OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Siedziała tak długo. Ze swoim oślim uporem wpatrywała się zacięcie we mgłę, szukając w niej jakiegoś ruchu, jakiejś ręki czy czegoś innego. Ale gdzieś tam poruszała się tylko dziwaczna macka, jedna z tych, które już widziała na granicy z Wodą.I nic poza tym. Nieprzyjemny zapach mgły mierził ją w nadwrażliwy nos, dając wrażenie, że w okolicy jest duszno mimo zimna i wilgoci. Jakoś tak... Dziwnie jej tu było. Miała przed sobą największego aktualnego wroga Wolnych Stad, lub jego twór, a nie czuła ni krzty strachu.
Mgła się jej wydała niegroźną zarazą, od której trzeba odejść po prostu kilka kroków, a już nie jest w stanie nikomu nic zrobić.
Odwróciła się więc już bokiem do białozielonej ściany dymu. Chciała odejść, ale jeszcze z cichą nadzieją spoglądała weń z nadzieją i nasłuchiwała odpowiedzi. Ale odpowiedź nie nadeszła. Mlasnąwszy z niesmakiem, wolnym krokiem odeszła w stronę Zimnego Jeziora.
Czy Piórkowy kłamał?