Znaleziono 302 wyniki

autor: Mistrz Gry.
29 lut 2020, 23:59
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bujne zarośla
Odpowiedzi: 603
Odsłony: 86749

Thahar milczał przez chwilę, usiłując skojarzyć imię smoczycy, która najwyraźniej uważała go za swojego ulubieńca. Śmiertelnicy tak często zmieniali swoje miana, że trudno było to wszystko ogarnąć.
Ach, oczywiście. Zaranna Iskra! Lubiłem oglądać jej potyczki z dzikami, dobre czasy. – Pokiwał głową. – To przykre, że nie mogła dłużej pociągnąć na tym świecie, ale hej: jeśli chcesz, mogę przekazać jej od ciebie jakąś wiadomość. To żaden kłopot. – I tak powinien do niej wpaść. Na przeprosiny za to, co spotkało Dar Tdary.

Eurith zalała Thahara potokiem słów. Bóg słuchał cierpliwie, nie przerywając jej. Na końcu podrapał się pazurem za uchem – jego wesoły wyraz pyska zdążył już ustąpić miejsca zakłopotaniu.
Viliar nie jest aż taki zły, kiedy pozna się go bliżej. Ale przebijanie się przez tę jego skorupę nie jest ani łatwe ani przyjemne. – Skrzywił się lekko. Zdawał sobie sprawę z tego, że na takie "poskramianie bestii" śmiertelnikom może po prostu zabraknąć czasu.
Nie rozumiem, czego tak właściwie ode mnie oczekujesz, Eurith. Współczucia, porady czy interwencji? – jego głos nabrał powagi. Thahar przechylił łeb, obserwując uważnie reakcje smoczycy. – Jestem prostym stworzeniem – poproś, a pomogę. – Albo przynajmniej postara się pomóc.
autor: Mistrz Gry.
27 lut 2020, 16:47
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Bujne zarośla
Odpowiedzi: 603
Odsłony: 86749

Jak na pana łowów przystało, Thahar odnalazł odpowiedni skrawek Dzikiej Puszczy idąc po śladach wojowniczki Plagi. A kiedy znalazł się w zasięgu jej wzroku, posłał jej szeroki uśmiech i niebawem klapnął na śnieg niedaleko niej.
Szczerze powiedziawszy, to miałem nadzieję, że kiedy smoki zdecydują się mnie zaprosić z powrotem na ziemię, zrobią to wiosną albo latem. Nie mów Kaltarelowi, ale zima jest moją najmniej lubianą porą roku. – Zaśmiał się cicho, a potem strącił sobie z barku parę płatków śniegu, które zdążyły na niego napadać w czasie spaceru.
Jak ci na imię, koleżanko? – Mógłby wyczytać to z jej myśli, ale jaka byłaby w tym zabawa? – Jestem ciekaw, do czego jestem ci potrzebny. – Błysnął kłami w wesołym wyszczerzu.
autor: Mistrz Gry.
27 lut 2020, 1:13
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 772
Odsłony: 99058

Patrzył jak zebrani rozchodzili się w swoich kierunkach a kiedy tak został już sam, zjawił się wezwany Prorok. Viliar zmierzył go wzrokiem, a na jego pysku wstąpił wredny uśmieszek.
– No nieźle Cię wytresowała ta mała, ledwo wezwany i już przyleciał. Jak posłuszny kotołaczek.. – zarechotał wrednie, szczerząc kły bardziej a potem strzelił karkiem aby przejść do dalszej części zadania. Jemu osobiście wybór Zimy się nie podobał – Strażnik był do zrzygania patetyczny i wyniosły, wręcz nudny ale i sama Lato nie była ulubienicą Viliara – Idealnie dobrany prorok do rozhisteryzowanego bachora, którym obecnie stała się Sennah. Aż miał ochotę się zaśmiać.
– Stwór który zabił Dziką Gwiazdę oraz teraz Zew Płomieni znów pałęta się na tych ziemiach. Trzeba coś z tym zrobić, smoki to wiedzą a Ziemia ma za zadanie przynieść mi kryształ. Gdy to zrobią, będę w stanie oddać im cząstkę swojej siły by mogli się z tym cholerstwem rozprawić. Kiedy nadejdzie czas, dostaną wezwanie na Grań Gapiów. Wszyscy którzy będą mieli chęć walczyć, powinni się tam pojawić. Przydaj się na coś, Kotołaczku Boginki Lata i każdego zainteresowanego tam pokieruj. Smoki mają prawo pytać, Ty masz im odpowiadać, rozumiemy się? – głos Boga był trochę rozbawiony a trochę patetyczny, jednak zawierał w sobie informacje które mogły rzutować na przyszłość.. I mogły w jakiś sposób nakierować Proroka na to, jak ma wykonywać swoją robotę.
autor: Mistrz Gry.
24 sty 2020, 20:26
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 3983
Odsłony: 166859

proszę o dopisanie Spuściźnie Krwi zaległego sztyletu z rubinem.

Znalezisko z misji Zwiadu 11.01.2020

Aktualizacja.
autor: Mistrz Gry.
24 sty 2020, 1:38
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 772
Odsłony: 99058

Czarne Stworzenie szamotało się w uścisku Villiara. Bóg napiął mięśnie i ziemię poprzecinały pęknięcia, jakby zamarznięta gleba była tylko powierzchnią stawu o cienkim lodzie. Morski skrzywił się, z obrzydzeniem, kiedy cieniste macki wystrzeliły i objęły go za nadgarstek. Wtedy jednak nadeszły smoki...
Eskalacja, Spuścizna, Czarnoskrzydły i Pogrom zdecydowali się tradycyjne płomienie. Pióropusze większe i mniejsze przecięły powietrze, biorąc w krzyżowy ogień zawieszone w uścisku Stworzenie. Wydawały się lepić do cienia, jakby uformowany był z gęstej mazi, nie ciała i nie mroku. Niski, wibrujący skrzek rozciął powietrze, na tym jednak był jeszcze nie koniec. Kula toksyn Godnego, lodowy pocisk Światłości i czarny ogień Wrzosowisk opadły na potwora, stworzone z maddary. A na ich szczycie to wszystko rozprysnęło się pod naporem pojedynczej ognistej kuli z łap Kuszenia. Zwierzęce wycie rozległo się po całych Terenach Wspólnych, niosąc się daleko. A cień w łapie Viliara rozprysł się we wszystkie strony, wraz ze słabnącym, echem.
Bóg Wojny opuścił łapę i zawarczał przeciągle, aż wszystkim zjeżyły się łuski i futro.
Na razie starczy. Nie wróci jeszcze długo. – zmrużył ślepia i powiódł nimi po zebranych – Ale dosyć długo polował na tych terenach. Teraz to My na niego zapolujemy.
Villiar sięgnął pod łapy i uniósł w górę odprysk pospolitej skały. Ścisnął go z całej siły, a czerwone światło zaczęło prześwitywać przez szpony. Kiedy ponownie rozchylił palce, na boskiej łapie leżał przejrzysty kawałek kryształu, cudownie rubinowy i płaski jak smocza łuska.
Czerwonołuski Nieśmiertelny podszedł do samego Trzęsienia Ziemi i mrużąc ślepia zlustrował go od góry do dołu.
Mało zagrożeń sprowadziliście na te ziemie, to niebawem Ziemia zgubi coś istotnego. Ten stwór jest rozbity, nie ma formy ani kształtu. I to on, czując potencjał i szansę na istnienie, ukradnie waszą zgubę. Ten dar pomoże Ci go znaleźć. – podrzucił kryształ, który, jeśli nie złapany, wylądowałby pod łapami Przywódcy Ziemi – Przyprowadzisz go tutaj. A reszta z was... – tutaj obrócił się do pozostałych smoków, szczerząc kły drapieżnie – Reszta z was pojawi się na Arenie. Niech przyjdą najlepsi, najsilniejszy, najszybsi, najdoskonalsi w sztuce zabijania! Zapolujemy tam na nowego zwierza, a kiedy wreszcie będzie miał formę, ciało w które można wgryźć kły, wtedy raz na zawsze zgnieciemy go z powierzchni świata!
Skrzydła rozłożyły się i zatrzepotały, a ostatnie słowa, złowieszczo zaakcentowane zostały niskim rykiem, który zadrżał w piersiach zebranych. Bóg następnie spojrzał w dal i szukał krótko innego umysłu, by przesłać mentalnie wiadomość.
~ Staw się przede mną, Proroku Sennah. ~
Wiadomość przekazywała wiedzę, bez źródła czy środka przekazu. Z iście boską mocą niosła po prostu zastrzyk informacji w czystej formie, co właśnie zaszło i gdzie dokładnie się stało.

// z tym fabularnym wstępem jutro pojawią się zapisy na nowy event! Posypią się łuski, poleje się krew. Vlliar wrócił, by pokazać co dokładnie znaczy powrót Boga Zemsty...

// Eskalacja Konfliktu, Spuścizna Krwi, Czarnoskrzydły, Barbarzyński Pogrom, Kuszenie Diabła, Światło Nadziei : + 1 PH
// Godny Uczynek : +1 PZ
// Mgliste Wrzosowiska : +1 PL
// Trzęsienie Ziemi : 0 sukcesów
autor: Mistrz Gry.
21 sty 2020, 22:43
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 772
Odsłony: 99058

Smoki zleciały się w ułamku chwili, wiedzione ciekawością i rozpaczliwym wezwaniem. Ich skrzydła przysłoniły niebo i rzucały cienie na zamkniętą w magicznej kopule Kuszenie Diabła wraz z Thear. A pośród nich, niczym basior nad stadem wilków, leciał czerwony smok.
Nie spuszczał ślepi z kamiennej podobizny Przywódcy, a gdy wylądował po przeciwnej stronie niż Zastępczyni Plagi, onyksowe szpony zgrzytnęły o zamarzniętą ziemię. Czuć było od niego moc. Potężną i nieokiełznaną, rozchodzącą się falami w każdym kierunku, namacalną prawie. Co czulsi magowie musieli otępić własne zmysły, bo obecność smoka była tak przytłaczająca, że ból ćmił w ich umysłach.
Morski nie był zwykłym przedstawicielem swojego gatunku, a roztaczając woń krwi i drapieżników bardzo szybko budził poprawne skojarzenia w nawet zatwardziałych ateistach.
Villiar obnażył kły, jednolicie czarne i zawarczał głucho, na co wszystkim zebranym zjeżyły się łuski na grzbiecie.
To jest ów "wyłom", brud i ścierwo zebrane między Krainą Nieśmiertelnych, a naszym światem, o którym mówiła Twoja Matka. Stworzony podczas tortur Jadu Duszy i uformowany na dobre w dniu śmierci Zmierzchu Gwiazd. Ma rozum i nie tylko rozum... – odpowiedział Bóg Wojny na pytanie zadane głośno jak i to niewypowiedziane – Ma żądzę istnienia, splugawioną i wykrzywioną jak ono samo. Powstały z ochłapów mocy jaką zostawiliśmy za sobą dla Was, teraz pragnie Być, pożytkując na mocy tchniętej we wszystko co żyje, a szczególnie smoki.
Villiar następnie spojrzał po zebranych smokach i na stojącą obok niego Spuściznę. Boska łapa uniosła się i na krótki moment spoczęła na ramieniu Wojowniczki.

Za chwilę. – powiedział, jakby doskonale wiedział jakie emocje targały jej łbem. Spojrzenie przeniosło się na Kuszenie Diabła, gdy Villiar zmrużył ślepia – Możesz zdjąć ten czar, teraz ja was ochronię. Zbierzcie się wszyscy, a w szczególności Ty, Trzęsienie Ziemi. – ostatnie słowa Bóg prawie wypluł, obracając smukłą szyję i nieukrywaną złością spoglądając na Przywódcę. Obydwaj wiedzieli, czyją winą była dzisiejsza śmierć. Villiar nie miał jednak czasu na wypominki. Głos boga zadudnił w umysłach zebranych.
~ Wywlekę To. Utrzymam w moim uścisku. Wtedy Wy, wszyscy jednocześnie, uderzycie w To. Tylko magią i ogniem, lodem czy kwasem. Nie ma materialnej formy, nie ma w co wbić pazurów. Jeszcze nie... Nie bierzcie na mnie poprawki, nie wahajcie się na moment. Powinno to kupić Wolnym Stadom chwilę czasu. ~
Łapa opadła z ramienia Krwi i chwilę zawisła w powietrzu, kiedy Bóg Wojny powiódł spojrzeniem po zebranych. Skinął następnie łbem i położył pazury płasko między skrzydłami kamiennej wywerny, dokładnie w miejscu, gdzie czarny obłok uderzył Zew, by wejść w jego ciało.
Eksplozja mocy spękała ziemię wokół smoków i położyła suche krzewy. Śnieg sypnął w każdym kierunku, osłaniając nagą glebę wokół Boga i kamiennej figury. Viliar ryknął krótko i zaczął zbierać łapę w pięść, a wszyscy zebrani poczuli napór na bębenki uszne. A w jego garści coś ciemnego zaczynało się szamotać. Bóg cofnął jedną z tylnych łap, przenosząc ciężar ciała i oparcie, po czym gwałtownym ruchem, szarpnął!
Czarny obłok zmieniał kształty, rozpływał się i formował ponownie w pięści boga, próbując się wyrwać. Miał szpony, potem płetwy, potem znowu był tylko rozmytym kształtem. Łapy i rogi, by znów być gładki i beznogi. Powietrze wypełniło się zapachem kwasu i rozkładu, a Villiar podniósł się na tylne łapy i wyprostował ramię nad łbem, wysoko ku niebu...

// kolejny odpis za planowany na czwarte 23.01 godz. 22:00
autor: Mistrz Gry.
20 sty 2020, 22:03
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 3983
Odsłony: 166859

Infamia Nieumarłych : choroba wysokogórska (efekt braku tlenu) + rana 1x ciężka

Eskalacja Konfliktu +4/4 mięsa

Świątynia


Aktualizacja.
autor: Mistrz Gry.
20 sty 2020, 22:02
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Posąg Viliara
Odpowiedzi: 93
Odsłony: 6676

// wykonany rzut na mediację IN oraz na modlitwę EK

Na słowa Infamii Villiar zatrzymał się pół kroku i powoli wyprostował łeb na długiej szyi. Nie był wielki, morskie smoki należą do raczej skromnych w rozmiarach. Moc jednak, która emanowała z jego postawy nie mogła się równać z niczym, czego smoki doświadczyły. Ta sama energia, która tworzyła drapieżniki Areny i zwielokrotniała ich siły, teraz skupiona w jednej postaci. Niewyobrażalnym było, by mogła ją pomieścić nawet ciało olbrzyma.
Eskalacja Konfliktu złożyła swoją ofiarę i popłynęła jej modlitwa, kiedy Spuścizna Krwi przemawiała do Boga Wojny. Miecze przed pustym chwilowo podestem zadrżały na posadzce, by po chwili zacząć spływać krwią. Eskalacja zobaczyła jak unoszą się, kiedy pod nimi znikąd pojawia się porcja mięsa . Miecze ciągle jednak tam leżały, teraz wyglądając jakby to nimi ktoś ubił biedne stworzenie brudzące posoką posadzkę.
Spuścizna skończyła, po czym musiała minąć Villiara, przejść tuż obok między nim, a Kaltarelem, kiedy szła do wyjścia. Płynnie niczym ciało węża i równie nieuchronnie czerwona łapa wysunęła się w bok, w zwinnym chwycie, który zacisnął się tak wysoko na szyi smoczycy, że twa górne szpony napierał silnie na jej dolną szczękę, wypychając ją do przodu. Idealnie na wysokości smoczych gruczołów oddechowych. Czarodziejka poczuła jak moc, fala za falą, biegnie po jej ciele, które zaczyna poruszać się w niekontrolowanych drgawkach.
Villiar zaś patrzył na nią, jak kolekcjoner motyli patrzyłby na wbitego na ostry patyk owada.

Nie wymagaliśmy pokłonów. – poruszył szponami, a Infamia poczuła jak w gardle pękają jej gruczoły, a gorąca ciecz zaczyna zalewać przełyk i cofać się do płuc – Nie wymagaliśmy nic poza szacunkiem. Z wysokości tego "szacunku" musiałem spoglądać na to, co stało się z Jadem. Na to, jak Wolne Stada zawiodły Mojego Proroka. – zmrużył ślepia, a smoczyca w jego uścisku poczuła jak odpływa. Pozbawione zbawczego tlenu płuca zaczęły ściskać płyn, a zamknięte na dobre gardło walczyło o oddech – Na to, co mu zrobili i tym samym co zrobili za Moim przyzwoleniem!
Ostatnie słowa zaakcentował wybuch mocy, od którego delikatnie zadrżała posadzka. Szpony puściły, a ciało w pierwszym bezwładnym odruchu padło na grzbiet Wojowniczki. Zapalczywe spojrzenie przeniosło się na Spuściznę i Villiar warknął ostro:
Wyciągacie łapy po kryształowe bawidełka, kiedy Mój Prorok zginął z rąk wroga, a niedługo po nim kolejna Prorokini przez stwora, który narodził się z waszej hańby! Traktujecie bożych pomazańców jak zużyte skóry na legowiska, kiedy oni zajmują się posługą w Naszym imieniu. Kim jesteście, żeby kwestionować decyzje nawet najsłabszych z Nas? – wypiął pierś i krótko spojrzał na Kaltarela, zanim jego wzrok nie przeskoczył z Eskalacji, na Kuszenie i znów na Infamię i Spuściznę, po czym huknął gromko – Dosyć! Przychodzicie po Tytuły, kiedy właśnie teraz monstrum powróciło i zabija inne smoki, wieczne głodne tej iskry mocy, jaką Immanor zapalił w smoczych duszach... Ale ani dnia dłużej.
Zamiótł ogonem posadzkę i wyszedł z Niszy Zadumy, obracając łeb i patrząc na nich, gniewny, butny i zadowolony z siebie.
Teraz jestem ja. I skończyło się bezczynne zakładanie szponów. Przyszedł czas mordu i walki, czas na zemstę. Za Jad i za Dziką... Jeśli jest w was wiara w walkę i piękną sprawiedliwość rozlewu krwi, zapraszam. – po czym obrócił się i wyszedł, nie oglądając się więcej za siebie.

// Infamia Nieumarłych : choroba wysokogórska (efekt braku tlenu) + rana 1x ciężka

// wszyscy, którzy chcą podążać za Viliarem, znajdziecie go tutaj w następnej turze.
autor: Mistrz Gry.
20 sty 2020, 22:01
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Dolina płaczących wierzb
Odpowiedzi: 772
Odsłony: 99058

Scena była prawie rodzinna. Matka z córką przybyły by spędzić chwilę ze świeżo upieczonym tatą. Sielanka. Czarodziej pochylił się w dół, z ciepłym uśmiechem na pysku, by nawet magią łatwiej zsunąć z karku szal i pełen skupienia zaczął zawiązywać pętelkę. Kuszenie trzymając pod łapą opiekuńczym gestem jajo, wokół którego śnieg roztapiał się powoli. Sama też odruchowo śledziła ruchy szalika, nie spodziewając się niczego i nikogo...
Może to dlatego mała Thear, siedząc posłusznie i zadzierając łeb do taty, mogła zobaczyć ciemny kształt na niebie? Chmura, jakby Cień, których pełno było w Obozie Plagi, przepłynęła nad głową nowo poznanego ojca. Coś było jednak nie tak... Cień pachniał rozkładem i kwasem, ale zanim ktokolwiek zdążył zareagować na nietypową woń, otworzyły się czerwone, przekrwione ślepia i czarny obłok jak strzała pomknął w postać Zewu, wpadając między jego łopatki i wnikając w Przywódcę Ognia całkiem.
Chłód, to było ostatnie co poczuł, jak chłodny powiew i dziwne odrętwienie. Po chwili od miejsca, gdzie dotknęło go stworzenie zaczęła rozchodzić się równomiernie i błyskawicznie fala, która przejęła ramiona, skrzydła, zad i kark by na sam koniec sięgnąć pyska oraz końcówek szponów, które jeszcze trzymały końcówkę szaliczka...

// kolejny odpis MG za 24h
autor: Mistrz Gry.
14 sty 2020, 22:19
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Posąg Viliara
Odpowiedzi: 93
Odsłony: 6676

Viliar patrzył się na smoczyce beznamiętnie, jakby całkowicie nie doceniał faktu iż wszystkie prawie zdechły w pogoni za iskrą. Cóż, nie zapominajmy iż lubił nieczyste zagranka. Być może w jakiś sposób obserwował starania samic i skrycie miał z nich radość? Kto wie.. Spokojnie przenosił na każda spojrzenie niby słuchając co mają do powiedzenia.. Aby na samym końcu roześmiać się w głos.
– "Należytych"? Czyli wam się "należy"? – parsknął rozbawiony, szczerząc kły w szyderczym uśmieszku. Śmieszne te śmiertelne wypłosze.. Bardzo śmieszne. Wzrok Boga wbił się w Infamię, nie kryjąc w dalszym ciągu trwającego rozbawienia.
– Należy to wam się powtórka z lekcji okazywania szacunku wyższym. Przy okazji również ruszenie waszymi śmiertelnymi czerepami się przyda – Bogowie mają lepsze rzeczy do roboty niż bawienie się w rozdawanie jakiś malutkich kryształków, żeby malutkie smoczki mogły się nimi pobawić. – wypięta pierś i wręcz monotonny sposób mówienia dobrze pokazywały iż Viliar czuje się ponad nimi. Chociaż jego spojrzenie wbiło się w sylwetkę stojącego nieopodal Kaltarela. Warknął.
– Chociaż może sytuacja wyglądałaby inaczej, gdyby nie to że sami sobie własnymi łapami zasłaniacie ślepia przed światem. Uprzedzacie się bez większego i logicznego wytłumaczenia, nastawiacie wrogo, zamiast lepiej poznać przeciwnika. Dwie czarodziejki i dwie wojowniczki powinny raczej wiedzieć do czego prowadzi takie ograniczenie i krótkowzroczność. Śmierć. Ciężko będzie wam osiągnąć wyznaczony cel z takim podejściem. – skończył przemówienie, trochę tonem jakby pouczał gromadkę małych piskląt i delikatnie zszedł z miejsca w którym jako skamieniała figurka trwał tyle czasu. Siła jaka emanowała od niego wręcz rozsadzała czaszkę i dudniła dziko w piersi każdej z obecnych tutaj Plagijek.. Viliar zdawał się.. Wychodzić ze świątyni. Jedynie na moment przystanął by splunąć Bogowi Zimy pod łapy i.. Zmrużyć ślepia, spoglądając na Spuściznę Krwi jakby próbował ją do kogoś przyrównać. A może właśnie to zrobił? Szelmowski uśmiech mógł być potwierdzeniem pewnej tezy. Zacmokał, kręcąc do tego delikatnie łbem.
– Chociaż muszę przyznać.. Ojciec jest z Ciebie dumny, nie ma co.. – wymruczał by dalej podążyć do wyjścia, jakby jego posługa w tym miejscu na ten moment się skończyła. A może chciał rozprostować łapy gdzieś na pobliskich łąkach?
autor: Mistrz Gry.
12 sty 2020, 14:18
Forum: Nisza Zadumy
Temat: Posąg Viliara
Odpowiedzi: 93
Odsłony: 6676

Kiedy Spuścizna dotknęła Iskry, poczuła prąd który przebiegł od szponów na całe ciało, aż po końcówkę ogona. Jeden z tych boleśnie przyjemnych, które ciężko długo wytrzymać, a jednocześnie tęsknie wspomina się wieczorami. Iskra została ostrożnie złożona na podeście, między łapami kamiennego boga, w samą porę, bowiem łapa Wojowniczki zaczynała już drętwieć od mrowienia, jakie raz za razem płynęło od artefaktu.
Smoczyce odmówiły swoje modlitwy. Stały we trzy, z ranną Infamią na grzbiecie Spuścizny i kiedy echa ostatnich słów przebrzmiały... Nic się nie działo. Cisza zaległa, w której słyszeliście własne oddechy, nerwowy szelest błon skrzydeł. Czyżby nie podziałało?
Wtedy się zaczęło.
Na początku delikatne drżenie, jakby ktoś bił pięściami w posadzkę. Przechodziło w coraz wyraźniejsze wstrząsy, kiedy cała Świątynia zatrzęsła się w posadach. Kurz opadł ze sklepienia, razem z kilkoma małymi kamieniami i wydawało się, że zaraz cały gmach spadnie wam na łby.
Na posągu Villiara pojawiło się pęknięcie koło ślepi. Pajęczyna rys pogłębiała się, zaczęła obejmować pysk, szyję, ramiona i schodzić szybko na tors. Kawałki kamienia zaczęły spadać, odsłaniając pod spodem lśniącą czerwienią krwi łuskę. Kamień osunął się z zębów, ukazując ich połyskliwą czerń, jak gdyby wyrzeźbione były z onyksu, a ślepia zacisnęły się, gwałtownie mrugając i ukazując jadowitą żółć świdrującego spojrzenia, które spoczęło na smokach.
Wstrząsy ustały, a nastroszone skrzydła poruszyły się, opryskując zebranych kawałkami marmuru. Viliar wyprostował się, wypinając pierś i spoglądając ze złowrogim uśmiechem po smoczycach.
Trochę wam to zajęło. – oznajmił, szyderczym tonem i sięgnął na podest, zaciskając czarne szpony na metalu Iskry, która zniknęła w jego chwycie – Przyjmuję waszą ofiarę i propozycję powrotu jako Bóg Wojny, Wolne Stada. – kły błysnęły w dzikim wyrazie, niczym u wściekłego zwierza, a instynkt nakazywał uciekać, bo samiec wypełniał Niszę Zadumy mocą, która z największego drapieżnika zamieniała w przerażoną ofiarę.
Villiar powrócił.
autor: Mistrz Gry.
12 sty 2020, 1:36
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 3983
Odsłony: 166859

Kuszenie Diabła + 1x lekka
Eskalacja Konfliktu + 1x lekka
Infamia Nieumarłych + 1x średnia

Kuszenie Diabła – Runa Obrony Przed Pazurem ; – ludzką runę ochrony przed maddarą
zużyto Kryształ Ideału
Podsumowanie Misji Zwiadu 11.01.2020

Aktualizacja.
autor: Mistrz Gry.
10 sty 2020, 23:58
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5657
Odsłony: 218850

Oddech Spaczenia jest martwy.

Proszę o przeniesienie KP do Umarłych, a użytkownika do właściwej grupy.
autor: Mistrz Gry.
09 sty 2020, 23:24
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 3983
Odsłony: 166859

Eskalacja Konfliktu
– bursztyn, granat, akwamaryn

Spuścizna Krwi
– 2x szmaragd, onyks, akwamaryn (Włóczykij)

Kuszenie Diabła
– szafir, 4/4 owoców (Włóczykij)

Infamia Nieumarłych
– 2x agat, 2x cytryn, 2x ametyst, topaz, 2/4 mięsa
opłata za Misje 11.01.2020 oraz 24.02.2020

Aktualizacja.
autor: Mistrz Gry.
09 sty 2020, 23:21
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5657
Odsłony: 218850

Godny Uczynek
– topaz, agat, tygrysie oko

Kwiecisty Kolec
– 3x rubin

Trzęsienie Ziemi
– 2x akwamaryn (Włóczykij)
opłata za Misję 12.02.2020

Wyszukiwanie zaawansowane