Znaleziono 49 wyników

autor: Uessas
28 cze 2021, 23:13
Forum: Grota Cudów
Temat: Posąg Uessasa
Odpowiedzi: 100
Odsłony: 6112

Uwagi Uessasa były jedynie subtelnym wpływem, dlatego choć nie dokonały w poglądach smoków żadnego przełomu, pozwoliły im na większą szczerość. Nie byli tutaj oceniani, ani nie mogli zostać odtrąceni przez to, jak żywo wyrażali swoje emocje. Ten zakątek świątyni był prawdopodobnie najlepszym miejscem, by tego dokonać.
Mimo iż bóg nie ukazał się smokom, gdy zaczęli swoje występy, oboje mieli wrażenie, jakby bacznie ich obserwował, a może nawet pod osłoną niewidzialności ułożył się na piedestale i pozwolił pochłonąć muzyce. Smutek i zagubienie emanujące ze słów Błysku powoli snuły się po skałach. Zbyt ciche, by wywołać echo, a jednak zdolne by do niego wrócić oraz dotknąć emocji, by pobudzić je jak nigdy wcześniej.
Melodia wtrącona przez Axarusa niezaskakująco różniła się od tematyki poruszonej przez przygnębionego samca. Kreowała przed piedestałem więcej energii, która jak ciepły wiatr zdawała się okrążać Wodnego z każdą kolejną zwrotką. A potem, mimo nieśmiałości i niechęci Błysku, obaj przestąpili do tańca! Boska obecność, drobny detal, który mogli z łatwością przeoczyć, gdy skupiali się na samych sobie, zyskał na sile dopiero na końcu, wraz z ich uściskiem.
Oby w przyszłości, gdy nie będą mieli nikogo innego, przypomnieli sobie o swoim spotkaniu oraz o tym, jak drobne gesty i dobroć potrafiły podnieść na duchu. Nie musieli nawet być normalni, żeby to osiągnąć.
Na odchodne Uessas dotknął każdego w prawy bark, pozostawiając przy nich wrażenie swojej obecności i wdzięczności, aż do momentu powrotu do domu.
autor: Uessas
08 mar 2021, 8:16
Forum: Grota Cudów
Temat: Posąg Uessasa
Odpowiedzi: 100
Odsłony: 6112

Specyficznie radosny, choć nie pozbawiony szacunku wobec Plagijczyka głos Uessasa, rozbrzmiał bezpośrednio w jego głowie ~ W takim układzie mój drogi, jeżeli liczysz się z ryzykiem, twe życzenie zostanie spełnione! ~ Mimo długiego oczekiwania przynajmniej mógł mieć pewność, że przysługa rzeczywiście nie była bezwartościowa, a on zgodnie ze swoim marzeniem będzie mógł kiedyś przechadzać się wśród bliskich w nienamacalnej, nieśmiertelnej formie.

Było to smutne, lecz nie zawsze smoki przychodzące do świątyni otrzymywały swoją odpowiedź. Nigdy jednak nie było to zupełnie bezpodstawne, bowiem każdy z patronów doskonale zdawał sobie sprawę jak wiele na dany moment potrafi znieść smok. Czasami okazywało się, iż jedynym jedyną odpowiedzią była cierpliwość. Przez to, ile istot kryło się niewidocznie w świątyni, cała budowla posiadała w sobie atmosferę celowości, tak że konkretny powiew wiatru albo nawet głucha cisza drażniła zmysły, zmuszając smoki do refleksji nad tym, czy nie przeoczyły czegoś leżącego im przed samym nosem.
Zabawne, biorąc pod uwagę upływ czasu, jak trafnym okazało się to w przypadku Poranka. Odpowiedzi nie otrzymał, ale gdy odszedł, zapewne srogo zawiedziony boską obojętnością, szczęście samo znalazło drogę, splatając los jego i Cynamonowej. Kto wie, może Uessas po prostu nie chciał działać wprost, spełniając modlitwę w najsubtelniejszy ze sposobów, tak aby Ziemisty poczuł radość nie tyle z boskiego udziału, a własnej odwagi. Być może kiedyś przechadzając się obok posągu pomyśli o tym i zda sobie sprawę, że jego wizyta tutaj, mogła mieć z tym jakiś związek.
Dopiero oddaliwszy się od miejsca kultu, stopniowo do jego łba wpłynął radosny monolog Uessasa, który mimo swojej obszerności zdawał się rozłożony tak samo w czasie, jak w świadomości Poranka, tak że nie potrafiłby stwierdzić, kiedy do końca usłyszał swoją odpowiedź.
~ Oh Gwieździsty, mój drogi! Do serca samicy nie ma jednej, utartej ścieżki! To zależy jaka ona jest, co lubi o czym marzy i co docenia! Jedna będzie uważała, że prawdziwy samiec warty jej względów musi być duży, silny i gołymi łapami ukręcać zwierzynie łeb, a druga chętniej wybierze kogoś, kto byłby dla niej czułym, kochającym i zabawnym partnerem. Bądź sobą, ale bądź też czujny, bo nie znasz dnia ani momentu, w którym ta smoczyca pojawi się w twoim życiu. A może już jest?

Inaczej rzecz się miała względem Strażnika, który choć miał boga przed sobą, najwyraźniej nie czuł dostatecznej satysfakcji z jego odpowiedzi. Zapewne właśnie dlatego bogowie nie zawsze mówili wprost albo czasami zmuszali smoki do długiego oczekiwania. Śmiertelni musieli dojrzeć do przyjęcia pewnej wiedzy i choć bogowie starali się im w tym pomóc, wiedzieli, że żadne słowa nie trafią do ich serc bez właściwego podejścia.
To było tak dawno temu, Strażniku. Zadręczasz się, a to do niczego nie prowadzi. – Uessas westchnął ciężko. – Śmierć jest końcem pewnego etapu istnienia, ale nie pozbawia duszy uczuć. I nie odebrałbym ich nikomu w ramach kary – są przecież potrzebne do zrozumienia swoich błędów. – Zaśmiał się smutno. – Nie możesz mi powiedzieć, że nie zmieniłeś się na lepsze – widzę, jak bardzo się starasz. On już ci nie wybaczy, ale ty możesz wybaczyć samemu sobie. Ruszyć naprzód! Gdybyś tylko zaczął traktować się łagodniej i pozwolił dotrzeć do siebie innym smokom... – Być może wtedy Strażnik robiłby jeszcze większe postępy.

Nie wyglądało na to by Uessas zamierzał interweniować w młodzieńczą twórczość, najprawdopodobniej rozbawiony zarówno ich rozmowami, jak i starannie wykonanym rysunkiem. Gdy jednak wstąpił do Świątyni, tym razem w swojej cielesnej formie, westchnął ciężko, zastanawiając się chwilę co zrobić. Mirri i Agnar od dawna byli już daleko, ale ich kredowy smok dalej przyciągał wzrok. Młodzieńcze życie obfitowało w wiele ciekawych wyobrażeń, które bledły dopiero w dorosłości. Bóg Miłości uśmiechnął się więc i postanowił wziąć sobie do serca pewną kwestię, która definitywnie sprawiała smoczej rasie, szczególnie młodej części najwięcej problemów. Miał w planach zmazać rysunek, bo świątynia nie była najlepszym miejsce na dzielenie się tego typu informacjami, lecz zaniechał tego, najwyraźniej chcąc coś jeszcze zaobserwować.

Ślepy Wodny niestety nie doczekał się swojej odpowiedzi, nawet gdy w desperacji wykładał przed Uessasem swoje wszystkie żale. Być może bóg czekał, aż gorycz jedynie narośnie, ponieważ wiedział, że Axarus jeszcze powróci – tym razem z większą pokorą i cierpliwością, nie oczekując naraz aż tak wiele, bo tylko wtedy mógł otworzyć serce na właściwy cel.
Przybywając pod pusty pomnik księżyce później, zielony morski nie był jednak jedynym gościem. Nie tylko przybył w odpowiedniej chwili, by móc go zastać, lecz doszedł do niego też smutny komentarz, który szary skierował do samego siebie.
Specyficzny ekstrawertyzm Axarusa pozwolił mu na nawiązanie tak samo rozmowy, jak pochwalenie się swoimi zdolnościami do podtrzymania monologu. Choć zdawałoby się, że przytłumione zmysły Błysku nie pozwolą mu się na nim skupić, samiec powoli analizował przekazywane mu historie, by koniec końców zwrócić swoją uwagę ku poziomkom.
~ Axarusie ~ w głowie morskiego rozbrzmiał przyjazny, boski głos, a sam smok poczuł otaczającą go, boską energię. ~ To, że jesteś inny, nie znaczy, że nie ma smoków, które widzą w tobie wartość. Musisz dostrzec, że nie jesteś jedyną poziomką wśród truskawek, a wszyscy w jakiś sposób różnią się od siebie, mając swoje indywidualne potrzeby. Znajdź te, które są dla was wspólne i słuchaj – nie każdy będzie twoim przyjacielem, ale dlatego ci, których zdobyłeś, powinni być uznani za szczególnie cennych. ~ Na tym skończyła się wiadomość, zdawało by się banalna, a jednak mająca nadać zagubionemu Wodnemu przynajmniej odrobinkę nadziei, że jego słowa nigdy nie wędrują w eter, a i sam bóg widzi, że jest jeszcze dla niego nadzieja. Kto wie, na ile dało się to przełożyć na rzeczywistość? Najważniejsze, że Axarus został otulony mocą tu i teraz. Nawet jeśli była krótka i ulotna, dało się ją porównać do bardzo niewielu miłych doświadczeń.

Błysk doświadczył interwencji niemal równocześnie, najpierw czując, jak boska energia wzbiera wokół niego, a potem wlewa w jego umył pewne obrazy. Był to las pełen poziomek, truskawek, ale także wielu innych owoców, które rosły obficie na gałązkach krzewów. Smak poziomek był inny, subtelniejszy, bardziej kwaskowy, ale nie mniej odrębny i charakterystyczny niż smak truskawek, którego samiec posmakował nagle na języku.
Czasami krzewy jednej albo drugiej rośliny więdły albo zmagały się z robakami, ale Błysk wiedział, że miało to związek z cyklem życia oraz ich przeznaczeniem, a nie ich własnymi wadami.
~ To nie twoja wina, Błysku ~ usłyszał w swojej głowie. Choć boska magia już wkrótce go opuściła, pozostała w nim pewna cząsteczka energii, która należała już tylko do niego.

Gdy na miejsce przybyła Ha’ara, przed piedestałem Uessasa było pusto, lecz Plagijka zdawała sobie sprawę, że bóg nie zignoruje prośby, którą księżyce temu obiecał spełnić. Wtedy jej treść była jeszcze niejasna, lecz w końcu Ha'ara dokonała wyboru, w pełni zdeterminowana by doświadczyć zmiany. Decyzja o nowym ciele była bardzo poważna, bo samica prosiła w ten sposób nie jedynie o wygląd, lecz nową tożsamość, przez pryzmat której mogliby spoglądać na nią bliscy. Czy na pewno była gotowa? Oby.
Samiczkę otoczyła ciepła, przyjazna energia – inna od tej, którą smoki często doświadczały w konfrontacji z duszkami, a następnie stłumione zostały jej zmysły. Wydłużające się kości, powiększając łuski, rogi, grzywa – wszystko to trwałoby bardzo długo i byłoby nadzwyczaj bolesne, gdyby bóg nie miał mocy, by przekształcić ciało błyskawicznie, przy jednoczesnym, tymczasowym odcięciu Plagijki od jej byłej formy.
Trwało to parę uderzeń serca, lecz gdy przestało jej się kręcić w głowie, poczuła, że leży na ziemi odmieniona. Coś było jednak nie tak i niestety, miało to związek z jej protezą – Uessas oddzielił ją od reszty ciała, zanim rozsadziło ją rosnące ramię. Zdobiona łapa znowu stała się zwyczajnym przedmiotem – pamiątką dawnego życia Ha’ary.

Zamącony Błysk:
+ Aparycja

Szarlatańska Obietnica:
Zmiana rasy na północny x olbrzymi
+ kalectwo: +1 ST do wszystkich akcji fizycznych
+ proteza łapy
autor: Uessas
22 lis 2020, 17:25
Forum: Grota Cudów
Temat: Posąg Uessasa
Odpowiedzi: 100
Odsłony: 6112

Bóg miłości skupił swoją uwagę na zręcznych łapach Ha'ary, które zajmowały się poranionym gardłem Kuszenia. Potem samiczka zwróciła się do niego a w odpowiedzi została obdarzona promienistym uśmiechem.
– Szarlatańska Obietnico, nie wiesz jaki ja jestem szczęśliwy, iż mogę znów patrzeć na wasze śliczne pyski! Każda podróż ma swoje gorsze momenty,lecz rad jestem waszego powrotu.. W całości. – Uessas błysnął kłami w lekkim rozbawieniu. Jego pogoda ducha oraz radość mogły udzielić się każdemu obecnemu przy jego posągu – Uczucia te były szczere a sam Bóg zdawał się mieć dość dobry humor.
Potem zwrócił się do niego Czarnoskrzydły na którego spojrzał. Nie odpowiedział mu od razu, skubiąc jednego wąsa w zamyśleniu a jego wzrok wbił się martwo w przestrzeń. Pytanie nie zostało oczywiście zignorowane,lecz Wężowy musiał się nad czymś zastanowić. Nad czym dokładnie ,jednak? Każda prośba potrzebowała chwili na przemyślenie.
– Och tak, jestem w stanie to zrobić! Pamiętaj jednak – Duchy uwięzione na ziemi nie zaznają pełnego szczęścia. Mogę ci w tym pomóc, tylko jeśli jesteś pewien tej decyzji. – Uessas skupił na Plagijczyku swój wzrok i na tę chwile przestał się uśmiechać jak gdyby chciał potwierdzić powagę swojego pytania. Upewniał się,iż samiec jest pewien swojej decyzji – Jeżeli uzyska odpowiedź był gotów spełnić jego życzenie.
Inny czas dla Strażnika Gdy Strażnik Gwiazd pojawił się w Niszy Zadumy zastał on Uessasa śpiącego na swoim miejscu. Niewątpliwie tam gdzie znajdował się kiedyś skamieniały pomnik miało się wrażenie zastać puste miejsce.. A tymczasem nie! Bóg Miłości zdawał się nie mieć żadnych powodów do tego by ruszyć zadek gdzieś poza sklepienia świątyni. Wyprostował się na słowa Strażnika, nie przerywając mu a wąsy zatańczyły leniwie w powietrzu. Uessas oprócz dość dobrego poznania tajników Smoczych Serc, znał się również na dobrych manierach i wiedział, iż swój odpoczynek będzie musiał przełożyć na inny czas. Szczególnie że Prorok przyszedł z bardzo ważnym pytaniem!
– Strażniku nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi szczególnie, jeżeli mamy świadomość iż każdy smok jest inny i zasługuje na indywidualne podejście. Są podobieństwa lecz nic nie jest takie samo.. – odpowiedział mu gdy skończył, nawijając pojedynczy włos na pazur. Odnosił się oczywiście do tego jak postrzega smoki chociaż.. – I z miłością jest tak samo! Mogę ci powiedzieć iż definicją miłości jest całkowite oddanie całej swojej duszy i ciała drugiemu smokowi, poświęcenie dla niego wszystkiego nawet swojej racji, lecz Strażniku – Uznasz to za pomocne w twojej sytuacji? Wydaje mi się, iż twój problem leży w braku dopuszczenia do siebie pewnych emocji. Podświadomie nie wierzysz że zasługujesz na czyjąś uwagę czy uczucie a może.. Może uważasz to za powinność? Miłość nie lubi sztywnych ram – Kocha wolność, swobodę i szczęście. Nikt nie powiedział że jest mądra.. Uczucie jest, lecz czy w nie wierzysz, Strażniku? Czy chcesz je zrozumieć? – choć ton Uessasa zdawał się być ciepły, jego ślepia zdradzały uwagę i skupienie. Gotów był też ciągnąć rozmowę, jeżeli jego wnioski były niezadowalające lub zbyt enigmatyczne.
Inny czas dla Axarusa Axarus udał się po pomoc do Patrona Miłości, spowiadając mu się ze wszystkiego, co leżało mu na zbolałym sercu. Jego doświadczenia w istocie były okropne i pusty piedestał, na którym nie było akurat Uessasa, doskonale rozumiał jego ból, chcąc połączyć się w jedność z tym.. Smutkiem. Życie nie było nigdy kolorowe, a mówiono nawet, że właśnie ta, która dostarcza największego cierpienia, jest tą, która kształtuje najlepiej nasze serca. Szkoda tylko, iż Mackowy wpadał na same okazy samic, które zwyczajnie nie odwzajemniały jego uczuć, a on sam nie potrafił sobie z tym poradzić.
Odpowiedziała mu cisza – Niestety, Bóg miłości nie odezwał się dziś, żeby podnieść go na duchu choć Wodny mógł mieć wrażenie, że ktoś poklepał go pokrzepiająco po lewym barku. Uczucie czyjejś obecności jednak bardzo szybko zniknęło.
autor: Uessas
19 paź 2020, 0:08
Forum: Grota Cudów
Temat: Posąg Uessasa
Odpowiedzi: 100
Odsłony: 6112

Słodka woń porannej rosy, przecinająca się z czymś na kształt świeżych, polnych kwiatów zaczęła bić od posągu. Choć na pierwszy rzut ślepia nie działo się nic nadzwyczajnego to zebrani usłyszeli skrobanie. Dla tych, którzy posiadali pisklęta przypominało ono właśnie ten dźwięk który towarzyszył młodym przy wyjściu z jaja. Wokół medalionu zaczęły pojawiać się pęknięcia. Najpierw delikatne rysy zaczęły przyozdabiać szeroki tors, tak dziarsko ułożony do wyznawców a potem przeszła na przednie kończyny. Z każdym uderzeniem serca było ich coraz więcej i więcej a dźwięki jakie wydawało pojawienie się kolejnych, zdawały się być coraz intensywniejsze. Przechodzące przez długie wężowe ciało już nie rysy a poważne pęknięcia odsłaniały jaśniejszy odcień kamiennej szarości. Czyżby pod posągiem kryła się kolejna rzeźba? Mogło to tak wyglądać, szczególnie że pęknięcie na zadzie zrobiło dziurę, pokrywającą prawie cały prawy pośladek..
Kurz wymieszany z delikatnym zapachem uderzył w nozdrza oraz ślepia zebranych a głośne łupnięcie dało w tym tańcu wrażenie że właśnie Świątynia zaczęła walić im się na głowy, obraz jak i dźwięk mieszały się w nieprzyjemnym poczuciu zdezorientowania i mimowolnie paraliżowały ciało. Nie dane było im jednak uciekać bo po pierwsze nie wiedzieli gdzie a po drugie.. Potężne dmuchnięcie odpędziło wszystkie te nieprzyjemności.
Łobuzerski chichot melodyjnie musnął wszystkie uszy, znajdujące się przy ołtarzu Boga Miłości.
A on sam, wyprostowany i spoglądający na wszystkich okazał się jego właścicielem.
– Ach, jak dobrze jest wrócić! Ileż tu się zmieniło.. Droga Lato, zapamiętałem Cię.. W bardziej okazałej formie – kły wężowego zabłysły, kiedy ten spoglądał na Sennah jednak gdy spojrzenie przeniosło się na Plagijczyków, schował je choć dalej zachowywał pogodny wyraz pyska. Lustrował każdego łuska po łusce nim się odezwał.. Może sprawdzał atrakcyjność każdego z nich?
Odchrząknął nagle, jakby wreszcie wiedząc co tak na prawdę chce powiedzieć.
– Kuszenie Diabła, Czarnoskrzydły, Szarlatańska Obietnico oraz Córo Mitu – Odbyliście podróż na której doznaliście chwil słodkich jak i tych gorzkich. Poznaliście wiele pysków miłości, poczuliście na własnych łuskach ich skutki.. – tu Uessas zatrzymał się, bardzo wymownie spoglądając na Czarodziejkę Plagi choć humor w żadnym stopniu mu nie przechodził. Nie zamierzał też rozwijać akurat tej kwestii – A to pozwoliło wam dotrzeć do mojej iskry i umożliwiło wrócić do ukochanego domu jakim jest ta Świątynia i tereny Wolnych Stad! Wy sami, mimo wielu zdań na wasz temat macie w sobie dużo miłości! Mam nadzieje że będziecie dalej tak pięknie ją czcić a ja w ramach swojej wdzięczności winny jestem wam przysługę. Dziękuje wam, Stadu Plagi jeszcze raz a teraz.. Przyszedł czas się radować! – mówiąc to Uessas wyciągnął łapy do przodu, lekko je zaciskając. Przybliżył je do siebie, bardzo delikatnie rozwijając palce by ukazać skryte pomiędzy nimi różowiutkie kwiaty kwitnącej wiśni. Wężowy nabrał haust powietrza i znów dmuchnął a posłuszne płatki rozniosły się po całej Niszy Zadumy.
I nie tylko tam, bowiem na terenach Wolnych również znikąd kwiecie zaczęło tańczyć z nieposkromionym wiatrem, obwieszczając powrót Boga który zgłębił tajniki smoczych serc oraz smoczego pożądania.

Wyszukiwanie zaawansowane