Lewa przednia, potem prawa tylna, potem prawą przednia i lewą tylna. To chyba nie może być trudne, jednak po paru krokach dotarło do mnie że jednak jest to trudne. Powoli Alia, Powoli... Najpierw lewa przednia... Okey zrobiła krok lewą przednią, potem tylna prawa... Zrobiłam kolejny krok prawą tylną łapą lekko się chwiejąc ale zaraz zrobiłam krok przednią prawą i lewą tylną... Przestałam się chwiać i kontynuowałam powtarzając sobie: " Lewa przednia, potem prawa tylna, potem prawą przednia i lewą tylna... Lewa przednia, potem prawa tylna, potem prawą przednia i lewą tylna." i tak w kółko dopóki nie dogoniłam ojca. Całkiem fajna zabawa o ile łapy się nie plątają. Z początku stąpała powoli czasem się przewracając. A z czasem szłam coraz szybciej oczywiście dalej się przewracając. Co robiłam źle?

Licznik słów: 165
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Popiół Przeszłości
Dawna postać
Zmiennoskrzydły
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1128
Rejestracja: 07 cze 2017, 23:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 74
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli
Partner: Krwawa Żądza

Post autor: Popiół Przeszłości »
A: S: 2| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 3
U: B,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1| L,Pł,M:2
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Mentor, Nieulękły
Co robiła źle? Nic, każdy upada. Podnosił ją raz po razie, nadal z uśmiechem. Zachęcał ją, a nigdy się lepiej nie czuł. Zobaczył, jak można dobrze się bawić. Byli sami, on i jego mała córeczka. Wyjątkowa z niej smoczyca, czuł się jak przy swojej Valerii. Czuł, że to może być kolejna szansa od bogów, którym po sto kroć dziękował przy każdym kolejnym kroku. Popatrzył w jej stronę, nie było co się spieszyć. "Pyszczek do góry idzie ci wyśmienicie, dogoniłaś mnie prawie. Pamiętaj o kolejności łap, równym oddechu, patrz przed siebie i trzymaj ogon z tyłu. Zobaczysz jeszcze nie jednego smoka zaskoczysz swoją szybkością." Dodał z lekkością jak pisklak, co się w nim zmieniło? Może po prostu skupił się na biegu swojego dziecka, nie myślał już o tyle problemach w stadach i tych swoich. Taka chwila ulgi na pewno da mu trochę motywacji na przyszłość. W końcu dotarli na bardziej suchy grunt no i mniej śliski, może tym razem będzie łatwiej?

Licznik słów: 160
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Nie oglądaj się... Nie zatrzymuj się... Bo jedynym wrogiem jesteś ty sam...
ATRYBUTY:
A: 0 | W: 1 | Z: 2 | I: 0 | P: 1 | A: 1
UMIEJĘTNOŚCI:
A:1 Skr:1 Śl:1
Karta kompana
____________________________________
Obrazek
Atuty:
ostry wzrok– Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle wzrok mają dodatkową kość.
szczęściarz– Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
mentor-Przy nauce umiejętności podstawowych pod okiem Piastuna uczniowi zostaje zmniejszony pułap przyznawania umiejętności w raportach. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
nieulękły– Do smoka pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze.
Wszystkie zatwierdzone przezemnie nauki proszę wpisywać z linkiem raportu do mnie na PW. Z góry serdeczne dziękuję.
Mistrz Gry.
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1579
Rejestracja: 08 sty 2014, 17:14

Post autor: Mistrz Gry. »
Alia i jej szczęśliwy rodzic wybrali sobie niezwykle ciasną łąkę na trening biegu. Na szczęście uczennica była niezwykle niewielkim jeszcze stworzeniem i ograniczenia na siebie narzucać musiał gównie mentor. Kilka upadków, kilka ponownych oderwań od ziemi. Alia uczyła się rozumieć swoje ciało, uczyła się synchronizacji i dzielenia atencji na sprawy najważniejsze oraz otoczenie, które zawsze psociło swoimi rosłymi korzonkami, kłodami i kamykami skrytymi w trawach. Szybko przemierzyliście przestrzeń, jaka była wam dana przez bogów. Drzewa powoli pochłaniały to miejsce i dotarliście do punktu, w którym trzeba było zawrócić by podjąć kolejne próby. Coś jednak zwróciło uwagę Popiołu Przeszłości. Na zachodnim skraju polanki, a na lewo od szczęśliwców, trawa układała się nienaturalnie płasko. Z odległości paru ogonów ciężko było jednak dostrzec jakiś szczegół więcej. Może nic to nie znaczyło, ale odbiegało to od leśnego porządku i ciszy przerywanej jedynie przez ptaki.

Licznik słów: 140
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Popiół Przeszłości
Dawna postać
Zmiennoskrzydły
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1128
Rejestracja: 07 cze 2017, 23:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 74
Rasa: Skrajny
Opiekun: Gonitwa Myśli
Partner: Krwawa Żądza

Post autor: Popiół Przeszłości »
A: S: 2| W: 2| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 3
U: B,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1| L,Pł,M:2
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Mentor, Nieulękły
Podrapał swój czarny pysk i popatrzył na lewo, może tutaj biegać będzie lżej. Popchnął córeczkę w stronę płaskich traw, ale nie zmieniał zadania i prób Ali. Kiedy już tam doszli, usiadł spokojnie na owej trawie i uzbroił się w cierpliwość. Na pewno jego mała samiczka zaraz znowu spróbuje pobiec, powinni jak najwięcej ćwiczyć tylko w takim wypadku cokolwiek uzyskają. Czy pojawienie się tego miejsca to zasługa bogów? No, cóż podziękował im w myśli i lekko się uśmiechnął zachęcając Alie aby już pomału zaczęła. Gdyby szybko się wyrobili z biegiem to mogliby zacząć coś więcej, a nawet jakby się nie wyrobili to Nocny wcale nie będzie z niej mniej dumny. Bardzo ją kochał i liczyło się tylko jej szczęście i bezpieczeństwo. Nasłuchiwał, tej części polany nie znał, nie wiedział czego może się spodziewać. Nie zostawiał ziemistego dziecka nawet na krok samej.

Licznik słów: 140
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Nie oglądaj się... Nie zatrzymuj się... Bo jedynym wrogiem jesteś ty sam...
ATRYBUTY:
A: 0 | W: 1 | Z: 2 | I: 0 | P: 1 | A: 1
UMIEJĘTNOŚCI:
A:1 Skr:1 Śl:1
Karta kompana
____________________________________
Obrazek
Atuty:
ostry wzrok– Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle wzrok mają dodatkową kość.
szczęściarz– Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy/1 etapie leczenia.
mentor-Przy nauce umiejętności podstawowych pod okiem Piastuna uczniowi zostaje zmniejszony pułap przyznawania umiejętności w raportach. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
nieulękły– Do smoka pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze.
Wszystkie zatwierdzone przezemnie nauki proszę wpisywać z linkiem raportu do mnie na PW. Z góry serdeczne dziękuję.
Bursztynowa Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 88
Rejestracja: 21 lip 2018, 10:20
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 23
Rasa: Skrajny

Post autor: Bursztynowa Łuska »
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
U: B,O,A:1
Atuty: Kruszyna
Nie mogła ukrywać, że popełniła błąd, lecz czy to teraz się liczyło? I tak było już po wszystkim więc nie ma sensu płakać nad rozlanym mlekiem i wziąć się i swoje otłpki w garść i się ruszyć. Bursztynowa Łuska tak jak myślała to i tak zrobiła i niemalże w zamyślonym kroku ruszyła przed siebię, nawet nie spojrzała, a już była poza obozami ognia, no fajnie. Chociaż nie będzie musiał słuchać sie tp kolejnych pogaduszek o tym jak bardzo się nie nadaje z pyska smoka, który zniknął, a potem pojawia się jakby nigdy nic się nie stało i może ją sobie oskarżać. Pomarańczowe ślepia adeptki wypatrywały jakiegokolwiek ruchu w lokalizacji w której się obecnie znajdowała, w końcu były to jakby miejsca niczyje, miejsca pokoju i spokoju, więc jakiś inny smok musiał tu przecież być, czyż nie? Machnęła ogonem.

