OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Tym razem Słoneczko słysząc czyjeś ciche kroki, ugniatające przymarzniętą pokrywę białego puchu nie wystraszyła się. Spodziewała się pojawienia smoczycy, tak więc gdy ta tylko wyszła spomiędzy drzew, Słoneczko wstała na równe łapki i skłoniła przed Starszą Uzdrowicielką łebek.– Witaj, Nauczycielko – szepnęła swym nieśmiałym głosikiem, zerkając na smoczycę zielonymi ślepkami.
Słysząc jej pytanie, ucieszyła się, że przejdą od razu do nauki. O niczym innym tak nie marzyła, jak o możliwości doskonalenia się. Nie było to dla niej trudne, mówiła już o tym Mruczącej Łusce, gdy ta uczyła ją kamuflażu. Jednak ostatnio gdzieś zniknęła, może wybrała się po prostu na dłuższe polowanie...
–Śledzenie pozwala nam odnaleźć zwierzynę dzięki tropom. Mogą być to ślady w śniegu, jak odciski łap, czy kopyt, racic, mogą być to też odchody. Zapach, bądź podgryzione gałązki czy kora, futro na nich się znajdujące. Może też być to sam dźwięk, i to po nich będziemy mogli dojść do zwierzęcia, które te ślady pozostawiło – wymruczała, kołysząc delikatnie długim ogonem.