Bliźniacze Skały

Bardzo charakterystyczne i spokojne miejsce, w którym niemal czuje się posmak miłości w powietrzu. Smocze pary przychodzą tutaj, aby pobyć razem w romantycznej scenerii, a czasem też zaglądają tu i te bez drugiej połówki, w nadziei, że tu właśnie ją spotkają.
Barwny Kolec.
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 41
Rejestracja: 07 cze 2016, 13:34
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 17
Rasa: Północny

Post autor: Barwny Kolec. »

A: S: 5| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: MP,B,S,W,Kż,Skr,Śl: 1| L: 2| A,O: 3
Atuty: Silny

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Pewnego popołudnia obudziłem się z nowym postanowieniem. Dość wegetacji. To, że nie miałem żadnych opiekunów, wzorców, wcale nie oznaczało, że mogłem trwonić czas na głupoty. A głupotą było na przykład przesypywanie połowy dnia, albo dumania nad sensem istnienia mrowisk.
Mój pierwszy własny trening zamierzałem rozpocząć od nauczenia się posługiwania lodem, które odziedziczyłem po swoich wspaniałych rodzicach – rasie północnej. Jako, że pulsowała w moich żyłach ich czysta krew, miałem trochę łatwiej. Przynajmniej w teorii. A to, że zieję lodem, dowiedziałem się podczas zwykłego przeziębienia, kiedy to kichając przypadkowo zamrażałem blisko połowę jaskini.
Wyszedłem na otwartą przestrzeń uprzednio warując przy skałach jak rasowy łowca, aby tylko przekonać się, że w pobliżu nie ma absolutnie żadnego świadka. Nie licząc ptaków i innych zwierząt, rzecz jasna.
Póki co skupiłem się na samym, kontrolowanym wydobyciu zamrażającej substancji z paszczy. Służyły do tego usadowione na podniebieniu drobne, chropowate w dotyku gruczoły w kształcie drobnych otworów o średnicy nieco większej od źdźbła trawy. Tych gruczołów było w sumie dwa, na lewo i prawo od środka podniebienie, oddalone od siebie o około półtora szpona. Ilekroć dotykałem ich językiem odczuwałem kwaśny posmak, zaś chłodu praktycznie nigdy. Swoją anatomią interesowałem się raczej słabo, większość planów pokładając w najmądrzejszym doradcy, jakim był instynkt. W wolnym tłumaczeniu, oznaczało to, że nie działałem pod żadną presją z zewnątrz i raczej wsłuchiwałem się w swój organizm, który najlepiej podpowiadał mi, kiedy jestem gotów do jakiego treningu. Rzekłby ktoś, że to infantylne i trochę rozleniwiające podejście, ale zaraz... czy smokom gdzieś się spieszyło?
Stanąłem na lekko rozstawionych łapach i lekko napiąłem ich mięśnie, aby wgryźć się mocniej w podłoże. Poczuć je, usztywnić pozycję. Moją domeną (wbrew wyglądowi) była siła. Miałem silne łapy, pięknie zarysowane mięśnie pod futrem, aczkolwiek na tym etapie wzrostu dopiero przybierałem swą końcową formę.
Wziąłem kilka głębszych oddechów pauzując krótko między nimi dla oczyszczeniu myśli. Wiedziałem, że nie będę może miał tak komfortowo jak teraz, kiedy przyjdzie mi zmierzyć się z przeciwnikiem w chaosie walki, ale ziać lodem musiałem się dopiero nauczyć, potem skupienie wejdzie mi w nawyk – taką miałem nadzieję.
Skrzydła swobodnie opuściłem przy bokach usztywniając je kilka centymetrów od ciała.
Zapadła cisza, a ja słyszałem tylko bicie własnego serca. Wziąłem lekki wdech i opróżniłem płuca, a potem napełniłem je długim, mozolnym wdechem.
Wstrzymałem się na chwilę. Ale tylko na chwilę, żeby nie przeciągać tego co miało nadejść. Otworzyłem paszczę błyskając rzędem ostrych, małych kłów. Kiedyś zastanawiałem się, czy wystarczy po prostu otworzyć pysk, czy trzeba manipulować jego rozwarciem, wargami, czy nawet językiem. Szkoda, że nie miałem wielu wzorów, które mógłbym ponaśladować. Trudno było zastać smoka akurat, kiedy zieje lodem.
Powietrze łaskotało mnie po języku i podniebieniu. Czułem też prąd na gruczołach usytuowanych na sklepieniu paszczy. Wcześniej może na to nie zwracałem uwagi, ale teraz szczególnie wrażliwy byłem na doznania stamtąd.
Nie minęła chwila, a udało mi się wstrzyknąć do pędzącego potoku powietrza rzadką wydzielinę, która miała postać bezwonnej bezbarwnej, bezwonnej mgiełki. Oczywiście nigdy nie będzie mi dane jej zobaczyć w postaci przed reakcją z wilgocią.
Okazuje się bowiem, że to nie powietrze jest winne powstania lodowego podmuchu, ale naturalny składnych lodu, czyli woda.
Potok lodu w z mojej paszczy wyglądał jak poziomy słup pary. Im dalej od mojego pyska, tym gęściejszy i cięższy. Pierwszy raz w życiu widziałem śnieg w na początku pory Gorejącego Słońca. Bielutka pierzynka obsypała skały i trawy tworząc niecodzienny widok. Powietrze szybko ulotniło się z moich płuc. Kiedy skończyłem zionąć na języku czułem lekkie pieczenie. I ten charakterystyczny, metaliczno-kwaśny smok.
Pomlaskałem kilka razy, żeby się go pozbyć.
Wykonałem kilka razy to samo ćwiczenie utrwalając w pamięci, a raczej tworząc odruch, jak szybko zmrozić wrogowi głowę.
Pozostała jeszcze kwestia celności, która zostawiała wiele do życzenia. Pracowałem nad nią do późnego wieczora. Obierałem za cele kamienie, wysokie głazy, a nawet wymyślone cele za sobą, wykonując na ziemi różne warianty pozycji, odchylenia, skoki.
Jedyne co mi jeszcze sprawiało trudności to trafienie do celu ruchomego. I tu nie chodzi o cele, które się ruszały, tylko o sytuacje, kiedy ja byłem w ruchu. Ćwiczyłem to tak, że szedłem wzdłuż ściany ze skały i namierzałem wzrokiem jakiś charakterystyczny punkt na niej. Musiałem tutaj trochę popracować nad zręcznością, bo teren był trudny i nie patrząc pod łapy ciężko mi było przygotować ugięcie łap w taki sposób, aby utrzymać ciało na jednym poziomie, albo chociaż się nie potknąć.
Dojść do zadowalającego rezultatu było dość trudno, szczególnie jeśli chodziło o zianie lodem, czy ogniem. Na pewno jeszcze wyższy poziom trudności przynależał do plucia lodem z powietrza. I tu dalszy trening prowadziłem już po zmroku. Chwała niebiosom, że niebo pozostawało jasne prawie do rana. Smoki co prawda dobrze widziały w ciemnościach – bo jak by inaczej mogłyby funkcjonować w głębokich norach, albo ciemnych grotach? – ale rozproszenie, które towarzyszyło zmęczeniu i znudzeniu mogło się dla mnie skończyć naprawdę źle.
Mając już opanowane zianie we wszystkich możliwych wariantach pozostało mi już tylko pójść stąd, znaleźć sobie miłe posłanie i przespać się porządnie. Tak też zrobiłem. Odleciałem w stronę terenów stada Ognia.

