Znaleziono 58 wyników

autor: Pomyślny Kolec
23 wrz 2015, 10:51
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 6987
Odsłony: 362004

Akt.
autor: Pomyślny Kolec
09 wrz 2015, 15:15
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 6987
Odsłony: 362004

Uaktualnione
autor: Pomyślny Kolec
02 wrz 2015, 11:28
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Polana
Odpowiedzi: 767
Odsłony: 107403

I sielanka się skończyła. Słysząc dyszenie i warczenie, Pomyślny poderwał się z miejsca. Wyszczerzył kły. Tylko tego mu brakowało... ale z drugiej strony gdyby pisklęta były tu same... Sapnął mierząc wzrokiem rozjuszone wilki. Mógłby spróbować się z nimi zmierzyć. Mógłby, gdyby nie to, że miał u swego boku pisklęta, które mogły przy okazji oberwać. Musiał coś wymyślić zanim stanie się coś nieodwracalnego.
Na drzewo, migiem! – Warknął krótko w stronę młodych, a sam rozłożył skrzydła, przyjął bojową postawę i ryknął gniewnie, starając się zwrócić uwagę wilków na siebie. Próbował osłaniać odwrót piskląt do najbliższego drzewa. Alyss co prawda potrafiła już latać, ale co do cienistego nie miał pewności. Musiał kupić im trochę czasu, bo właściwie mogli zrobić cokolwiek, byle zejść z oczu wilkom.
Pomyślny cofnął się z wciąż rozłożonymi skrzydłami, warcząc i tupiąc jak rozjuszony byk, a potem dał susa ku waderze, z hukiem skrzydła składając. Widział, że kieruje się ku pisklęciu i musiał ją odciągnąć. Choć nie łatwo było podzielić uwagę między dwóch wrogów, musiał działać.
Wylądował blisko samicy i wychylił się ku niej, podnosząc jedną z łap. Wtórując jej warkotem wymierzył cios w bok szyi z zamiarem rozharatania jej szponami. Rozczapierzył je i ciął nimi od prawej do lewej, szybko i miał nadzieję celnie. Jeśli nie zabije, to może przynajmniej skupi na sobie uwagę obydwu, jako największe zagrożenie.
W tamtej chwili, stojąc na przeciw wrogów i szczerząc kły, nie martwił się co będzie gdy zostanie z wilkami zupełnie sam. Teraz liczyło się to, żeby pisklaki zdążyły uciec.
autor: Pomyślny Kolec
01 wrz 2015, 22:11
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 6987
Odsłony: 362004

Jestem chory, smutłem. :<
Aktualka xD
autor: Pomyślny Kolec
31 sie 2015, 22:25
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Młodych Smoków
Odpowiedzi: 732
Odsłony: 89750

Z ulgą pozwolił skrzydłom znów się rozwinąć. Odepchnął się od kolca i wzniósł się wysoko ponad korony drzew. Musiał mieć czas na lot ślizgowy.
Z cieniem był kłopot ponieważ wszystko zależało od tego jaka była pora dnia, ale Pomyślny próbował ustawić się tak, by rzeczywiście mieć swój cień za sobą, a nie na przykład przed sobą. Bardziej jednak skupiał się na poprawnym wykonaniu szybowania. Gdy osiągnął już odpowiedni pułap, pochylił się i ustawił skrzydła prostopadle do ziemi. Czuł jak błony napinają się, jak powietrze rozdyma je od dołu kiedy pozwolił sobie na łagodne opadanie. Już nie raz szybował, więc ustawienie ciała nie było dla niego kłopotem. Musiał tylko korygować wysokość, by byt szybko nie zbliżyć się do ziemi, tym bardziej że przecież miał jeszcze wykonać kilka zakrętów. Gdy więc złapał powietrze w skrzydła i utrzymał wysokość wykonując głębokie, spokojne uderzenia, łagodnie przechylił się w prawo, opuszczając jedno skrzydło, a drugie podnosząc. Przypominało to zwykły zakręt, ale nie wyginał ciała, a sterował skrzydłami. W efekcie całe jego ciało przechyliło się w pożądaną stronę, a siła rozpędu zrobiła swoje. Wykonał łagodny łuk. Podczas szybowania ciężko było robić ostre zakręty, ale pewnie z czasem i tego się nauczy. Gdy tylko wyrównał lot na nowo przechylając skrzydła do pozycji wyjściowej i uderzając nimi dla utrzymania wysokości, wychylił się w lewo. Zrobił dokładnie to samo co poprzednio tylko w drugą stronę. I robił tak długo, dopóki nie usłyszał kolejnego polecenia lub wskazówek. No i z każdym kolejnym razem nabierał wprawy.
autor: Pomyślny Kolec
31 sie 2015, 21:36
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Polana
Odpowiedzi: 767
Odsłony: 107403

Zaśmiał się pod nosem na reakcję, której się spodziewał. Puchata kulka strzepała robaki... na jej miejscu zrobiłby tak samo. Uznawał, ze utrzymanie takiego futra to duży kłopot i wiele zachodu. Jak w ogóle smoki mogły żyć w zgodzie ze swoim futrem?
Nic nie podejrzewał, że właśnie został wrobiony w opiekę nad pisklęciem, był zbyt skupiony na obronnej postawie specyficznego malca. Rzadko spotykał taką reakcję wśród tutejszych piskląt, zwykle czuły się całkiem pewnie. Taką postawę przyjmowały pisklęta, które on pamiętał, mieszkające daleko za barierą, które rzeczywiście miały powody czuć się zagrożonym.
Pysk Pomyślnego niemal od razu przybrał łagodniejszy wyraz. Przecież nie chciał go straszyć. Pisklę to nadal... tylko pisklę.
Ej, spokojnie mały. Nie musisz się tak kulić, przecież cię nie zjem. – Mrugnął do niego wesoło – Możesz zostać... – Nie dokończył bo Aly weszła mu w słowo. Spojrzał na nią i jej rozentuzjazmowany pyszczek. Oho, widać znali się. Poszedł więc za ciosem. – Siemasz Suntrux, ja jestem Pomyślny, a Alyssę jak słyszę, chyba już znasz.
autor: Pomyślny Kolec
31 sie 2015, 21:24
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podnóże Skał
Odpowiedzi: 615
Odsłony: 82391

Pomyślny nie kryjąc radości, z wolna kiwnął głową. Teraz, gdy zdawał sobie sprawę, że potrafi kontrolować moc, która wypływa z jego ciała, zmiana swego wyobrażenia, a więc i realnego tworu nie wydawała się bardzo trudna.
Uśmiechnął się i zamknął ślepia. Wyobraził sobie jak kula przybiera czarną barwę. Niby to nic nadzwyczajnego, a jednak dla niego świadomość, że siłą swych myśli potrafi dokonywać takich zmian, była ogromnym osiągnięciem.
Skupił się pozwalając magii łagodnie opuścić ciało i skumulować się w tworze, który po kilku chwilach przybrał barwę obsydianu, choć faktura, wielkość, waga i inne elementy kuli pozostały takie same. Nic nie chciał w niej przecież zmieniać. Gdy był pewny powodzenia, otworzył oczy i aż westchnął. Udało się. Podczas kiedy sądził, że nic nie jest w stanie osiągnąć w tej dziedzinie, właśnie doświadczał jak bardzo się pomylił. Był równie magiczny co inne smoki.
Nie wierzę. Naprawdę się udało. A sądziłem, ze nic z tego nie będzie. Dziękuję. – Był szczery i wyraźnie uradowany nowymi możliwościami.
autor: Pomyślny Kolec
31 sie 2015, 20:10
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 6987
Odsłony: 362004

Aktualka
autor: Pomyślny Kolec
29 sie 2015, 14:15
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Pisklęca równina
Odpowiedzi: 697
Odsłony: 104415

Choć szczęka samca nadal lekko pulsowała, to nie odbierało to radości z tego małego treningu. Nie dość, że miał okazję spędzić czas w miłym towarzystwie, to jeszcze się czegoś nauczył. Oby zawsze było tak jak dziś.
Podszedł do Pustyni i spojrzał w jej niezmiennie spokojny pysk. Może i dziwnie wyglądała mówiąc, że się cieszy, nie poparłszy tego uśmiechem, ale Pomyślny już zdążył się do tego przyzwyczaić i nie doszukiwał się w obliczu smoczycy nieszczerości.
Ja również. I też sądzę, że zasłużyliśmy na mały odpoczynek. – przyznał jej rację, choć wcale nie był jakoś mocno zmęczony. Zauważył po prostu, że smoczyca zbiera się do odejścia. Nie do końca chodziło mu o zakończenie całkiem przecież miłego spotkania, ale nie zamierzał na siłę jej trzymać. No i on też chyba powinien już wracać.
Bardzo dziękuję za kilka wyjątkowych chwil. – Uśmiechnął się szelmowsko. – Mam nadzieję, że niedługo będziemy jeszcze mieli okazję podywagować o stadach, wojnach i zawiłościach smoczego życia. A może i znów spróbuję swoich sił w małym sparingu. Także, bywaj zdrowa, Oddechu Pustyni. I do następnego! – Ukłonił się jej z gracją, a potem wciąż się śmiejąc odwrócił się i ruszył w swoją stronę. Kto by pomyślał, ze przez przypadek uda mu się spotkać tak sympatyczną, a zarazem tak... specyficzną personę.
autor: Pomyślny Kolec
29 sie 2015, 13:31
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podnóże Skał
Odpowiedzi: 615
Odsłony: 82391

Wyglądało na to, że Pomyślny znalazł źródło, ale nie do końca był tego świadomy. Przecież twór się pojawił, czy raczej pojawiał. Wprawdzie niekompletny, rozmyty, ale był! To chyba najważniejsze.
Minęła chwila nim przyjął do wiadomości słowa czarodziejki, pojął to, co właściwie się działo i ponownie skupił się na tworze.
Odetchnął drżąco, starając się przyjąć za coś normalnego uciekająco-łaskoczące uczucie. Najwyraźniej tak miało być, skoro udawało mu się urzeczywistnić wyobrażenie. Skupił się bardziej. Nawet znów zamknął oczy i znieruchomiał. Tym razem bardzo starał się, żeby kula otrzymała wszystko: swoją wagę, kształt, fakturę... Przecież smoki potrafią to robić i jak się okazuje Pomyślny nie był w tej kwestii kompletnym ułomem.
Pozwolił mocy wypływać ze swojego ciała, łagodnie, stabilnie. Zdał sobie sprawę, ze jeśli rzeczywiście porządnie się skupi, jest w stanie to kontrolować. Pamiętał też co mówiła Fantazja na samym początku "Wystarczy mała szczypta by coś stworzyć"
Niepewnie otworzył oczy, by w końcu zostać nagrodzonym. Na przeciw niego, dokładnie między nim a smoczycą leżała duża, kamienna kula. Była tak ciężka, że gdyby teraz zniknęła, zostawiłaby po sobie wgłębienie w ziemi.
Pomyślny niepewnie dotknął chropowatej powierzchni. Widać było, że jest zdumiony. Po chwili zaś pysk rozjaśnił mu uśmiech. Spojrzał smoczycy prosto w oczy z wdzięcznością i autentyczną radością.
Udało się. – Szepnął, a czując, że przez euforię wiązania mocy stają się chwiejne, przywołał się do porządku.
autor: Pomyślny Kolec
29 sie 2015, 12:58
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Niewielkie zlodowacenie
Odpowiedzi: 417
Odsłony: 68791

Zasadniczo się więc różnili. Pomyślny nigdy nie wybuchał. Nawet kiedy wewnątrz krew mu wrzała, kiedy gniew przyćmiewał zmysły, on stawał się na zewnątrz tylko spokojniejszy. Im spokojniejszy był, tym więcej emocji w nim grało. Choć kto wie, może kiedyś zdarzy się coś, co sprawi, że i on wybuchnie?
W kwestii zmienności charakteru przez zdarzenia, przez życie jak powiedziała Jesień, zgadzał się z nią. Już teraz miał wrażenie, ze utrata pamięci, żal, kłótnia z siostrą, poczucie osamotnienia... że to wszystko wpłynęło na niego, zmieniło. Na pewno stał się mniej wylewny i bardziej zamknięty. Ciężko było powrócić do dawnego siebie.
Tak, życie robi swoje. – Mruknął w zamyśleniu i odwrócił wzrok. Przez chwilę patrzył na dryfujący po jeziorze kawał lodu, ale i on oślepiał go bielą. Przymknął oczy i uśmiechnął się leniwie.
Pokojowe tematy? Tam skąd pochodzę jest się wszystkim po trochu. Tutaj jest łatwiej. Dobrze radziłem sobie jako łowca i chyba tego będę się trzymał. Kiepsko radzę sobie z magią, a wojowanie... – Wzruszył barkami. – Jak będzie trzeba to się obronię.
Z chwili na chwilę coraz swobodniej czuł się w towarzystwie Jesieni. Jej naturalność osłabiła jego czujność. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę, ale pozwalał by tak się działo. Pamiętał jedynie by się nie zdradzić, a poza tym, nic mu nie szkodziło przez chwilę poczuć się spokojnym. Namiastka normalnej relacji być może wystarczy, by wyciągnąć go z dołka.
Zerknął na smoczycę i mimowolnie się uśmiechnął. Gdyby tylko nie była smokiem Życia, może przekierowałby tę rozmowę na inne tory, może nawet zainteresowałby się nią pod innym względem, ale uprzedzenia zakazywały mu podejmowania jakichkolwiek kroków w tym kierunku.
Opowiedz mi jeszcze o smokach ze swojego stada. – Poprosił nagle. Gdzieś w środku chciał mieć głupią nadzieję, że może naprawdę myli się co do nich.
autor: Pomyślny Kolec
28 sie 2015, 6:02
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 6987
Odsłony: 362004

Zaktualizowane :)
autor: Pomyślny Kolec
27 sie 2015, 22:13
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Pisklęca równina
Odpowiedzi: 697
Odsłony: 104415

Musiał przyznać, że przestraszył się kiedy tylko Pustynia rozłożyła skrzydła, śmiało konfrontując jedno z nich z płomieniami. O mało, a zakrztusiłby się własnymi płomieniami. Na szczęście nie był to jakiś dziwaczny wybryk, a przemyślana obrona, która zrobiła na Pomyślnym nie małe wrażenie. Pokiwał głową z uznaniem. Wprawdzie sam nie ufał sobie w kwestii rozpoznawania siły ataku, wolał więc nie narażać skrzydeł ani teraz, ani nigdy. No chyba, że kiedyś los ewidentnie go do tego zmusi. Zapamiętał wskazówkę, ale na potwierdzenie tego nie dostał czasu. Smoczyca plunęła na niego ogniem zmuszając do uskoku.
Mocno ugiął łapy, odruchowo wychylając się w prawo. Skrzydła przysunął jak najbliżej ciała, by się nie poparzyć w razie gdyby był zbyt wolny. Rzucił się przysłowiowym szczupakiem daleko, aż w miejscu wylądowania zostawił w ziemi bruzdy po pazurach. Ledwo uskoczył przed pędzącą kulą huczących płomieni. Na boku poczuł zdradliwe ciepło. Ciekawe co by było, gdyby mu się nie udało. Wzdrygnął się na myśl o poparzeniu, a potem odetchnął z ulgą. Nie lubił być ruchomym celem dla ognia. Strasznie ciężko było się przed czymś takim obronić.
Stanął pewniej na łapach i wyprostował się. Choć był to udawany sparing, to nauczył się kilku przydatnych rzeczy. Podszedł do Oddechu i pochylił przed nią rogaty łeb. Jak na jego gust, starczyło tych ekscesów.
To było bardzo pouczające. – Wyprostował się. Na pysku kwitł mu niezmiennie zaczepny uśmiech. – Dzięki, na pewno przyda mi się taka mała praktyka gdyby przyszło do jakiejś bitki między stadami. – mrugnął do niej wesoło. Miał jednak nadzieję, ze nigdy nie przyjdzie mu stanąć na przeciw Oddechu w walce. Była ewidentnie lepiej przygotowana no i musiał przyznać, że zyskała sobie jego sympatię. Ciężko było, tak po smoczemu, podnieść łapę na kogoś, kogo się lubiło.
autor: Pomyślny Kolec
27 sie 2015, 17:47
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Polana
Odpowiedzi: 767
Odsłony: 107403

Uniósł łuki brwiowe w niemym zdumieniu, słysząc to nagłe usprawiedliwienie. Proszę, proszę, ma tu małego uciekiniera. Ciekawe co takiego zbroiła, że miała zakaz opuszczania jaskini. Przecież była już całkiem wyrośniętym pisklęciem, właściwie bliskim wiekowi w którym otrzymuje się miano adepta.
Roześmiał się widząc jej zaskoczenie i zmieszanie. Zwyczajnie nie mógł się powstrzymać.
Nie jestem ciocią, ale masz słuszność. Jestem jej bratem. – Przyznał bo akurat w tym temacie kłamstwo byłoby bezsensowne.
Obniżył pysk przyglądając się wyciągniętym na łapce robakom.
Nie boisz się, ze wlezą Ci w futerko i zamieszkają tam, tak jak u Leśnego? – Zaśmiał się na wspomnienie pokrytego mchem i trawą przywódcy Życia. Miał coś jeszcze dodać, ale usłyszał charakterystyczny szelest traw i już po chwili wiatr przyniósł mu obcą woń. Rozejrzał się czujnie i bez trudu dostrzegł skradające się pisklę. Skradające... dużo powiedziane. A co ciekawsze, obcy pisklak był niezwykle... dziwny. Z wyglądu. Pomyślny nie spotkał jeszcze takiego smoka.
Co się tak podkradasz? – Zawołał uśmiechając się krzywo, odsłaniając tylko jedną stronę kłów – Kiepski wybór miejsca i zwierzyny na polowaniu. – Mówiąc zwierzynę, miał na myśli oczywiście siebie i Allyss.
autor: Pomyślny Kolec
26 sie 2015, 12:47
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Polana
Odpowiedzi: 767
Odsłony: 107403

Jako że samotne pałętanie się po lasach Wolnych Stad stało się jego hobby, to nie dziwne, ze można było na niego natrafić właśnie w takim miejscu jak to – na polanie zewsząd osłoniętej wyniosłymi drzewami. Leżał w trawie i przysypiał. Dosłownie. Ostatnio robił się coraz bardziej leniwy. Właściwie w niczym mu to nie przeszkadzało. Nikt nie wchodził mu w drogę, nikt niczego nie chciał... bo i nikogo tu nie znał. Nie tak, jak chciałby znać.
Z półsnu wyrwało go buszowanie. Ktoś wyraźnie biegał po trawie, a już za chwilę usłyszał też tąpnięcie upadającego kamienia. Podniósł głowę i rozejrzał się ponad źdźbłami długich traw, które do tej pory ukrywały go przed wścibskimi ślepiami. Musiał chwilę poświęcić na zlokalizowanie tego, co robiło hałas. Gdzieś mignął mu róż. Zamrugał i wstał, a gdy wstał, już nie trudno było odnaleźć sprawcę hałasu.
Zaciekawiony, ruszył w kierunku pisklęcia, by w końcu zatrzymać się tuż za nim, czy raczej... nią. Wyglądała dziwnie w tych swoich barwach i pachniała... Nocą. Alyssa? Siostra mu o niej opowiadała, el nie miał okazji jeszcze jej spotkać.
Cześć. – Zaczął, zerkając ponad nią na łapę pełną robaków. – Co tam masz? – Uśmiechał się, a i ton głos raczej nie wskazywał na to, że ma jakieś złe zamiary no i... powinien małej kogoś przypominać wszak byli z Nocą niemal identyczni.
autor: Pomyślny Kolec
26 sie 2015, 12:33
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podnóże Skał
Odpowiedzi: 615
Odsłony: 82391

Dobrze, ze smoczyca nie okazywała irytacji, bo to na pewno nie pomogłoby Pomyślnemu w nauce. No i czy to naprawdę była jego wina, że kompletnie nic nie czuł?
Wysłuchał jej słów i na powrót zamknął oczy.
Poszukał go. Zaczął od głowy... głowa jak głowa. Obecnie pełna głupich myśli o tym jak mogłoby wyglądać źródło. No i był tam jeszcze obraz wymyślonej wcześniej kuli. Serce... serce jak serce. Bije. To dobrze. O mało, a parsknąłby śmiechem. Szybko przywołał się do porządku. Skupienie, skupienie...
Ale nic. Nigdzie nie było źródła i irytacja Pomyślnego powoli przeistaczała się w rozbawienie. To było tak niedorzeczne, że próbował zlokalizować maddarę w najgłupszych miejscach swojego ciała. Na przykład w zadku. I przez to na jego pysku wykwitł uśmiech, co wyglądało zapewne dość dziwnie biorąc pod uwagę okoliczności. Ale mimo utraty wiary we własne umiejętności posługiwania się magią, nadal siedział, pozornie skupiony i jej szukał.
Spróbował nawet zmienić taktykę. Zamiast szukać źródła, postanowił po prostu myślą sprawić, że kula się pojawi. No bo przecież o to chodziło, żeby zaistniała. Wytężył umysł szepcząc w nim pokaż się, pokaż się, pokaż się. Jednak nic się nie działo. Ale gdy otworzył oczy stało się coś... dziwnego. Poczuł jakby coś z niego wyciekało... Dosłownie. Przez skórę, między łuskami... łaskotało, choć przecież smoki nie mają łaskotek. Pomyślny poczuł się dziwnie, zrobiło mu się mdło i nie wiedział już czy może zapomniał jak się oddycha i to objawy niedotleniania, czy może udało mu się coś w sobie odblokować. Na szczęście nie był panikarzem. Zamrugał, wbił wzrok w ziemię i...
Pojaw się. – Szepnął.
Powietrze między smokami zafalowało, a Pomyślny poczuł szarpnięcie, jakby coś próbowało się wyrwać z jego wnętrza. To było dziwne. Wystarczająco dziwne, żeby się zaniepokoił. I gdy już chciał przerwać całą tę dziwną chwilę, darować sobie wszystko, co związane z magią, przed nimi pojawił się jego twór. Był niestabilny... bardziej jak szara mgła, która chwilami przybierała materialną powłokę, aby chwilę później rozpaść się w pył. Oczy Pomyślnego otworzyły się szeroko. Czy to jego zasługa? Nie był pewien. Nadal czuł się dziwnie, a nieprzyjemne łaskotanie wcale nie ustało.
autor: Pomyślny Kolec
26 sie 2015, 11:49
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podnóże Skał
Odpowiedzi: 615
Odsłony: 82391

Wedle wskazówek zapamiętał obraz kuli, tylko jak na wszystkich bogów miał odnaleźć w sobie to całe, mistyczne źródło? To naprawdę było takie proste?
Nadal nie otwierając oczu, podrapał się nerwowo w bok szyi. Westchnął, mlasnął. Ciężko było mu się skupić na szukaniu czegoś, co nawet nie wiedział jak wygląda, albo jakie uczucia temu towarzyszą. Może to jakaś iskierka w głowie? Jak... światło? Niedorzeczne. Uczucie... ciepło? a może chłód? Ból? Na pewno nie. Gdyby bolało, smoki nie używałyby magii z taką łatwością. Więc może przyjemność? Tylko jaka?
I nic. Nie czuł nic, nie widział w sobie nic specyficznego. Czuł się wręcz zażenowany próbując wyobrazić sobie coś, co prawdopodobnie u niego... nie istnieje. Posiedział jeszcze chwilę, aż w końcu otworzył jedno oko zerkając na Fantazję kontrolnie. Nadal, niewzruszenie siedziała przed nim i czekała na cuda, których on nie umiał dokonać.
Westchnął.
Wiesz... jakoś tego nie czuję. Jak to ma wyglądać? Co powinienem czuć? – Zmarszczył nos i znów podrapał się w szyję. – Może będzie mi łatwiej jak powiesz, co ty czułaś? Nie wiem... chwytam się wszystkiego. – Uśmiechnął się kwaśno. Jakoś czarno to widział.
autor: Pomyślny Kolec
26 sie 2015, 11:23
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Podnóże Skał
Odpowiedzi: 615
Odsłony: 82391

Tak, właśnie. – Ucieszył się gdy smoczyca przypomniała mu imię. Potem słuchał jej z uwagą i choć zdawała się być przekonana o tym, co mówi, Pomyślny i tak podchodził do magii sceptycznie. Wprawdzie widział cuda jakie smoki dzięki niej tworzyły, ale był niemal pewien, że jemu ta sztuka się nie uda. Tylko, ze był uparty i zwykle dobrej myśli. Trzymał się nadziei, że być może potrzebował po prostu dobrego nauczyciela.
Kiedy samica skończyła mówić, Pomyślny rozciągnął mięśnie karku i rozluźnił skrzydła. Trzeba było spróbować.
życz mi szczęścia. – Mrugnął do niej i zamknął oczy.
Odetchnął głęboko kilka razy. Robił wszystko według wskazówek, a przynajmniej próbował bo nie wyobrażał sobie jak można myśleć o niczym. W jego mniemaniu właśnie do tego się to sprowadzało. Miał się wyciszyć i oczyścić umysł... chociaż nie. Miał skupić się na czymś, co sprawia, że jest spokojny. To było trudne. Próbował znaleźć w pamięci jakiś obraz, jakieś wspomnienie, które wywołałoby uczucie spokoju, ale nie było łatwo. Najżywszymi okazywały się te okrutne i bolesne, który w ogóle nie sprzyjały skupieniu. Po kilku długich chwilach w ciszy, zaczął się zwyczajnie irytować. Końcówka jego ogona wiła się niespokojnie, jednak nie rezygnował. Odetchnął jeszcze kilka razy... nic. Nie czuł dosłownie nic prócz rosnącej irytacji. Musiał chyba zmienić taktykę bo inaczej nie posunie się na przód, no chyba, ze jest kompletnie pozbawiony zmysłu magii. Wcale by się nie zdziwił. Nie pochodził stąd, może urodzone pod barierą smoki przejawiały większy potencjał?
Westchnął i spróbował podejść do tematu od innej strony. Może gdy wyobrazi sobie tę nieszczęsną kulę, coś się w jego wnętrzu odblokuje? Wobec tego skupił się na wyobrażeniu przedmiotu. Miał określić wszystkie jej właściwości, a że otrzymał wcześniej od Fantazjotwórczej ściągawkę, było mu łatwiej. Zaczął od wielkości. Kula w jego myślach była duża. Na tyle duża, że leżąc przed jego łapami sięgałaby do połowy piersi. Na pewno była ciężka bo budulcem był kamień. Zwykły, szary kamień. Była jak duży otoczak, idealnie okrągły, wyrzeźbiony przez wody rzeki. Była stosunkowo gładka, choć gdyby przesunęło się po jego powierzchni łapą, dałoby się wyczuć lekko porowatą fakturę. No i chłód. Kamień jak to kamień miał być zimny, jakby długo leżał w cieniu drzew. Cóż jeszcze... Zapach. Kamień nie miał specyficznego zapachu więc Pomyślny zrezygnował z próby nadania mu jakiegoś. Wyglądało więc na to, że kula była obmyślona, ale... co teraz?
Kula jest, ale poza tym nie czuję nic specyficznego. – Odezwał się po długiej chwili milczenia. Nie otworzył oczu.
autor: Pomyślny Kolec
25 sie 2015, 14:21
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Pisklęca równina
Odpowiedzi: 697
Odsłony: 104415

/Ok :) Myślę, że na pierwszy będzie spoko. Potem zrobię samodzielny.
A jednak Pomyślny był zbyt wolny, albo źle to wszystko wykalkulował. Gdy dostał w dół pyska, kłapnął szczękami od siły uderzenia o mało nie przygryzając sobie przy tym jęzora. Od razu też odskoczył do tyłu, jakby chcąc się uchronić przez kolejną dawką bólu. Bo to bolało, musiał przyznać. Ale kolejny atak nie nadszedł, a co więcej smoczyca także odskoczyła, więc teraz znacznie się od siebie oddalili. Pomyślny wykorzystując chwilę wytchnienia poruszał obolałą szczęką.
Raczej tylko do przypiekania mięsa do jedzenia. – Zaśmiał się – ale mogę ci zaprezentować. – I wziął głęboki wdech, cofając przy tym głowę. Wyglądał trochę jak wąż szykujący się do ataku. Pierś rozdęła mu się i Pomyślny poczuł, że wystarczy mu powietrza by pokazać piękny strumień ognia. Wprawdzie dawno tego nie robił, ale ziania się nie zapomina. Zaraz więc, dokładnie z ruchem głowy w przód, pobudził do pracy gruczoły odpowiedzialne za zianie i rozwarł paszczę, formując długi, wąski strumień, wycelowany tuż obok prawego barku smoczycy. Nie chciał jej przecież przypiekać i nie był pewny czy zdążyłaby uskoczyć. Wolał więc dmuchać na zimne, czy raczej na gorące w tym przypadku.
Ogień z jego paszczy strzelił z hukiem, na chwilę oświetlając równinę pomarańczowym blaskiem. No i zrobiło się gorąco. Jednak nie trwało to długo, Pomyślny szybko pozbył się powietrza z płuc na rzecz długości strumienia ognia. Gdy wydmuchał wszystko, wziął jeszcze jeden oddech i mlasnął. Miał w pysku smak spalenizny. Już zapomniał jak to jest.
Nie używam w walce bo zanim ja wciągnę to powietrze, zanim odpowiednio wyceluję, to mogę trzy razy oberwać. – Wyszczerzył kły i poprawił pozycję gotowości, wszak nie był pewien czy Oddech nie chce czasem go czymś zaskoczyć.
autor: Pomyślny Kolec
25 sie 2015, 13:59
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Łąka Młodych Smoków
Odpowiedzi: 732
Odsłony: 89750

Pomyślny spojrzał na cudo magii i uśmiechnął się krzywo. Nigdy nie próbował lądować na czymś takim, ale był chętny, aby spróbować.
– Dobrze, ale chyba sobie poradzę. – Odparł.
Wzbił się w powietrze i tak jak jeszcze przed chwilą, zawisł niewysoko nad wierzchołkiem kolca. Korzystając z tego, że był w pozycji pionowej względem ziemi, postarał się tak manewrować skrzydłami, wykonując gładkie, pełne, choć nieśpieszne ruchy, by zbliżyć się jak najbardziej. Tutaj kluczową rolę odgrywała precyzja. Na szczęście wokół kolca nie było żadnych przeszkód, które powstrzymywałyby przed pełnym ruchem skrzydeł, toteż samiec mógł swobodnie manewrować. Wyciągnął łapy w kierunku wierzchołka, tak przednie jak i tylne, ustawiając ciało pod dziwnym kątem, co zmusiło skrzydła do maksymalnego obrotu ich frontu ku dołowi. Wyraźnie było widać, że samiec chce chwycić i oprzeć się. Ale wciąż był trochę za wysoko. Wykonał niepełne zagarnięcie skrzydłami, obniżając się o kilka szponów, a potem jeszcze raz, aż dotknął łapą wierzchołka. Wtedy też chwycił go pewniej i przyciągnął się, balansując całym ciałem, jak i skrzydłami. Gdy znalazł oparcie także dla tylnych łap, uderzył skrzydłami jeszcze raz, dla utrzymania równowagi, a potem lekko je złożył i przeniósł ciężar na wierzchołek. Jego pozycja nie była zbyt wygodna. Teraz trzymał się łapami kurczowo, chrzęszcząc pazurami po nierównej powierzchni, trochę jak ptak na oblodzonej gałęzi. Niepewnie, wciąż gotowy do odlotu.
Spojrzał w dół na nauczyciela.

Wyszukiwanie zaawansowane