Szumiąca Dolina

Bardzo charakterystyczne i spokojne miejsce, w którym niemal czuje się posmak miłości w powietrzu. Smocze pary przychodzą tutaj, aby pobyć razem w romantycznej scenerii, a czasem też zaglądają tu i te bez drugiej połówki, w nadziei, że tu właśnie ją spotkają.
Brutalna Łuska
Dawna postać
Pospolitus Wklepus
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 653
Rejestracja: 13 mar 2016, 17:26
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 42
Rasa: Skrajny
Opiekun: Tak trochę go już nie ma
Mistrz: Uczyła się u wielu
Partner: Jest silna i niezależna!

Post autor: Brutalna Łuska »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: M,MP,Kż,Skr,Śl,B,L,S,Pł,A,O,W: 1
Atuty: Silna; Oporny magik

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

To była niezwykła sytuacja. Z niemałym zaskoczeniem zauważyła, że zrobiło jej się niewiarygodnie gorąco. I to nie z powodu wielu grubych, długich niebieskich pasm futra tworzących ochronę przed chłodem na jej ciele. To prawda, na dworze było ciepło, a Skamieniała nie była zbyt dobrze przystosowana do życia w takich, a nie innych warunkach. Był to inny rodzaj ciepła, naprawdę przyjemny. Wystarczyło spojrzenie, aby móc porządnie się rozgrzać... Niebywale to wszystko wina Jantara. To jego trzeba o wszystko oskarżać!
Pod brzózkami miło się siedziało. Szczególnie, gdy obok znajdował się nie kto inny, jak przyszły łowca o złotych łuskach. Błyszczących i gładkich. Nim zdążyła zareagować, zrobić cokolwiek innego od wpatrywania się, nim jej pytanie dotarło do uszu przystojnego młodzieńca, została okryta skrzydłem. Tego się nie spodziewała, lecz nie mogła powiedzieć, iż żadne czułości jej się nie podobały. Było wręcz przeciwnie. Stawało się coraz bardziej intrygująco i gorąco. Jej serce przyśpieszyło, gdy pojawiła się odpowiedź samca. Czując jego ciepły oddech, wzdrygnęła się, gdy po jej grzbiecie przeszedł po raz kolejny podczas tego spotkania dreszcz. Skała usłyszała te słowa aż za dobrze, gdyż pozostały w jej głowie. Uznała w myślach, że jest bardzo uroczy. Jeszcze nie spotkała takiego smoka jak Jantar.
Z cichutkim, niemal niesłyszalnym mruczeniem położyła swój łeb na barku złotołuskiego młodzieńca, uważając, aby przypadkiem nie zahaczyć o coś swoimi niedługimi różkami. Przymknęła ślepia, wygodniej się sadowiąc. Oczyściła umysł, pozostawiając tylko jedną myśl – o Rycerskim Kolcu. Nikt jeszcze nie wydobył z błękitnofutrej takich uczuć, poza nim.

Licznik słów: 244
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
–>Czaszka Brutusa oficjalnie trafiła do kolekcji Upiornego Rytuału<–

audaces fortuna iuvat


₪₪₪ Virtus ₪₪₪
₪ Silna ₪
₪ Oporny Magik ₪
+1 ST na ataki czarodziejów

₪₪₪ Res ₪₪₪
₪ 0/4 mięsa ₪
lapis: nefryt, diament ₪


#ddc726
#1765a3
głos
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »

A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Jantar raczej nie poczułby się winny, gdyby dowiedział się o swoim przewinieniu jakim było wzbudzenie w Skale tak żywych i gorących uczuć. Poczułby raczej radość z tego, że nie on jeden przeżywa teraz taki rozgardiasz emocjonalny, taki ciągły natłok euforii i pożądania. Było to coś mu nieznanego, ale tak głębokiego, że bałby się teraz z powrotem wypłynąć na ląd, pełen strachu przed tym, że po takim odurzeniu codzienność byłaby zbyt straszna. Czuł się szczególnie. Szczególnie w momencie, kiedy błękitnofutra położyła głowę na jego ramieniu. Przymknął oczy z rozkoszy i upajał się tą chwilą. W tej chwili wiedział, że ona- Skamieniała Łuska będzie w stanie zaspokoić jego odwieczne pragnienie tej nadzwyczajnej miłości. Siedział tak i oczyma wyobraźni widział siebie i ją w przyszłości, ich pisklęta, jak się razem starzeją. Pragnął iść na całość, chciał kochać szalenie i wiecznie. Nie przeżyłby tego, gdyby jego kochanie miało się ograniczyć do jednego dnia, czy nawet księżyca. Chciał, by ona została damą jego serca. Był w niej zadurzony po uszy i w tej chwili nie widział możliwości, by to się kiedyś mogło zmienić. Ale była to tylko chwila obecna, a Jantar prawie zawsze wybiegał myślami w przód. Drżąc cały z przejęcia, wysunął czubek swojego języka i z starannie wypielęgnowaną pieszczot zaczął przejeżdżać nim wokoło prawego ślepia swojej sympatii. Choć bał się co na to powie, wolał ryzykować, niż hamować swoje pragnienia. Nie wiedział dlaczego to właśnie Skałę opatrzył takim uczuciem, czy była to sprawka tego szczególnego miejsca? Czy gdyby pojawiła się tu inna samica, nie ona również, by ja pokochał? Nie sądził, bo choć Skała z ogółu niczym się nie wyróżniała, dla niego była wyjątkowa na każdy możliwy sposób. Pragnął, by o tym wiedziała. –Czarodziejską, jedyną w świecie istotą, cudowną jesteś.– wyszeptał, omijając okolicę jej oczy i zagryzając lekko zęby, tak by nie sprawić jej bólu na jej futrzanym uchu.

Licznik słów: 305
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Brutalna Łuska
Dawna postać
Pospolitus Wklepus
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 653
Rejestracja: 13 mar 2016, 17:26
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 42
Rasa: Skrajny
Opiekun: Tak trochę go już nie ma
Mistrz: Uczyła się u wielu
Partner: Jest silna i niezależna!

Post autor: Brutalna Łuska »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: M,MP,Kż,Skr,Śl,B,L,S,Pł,A,O,W: 1
Atuty: Silna; Oporny magik
Skamieniała Łuska pomimo tego, iż prawdopodobnie posiadała lodowy oddech, czuła, jakby tym razem mogła ziać ogniem. To niesamowite uczucie przepełniało każdy najmniejszy kawałek jej ciała, od łba do ogona. Gdyby ktoś właśnie w tej chwili zapytał się jej, co dokładnie czuje, nie potrafiłaby jednoznacznie odpowiedzieć. To po prostu było zbyt... magiczne, wspaniałe oraz niezwykłe, aby móc to opisać zwykłymi słowami. To na pewno nie był płomień nienawiści ani też zazdrości. Uniesienie, niewiarygodne szczęście, tęsknota, podniecenie, trochę troski... to było skomplikowane, naprawdę. Te uczucia, składające się głównie z tych pozytywnych, tworzyły coś większego, potężniejszego. Fascynującego i intrygującego. Lecz czy to naprawdę było to?...
Każda myśl Skamieniałej krążyła wokół tej jednej, jedynej osoby, jaką był Rycerski Kolec. Żadne pomniejsze myśli nie potrafiły przecisnąć się między tymi zawirowaniami, pozostając gdzieś daleko w kącie umysłu. Mruczała z coraz większym zadowoleniem, mogąc bez skrępowania tulić się do tego szczególnego samca. Czy to była tylko wina Szumiącej Doliny? Wątpiła. Ale jednocześnie odczuwała coraz większy strach, co prawda tłumiony przez uczucia wagi wyższej. A co, jeśli to tylko to piękne miejsce ich połączyło? Gdyby spotkali się gdziekolwiek indziej, czy stałoby się to samo, co tutaj? Czy to tylko takie małe niewinne spotkanko, a nic poważniejszego nie miało się tu wydarzyć? Czy na tym miała zakończyć się znajomość tejże dwójki dorosłych smoków? Chociaż iskierka, a tak właściwie ogromna iskra, nadziei nie pozwalała dopuszczać takiego obrotu wydarzeń, gdzieś głęboko, cichutko ją to gnębiło. I, co gorsza, tego nie można było tak łatwo się pozbyć. Chciała wiedzieć tu i teraz, zapytać się samca swych najśmielszych marzeń, czy to wszystko dzieje się na serio, czy to tylko nie jest przelotnie. Jednak nie chciała zaczynać tego tematu. Po cóż psuć tę wyśmienitą chwilę.
Zastygła na chwilę w ciszy, z delikatnim, ledwo wyczuwalnym drżeniem wsłuchując się w kojący oraz ciepły głos Jantara, z niemałym zaskoczeniem zdając sobie sprawę, że to wszystko sprawia jej przyjemność. Jego słowa wydały się Skale bardzo słodkie. Chcąc się odwdzięczyć, sama jeszcze bardziej przysunęła się do złotołuskiego młodzieńca, również szepcząc.
Jesteś mym zbawieniem, miodem dla serca, niosącym szczęście, nierealnym marzeniem, które niezidyntetyfikowanym cudem się spełniło.
Jesteś mą inspiracją, niemal niezbadaną i nieokiełznaną, lecz cudowną Maddarą, kimś niezwykle ważnym, kto przenigdy nie zostanie przeze mnie zapomniany.
Jesteś samcem o błyszczących, niespotykanych miodowozłotych łuskach, o szkarłatnych, wiecznie uwodzących mnie oczach, o niezwykłej kryzie.
Nigdy nie widziałam nikogo równie...
– wzięła głębszy wdech, wodząc wzrokiem po trawie, w poszukiwaniu odpowiedniego słownictwa na zakończenie swojej wypowiedzi, która widocznie sama z siebie wypływała z jej ust. I niebawem znalazła to, czego szukała, z powrotem wpatrując się w ślepia Jantara. – ... Jesteś jedyny w swoim rodzaju. Chciałabym... – zatrzymała się na ułamek sekundy, prędko przetrząsając umysł oraz chcąc wiedzieć, czy dobrze robi dokańczając akurat w ten sposób zdanie. Partnerstwo? Lepiej jeszcze zaczekać. Mimo wszystko. – ... abyś wiedział, że mi na tobie zależy. Naprawdę.

Licznik słów: 471
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
–>Czaszka Brutusa oficjalnie trafiła do kolekcji Upiornego Rytuału<–

audaces fortuna iuvat


₪₪₪ Virtus ₪₪₪
₪ Silna ₪
₪ Oporny Magik ₪
+1 ST na ataki czarodziejów

₪₪₪ Res ₪₪₪
₪ 0/4 mięsa ₪
lapis: nefryt, diament ₪


#ddc726
#1765a3
głos
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »

A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
To uczucie, czy to była rzeczywiście miłość? przeżuwało go od środka, wgryzało się w każdy zakamarek jego ciała, a potem wypluwało- oblepionego magiczną powłoką szczęścia i czegoś czego nie umiał opisać. Mógł rozpływać się w tym uczuciu już na zawsze. Na początku bał się tego uczucia, które przyciągało go do Skały. Bał się porażki i tego co, by się z nim właśnie stało, gdyby się mu poddał, a potem to wszystko, by zniknęło. Jego też nachodziły takie myśli, co będzie potem? Nie mogli przecież siedzieć tu wieczność. Ten czar kiedyś pryśnie, a przyjdzie realia życia i co wtedy? Czy Ci dwoje kochankowie porzuca się nawzajem, by tylko ukradkiem z rzadka na siebie spoglądać, gdy przypadkowo spotkają się na jakimś spotkaniu, czy ceremonii? A może zdecydują sie na bycie razem. Te wszystkie myśli straszyły zakochanego, podobnie jak jego damę serca, ale odsuwał je daleko precz! Niech jeszcze chwilę trwa ta magia. Jeszcze troszeczkę chciał sie nią nacieszyć. Rycerski odsunął zaskoczony głowę, słysząc że Skała się odzywa. Nachylił nad nią łeb i spoglądał na jej śliczny pyszczek z góry, wpatrując się intensywnie w jej uciekające, zielone oczy. Znowu poczuł dreszcz. A ona zaczęła mówić. Zastygł już w pierwszych jej słowach. W kąciku ślepia zalśniła łza, a w gardle zebrała się lepka gula. Jego płacz nie był płaczem smutku, ani nawet szczęścia. Były to łzy uczucia. Płacz spowodowany tym szarpiącym uczuciem, który jednak chyba był miłością. Nie było nic innego poza nim i Skałą, tym niesamowitym węzłem, który ich obwiązał. Rzadko kiedy płakał, ale teraz nie mógł się powstrzymać. Łzy same ciekły po jego złotym licu, chlapiąc na błękitny grzbiet towarzyszącej mu samicy. Pozwalał im płynąć, a sam ułożył się grzbietem na ziemi, pociągając na siebie Skałę. Teraz oparta na jego piersi, mogła oglądać zachmurzone, smutne niebo, które chyba niedługo zacznie płakać deszczem. Jednak nie ze smutku, ale z uczucia, podobnie jak Jantar...

Licznik słów: 310
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Brutalna Łuska
Dawna postać
Pospolitus Wklepus
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 653
Rejestracja: 13 mar 2016, 17:26
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 42
Rasa: Skrajny
Opiekun: Tak trochę go już nie ma
Mistrz: Uczyła się u wielu
Partner: Jest silna i niezależna!

Post autor: Brutalna Łuska »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: M,MP,Kż,Skr,Śl,B,L,S,Pł,A,O,W: 1
Atuty: Silna; Oporny magik
Nie potrafiła powiedzieć na głos tego słowa. A właściwie kilku słów. Coś jej nie pozwalało, powstrzymywało przed powiedzeniem zbyt wiele. Po jego wcześniejszych słowach bariera jak gdyby zamigotała, niemalże znikając. Jednak jej ślady jeszcze pozostały. Była to granica inna niż te, które już zdążyli wspólnymi siłami zetrzeć w pył. Miała wątpliwości, czy dobrze zrobiła, mówiąc te zdania płynące z serca. Nie znali się zbytnio co prawda. A mimo to... uczucie, które dzięki niemu się w niej rozbudziło... nie potrafiła o tym otwarcie mówić.
Poczuła się odrobinkę niezręcznie, ale z drugiej strony czuła się lepiej. Nie wiedziała, co począć w tej chwili, gdy słone krople spływały z jej grzbietu. Skamieniała nigdy nie była w takiej sytuacji. Nie chciała zrobić nic nieodpowiedniego, co mogłoby zepsuć tą chwilę. Podczas gdy błękitnofutra przeżywała rozetkę na temat tego, czy powiedzieć coś jeszcze do samca czy jednak nie, Jantar, ku delikatnemu (a raczej wielkiemu) zaskoczeniu Skały, położył się na trawie, ciągnąc ją ze sobą. Wtuliła się w niego.
Zerknęła na niebo. Pogoda wydawała jej się jak najbardziej pasująca do tego, co się działo w Szumiącej Dolinie. Nie potrafiła wyobrazić sobie lepszego klimatu. Nie uważała, że chmury oznaczają same negatywy. Z chmur spadał deszcz niezbędny do życia. Zauważyła, jak do tej pory wysuszone rośliny odżywają na nowo dzięki wodzie. W przeciwieństwie do wielu smoków rasy północnej, woda Skamieniałej nie przeszkadzała. Nigdy co prawda nie pływała, lecz zapewne w jeziorku szło by jej lepiej niźli w powietrzu.
Woda i Życie. Gdy tylko mgła zostanie przegnana, obydwa stada odłączą się od siebie. Skamieniała na moment naprawdę skamieniała, ale po chwili się rozluźniła. Spotka się jeszcze z złotołuskim wybrankiem. Będą się spotykać na terenach wspólnych najwyżej. Rycerski nie był w jej stadzie. Mieli niebawem zostać z powrotem Ziemią. Ziemia plus Woda... i powstało Życie.
Spojrzała w cudowne oczy Jantara, czysto szkarłatne, biło od nich wszystko co dobre, piękne i mądre, a teraz jeszcze trochę mokre od łez. Nie było wątpliwości. Nie chciała wzbudzić w nim łez. Uśmiechnęła się łagodnie, z czułością. Pogładziła jego policzek swoją łapą. I kto by pomyślał. Ona, Skamieniała Łuska, przedtem zwykła adeptka, a od niedawna kleryczka, częściowo nieproporcjonalna samica, ofutrzona potomkini Chłodu oraz Azylu, skosztuje tej słodyczy, która była znacznie lepsza od wielbionej przez nią Maddary, zazna takiego czegoś tajemniczego i niewytłumaczalnego, jednak magicznego jak... jak...
... miłość?

Licznik słów: 382
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
–>Czaszka Brutusa oficjalnie trafiła do kolekcji Upiornego Rytuału<–

audaces fortuna iuvat


₪₪₪ Virtus ₪₪₪
₪ Silna ₪
₪ Oporny Magik ₪
+1 ST na ataki czarodziejów

₪₪₪ Res ₪₪₪
₪ 0/4 mięsa ₪
lapis: nefryt, diament ₪


#ddc726
#1765a3
głos
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »

A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
///Wybacz, że dopiero teraz, ale nie było mnie. Co myślisz, by zakończyć tą fabułę i gdzieś zacząć nową, że niby drugie spotkanie? :P

Miłość od pierwszego wejrzenia- tak można było nazwać to co połączyło Jantara i Skałę. Miłość, bo chyba już ie było wątpliwości co do tego, że to była właśnie ona. Niech cały świat skrzeczy i kłamstwa takie wszystkim wpaja, że miłość to przereklamowana już jest, że nie istnieje. A tym bardziej taka od razu. Jak inaczej wytłumaczyć to co się tu stało jak nie definicją miłości? Może jakieś słowa się na to znajdą, naukowe wytłumaczenie, ale po co się go doszukiwać skoro to proste słowo może zawierać takim ogrom uczuć kłębiących się wewnątrz i wylewających się z tych dwojga młodych smoków? Miłość otoczyła ich wielką kopułą, odgradzającą od wszelkiego zła, niewidzialną kopułą. Nawet deszcz, który zaczął sączyć się z chmur tak, jakby na nich nie padał. A jeśli padał, to dla Jantara było to teraz bez znaczenia. Był upojony Skamieniałą Łuską. Jej delikatnością, miękkością, zapachem. Teraz wiedział, że nic na świecie nie byłoby mu w stanie dać teraz więcej szczęścia, niż ona. Z regułu emanujący szczęściem Jantar, po takiej dawca potężnej fali było mu jak w niebie. Skała była inna, niż on, ale jakby go dopełniała. Nie wiedział, że jest tak niekompletny do tej chwili. Rozkoszowały się nią wszystkie komórki jego ciała. Leżeli na mokrej z każdą sekundą trawie w Szumiącej Dolinie, ciesząc się tym, że ze sobą są. Samiec wtulił się w ukochaną jeszcze bardziej. Oplótł ją delikatnie swoim ciałem, czując że mu na to pozwoli. On także był pierwszy raz w takiej sytuacji. Nigdy nie był z drugą osobą, nie był z samicą. Dla niego to też było nowe i dlatego upajanie się tym był jeszcze bardziej niezwykłe. Była to jak pierwsze w życiu opuszczenie ciepłej, przyjaznej groty. To co na zewnątrz jest jednocześnie trochę przerażające, ale też ciągnie Cię do tego i pragniesz tego. Rycerski tak właśnie się teraz czuł. Każde możliwe doznanie mogło się teraz wpisać w stan jego ducha, gdyż miłość na to pozwala. Nie ma reguł. Widział, że Skala czuje się podobnie. Bo odczuwał te wszystkie doznania własnie przez nią. Gdyby zniknęła, całe jego szczęście obróciłoby się w pył. Jego myślenie przeszło już z "ja" na "my". Czuł, że razem mogliby zrobić wszystko. Może kiedyś wspólnie dokonają niemożliwego?

Licznik słów: 386
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Brutalna Łuska
Dawna postać
Pospolitus Wklepus
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 653
Rejestracja: 13 mar 2016, 17:26
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 42
Rasa: Skrajny
Opiekun: Tak trochę go już nie ma
Mistrz: Uczyła się u wielu
Partner: Jest silna i niezależna!

Post autor: Brutalna Łuska »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: M,MP,Kż,Skr,Śl,B,L,S,Pł,A,O,W: 1
Atuty: Silna; Oporny magik
// Nie szkodzi :) Dobry pomysł z drugim spotkaniem. To gdzie zaczynamy?

W sumie, jakby tak głębiej nad tym się pogłowić, to nie była to dosłownie miłość od pierwszego wejrzenia. Widywali się niemal na codzień – a to na ceremonii, a to podczas rozmawiania z innym smokiem w obozie, a to w trakcie zwykłej przechadzki czy treningu. Były to, przynajmniej u Skamieniałej, szybkie spojrzenia lub nawet niezwrócenie uwagi. Dopiero to spotkanie wszystko zmieniło. Tak więc, od rangi zwykłego, szarego i typowego smoka Rycerski ewoluował na najwyższy stopień, wskakując nawet na wyższą pozycję w jej sercu niż rodzina. Czy to naprawdę było możliwe? Wyprzedzić samą Veles, Figlarkę, Fasolkę, Dyskretnego oraz Chłoda, przez wiele księżyców zajmujących podium? Widocznie temu samcowi się udało.
Lubiła jego dotyk i wcale jej nie przeszkadzał. Widocznie on doskonale o tym wiedział. Starała się jak najbardziej nacieszyć tą chwilą. W końcu takie chwile nie trwają wieczność. I chociaż Skamieniała Łuska mogłaby tak leżeć u boku Jantara bez przerwy, nadchodził czas pożegnania. Całe szczęście tymczasowego, trwającego nader krótko, jak można było się domyślać, okresu rozłączenia. Zamierzała spotkać się z nim dnia następnego... i każdego innego. Z widocznym ociąganiem, delikatnie odsunęła się o kilka łusek od niego. Podniosła się, wydychając ciepłe powietrze z nozdrzy. Jej oczy powoli wzniosły się ku ciemniejącemu niebu. Wypadałoby już wrócić na tereny stada. Z powrotem skierowała wzrok na przyszłego łowcę.
Chyba nadszedł już czas powrotu – rzekła głosem spokojnym oraz łagodnym, nie potrafiąc powiedzieć nic innego. Niezmiernie trudno było jej opanować buzujące w niej emocje, jednak jednocześnie nie potrafiła mówić innym tonem. Nie była swoją siostrą Figlarką, aby rzucać się z chęcią przytulenia na kogolwiek. Choć szczerze, ta opcja wydawała się całkiem pociągająca. Smok znajdujący się obok nie był nikim nieznajomym, nie wzbudzał w niej żadnych niemal negatywnych odczuć. Nie licząc tęsknoty, która zapewne po nim zostanie... o ile zaliczyć to do negatywów. Zaczekała, aż wstanie, zamierzając ruszyć w kurs powrotny we dwójkę. Trochę co prawda nie wiedziała, jak on przyjmie ten gest z jej strony.
Zatem Szumiąca Dolina miała wpisać się na całe życie w jej pamięć. Oczywiście wraz z wspaniałym, złotołuskim pragnieniem, według Skały, w roli głównej. A jakże, pragnieniem. Można ten stan porównać do odwodnienia. Pragnienie zaczynało się nasilać i nie można nic na to poradzić, oprócz, rzecz jasna, ugaszenia go. A dawało się tylko w jeden sposób – w tym przykładzie woda stanowi klucz do sukcesu. Błękitnofutra przeżywała właśnie coś podobnego, oddalając się o te parę długości od samca. Nasiliło się to szczególnie w momencie, gdy przypomniała sobie, iż będzie musiała iść do swojej jaskini, a Jantar w stronę swojego legowiska. Bo przypuszczała, że samiec zamierza tam iść. I zostanie sama w swoim zakątku. Jakoś dziwnie ciężko było jej akurat tej doby to znieść.

Licznik słów: 454
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
–>Czaszka Brutusa oficjalnie trafiła do kolekcji Upiornego Rytuału<–

audaces fortuna iuvat


₪₪₪ Virtus ₪₪₪
₪ Silna ₪
₪ Oporny Magik ₪
+1 ST na ataki czarodziejów

₪₪₪ Res ₪₪₪
₪ 0/4 mięsa ₪
lapis: nefryt, diament ₪


#ddc726
#1765a3
głos
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »

A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Rzeczywiście znali się juz od dawna, lecz była to znajomość na najniższym z możliwych stopni. Do dzisiaj nie znali nawet swojego imienia. Lecz może właśnie już wtedy coś wewnątrz nich, nieświadomie zaczęło się ze sobą zbiegać. To uczucie, które dzisiejszego popołudnia przerodziło się w miłość. Czy to możliwe? Co też właśnie popchnęło ich, by tego dzisiejszego dnia, który zapowiadał się ładnie- skończył się ulewą pójść odwiedzić Bliźniacze Skały, dojść do Szumiącej Doliny? Jantar nie wierzył, że to był przypadek. To jakiś wewnętrzny impuls popchnął ich tutaj, aby mogli się połączyć i wkroczyć w nieznane im dotąd sfery. Nie umiał powiedzieć teraz, czy związek między nim, a Skałą wyprzedził jego miłość do innych osób. Jego miłość była inna, niż do przyjaciół, rodziny, czy stada. Było to najbardziej intymne i najbardziej emocjonalne uczucie ze wszystkich. Skała była dla niego niczym narkotyk, a miłość do niej szaleństwem, którego jeszcze nie odkrył, które pragnął doznawać. To dzisiejsze popołudnie jednak w końcu musiało się skończyć. Skała dobrze wyczuła czas, kiedy trzeba było wstać i się pożegnać. Jantar leniwie podniósł swe członki w ślad za swoją ukochaną, a wstając podziwiał ją teraz z większej odległości i poczuł jakiego to niewyobrażalnego doznał zaszczytu, mogąc leżeć koło niej na mokrej trawie i czuć każdy milimetr jej ciała. –Tak, rację masz chyba. Czas już.– zgodził się z nią, uśmiechnięty i szczęśliwy. Otrząsnął się lekko, strzepując z siebie lepką trawę, wodę i ciągle oblepiające go uczucie rozkoszy. Pieszczoty, którymi się obdarzyli, wyznania miłości i cała ta upajająca go scena pozostanie już na zawsze wspomnieniem. Jantar jednak nie czul z tego powodu żałości, czy smutku. Miał bowiem nadzieje na to, że tych scen będzie więcej, że teraz zaczyna się coś nowego, niezwykłego. Był gotów śmiało w to wkroczyć, licząc na to, że Skamieniała podziela jego entuzjazm. Przed nimi na pewno pojawi się wiele przeszkód, ale czuć nie po to jest miłość, by się nim opierać? Czuł się szczęśliwy na myśl o tych nowych uczuciach, które teraz będą mu nieodłącznie towarzyszyć. Tęsknota, a potem radość z tego, że wreszcie zobaczy swoją Wybrankę. Kolor bezchmurnego nieba już zawsze będzie przywodził mu na myśl kolor jej futra, a wszystko co miękkie w dotyku jedwabistość jej ciała. Jest teraz dla nim wszystkim co dobre i piękne i chociaż wcześniej tak bał się rozstania, teraz był już o to spokojny. Coś się skończyło, ale coś się też zaczyna. Jakby na potwierdzenie tych słów, rozjaśnił się fragment nieba i pokazała się tęcza. Był to idealne zakończenie tego dnia, ostatnie co dzisiaj dotyczyło ich obojga. Nie dotykając już ciała błękitnofutrej, pożegnał się z nią, a potem odprowadzał ją wzrokiem, nim zniknęła mu z pola widzenia. Wtedy sam ruszył w stronę swojego leża, chwiejąc się z przedawkowania.

Licznik słów: 448
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Mistycznooka
Dawna postać
Żyje w sajgonie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2059
Rejestracja: 18 wrz 2016, 14:31
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 55
Rasa: Górski
Opiekun: Płacz Aniołów
Mistrz: Opoka Ziemi
Partner: Płomień Świtu

Post autor: Mistycznooka »

A: S: 3| W: 3| Z: 5| I: 1| P: 4| A: 3
U: MA,MO,MP,M,W,Pł,S,L,O,B: 1| Śl,Kż,A: 2| Skr: 3
Atuty: Zwinny, Pamięć przodków, Tropiciel, Znawca terenów
Dzisiejszy cel podróży również nasunął jej się przypadkiem. Wyleciała z jaskini by z samego rana się rozruszać i w powietrzu stwierdziła że i dziś zrobi sobie wycieczkę. Od momentu oddalenia się z obszaru jej domu, zaczęła liczyć odległość. Nie wiedziała dokładnie dokąd będzie liczyć – nie miała określonego celu, po prostu leciała w skupieniu przed siebie. Zauważyła poprawę w jej locie – teraz zderzenia z obiektami i zahaczenia o czubki drzew zdarzały jej się sporadycznie. Młoda wyrobiła sobie dużą sprawność i zręczność w lataniu. To bardzo dużo jak na niewidomego smoka! Skrycie cieszyła się ze swojego małego sukcesu! Kiedy doliczyła do 20 odbić serca.. poczuła przepiękny roślinny zapach. Był on oszałamiający, delikatny i orzeźwiający. To zadecydowało że na 20 odbiciach serca się skończy i młoda wyląduje właśnie tutaj. Tak jak zawsze zatrzymała się w powietrzu i powoli opuszczała na dół. W tym też nabrała sprawności i szło jej to dużo szybciej niż na początku. Kiedy była już na tyle nisko i było na tyle "czysto", Mistyczna wylądowała z gracją, jak miała to w zwyczaju. Zaciągnęła się niesamowitym zapachem tego miejsca. Oj zostanie tutaj na dłużej..

Licznik słów: 185
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Hansel
Sowa

U: A,O: 3| Skr,Kż: 2 // A:W:1 Z:2 I:1 P:2 A:1

KP
Umiejętności magiczne/fizyczne: +4ST
Śledzenie/MP: +1ST
-1ST po rzutach na "widzenie maddarą"
-2ST w przypadku poświęcenia tury kompana
(nie tyczy się śledzenia i MP)
~Atuty~
Pamięć Przodków
Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie).
Zwinny
Jednorazowo +1 do Zręczności
Tropiciel
Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu zwierzę dające 4/4 mięsa, niezależnie od tego czy go szuka. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Znawca Terenów
Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał).

Drzewko Mistyka
Motyw Muzyczny
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika
Posty: 19257
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »

Heulyn od długiego czasu nosiła się z zamiarem, aby spotkać się ze swym partnerem. Nie widziała go od czasu, gdy jeszcze nosiła w sobie jego jaja, które już teraz osiągnęły całkiem zadowalającą wielkość młodych smocząt gotowych niebawem pozostać adeptami.
A przynajmniej miała takie nadzieje. Fakt był taki, że odkąd pojawili się na świecie, nie poświęciła im zbyt wiele uwagi, być może dlatego zostało ich tak nie wiele. W obozie widziała tylko dwójkę swych młodych, to zupełnie nie poprawiało jej samopoczucia.
Wręcz przeciwnie, w jej wnętrzu rodziło się dobrze znane uczucie pewnej klęski, którego nienawidziła z całego serca. Zawsze chciała być we wszystkim najlepsza, jednak zanadto skupiła się na sprawach ogólnych, własnej karierze, niż wychowaniu nowego pokolenia młodych Cienistych, które przyniosło dumę jej oraz Stadu.
Dlatego chciała, a wręcz musiała, naprawić swój błąd. Może matką była raczej mierną, jednak nadal pozostawała całkiem cennym członkiem Stada, który mógłby im wpoić to i owo. Taki był początkowy plan, do czasu aż jej samiec nie wywinął się jakąś ważną sprawą, pozostawiając ją samą na tych łowach.
Może to mogło tłumaczyć jej niezbyt optymistyczny nastrój, chociaż ten, kto obcował z nią mało lub w ogóle nie byłby w stanie tego ocenić.
Szła dumna przez tereny wspólne, a za nią podążał Rankor, już nieco odkarmiony, mniej słaby, nieco bardziej przypominający dawnego siebie oraz Faelan i Yskiel, którzy byli jej... dziwnie obcy. Zerkała czasem na nich kątem lazurowego ślepia zatopionego w karminowej twardówce, jakby chcąc ich nieco poznać, jakby dzięki temu mieli stać się jej nieco bliżsi.
Trójkątny złoty łeb wyłapywał te ulotne światło, które padało poprzez zwały szarych chmur, silnie przefiltrowane, stłumione, a jednak będące w stanie rozjaśnić jej pysk szlachetnym złotem topazów oraz cytrynów. Sploty krótkiej, karminowej grzywy targał nieco chłodny, wilgotny wiatr.
Szczęście chciało, że w tej chwili nie padało, chociaż w powietrzu znać było wilgoć.
Gdzieś tam, w swym wnętrzu, czuła coś w rodzaju niepokoju, nadal nie mogła zrozumieć, dlaczego wpadła na ten genialny pomysł, aby poznać część potomstwa Chłodu pochodzącego ze związku z tą... Azyl.
Potrząsnęła lekko łbem, parsknąwszy przy tym, a wąskie strózki szarego dymu wysunęły się z jej nozdrzy, zaraz zdmuchnięte przez podmuch wiatru.
Zbliżali się do urokliwej Doliny, porośniętej mrowiem drzew liściastych oraz iglastych. Tą porą przybrała zielono kolorową szatę, tu i ówdzie widniały plamy szkarłatu oraz pomarańczy, a nawet żółci i brązów, chociaż były to kolory raczej przytłumione przez nieco melancholijną aurę Pory Liściastych Dywanów.
Było tam wiele łąk oraz polan, które byłyby w stanie pomieścić spore zgromadzenie smoków, a jednocześnie zadbała, aby móc schronić się przed możliwą ulewą, która bokami jej wyłaziła po dwóch księżycach wypraw z Alastrioną, która właśnie z radosnym świergotem przeleciała nad jej łbem, psotliwie pazurami mierzwiąc jej w locie grzywę.
Przystanęła, patrząc za nią z pewnym uczuciem ciepła i czułości, gdy tak kołowała i raz na jakiś czas zaczepiała jej potomstwo, zachęcając do gonitwy.
Zakołysała karminową wstęgą ogona, która zafurkotała czerwonymi lotkami, mignęła złotymi zakrzywionymi kolcami.
Docisnęła pierzaste skrzydła do boków, chowając ich złoty spód, zaś pokazując światu ich wierzchnią czerwień naznaczoną błekitnymi runami umiejscowionymi na lotkach. Łuski błyszczały pysznie, natarte olejkiem goździkowo wrzosowym.
Tak, dosyć starannie przygotowała się na to spotkanie.
A nastepnie wskazała pisklętom drogę, niewielką, wydeptaną ścieżkę, którą miały podążyć.
Miała sama przy tym nadzieję, że gdzieś tam czeka na nią Faolitiarna, jedyna znana dusza, stała w jej życiu. Była to dobra okazja do zacieśnienia więzi i poznania... nowych.

Licznik słów: 559
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ ŻERKA | CHAŁKA | KRUCZKE ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Rwący Wicher
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 248
Rejestracja: 16 maja 2016, 21:07
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Pustynny
Opiekun: Heulyn
Mistrz: Kruczopióry

Post autor: Rwący Wicher »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Pł: 2| W,O,Skr,Śl,Kż,B,S,L,A,MP,MA,MO: 3
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny Wojownik;
Już trochę czasu minęło odkąd wrócił taki słaby, wręcz ledwo żywy. Skrajnie wyczerpany fizycznie i psychicznie. Do tego czasu zdążył nieco odzyskać dawnego siebie. Już nie tak mocno wystawały mu kości, a skóra już nie wisiała mu. Skutki choroby także powoli ustępowały. Nie tylko odzyskał wygląd, ale również i swój wigor. Nic dziwnego, że teraz dumnym i żwawym krokiem szedł tuż za matka niekiedy zrównując się z nią. On również zaciekawieniem oglądał się na nieznane mu smoki. Jednak zbyt długo to nie trwało, gdyż zaraz jego uwagę przyciągnęły drzewa wraz ze swymi barwami. Również radośnie fruwająca towarzyszka jego matki skutecznie odwracała jego uwagę od jego rodzeństwa. Z uśmiechem na pysku przyglądał się wyczynom feniksicy. Po chwili jego uwaga skupiła się na Uzdrowiciele i jej gestach. W mig pojął jej zamiary i bez zbędnych ceregieli wkroczył na ścieżkę kierując się na polanę wcześniej wskazaną przez smoczycę. Pewien lekkiego niepokoi, ale w sumie zadowolony z wycieczki, a przede wszystkim czasu, jaki może spędzać z matką raźno szedł przed siebie wąską ścieżką.

Licznik słów: 169
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Atuty:
Szczęściarz – fortuna jest Ci wyjątkowo przychylna. Jeśli w walce, polowaniu lub na misji nie powiedzie Ci się, możesz oszukać przeznaczenie i zmylić los. Sukces w poczynaniach jest wtedy marginalny, może jednak odwrócić Twoje szanse.

Niezdarny wojownik – masz twardą łuskę i zbite mięśnie. Nie jesteś przez to najlepszy w walce, brak Ci refleksu, zwinności i płynności ruchów. Nigdy nie będziesz łowcą ani wojownikiem, jednak łatwiej ci przyjąć atak fizyczny.

Mięso: 4/4
Owoce: 0/4
Kamienie szlachetne: 0x Bursztyn, 0x Nefryt, 1x Diament, 1x Topaz
Figlarne Serce
Dawna postać
Księżniczka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 712
Rejestracja: 11 kwie 2016, 12:42
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Północny
Opiekun: Chłodny Obrońca i Azyl Zabłąkanych
Mistrz: Czerwień Kaliny
Partner: Potencjalnie każdy ;3

Post autor: Figlarne Serce »

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 2
U: Pł,L,A,O,Skr,Śl,M,Kż,B,S,MP,MO,MA: 1| W: 2 |
Atuty: Spostrzegawczy; Chytry Przeciwnik; Mistyk
Przywędrowała do Szumiącej Doliny spokojnym, nieśpiesznym krokiem prowadząc ze sobą Szept i Dyptama, a młodszego od nich Daimona niosąc na swym grzbiecie gdzie bezpiecznie był przytrzymywany jej maddarą. Zachęcała także Kwiatek i Mimozę, aby z nią przyszły jednak na razie jej przybrane córki się nie pokazały. Może wolały pozostać w grocie, a może jeszcze dołączą do rodzinnego spotkania? Jakby nie było Figlarna przesłała im mentalnie którędy szła, by dotrzeć na miejsce, aby w razie czego się nie zgubiły. Widząc Czerwień Kaliny i jej gromadkę coś ścisnęło ją w sercu, to był żal. ale nie do mistrzyni tylko do Chłodu. Mimo, że czuła jego mocny i wyraźny zapach bijący spod olejków i Cienistych woni od ciała Kaliny dopiero teraz będąc już dojrzałą smoczycą i mając własne pisklęta zrozumiała, że byli ze sobą blisko, bliżej niż powinni i że być może Nefrytowa miała słuszne przypuszczenia co do pochodzenia Mimozy, podobnie jak Łzawy. A to z kolei mogło oznaczać tylko jedno, ojciec ją okłamał! I to właśnie zabolało ją najbardziej, była w stanie zrozumieć związek z nową partnerką i przyrodnie rodzeństwo. Dlaczego jednak od razu nie powiedział jej prawdy? Myślała, że ma do niej zaufanie, a on ją oszukał. Mało tego, wyparł się własnej córki, a jej przyrodniej siostry. Dlaczego? Bo młoda wygląda inaczej, niż inni? Bo wykluła się z tylko trzema zdrowymi łapami? To nie jej wina, że taka przyszła na świat, nie zasłużyła, aby być potraktowaną w ten sposób. A Figlarna nie zasłużyła na kłamstwo, tym bardziej, że sama zawsze była wobec ojca szczera i choć wiele ją to kosztowało przyznała się nawet do swojej niechlubnej wpadki z Kreatywnym. I co ona teraz powie młódce? Zwłaszcza jeżeli Mimoza zechce jednak zjawić się w Dolinie. Uważała, że to Figlarna jest jej matką, kleryczka wprawdzie zamierzała jej wyznać, że ją przygarnęła, ale jak biedaczka zniesie konfrontację z najprawdopodobniej taką rzeczywistością jak teraz sama Figlarna Łuska podejrzewała. Nie potrzeba wiele, aby dojść prawdy, czeka ją nie tylko rodzinne spotkanie, ale także poważna rozmowa z Czerwienią, bo jeśli faktycznie się nie myli i ma pod swą opieką córkę Cienistej uzdrowicielki, to ta powinna o tym wiedzieć. Zasługiwała na prawdę tak samo jak Mimoza, Figlarna nie pójdzie w ślady ojca i nie będzie tego przed nią ukrywać. Swoją drogą ciekawe czy w Ziemi nie ma przypadkiem jeszcze więcej jej przyrodniego rodzeństwa, o którym oczywiście jej kochany tatuś nie zechciał jej powiedzieć? Serce Figlarnej obok żalu zapłonęło również gniewem na ojca. Wybaczyłaby mu wszystko, nawet to, że tak szybko zapomniał o jej zaginionej i zapewne zmarłej już matce. Ale oszukiwanie i ukrywanie przed nią prawdy było czymś o wiele gorszym. Zranił ją tym kłamstwem i z pewnością prędko mu tego nie wybaczy. Była przecież jego rodzoną córką! Rodziną, a nie kimś obcym do jasnego pioruna! Wszelki uśmiech dawno już znikł z jej pyska zastąpiony przez poważny wyraz, westchnęła ciężko i podeszła bliżej pilnując by jej maluchy nie pozostały w tyle. Wreszcie zatrzymała się i delikatnie zestawiła Daimona na ziemię nakazując mu i pozostałej dwójce, żeby zachowywali się grzecznie i nie odchodzili za daleko, pozostając cały czas w zasięgu wzroku starszych smoków. W następnej chwili jej uwaga skupiła się na Cienistej uzdrowicielce i pozostałych tu przybyłych. Zauważyła również feniksa, zapewne kompana Kaliny. Skinęła zatem uprzejmie pyskiem do wszystkich.
– Witajcie kochani. Czerwieni Kaliny, jakże się miewasz? – powiedziała swobodnie, nawet zdobywając się na lekki uśmiech, nie chciała przecież martwić młodych swoimi wewnętrznymi rozterkami. A być może, że jednak nie ma racji co do swoich przypuszczeń? Cóż...to zapewne okaże się niebawem. ~ Muszę z tobą porozmawiać. ~ dodała telepatycznie poważnym tonem spoglądając jej w oczy. Z pewnością zrozumie, a przynajmniej taką miała nadzieję.

Licznik słów: 604
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

~ Mistyk ~

Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Z uwagi na drastyczny spadek ilości wolnego czasu w najbliższym czasie nie udzielam żadnych nauk i proszę się z tym do mnie nie zwracać. Dziękuję.
Czarny Lis
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 272
Rejestracja: 13 maja 2016, 20:24
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Opiekun: Chłód Życia, Kaszmirowy Dotyk,
Mistrz: Dziki Agrest, Piorko Nadziei
Partner: szukam

Post autor: Czarny Lis »

A: S: 0| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: S,MP,MO,MA: 1| B,L,Pl,A,O: 2| W,Skr,Śl,Kż: 3
Atuty: Zwinny, Pamięć Przodka, Tropiciel
W końcu przez chwile przestało padać. Dyskretny wykorzystał ta okazję by sobie polatać po terenach wspólnych. Czemu właściwie chciał to zrobić? Chciał tym razem zbadać teren z góry w trakcie swojej pierwszej pory liściastych dywanów. Zadziwiające jak bardzo teren może się zmienić w trakcie przebiegu czasu. Wszystko miało albo szary odcień w niebie ewentualnie brązowy od liści na drzewach i na ziemi. Warto czasem przybrać inny punkt perspektywy by ujrzeć coś nowego. Gdy tak oglądał ujrzał coś na dole w pobliżu doliny ujrzał sporą grupkę smoków. Początkowo chciał to ominąć, bądź wylądować dalej i podsłuchać z czystej ciekawości co to za spotkanie. Zmienił zdanie gdy ujrzał znajomą mu sylwetkę była to jego siostra. Jak się okazało kolejne spotkanie, które sobie zażyczyli doszło do skutku. Warto by było wylądować i sprawdzić jawnie co się tam dzieje. Kołował nad terenami szukając dogodnego prądu i miejsca do lądowania. Wylądował ciutek dalej niż chciał ze 2 skoki z tyłu od siostry. Gdy już jego łapy dotknęły ziemi schował swe skrzydła i podszedł do niej.
Witam Siostrę widzę, że los nas połączył szybciej niż przypuszczaliśmy – jak zwykle ze swym filozoficznym żargonem powitał. Skinął jej łbem potem skinął łbem do pozostałych smoków i tez ich powitał słowami
Was, także witam. – gdy tylko wykonał gest w jego nozdrza uderzył zapach smoków, nie rozpoznał tych zapachów. Zapewne to smoki z Klanu Cienia. Tych jeszcze nie miał przyjemności spotkać. Los bywa łaskawy nowe doświadczenie dla Kolca. Coś co zawsze lubił. Wypadało się przedstawić by poznać ich imiona co od razu uczynił
Jestem Dyskretny Kolec ze stada Ziemi. – nie podał szczegółów typu, że niedługo będzie łowcą czy cokolwiek innego. Nie było ku temu powodów (zresztą przy powitaniu już pokazał, że jest Spokrewniony z Figlarną). Co więcej jego ostrożna natura podpowiadała by nie odsłaniał wszystkich kart. Jak przebiegnie spotkanie to teraz zależy wyłącznie od akcji Dyskretnego i pozostałych zebranych

Licznik słów: 311
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Assasins never die :D
Wilcza Pani
Dawna postać
FaolitiarnaPromienna
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 418
Rejestracja: 10 sty 2014, 23:39
Płeć: Samica
Księżyce: 51
Rasa: Skrajny
Opiekun: Czerwień Kaliny
Mistrz: Kruczopióry

Post autor: Wilcza Pani »

A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Śl: 1| Pł,S,A,O,Skr,MP: 2|MA,MO: 3| W: 4
Atuty: Szczęściarz; Pamięć Przodka; Obrońca
Heulyn, zamiast córki, powitały dwa smoki Ziemi. Zanim Czarodziejka Cienia zdążyła się pojawić, padły już pierwsze powitania. Zbliżając się do gromadki, Fao usłyszała jedynie "...tny Kolec ze Stada Ziemi". Ech, gdyby poczekali chwilkę, nie musieliby się przedstawiać po kilka razy.
Faolitiarna szybkim krokiem pokonała dystans dzielący ją od matki i stanęła u jej prawego boku. Na pierwszy rzut oka wyglądała jak nieco wyblakła, dziksza wersja Kaliny. Jej łuski w odcieniu jasnego beżu sprawiały wrażenie przykurzonych w porównaniu do lśniącego czerwienią i złotem pancerzu Uzdrowicielki. Najszybciej dostrzegalne różnice tkwiły w pyskach – inne grzywy i inne oczy oraz różnica w rogach.
Matko... – mruknęła Fao, pyskiem ocierając się o polik Heulyn. – Witajcie – dodała już głośniej. Malachitowe ślepia prześlizgnęły się po zebranych, rozszerzając się w zdumieniu na widok Porywczego. Ostatni raz widziała brata kiedy był ledwie podrośniętym adeptem, a teraz miała przed sobą wyrośniętego smoka. Jego szkarłatne łuski były nieco zmatowiałe, ale szkarłatne tęczówki otoczone niebieską twardówką błyszczały jak zwykle.
Ich ostatnie spotkanie skończyło się zażartą sprzeczką, i chociaż Fao nie chowała urazy – już nie – to nie wiedziała co o tym sądzi Porywisty.
Przeniosła wzrok na pozostałe rodzeństwo – Faelana i Yskiel. Posłała im uśmiech i wreszcie zabrała się za oglądanie Ziemnych. Właśnie, Ziemnych! Zmarszczyła pysk, przez co jej spojrzenie nabrało nieco surowego wyrazu.
Witajcie. Mówcie mi Wilcza Pani, jestem Czarodziejką Cienia. To Imeneroth i Saoirse – tu obróciła sie bokiem, pokazując dwójkę piskląt leżących między jej lekko uniesionymi skrzydłami. Nie zamierzała zdradzać pełnych imion swoich dzieci, przynajmniej nie od razu, jednakże później machnęła na to łapą. Za Faolitiarną przybiegł młody basior, zatrzymując się nieco bardziej z tyłu i patrząc na wszystkich nieco nieufnie. – A to Rusitaurion. Miło was poznać.
Kiwnęła lekko łeb w stronę smoków z Życ... Ziemi.
Odkąd to Życie zwie się Ziemią? – zagadnęła, kierując swoje pytanie do ciemnołuskiego samca, który przedstawił się jako adept. Jego towarzyszka, trójkolorowa smoczyca otoczona pisklętami wpatrywała sie w Kalinę tak intensywnie, że Fao postanowiła zadać swoje pytanie samcowi.

Licznik słów: 333
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Szczęściarz – W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek.
Pamięć przodka -1 ST do ataku/obromy w walce z drapieżnikami.
Obrońca raz na walke +1 sukces do obrony magicznej, raz w miesiącu dar od patrona.


Rusitaurion|Wilk
A: S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: A,O,Skr: 1

Nie wiesz jak odmienić imię? Klik!
Faolitiarna w wykonaniu Czerwieni Kaliny! i Koszmarnego Kolca!
Imeneroth
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 4
Rejestracja: 27 paź 2016, 17:30
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 1
Rasa: Skrajny

Post autor: Imeneroth »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 3
Spała smacznie zwinięta w małą kulkę i pochrapywała cichutko. Jednak kroki matki i hałas który rozwiną się wokół niej szybko przeszkodził w odpoczynku. Poruszyła łebkiem jakby chciała się pozbyć pozostałości snu. Wyciągnęła szyjkę i otworzyła szeroko paszczę by ziewnąć. Dopiero później otworzyła oczy i od razu czarne paciorki zaświeciły ciekawością i zaskoczeniem.
Rozejrzała się wokoło i zobaczyła obce jej smoki, które wydawały się takie ogromne. Jej nozdrza szybko otwierały się i zamykały, a młoda wciągała powietrze i obecne tu zapachy. Rozpoznawała woń jedynie matki, ale czemu się dziwić, skoro pierwszy raz w życiu zobaczyła innego smoka niż swoja matula i brat.
Nieporadnie stanęła na grzbiecie swojej matki i powolutku, ostrożnie zsunęła się na ziemie. Łapki ugięły się pod nią, ale nie straciła równowagi. Głośny pisk, który wydarł się z jej gardła miał być znakiem dla Wilczej, że jej pociecha wstała. Imeneroth była lekko przerażona obecną sytuacją, dużą ilością smoków. Nie mogła ukrywać, że czuła się niepewnie, jednak wiedziała że jeśli jest tu matka, ta na pewno ją obroni.
Drepcząc cicho przeszła pod brzuchem rodzicielki i stanęła pomiędzy jej przednimi łapami i rozpostarła skrzydła. Pomachała nimi szybko, żeby je rozprostować po śnie, latać przecież jeszcze nie potrafiła. Wyciągnięty do przodu łepek wyglądał komicznie pomiędzy łapami Wilczej. Wystawał tylko on, reszta ciała była schowana jak najdalej, by szybko cofnąć się i skulić w przypadku zagrożenia. Czarne ślepka przyglądały się niepewnie wszystkim wokoło, a młoda zastanawiała się kim oni wszyscy są i co tu robią. Czy czeka ją coś zaskakującego? Miała nadzieję, że matka wszystko jej wytłumaczy,a ona będzie potrafiła to zrozumieć.

Licznik słów: 259
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zmierzch Gwiazd
Dawna postać
Umarłam...
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2344
Rejestracja: 20 mar 2016, 14:19
Stado: Prorocy
Płeć: Samica
Księżyce: 115
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia i Azyl Zbłąkanych
Mistrz: Dziki Agrest [*]
Partner: Piórko Nadziei

Post autor: Zmierzch Gwiazd »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,MP,M: 1| A,Skr,Kż,Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Chytry Przeciwnik, Poszukiwacz, Znawca Terenów, Wybraniec Bogów
Nareszcie, chociaż na chwilę deszcz ustał, dzięki czemu można wyjść z groty na mały spacerek, choć może to jednak nie jest dobre słowo. W końcu, tu nie chodziło o spacer a o spotkanie rodzinne. Doskonała pora, aby bliżej poznać tych, których się już zna oraz aby zobaczyć tcyh, których widzi się pierwszy raz. Nefrytowa bardzo lubiła swoją rodzinę, szczególnie że rodzina ma to do siebie, że lubi się często powiększać. Nigdy niw jest za mało krewniaków, czy to bliższych, czy dalszych.
Ziemista nieśpiesznym krokiem przybyła na tereny wspólne, chyba źle zrobiła nie spiesząc się, bowiem zebrała się już całkiem spora grupka, pewnie zdążyli się już przedstawić, a Szpon niestety nie znała ich ani z widzenia, ani ze słyszenia. Może jakoś uda jej się wybrnąć z tej niewiedzy. Ku jej radości, pojawiło się również jej rodzeństwo, które znała aż za dobrze. Niepotrzebnie się bała że będzie tu sama.
Podeszła bliżej zbiegowiska i stanęła obok swego rodzeństwa. Powitała wszystkich skinienie łba, zarówno tych znajomych jak i nieznajomych. Jej wzrok zatrzymał się natomiast na smoczycy Cienia, która wyglądała zdecydowanie na najstarszą. Od zawsze ją uczyli, że smokom starszym należy się wielki szacunek, więc bez zawahania skłoniła się przed uzdrowicielką. Gdy natomiast się wyprostowała, w końcu zdecydowała się odezwać.
– Witajcie wszyscy. Nazywam się Nefrytowy Szpon. – Nie poddawała swego stada ani funkcji jaką pełniła, bo nie wydało jej się to ważne. Co bardziej uparci, rozpoznali by po jej zwinnych ruchach to, że jest łowczynią bądź wojowniczką, a jej charakterystyczny zapach wręcz krzyczał o jej przynależności do Ziemi. Woń nieco stłumiona przez Wodę, ale jednak.

Licznik słów: 261
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zwinna
Jednorazowo +1 do Zręczności


Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST

Następne użycie na polowaniu 19 maja.

Poszukiwacz
Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu klejnot, niezależnie od tego czy go szuka. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Następne użycie na polowaniu 11 maja.

Znawca Terenów
Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał)

Następne użycie na polowaniu 11 maja.

Wybraniec Bogów
Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie, uzdrowiciel może używać tego atutu raz na tydzień bez względu na miejsce w fabule, atut tyczy się wtedy obu etapów leczenia)

Następne użycie na polowaniu 19 maja.

Deidara
S: 1| W: 2| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
Skr: 1| A,O: 2

KK

#CC1653 (MG)
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej