Ukryty zagajnik

Kiedyś podobny las nazywano Białą Puszczą, poświęconą bogom i spokojowi. Teraz jest to Dzika Puszcza, gdzie ograniczenia są zbędne.
Melodia Ciał
Dawna postać
Wyrzutek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1834
Rejestracja: 11 sty 2014, 12:19
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Spuścizna Krwi
Partner: Ma tylko Żurawinę

Post autor: Melodia Ciał »

A: S: 4| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Silny; Oporny magik; Twardy jak diament

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Napuszona postanowiła samodzielnie poćwiczyć sobie atak fizyczny. Dlatego właśnie wybrała zagajnik w Dzikiej Puszczy. Znalazła odpowiednie miejsce, gdzie miała dość miejsca by poćwiczyć ataki, ale nie miała zamiaru drapać żadnych drzew, a nie mogła sobie wytworzyć iluzji wroga bo nie znała jeszcze magii. Dlatego postanowiła po prostu atakować powietrze, tak jakby ktoś tam istotnie stał. Na początek przyjęła odpowiednią pozycję, ugięła i rozstawiła lekko nogi, tak by mieć lepszą równowagę, uniosła też minimalnie ogon i docisnęła do ciała skrzydła, ale też bez przesady, nie mogła być pospinana, ale też nie mogła pozostać zbyt rozluźniona by nie zaczać potykać się o własne łapy bądź skrzydła. Skoro była smokiem polegającym na swojej zręczności, postanowiła atakować właśnie tak, bo przecież walcząc nie będzie polegała na sile, której nie miała wiele. Na początek uniosła lewą łapę i szybkim ruchem z góry na dół cięła powietrze, tak jakby chciała przeorać czyjąś łapę. Następnie uniosła tę samą kończynę i cięła rozcapierzonymi pazurami od dołu do góry, co mogło w sumie poczynić głębsze szkody niż poprzedni cios. Kolejny atak był wykonany bardzo podobnie jak dwa poprzednie, ale cięcie smoczyca wykonała od lewej do prawej, na ukos. Wszystkie te ruchy wykonane były szybko i zręcznie.
Następnym typem ataku było użycie rogów. Zazwyczaj smoki atakowały tą częścią ciała dźgając jak rozjuszone byki, ale ona nie mogła tego zrobić, radziła sobie natomiast inaczej. Skoczyła w przód i zarzuciła łbem z dołu do góry, tak jakby chciała przeszyć pierś i szyję przeciwnika, następnie zarzuciła głową w bok, mając zamiar rozciąć bok wyimaginowanego wroga, działało to w jej przypadku trochę tak jak cięcie szponami, tyle że by to zrobić, musiała w odpowiedni sposób zarzucić łbem. Po wykonaniu ataku wyprostowała się, szykując się do kolejnego ataku. Nigdy dotąd nie atakowała zebami, no a przecież po coś je miała, racja ? Tylko w jej łbie zrodziło się pytanie, jak powinna zaatakować zębami by polegać na swojej zręczności, a nie sile. Postanowiła rzucić się w przód z otwartym szeroko pyskiem, kłapnęła w powietrzu i wykręciła łeb trochę tak jak orzeł bądź inny, pozbawiony zębów ptak ,który szarpnięciami jest w stanie wyrwać spore kawałki mięsa swojej ofiary. Jednak smoczyca wątpiła że będzie używała akurat tego typu ataków. Następnie postanowiła atakować ogonem, nie atakowała jednak tradycyjnie z pełnego obrotu tylko usztywniła wyprostowany ogon, wykonała półobrót i uderzyłą powietrze kilkakrotnie, dość szybkim ruchem, a wyglądało to jak strzelanie z bicza. Smoczycę ograniczał fakt że nie posiadała żadnych ostrych krawędzi jak kolce na ogonie czy kończynach, nie miała też szponów na skrzydłach, nie miała też ostrych łusek, miała pióra które raczej nie pomogłyby jej w walce. Prawdopodobnie najczęstszym sposobem ataku jaki będzie wykorzystywała był ten ze szponami, co prawda lepiej atakowało się jej lewą łapą ale postanowiła wykonać jeszcze kilkanaście cięć prawą tak dla praktyki. Nie mając już pomysłu na ćwiczenia, postanowiła wzbić się w powietrze co po chwili uczyniła. Zakołowała kilkakrotnie nad niewielką łączką po czym zapikowała w kieruku ziemi. Gdyby stał tam jej przeciwnik, miałaby zamiar ciąć szponami z powietrza, prędkość jaką osiągnęła pikując wzmocniłaby efekt ataku dzięki czemu miałaby może możliwość poczynienia większych szkód. Nim uderzyła w ziemię wzbiła się znów w górę, ponownie zapikowała ale tuż przed miejscem w którym niby stał jej wróg, wzleciała znowu w górę z zamiarem trafienia ogonem w jego łab. Wykonała w powietrzu obrót, raz jeszcze zawróciła w tamto miejsce, zanurkowała, a pikując nabrała w płuca więcej powietrza, ścisnęła odpowiednie gruczoły, poczuła w pysku charakterystyczny smak po czym zaczęła szybko, gwałtownie wyrzucać powietrze, dzieki czemu z jej pyska zaczął wylatywać lód, który osiadał wszędzie na ziemi gdzie tylko trafił, zamrażając roślinki. Gdy skończyła ziać, zwolniła i wylądowała kawałek dalej. Odwróciłą się i z zadowoleniem spojrzała na zmrożoną linię. Uznała że to jednak jeszcze nie koniec. Pomyślała przez chwilę czego jeszcze nie próbowała. Polegała na zwinności i nie dysponowała wielką gammą pomysłów dla ataków fizycznych, dlatego właśnie postanowiła sobie to raz jeszcze wszystko przećwiczyć. Cięcia szponami, z góry na dół, z dołu do góry, po skosie...Potem zarzucenie łbem i szybkie cięcie rogami, uderzenie ogonem jak biczem, no i jeszcze szybki atak zębami. W sumie miała jakąś tam swoją technikę ale to jeszcze nie była perfekcja jaką samica chciała osiągnąć.
Istotne było też jakie miejsca na ciele przeciwnika się atakowało, no ale tutaj nie miała przeciwnika, dlatego poszukała sobie czegoś na czym mogłaby poćwiczyć atak na prawdę to uszkadzając. Znalazła po chwili pniak jakiegoś starego, zeschłego drzewa, stanęła przy nim w wygodnej, charakterystycznej dla ataku pozycji, odetchnęła głęboko i postarała się wyobrazić sobie że martwy pniak jest w istocie smokiem. Ugięła mocniej łapy by już po chwili skoczyć do przodu w kierunku pnia, jeszcze w krótkim momencie lotu uniosła lewą, przednią łapę by po chwili się nią zamachnąć i ciąć po pniu od lewej do prawej, po skosie, pozostawiając na powierzchni pniaka kilka podłużnych, niestety dość płytkich śladów. Wyobrażała sobie że gdyby był to smok lub drapieżnik to ten cios wycelowany byłby w szyję, tam gdzie znajduje się jedna z najistotniejszych tętnic.
Chwilę po tym stanęła na tylnych łapach i opadła z przednimi kończynami wyciągniętymi do przodu i rozcapierzonymi pazurami, gdy opadała na ziemię, przy okazji haratała pazurami po korze drzewa, tym razem pozostawiając na nim osiem, głębszych niż poprzednio cięć.
Duma przypomniała sobie o tym że w sumie mało ćwiczyła ataków z powietrza, no a tylne łapy tez mogły być użyte jako broń, dlatego wzbiła się w powietrze za pomocą kilku machnięć skrzydeł i zaczęła wznosić sie coraz wyżej. Gdy już była wystarczająco wysoko, zaczęła pikować. Tuż przed pniem zawróciła gwałtownie, wyciągając przed siebie tylne łapy, którymi przejechała po powierzchni drzewa, trochę jak atakujący orzeł tylko ten ptak pewnie zahaczyłby łapami o ofiarę i albo ją porwał albo rozerwał jej ciało, no niestety drzewo było zbyt twarde a Duma zbyt słaba na to. Smoczyca uniosła się znów do góry, zawisła przed pniem, nabrała wielki haust powietrza po czym ściskając odpowiednie narządy w gardle poczuła charakterystyczny, lekko metaliczny smak substancji z której za moment miał powstać lód. Gdy już się tego nazbierała odpowiednia ilość, zaczęła szybko wydychać powietrze, pokrywając lodem atakowany pień, starała się jednak unosić coraz wyżej i wyżej, aby pokryć lodem jak największą część pnia. Po skończonym ataku ponownie odleciała dalej, zapikowała w jego stronę i w ostatniej chwili uniknęła zderzenia, jednak zderzył się z pniem jej ogon, który postarała się tak usztywnić by zadziałał jak maczuga. Dzieki nadanej przez lot prędkości nie musiała używać tak wiele siły. Wylądowała po chwili obok pniaka i zarzucając mocno łbem wbiła się w pniak, po czym przekręciła kilkakrotnie łeb, powiększając "ranę" na drzewie. Pewnie gdyby to było czyjeś ciało to rany byłyby jeszcze głębsze, ale ten typ ataku wymagał niestety więcej siły.
Na koniec chwyciła jeszcze pień zębami i szybko odskoczyła w tył, pozostawiając na nim głęboki ślad po zębach.


Dodano: 2016-05-01, 15:06[/i] ]
Kolejną umiejętnościa którą smoczyca chciała sobie poćwiczyć była obrona. Co prawda łatwiej było trenować kiedy ktoś istotnie atakował, no ale lepiej trenować samemu niż wcale, racja ? Dlatego smoczyca wyobrażając sobie że ktoś atakuje ją w jakiś sposób, broniła się w adekwatny do tego sposób. Na początek, skoro rozruszała już skrzydła, ugięła delikatnie łapy, aby po chwili się z nich wybić, ale nie w przód tylko jak najwyżej w góre gdzie rozwinęła skrzydła i zawisła tam na moment po czym bezpiecznie opadła. Po chwili wykonała podobną obronę bo odczekała chwilkę, a w pewnym momencie wybiła się w górę, ale już nie tak wysoko. Po chwili wylądowała, nie rozkładała już skrzydeł. Taka obrona mogłaby się przydać kiedy ktoś chciałby jej podciąć łapy. Za jakiś czas postanowiła wykorzystać pewien sposób, który ponoć pomagał w walce z czarodziejem. Zaczęła skakać z miejsca na miejsce, to w lewo, to w prawo, w przód i tył, dzięki czemu magik mógłby się rozproszyć i nie zapanowałby nad włąsną maddarą, efekt – brak udanego ataku równa się udana obrona. Następnie smoczyca wyobraziła sobie że ktoś atakuje ją od przodu, odskoczyła więc w tył. W prawdziwej walce liczyła się odległość na którą odskakiwała ale tutaj wykonała kilka odskoków, każdy w nieco inną odległość. Zawsze lądowała na czterech łapach i gotowa była do dalszych obron. Poćwiczyła uskok w bok, który wykonała delikatnie uginając łapy i wybijając się najpierw z tych z jednej strony, a potem z drugiej. Wylądowała na prawo od miejsca w którym stała, na czterech łapach, utrzymując równowagę dzięki swojemu ogonowi. Z odskoków to było chyba tyle : w górę, w tył, w bok…Teraz wypadało poćwiczyć coś innego, na przykład przeturlanie. Smoczyca padła na ziemię i odepchnęła się łapami od ziemi po swojej lewej stronie co spowodowało ruch w prawą stronę. Odturlała się tak z cztery razy i poderwała się, musiała być zawsze gotowa do ataku. Potem padła znów na ziemię i zaczęła się turlać w drugą stronę.
Po odturlaniu przećwiczyła padnięcia. Mogło się to przydac podczas ataku z powietrza. W padnięciu nie było żadnej filozofii , po prostu trzeba było tak mocno ugiąć kończyny żeby wylądować na ziemi i się do niej przycisnąć, dbając o to by jak najmniej od niej odstawać i uniemożliwić uszkodzenie grzbietu czy skrzydeł.
Wstała, otrzepała się zrzucając z siebie zaschłe liście i igiełki i zamyśliła się, co jeszcze mogła poćwiczyć ? W pewnej chwili ni stąd ni zowąd odbiła się przednimi łapami od ziemi i uniosła je w górę, razem z całym przodem ciała, tylko tylną jego część zostawiając stabilnie na ziemi. Po momencie opadła. Do obrony przed czym mogłoby się to przydać ? No może przed atakiem na przykład zębami przez innego smoka albo wilka…
Do obrony mogło posłużyć też zwyczajne uchylanie się więc i to przećwiczyła. Uchyliła się w lewo, w prawoo, w tył, w dół…Pomimo tego że raczej z siły korzystać zamiaru nie miała, poćwiczyła sobie też blokowanie ciosu, podbijanie kończyny przeciwnika zwiniętą w pięść własną łapą, ogonem, a nawet rogami tak jak to robiła szkoląca ją niedawno Ognista. Usiłowała wykonać też takie ruchy które podbiłyby łeb lub łapę atakującego. Wszystko mogło okazac się przydatne ale w jej przypadku naj,lepszymi okazały się odskoki, padnięcia i odturlania. Poćwiczyła więc ponownie te ruchy, cały czas pamiętając też o utrzymaniu równowagi, o odległości, o tym jak prawidłowo lądować by nie pośliznąć się na przykład wtedy kiedy na ziemi był lód, śnieg czy błoto. No a na końcu, starała się zawsze stać przodem do wymyślonego przeciwnika, przecież zawsze trzeba było być gotowym.
Już myślała ze skończyła ale coś jej podpowiedziało że jeszcze nie ma dość nauki. Co jednak mogła jeszcze sama poćwiczyć ? jak jeszcze mogła sie obronić ? Usiłowała uniknąć ciosów wzlatując, odskakując i tak dalej...Gdyby ktoś atakował ją magią, zapewne zaczęłaby skakać to w lewo to w prawo, w tył i przód by przeciwnika rozproszyć, ale poza tym nie miała żadnego pomysłu na inne obrony. Kontratak był według niej chyba atakiem tylko użytym w tym samym momencie kiedy atakował ją przeciwnik, nie pozostało więc chyba nic więcej do ćwiczenia bo kontratakować nie miała zamiaru wiedząc że jej siła nie była najlepsza...
Ach ćwiczenie samodzielnej obrony dla Dumy było rzeczą dosyć trudną, ale jeszcze wypadało coś sobie potrenować.
Samica poprawiłą swoją pozycję, dbając o to by nie potknąć się o własne skrzydła czy pióra na ogonie, gdy już była gotowa, ugięła mocniej łapy po czym wybiłą się ze wszystkich czterech łap, starając się odbić od ziemi na tyle mocno by uniknąć wyimaginowanego ataku wycelowanego na wysokość kolan. Opadła siłą rzeczy po krótkiej chwili, zmuszona do tego przez grawitację. W momencie dotknięcia łapami ziemi, ugięła je delikatnie, tak aby zamortyzować lądowanie, w przeciwnym razie unik poprzez skok mógłby się dla niej skończyć nie przyjemnie. W chwili lądowania wbiła też mocniej szpony w ziemię, ponieważ gdyby walczyła na śliskim terenie, to była w zasadzie jedyna możliwość by się nie wywrócić. Wylądowała prawie w tym samym miejscu z którego wyskoczyła, bo przecież robiła odskok w górę.
Następnym ruchem było poćwiczenie dosyć szybkiego, a czasami wystarczającego uniku, którym było zwyczajne uchylenie się. Najpierw samica wygięła się mocno w tył, odsuwając w tył łeb i szyję, dbając jednocześnie o to by nie odsłaniać swojego gardła przed atakiem. Ten typ uchylenia się przydałby się pewnie gdyby ktoś usiłował ją atakować od przodu, następnie odchyliła się szybkim ruchem w prawą stronę, na tą stronę przenosząc ciężar ciała, dbając szczególnie o odsunięcie boku, łba i szyi, które były wrażliwymi miejscami na smoczym ciele. Przy utrzymaniu równowagi okazywał się przydatny ogon.
Za moment to samo uczyniła w lewą stronę, ponownie starając się nie odsłaniać swojego gardła i nie narażać na atak.
Na koniec ponownie przećwiczyła sobie najczęściej przydające się w walce odskoki. Ugięła mocniej łapy i po chwili wybiła się w bok, najpierw z łap prawych, następnie z lewych, oczywiście trwało to tylko ułamek sekundy. Dzięki temu po chwili wylądowała kawałek dalej, po swojej lewej stronie. Przy lądowaniu ugięła delikatnie łapy dla amortyzacji, a równowagę utrzymała przy pomocy ogona. Nastepnie tan sam odskok wykonała w przecinym kierunku, wybijając się z lewych, potem z prawych łap i tak samo przy lądowaniu jak poprzednio, utrzymała równowagę z pomocą ogona.

Licznik słów: 2138
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Daddy's little psycho and mommy's little soldier

Przedmioty posiadane:

Pożywienie: 0/4
Kamienie: –
Inne: łuska śledzia, kryształ pojętnego ucznia, wiecznie naładowany Kryształ Gladiatora
Żetony: srebrny x3

Atuty:
Grupa I: Silny
Grupa II: Oporny magik
Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem
Grupa III: Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Grupa IV:


Żurawina
Obrazek
S:1, W:1, Z:1, M:1, P:2, A:1
L:1, A:1, O:1, Kż:1


kolor wypowiedzi- firebrick/#B22222

Sometimes I need to apologize. Sometimes I need to admit that I ain't right. Sometimes I should just keep my mouth shut
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Z uwielbieniem wsłuchiwał się w głos najbliższej mu smoczycy. Był dlań niczym najsłodszy ptasi wiosenny trel zwiastujący przyjemnie ciepłe dni i jeszcze przyjemniejsze zapachy roślin, które dla pochodzącego z gór smoka były tak obce, jak dla Przebłysku zapewne były góry lodowe. Samczyk ujął delikatnie bryłkę złota w łapę i skupił się na niej tak, jak dawno tego nie robił. Wyobraził sobie, jak materiał podlega spłaszczeniu z obu stron, a od góry ujął mu nieco w dwóch miejscach, zostawiając tam jeden podłużny kawałek. Zdanie to było trudne, nie chciał skruszyć złota, a wpływał na nie jako na obiekt materialny, a nie jako na twór Maddary. Używał swojej mocy jako narzędzi, co było czymś nowym, nienaturalnym, ale zarazem jedyną drogą do celu. Robił to powoli w absolutnym skupieniu, nie zauważył nawet trenującej tu Adeptki, świat dla niego nie istniał, a on zdawał się być niczym zaklęty w kamień jeśli nie liczyć cichych rymowanych zaklęć wylewających się z jego pyska jedno za drugim, aż do chwili, gdy wyciągnął łapę ku smoczycy, a na niej znajdywał się liść ze złota. Nie wyglądał idealnie jak liść, co to to nie – smok nigdy tego nie robił, a bez praktyki nie da się stworzyć dzieła sztuki. Dało się jednak rozpoznać, że był to najpewniej liść brzozy czy inny, który nie miał żadnej dziwnej budowy, lecz prostą owalną o ostrym szpicu i krótkim ogonku. W ogonku znajdowała się maleńka dziurka i samiec wyczarował w niej w czasie tworzenia ozdoby ścięgno – elastyczne i wytrzymałe, na którym wisiorek czy kolczyk mógłby trzymać się długo i niezawodnie.
Spojrzał Przebłyskowi w ślepia, a w jego oczach widać było powagę i... Strach? Niepewność?
– Przebłysku Jutra, która swym wdziękiem najjaśniejsze gwiazdy przysłaniasz,
Czy wraz z tym wisiorkiem przyjmiesz me serce, które od księżyców wielu już posiadasz?

To nie był żart, widać to było po postawie smoka, jak i po samej jego mowie – o ile stres nie ujawniał się w jego głosie, to ujawnił się w nieskładności rymu. Nie naszykował nic na tą okazję, ale czuł, że musi to powiedzieć teraz. Teraz albo nigdy, nawet jeśli nie miał gotowego żadnego wiersza, którym mógłby ją przekonać. Jeśli zresztą się zgodzi... Napisze jej najpiękniejsze wiersze świata. A co jeśli nie..? Nie wiedział, nie chciał wiedzieć.

Licznik słów: 372
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Tialdreith
Dawna postać
Utracony Blask
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 960
Rejestracja: 04 gru 2015, 19:42
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 15
Rasa: Skrajny
Opiekun: Rhaegranthur*, Szlachetny Nurt

Post autor: Tialdreith »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 2| A: 3
U: B,P: 1|
Sama nie wiedziała co dokładnie czuje – Piewca od samego początku był dla niej kimś ważnym. Od momentu w którym po raz pierwszy usłyszała jego głos, wiersz, od kiedy uratował jej życie w starciu z zabójczą mgłą, w czasie kiedy razem śpiewali na terenach Wody jak i wtedy, gdy siedziała wtulona w niebieskołuskiego samca. Spotykała wiele smoków, część z nich była jej rodziną, a Fatum... to był Fatum. Wywoływał uśmiech na jej pysku jak i sprawiał, że czuła się lepiej, lecz trzymała się z nim także w dużo gorszych chwilach. To wszystko co się działo na Terenach Stad... nie sprzyjało nikomu, a szczególnie tym, którzy utracili swój dom. Momentami spoglądała na Wieszcza ze współczuciem, ale nie pozwalała, żeby skryty gdzieś głęboko smutek zniszczył tę chwilę. Uśmiechała się lekko, jak zazwyczaj, ale nie na pokaz – był to szczerzy uśmiech, ukazujący uczucia niewielkiej samiczki. Tak jak teraz było jej dobrze – ta chwila mogłaby trwać wiecznie, a ona nie byłaby w stanie na to narzekać. Końcówka puchatego ogona delikatnie drgała, jakby poddenerwowana – a jak dokładnie czuła się Przebłysk? Tylko ona to wiedziała.
Nie ukrywając zaciekawienia spoglądała na grudkę złota, która pod wpływem magii skrajnego zmieniała swój kształt. Widziała ile mocy i starań wkłada w to żeby uczynić niewielki, mało znaczący przedmiot czymś specjalnym... Ale to stało się już w momencie w którym podarował go samiczce. Już w tamtej chwili ta niewielka grudka złota stała się czymś niezwykle ważnym, czego białofutra strzegła jak oka w głowie. Teraz z każdą chwilą stawała się czymś więcej – młoda wojowniczka mogła nosić ją przy sobie, mieć ją w każdym momencie, czuć obecność czarodzieja, który był dla niej ważny. Nie rozumiała tego uczucia, ale nie odrzucała go, ba, podobało jej się i chciała go więcej. Mieć niebieskołuskiego zawsze przy sobie.
Delikatnie przekrzywiła głowę, spoglądając na złoty liść tkwiący na łapie samca. Sposób w jaki był zrobiony pokazywał jego wszystkie starania, widziała w nim cząstkę, którą oddał z samego siebie. Przez pewien moment nie mogła oderwać wzroku i zaczęła powoli unosić łapę, chcąc podnieść podarunek, ale w tym momencie dobiegły do niej słowa Życiowego. Białe, długie uszy poruszyły się nieco zaskoczone, a serce zabiło jakby szybciej. Ślepia jakby zagubione szukały punktu w którym mogłyby się zatrzymać, a samiczka pogubiła się w swoich własnych uczuciach. Brakło jej głosu – nie była w stanie odezwać się w żaden sposób... i to z powodu czegoś takiego! Nigdy w życiu nie pomyślałaby, że ktoś inny mógłby mieć na nią taki wpływ. Ale to nie było złe – można byłoby to nazwać na wiele różnych sposobów (choć w tym momencie umysł samiczki nie mógł wykombinować ani jednego!) ale na pewno nie było to złe, ani w żaden sposób negatywne. Musiała się przełamać – powoli uniosła łeb, spoglądając w złociste ślepia samca, a dwa czarne szpony ostrożnie uniosły wisiorek.
T... tak – odpowiedziała niezbyt głośnym, drżącym głosem, w ogóle nie pasującym do tej radosnej, puchatej samiczki.
Ale nie mogła nic a nic na to poradzić! Uśmiechnęła się nieco szerzej, delikatnie mrużąc oczy, a dar od Piewcy już po chwili znalazł się na jej uchu i tam już zapewne pozostanie – na bardzo długi czas, o ile nie na zawsze, a samiczka skłaniała się zdecydowanie do tej drugiej opcji. Nie była w stanie zaśpiewać, czy w ogóle się odezwać – głos ponownie zamarł.
Ale samiczka sama w sobie nie! Wpatrywała się w ślepia Wieszcza jeszcze przez dłuższą chwilę, po czym po prostu się podniosła i zrobiła krok do przodu, kolejny raz wtulając się w sporego, pokrytego niebieskimi łuskami samca... i zamknęła oczy, tak po prostu. Zamruczała cicho zadowolona, że może być tak blisko niego i że będzie tak już zawsze – nikt jej go nie odbierze. Otarła się puchatym łbem o szyję skrajnego, jednocześnie poprawiając skrzydła spoczywające na jej bokach. Tak, w tym momencie zdecydowanie było dobrze i choć wiedziała, że niedługo ta chwila się zakończy to zwyczajna codzienność nie będzie już taka sama.

Licznik słów: 652
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
I'm out of my head
Of my heart and my mind


Not too close, not too far
Sneaking in the pain
Every truth becomes lie


~ Atuty ~
Szczęściarz
~ W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~



| Głos | #9999ff |
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Czekanie na jej odpowiedź zdawało się trwać nie uderzenia serca, lecz całe księżyce, ba! Obroty! Każde uderzenie serca rozciągało się w nieskończoność, jakby rzeka czasu wylała ze swego koryta, rozlewając się po całej przestrzeni wszechświata wedle własnych zachcianek, nie bacząc na kolej rzeczy ani na porządek. Chaos czasu zdawał się w tej chwili dla Fatum czymś oczywistym, widocznym tak jak cierń jeżyny jest widoczny na łapie, a świat wrócił do porządku dopiero wtedy, gdy z pyska białofutrej padła tak długo wyczekiwana odpowiedź – "tak". Te słowa zmusiły czas do powrotu do swego koryta, a szkoda!, bo w końcu oboje chcieli, by ta chwila trwała wiecznie, gdy już mogli wtulić się w siebie i gdy ich serca związała najsilniejsza z więzi. Objął samiczkę swymi skrzydłami, chroniąc ją przed chłodem nocy, a ich skąpane w księżycowym świetle sylwetki na pewno rzuciłyby się w ślepia przypadkowych przechodniów, lecz byli tu sami – i tak powinno być, to była ich chwila.
Tulił ją długo i czule, jakby z każdą chwilą upewniając się, że jego cały świat naprawdę znajduje się teraz w jego łapach. Wiedział, że jest za słaby, by ją ochraniać, ale mógł ją uszczęśliwiać – to mu wystarczyło. Przebłysk była silna, mogła bronić sama siebie, a on po prostu pokoloruje jej świat. Smok polizał delikatnie jej białe ucho.
– Nie ma dla mnie ważniejszej od ciebie...
Bycie przy tobie to jak lot po bezkresnym niebie...

Powiedział cicho, czując jak lekkie i szczęśliwe jest teraz jego serce – faktycznie tak, jakby szybowało.
– Mgła może ziem Wolnych nie opuszczać wcale,
Nie chcę odchodzić, chcę być przy tobie stale.

Powiedział po chwili nieco bardziej smutnym głosem. Po tej chwili prawdziwego uskrzydlenia dla jego duszy, samca jeszcze mocniej uderzyło dawne zmartwienie, które swego czasu wyraził piosenką. Jeśli mgła zniknie, znów będą większą część życia spędzać osobno.

Licznik słów: 300
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Tialdreith
Dawna postać
Utracony Blask
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 960
Rejestracja: 04 gru 2015, 19:42
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 15
Rasa: Skrajny
Opiekun: Rhaegranthur*, Szlachetny Nurt

Post autor: Tialdreith »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 2| A: 3
U: B,P: 1|
Ciało białofutrej delikatnie drgnęło, gdy poczuła dotyk dotyk skrzydła niebieskołuskiego samca. Nie potrafiła dokładnie określić jak czuję się w momencie – owszem, była szczęśliwa i to jak! Ale mimo to wszystkie uczucia i emocje kłębiły się w niej i nie pozwalały się uporządkować, a serce biło jeszcze mocniej i szybciej niż zazwyczaj. Jednak to było w porządku, nie mogła na nic narzekać. Jedynie wtulić się mocniej, przymknąć oczy... i cieszyć się tą chwilą, gdyż wiedziała, że nie będzie trwać wiecznie, a nie wiedziała czy kiedyś przydarzy się jej jeszcze coś takiego. Wiedziała, że Fatum jest smokiem, który zapewne będzie w stanie ją jeszcze wiele razy czymś zaskoczyć, sprawić, że świat stanie się piękniejszy... a nawet już stał. Ile nowych rzeczy dostrzegła od ich pierwszego spotkania? Otarła się łbem o szyję Piewcy.
Uśmiechnęła się szerzej słysząc jego słowa, lecz następne już nieco ją zdziwiły. Mgła... Nie było to coś o czym chciała myśleć w takiej chwili, gdyż był to wielki problem i ból dla wszystkich. Mimo to słowa niebieskołuskiego były nieco inne niż dotychczas – mimo wszystko białofutra to zrozumiała. Uniosła łeb i spojrzała w złociste ślepia.
Hej... – odezwała się cicho – Nawet jeśli mgła zniknie nadal będziemy blisko siebie. Nasze stada są ze sobą w zgodzie, nie rozdzielimy się. A nawet jeśli sojusz zostałby zerwany... coś wymyślimy, prawda?
Posyłała mu delikatny uśmiech. Dotknęła nosem jego szyi, przymykając oczy i przysuwając się bliżej niego. Nie chciała się z nim rozstawać, nigdy, ale nie chciała też żeby inne smoki utraciły swój dom. Ale z każdej sytuacji znajdzie się wyjście.

Licznik słów: 259
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
I'm out of my head
Of my heart and my mind


Not too close, not too far
Sneaking in the pain
Every truth becomes lie


~ Atuty ~
Szczęściarz
~ W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~



| Głos | #9999ff |
Vartherhius
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 24
Rejestracja: 03 cze 2016, 13:53
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 47
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun:
Mistrz:
Partner:

Post autor: Vartherhius »

A: S: 3| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: L,MP,MA,MO: 1| B,S,A,O,Skr,Śl: 2|
Atuty: Silny, Chytry Przeciwnik
Las tętnił życiem. Wiewiórki przemykały po gałęziach drzew, gdzieniegdzie dało się dostrzec w oddali polującego na drobnego gryzonia lisa bądź leśną kunę, które jednakże umykały w popłochu, ledwie gad zwracał w ich kierunku spojrzenie zmrużonych ślepi bądź stąpał po miękkiej ściółce, choć ostrożnie, to przez swe rozmiary wywołując niekontrolowane poruszenie się ziemi pod łapami. Działające w pełni zmysły odbierały setki zachwycających, mniej lub bardziej subtelnych bodźców. Jednostajny szum poruszanych wiatrem liści i dzikich krzewów przerywany był barwnym śpiewem ptaków. Doskonały słuch smoka zdolny był wychwycić w tej mieszance nawet poruszenie skrzydeł przelatującego ptaka.
Czerwono-czarna, łuskowata bestia rogatym łbem robiła sobie miejsce pomiędzy drzewami, przyglądając się uważnie ich korze, wtykała nos w krzewy i przesuwała nim po ziemi, poruszając rozsuniętymi nozdrzami z irytacją i prychając w celu usunięcia tępego intruza, gdy przypadkiem któryś z owadów, miast rozsądnie umknąć przed gadem w przeciwnym kierunku, uznał je za idealne przed nim schronienie. To właśnie robiąc, uniósł nagle łeb i zamarł w bezruchu, gdy skonstatował, co miał przed dopiero na nowo otartym okiem. Świeże otarcia po porożu jelenia na niedawno powalonym, opartym wciąż liściastą koroną na głazie drzewie. Na ziemi były jeszcze ślady po zdartej korze, a z obdartych miejsc ciekła żywica. Musiał mieć pokaźne i silne poroże, by zedrzeć ją do tego stopnia, wręcz płatami. Najpewniej dojrzały, starszy byk. Jeżeli szczęście dopisze, samotnik.
Smok postanowił podążać tym tropem, licząc na zwierzynę, która zapewni mu syty posiłek. Postawił zmysły na stan gotowości, łeb pochylił nisko, ogon płasko położył, potężne skrzydła zahaczające o gałęzie zaś stulił, by nic nie przeszkadzało mu w poruszaniu się po stanowczo zbyt ciasnym dla tak ogromnego cielska terenie. Wypatrywał pilnie, a kolejny ślad ujrzał już po parunastu krokach. Zadowolony z siebie, wyszczerzył zębiska. Pozostałe po deszczowej nocy błoto na bardziej piaszczystej ścieżce ukazało cztery nieco zatarte odciski sporych jak na jeleniowatego racic, co upewniło gada w przekonaniu, iż zmierza w dobrym kierunku, a jego osąd dotyczący zwierzęcia był słuszny. Ruszył dalej, pełen optymizmu i głodny.
Zapach jego planowanej zdobyczy w końcu doń dotarł. Świeże odchody zwierzęcia jasno informowały, że smok się do niego zbliżał. Czerwona łuska zalśniła w rzucanym pomiędzy koronami drzew słońcu, czarna zaś rozgrzała się, gdy gad wystąpił na mniej zarośniętą połać, na której rosły jednakże wysokie trawy. Gad przytulił się brzuchem i szczęką do podłoża, wyciągnął łapy, chcąc być możliwie płaskim, gdy wreszcie ujrzał swój cel ze sporej odległości. Jeleń miał uniesioną głowę i rozglądał się. Patrzył, próbując dostrzec ruch pomiędzy szumiącymi od wiatru źdźbłami. Smok musiał trwać w idealnym bezruchu. Wstrzymał oddech. Trzymał szpony wbite w ziemię, powstrzymując się od lekkomyślnego w tym momencie skoku na ofiarę. Jego ogon nie wił się, nie unosił, a leżał całkowicie płasko w jednej pozycji, imitując cielsko długiego, nieszkodliwie wygrzewającego się na słońcu węża. W końcu oczy byka przymknęły się, a on sam zajął się wyłącznie skubaniem, chcąc napełnić żołądek jeszcze wilgotną, słodką trawą. Smok rozsunął pysk w czymś, co zapewne miało przypominać uśmiech. Powstrzymał się od oblizania kłów, świadom, iż nawet niewinne mlaśnięcie jęzora mogłoby spłoszyć jego upragniony obiad.
Kontynuował swą wędrówkę w stronę zwierzyny. Kroczek za kroczkiem, pomału, wręcz ociężale wlókł swe potężne ciało, uważając na każdy szczegół. Wiatr mu sprzyjał, nie niosąc jego zapachu, jak również uspokajając czujnego jelenia świadomością, iż trawy poruszane między drzewami robią to tylko w skutek ruchu powietrza. Gad starał się w nich skryć, pozostać niezauważonym, choć było to ciężkie zadanie przy jego masie i wielkości, jak również zupełnie nieułatwiającej zadania barwy łusek. Starł się oddychać płytko i cicho, co przy jego wiecznie zachrypniętej gardzieli było trudne. Zacisnął szczęki, by nie wydostał się spomiędzy nich gardłowy, głodny pomruk. Zdołał się zakraść bardzo blisko, na odległość skoku, by móc rzucić się na ofiarę z całą swą siłą i szybko uśmiercić, gdy nadejdzie odpowiedni moment. Zamknął ślepia i zastygł w bezruchu w tej ostatniej chwili przed atakiem.
Później wszystko potoczyło się błyskawicznie. Gad napiął mięśnie i gwałtownie wyłonił się spod traw. Spłoszony tym ruchem jeleń chciał uciec, widząc znacznie groźniejszego przeciwnika, lecz smok był za blisko. Złapał szczękami jego grzbiet i wbił w niego kły, miażdżąc kości i kręgosłup biednego rogacza, co natychmiast sparaliżowało go i uspokoiło miotanie się i rzucanie porożem. Do pyska łowcy popłynęła świeża krew. Przyciśnięcie byka łapą do ziemi i szarpnięcie wciąż trzymającym go pyskiem skutecznie zakończyło jego żywot. Następnie wszystko się rozwiało. Martwe ciało rozpłynęło się, a zadowolony z siebie samiec skierował w dalszą stronę, chcąc znaleźć jakąś wodę, by się napoić i odpocząć.

Licznik słów: 734
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Nastała noc, w osadzie cisza, na niebie ni księżyca, ni gwiazd.
I tylko mój przebiegły plan nie drzemie – rośnie, nie daje mi spać.
Moja prawda czeka na godzinę tryumfu
Niechęć zżera mnie, dręczy duszę.
Odpowiedzią jest – zemsta, zemsta, zemsta!"


Atuty:
1. Silny;
2. Chytry przeciwnik (w czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST);


Avatar tymczasowy, w rzeczywistości Var jest bardziej czarny. Brakuje mu prawego oka.
Szczyt Potęgi
Dawna postać
The Mountain
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 627
Rejestracja: 11 sty 2014, 10:41
Płeć: Samiec
Księżyce: 32
Rasa: Skrajny
Mistrz: Jad Duszy
Partner: Zimowa Aria

Post autor: Szczyt Potęgi »

A: S: 5| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: L,Pł,Kż,Skr,B,S,MP,MA,Śl,W,A,O,MO: 1| O:2| A:3
Atuty: Silny; Oporny magik; Czempion; Nieulękły
Od niepamiętnych czasów Matka Natura zawsze żyła swoimi prawami. Często mniej lub bardziej zawiłymi, acz akceptowalnymi przez każdą istotę, choć nie ukrywajmy, bardziej z przymusu, aniżeli czystej chęci brania udziału w toczonym przez czas kręgu życia.
No bo powiedzcie, chcielibyście być którymś z trawożerców, na którego za pięć minut może skoczyć wilk?
A on też ma młode i musi je nakarmić... na przykład waszymi wnętrznościami.
Były rzecz jasna, również te przyjemniejsze aspekty jak pory roku, czas kiedy kwitły kwiaty, a zieleń wybijała się ku górze ostrymi zębami traw w poszukiwaniu cennych promieni słońca. Szum drzew rywalizujący zajadle z szeptem wiatru, widok gór osnutych gęstymi pasmami mgieł, padający deszcz, bijące z nieba, pofałdowane grzbiety morskich fal zmieniające barwy w zależności od pory dnia.

Potęga Matki Natury przyćmiewała wszystko. Nawet niektóre z jej własnych tworów, które dobrowolnie wolały pozostać w ukryciu przed resztą świata, snując swoje indywidualne plany na przetrwanie, lub po prostu będąc. Tak jak był sobie na przykład on. Posłaniec.

Odstraszony i stłumiony chłodem mroźnej zimy, zapadł na długi sen w najlepiej znanym sobie środowisku, w ciemnej głuszy pośród grubych pni drzew, które w trakcie pory kwiecistych ziem zdołały porosnąć go korzeniami. Porosnąć? Skąd to pytanie?! To nie wiecie, że najlepiej śpi się właśnie pod ziemią z wystającym ledwie nosem?!
Ach, żal mi was. Ale wam pewnie również żal- zwłaszcza takich, co większość życia przesypiali. I cóż poradzić? Taka była natura... Posłańca Natury. Dawny przywódca Życia o równie krótkim czasie przytomności, co stażu na tej pozycji potrzebował dużo regeneracji.

Zaczęło się niewinnie, od zaledwie paru lekkich wstrząsów. Spod ściółki leśnej dosłyszeć można było dźwięk jakby trzaskających lin, pęta roślinności zaczęły z wolna ulegać narastającej, rozsadzającej je od środka sile. Ziemia w pewnym miejscu wybrzuszyła się, tworząc żywy pagórek, z którego najpierw wystrzeliły skrzydła, rozrzucając wkoło poszarpane korzenie, kielichy buchającej gleby i ogromny pióropusz liści. Niecały pysk smoka wychynął z kryjówki, łapczywie zażywając świeżego powietrza przesyconego wonią lepkiej żywicy. Dalej w sporej mierze pokryty ziemią, wyjrzał nieśmiało na otaczający go świat, otwierając szmaragdowe, świecące ślepia. Po niby jelenim porożu stoczył mu się kolczasty jeżyk, wyraźnie zaniepokojony tym, co teraz miało miejsce.
"No wiesz? Miałeś mnie obudzić..."
Burknął w myślach do stworzenia, chociaż świetnie zdawał sobie sprawę, że ani by go nie zrozumiało, ani nie posłuchało. Ba, nie miał mu tego za złe.
Klapnął z powrotem na swoje miejsce składając skrzydła. Nie miał już ochoty na sen, ale poleży jeszcze chwilę.

Tak, poleży.
Niemal zrośnięty pysk pękł w pół wydając z siebie skrzypiące, drewnopodobne brzmienie, wypuszczając z wnętrza mrowie owadów, szarpiącego się z nimi zaskrońca i won leśnych jagód.
Przykryty dywanem roślinności, traw i wilgotnej gleby, smok ziewnął przeciągle, a następnie złożył łeb na warstwie miękkiego mchu.
" Ile czasu minęło tym razem?"
Myślał.

Licznik słów: 452
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
I- Silny
II- Oporny magik (Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem. )
III- Czempion (Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. )
IV- Nieulękły (Bez znaczenia czy smok wyzwał na pojedynek czy został zaskoczony przez drapieżnika na polowaniu, to do niego należy pierwszy ruch)


Obrazek

P.S- Nie, nie lubię Cię *^*
Absurd Istnienia
Dawna postać
Chcę tulić wnuki
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 785
Rejestracja: 30 kwie 2015, 20:47
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 71
Rasa: Skrajny
Opiekun: Nadciągająca Wichura ;^; umarła
Mistrz: Trzy Odcienie [*]
Partner: niespełniona miłość ;–;

Post autor: Absurd Istnienia »

A: S: 2| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: MO,L: 1| O,S,Kż,B,A,MP,MA: 2| Śl,Skr,W: 3
Atuty: Zwinny; Pamięć Przodków; Tropiciel; Znawca terenów; Wybraniec Bogów
Rudy wracał ze świątyni ciągnąć jedną tylną łapą spory kawał mięsa, który otrzymał od bogów. Szedł powoli dość niemrawo poruszając łbem. Jak na razie cieszył się że jeszcze nie stracił przytomności na polowaniu przez nękającą go migrenę. Gdy tak szedł przez Dziką Puszczę nagle do jego uszu dobiegły trzaski i jakiś ruch. Odwrócił łeb w stronę dźwięku i powoli podszedł w tamtą stronę. Zobaczył jak... smok wstaję spod ziemi... cały zarośnięty w korzeniach i w dodatku z leśnymi stworzonkami siedzącymi na nim. Rudy przez chwilę stał tak wgapiając się w niezwykłego smoka. Tak wyglądając Posłaniec pewnie może zakraść się do każdej zwierzyny bez wzbudzania podejrzeń. Idealny naturalny kamuflaż!
Rudy zauważył że smok nie tylko spał tu bardzo długo to jeszcze był dość chudy a przy okazji nie wyglądał na kogoś kto by miał zamiar w tej chwili ruszyć na polowanie.
Rudy podszedł więc miękkim krokiem do smoka, tak że stanął po jego prawej stronie.
– Witaj zarośnięty smoku, twój wygląd jest dość niezwykły. – stwierdził lekko przekręcając łeb
Jestem Absurd Istnienia, łowca Ognia i sądzę że ci się to przyda – powiedział po czym przesunął w stronę samca dwie wydry olbrzymie które spokojnie mogły zaspokoić głód nieznajomego.

Licznik słów: 198
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
A T U T Y:
II. Pamięć Przodków – Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi.
III. Tropiciel – Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu zwierzę dające 4/4 mięsa, niezależnie od tego czy go szuka. (8.10)
Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

IV. Znawca TerenówRaz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu zdobycz , kamień (13.09).
IV. Wybraniec Bogów – dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, czy polowanie(raz na 2 tygodnie)

P O S I A D A N E:
1X Żeton Złoty, 1X Żeton Srebrny, 2X Żeton Brązowy
| Avatar od Foslo | Rudy w podpisie od Harriet | Drzewo Genealogiczne | Głos Rudego (gdy osoba śpiewająca nie skrzeczy) |
Szczyt Potęgi
Dawna postać
The Mountain
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 627
Rejestracja: 11 sty 2014, 10:41
Płeć: Samiec
Księżyce: 32
Rasa: Skrajny
Mistrz: Jad Duszy
Partner: Zimowa Aria

Post autor: Szczyt Potęgi »

A: S: 5| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: L,Pł,Kż,Skr,B,S,MP,MA,Śl,W,A,O,MO: 1| O:2| A:3
Atuty: Silny; Oporny magik; Czempion; Nieulękły
Zapewne leżałby tak jeszcze bardzo długo, gdyby nie woń świeżego mięsa, która dobiegła jego nozdrzy. Tak dawno nie czuł tego zapachu...
Pociągnął nosem raz, drugi, aż w końcu poruszył uchem. Grudka brudnej ziemi stoczyła się po nosie na wpół śpiącego olbrzyma, który w niby nieśmiałym odruchu wyciągnął szyję po kawał mięsa, skubiąc pożywienie i gryząc razem z co kruchszymi kośćmi aż do momentu, gdy poczuł sytość.
Smok był na tyle leniwy, że z powrotem zapadł się pod swoją warstwę gleby, sunąc językiem wzdłuż okrwawionych od mięsiwa warg.
Ciche, wyraźnie mocno tłumione beknięcie zatrzęsło ściółką leśną.
~Wracasz mi życie, nieznajomy. Dobre. Dziękuję.~
Szepnął w myślach rozmówcy.
Jakiż to zaskakujący zbieg okoliczności, kiedy to nieznajomy przychodził Ci z pomocą po długim, zimowym śnie...
Pociągnął nosem po raz drugi.

I to w dodatku ognisty!
Fala wspomnień zalała umysł drzewnego smoka, który nawet teraz nie otwierał oczu. Sprawiał wrażenie, jakby żył pół jawą, pół prawdą. Mieszkająca w nim maddara, odżyła.

Licznik słów: 156
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
I- Silny
II- Oporny magik (Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem. )
III- Czempion (Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. )
IV- Nieulękły (Bez znaczenia czy smok wyzwał na pojedynek czy został zaskoczony przez drapieżnika na polowaniu, to do niego należy pierwszy ruch)


Obrazek

P.S- Nie, nie lubię Cię *^*
Melodia Ciał
Dawna postać
Wyrzutek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1834
Rejestracja: 11 sty 2014, 12:19
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Spuścizna Krwi
Partner: Ma tylko Żurawinę

Post autor: Melodia Ciał »

A: S: 4| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Silny; Oporny magik; Twardy jak diament
Duma frunęła nad Dziką Puszczą, spokojnie unosząc się na chłodnych prądach powietrznych gdy wtem spostrzegła Ukryty Zagajnik i pomyślała że no odpowiednie miejsce na odpoczynek dla urody. Zniżyła więc lot i wylądowała, a że zarośnięty samiec miał na sobie naturalny kamuflaż to wcale go nie zauważyła, usiadła sobie przed nim i zaczłęa się prężyć, wiginając się raz w jedną, raz w druga stronę, składając i rozkładając skrzydła i podziwiając samą siebie. Po chwili zaczęła układać sobie błękitne pierze na piersi, tak by ugłaskać ewentualne niedokładności, dla niej wszystko musiało być idealne.

Licznik słów: 91
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Daddy's little psycho and mommy's little soldier

Przedmioty posiadane:

Pożywienie: 0/4
Kamienie: –
Inne: łuska śledzia, kryształ pojętnego ucznia, wiecznie naładowany Kryształ Gladiatora
Żetony: srebrny x3

Atuty:
Grupa I: Silny
Grupa II: Oporny magik
Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem
Grupa III: Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Grupa IV:


Żurawina
Obrazek
S:1, W:1, Z:1, M:1, P:2, A:1
L:1, A:1, O:1, Kż:1


kolor wypowiedzi- firebrick/#B22222

Sometimes I need to apologize. Sometimes I need to admit that I ain't right. Sometimes I should just keep my mouth shut
Absurd Istnienia
Dawna postać
Chcę tulić wnuki
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 785
Rejestracja: 30 kwie 2015, 20:47
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 71
Rasa: Skrajny
Opiekun: Nadciągająca Wichura ;^; umarła
Mistrz: Trzy Odcienie [*]
Partner: niespełniona miłość ;–;

Post autor: Absurd Istnienia »

A: S: 2| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: MO,L: 1| O,S,Kż,B,A,MP,MA: 2| Śl,Skr,W: 3
Atuty: Zwinny; Pamięć Przodków; Tropiciel; Znawca terenów; Wybraniec Bogów
Absurd uśmiechnął się delikatnie i kiwnął głową. Ach kto to widział rozdawać mięso kompletnie obcym smokom, no ale taka powinność łowcy! Stwierdził że nie ma co tu dalej siedzieć i ruszył w stronę terenów Ognia. W między czasie zauważył jakąś samice lądującą nieopodal. Nie jego sprawa.

Licznik słów: 46
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
A T U T Y:
II. Pamięć Przodków – Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi.
III. Tropiciel – Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu zwierzę dające 4/4 mięsa, niezależnie od tego czy go szuka. (8.10)
Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

IV. Znawca TerenówRaz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu zdobycz , kamień (13.09).
IV. Wybraniec Bogów – dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, czy polowanie(raz na 2 tygodnie)

P O S I A D A N E:
1X Żeton Złoty, 1X Żeton Srebrny, 2X Żeton Brązowy
| Avatar od Foslo | Rudy w podpisie od Harriet | Drzewo Genealogiczne | Głos Rudego (gdy osoba śpiewająca nie skrzeczy) |
Szczyt Potęgi
Dawna postać
The Mountain
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 627
Rejestracja: 11 sty 2014, 10:41
Płeć: Samiec
Księżyce: 32
Rasa: Skrajny
Mistrz: Jad Duszy
Partner: Zimowa Aria

Post autor: Szczyt Potęgi »

A: S: 5| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: L,Pł,Kż,Skr,B,S,MP,MA,Śl,W,A,O,MO: 1| O:2| A:3
Atuty: Silny; Oporny magik; Czempion; Nieulękły
Ledwie rozpoczął konwersację z ognistym, a już do jego nozdrzy zaczęła dobiegać nowa woń. Na chwilę obecną leśny smok był bombardowany naraz tyloma zapachami, że gdyby był inną, bardziej wrażliwą istotą, zapewne rozwaliłoby mu nos. To trochę tak, jakby zaciągnąć się odrobiną siarki, potem zapachem świeżych poziomek, zassać trochę zapaszku palonego drewna, a na koniec popić sokiem z wyciśniętych jabłek. Tak mniej więcej czuł się Posłaniec.
Nie otwierając ślepi, wodził pyskiem to na lewo, to na prawo, próbując odszukać źródło zarówno zapachowe, jak i dźwiękowe kolejnego osobnika, zaskakująco będącego najpewniej z jego stada. Dawno nie rozmawiał z żadnym smokiem Życia...
~Kim jesteś? Gdzie teraz jesteśmy? Kto teraz rządzi stadem Życia?~
Szepnął w umyśle Pawiookiej. Rzucił tyloma pytaniami, na ile pozwalał mu obecny, półprzytomny stan umysłu, coraz bardziej podatnego na przygniatającą go rzeczywistość.
"Nie powinienem na tak długo zasypiać. Jeszcze jeden taki zjazd i będą zbierali mój mózg w promieniu kilkunastu ogonów."
Pomyślał z lekką goryczą. Z pyska wyfrunął mu wielobarwny motyl.
Czekał na odpowiedź.

Licznik słów: 164
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
I- Silny
II- Oporny magik (Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem. )
III- Czempion (Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. )
IV- Nieulękły (Bez znaczenia czy smok wyzwał na pojedynek czy został zaskoczony przez drapieżnika na polowaniu, to do niego należy pierwszy ruch)


Obrazek

P.S- Nie, nie lubię Cię *^*
Melodia Ciał
Dawna postać
Wyrzutek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1834
Rejestracja: 11 sty 2014, 12:19
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Spuścizna Krwi
Partner: Ma tylko Żurawinę

Post autor: Melodia Ciał »

A: S: 4| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Silny; Oporny magik; Twardy jak diament
Smoczyca słysząc głos w swoim łbie podskoczyła i rozejrzała się w koło, na pierwszy rzut ślepia niczego nie znalazła więc zaczęła się zastanawiać czy jej się nie zdawało, ale nie, na pewno to słyszała.
-A kim ty jesteś dziwny głosie znikąd ? Ja jestem Pawiooka, wojowniczka Stada Zycia i najpiękniejszy kwiat na terenach Wolnych Stad, prócz mnie nie dostrzeżesz żadnej urodziwszej istoty choćbyś wytężał wszystkie zmysły. A skoro nie wiesz to mogę wyjaśnić twemu niewielkiemu umysłowi kto jest obecnym przywódcą, otóż jest nim Chłód Życia, najprzystojniejszy przywódca jaki kiedykolwiek chodził po tych ziemiach, a teraz jesteśmy...No w Dzikiej Puszczy, pod barierą i...Gdzie ty właściwie jesteś, nie mogę gadać ze stertą zielska bo wyjdę na kompletną idiotkę ! Gdyby to ktoś widział pomyślałby że zbzikowałam.

Licznik słów: 124
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Daddy's little psycho and mommy's little soldier

Przedmioty posiadane:

Pożywienie: 0/4
Kamienie: –
Inne: łuska śledzia, kryształ pojętnego ucznia, wiecznie naładowany Kryształ Gladiatora
Żetony: srebrny x3

Atuty:
Grupa I: Silny
Grupa II: Oporny magik
Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem
Grupa III: Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Grupa IV:


Żurawina
Obrazek
S:1, W:1, Z:1, M:1, P:2, A:1
L:1, A:1, O:1, Kż:1


kolor wypowiedzi- firebrick/#B22222

Sometimes I need to apologize. Sometimes I need to admit that I ain't right. Sometimes I should just keep my mouth shut
Szczyt Potęgi
Dawna postać
The Mountain
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 627
Rejestracja: 11 sty 2014, 10:41
Płeć: Samiec
Księżyce: 32
Rasa: Skrajny
Mistrz: Jad Duszy
Partner: Zimowa Aria

Post autor: Szczyt Potęgi »

A: S: 5| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: L,Pł,Kż,Skr,B,S,MP,MA,Śl,W,A,O,MO: 1| O:2| A:3
Atuty: Silny; Oporny magik; Czempion; Nieulękły
"...twemu niewielkiemu umysłowi"

Powtórzył sobie w głowie leśny, kiedy słuchał swojej rozmówczyni. To znaczy, próbował słuchać, bo cały czas leżał na wpół zakopany pod warstwą ziemi, błota, traw, liści oraz mchu. Nie komentował, nie krytykował ani nie próbował wdawać się w polemikę na temat wyglądu samicy. Szkoda mu było na to czasu oraz energii. Był na to zbyt zmęczony i zniechęcony przez długi okres snu zimowo-wiosennego, który zdołał nie tylko nadszarpnąć jego zmysły, lecz także zdrowie.
Być może, gdyby Pawiooka nie obraziła właśnie jego intelektu, być może nawet podjąłby jakiś wysiłek aby móc wydobyć z siebie głos, lecz nieznośny ból gardła nie tyle nie dawał za wygraną, co dominował całkowicie, co zmuszało samca do takiej a nie innej formy komunikacji.
"Chłód przywódcą? To ile ja spałem?!"
Próbował liczyć przeleżane księżyce jakie przyszło mu spędzić na śnie, ale za nic nie potrafił ustalić ile czasu przyszło mu spędzić na hibernacji. Eh.
~Nie musisz rozmawiać~
Rzekł ponownie w umyśle młodej.
~Wystarczy, że odrobinę się skupisz i będziemy mogli porozmawiać mentalnie. Nie mogę mówić, a co dopiero się ruszyć, dopóki wszystkiego sobie nie przypomnę. Uczyłaś się magii, prawda? Przypomnij mi, proszę, zasady ziem Wolnych Stad.~

Licznik słów: 192
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
I- Silny
II- Oporny magik (Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem. )
III- Czempion (Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. )
IV- Nieulękły (Bez znaczenia czy smok wyzwał na pojedynek czy został zaskoczony przez drapieżnika na polowaniu, to do niego należy pierwszy ruch)


Obrazek

P.S- Nie, nie lubię Cię *^*
Melodia Ciał
Dawna postać
Wyrzutek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1834
Rejestracja: 11 sty 2014, 12:19
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Skrajny
Opiekun: Szydercze Licho
Mistrz: Spuścizna Krwi
Partner: Ma tylko Żurawinę

Post autor: Melodia Ciał »

A: S: 4| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Silny; Oporny magik; Twardy jak diament
Oczywiście smoczyca potrafiła rozmawiać mentalnie ale jako wojowniczka szczerze tego nienawidziła, choć z racji tego żeby nie wyjśc na idiotkę, zmusiła się by mentalnie rozmawiać z Posłańcem
-No dobrze, skoro tak to...Zasady ziem ? Chcesz wiedziec o stadach czy o prowach bo jak o stadach to chyba wiesz że mamy Wodę, Zycie, Ogień i Cień, tak ? Ale jeśli chodzi ci o prawa smoków to...Będzie problem bo jest tego sporo. – powiedziała, ta smoczyca jakoś nie lubiła się wysilać jeśli nie chodziło o podziwianie jej wyglądu czy osobowości.

Licznik słów: 88
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Daddy's little psycho and mommy's little soldier

Przedmioty posiadane:

Pożywienie: 0/4
Kamienie: –
Inne: łuska śledzia, kryształ pojętnego ucznia, wiecznie naładowany Kryształ Gladiatora
Żetony: srebrny x3

Atuty:
Grupa I: Silny
Grupa II: Oporny magik
Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem
Grupa III: Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Grupa IV:


Żurawina
Obrazek
S:1, W:1, Z:1, M:1, P:2, A:1
L:1, A:1, O:1, Kż:1


kolor wypowiedzi- firebrick/#B22222

Sometimes I need to apologize. Sometimes I need to admit that I ain't right. Sometimes I should just keep my mouth shut
Szczyt Potęgi
Dawna postać
The Mountain
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 627
Rejestracja: 11 sty 2014, 10:41
Płeć: Samiec
Księżyce: 32
Rasa: Skrajny
Mistrz: Jad Duszy
Partner: Zimowa Aria

Post autor: Szczyt Potęgi »

A: S: 5| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: L,Pł,Kż,Skr,B,S,MP,MA,Śl,W,A,O,MO: 1| O:2| A:3
Atuty: Silny; Oporny magik; Czempion; Nieulękły
~Gdyby praw było mniej, nie prosiłbym o ich przypomnienie. A sądzę, że powinienem je znać, skoro od i tak już dawna mieszkam pod barierą. Opowiedz.~
Rzekł w umyśle wojowniczki i już teraz mógł wyczuć, że cała ta nauka może się okazać... co najmniej dziwna. Po pierwsze dlatego, że smoczyca sprawiała wrażenie jakby w ogóle nie wiedziała o czym mówi. A nawet jeśli wie, to może to wyłożyć w taki sposób, że Posłaniec nie zrozumie choćby jednego podpunktu.
Mimo to, siedział cierpliwie na swoim miejscu, czując jak zrogowaciały naskórek i łuski absorbują soki roślinne oraz wilgoć ziemi.
~Opowiedz na tyle, na ile umiesz i pamiętasz~
Dopowiedział w umyśle Pawiookiej.

//Jako, że jest to nauka wiedzy, prosiłbym jedynie o nie kopiowanie bezpośrednio wszystkiego z działu smoczych praw i pisanie ciut dłuższych postów. Wolałbym aby została zaliczona :D

Licznik słów: 135
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
I- Silny
II- Oporny magik (Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem. )
III- Czempion (Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. )
IV- Nieulękły (Bez znaczenia czy smok wyzwał na pojedynek czy został zaskoczony przez drapieżnika na polowaniu, to do niego należy pierwszy ruch)


Obrazek

P.S- Nie, nie lubię Cię *^*
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej