Znaleziono 16 wyników

autor: Grappa
08 cze 2015, 17:57
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 757
Odsłony: 120899

Gdyby Grappa była nieco uważniejszym obserwatorem otoczenia, być może wcześniej zauważyłaby Piaskową Łuskę. Czy w odbiciu nieba na tafli wody, czy nieco później, jak się zbliżała. Była jednak tak pogrążona w bezgłośnym użalaniu się nad swoim losem, że spostrzegła smoczycę dopiero w momencie gdy się przedstawiła. Wzdrygnęła się, wyrwana z zamyślenia. Oczywiście zaraz spróbowała zamaskować swoją poprzednią reakcję, przywdziewając na pysk wyraz uprzejmej obojętności. Bardzo spodobał jej się fakt, iż nieznajoma z marszu się przedstawiła –nie znosiła braku klasy.
Witaj, Piaskowa Łusko. –odparła nieco zbyt wyszukanym językiem jak na tak młodego smoka. Brzmiało to i wyglądało dziwnie, ale cóż, każdy ma swoje fetysze. –Ja nazywam się Grappa.
Nie chcąc robić tego zbyt nachalnie, pobieżnie przyjrzała się Ognistej. Była jej wyglądem zafascynowana, ponieważ nigdy przedtem nie widziała smoka pustynnego, więc tym samym, nigdy nie widziała kogoś aż tak od niej różnego. Fakt, Szyderca też był po części pustynnym, ale on był jeszcze bardziej różny –wielki i czarny, i to się Grappie najbardziej rzucało w oczy.
Zaraz jednak imię Kheldara powiodło jej myśli w inną stronę. Przypomniała sobie radę, jaką niedawno otrzymała. Przez chwilę zastanawiała się, czy to aby na pewno będzie odpowiednie w zaistniałej sytuacji, ale nie miała specjalnej ochoty przejmować się kurtuazją. W grę wchodził bowiem szeroko pojęty zysk.
Zechciałabyś może… –zaczęła w swoim wydumanym stylu, ale przerwała, bo kłaczek wpadł jej do gardła. Poczęła się nieelegancko krztusić i gdy w końcu wypluła zdradziecką, byłą część własnej osoby, była w jeszcze gorszym humorze niż na początku. Spojrzała spode łba na Piaskową, gotowa oskarżyć cały świat o zbrodnię obserwowania jej zmagania z linieniem, ale zaraz odrzuciła tę przemożną chęć. Odchrząknęła i postanowiła udawać, że nic tak żenującego jak to, w ogóle nie miało miejsca.
Zechciałabyś może mnie czegoś pouczyć? –dokończyła lekkim tonem, wprowadzając postanowienie w życie.
autor: Grappa
07 cze 2015, 16:32
Forum: Szklisty Zagajnik
Temat: Srebrzysty staw
Odpowiedzi: 757
Odsłony: 120899

Grappa przywędrowała nad staw właściwie bezwiednie. Szła trochę bezmyślnie, gdzie ją łapy poniosą, nie zwracając uwagi na otoczenia. Nie była pewna dlaczego znalazła się właśnie tutaj, nie była pewna, po co w ogóle się gdzieś włóczyła. Może to stagnacja ją przerażała? Może nuda? A może obie rzeczy to to jedno i to samo?
Chciała znaleźć sobie zajęcie, ale jakoś nie potrafiła. Pewnie to nadchodząca wiosna i perspektywa coraz cieplejszych dni napawała ją takim zniechęceniem. W końcu była smokiem Północnym, na litość! Zmiana sierści trochę pomoże, ale nie zmieniało to faktu, że nie przepadała za upałami, nawet w domyśle. Ale właśnie, zmiana sierści. Że to też nie może przebiegać jak u jaszczurek –zdrapać wylinkę i z głowy. Nie, to by było za piękne. Zamiast tego cała postać pisklaka strzępiła się siepała, sypiąc futrem pomieszanym z pierzem. W dodatku nierównomiernie, więc gdzieniegdzie sterczały jeszcze kępki futra, niczym guzowate narośle.
Grappa westchnęła cierpiętniczo, przeglądając się w tafli wody.
autor: Grappa
06 cze 2015, 10:14
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Polanka
Odpowiedzi: 628
Odsłony: 74512

Grappa nie spuszczała wzroku z Ulotnej, śledząc uważnie każdy jej ruch. Powtórzyła cały proces ustawiania, który poszedł jej już o wiele sprawniej, po czym znów zaczęła przebierać nóżkami. Wiatr muskał jej pyszczek w miarę jak przyśpieszyła. Tym razem weszła w zakręt o wiele ostrożniej. Najpierw spojrzała w tamtą stronę, następnie wygięła w łagodny łuk szyję, postawiła nieco pod kątem kolejny krok, wygięła ciało i na końcu ustawiła ogon. Tak jak zaobserwowała, odgięty w odwrotną stronę niż skręcała, czyli w prawo. To pozwoliło jej zachować równowagę, choć i tak prewencyjnie zwolniła. Nadal gdzieś w tyle jej umysłu majaczyła przerażająca wizja rozpłaszczenia się na ziemi. Na szczęście raczej ją to motywowało niż paraliżowało.
Poczuła przeszywającą falę zadowolenia z siebie i uśmiechnęła lekko pod nosem.
I jak? –zawołała wyzywająco, przybierając poważną minę kogoś bardzo zajętego. Pytanie to w zasadzie było skierowane po trochu do nauczycielki, po trochu do Naxisa. Bardzo chciała usłyszeć zapewnienie, że tak, że wspaniale. Nie zwolniła tempa, poczęła oddychać nieco głębiej i regularniej. Zaśmiała się w głos i właśnie wtedy przyjrzała się temu, co począł wyczyniać ten drugi pisklak. Rany, co za koleś! Grappa aż z wrażenia przystanęła. Poczuła wewnętrzną ochotę by zacząć symulować wymioty, ale coś jej podpowiadało, że nie zyska sobie tym przychylności nauczycielki. Cóż, Grappa nic nie wiedziała o sytuacji życiowej Naxisa, ale nawet gdyby była tego świadoma, pewnie i tak oceniłaby jego zachowanie jako infantylne. Mimowolnie wyobraziła sobie co by się stało, gdyby ona spróbowała zrobić taki numer z Szydercą i parsknęła rozbawiona. To mogłoby być ciekawe.
Ale i tak nadstawiła uszu, ciekawa, czy jej bieganie można by już nazwać chociaż zadowalającym. Niespecjalnie miała ochotę kończyć naukę, bo cała ta sprawa z zakręcaniem zaczęła się jej podobać, ale w końcu chodzi o to, czy osiągnie swój cel.
autor: Grappa
05 cze 2015, 19:51
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 110804

Grappa wybałuszyła oczy, wpatrując się w jeziorko. Spojrzała szybko na Aluzję, a potem raz jeszcze na taflę wody, jakby chciała sprawdzić, jak smoczyca na to zareagowała. Grappa nigdy nie widziała magii, toteż nie była do końca pewna, co się właśnie stało.
Widząc jednak spokój Wojowniczki, sama również odetchnęła i stanęła nieco niepewnie na brzegu. Wyrzuciła z głowy kwestię pojawiających się znikąd jeziorek (przynajmniej na chwilę) i skupiła na wykonaniu polecenia. Woda mimo wszystko nie wydawała się jej zbyt kusząca. Co się kryło pod powierzchnią? A co jak ją wciągnie pod wodę?
Grappa zganiła się w duchu. Może była tchórzem, co nie znaczy, że nie może tego faktu z powodzeniem ignorować. Szczególnie, gdy ktoś jej się przygląda. Odetchnęła więc i zanurzyła łapę. Wzdrygnęła się, zaskoczona temperaturą wody. Zrobiła kolejny krok, a że była bardziej długa niż wysoka, zmoczyła również brzuch i klatkę piersiową. Jej futerko namokło, przyklejając się do wątłego ciała. Nagle niewielki pisklak zmalał co najmniej dwukrotnie, w miejscach gdzie skóra zetknęła się z wodą. Coraz bardziej niepewnie, postąpiła naprzód jeszcze kilkakrotnie, aż wystawała jej tylko głowa wraz z kawałkiem rozpaczliwie chudej, wygiętej ponad taflę szyi.
Czuję.. –zaczęła nieco zbyt piskliwie. Odetchnęła więc po raz kolejny. Dziwnie się oddychało, będąc zanurzonym –Dziwnie mi się oddycha. Moje ruchy są dość powolne, bo w wodzie jakoś nie mogę poruszać się szybciej. –relacjonowała. –Czuję dno pod łapami, ciężar namokłego futra i przyjemny chłód.
W miarę jak mówiła, z jej głosu znikała niepewność. Starała się podążać za słowami Aluzji i przyzwyczaić się. A choć szło to opornie, w końcu osiągnęła ten stan, gdzie mogła zapomnieć o strachu.
autor: Grappa
05 cze 2015, 19:12
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 110804

Grappa omal nie pękła z zadowolenia. Już sporo wie. Ha! Cóż, była może nieco łasa na pochwały i próżna, ale nikt nie jest ideałem. Nie zamierzała odmawiać sobie przyjemności odczuwania dumy. Przecież nie była jakimś pustelnikiem dążącym do oświecenia, co się będzie szczypać.
Dziękuję za nauki. –zaświergotała, zadowolona do granic możliwości. Jednak gdy usłyszała propozycję dalszej edukacji, okazało się że granice możliwości mogą się rozszerzać.
Spojrzała na smoczycę badawczo. Grappa nie była świadoma, jak wielki zaszczyt ją kopnął. Jednakże dotarło już do niej, że rozmawia z kimś ważnym, wobec czego przemyślała odpowiedź. No, może nie do końca przemyślała, ale dokonała wyboru, skoro ten został jej zaoferowany.
W pierwszej kolejności chciałabym nauczyć się pływać. –oświadczyła rzeczowym tonem. Na razie nie miała w planach pakować się w problemy. Poza tym, pływanie jawiło jej się jako coś o stokroć razy zabawniejszego niż pokojowe rozwiązywanie problemów, co (bardzo możliwe, że błędnie) odebrała jako nudne.
autor: Grappa
05 cze 2015, 13:47
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 110804

Grappa słuchała w skupieniu, z zafascynowana wizją boga zstępującego na ziemię. Musiała koniecznie znaleźć tę całą Świątynię. Boskie wsparcie czy podarunki brzmiały obiecująco, lecz wyjątkowo nie to stanowiło jej cel. Po prostu bardzo chciała przekonać się na własnej skórze, jak bardzo realni bogowie są.
Co to oznacza, że jakieś stada są w sojuszu? –spytała jeszcze, ponieważ tylko to stanowiło dla niej jakąś niejasną kwestię. –To znaczy, że sobie pomagają? Jeśli tak, to w jakim zakresie? I czy taki sojusz ma jakiś termin trwania?
Słysząc odpowiedź na swoje dwa ostatnie pytania, uśmiechnęła się pod nosem. Przeżyć. No tak. Jasne. Zobaczymy, co da się zrobić, szefie. Jednakże wzięła sobie do serca radę, by nie robić nic głupiego i by prosić o nauki. Tak zrobi. Na przekór choćby i całemu światu, przeżyje. Stalowa wola przejęła serce i ciało tej drobnej istotki, która właśnie z całą stanowczością na jaką było ją stać, postanowiła, że nie umrze. No, w każdym razie nie teraz.
Jakkolwiek dziwnie by to postanowienie nie brzmiało, jakkolwiek mało realnie brzmiało, Grappa zamierzała je spełnić. A jak się to skończy? Zobaczymy.
autor: Grappa
05 cze 2015, 13:24
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 110804

Grappa się nie wyczerpała, ale temat na razie tak. Nic straconego, chętnie popyta jeszcze w tematach pokrewnych. Wygięła więc główkę nieco w stronę Aluzji i zrobiła zamyśloną minę.
Mam jeszcze parę pytań. –uprzedziła, nie chcąc znowu wyjść na niepoprawną gadułę. –Czy smoki jakoś oddają tym bóstwom cześć? A czy te bóstwa czasami ingerują w nasze życia? A kiedy pisklę zostaje Adeptem? I jakie obecnie są stosunki między Cieniem a innymi stadami? Czy często są jakieś międzystadne konflikty? A jeśli są, to jak są rozwiązywane? –rzuciła kilka pytań, każde z innej beczki. Jej myśli były poprzeplatane ze sobą gęstą siecią dziwacznych skojarzeń, często niezrozumiałych dla postronnych obserwatorów. Chęć uzyskania odpowiedzi była jednak o wiele silniejsza niż jej umiłowanie do pięknej mowy i wieloznacznych wypowiedzi.
Na co pisklę powinno uważać najbardziej? A na czym się powinnam skupić? –dodała jeszcze, szukając porady. Mimo, że Dwuznaczna Aluzja najwyraźniej nie przepadała za nauczaniem, była w tym zadziwiająco dobra. Grappa postanowiła więc nie tracić okazji i chwytać szansę. Jej ciekawość wzrosła jeszcze bardziej, ponieważ ostatnie dwa pytania były bardzo osobiste i dotyczyły jej samej. Wskazówka, delikatne pchnięcie we właściwym kierunku było tym, czego oczekiwała.
autor: Grappa
05 cze 2015, 11:36
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 110804

Grappa poczuła się nieco przytłoczona ogromem informacji. Potrzebowała chwili, by wszystko sobie poukładać. Świt Życia –zabawny wariat. Zakodowane.
Zza bariery? Zza czego? I co to znaczy? –spytała powoli, uważając czy nie przegapiła szczegółu mówiącego o jakiejś barierze. Bariera? Co to mogło u licha być? Brzmiało co najmniej podejrzanie. Niemniej pomysł, że Cieniści przybyli zza czegokolwiek niespodziewanie przypadł jej do gustu. To tak jakby byli ponad.
Wysłuchała wykładu o hierarchii, nagle uświadamiając sobie, że w takim razie rozmawia z Wojownikiem. Nie potrafiła zmusić się do szacunku, jednak podziw przyszedł jej nad wyraz łatwo. No i jeszcze ta sprawa z Uśmiechem Cienia. Wujaszek był Przywódcą? W sumie, pasował mu ten tytuł. Nieco odmiennie niż miano Kehl… Kleh… Keleh… Kheldar czy jakoś tak. Co to w ogóle miało znaczyć?
Czy „Kheldar” coś znaczy? I czy nie musimy mieć Zastępcy? Skoro zginął, nie możemy wybrać nowego? –zastanawiała się w głos. Starała się też jakoś zapamiętać te wszystkie imiona i rangi.
A jaki bóg opiekuje się stadem Cienia? I dlaczego najważniejszy z Nich opiekuje się stadem Życia? A dlaczego najważniejszy jest najważniejszy? To znaczy, Immanor? I kim był Erycal? A Tarram? Dlaczego upadł?
Grappa kiwnęła głową na znak, że przyjęła do świadomości fakt, że nikt nie jest wszechwiedzący. I tak była zdziwiona, że smoczyca nie urwała jej łba za ten potok słów. Teraz starała się pytać nieco bardziej mądrze, szczegółowo. Wypowiadała słowa powoli i zastanawiała się nad każdym pytaniem, ponieważ przyjęła nieme ostrzeżenie, żeby nie przesadzać. Mimo to, nie potrafiła powstrzymać zadowolenia, że ktoś uchylił przed nią choć rąbek tajemnic. A chciała poznać je wszystkie!
autor: Grappa
05 cze 2015, 10:51
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 110804

Grappa pokiwała głową w zamyśleniu i parsknęła cicho na opowieść o Przywódcy Życia, które jawiło jej się jako bardzo dziwne stado, choć zabawne w swojej naiwności.
To kto jest teraz przywódcą Życia? I niby po co chce jednoczyć stada? Ale skoro chce je jednoczyć, to niby z jakiej racji wyklucza z tego stado Cienia? Czy to z jego strony nie jest jakaś niekonsekwencja w tym absurdalnym postępowaniu? –potok pytań wypłynął niczym rwąca rzeka.
I czy fakt, że powstanie Woda, będzie korzystny dla nas? Co jeśli to będzie kolejna grupa pajaców? Nie lepiej jak wszyscy siedzieli w Życiu?
Odetchnęła, łapiąc oddech. Cała ta sytuacja była dla niej jeszcze bardzo niejasna, chciała to wszystko dokładnie zrozumieć. A było jeszcze tyle kwestii które ją ciekawiły! Relacje międzystadne i wewnątrzstadne to był zaledwie ułamek tego, co chciała wiedzieć.
A jak wygląda struktura naszego stada? A czy smoki w coś wierzą? I czym są dokładnie Wolne Stada? Jak powstały? –piszczała coraz wyższym tonem, aż dotarło do niej, że chyba się zagalopowała. Odchrząknęła i spojrzała niepewnie na Aluzję.
autor: Grappa
05 cze 2015, 10:03
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 110804

Grappa starała się nadążać, naprawdę. Życie, czyli jacyś dziwaczni pacyfiści. Ogień –nieokrzesani szaleńcy, oraz Cień. Grappa nie dała po sobie poznać, jak zdziwił ją opis stada do którego należała. Z pewnością nie uważała się za zbyt miłą czy wyrozumiałą osobę. Ale czy to oznaczało od razu, że była podła i wredna? Ona tylko lubiła rozrywkę i zabawę, najlepiej dość wyszukaną. A że śmieszyły ją dość dziwne rzeczy (na przykład cudza krzywda), być może wynikała z tego pewna podłość czy złośliwość. Oczywiście, zupełnie niezamierzenie. Nieświadomość własnego zła sprawiała, że trudno było je Grappie zaakceptować.
Westchnęła zrezygnowana.
A jaka jest charakterystyka stada Wody? I jakie było stado Wiatru? I dlaczego część Smoków odłącza się od Życia? To znaczy, poza tym, że są jacyś nienormalni. –zachichotała na końcu. No bo proszę, honorowi? Komu by się chciało bawić w takie rzeczy?
autor: Grappa
04 cze 2015, 10:48
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 110804

Ignorując wyraźnie pobrzmiewającą w tonie Aluzji niechęć, Grappa uśmiechnęła się leciutko. Triumf. Udało się namówić kogoś do nauczania, więc nieważne było, czy ten smok zrobi to z entuzjazmem, czy bez. Liczył się efekt końcowy. Grappa rozluźniła się nieco, lustrując uważnie znajdującą się naprzeciw niej smoczycę, szukając oznak, czy może to rozluźnienie nie było może błędem.
Bardzo chętnie nauczę się wszystkiego, czego zechcesz mnie nauczyć. –oświadczyła. Wiedza o świecie nie brzmiała co prawda tak zachęcająco jak na przykład… no nie wiem, atak? Ale od czegoś trzeba było zacząć, a Grappa nie była świadoma, jak wielkie ma braki. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że żeby w ogóle o atakowaniu czegokolwiek poza własnym cieniem zacząć myśleć, to musi nabyć podstawowe umiejętności.
Wlepiła więc w Aluzję uważne spojrzenie, odgarnęła walające się dookoła kłaczki, elegancko zwinęła ogon i nastawiła uszu, gotowa poszerzyć swe horyzonty.
autor: Grappa
03 cze 2015, 19:38
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Polanka
Odpowiedzi: 628
Odsłony: 74512

Przechyliła nieco głowę, uważnie słuchając wyjaśnień. Czuła się jak uczniak, co wprawiło ją w fatalny nastrój, ale jakby nie spojrzeć, to właśnie uczniakiem była. Oczywiście i tak postanowiła udawać, że jest inaczej. Niemniej nie miała wielkiego wyboru, jeśli nie chciała wyjść na fajtłapę.
Przyjęła tę samą pozycję co za pierwszą próbą, nawet nie oglądając się na Naxisa. Nie mogła pozwolić sobie na kolejną porażkę. Teraz jednak poświęciła niesfornym skrzydłom nieco więcej uwagi. Uniosła je, po kolei –najpierw lewe, potem prawe –zupełnie wyprostowane. Ukazały się więc w całej okazałości, wzbijając przy okazji w powietrze kępki miękkich piór i futra. Zirytowało ją to strasznie, fuknęła więc cicho pod nosem i zdmuchnęła opadające na oczy pióra. Potem zaś poczęła pieczołowicie składać skrzydła, bardzo powoli i ostrożnie. Miały znaleźć się pod idealnym kątem, ani nie przygniecione, ani nie zwisające. Gdy w końcu spoczęły na nieumięśnionym grzbiecie, poprawiła je jeszcze, zarzucając na zad. Nie do końca wiedziała gdzie są mięśnie przedramion ani jak je znaleźć, spięła więc lekko łopatki i łapy. Gdy skończyła to swoje ustawianie, poczuła się nagle lepiej. Coś zaskoczyło. Może nie było jeszcze idealnie, ale Grappa złapała równowagę, której przez skrzydła tak jej brakowało.
-Ha! –zakrzyknęła triumfalnie, stawiając pierwsze kroki. Powoli przyśpieszała, chcąc dogonić Ulotne Wspomnienie. Małe nóżki przebierały coraz prędzej, a oddech pisklęcia przyśpieszył. Skrzydła trzymały się raźno na swoim miejscu, a Grappa wchodząc w zakręt przyśpieszyła jeszcze bardziej. Okazało się to jednak zbyt ambitnym pomysłem. Nie przyjrzała się zbyt uważnie jak smoczyca skręca, zajęta wtedy poskramianiem skrzydeł. Wobec tego na zakręcie krzywo ustawiła ogon względem ciała i wpadła w poślizg. Zbyt przejęta, żeby krzyczeć, zaryła pazurami w ziemię i zatrzymała się, dysząc głośno. Zaraz jednak odetchnęła i uniosła głowę dyskretnie sprawdzając czy ktoś to widział (oby nie!). Szybko otrzepała łapy z ziemi i starała się wyglądać tak elegancko jak zawsze. Potrząsnęła delikatnie głową i spojrzała raz jeszcze na Ulotne Wspomnienie.
Musiała się przyjrzeć całemu manewrowi jeszcze raz.
autor: Grappa
03 cze 2015, 16:13
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Polanka
Odpowiedzi: 628
Odsłony: 74512

Na słowo „maleńka”, młoda smocza dama lekko się skrzywiła. Zaraz jednak do niej dotarło, że po pierwsze: nie wygląda najładniej z wykrzywionym pyszczkiem, a po drugie: ta piękna Smoczyca proponowała jej naukę. Zazezowała lekko na Naxisa, gdy ten jej się przedstawił.
-Witajcie, ja jestem Grappa i z miłą chęcią się do was przyłączę –zaświergotała nieco pretensjonalnym tonem. Równocześnie podjęła kilka stanowczych decyzji. Że też chce taką długą, morską grzywę, że zdecydowanie chce się przyłączyć, oraz że odmawia stanowczo skończyć na glebie się jak Naxis. Pierwsze wrażenie wywarł na niej zdecydowanie złe, bo wydał jej się nieokrzesany. Trzeba mieć klasę! Na szczęście fakt, że przedstawił się sam, uratował go na razie w jej oczach, mimo, że miała ochotę powiedzieć mu coś złośliwego. Zachowała jednak wszystkie te przemyślenia dla siebie. Obrażanie syna potencjalnego nauczyciela nie wydawało się zbyt mądrym posunięciem, w dodatku nic by na tym nie zyskała. Mała, interesowna bestia.
Obserwowała uważnie Ulotne Wspomnienie, wyrzucając na chwilę z głowy zarówno Naxisa, jak i swoją postawę „jestem księżniczką”.
Grappa strząsnęła wpadające jej do oka pierze (swoją drogą, co za głupia niedogodność! W takich chwilach, przez chwilę, ale tylko przez chwilę, chciała mieć ł u s k i ) i wzięła głęboki wdech.
Rozstawiła łapy. Krótkie, nieumięśnione nóżki w pierwszej chwili stanęły nieco chwiejnie, zaraz jednak pazury zagłębiły się minimalnie w ziemię i Grappa odzyskała równowagę. Ugięła lekko kolana, również nieco niepewna. I słusznie, ponieważ uginając je, równocześnie całe łapy skierowała nieco na zewnątrz, nie wiedzieć czemu. Przez myśl jej przeszło, że musi wyglądać teraz bardzo głupio, ale potrząsnęła głową i wyrzuciła te myśli. Poza tym, gorzej będzie wyglądać, jak się przewróci… i jeszcze nie daj boże upaprze sobie futerko.
Skrzydła. Skrzydła od zawsze stanowiły niejaki problem. Zaburzały jej równowagę, sprawiały wrażenie nieeleganckich, niezadbanych i karykaturalnie dużych. Skupiła całą swoją wolę i ułożyła latajki na grzbiecie. Niestety, zaraz jednak prawe skrzydło na powrót się zsunęło na ziemię.
-Niech to! –warknęła rozdrażniona, walcząc z niesfornymi skrzydłami. Po chwili odniosła małe zwycięstwo i ułożyła je w miarę wygodnie. Przynajmniej na razie. Ogon uniosła, nie stanowiło to problemu. Zawsze starała się tak go nosić, ponieważ jeśli włóczył się po ziemi, musiała potem wygrzebywać i godzinami wyciągać z niego paprochy. Więcej problemów stanowiła szyja –tutaj jej przyzwyczajenia wcale nie pomogły, ponieważ często nosiła ją w górze. Dumnie i elegancko wygiętą. Teraz więc z pewnym wysiłkiem zrównała jej poziom z resztą ciała. Odetchnęła raz jeszcze i zaczęła biec. Choć to może za dużo powiedziane –dziwnie podrygując przebyła kilka metrów, kiedy poczuła, że prawe skrzydło znów się zsuwa z grzbietu. Chcąc je poprawić, wygięła szyję do tyłu, straciła równowagę i … na szczęście się nie przewróciła. Potknęła się jednak i żeby uniknąć upadku, musiała się zatrzymać.
-Nie wiem, co robię źle. –oświadczyła, nieco zmieszana. To nie powinno się wydarzyć.
-Jak mam zapanować nad skrzydłami? Co je złożę, to one i tak się zsuwają. –zawołała za Ulotną. Wzroku Naxisa wolała unikać –bała się, co młody smok sobie o niej pomyśli. Zaraz jednak przypomniała sobie, że to on się bądź co bądź przewrócił, co trochę (ale tylko trochę) poprawiło jej humor.
autor: Grappa
03 cze 2015, 13:49
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 110804

Ocho, ktoś nadchodził. Grappa przestraszyła się trochę, gdy nieznana jej smoczyca wyciągnęła ku niej głowę, choć oczywiście w życiu by się do tego nie przyznała. Niepokój z jej pyszczka można było wyczytać tylko przez chwilę, ponieważ prawie natychmiast został zastąpiony przez nieprzeniknioną maskę obojętności. Wstała jednak, chcąc zwiększyć dystans między sobą a Dwuznaczną Aluzją i trochę nastroszyła pióra. Wyprostowała się dumnie, jak to miała w zwyczaju i odchrząknęła.
-Może powinnam. –odparła zdawkowo. Może faktycznie powinna, ale jeśli już, to w grocie Wuja. Rodziców dawno zapomniała.
-Jestem Grappa. –oświadczyła uroczyście, elegancko skłaniając głowę. Jednakże, bez przesady. Było to lekkie skinienie, które w założeniu miało być niemym poinformowaniem, że akceptuje fakt, że to owa smoczyca jest… ważniejsza. Co nie znaczy, że Grappa ważna nie była, prawda? Zrobiła krok do tyłu, ponieważ nie przepadała za obecnością nieznanych smoków w jej strefie osobistej. Niestety, złośliwość losu sprawiła, że właśnie wtedy skrzydła zsunęły się z grzbietu na ziemię, a mała straciła równowagę. Prychnęła zirytowana i nagle, tknięta nową myślą, spojrzała z nadzieją na Aluzję. Szansa!
-Zechcesz mnie trochę pouczyć? –spytała zupełnie innym tonem. Grzecznym, ułożonym, przymilnym w granicach dobrego smaku.
autor: Grappa
03 cze 2015, 13:18
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Księżycowa łąka
Odpowiedzi: 776
Odsłony: 110804

Grappa nigdy nie poczuwała się za jakiegoś odkrywcę czy, nie daj boże, poszukiwacza przygód czy poszukiwacza czegokolwiek poza szeroko pojętą siłą. Zawędrowała jednak aż tutaj, na nieznane jej tereny. Łąka z miejsca przypadła jej do gustu. Żadnych zbędnych krzaczorów, podejrzanie wyglądających, samotnych drzew czy innego materiału na opał. Leniwie się przeciągnęła, szurając przy okazji skrzydłem po ziemi. Przymknęła oczy i opadła z gracją na miękkie podłoże. Z uwagą przyglądała się otoczeniu, niepewna, gdzie miałaby się udać w następnej kolejności. W ogóle nie była pewna, co ma robić. A że nie znosiła nudy, poczęła pieczołowicie wygrzebywać z ogona różne paprochy, które zaplątały się w sierść po drodze. Nie ważne jak uważała, zawsze to się tak kończyło. Westchnęła cierpiętniczo. Ktoś mógłby posądzić ją o próżność, jednakże to nie była do końca prawda. Za pomocą wyglądu chciała po prostu sprawiać wrażenie nieco ważniejszej niż była w rzeczywistości. A że lubiła też dobrze wyglądać, to inna sprawa.
autor: Grappa
03 cze 2015, 12:14
Forum: Bliźniacze Skały
Temat: Polanka
Odpowiedzi: 628
Odsłony: 74512

Szczupłe ciałko Pisklęcia zamajaczyło na horyzoncie. Grappa szła bardzo powoli, uważnie. Ogon kołysał się w rytm kroków, łapy unosiły się wysoko i z gracją opadały na podłoże. Łeb zadarła, spoglądając dumnie na otoczenie. Jedynie skrzydła, których końcówki ciągnęły się po ziemi, psuły cały efekt. Pomimo wszelkich starań by wyglądać jak ktoś ważny, cel nie został osiągnięty. Grappa wyglądała jak nieporadne Pisklę, które usilnie próbuje wyglądać inaczej, co, rzecz jasna, nie mogło się udać. Jej to najwyraźniej nie zrażało. W nieświadomości jak śmieszny widok stanowi z boku, szła tak, jak królowa wszechświata. Ze śmiertelną powagą, ale równocześnie pisklęcą ciekawością, rozglądała się dyskretnie na boki. Tu jej jeszcze nie było. Cóż, nic straconego –właśnie zaszczycała to miejsce swoją obecnością, więc zaraz nadrobi braki.
Duma, zupełnie bezpodstawna i nieuzasadniona, na przekór dość żałośnie wyglądającym skrzydłom, wręcz emanowała z postawy tego młodego smoka. Światło igrało w liniejącym futrze i sterczącym gdzieniegdzie pierzu, których kępki co jakiś czas wypadały. Nie dość, że zmiana pogody –wiosna- , to jeszcze młodzieńcze piórka właśnie teraz zamieniały się w twarde lotki. Bałagan, a całą jej sylwetkę można by opisać iż to „przeciwieństwo ładu i harmonii”.
Przekonana, że i tak wygląda pięknie, Grappa przystanęła, by nacieszyć widokiem swe błękitne ślepia. Podobało jej się tu –szczególnie widok rozłożonego na ziemi Naxisa przypadł jej do gustu.
-Dzień dobry –przywitała się melodyjnie, pysznie zadowolona z siebie. Końcówka ogona poczęła kiwać się z boku na bok, podczas gdy Grappa oderwała wzrok od pisklęcia i skierowała go na dorosłego Smoka. Też by chciała tak biegać.

Wyszukiwanie zaawansowane