Licznik słów: 826
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Atuty
Silny – jednorazowo +1 do Siły

Oporny magik – kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem.

Barwny w całości

Vartherhius
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 24
Rejestracja: 03 cze 2016, 13:53
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 47
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun:
Mistrz:
Partner:

Post autor: Vartherhius »

A: S: 3| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: L,MP,MA,MO: 1| B,S,A,O,Skr,Śl: 2|
Atuty: Silny, Chytry Przeciwnik
Vartherhius dotarł do Bliźniaczych Skał w dość wietrzny dzień, chcąc wśród nich znaleźć osłonę od wiatru jak również od irytującego słońca. Wiatr dawał co prawda ulgę od skwaru, ale był mocny i uciążliwie utrudniał poruszanie się, szczególnie tak ciężkiemu i mało zwrotnemu smokowi. Do tego piekielnie głodnemu. Co jakiś czas czuł burczenie w swoim żołądku i zaciskał ze złości zębiska. Próbował zniwelować nieco głód, żłopiąc wodę, wiedział jednak, że musi coś upolować jak najszybciej. Dlatego rozglądał się i nasłuchiwał, próbując wyłapać jakąś woń w nadziei, iż zwietrzy jakąś zwierzynę. Zdawał sobie jednak sprawę, że Łowca z niego marny. Jest powolny, niezgrabny, do tego głośny jak zawodzący bawół. Dyszy i rzęzi podczas oddychania jak gruźlik. Niemniej, nie poddawał się.

Licznik słów: 118
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Nastała noc, w osadzie cisza, na niebie ni księżyca, ni gwiazd.
I tylko mój przebiegły plan nie drzemie – rośnie, nie daje mi spać.
Moja prawda czeka na godzinę tryumfu
Niechęć zżera mnie, dręczy duszę.
Odpowiedzią jest – zemsta, zemsta, zemsta!"


Atuty:
1. Silny;
2. Chytry przeciwnik (w czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST);


Avatar tymczasowy, w rzeczywistości Var jest bardziej czarny. Brakuje mu prawego oka.
Przedwieczna Siła
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2747
Rejestracja: 23 cze 2015, 20:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 70
Rasa: Skrajny
Opiekun: Dwuznaczna Aluzja*

Post autor: Przedwieczna Siła »

A: S: 1| W: 1| Z: 4| I: 3| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| MP,W,Lecz: 2
Atuty: Ostry węch, Kruszyna, Skupiony
Jakim Łowcą mógł być wielki i ciężki smok? Do tego dochodziło głośne, odstraszające burczenie w żołądku i ta nieporadność... nawet, jak na dorosłego smoka. Dziw i tak, że smoki w ogóle mogły zaatakować z zaskoczenia takie, przykładowo, króliki albo gołąbki. Nie było co się nad tym specjalnie zastanawiać, bowiem ważniejsze było, że jednak niektórym wprawnym w tej trudnej sztuce się to udawało. Było ich niewielu i... byli chyba też niedoceniani.
Vartherius miał to nieszczęście, że był okrutnie głośny. Wiedziony głodem dodatkowo trudno było mu utrzymać panowanie nad własnym cielskiem. A Siła miała czułe zmysły, więc nietrudno było jej nie tyle wypatrzeć, co usłyszeć i wyczuć obcego samca. Była tutaj już wcześniej, ale chłodziła rozgrzane, czarne łuski w cieniu jednej ze skał. Była tutaj już wielokrotnie, bo... bo lubiła tu przychodzić. Tak po prostu.
Kiedy obcy się zbliżył, nie zauważając jej jeszcze, Sombre wymierzyła w niego żółte ślepia, mierząc od łba po koniuszek ogona. Niby siłacz, ale jakiś taki... zaniedbany. Nieporadny. Brakowało mu smoczej dumy i wdzięku, a łuski zmatowiały. Zdecydowanie zmarniał i szukał albo posiłku, albo Łowcy z mięsem. Cienista przyzwała do siebie ogromnego, tłuściutkiego, świeżo ubitego żubra . Zwierzę wylądowało przed nią, na dwa kroki, a może z ogon od Samotnika. Smakowita woń prędko roztoczyła się wokół, dochodząc do jego nozdrzy i z pewnością pobudzając apetyt jeszcze bardziej. Smok nie będzie miał problemu ze znalezieniem mięsa, ale kiedy znajdzie je, spotka również obcą mu smoczycę. Cienistą. Cokolwiek o nich wcześniej słyszał, a może nawet o samej Przedwiecznej, raczej nie powinien brać mięsa bez zachowania jakichkolwiek manier.

Licznik słów: 257
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Cień forever.
Vartherhius
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 24
Rejestracja: 03 cze 2016, 13:53
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 47
Rasa: Jaskiniowy
Opiekun:
Mistrz:
Partner:

Post autor: Vartherhius »

A: S: 3| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: L,MP,MA,MO: 1| B,S,A,O,Skr,Śl: 2|
Atuty: Silny, Chytry Przeciwnik
Vartherhius nie miał pojęcia o istnieniu takiej rangi jak Łowca. Tam, skąd pochodził, polował każdy. Jeśli ktoś czegoś nie upolował, to oczywiście mógł liczyć na pomoc kogoś ze stada – które w całości stanowiło dalszą lub bliższą rodzinę – jednak w założeniu każdy powinien umieć polować dla siebie. Kiedyś szło mu to lepiej. Miał siłę witalną, wigor, energię... Teraz stracił to wszystko. Zapał. Był ponadto wyczerpany tułączką, która trwa już dziesiątki księżyców.
Sapał i dyszał. W chwili, w której do jego nozdrzy dotarła woń smoczycy, nieopodal wylądowało mięso. Vartherhius spiął gwałtownie mięśnie i najeżył się, a z jego gardzieli wydostał się ostrzegawczy warkot. Reakcja na zaskoczenie. Nie spodziewał się, że z nieba spada tu mięso. Rozejrzał się i ujrzał ją. Czarna niczym noc o ślepiach idealnego drapieżnika i zabójcy. Patrzyła na niego. Słyszała burczenie jego żołądka i postanowiła się podzielić?
Przechylił łeb na bok, by móc jej się lepiej przyjrzeć swoim jedynym, zielonym ślepiem. Oddychał chrapliwie. Wypuścił z nozdrzy czarne kłęby drapiącego gardło dymu.
Nie znał jej, ale jej zapach przypominał nieco zapach tej złotołuskiej, krwistogrzywej smoczycy, którą poznał. Ale ona jeszcze dodatkowo pachniała ziołami. Niemniej, nie znał opinii na temat stada Cienia, karta była czysta.
Skinął Łowczyni ciężko rogatym łbem. W ramach powitania? Może podziękowania.
– Mogę? – spytał, upewniając się jeszcze. Gdy uzyskał od niej jakikolwiek znak, podczłapał w stronę szczątek żubra i zabrał się za jedzenie.
Jadł jak bestia, wyrywając kłami płaty mięsa, rozkapując dookoła krew, połykając pośpiesznie, jakby zaraz ktoś miał mu odebrać zdobycz. Stał bokiem od Przedwiecznej od strony oka, by móc ją obserwować. Z jego tempem cała porcja szybko zniknęła. Gdy skończył, oblizał zakrwawiony pysk jęzorem i skierował rogaty łeb w stronę Przedwiecznej. Trzymał go nisko, był ciężki.
– Jestem Vartherhius. Jak mogę się odwdzięczyć... ? – spytał gardłowo, zawieszając głos, by poznać miano Łowczyni. O ile oczywiście zechce mu się przedstawić, ale skoro go nakarmiła, to nie powinna mieć złych zamiarów. Chyba.

Licznik słów: 319
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Nastała noc, w osadzie cisza, na niebie ni księżyca, ni gwiazd.
I tylko mój przebiegły plan nie drzemie – rośnie, nie daje mi spać.
Moja prawda czeka na godzinę tryumfu
Niechęć zżera mnie, dręczy duszę.
Odpowiedzią jest – zemsta, zemsta, zemsta!"


Atuty:
1. Silny;
2. Chytry przeciwnik (w czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST);


Avatar tymczasowy, w rzeczywistości Var jest bardziej czarny. Brakuje mu prawego oka.
Subtelny Gniew
Dawna postać
DJ i swatka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2129
Rejestracja: 27 paź 2014, 16:41
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 19
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia
Mistrz: Pawiooka
Partner: NSSUNSS & CoconutClub

Post autor: Subtelny Gniew »

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 1
U: MA,MO,Pł: 1| M,MP,W: 2| B,S,Skr,L,Śl,O,A: 3
Atuty: Zwinny; Oporny magik
Bliźniacze Skały były jego ulubionym miejscem nauk. Pewnie przez wspomnienia. W końcu dopiero tu poznał ojca, który wcześniej był tylko legendą. Tu nauczył się skakać i walczyć. Tu zrozumiał także, jak ważna jest jego rola dla stada. Żadne kamienie nie mogły wydawać się tak przyjazne jak te bliźniacze.
Przyszedł tu, aby podszkolić się w umiejętności, która wciąż sprawiało mu sporo problemów. Szukania śladów nauczył go Kruczopióry, czarodziej Ognia przypominał mu dziadka i był świetnym nauczycielem, jednak treningowi przeszkodziła pogoda. Tamtego dnia lało jak z cebra i musieli zadowolić się ciemną grotą, w której warunki do śledzenia nie były najlepsze.
Kiedy dobiegł na miejsce, zrobił kilka rutynowych przysiadów, rozprostował skrzydła, rozciągnął się i powyginał sztywną szyję. Obudzone mięśnie gotowe były do przyjęcia wygodnej podczas śledzenia pozycji. Rozstawił łapy i ugiął je. Nie tak nisko, jak podczas skradania, lecz powodując że jego grzbiet zmniejszył pułap. Ogon uniósł kilka szponów nad ziemię, a szyję pochylił do przodu. Dzięki temu w razie dostrzeżenia zwierzyny był gotowy na skradanie, a poza tym taka pozycja pozwalała nie spłoszyć zwierzyny pojawiającej się nagle wśród zarośli.
Ruszył przed siebie ostrożnie, ale energicznie. Starał się, aby jego łapy ułożone w sztorc odsuwały niespodziewane przeszkody. Jednak nie na tym skupił się najbardziej. Rozglądał się za śladami. Chodziło o jakiekolwiek znaki. Trawa nigdy nie była zgnieciona sama z siebie, sierść nie spadała z drzew, a kora nie odchodziła tak łatwo. Szukał kluczowych szczegółów, ale także bardziej wyrazistych znaków, jak na przykład odciski łap pozostawione w miękkiej ziemi. Niedawne ulewy zostawiły trochę błocka, w którym widać było odbite kształty grzbietów i łap, bawiących się tu piskląt. Powoli podszedł do jednej z takich kałuż i pochylił nos, by wciągnąć unoszące się nad śladami powietrze. Zapachy pozostawione przez zwierzęta też były bardzo ważne.
Mógł wyczuć zapach zarówno na ziemi, jak i na roślinach, drzewach i trawie. Dlatego podchodził do pni i obwąchiwał je szukając także rysów pozostawionych przez rogi lub inne części ciała. Zwierzęta ocierały się o ostre rzeczy, by podrapać się po swędzących miejscach. Zostawiały przy tym sierść i charakterystyczną woń. Na takie rzeczy musiał zwracać uwagę. Również połamane gałązki były świetną wskazówką. Zwierzyna roślinożerna nie przejmowała się skradaniem ani tuszowaniem śladów. Dlatego nie zwracała uwagi, gdy swoimi kopytami, racicami czy innymi zakończeniami kończyn nadeptywała na kruche gałęzie. Rozglądał się więc także po ziemi, a gdy tylko natrafiał łapą na gałąź spoglądał na nią, by upewnić się czy nie jest złamana.
Przy krzewach zatrzymywał się na chwilę i oprócz obwąchania ich, jak innych rzeczy, patrzył czy nie ma nadgryzionych liści, które należały do zwierzęcych smakołyków. Na obgryzioną trawę także zwracał uwagę. Wiedział też, że zwierzęta pozostawiają po sobie odchody w dość widocznych miejscach. Tym łatwiej było je znaleźć. Dlatego szukał także charakterystycznych brązowych skupisk, wkoło których lubiły się kręcić muchy i które wydawały bardzo charakterystyczny zapach zwłaszcza w przypadku krów. Na bzyczenie także był gotowy, skumulowane bzyczenie mogło oznaczać poruszenie, a poruszenie często wywoływały same zwierzęta. Dokonywały szkód, strącały ule i rozpraszały owady. Nasłuchiwał także szelestów, postukiwania i odgłosów wydawanych przez zwierzęta, jak na przykład rżenie. Niestety wiatr był zbyt delikatny i nie przynosił nic. Starał się iść mu naprzeciw, by wspomagał go w wyczuwaniu woni, a nie przeszkadzał niosąc jego własny, charakterystyczny zapach.
Gdy usłyszał plusk strumienia przepływającego niedaleko Bliźniaczych Skał udał się w tym kierunku wciąż rozglądając się za potencjalnymi śladami. Strumień był dobrym miejscem łowów, bo tam zbierały się zwierzęta, by się napoić. Zanim tam dotarł wszedł w zarośla, w których szukał nadgryzionych liści i gałęzi, strąconych młodych owoców, pogruchotanych gałęzi. Odcisków łap w podmokłej ziemi. Zadrapań na korze wierzby płaczącej. Zdartej kory, zahaczonej sierści. Obwąchiwał rośliny i ziemię. Każde złamane lub zdeptane źdźbło skupiało jego uwagę. Schylał się i obwąchiwał. Wciąż nasłuchiwał uważnie, także odgłosów ptasich i podejrzanych plusków wody.
Gdy znalazł się nad strumieniem zaczął obchodzić jego brzeg obwąchując trawę nad nim, a także szukających wody świeżo naniesionej na rośliny, z których poranna rosa już dawno spłynęła. Zauważywszy po drugiej stronie kamień przeskoczył strumień i przeglądnął się mu szukając zadrapań i ciemniejszych plam, znaczących że przechodziło tu zwierzę wcześniej taplające się w wodzie. Gdy udało mu się takie znaleźć obwąchał kamień jeszcze raz i uważnie i ruszył śladem zapachu który poprowadził go w dalsze zarośla. Woda i podeptana trawa zaprowadziły go do drzewa, o które ktoś niedawno się otarł. Jednak zapach wulkaniczny, urywające się ślady i odcisk smoczej łapy w błocie mówiły same za siebie. Ktoś zażył kąpieli i odleciał.
Jednak co innego zwróciło jego uwagę. Białe pióro zahaczone o krzew, które po chwili odleciało na gałąź drzewa. Wiatr wznosił je na północ. To jednak mogło oznaczać, że w pobliżu znajduje się jakiś ptak, albo biały smok. Znów zaczął wytężać wzrok za śladami. Gdy dostrzegł w mokrej ziemi charakterystyczny odcisk ptasiej kończyny mógł z pewnością powiedzieć, że to nie kolejny smok. Udało mu się znaleźć zgniecioną trawę. A jeden z minionych przez niego krzewów pełen był zahaczonego o kolce puchu. Ten wydawał charakterystyczny zapach, który prowadził go dalej śladem zwierzęcia, które musiało tu niedawno rozłożyć skrzydła. Znalazł się na podmokłej ziemi i zostawiając za sobą ślady, energicznie szedł za śladami ptaka. Ten co chwilę lądował zostawiając ślady, wyglądało to jakby wykonywał bardzo duże susy. W końcu udało mu się dostrzec puch na korze drzewa i na gałęziach innego krzewu. Gdy zaglądnął w zarośla ujrzał gniazdo z jajkami nad którym unosił się charakterystyczny zapach ptaka i jego odchodów. Odwrócił się i ujrzał gołębia niosącego w dziobie robaka. Zdawał się na niego patrzeć osłupiały z przerażenia. Finezyjny skoczył ku niemu, ten jednak wzbił się i odleciał. A ponieważ Finezyjny nie potrafił latać nie mógł już go dogonić.
Stwierdzając, że mimo wszystko udało mu się coś wyśledzić i jest to sukces, ruszył biegiem w stronę terenów Wody. Treningi wymagały też odpoczynków.

Licznik słów: 950
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

może nieskończoność powie
czy za murem jest odpowiedź
może zna sekrety słońca

lecz kto wie to nie odpowie
wszystko się zaczyna w słowie
nie potrafi znaleźć końca



#CCFFFF
#8F8FBD



Posiadane: 13/4 mięsa, 2x żeton srebrny, 1x brązowy, agat, rubin
Atuty: Oporny magik, kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.



~ Fasolka by Chłodnik
~ pełna wersja Finezyjnego by Mgła
~ Finezyjny by Heulyn ~ Finezyjny by Dziki Agrest


KP
Figlarne Serce
Dawna postać
Księżniczka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 712
Rejestracja: 11 kwie 2016, 12:42
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Północny
Opiekun: Chłodny Obrońca i Azyl Zabłąkanych
Mistrz: Czerwień Kaliny
Partner: Potencjalnie każdy ;3

Post autor: Figlarne Serce »

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 2
U: Pł,L,A,O,Skr,Śl,M,Kż,B,S,MP,MO,MA: 1| W: 2 |
Atuty: Spostrzegawczy; Chytry Przeciwnik; Mistyk
W swoich wędrówkach Figlarna była niezmordowana zatem po upływie pewnego czasu dotarła i tutaj, chłonąc zachwyconym wzrokiem okolicę. Jej myśli były lekkie i pogodne, a na pysku widniał uroczy uśmiech w którym dało się wyczuć nadzwyczaj dobre samopoczucie samicy. Zresztą zgodnie wręcz ze swym imieniem ona często była wesoła i beztroska, lubiła także żartować, lecz oczywiście tylko w przyjazny sposób. Przysiadła sobie na ziemi raz jeszcze rozglądając się wokół, podziwiając piękno otaczającego ją świata. Tutaj było przyjemnie i cicho, ale też jak na razie pusto. Smoczyca miała więc nadzieję, że może ktoś jeszcze się tu pojawi, gdyż nie lubiła siedzieć sama.

Licznik słów: 101
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

~ Mistyk ~

Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Z uwagi na drastyczny spadek ilości wolnego czasu w najbliższym czasie nie udzielam żadnych nauk i proszę się z tym do mnie nie zwracać. Dziękuję.
Czarci Kolec.
Dawna postać
Your personal bully
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 457
Rejestracja: 06 lip 2014, 21:33
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 47
Rasa: Skrajny
Opiekun: Popielaty Kolec, Przedwieczna Siła
Mistrz: Gorączka Ognia(?)
Partner: Wyrzuty sumienia.

Post autor: Czarci Kolec. »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Kż,Skr: 1| A,O,M,B,L,Pł,S,Śl,MP: 2| W: 3
Atuty: Szczęściarz, Oporny Magik
Samica nie mogła zbytnio nacieszyć się niechcianą i tak samotnością. Czarci był bardzo obowiązkowy w swym postanowieniu poznania każdego nieznanego zakamarka terenów Wolnych Stad. Co nieznane, jest też tajemnicze, a więc intrygujące. Wiśniowy chciał poznać wszystkie sekrety tych miejsc i...smoków. Pierwsze spotkania zawsze są niezwykłe. Są jedyne i unikalne, często to od nich zależy, czy nowopoznani zawiążą głębszą relację, czy też się z nienawidzą. Gorzej, że w ich przypadku mogły do tego dojść sprzeczki międzystadne.
– Cześć! – rzucił wesoło widząc nieznajoma. Od razu rozpoznał jej woń – słodki zapach stada Życia przywodził mu na myśl tylko przyjemne uczucia i zabawę. Zbliżył się do niej, ale nie zbyt blisko. Nie chciał, by poczuła się niepewnie, od razu zrażając ją do siebie. W powietrzu starły się dwie niewidzialne siły – woń Życia i siarczystego, gryzącego Ognia. Wiśniowy smok usiadł i zaciekawiony przekrzywił łeb na lewo.
– Jestem Czarci Kolec Adept Ognia. Szukasz towarzystwa? – zapytał, szczerząc kły i wbijając spojrzenie czarnych ślepi w jej sylwetkę i pysk. Nietrudno było mu ocenić, że była starsza.

Licznik słów: 173
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Na samym początku gdy nie było jeszcze niczego, ja już byłem." – podpisano Chaos.


> Szczęściarz
> Oporny Magik
Figlarne Serce
Dawna postać
Księżniczka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 712
Rejestracja: 11 kwie 2016, 12:42
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Północny
Opiekun: Chłodny Obrońca i Azyl Zabłąkanych
Mistrz: Czerwień Kaliny
Partner: Potencjalnie każdy ;3

Post autor: Figlarne Serce »

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 2
U: Pł,L,A,O,Skr,Śl,M,Kż,B,S,MP,MO,MA: 1| W: 2 |
Atuty: Spostrzegawczy; Chytry Przeciwnik; Mistyk
– O hej, ja jestem Figlarna Łuska, kleryczka Stada Życia. – odpowiedziała pogodnym tonem i uśmiechnęła się szeroko ciesząc się, że w końcu zjawił się ktoś, kto dotrzyma jej tutaj towarzystwa.
– Nie muszę, samo do mnie przyszło. – odpowiedziała żartobliwie na zadane jej pytanie i przysunęła się nieco bliżej samca, ale nie za blisko. Chciała po prostu lepiej mu się przyjrzeć, wyczuła oczywiście niezbyt przyjemną woń Ognistego, ale nie przeszkadzało jej to.
– Powiedz, kto jest twoim mistrzem i na kogo się szkolisz? Mnie naucza Czerwień Kaliny na uzdrowicielkę, ale póki co powoli mi to wszystko idzie. Dobrze jednak, że do przodu. No, a jak tam jest u ciebie? – zagadnęła wpatrując się w niego swymi dwubarwnymi oczami.

Licznik słów: 119
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

~ Mistyk ~

Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Z uwagi na drastyczny spadek ilości wolnego czasu w najbliższym czasie nie udzielam żadnych nauk i proszę się z tym do mnie nie zwracać. Dziękuję.
Czarci Kolec.
Dawna postać
Your personal bully
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 457
Rejestracja: 06 lip 2014, 21:33
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 47
Rasa: Skrajny
Opiekun: Popielaty Kolec, Przedwieczna Siła
Mistrz: Gorączka Ognia(?)
Partner: Wyrzuty sumienia.

Post autor: Czarci Kolec. »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Kż,Skr: 1| A,O,M,B,L,Pł,S,Śl,MP: 2| W: 3
Atuty: Szczęściarz, Oporny Magik
Czarci uśmiechnął się do niej szerzej, kiedy tylko usłyszał jej słowa i ton. Była starsza, a nie traktowała go jak irytującego gówniarza. No i sama od razu zagadała! Chaos zaczął wiercić się w powietrzu i majtać ogonem na różne strony, bo nie mógł długo usiedzieć w jednym miejscu ze swoją energią.
– No tak. – wyszczerzył kły jeszcze szerzej i wstał. Zaczął kopać dołek w ziemi, nie spuszczając jednak wzroku z Figlarnej. O tak, jej imię do niej pasowało!
– Jesteś z Życia i masz mistrza spoza stada? – zdziwił się, pomyślał jednak, że mimo nienawiści, którą darzą siebie stada, wspierają się. Szczególnie Uzdrowiciele, których było przerażająco mało. – Szkolę się na Wojownika, a moim mistrzem jest Czarna Pożoga. Znasz ją? Ja widziałem parę razy Twoją mistrzynię na ceremoniach, ale nigdy z nią nie rozmawiałem. Jak to jest... wiesz... leczyć? Trzeba być tak blisko innych i skupić się pewnie mocno... Ja tam bym nie dał rady. – powiedział to, co zapewne było oczywiste na pierwszy rzut oka. Nawet nauka magii nie mogła mu pójść jakoś świetnie przez tę żywiołowość, a co dopiero takie leczenie... kiedy chodzi o życie innych... Chaos nie byłby dobrym ani Łowcą, ani Uzdrowicielem. Ani Czarodziejem. Samiec wciąż tylko odnajdywał kolejne dowody na to, że wybrał dobrą ścieżkę i do swojego charakteru, i budowy ciała. Nie mogło być inaczej. – Ja będę nabijał guzy, a Ty będziesz je leczyć. – parsknął śmiechem, chociaż jeśli wszystko pójdzie dobrze, tak zapewne się stanie. I zapewne nie raz będzie sam potrzebował pomocy Uzdrowiciela. Ciekawe, czy kiedyś skorzysta z umiejętności Figlarnej...

Licznik słów: 260
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Na samym początku gdy nie było jeszcze niczego, ja już byłem." – podpisano Chaos.


> Szczęściarz
> Oporny Magik
Figlarne Serce
Dawna postać
Księżniczka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 712
Rejestracja: 11 kwie 2016, 12:42
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Północny
Opiekun: Chłodny Obrońca i Azyl Zabłąkanych
Mistrz: Czerwień Kaliny
Partner: Potencjalnie każdy ;3

Post autor: Figlarne Serce »

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 2
U: Pł,L,A,O,Skr,Śl,M,Kż,B,S,MP,MO,MA: 1| W: 2 |
Atuty: Spostrzegawczy; Chytry Przeciwnik; Mistyk
Słysząc jego pytanie posmutniała nieco.
– Cóż...z początku myślałam, że będzie mnie szkolić moja mama, ona też była uzdrowicielką. Niestety zaginęła, a w Życiu nie było nikogo innego, kto mógłby mnie uczyć o ziołach i leczeniu, dlatego ojciec poprosił o to Kalinę. Powiem ci jednak szczerze, że jej też już od pewnego czasu nie widziałam, takie moje szczęście do mistrzów. Niestety nie znam Czarnej Pożogi, nigdy jej nawet nie widziałam, więc nie wiem jaka jest. – odpowiedziała, a następne pytanie po raz kolejny ją trochę przygnębiło.
– Jak już wspomniałam moja nauczycielka gdzieś się zapodziała...zanim mój trening w ogóle rozpoczął się na dobre, więc nie miałam jeszcze szansy nawet na poznanie ziół, a co dopiero leczenie. Usiłuję jednak jakoś dać sobie radę sama. – zakończyła z uśmiechem. Fakt, że było strasznie ciężko, ale nie zamierzała się poddawać. W chwili kiedy Czarci parsknął śmiechem Figlarna siłą rzeczy również się roześmiała.
– Ogień ma już swoją specjalistkę od leczenia guzów. – zauważyła żartobliwie.

Licznik słów: 161
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

~ Mistyk ~

Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Z uwagi na drastyczny spadek ilości wolnego czasu w najbliższym czasie nie udzielam żadnych nauk i proszę się z tym do mnie nie zwracać. Dziękuję.
Czarci Kolec.
Dawna postać
Your personal bully
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 457
Rejestracja: 06 lip 2014, 21:33
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 47
Rasa: Skrajny
Opiekun: Popielaty Kolec, Przedwieczna Siła
Mistrz: Gorączka Ognia(?)
Partner: Wyrzuty sumienia.

Post autor: Czarci Kolec. »

A: S: 2| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 2
U: Kż,Skr: 1| A,O,M,B,L,Pł,S,Śl,MP: 2| W: 3
Atuty: Szczęściarz, Oporny Magik
Chaos przez chwilę zwątpił. Widział, jak wesoła smoczyca posmutniała, kiedy on nieuważnie poruszył drażliwy temat. Nie powinien był, ale przecież... nie wiedział. Ale chyba wpadł na pomysł, jak ją trochę rozweselić. Ostatecznie byli w całkiem podobnej sytuacji. W ogóle, Czarci ostatnio ciągle spotykał smoki, z którymi wiązało go coś wspólnego. A więc każdy ma jakąś przygnębiającą historię, to stawało się powoli... codziennością. Niczym nadzwyczajnym. Dobrze wiedzieć..
– A wiec jesteś taką samą przyszłą Uzdrowicielką, jak ja Wojownikiem. – parsknął śmiechem, kiedy skończyła mówić. Uśmiechnął się szeroko i poruszył ogonem, a twarde łuski zaczęły o siebie chrobotać. – Ty nie potrafisz jeszcze leczyć, a ja walczyć, ani nawet się bronić. – ostatecznie było to trochę głupie i raczej mało śmieszne, bo to raczej kiepsko świadczyło o nich jako przyszłych dorosłych. Ale kto im tego bronił? Wciąż byli młodzi i dopiero poznawali świat!
– Mamy specjalistkę od guzów, ale w Ogniu jest sporo Wojowników. Nie wiem, czy nadąży ze wszystkimi guzami. Chyba, że nie będziesz sobie życzyła leczyć Ognistego... zawsze mogę nabić guza komuś z Twojego stada, żebyś na nim poćwiczyła. – wyszczerzył kły, licząc, że Figlarna nie obruszy się za tego typu żart. Stąpał po cienkim lodzie. Co innego, gdyby ich stada były w sojuszu, jak Cień i Ogień albo Woda i Życie. Z drugiej strony... nie dzieliła ich wojna czy specjalna wrogość. A Figlarna była po prostu... fajna.

Licznik słów: 228
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Na samym początku gdy nie było jeszcze niczego, ja już byłem." – podpisano Chaos.


> Szczęściarz
> Oporny Magik
Figlarne Serce
Dawna postać
Księżniczka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 712
Rejestracja: 11 kwie 2016, 12:42
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Północny
Opiekun: Chłodny Obrońca i Azyl Zabłąkanych
Mistrz: Czerwień Kaliny
Partner: Potencjalnie każdy ;3

Post autor: Figlarne Serce »

A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 2
U: Pł,L,A,O,Skr,Śl,M,Kż,B,S,MP,MO,MA: 1| W: 2 |
Atuty: Spostrzegawczy; Chytry Przeciwnik; Mistyk
– No tośmy się faktycznie nieźle dobrali. – zaśmiała się. – Jednakże mam nadzieję, że ten stan nie potrwa długo i wkrótce każde z nas doczeka się swojej ceremonii. W końcu wszelkie trudności są po to, by je pokonywać. – rzekła ciepłym tonem i lekko zaszurała ogonem po ziemi.
– O ile to będzie honorowe, za zgodą takiego delikwenta nie będę mogła mieć nic przeciwko. Ale nie zagwarantuję, że ty sam nie oberwiesz, bo jeden z moich braci też zamierza zostać wojownikiem. – odparła na jego kolejne słowa nadal pogodnie się uśmiechając. Bynajmniej nie czuła się obruszona, to normalne, że większość samców lubi walczyć i nabijać sobie nawzajem guzy. Z pewnością jednak mogłaby się rozgniewać, gdyby którykolwiek z walczących czynił to w sposób pozbawiony honoru lub znęcał się nad słabszym.

Licznik słów: 130
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

~ Mistyk ~

Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Z uwagi na drastyczny spadek ilości wolnego czasu w najbliższym czasie nie udzielam żadnych nauk i proszę się z tym do mnie nie zwracać. Dziękuję.
Zmierzch Gwiazd
Dawna postać
Umarłam...
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2344
Rejestracja: 20 mar 2016, 14:19
Stado: Prorocy
Płeć: Samica
Księżyce: 115
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia i Azyl Zbłąkanych
Mistrz: Dziki Agrest [*]
Partner: Piórko Nadziei

Post autor: Zmierzch Gwiazd »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,MP,M: 1| A,Skr,Kż,Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Chytry Przeciwnik, Poszukiwacz, Znawca Terenów, Wybraniec Bogów
Nefrytowa przyleciała na Tereny Wspólne, energicznie machając skrzydłami. Mroźny... Przeczuwała że coś jest nie tak, że coś się stało... No ale, o niczym nie wiedziała. Wylądowała z gracją na ziemi. Miała nadzieję że pozna tu kogoś nowego. Ilekroć przylatywała tu, na tereny w którym można spotkać smoki ze wszystkich czterech stad, działo się coś ciekawego. Rozglądnęła się uważnie, lecz nie poczuła niczyjej obecności. Przysiadła wygodnie na zadzie i owinęła ogon wokół swych przednich łap. Czekała, a nuż wydarzy się coś interesującego ?

Licznik słów: 82
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zwinna
Jednorazowo +1 do Zręczności


Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST

Następne użycie na polowaniu 19 maja.

Poszukiwacz
Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu klejnot, niezależnie od tego czy go szuka. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Następne użycie na polowaniu 11 maja.

Znawca Terenów
Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał)

Następne użycie na polowaniu 11 maja.

Wybraniec Bogów
Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie, uzdrowiciel może używać tego atutu raz na tydzień bez względu na miejsce w fabule, atut tyczy się wtedy obu etapów leczenia)

Następne użycie na polowaniu 19 maja.

Deidara
S: 1| W: 2| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
Skr: 1| A,O: 2

KK

#CC1653 (MG)
Piórko Nadziei
Dawna postać
Piórko
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1021
Rejestracja: 06 gru 2015, 16:17
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 78
Rasa: Skrajny
Opiekun: Płomień Pustyni
Partner: Opoka Ziemi

Post autor: Piórko Nadziei »

A: S: 2| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 3| A: 1
U: A,O,MP,Śl,W,L,Pł,B,Kż,M,MA,MO:1| Skr:2
Atuty: Spostrzegawczy; Pamięć przodka; Tropiciel; Znawca terenów; Wybraniec bogów
Piórko Nadziei lubił zwiedzać okolice smoczego świata, zwłaszcza gdy poczuł się znużony już ustawicznymi naukami młodych. Ostatnio był bardzo aktywny w wychowywaniu piskląt, nauce adeptów, a nawet dorosłych smoków. Lubił to co robił, ale czasem potrzebował odskoczni. Latanie było jego relaksem. Gdy przelatywał nad bliźniaczymi skałami, pomyślał nagle, że dobrze by było z kimś pogadać, tak na luźne tematy. Ledwo o tym pomyślał, a już w dole zauważył siedzącą postać. Nie było łatwo dostrzec, gdyż to był zielony smok, który dość mocno zlewał się z zielenią trawy. Całe szczęście że pora jesienna, zmienia soczyste zielenie, choć prawdę mówiąc, nie lubił tego, co ta zmiana wróżyła. Urodził się zimą, a mimo to nie przepadał za nią. Nie ma to jak lato.
Piórko zniżył lot i wtedy spostrzegł, że to samica. Nie specjalnie był na to przygotowany, choć prawdę mówiąc, do tej pory tylko z płcią przeciwną miał do czynienia. Nie miał nic przeciw, choć po prostu czuł się przy nich czasem zażenowany. Zrobił dwa okrążenia nad głową nieznajomej, zniżając lot, by w końcu wylądować łagodnie nieopodal. Podszedł by się przywitać.
– Hej! Jestem Piórko Nadziei. Przelatywałem nieopodal i.... – i co ma jej powiedzieć. Jak powinien zachowywać się w takiej sytuacji. Do tej pory wzywano go aby poprowadził naukę, albo kogoś nakarmił, czy gdzieś po coś poleciał. Ale tutaj, teraz, co ma powiedzieć?
– i pomyślałem sobie, że chciała byś z kimś pogadać. – Czy Piórko mógł wymyślić coś głupszego do powiedzenia. ma ponad czterdzieści księżyców na karku, a nie potrafi zagadać.
– Przepraszam jeśli przeszkadzam –
Jak dobrze mieć łuskę na całym ciele, w tym i na twarzy. Nie widać rumieńców.

Licznik słów: 271
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Przedmioty Posiadane:
P: 31/4 mięsa, 2/4 owoców
K: 1x opal, 1x ametyst, 3 x diament, 2 x topaz, 2 x szmaragd, 1x szafir, 1x perła, 4x nefryt 1x turkus
Inne: 5x babka lancetowata

Atuty:
Pamięć przodka (-1 do ST do Ataków/Obrony podczas walki z drapieżnikami)

Tropiciel (Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu zwierzę dające 4/4 mięsa, niezależnie od tego czy go szuka. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona).

Znawca terenów (Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał).

Wybraniec bogów:
Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie, w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie.

---------------------
Piórko Nadziei w życiu poza światem ma bardzo mało czasu, bo jest robolącym całymi dniami robolem, ale odpisuje codziennie i nie waha się uczestniczyć w dowolnej fabule. Natomiast w smoczym życiu jest miły i usłużny i bardzo chętnie uczy inne młode smoki. Jest łowcą aktywnym i zawsze u niego znajdziesz mięsko.
Zmierzch Gwiazd
Dawna postać
Umarłam...
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2344
Rejestracja: 20 mar 2016, 14:19
Stado: Prorocy
Płeć: Samica
Księżyce: 115
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia i Azyl Zbłąkanych
Mistrz: Dziki Agrest [*]
Partner: Piórko Nadziei

Post autor: Zmierzch Gwiazd »

A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,MP,M: 1| A,Skr,Kż,Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Chytry Przeciwnik, Poszukiwacz, Znawca Terenów, Wybraniec Bogów
Spojrzała się w górę gdy tylko usłyszała łopot skrzydeł innego smoka. Uśmiechnęła się delikatnie, gdy nieznajomy smok wolądkwał nieopodal. Najwyraźniej nie tylko ona szukała teraz towarzystwa. Wpatrzyła się w samca i odezwała się miłym głosem.
– Witaj. Jestem Nefrytowy Szpon. – Również się przedstawiła.
Do jej nozdrzy doszedł charakterystyczny, zapach stada ognia. Już go kiedyś czuła, lecz nie miała z nim złych skojarzeń. Wręcz przeciwnie. Bardzo lubiła to Stado, pomimo tego że Ziemia nie miała z nim sojuszu. Przecież nie można oceniać smoków tylko po przynależności.
– Nie, nie przeszkadzasz. Wręcz przeciwnie. Miałam właśnie nadzieję że kogoś tutaj spotkam. Kogoś, komu mogłabym się zwierzyć...
Jej serce zaczęło nieco szybciej bić. Piórko wydawał jej się naprawdę miły. Czuła, że może mu zaufać i że nie zrobi jej żadnej krzywdy. Moźe miała też nadzieję na coś więcej ?

Licznik słów: 136
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zwinna
Jednorazowo +1 do Zręczności


Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST

Następne użycie na polowaniu 19 maja.

Poszukiwacz
Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu klejnot, niezależnie od tego czy go szuka. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Następne użycie na polowaniu 11 maja.

Znawca Terenów
Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał)

Następne użycie na polowaniu 11 maja.

Wybraniec Bogów
Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie, uzdrowiciel może używać tego atutu raz na tydzień bez względu na miejsce w fabule, atut tyczy się wtedy obu etapów leczenia)

Następne użycie na polowaniu 19 maja.

Deidara
S: 1| W: 2| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
Skr: 1| A,O: 2

KK

#CC1653 (MG)
Piórko Nadziei
Dawna postać
Piórko
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1021
Rejestracja: 06 gru 2015, 16:17
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 78
Rasa: Skrajny
Opiekun: Płomień Pustyni
Partner: Opoka Ziemi

Post autor: Piórko Nadziei »

A: S: 2| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 3| A: 1
U: A,O,MP,Śl,W,L,Pł,B,Kż,M,MA,MO:1| Skr:2
Atuty: Spostrzegawczy; Pamięć przodka; Tropiciel; Znawca terenów; Wybraniec bogów
Piórko nie przeszkodził, więc przynajmniej nie musiał się usprawiedliwiać, dlaczego zakłóca jej spokój. A przecież miło jest z kimś od czasu do czasu pogadać. Piórko w sumie był nieśmiały, a przez to gadatliwy. Bardzo swobodnie rozmawiał, gdy ktoś zadał mu pytanie, lub miał konkretną kwestię do wygłoszenia. Ale tutaj musi zagadać. O czym? Czym można zaciekawić smoka płci przeciwnej i to w dodatku tak, by w pierwszym wrażeniu nie wypaść na jakiegoś głupca. Ale o czym zwykle w takiej sytuacji inni gadają. O pogodzie? Ledwo co przestało padać. Deszcze jesienne trwają niemal nieustannie, w dodatku te chłody i wilgoć. Wilgoć i chłody, a tak na zmianę. Nie może więc mówić o czymś tak paskudnym. Ale imię, to ona ma piękne.
– Masz ładne imię, wiesz? –
Ale głupie sformułowanie. Przecież to logiczne, że wie o tym. W końcu to jej imię.
– Mam parę kamyków w swojej kolekcji, takiego jednak nie miałem. – Co ty gadasz Piórko. Pomyśli jeszcze, że i ją chcesz mieć w swojej kolekcji.
– Ale miałem nefrytowe kamienie w swoich łapkach. Bardzo piękne, zielone kamyki. Rzeczywiście, jesteś podobna do nefrytu. Nigdy jeszcze nie widziałem zielonego smoka, to znaczy....e... może widziałem ale z daleka, no i nie był taki ładny, to znaczy....no.... zielony. –
Piórko zaczął się nieco plątać. Gdzie się podziała jego erudycja, wyćwiczona na dziesiątkach nauk ze smokami, na rozmowach z innymi. Zawsze był taki elokwentny w rozmowie. Przy niej czuł się jakiś pusty, bezwartościowy. Uciekła gdzieś jego wiedza, nogi stały się miękkie, a serce biło tak nienaturalnie szybko.
– Cieszę się, że nie przeszkadzam. Miło jest od czasu do czasu, z kimś porozmawiać, poznać kogoś nowego. Ja też miałem nadzieję, że kogoś spotkam.–
Piórko był podekscytowany nową znajomością. Spotykał rożne smoki, z którymi mu się dobrze rozmawiało. Pierwszy raz jednak doświadczył dziwnego uczucia, którego nawet nie potrafił opisać, ani porównać z niczym innym.

Licznik słów: 309
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Przedmioty Posiadane:
P: 31/4 mięsa, 2/4 owoców
K: 1x opal, 1x ametyst, 3 x diament, 2 x topaz, 2 x szmaragd, 1x szafir, 1x perła, 4x nefryt 1x turkus
Inne: 5x babka lancetowata

Atuty:
Pamięć przodka (-1 do ST do Ataków/Obrony podczas walki z drapieżnikami)

Tropiciel (Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu zwierzę dające 4/4 mięsa, niezależnie od tego czy go szuka. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona).

Znawca terenów (Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał).

Wybraniec bogów:
Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie, w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie.

---------------------
Piórko Nadziei w życiu poza światem ma bardzo mało czasu, bo jest robolącym całymi dniami robolem, ale odpisuje codziennie i nie waha się uczestniczyć w dowolnej fabule. Natomiast w smoczym życiu jest miły i usłużny i bardzo chętnie uczy inne młode smoki. Jest łowcą aktywnym i zawsze u niego znajdziesz mięsko.
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej