Znaleziono 3 wyniki

autor: Winszująca Łuska
23 kwie 2025, 14:47
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhany Pamięci
Odpowiedzi: 534
Odsłony: 81941

Kurhany Pamięci

Agleia słuchała z subtelnością – bez przerywania z potaknięciami czy odgłosami zadumy. Zerkała co i rusz na Ishamaara, ale i jej pysk miał swój naturalny, chłodny grymas – znajomi Adeptki wiedzieli, że to dobry znak. Albo, neutralny. Część z imion zdała jej ładna, część nijaka – Pacyfikacja stworzona u świtu społeczeństwa. Mały uśmieszek zawitał na jej pysk. Nie powiedziała kąśliwości na głos, ale była wyczulona na szukanie okazji do śmiania się z przejęzyczeń innych.
W międzyczasie delikatnie omiatała skalne ryciny z porostowych narośli i warstw naniesionych przez deszcze; odgarniała suche trawy u podnóży. Nie było w tym pasji, ot, żal jej było tak ważnego miejsca, a jednocześnie nigdy takie czynności nie leżały w jej obowiązkach.
Ciekawe, czy ich poprzednie zapisy historyczne zginęły – dziwnie tak, zaczynać dopiero w erze dziewiątej z dziewięciu. Chociaż, jak tak o tym mówimy – opieranie tylu dziejów historii tylko na przekazach ustnych jest naturalne dla raczkujących cywilizacji. – odparła po chwili, lekko. Zerknęła na Ishammara z jakimś takim potulniejszym spojrzeniem, debatując chwilę w głowie, czy podziękować za to szybkie odrobienie za nią zadania domowego z Wolnoznastwa. Ale po cichu znów wróciła do swojej letargicznej, choć metodycznej pracy. Westchnęła. –Trafiliśmy na prawdziwie pokojowe czasy.

Mało istotny. – przytaknęła, akurat zbijając jakieś drobne listki sprzed zimy w papkę. – Nie rozpoznałam języka. Smok, starszy, twierdzący, że przybył tu dawno temu za młodu, nie skomentował go w ogóle. Mógł być mało rozmowny. – cóż, był – Lub temat go całkowicie nie dotyczył.
Pociągnęła wzrokiem po pysku Ishamaara. – Mogę cię tam zabrać. Czy wiesz coś więcej o obowiązujących w Słońcu językach?

Pomroki Przedświtu
autor: Winszująca Łuska
14 kwie 2025, 8:18
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhany Pamięci
Odpowiedzi: 534
Odsłony: 81941

Kurhany Pamięci

A jednak, Agleia odebrała odpowiedź kolegi właśnie jako frywolność.
A więc idziemy potem na obiad, rozumiem. Żeby ochronić cię przed taką trucicielką, obiecuję spróbować najpierw twoją porcję, Ishamaarze Odważny. – odpowiedziała tonem iście anielskim i dalej szła ciut na przedzie. Teraz, by ukryć swój lisi uśmieszek. Ciężko się wygrywało z Agleią w jej własne gierki, głównie dlatego, że ktoś mógł zjadać pionki.

Ale to w zawiłościach czasoprzestrzenych nastąpiło chwilę wcześniej, przed dotarciem. Na miejscu już Agleia była zupełnie inną smoczycą.
Na wyczarowanym skrawku granitu lewitującym u jej boku, co jakiś czas pojawiał się prosty symbol – było ich znacznie mniej niż słów wyrytych w skałach, jasnym do zgadnięcia było, że to tylko chwilowe notatki pozwalające uzewnętrznić jej myśli, zanim z pamięci krótkotrwałej przejdą w dłuższe. Sama czarująca na nie nawet nie patrzyła, skupiła na różnicach w piśmie na miejscu. Kiwnęła łbem na słowa towarzysza i jakby coś skrupulatnie kategoryzowała.
Czy jest ci coś wiadomo na temat tych kataklizmów, Ishamaarze? Raczej żaden smok nie ma w naturze dzielenia swojej przeszłości na ery zależne od niewielkich wydarzeń. Podczas własnych spacerów natrafiłam na samotny nagrobek zasłaniający na widok na wulkan, lecz ten zdał się mało istotny stadu. Nagrobek, nie wulkan, rzecz jasna. – mówiła chłodnym tonem, z wzrokiem wbitym w wysokiego rozmówcę. Chwilę wcześniej patrzyła, czy jego własny wzrok zmiękł, co mogłoby sugerować przerwę w gonitwie myśli, idealną, by wypełnić ją pytaniem.

Adepcki Kolec
autor: Winszująca Łuska
09 kwie 2025, 12:42
Forum: Cmentarz
Temat: Kurhany Pamięci
Odpowiedzi: 534
Odsłony: 81941

Kurhany Pamięci

Cóż, Ishamaarze, nie wiem od czego zacząć. – Agleia była w wyśmienicie dobrym humorze. Szła obok samca niemal na równej linii, niemal – bo o pół kroku na przedzie, przez co Ishamaar mógł widzieć jedynie kąt jej oka, przysłonięty wysokim, sinym polikiem. – To bardzo miłe zaproszenie. I jakże piękny dzień! Ale nie mogę pozbyć się wrażenia, że wspólne wykopaliska mogą być... wymówką. – aż brakło jej tchu, niczym na skandaliczne wieści. Spojrzała na Ishamaara zza ramienia, pod kątem, swoim niewinnie śnieżnobiałym w tym świetle okiem, a pysk miała pełny antycypacji. Wnikliwie badała mimikę swojego towarzysza. Jej dobry humor płynął z szansy na potencjalne zawstydzenie bądź zażenowanie samca. Reakcja to reakcja! A Agleia miewała wyjątkowo agresywne humory na dokuczanie.
Spojrzenie trwało moment, prędko zwróciła pysk i wzrok na przód.
Oczywiście, KAŻDY chciałby schować się z obiektem uczuć w cieniu, za wysokim nagrobkiem i skubać wargami jej łuski z szyi. Skłamałabym mówiąc, że mogłabym mieć za złe takie fantazje, lub że sama ich nie miewam. Ale powiem ci od razu, że nie ma na co liczyć. – przymknęła melancholijnie oczy i przybrała ton obszyty politowaniem.
choć podziwiam twoją odwagę. Musimy się lepiej poznać najpierw jako przyjaciele. – i westchnęła z udawanym rozmarzdniem, odrzucając wyjątkowo uważnie wyczesaną dzisiaj grzywę do tyłu – a gdy znów zwiesiła łeb, wstążki włosów gładko przykryły jej część pyska. Kilka pasemek, zwisających na zagięciach rogów, powiewało na wietrze jak małe duszki. Zerknęła za siebie. – Ja zaczn-- – gdy przeniosła swoje wymuskanie nieśmiałe spojrzenie z Ishammara znów przed siebie, wreszcie objęła nim cały majestat Kurhanów.
Zatrzymała się. Jej postawa z wyćwiczenie miękkiej stała się zwarta, naturalna, skupiona – a wszystkie przemyślane gesty i przerysowana mimika zniknęły. Samica wnikliwie zmierzyła w głowie skały i gdy tylko pierwsza magiczna sonda wróciła do niej z powrotem, ruszyła dalej – już bez słowa, w serce cmentarzyska.

Szukamy tutaj czegoś konkretnego? – rzuciła po dłuższej chwili oględzin chłodnym, badawczym tonem, nie odrywając oczy od chropowatości kamienia i palców od jego żłobień.

Adepcki Kolec

Wyszukiwanie zaawansowane