Licznik słów: 137
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Choroba: zapalenie gruczołów (smok nie może ziać ani mówić)
Nakrapiana Gwiazdami
Dawna postać
Gwieździsta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 313
Rejestracja: 04 lis 2018, 16:41
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 40
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Szlachetny Nurt [*]
Mistrz: Iluzja Piękna [*]
Partner: Iluzja Piękna [*]

Post autor: Nakrapiana Gwiazdami »
A: S: 3| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 1
U: Pł,W,B,L,O,MP,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| A: 2
Atuty: Silny, Chytry Przeciwnik, Twardy jak diament
Niebieskołuska spacerowała właśnie z dala od innych, chcąc zaznać nieco spokoju. Oczywiście lepszym miejscem do tego byłaby Grota, gdyby nie była ona Grotą Uzdrowiciela. No i miejscem tak okropnych wspomnień. Mogłaby w sumie również polatać, co zawsze ją uspokajało, jak na czystego powietrznego przystało, ale... No nie mogła. Że też musiała zachorować. Łuski nieco ją swędziały, a skrzydła były zupełnie niezdatne do lotu. No i jak tu odpocząć?
Już myślała, że wreszcie została sama, gdy do jej nozdrzy dotarł nieznajomy zapach. Smoczyca uniosła zamyślony wzrok, dostrzegając niedaleko obcego smoka. Westchnęła ciężko. Już zaczynała na poważnie zastanawiać się czy na lądzie da się pobyć samemu. Ach, gdyby mogła teraz wzbić się w chłodne powietrze, popędzana oddechem wiatru... Ale że nie mogła, to podeszła do nieznajomej. Niby chciała się odwrócić i po prostu pójść gdzie indziej, ale ciekawość zwyciężyła. W końcu to kolejny nowy zapach. Mogło to oznaczać tylko trzy rzeczy: albo jest to smok ze stada Ognia, z którego nie miała jeszcze okazji nikogo poznać, albo to kolejny smok zza bariery, bo z tego co słyszała, każdy ma tam swój własny zapach, no albo coś innego. Adeptka zamierzała się dowiedzieć z którą opcją ma do czynienia.
Zbliżyła się spokojnie, nie próbując ukryć swojej obecności. Chciała dać do zrozumienia, że nie stanowi zagrożenia. Usiadła na zimnym śniegu i owinęła ogon wokół łap.
– Cześć. Jestem Szlachetna Łuska. A ty to..? – przekrzywiła lekko łeb w oczekiwaniu na odpowiedź czy jakąś inną reakcję.

Licznik słów: 240
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ATUTY
1. Silna
2. Chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy.
Bursztynowa Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 88
Rejestracja: 21 lip 2018, 10:20
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 23
Rasa: Skrajny

Post autor: Bursztynowa Łuska »
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
U: B,O,A:1
Atuty: Kruszyna
Chodzenie po zimnej ziemi i szukanie smoków które by cokolwiek potrafiły i do tego by ją tego nauczyły to jedyne co tak na prawdę jej teraz zostało, nawet jeśli by tego nie chciała to musi przyznać, że smoki z innych stad są nawet spoko i są... Lepsze niż te z Ognia, no oprócz Świetlika, ten był najlepszy i żaden pisklak ani dorosły wojownik, a nawet łowca go nie pobiję w byciu spoko.
Jej pomarańczowym ślepiom ukazał się dość codzienny widok, a sama Bursztynowa nie zdziwiła się, gdy na horyzoncie swego widoku zauważyła innego smoka, tak na prawdę nie miała nic przeciwko jakiemukolwiek towarzystwu, a w tym przypadku towarzystwu smoka z innego stada. Przy kiwnęła niebiesko-łuskiej na powitanie swym łbem, a jej pomarańczowe ślepia przypatrywały się na nowo-przybyłą tylko kilka chwil, po czym opuściła swój gruby łeb na przednie łapy. –Bursztynowa Łuska, ale ty możesz nazywać mnie Bura. – Odrzekła, a na jej pysku za widniał uśmiech ukazujący zębiska ciemno-szarej bestii która to machnęła grubym ogonem.

Licznik słów: 165
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Choroba: zapalenie gruczołów (smok nie może ziać ani mówić)
Nakrapiana Gwiazdami
Dawna postać
Gwieździsta
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 313
Rejestracja: 04 lis 2018, 16:41
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 40
Rasa: Powietrzny
Opiekun: Szlachetny Nurt [*]
Mistrz: Iluzja Piękna [*]
Partner: Iluzja Piękna [*]

Post autor: Nakrapiana Gwiazdami »
A: S: 3| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 1| A: 1
U: Pł,W,B,L,O,MP,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| A: 2
Atuty: Silny, Chytry Przeciwnik, Twardy jak diament
Dopiero po zbliżeniu się Adeptka przyjrzała się szarej smoczycy. Miała ona niecodzienny wygląd, ale Szlachetnej to nie przeszkadzało, a nawet nieco ciekawiło. Może nieco bezczelnie, ale Toffinka przysunęła się bliżej i jawnie zaczęła rozglądać obcą. Z każdą chwilą na jej pysku poszerzał się uśmiech, a zachowywała się zupełnie jak wścibski pisklak. Może wyglądało to dziwnie, ale niebieskołuska z fascynacją przyglądała się najpierw ogonowi, później skrzydłom, a następnie pyskowi szarołuskiej. Pierwszy raz widziała smoka o tak niezwykłym wyglądzie, dlatego jej reakcja była taka dziecinna. Gdy w końcu skończyła oględziny, usiadła z powrotem na miejscu i odezwała się już nieco weselej:
– Ale fajnie wyglądasz. Chciałabym mieć taki ogon jak ty... – Toffinka podniosła swój dosyć zwyczajny ogon i przyjrzała mu się na chwilę z lekkim rozczarowaniem. Położyła go i spojrzała na szarą smoczycę. – Jesteś ze stada Ognia? Ja należę do stada Wody i szkolę się na wojowniczkę. Jak już wyzdrowieję i znowu będę mogła latać, to będę walczyć w powietrzu. A ty? – nastrój Szlachetnej diametralnie się zmienił i teraz bardzo chciała poznać Burą bliżej. Poruszyła nieco skrzydłami i wyszczerzyła się radośnie. Po raz kolejny naiwnie zaczynała ufać nieznajomemu i dopiero spotkanemu smokowi.
Kiedyś w końcu przypłaci za to życiem.

Licznik słów: 200
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ATUTY
1. Silna
2. Chytry przeciwnik – +2 ST do akcji przeciwnika raz na pojedynek/polowanie/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/polowaniu łowcy.
Bursztynowa Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 88
Rejestracja: 21 lip 2018, 10:20
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 23
Rasa: Skrajny

Post autor: Bursztynowa Łuska »
A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
U: B,O,A:1
Atuty: Kruszyna
Wzrokowi Bursztynowej nie uciekło to, jak nowo przybyła smoczyca na nią się... Gapi. Jak jakiś pisklak który to co dopieru poznaje świat wokół siebie. Bursztynowa brewka uniosła się na chwilę na czółku adpetki, w końcu nikt tak nie reagował na jej pojawienie się, częściej smoki nic nie mówiły, nic w sprawie jej pojawienia się nic nie robiły, a nawet na nią nie spoglądały. Jednak ognista adpetka nie przejęła się tym, ba! Nawet zaczęła się wyginać by niebiesko-łuska smoczyca obok sobie popatrzyła jak dobrze działa krew.
Na komplement odpowiedziała z bulgotem w głosie. –Dziękuje.– Spojrzała swoim pomarańczowym ślepkiem na... Ogon swój jak i niebieskiej, czy na prawdę był taki dobry?... Najwyraźniej tak wyglądało, hah! Cudnie.
Tak moja droga, Ogień i...też szkole się na wojowniczkę, lecz niestety tajniki szybowania w powietrzu nie są mi znane. – Po swoich słowach przekręciła swymi ślepkami, a jej ciemna błonie na końcu ogona jakby sama z siebie zaczęła się otwieraż i zamykać. Bura tylko walnęła ogonem o ziemie, lecz ten nie przestał. "Ugh" to jedyne co miała do powiedzenia na ten temat.

Licznik słów: 176
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Choroba: zapalenie gruczołów (smok nie może ziać ani mówić)
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej