OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Uh, więc tak wyglądał smok morski? Pierwszy raz widziałam... Zdawał się być taki... oślizgły. I tak jakby... łysy? No wiem, dużo smoków nie miało futra, ale mają za to jakieś inne atrybuty, którymi nadrabiają jego brak. Tymczasem ten tutaj... chyba samiec, wnioskując po dość niechlujnym sposobie w jaki stał, miał tylko jakieś dziwne wyrostki w okolicy szyi. I tyle. Jego łuska przypominała tą rybią. Ciekawe czy tak samo pachniał, jak sugerowałby jego wygląd.Wychylałam się zza pobliskiej skałki nieopodal brzegu, niezbyt przekonana, by wejść w interakcję z osobnikiem. Na pierwszy rzut oka wydał mi się nieprzyjemny. Próbowałam wywęszyć coś, żeby chociaż dowiedzieć się do którego stada należy, jednak wiatr nie sprzyjał. Paradoksalnie, gdyby należał do Wody, najprędzej przekonałabym się do tego, aby nawiązać z nim rozmowę. Tak, teoretycznie Wodni stanowili dla nas teraz największe zagrożenie, ale jak dla mnie... Cień i Ogień wciąż wydawały się trochę niepokojące. To zapewne wina moich wcześniejszych spotkań z ich smokami. Nie powinnam chyba rzutować ich zachowania na pozostałe smoki z ich stada, jednak nic nie mogłam poradzić. Ogień i Cień kojarzyły mi się tylko i wyłącznie z agresją i brutalnością. A Woda? To wciąż była rodzina. Ten tu nie był wodny. Nie widziałam go nigdy. Nie możliwe żebym przeoczyła kogoś tak charakterystycznego. Z reszta, czy którykolwiek smok tutaj był nie charakterystyczny?
Stałam schroniona za kawałkiem skały, wciąż niepewna co robić. Nie wyjdę przecież na przeciw obcemu i wykrzyczę mu w pysk że wygląda mi na rybę wiec chcę sobie uciąć z nim pogawędkę. Mimo wszystko, nie mogłam jakoś oderwać się od obserwowania jego nieświadomego mojej obecności zachowania. Wpatrywał się w coś ukrytego pod taflą wody, jakby była to najciekawsza rzecz na świecie. Ja tam nic nie widziałam... Wychyliłam się jeszcze trochę, i wyciągnęłam szyję w górę, próbując przebić wzrokiem wodną barierę. Na próżno. Fuknęłam niezadowolona, ale natychmiast tego pożałowałam. Wstrzymałam oddech, licząc na to, że mnie nie usłyszał. Co też by sobie pomyślał? To co robiłam mogło wyglądać na trochę... nienormalne, jeśli nie użyć by dosadniejszego słowa. Podglądanie obcych z ukrycia raczej nie kojarzyło się dobrze.
















