Znaleziono 8 wyników

autor: Anielski Kolec
31 sty 2016, 13:32
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szmaragdowe ustronie
Odpowiedzi: 958
Odsłony: 131643

Kleryk przyjrzał się nowo poznanej uważnie, a kiedy podała mu wywar niepewnie się takowemu przyjrzał. Jakoś nie miał za bardzo ochoty picia podejrzanych napojów, zwłaszcza, że jej w ogóle nie znał. Wtem nagle coś im przerwało, jakiś pisklak. Samiec zmrużył ślepia i obrzucił ją nie koniecznie przyjaznym spojrzeniem. Nie odzewał się jednak, ponieważ nie chciał być nie miły. Liczył, że nieznajoma nieco mu opowie o tym co właśnie wytworzyła.. Jak widać nie będzie mu to dane. Młodej brakowało taktu jak i grzeczności.
– Jak już nam przerywasz wypadałoby się przedstawić, aby ukazać swoje drobne maniery. – Sapnął, powoli wstając, a jego lśniące łuski zabłyszczały delikatnie. Nie patrzył już na samotniczkę, tylko na bezczelne pisklę. Jego wzrok był chłodny i zdystansowany, coś drażniło jego nos. Ach.. ta mała bestyja pochodziła z cienia. Zauważył również Przedwieczną Siłę, której skinął z szacunkiem łbem.
– Bezczelny pislak. Żegnaj nieznajoma. – Stwierdził, rusząc swój zadek i po prostu zaczął odchodzić, wcześniej kiwając jej łbem. Pisklaka jednak nie obrzucił już żadnych spojrzeniem ani słowem, bo i po co. Jak widać cieniste dzieci były.. dziwne, nie nauczone kultury. I jakoś niekoniecznie obchodziło to Anielskiego, który powolnym krokiem skierował się przed siebie. Jak widać nici z nauki.. a wszystko przez tego małego niesfora. Niech mu w przyszłości da się wyleczyć.. z radością uczyniłby z niej kalekę!

(zt)
autor: Anielski Kolec
30 sty 2016, 13:48
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Szmaragdowe ustronie
Odpowiedzi: 958
Odsłony: 131643

Młody samiec zamierzał pochodzić sobie po Wspólnych terenach bez większego celu. Być może dlatego, że dnia dzisiejszego był dosyć.. znudzony. Niestety ta pogoda była okropna.. Czemu było zimno! Apollo nie cierpiał takiej temperatury i dosyć niechętnie opuścił rodzinne leże. A jednak to zrobił.
Młody drzewny stanął na równo ubitej ziemi i chuchnął. Ta pogoda naprawdę nie trafiła w jego gusta.. Wszystko wokół niego było takie brzydkie, straciło sens i.. po prostu to się samczykowi nie podobało.
Rozejrzał się, dostrzegając pustki wokół siebie. Syn Złuszczonej machnął lekko ogonem na boki z ciekawością się rozglądając. Chyba długo tutaj nie pobędzie, zbyt bardzo się nudził.
Rozciągnął lekko łapy, aby przygotować się do powolnego odejścia. Spacer jednak dobrze mu zrobił. Kątem oka dostrzegł małą sikorkę, która była dosyć.. grubiutka. Samczyk z iskrami w ognistych ślepiach wpatrywał się w ptaka, uważnie go obserwując.
Natura zawsze go fascynowała, miała w sobie coś niezwykłego.. wszystko było takie piękne i niesamowite, ale tylko wtedy gdy widział on życie. W terenach, w których drzewa wyglądają na umierające nie można dostrzec niczego pięknego. Tutaj jednak ściągnęło go coś nieco innego. Może przeznaczenie! Przysiadł na ziemi, uśmiechając się lekko. Promienie Złotej Twarzy delikatnie oświetlały jego pysk, przez co czuł się naprawdę dobrze. Nagle jednak coś wyczuł.. obrócił się dostrzegając smoczycę o smukłym ciele i niesamowitej grzywie. Uważnie patrzył na to co robiła, czyżby zajmowała się.. leczeniem? Podszedł do niej śmiałym i dumnym krokiem, kłaniając się.
– Witaj Pani, zwą mnie Anielski Kolec.. i pochodzę z Ognia. Czy mnie oczy nie mylą? Znasz się na uzdrowicielstwie? W sumie sam aspiruję na Uzdrowiciela i niestety nie ma kto mi przekazać tej niesamowitej wiedzy.. Z jakiego stada pochodzisz? – Mówił melodyjnym, ciepłym głosem, a jego ślepia skupiały się na jej oczach. Nie czuł się źle, że do niej podszedł. Ba, zajmowała się czymś bardzo niezwykłym, co tylko dodało jej plusów. Może z jej pomocą mógłby się co nieco dowiedzieć na czym to wszystko polega? Gorzej, jeśli będzie chciała go zaatakować.. ale nie wyglądała na dziką, choć ciężko było określić jej zapach. Czyżby kleryk nie wiedział o istnieniu jakiegoś stada?
autor: Anielski Kolec
28 sty 2016, 19:38
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 78804

Apollo nie musiał długo czekać. Łowczyni zjawiła się w porę, niosąc ze sobą jabłka. Aż mu w brzuchu zaburczało. Głodny spojrzał na nią, a następnie na swoje ognisko.
– Tak, cieszę się że przybyłaś Pani. Pamiętam, że jesteś łowczynią.. niestety nie przepadam za mięsem. Mógłbym prosić o te cudowne owoce? – Zapytał melodyjnym głosem, a po otrzymaniu zgody wziął jabłka, nabijając je na patyk, który również ze sobą zabrał. Następnie zaczął nieco przypiekać owoce, które wcześniej pokroił szponem w plasterki. Nie trwało to długo, po chwili były gotowce. Samczyk uśmiechnął się i na jeden plasterek położył odrobinę trzciny cukrowej, wcześniej ją nieco ucierając.
– Wolisz owoce na słodko czy na słono? A może kwaśno? Albo ostro? – Zapytał z błyskiem w ślepiach, kosztując kawałek pysznego owocka. Drugi plasterek posypał nieco solą, która nadała dziwny smak jabłku. Z pewnością wolał te na bardziej słodko z nieco mocniej przypieczoną skórką.
– Dziwne, że owoce nie są tutaj popularne. Będę niezwykle wdzięczny, jeśli będziesz takowe w przyszłości dla mnie miała. W nagrodę będę mógł Ci gotować! – Niemal wykrzyknął te słowa, skupiając wzrok na płomieniach. Po jakimś czasie pilnowania plasterków, udało mu się zjeść ich znaczną część. Zjadając wszystko, pozostawił dwa plasterki dla smoczycy aby skosztowała. Jeden był z solą, a drugi z utartą trzciną. Co wybierze łowczyni? A może na nic się nie skusi? Apollo był niezwykle uradowany tym, że jakoś udało mu się utrzymać płomień na tym przeklętym wietrze, który wszystko psuł. Dobrze jednak, że nie musiał rozpalać ogniska ponownie.
Czy Przedwieczna mogłaby go uznać za dziwnego? Z pewnością. Smoki nie przykładały wielkiej uwagi do tego co jadły, ale Apollo do nich nie należał. Lubił próbować i tworzyć, aby nieco ukoić swoje wymagające podniebienie. Po wszystkim zgasił ognisko, a przyrządy schował do skórzanej torby z futra wilka. Ogryzki zakopał w ziemi. A może kiedyś z nasion wyrośnie piękna jabłoń? Kto go tam wie! Przyszły uzdrowiciel spojrzał na smoczycę, miał nadzieję, że tak nie ucieknie.
autor: Anielski Kolec
28 sty 2016, 11:42
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Sitowie
Odpowiedzi: 483
Odsłony: 78804

Apollo znacznie wychudł. Być może dlatego, że dawno nic nie jadł, a mięso jakoś niespecjalnie mu smakowało, dlatego nawet go nie tykał. Zjawił się na terenach wspólny w określonym celu. Brzydka pogoda nie ułatwiała mu dojścia do do zimnego jeziora jednak dla samego pięknisia nie było rzeczy niemożliwych. Idąc, rozchlapywał kałuże tak, aby się nie pobrudzić.
Niestety uzyskał odwrotny efekt, przez co wyglądał już.. mniej imponująco.
Przysiadł na ziemi i łapą zaczął czyścić swoje łuski, używając do tego polerki z liścia lawendy, który w dodatku miał przyjemny zapach.
Ognisty wyprostował się lekko i skierował swoje spojrzenie ku górze, aby wydać z siebie dziwny.. pisko ryk. W końcu miał zbyt melodyjny głos, aby móc wrzeszczeć na wszystkie strony. Ryk jednak był skierowany do łowczyni Cienia, Przedwiecznej Siły, która z pewnością miała trochę owoców na stanie.
Oczywiście nie zamierzał ich zjadać surowych.. o nie, nie. Z drewnianych kijków, które miał przy sobie ułożył względne ognisko.
Dobrze, że udało mu się zdobyć trochę krzemienia. Po chwili prowizoryczne ognisko zapłonęło, a drzewny położył w drewnianej misce obok siebie trochę soli, pieprzu, a także trzciny cukrowej. Skąd to wszystko miał? Cóż.. uwielbiał zbierać różne zioła, a dzięki nauce z Wiecznym wiedział jakich lepiej nie zrywać i nie zmarnować. Apollo więc siedział spokojnie i ogrzewał się, czekając na smoczycę, którą już miał okazję poznać.
autor: Anielski Kolec
18 sty 2016, 14:46
Forum: Błękitna Skała
Temat: Łączka Przy Skale
Odpowiedzi: 618
Odsłony: 71566

Ta pogoda była okropna.. Czemu było zimno! Apollo nie cierpiał takiej pogody i dosyć niechętnie opuścił rodzinne leże, idąc na spacer po wspólnych terenach.
Młody drzewny stanął na równo ubitej ziemi i chuchnął. Ta pogoda naprawdę nie trafiła w jego gusta.. Wszystko wokół niego było takie brzydkie, straciło sens i.. po prostu to się samczykowi nie podobało.
Rozejrzał się, dostrzegając pustki wokół siebie. Syn Złuszczonej machnął lekko ogonem na boki z ciekawością się rozglądając. Chyba długo tutaj nie pobędzie, zbyt bardzo się nudził.
Rozciągnął lekko łapy, aby przygotować się do powolnego odejścia. Spacer jednak dobrze mu zrobił. Kątem oka dostrzegł małą sikorkę, która była dosyć.. grubiutka. Samczyk z iskrami w ognistych ślepiach wpatrywał się w ptaka, uważnie go obserwując.
Natura zawsze go fascynowała, miała w sobie coś niezwykłego.. wszystko było takie piękne i niesamowite, ale tylko wtedy gdy widział on życie. W terenach, w których drzewa wyglądają na umierające nie można dostrzec niczego pięknego. Tutaj jednak ściągnęło go coś nieco innego. Może przeznaczenie! Przysiadł na łączce, uśmiechając się lekko. Promienie Złotej Twarzy delikatnie oświetlały jego pysk, przez co czuł się naprawdę dobrze.
W pewnym momencie ulepił ze śniegu małą śnieżkę i zaczął się nią bawić, a następnie rzucił ją w stronę skały. Rozejrzał się uważnie, czy ktoś tu był?
autor: Anielski Kolec
13 sty 2016, 17:38
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Młodych Smoków
Odpowiedzi: 700
Odsłony: 79444

Apollo dziwnie się czuł, kiedy miał przed sobą ojca. Nie znał go, a jednak łączyła ich dziwna więź. Młodzik uśmiechnął się lekko, ale widać było, że troszeczkę czuł się speszony. Spojrzał w ziemię, jakby nalazł tam coś bardzo interesującego.
– Po prostu.. cóż, nie spodziewałem się, że tak wyglądasz! – Wyjaśnił zmieszany, czując jak serducho podchodzi mu niemalże do samej piersi. Poczuł jego łapę na swoim barku. Poklepał go? Uniósł spojrzenie w jego stronę. Uniósł lekko jedną brew, unosząc ją ku górze.
– Niezwykłości rodu.. Koszarów? – Rzekł nieco przyciszonym tonem. Zaczynało się robić całkiem ciekawie! Zwłaszcza, że nie miał pojęcia co mogłoby to być. Poruszył lekko ogonem na boki. Nie był zbyt pokaźny? Co to mogło oznaczać? Zmarszczył pyszczek, a jego ślepia delikatnie zaiskrzyły.
– Pragnę zostać Uzdrowicielem. – Powiedział poważnym głosem, przestając poruszać ogonem. Wciąż jednak był zaciekawiony tym co jego ojciec.. ukrywał? Miał do powiedzenia? Zadrżał lekko, co takiego Krav chciał z siebie wydusić? A przede wszystkim Apollo również to miał.. ale co to było? Skrzywił się lekko. Nagle poczuł jednak, jak.. ktoś go obserwuje. Pytanie tylko, kto? Rozejrzał się, nie mogąc jednak niczego zauważyć. Chyba zaczynał miewać zwidy..
autor: Anielski Kolec
26 gru 2015, 17:10
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Młodych Smoków
Odpowiedzi: 700
Odsłony: 79444

Szepty.. tak, one były dziwne. Milczał, wsłuchując się w nie. Przekręcił pysk lekko w bok, poruszył chudym ciałem i obrócił się. Głos jego ojca był.. poważny, inny.. przyjemny. Przez chwilę wpatrywał się w niego, lustrując go uważnie. Jego płomienne ślepia tryskały dziwną energią, a sam samiec się nie poruszył. Dopiero po chwili podszedł nieco bliżej, zmniejszając odległość między nimi. Wziął głęboki wdech. Nie był do niego podobny.. a może jednak? Spojrzał na niego uważnie i pokiwał łbem na jego słowa. Nie odzywał się jednak, cały czas go uważnie obserwując. Poczuł się dziwnie.. sparaliżowany. Coś nie pozwalało mu się ruszyć, wypowiedzieć jakiegokolwiek słowa. Stał i wpatrywał się w niego, aby dopiero po chwili podjeść jeszcze bliżej. W końcu strach zniknął. Na razie.
– Dobrze móc Cię widzieć ojcze. – Powiedział oficjalnym głosem, prostując się lekko. Dla Koszmarnego jego syn mógł się wydawać dużo za chudy.. aczkolwiek przyciągał spojrzenie. W końcu urodę miał po matce! Apollo zagryzł lekko wargę, nie będąc do końca pewien jak ma się właściwie zachować.
autor: Anielski Kolec
26 gru 2015, 16:45
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Młodych Smoków
Odpowiedzi: 700
Odsłony: 79444

Stres, strach.. to wszystko towarzyszyło młodmu samcowi, gdy podążał na spotkanie z ojcem. Nie znał go, nawet nie wiedział jak wygląda.. wiedział tylko, że zwie się Koszmarnym Kolcem i pochodzi z Cienia. W sumie z tego stada znał już dwie smoczyce.. ale mniejsza z tym. Apollo nie spieszył się. Miękko uderzał łapami o podłoże, z lekko uniesionym łbem. Jego srebrne łuski lekko się mieniły. Krok był dostojny, aczkolwiek pysk wyrażał całkowite zamyślenie.
Młody ognisty był trochę przerażony. Jaki był jego ojciec? Czy był dobrym smokiem? Czy w ogóle zależało mu na spotkaniu? Z pewnością, skoro sam je zaproponował. Po tylu księżcach.. ale zawsze coś. Nie zamierzał go oceniać, pragnął tylko jednego. Aby móc wszystko zobaczyć na własne oczy. Serce podeszło mu do gardła. Zbliżał się.. niebawem pozna swojego własnego ojca. Zatrzymał się i nerwowo rozejrzał. Okręcił smukłą szyję na boki, wziął głęboki wdech i.. czekał. Nie wiedział jak ma się zachować.. a co jeśli samiec go wystawił? Różne rzeczy mogły się dziać.. A co jeśli..
Stop.
Ognisty wziął sporą ilość powietrza w płuca i powoli wypuścił. Stał, prostując się. Łeb miał zwrócony w stronę Złotej Twarzy. Może właśnie stamtąd przybędzie jego ojciec? Ojciec.. to słowo brzmiało dziwnie. Pozna obcego smoka, który powinien być mu najbliższy. Och, to spotkanie z pewnością będzie ciekawe.

Wyszukiwanie zaawansowane