OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Przekrzywił łeb w zdziwieniu, widząc gwałtowną reakcję samicy. Czy powiedział coś nie tak? Przecież tak właśnie podchodzili do tego młodzi z innych stad. Nowe pokolenie Ognia słyszało o wyczynach starszych smoków i nade wszystko pragnęli dorównać im zarówno w sile jak i sławie.– No... tak. Przeszła mi koło nosa pierwsza okazja na udowodnienie bycia wartościowym członkiem stada, bo zostałem ranny podczas treningu. – odpowiedział na pierwsze pytanie, przyglądając się skonsternowany odwróconej od niego adeptce. Doprawdy, co ona widzi złego w takim podejściu? Przecież w Życiu też są młodzi palący się do takiej wyprawy, z czego część urodziła się już na ziemiach Wody. Szmaragdowa chyba też, zważywszy na to, że mgła pojawiła się wiele, wiele księżyców temu. Wspominała o tym Czujna Łuska na zebraniu z Prorokiem.
– Czy chcę być bohaterem? Może. Może nie. Przysięgałem mojemu stadu, że będę ćwiczył by zostać ich obrońcą. Bastionem za którym słabsze smoki będą mogły się schronić. – pysk adepta opuściła odpowiedź na kolejne pytanie. Bogowie, czemu ta czarująca samica tak emocjonalnie podchodzi do kwestii ich ziem? Owszem, rozumiał że odzyskanie ich terenów jest ważne dla stada, lecz Woda nie wygania ich ze swoich terenów, a zwierzyny jeszcze wystarczy dla wszystkich. Podniósł się z ziemi. Brak reakcji. Podszedł bliżej, a gdy zrównał się z adeptką, wyciągnął łeb przed siebie i przekręcił szyję, by spojrzeć od dołu na pochylony łeb samicy.
– Zapominasz, że mgła przesuwa się coraz bardziej na wschód. Widzę ją często ze szczytu Diamentowych Gór, w których uwielbiam przebywać. Jeszcze dziesięć księżyców temu nie zaczynała wkraczać na ziemie Ognia. Widziałem ją z bliska w Lesie Valkhi, na granicy naszych terenów. Tam też leżą szczątki mojej matki, pewnie już pochłonięte przez mgłę. – wyjaśnił, wchodząc na temat którym nie lubił się zbytnio dzielić z innymi. Już sam powrót myślami do tamtych emocjonalnych chwil, gdy żegnał się z szkieletem smoczycy która przeniosła go przez barierę wystarczył, by poczuł gorycz w pysku.
– Gdyby dzięki tej wyprawie udało się cofnąć mgłę chociaż kawałek, mógłbym tam powrócić i złożyć jej kości w kurhanie Ognia.

















