Kiedy już wypili toast samiec uśmiechnął się do niej biorąc do łapy coś co przypominało malutka wątróbkę. Bardzo możliwe że należała do jakiegoś ptactwa następnie zamoczył ją w czymś co wyglądało jak wino ale pachniało dymem, sosna i tłuszczem. Najpierw spróbował sam jakby testując danie. W między czasie odparł
– Hm czy masz jakiegoś partnera życiowego?
Tak samiec walnął prosto z mostu. Potem zamoczył druga sztukę wątróbki w sosie. Podszedł do niej
– Rozchyl pysk i zamknij ślepia. – poprosił a jeśli samica to zrobiła wsunął jej smakołyk na język.
– Poczuj sos i wyobraź sobie że odpoczywasz pod szumiącymi sosnami w gaju.
zaczekał chwilę
– To wątróbki z sów w sosie leśnym. W lasach nie bywam często ale chciałem zrobić coś wyjątkowego na nasze spotkanie. Daj znać jak mi poszło. A jak źle to błagam nie umieraj... Nie chce mieć uzdrowiciela na sumieniu.
zażartował lżejszym tonem i obserwował ją zaciekawiony. Czy wytarł jej też strużkę sosu z boku pyska? Owszem. Czy potem oblizał swój palec? Tak.
Rozmarzona Łuska pisze z telefonu więc brak koloru
Znaleziono 106 wyników
- wczoraj, 19:46
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Mały Wodospad
- Odpowiedzi: 826
- Odsłony: 103069
- 11 lis 2025, 23:52
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Mały Wodospad
- Odpowiedzi: 826
- Odsłony: 103069
Mały Wodospad
Kiedy jego wzrok omiótł już całą jej sylwetkę zatrzymał się na dłużej na jej smukłym pysku. Patrzył na nią badawczo zwłaszcza po tym co powiedział. Zdawać by się mogło, że walczyła sama ze sobą? Oh, musiał powstrzymać śmiech ale iskry rozbawienia i tak zawitały w jego ślepiach.
– Pytaj dalej jeśli chcesz. W zamian jednak opowiedz mi o sobie. – rzucił i przerwał ich spojrzenia dopiero po dłuższej chwili. Zdecydowanie dłuższej niż początkowo zamierzał. Zaczynał jednak lubić to jak zmieniał się jej pysk zależnie od słów jakie do niej mówił.
Kiedy musnęła jego palec zadawał sobie jedno dość niepokojące pytanie. Czemu zetknięcie nie trwało dłużej? Mógłby przysiąc, że coś poczuł i nie chodziło jedynie o kontakt. Intrygujące. Kiedy wypuścił liść musiał powstrzymać łapę przed tym by znów sięgnąć do jej grzywy czy raczej policzka, a wszystko przez jej uśmiech. To byłoby dziwne. Za szybkie. Prawda? Dawno jednak nie widział tak szczerego uśmiechu. Milczenie trwało za długo. Odchrząknął by w końcu opowiedzieć proste.
– Nie, to nie problem. – jakby budząc się z tego co się właśnie stało.
Wgryzł się w stek, a potem popił go odrobiną alkoholu. To nie był chlanie z kolegami więc nie zamierzał tym razem pozwolić alkoholowi gadać za niego. Obserwował jak ona smakowała potraw i chyba było dobrze. Uśmiechnął się pod nosem i pokręcił głową biorąc porcję grzybów
– Nie szykuję posiłków dla nikogo poza sobą. – powiedział dość znacząco i uniósł miseczkę z winę
– Na modłę dwunogów którzy wznoszą toasty alkoholem, chciałbym wznieść toast za pewną samicę która zgodziła się ze mną spotkać. Aby jej wyprawy zawsze brodził w zwierzynę. – dodał dość mocno insynuując kolejne spotkania. Przechylił znów miseczkę i odstawił ją na ziemię.
– Pytaj dalej jeśli chcesz. W zamian jednak opowiedz mi o sobie. – rzucił i przerwał ich spojrzenia dopiero po dłuższej chwili. Zdecydowanie dłuższej niż początkowo zamierzał. Zaczynał jednak lubić to jak zmieniał się jej pysk zależnie od słów jakie do niej mówił.
Kiedy musnęła jego palec zadawał sobie jedno dość niepokojące pytanie. Czemu zetknięcie nie trwało dłużej? Mógłby przysiąc, że coś poczuł i nie chodziło jedynie o kontakt. Intrygujące. Kiedy wypuścił liść musiał powstrzymać łapę przed tym by znów sięgnąć do jej grzywy czy raczej policzka, a wszystko przez jej uśmiech. To byłoby dziwne. Za szybkie. Prawda? Dawno jednak nie widział tak szczerego uśmiechu. Milczenie trwało za długo. Odchrząknął by w końcu opowiedzieć proste.
– Nie, to nie problem. – jakby budząc się z tego co się właśnie stało.
Wgryzł się w stek, a potem popił go odrobiną alkoholu. To nie był chlanie z kolegami więc nie zamierzał tym razem pozwolić alkoholowi gadać za niego. Obserwował jak ona smakowała potraw i chyba było dobrze. Uśmiechnął się pod nosem i pokręcił głową biorąc porcję grzybów
– Nie szykuję posiłków dla nikogo poza sobą. – powiedział dość znacząco i uniósł miseczkę z winę
– Na modłę dwunogów którzy wznoszą toasty alkoholem, chciałbym wznieść toast za pewną samicę która zgodziła się ze mną spotkać. Aby jej wyprawy zawsze brodził w zwierzynę. – dodał dość mocno insynuując kolejne spotkania. Przechylił znów miseczkę i odstawił ją na ziemię.
- Rozmarzona Łuska
- 03 lis 2025, 13:39
- Forum: Modlitwy
- Temat: Urok Milczenia
- Odpowiedzi: 2
- Odsłony: 60
Urok Milczenia
Zaskoczyło go to ciepło i przez chwilę nawet dumał czy coś podobnego powinien czuć też od smoków. Rodziców czy przeszłych partnerek. Było zaskakująco komfortowo jakby nie gadał tylko do posągu korpulentnego smoka.
Drgnął słysząc pomruk. Dobra tego spodziewał się jeszcze mniej.
Pokręcił łbem uśmiechając się z lekka pod nosem.
– Przybyłem do ciebie nie do Viliara najwyższy Thaharze. Nie potrzebuję pojedynkować się z jego abominacjami które tylko z wyglądu przypominają faktycznie stworzenia. Zresztą cóż to za przyjemność wyjść na arenę gdzie czeka na ciebie coś co chce cię zabić. Gdzie przyjemność z faktu, że ujrzałeś ślady krwi mantykory na ziemi czy pióra gryfa w koronach drzew. Podążenie po takich śladach w ciszy i skupieniu by następnie zobaczyć przed sobą dzikie stworzenie które zapolowałoby na nas tak samo jak my na nie.
uniósł łapę do piersi i zacisnął ją lekko w pięść
– Jestem łowcą i łowcą zostanę Thaharze.
powiedział pewnym siebie głosem, zrobił tak tylko dlatego że usłyszał żart boga. To go jakby nieco ośmieliło.
– Hm niby mam tak wyczulone zmysły, że zawsze jestem w stanie zaatakować pierwszy w walce... może ten pomysł z zapachem zwierzyny łownej nie jest taki zły. Dzięki ci Thaharze nie uznam więc twojej odmowy przyjęcia prezentu jako czegoś złego. – pochylił łeb przed posągiem
– Posunąłem już pewne kroki ku temu by być może... uzyskać twoje błogosławieństwo od waszych proroków jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało skoro właśnie z tobą rozmawiam. Mimo iż czuję adrenalinę na myśl o polowaniu na drapieżniki nadal muszę karmić stado zawsze byłem dość... obowiązkowym i słownym smokiem. Obiecałem sobie też opiekę nad siostrą dopóki będziemy poza Wolnymi Stadami. Hm, ona chyba do końca nie widzi tego w takim sposób... – zacisnął na moment pysk i pokręcił łbem
– Wybacz nie z tym do ciebie przybyłem.
Drgnął słysząc pomruk. Dobra tego spodziewał się jeszcze mniej.
Pokręcił łbem uśmiechając się z lekka pod nosem.
– Przybyłem do ciebie nie do Viliara najwyższy Thaharze. Nie potrzebuję pojedynkować się z jego abominacjami które tylko z wyglądu przypominają faktycznie stworzenia. Zresztą cóż to za przyjemność wyjść na arenę gdzie czeka na ciebie coś co chce cię zabić. Gdzie przyjemność z faktu, że ujrzałeś ślady krwi mantykory na ziemi czy pióra gryfa w koronach drzew. Podążenie po takich śladach w ciszy i skupieniu by następnie zobaczyć przed sobą dzikie stworzenie które zapolowałoby na nas tak samo jak my na nie.
uniósł łapę do piersi i zacisnął ją lekko w pięść
– Jestem łowcą i łowcą zostanę Thaharze.
powiedział pewnym siebie głosem, zrobił tak tylko dlatego że usłyszał żart boga. To go jakby nieco ośmieliło.
– Hm niby mam tak wyczulone zmysły, że zawsze jestem w stanie zaatakować pierwszy w walce... może ten pomysł z zapachem zwierzyny łownej nie jest taki zły. Dzięki ci Thaharze nie uznam więc twojej odmowy przyjęcia prezentu jako czegoś złego. – pochylił łeb przed posągiem
– Posunąłem już pewne kroki ku temu by być może... uzyskać twoje błogosławieństwo od waszych proroków jakkolwiek dziwnie by to nie zabrzmiało skoro właśnie z tobą rozmawiam. Mimo iż czuję adrenalinę na myśl o polowaniu na drapieżniki nadal muszę karmić stado zawsze byłem dość... obowiązkowym i słownym smokiem. Obiecałem sobie też opiekę nad siostrą dopóki będziemy poza Wolnymi Stadami. Hm, ona chyba do końca nie widzi tego w takim sposób... – zacisnął na moment pysk i pokręcił łbem
– Wybacz nie z tym do ciebie przybyłem.
- Thahar
- 24 paź 2025, 11:58
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Mały Wodospad
- Odpowiedzi: 826
- Odsłony: 103069
Mały Wodospad
Skinął powoli głową dając sobie chwilę na to by powieść wzrokiem po grzbiecie samicy, a potem jej szyi by znów nie wrócić do jej ślepi.
– Miejsce walka smoków poza terenami Wolnych. Stamtąd pochodzi moja babka i tam też wróciła moja matka kiedy opuściła Mgły. Docelowo miałem stać się wojownikiem. – powiedział dla klarowności. Rozmarzona mogła sobie dopowiedzieć jak mogło wyglądać jego dzieciństwo w tamtych rejonach.
Podszedł do niej bliżej i uniósł łapę ku jej grzywie za rogiem. Zdjął stamtąd samotny, mały liść którym obrócił teraz w palcach przed jej nosem.
– Lubię twoją chaotyczną wersję. – powiedział unosząc kącik pyska w uśmiechu. Opuścił łapę uwalniając tym samym liść i wrócił na miejsce czyli dwa kroki w tył by nie zasłaniać jej potraw. Drgnął słysząc jej następne słowa i uniósł znów na nią wzrok. Była uroczą samicą.
– Nie miałbym nic przeciwko Rianai. – odpowiedział wypowiadając zwłaszcza jej imię nieco niższym tonem. Potem już zaczął wskazywać na potrawy i tłumaczyć czym są. Sam bardzo zachwalał żołądek woła napchany podrobami z kozłów. Spojrzał na brzoskwinie i stłumił śmiech kiedy jego wzrok znów padł na jej pysk.
– Dzięki i zajadaj różyczko to będzie dla mnie największy komplement. – rzucił samemu biorąc brzoskwinie, a potem stek z żubra w polewie z rozgotowanych owoców. Uśmiechnął się pod nosem słysząc jej ostatnie słowa. Rozlał im też nieco słodkiego wina, w końcu miał go całą beczkę więc akurat nieco do posiłku będzie jak znalazł.
Rozmarzona Łuska
– Miejsce walka smoków poza terenami Wolnych. Stamtąd pochodzi moja babka i tam też wróciła moja matka kiedy opuściła Mgły. Docelowo miałem stać się wojownikiem. – powiedział dla klarowności. Rozmarzona mogła sobie dopowiedzieć jak mogło wyglądać jego dzieciństwo w tamtych rejonach.
Podszedł do niej bliżej i uniósł łapę ku jej grzywie za rogiem. Zdjął stamtąd samotny, mały liść którym obrócił teraz w palcach przed jej nosem.
– Lubię twoją chaotyczną wersję. – powiedział unosząc kącik pyska w uśmiechu. Opuścił łapę uwalniając tym samym liść i wrócił na miejsce czyli dwa kroki w tył by nie zasłaniać jej potraw. Drgnął słysząc jej następne słowa i uniósł znów na nią wzrok. Była uroczą samicą.
– Nie miałbym nic przeciwko Rianai. – odpowiedział wypowiadając zwłaszcza jej imię nieco niższym tonem. Potem już zaczął wskazywać na potrawy i tłumaczyć czym są. Sam bardzo zachwalał żołądek woła napchany podrobami z kozłów. Spojrzał na brzoskwinie i stłumił śmiech kiedy jego wzrok znów padł na jej pysk.
– Dzięki i zajadaj różyczko to będzie dla mnie największy komplement. – rzucił samemu biorąc brzoskwinie, a potem stek z żubra w polewie z rozgotowanych owoców. Uśmiechnął się pod nosem słysząc jej ostatnie słowa. Rozlał im też nieco słodkiego wina, w końcu miał go całą beczkę więc akurat nieco do posiłku będzie jak znalazł.
Rozmarzona Łuska
- 16 paź 2025, 12:52
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Mały Wodospad
- Odpowiedzi: 826
- Odsłony: 103069
Mały Wodospad
Wątroba przyjęła mięsko i zjadła ze smakiem wdzięczna za posiłek. Zaczekała na samicę i przyjrzała jej się ze zdziwieniem. Smoki i ich obyczaje. Dziwactwo! Poleciała przodem niezbyt spiesznie uderzając skrzydłami w powietrze, aż nie dotarły na miejsce. Wątroba wylądowała sobie na kamieniu i zaczęła czyścić pióra. Ramzy z kolei pochylił się nisko.
– Praca jest wtedy kiedy nie chcesz czegoś robić. Dla mnie to była przyjemność bo jestem ciekaw jak zasmakują ci potrawy z Areny. – powiedział spokojnie i podszedł do niej. Siłą rzeczy jego wzrok przemknął po jej pachnącej mordce, czystej sierści i porożu aż nie spoczął na oczach.
– Ty również się napracowałaś. – zwrócił uwagę uśmiechając się kącikiem ust i zaprosił ją gestem by usiadła do posiłku. Sam zajął miejsce obok, ale nie na tyle blisko by krępować jej ruchy.
– Chciałem ci podziękować za wszystko co dla mnie robiłaś w Mgłach.
Rozmarzona Łuska
– Praca jest wtedy kiedy nie chcesz czegoś robić. Dla mnie to była przyjemność bo jestem ciekaw jak zasmakują ci potrawy z Areny. – powiedział spokojnie i podszedł do niej. Siłą rzeczy jego wzrok przemknął po jej pachnącej mordce, czystej sierści i porożu aż nie spoczął na oczach.
– Ty również się napracowałaś. – zwrócił uwagę uśmiechając się kącikiem ust i zaprosił ją gestem by usiadła do posiłku. Sam zajął miejsce obok, ale nie na tyle blisko by krępować jej ruchy.
– Chciałem ci podziękować za wszystko co dla mnie robiłaś w Mgłach.
Rozmarzona Łuska
- 29 wrz 2025, 21:27
- Forum: Modlitwy
- Temat: Urok Milczenia
- Odpowiedzi: 2
- Odsłony: 60
Urok Milczenia
W sumie nigdy nie bywał w świątyni, pewnie dlatego, że ciągle tylko polował. Poranne słońce – polowanie, wieczorny zachód – polowanie, ceremonia – polowanie... zaczynał już też poważnie wychodzić z wprawy jeśli chodziło o podryw bo coś mu ostatnio nie szło. Może był zbyt bezpośredni? Dlatego w sumie zaczął ćwiczyć gotowanie. Niektóre smoki lubiły coś więcej poza mięchem i kością. On był prostym samcem, lubił szpik, ale jeśli odnajdywanie nowych technik podawania posiłków mogło mu pomóc ocieplić nieco swój wizerunek. Czemu nie!
Przybył do posągu boga łowów bo skoro ciągle na łowach siedział to uznał iż było to odpowiednie miejsce dla niego. Poza tym ostatnio renoma Mglistych jako tych niewierzących... jakoś bardzo skusiła go do pojawienia się w świątyni na przekór innym. Przed posągiem położył grube futro żubra i odchrząknął.
– Nie wiem od czego zacząć bo nikt nigdy mnie nie uczył rozmowy z bóstwami. Mmh. Jesteś opiekunem łowów więc zacznijmy od tego, że mam cholernego pecha do dużej zwierzyny. Gdybyś mógł coś z tym zrobić byłbym wielce zobowiązany. Nie byłbym taki pożądliwy gdyby nie fakt, że mam od wielu księżyców całe stado na swoim karku. A jak się domyślasz smoki żrą jak to smoki, dużo.
Zrobił pauzę. Czy powinien aż tak bezpośrednio rozmawiać z bóstwem? Pochylił lekko łeb i potarł łapą kark.
– Może źle zacząłem. Ta skóra jest z nie licznych polowań kiedy już udało mi się trafić na coś większego. Jest dla ciebie chociaż ty pewnie masz co tylko zechcesz. Domyślam się, że mógłbym wytrenować się lepiej, ale jak miałbym sprawić, że będę częściej wpadał na grubego zwierza?
Wstał i zaczął chodzić przed posągiem nie mogąc usiedzieć w miejscu.
– Nudzi mnie ciągłe polowanie na bezbronne zwierzęta Thaharze. Nie po to ćwiczyłem się w walce by gonić tylko za sarnami i żubrami, a tylko tego ode mnie oczekują. To frustrujące. To znów to samo co było z matką. Robię coś bo to słuszne i tak trzeba.
Wziął kamyk i rzucił nim gdzieś w głąb świątyni z irytacją. Jakby mówienie trochę mu pomogło?
– Chcę polować na dzikiego zwierza. Raz udało mi się dopaść chimerę. Potężne i piękne zwierzę. Takie które zaniepokojone mogłoby mnie zgładzić. Proszę daj mi siłę, cierpliwość i szczęście bym mógł zapolować na coś godnego doświadczonego łowcy. Mimo iż nie mam nawet kryształu stworzonego z twoim błogosławieństwem... dzięki swojemu stadu...
Warknął ostatnie pod nosem bo po tylu samotnych wyprawach i wykarmieniu wielu smoków przez wiele księżyców czuł się jak doświadczony łowca. Czuł frustrację i zmęczenie, ale faktycznie mówienie... pomogło.
Przybył do posągu boga łowów bo skoro ciągle na łowach siedział to uznał iż było to odpowiednie miejsce dla niego. Poza tym ostatnio renoma Mglistych jako tych niewierzących... jakoś bardzo skusiła go do pojawienia się w świątyni na przekór innym. Przed posągiem położył grube futro żubra i odchrząknął.
– Nie wiem od czego zacząć bo nikt nigdy mnie nie uczył rozmowy z bóstwami. Mmh. Jesteś opiekunem łowów więc zacznijmy od tego, że mam cholernego pecha do dużej zwierzyny. Gdybyś mógł coś z tym zrobić byłbym wielce zobowiązany. Nie byłbym taki pożądliwy gdyby nie fakt, że mam od wielu księżyców całe stado na swoim karku. A jak się domyślasz smoki żrą jak to smoki, dużo.
Zrobił pauzę. Czy powinien aż tak bezpośrednio rozmawiać z bóstwem? Pochylił lekko łeb i potarł łapą kark.
– Może źle zacząłem. Ta skóra jest z nie licznych polowań kiedy już udało mi się trafić na coś większego. Jest dla ciebie chociaż ty pewnie masz co tylko zechcesz. Domyślam się, że mógłbym wytrenować się lepiej, ale jak miałbym sprawić, że będę częściej wpadał na grubego zwierza?
Wstał i zaczął chodzić przed posągiem nie mogąc usiedzieć w miejscu.
– Nudzi mnie ciągłe polowanie na bezbronne zwierzęta Thaharze. Nie po to ćwiczyłem się w walce by gonić tylko za sarnami i żubrami, a tylko tego ode mnie oczekują. To frustrujące. To znów to samo co było z matką. Robię coś bo to słuszne i tak trzeba.
Wziął kamyk i rzucił nim gdzieś w głąb świątyni z irytacją. Jakby mówienie trochę mu pomogło?
– Chcę polować na dzikiego zwierza. Raz udało mi się dopaść chimerę. Potężne i piękne zwierzę. Takie które zaniepokojone mogłoby mnie zgładzić. Proszę daj mi siłę, cierpliwość i szczęście bym mógł zapolować na coś godnego doświadczonego łowcy. Mimo iż nie mam nawet kryształu stworzonego z twoim błogosławieństwem... dzięki swojemu stadu...
Warknął ostatnie pod nosem bo po tylu samotnych wyprawach i wykarmieniu wielu smoków przez wiele księżyców czuł się jak doświadczony łowca. Czuł frustrację i zmęczenie, ale faktycznie mówienie... pomogło.
- Thahar
- 29 wrz 2025, 15:42
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5006
- Odsłony: 270944
Powiadomienia
5x lulek z mojego KP do Zielnika Ziemi
&
5x ślaz z Zielnika Ziemi do mojego KP
(ustalone z Lawiną na disco) – już zgłoszone w Ziemi żeby zrobili zmiany w Zielniku
Aktualizacja.
&
5x ślaz z Zielnika Ziemi do mojego KP
(ustalone z Lawiną na disco) – już zgłoszone w Ziemi żeby zrobili zmiany w Zielniku
Aktualizacja.
- 29 wrz 2025, 15:42
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 6987
- Odsłony: 361825
Powiadomienia
5x lulek z mojego KP do Zielnika Ziemi
&
5x ślaz z Zielnika Ziemi do mojego KP
(ustalone z Lawiną na disco) – napiszę do samo w Mgłach żeby mi usunęli i dodali do KP
viewtopic.php?p=700386#p700386
Akt
&
5x ślaz z Zielnika Ziemi do mojego KP
(ustalone z Lawiną na disco) – napiszę do samo w Mgłach żeby mi usunęli i dodali do KP
viewtopic.php?p=700386#p700386
Akt
- 29 wrz 2025, 14:09
- Forum: Błękitna Skała
- Temat: Mały Wodospad
- Odpowiedzi: 826
- Odsłony: 103069
Mały Wodospad
No proszę jakie urokliwe miejsce, idealne na spotkanie z jedynym smokiem który faktycznie mu ostatnimi czasy pomagał. Musiał przyznać, że humor ostatnio miał kiepski i to delikatnie mówiąc. Rozważał nawet ruszenie za granicę, wszakże tam znał jednego smoka który być może by go przyjął... jeśli najpierw bardzo długo by go przepraszał za milczenie. Nie spodziewał się jednak Mglistej która wyciągnęłaby ku niemu łapę.
Przygotował dla niej kilka ciekawych dań które poznał kiedy nie mieszkał z Wolnymi. Posiekane mięso bażantów i żurawi zawinięte w ich skóry dzięki czemu tworzyły aromatyczne paczuszki z jedzeniem i gotowe w korzeniach. Pieczony przez całą noc w liściach i zakopany w ziemi łeb dzika. Oraz jego ulubione, podroby żubra zapakowane w jego żołądek z dodatkiem moreli i jabłek. Pewnie zrobił rzeczy na wyrost, zawsze kończyło się nieprzyjemnie kiedy za bardzo się angażował, ale chciał spróbować po raz ostatni zanim...
Posłał do samicy Wątrobę nie chcąc wchodzić w jej umysł czy ryczeć jak wariat. Orłosępica wylądowała przed nią, skinęła głową i wysunęła nóżkę. Ptaszysko było wielkości połowy smoka więc szponiasta noga robiła wrażenie, ale ważniejsze było to co było do niej przywiązane. Bratek z kawałkiem kory i smoczą runą przedstawiającą imię Uroku. Wątroba czekała aż uzdrowicielka się zbierze i ruszy za nią.
Przygotował dla niej kilka ciekawych dań które poznał kiedy nie mieszkał z Wolnymi. Posiekane mięso bażantów i żurawi zawinięte w ich skóry dzięki czemu tworzyły aromatyczne paczuszki z jedzeniem i gotowe w korzeniach. Pieczony przez całą noc w liściach i zakopany w ziemi łeb dzika. Oraz jego ulubione, podroby żubra zapakowane w jego żołądek z dodatkiem moreli i jabłek. Pewnie zrobił rzeczy na wyrost, zawsze kończyło się nieprzyjemnie kiedy za bardzo się angażował, ale chciał spróbować po raz ostatni zanim...
Posłał do samicy Wątrobę nie chcąc wchodzić w jej umysł czy ryczeć jak wariat. Orłosępica wylądowała przed nią, skinęła głową i wysunęła nóżkę. Ptaszysko było wielkości połowy smoka więc szponiasta noga robiła wrażenie, ale ważniejsze było to co było do niej przywiązane. Bratek z kawałkiem kory i smoczą runą przedstawiającą imię Uroku. Wątroba czekała aż uzdrowicielka się zbierze i ruszy za nią.
- Rozmarzona Łuska
- 01 wrz 2025, 13:44
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce Siły i Wytrzymałości
- Odpowiedzi: 439
- Odsłony: 17618
Kwarce Siły i Wytrzymałości
Wątroba przyleciała sobie do kwarców sama. Była odpowiednio duża i potrafiła sama o siebie zadbać. Jeszcze... dopóki Ramzy nie stał się jakąś personą non grata. W każdym razie przyleciała sobie do kwarców i rzuciła worek pełen kamieni szlachetnych. Skrobnęła pazurem o ziemię i skrzeknęła jak przystało na orsłosępa. Czekała aż magia smoków dotknie i jej. Pragnęła siły która pozwoli jej efektywniej rozdzierać gardła swoim przeciwników po udanym locie za nimi. Aktualnie... trochę marnie jej to wychodziło.
- nefryt, cytryn, akwamaryn, bursztyn za Siła II dla Wątroba
- 31 lip 2025, 12:55
- Forum: Cmentarz
- Temat: Kurhany Pamięci
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 81757
Kurhany Pamięci
– Hm, niech się zastanowię, Kojące Marzenia, Jedwabista zwana Tanką (tu uśmiechnął się pod nosem), Dolina, Zatracona no i kwiatuszek zwany Płatkiem, to dzięki jego treningom na arenie mogę powalić drapieżnika w jednym ruchu. – powiedział bez trudu wyliczając każdego smoka którego spotkał.
Skinął głową znów uśmiechając się pod nosem
– Też wolałbym uniknąć konfliktu, stąd rozmowa i szczerość. – skłonił przed nim głowę po czym zerknął na niego z ukosa. Wyprostował się i poruszył karkiem na boki. Westchnął słuchając dalszych słów samca.
– I zobacz gdzie mnie to zaprowadziło. Ten mądry martyr właśnie szykuje sobie pętle na szyję. Mało to mądre. Poślę ci wiadomość kiedy staniemy na granicy. Wtedy zostawię sprawę w waszych łapach. – powiedział jeszcze i wstał zamierzając odejść. Zatrzymał się jednak i podszedł do pyska Barw. Szepnął mu do ucha.
– Dzięki za rozmowę. – gdy się cofał chyba zaciągnął się jego zapachem? Ciężko rzec... ale odszedł kiwając mu jeszcze głową na pożegnanie.
Skinął głową znów uśmiechając się pod nosem
– Też wolałbym uniknąć konfliktu, stąd rozmowa i szczerość. – skłonił przed nim głowę po czym zerknął na niego z ukosa. Wyprostował się i poruszył karkiem na boki. Westchnął słuchając dalszych słów samca.
– I zobacz gdzie mnie to zaprowadziło. Ten mądry martyr właśnie szykuje sobie pętle na szyję. Mało to mądre. Poślę ci wiadomość kiedy staniemy na granicy. Wtedy zostawię sprawę w waszych łapach. – powiedział jeszcze i wstał zamierzając odejść. Zatrzymał się jednak i podszedł do pyska Barw. Szepnął mu do ucha.
– Dzięki za rozmowę. – gdy się cofał chyba zaciągnął się jego zapachem? Ciężko rzec... ale odszedł kiwając mu jeszcze głową na pożegnanie.
- Barwy Ziemi / zt
- 30 lip 2025, 13:21
- Forum: Świątynia
- Temat: Plac przed świątynią
- Odpowiedzi: 1922
- Odsłony: 121560
Plac przed świątynią
Przybył w końcu i on. Wyjątkowo bez Wątroby która została w górach i szybowała sobie nad nimi. Podszedł do samca i bezceremonialnie złapał go za róg żeby przechylić jego łeb w bok. Pochylił się nad nim lekko.
– Tyle czasu próbowałem cię złapać i w końcu jesteś. – warknął po czym uśmiechnął się pod nosem puszczając jego róg i kładąc przed sobą zapłatę. Dobrze, że zgodził się na ten spacer, za długo go już odkładał.
– Tyle czasu próbowałem cię złapać i w końcu jesteś. – warknął po czym uśmiechnął się pod nosem puszczając jego róg i kładąc przed sobą zapłatę. Dobrze, że zgodził się na ten spacer, za długo go już odkładał.
- / bursztyn, perła, agat za 30.07.
- 25 lip 2025, 13:48
- Forum: Cmentarz
- Temat: Kurhany Pamięci
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 81757
Kurhany Pamięci
Uśmiechnął się pod nosem. To odpowiedzialne ale i urocze ze strony Barw, że martwił się tym iż Ramzy byłby zamknięty za granicami jego stada. Musiał mu to przyznać.
– Póki co jestem już w Wolnych od 40 księżyców i na tych sławnych misjach byłem dwa razy. Oba razy były jak wyrywanie zębów z dziąseł. Co do wychodzenia na wspólne tereny... masz rację. Wyszedłem kilka razy i za każdym razem poznawałem smoki Ziemi które okazywały mi więcej zainteresowania niż całe Mgły razem wzięte. – powiedział spokojnie i westchnął ciężko – Rozumiem jednak twój punkt widzenia. – wolał dodać żeby nie było, że na wszystko macha łapą.
– Oh porozmawiam z nim, mamy w planach spacer w miejsce gdzie żadne wścibskie uszy nie będą nam przeszkadzać. Jest jednym z tych smoków które z chęcią zabrałbym ze sobą i chciałem uniknąć spychania mu w łapy odpowiedzialność za mój wybór. Wiem, że wolałby aby smoki Mgieł na mnie nie polowały, ale nawet jeśli tego sobie zażyczy... – uśmiechnął się i pokręcił łbem – Tylko zrazi do siebie i tak wkurwione stado. Wolałem tego uniknąć stąd moje szalone propozycje. Wziąłbym winę na siebie, zabrał wybór z jego łap. Z drugiej jednak strony... nie chciałbym pakować cię w wojnę. – skończył poważniej.
Widząc wymowny uśmiech Barw trochę pożałował, że cofnął łapę. Lecz nie było za późno. Znów uśmiechnął się leniwie zwłaszcza na zadanie przez niego pytanie.
– Przybyłem do Wolnych, do Mgieł, bo sądziłem że będę mógł zacząć tu nowe życie. Z dala od matki i jej planów na owe życie. Zapytali mnie gdy byłem małym idiotą czy składam przysięgę wierności. Jasne, że się zgodziłem. – wstał i nabrał sporo powietrza w płuca. Zaczął okrążać Barwy nadal mówiąc.
– Polowałem odkąd pamiętam, ciągle siedziałem w górach i szukałem marnych ochłapów mięsa. Wiesz ile razy dostałem wezwanie do grubego zwierza? – pojawił się nagle u boku Barw, uśmiechając się – Zero. Jasne, za oddawane mięso dostaje pewne bonusy, ale w pewnym momencie ciągle robiłem to sam. To jednak dość błahy powód. Wykonywanie pracy na rzecz stada. Cóż to jest. – wzruszył barkiem i stanął przed Barwami zasłaniając mu kurhan Ziemi.
– Smoki nie ważne czy dorosłe czy młode mają niewyparzone gęby dlatego przestałem chodzić na ceremonie zaszywając się głębiej w góry. W pewnym momencie smoczyca która zaczynała być dla mnie bardzo ważna zaginęła. Potrzeba było ratunku. Mieliśmy już ruszać kiedy do naszego zespołu wepchnął się jej ojciec. Ojciec które miała w dupie chciałbym podkreślić. To ważne dla dalszej części opowieści. – sarknął i znów ruszył powoli sobie chodząc.
– Chciałem sprawę załatwić cicho. Wpaść w obóz ludzi, uratować dwa smoki i wyjść. Sytuacja się jednak skomplikowała kiedy doszło to starcia. Moi towarzysze zaczęli się bić. Smok który mnie wyczuł również mnie zaatakował niezainteresowany rozmową przez to, ze moi towarzysze się zaczęli rozróbę. Walki trwały, smoki mdlały. To jednak nie istotne. Najważniejszą częścią tej historii jest to, że pozostawiono mnie samego z wyrwanym sercem w ciemnym pomieszczeniu gdzie wszystkich złapano. Smoczyca pobiegła do swojego ojca i odeszła z resztą, a ja? Zostałem z ludźmi i tym smokiem oprawcą. – uśmiechnął się pod nosem i siadł w końcu obok Barw patrząc na kurhan.
– Cztery księżyce poza Mgłami mocno otwarło mi oczy. A kiedy dowiedziałem się, że spełnili moją "prośbę" którą wypowiedziałem pod okiem naszego porywacza, czyli by mnie nie szukali. Decyzja była prosta. Wróciłem prosto w góry, osłabiony i znów polowałem by wyżywić stado tylko coś nie dawało mi spokoju. Ta... pustka? Nigdy nie sądziłem, że zależało mi na uwadze innych, a jednak. I wtedy tknął mnie fakt, że miałem więcej ciekawych interakcji ze smokami Ziemi niż Mgieł. – wzruszył barkiem – Oto moja historia Barwy. Czy brzmi na tyle dobrze byś rozważył moje przyjęcie? Jeśli nie, nie martw się o mnie. Matka pewnie już nie żyje więc wrócę tam skąd przybyłem. – westchnął.
– Póki co jestem już w Wolnych od 40 księżyców i na tych sławnych misjach byłem dwa razy. Oba razy były jak wyrywanie zębów z dziąseł. Co do wychodzenia na wspólne tereny... masz rację. Wyszedłem kilka razy i za każdym razem poznawałem smoki Ziemi które okazywały mi więcej zainteresowania niż całe Mgły razem wzięte. – powiedział spokojnie i westchnął ciężko – Rozumiem jednak twój punkt widzenia. – wolał dodać żeby nie było, że na wszystko macha łapą.
– Oh porozmawiam z nim, mamy w planach spacer w miejsce gdzie żadne wścibskie uszy nie będą nam przeszkadzać. Jest jednym z tych smoków które z chęcią zabrałbym ze sobą i chciałem uniknąć spychania mu w łapy odpowiedzialność za mój wybór. Wiem, że wolałby aby smoki Mgieł na mnie nie polowały, ale nawet jeśli tego sobie zażyczy... – uśmiechnął się i pokręcił łbem – Tylko zrazi do siebie i tak wkurwione stado. Wolałem tego uniknąć stąd moje szalone propozycje. Wziąłbym winę na siebie, zabrał wybór z jego łap. Z drugiej jednak strony... nie chciałbym pakować cię w wojnę. – skończył poważniej.
Widząc wymowny uśmiech Barw trochę pożałował, że cofnął łapę. Lecz nie było za późno. Znów uśmiechnął się leniwie zwłaszcza na zadanie przez niego pytanie.
– Przybyłem do Wolnych, do Mgieł, bo sądziłem że będę mógł zacząć tu nowe życie. Z dala od matki i jej planów na owe życie. Zapytali mnie gdy byłem małym idiotą czy składam przysięgę wierności. Jasne, że się zgodziłem. – wstał i nabrał sporo powietrza w płuca. Zaczął okrążać Barwy nadal mówiąc.
– Polowałem odkąd pamiętam, ciągle siedziałem w górach i szukałem marnych ochłapów mięsa. Wiesz ile razy dostałem wezwanie do grubego zwierza? – pojawił się nagle u boku Barw, uśmiechając się – Zero. Jasne, za oddawane mięso dostaje pewne bonusy, ale w pewnym momencie ciągle robiłem to sam. To jednak dość błahy powód. Wykonywanie pracy na rzecz stada. Cóż to jest. – wzruszył barkiem i stanął przed Barwami zasłaniając mu kurhan Ziemi.
– Smoki nie ważne czy dorosłe czy młode mają niewyparzone gęby dlatego przestałem chodzić na ceremonie zaszywając się głębiej w góry. W pewnym momencie smoczyca która zaczynała być dla mnie bardzo ważna zaginęła. Potrzeba było ratunku. Mieliśmy już ruszać kiedy do naszego zespołu wepchnął się jej ojciec. Ojciec które miała w dupie chciałbym podkreślić. To ważne dla dalszej części opowieści. – sarknął i znów ruszył powoli sobie chodząc.
– Chciałem sprawę załatwić cicho. Wpaść w obóz ludzi, uratować dwa smoki i wyjść. Sytuacja się jednak skomplikowała kiedy doszło to starcia. Moi towarzysze zaczęli się bić. Smok który mnie wyczuł również mnie zaatakował niezainteresowany rozmową przez to, ze moi towarzysze się zaczęli rozróbę. Walki trwały, smoki mdlały. To jednak nie istotne. Najważniejszą częścią tej historii jest to, że pozostawiono mnie samego z wyrwanym sercem w ciemnym pomieszczeniu gdzie wszystkich złapano. Smoczyca pobiegła do swojego ojca i odeszła z resztą, a ja? Zostałem z ludźmi i tym smokiem oprawcą. – uśmiechnął się pod nosem i siadł w końcu obok Barw patrząc na kurhan.
– Cztery księżyce poza Mgłami mocno otwarło mi oczy. A kiedy dowiedziałem się, że spełnili moją "prośbę" którą wypowiedziałem pod okiem naszego porywacza, czyli by mnie nie szukali. Decyzja była prosta. Wróciłem prosto w góry, osłabiony i znów polowałem by wyżywić stado tylko coś nie dawało mi spokoju. Ta... pustka? Nigdy nie sądziłem, że zależało mi na uwadze innych, a jednak. I wtedy tknął mnie fakt, że miałem więcej ciekawych interakcji ze smokami Ziemi niż Mgieł. – wzruszył barkiem – Oto moja historia Barwy. Czy brzmi na tyle dobrze byś rozważył moje przyjęcie? Jeśli nie, nie martw się o mnie. Matka pewnie już nie żyje więc wrócę tam skąd przybyłem. – westchnął.
- Barwy Ziemi
- 13 lip 2025, 16:39
- Forum: Cmentarz
- Temat: Kurhany Pamięci
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 81757
Kurhany Pamięci
Kącik pyska uniósł mu się nieznacznie w górę kiedy samiec przyznał mu w sumie rację. Poza tym zaprosił go na spacer po cmentarzu do kurhanu z jego rodziną (tak wywnioskował)? Ciekawe to pierwsze spotkanie faktycznie. Podszedł więc i zrównał z nim idąc we wskazanym kierunku. Z reguły nie był aż takim milczkiem, wbrew temu co mówiło jego imię, ale sytuacja była inna.
Siadł przed pomnikiem na którym zawiesił wzrok samiec. Nie garbił się ani nie krzywił pyska. Wpatrywał się w kamień, w imiona które nic mu nie mówiły i nic dla niego nie znaczyły.
Czując jednak na sobie wzrok Ciirioha również na niego spojrzał, tylko że kątem oka. Znów posłał mu ten uśmieszek co na początku i przymknął ślepie by skinąć głową. Zaskoczył go. To dobrze.
– Owszem, na wyłączność. – rzucił usilne ukrywając rozbawiony ton głosu. Oh. Tym razem Urok odwrócił do niego pysk słysząc o korzeniach przywódcy.
– Nie powiedziałbym. – odpowiedział dopiero kiedy Barwy złożył kwiaty na ziemi.
– Sprawa jest niezwykle prosta. Zabieram rzeczy, opuszczam stado, a oni posyłają do Słońca i Ziemi gońców żądając wydania zdrajcy by mogli mnie zabić. Mogę również udać się poza Wolne stada, nie to żeby ktokolwiek zauważył moją nieobecność. I zamiast do Mgieł pójść do was. Jaka jest szansa, że się dowiedzą. – wzruszył barkami po czym pochylił się lekko ku Barwom patrząc mu w oczy, przechylił lekko łeb w bok
– Nie chcę jednak sprawiać ci problemów już na samym początku naszej znajomości. – dodał spokojnie i wyciągnął łapę jakby w kierunku podbródka Barw ale się powstrzymał i cofnął ją jednocześnie wracając na miejsce.
– Eh, cóż za utrapienie. Co mam zrobić byś się zgodził? – znów się lekko uśmiechnął? Na to wyglądało.
Siadł przed pomnikiem na którym zawiesił wzrok samiec. Nie garbił się ani nie krzywił pyska. Wpatrywał się w kamień, w imiona które nic mu nie mówiły i nic dla niego nie znaczyły.
Czując jednak na sobie wzrok Ciirioha również na niego spojrzał, tylko że kątem oka. Znów posłał mu ten uśmieszek co na początku i przymknął ślepie by skinąć głową. Zaskoczył go. To dobrze.
– Owszem, na wyłączność. – rzucił usilne ukrywając rozbawiony ton głosu. Oh. Tym razem Urok odwrócił do niego pysk słysząc o korzeniach przywódcy.
– Nie powiedziałbym. – odpowiedział dopiero kiedy Barwy złożył kwiaty na ziemi.
– Sprawa jest niezwykle prosta. Zabieram rzeczy, opuszczam stado, a oni posyłają do Słońca i Ziemi gońców żądając wydania zdrajcy by mogli mnie zabić. Mogę również udać się poza Wolne stada, nie to żeby ktokolwiek zauważył moją nieobecność. I zamiast do Mgieł pójść do was. Jaka jest szansa, że się dowiedzą. – wzruszył barkami po czym pochylił się lekko ku Barwom patrząc mu w oczy, przechylił lekko łeb w bok
– Nie chcę jednak sprawiać ci problemów już na samym początku naszej znajomości. – dodał spokojnie i wyciągnął łapę jakby w kierunku podbródka Barw ale się powstrzymał i cofnął ją jednocześnie wracając na miejsce.
– Eh, cóż za utrapienie. Co mam zrobić byś się zgodził? – znów się lekko uśmiechnął? Na to wyglądało.
- Barwy Ziemi
- 08 lip 2025, 19:11
- Forum: Cmentarz
- Temat: Kurhany Pamięci
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 81757
Kurhany Pamięci
Nie dało się ukryć, że był trochę spięty. Nie wiedział czy przywódca Ziemi w ogóle będzie chciał z nim gadać. Przecież był tym "złym"? Tak przynajmniej malowali się Mgliści, usilnie. Dlatego też odetchnął pod nosem słysząc kroki samotnego samca. Nie wziął ze sobą obstawy, to też dobrze wróżyło. Kiedy już się pojawił Ramzy skinął mu łbem. Wątroba dalej nad nimi kołowała, wyglądała smoków by nikt im nie przeszkadzał.
Uśmiechnął się pod nosem słysząc żartobliwość w głosie wojownika.
– Lubię robić ciekawe pierwsze wrażenie. – rzucił i obejrzał sobie teraz drugiego samca od łap po czubek nosa, miał swoje lata, ale spodobał mu się. Zadarł toteż nieco wyżej łeb – Gdybym wiedział, że na spotkanie wyjdzie mi ktoś twojego pokroju wziąłbym ze sobą jakiś podarek. Ale nic straconego, moja grota się od nich ugina. – dodał wyraźnie bardziej rozluźniony.
– Nie po to jednak cię fatygowałem. Nazywam się Urok Milczenia i chciałbym... być twoim łowcą. – powiedział prosto z mostu i bez owijania zbędnie w bawełnę.
Uśmiechnął się pod nosem słysząc żartobliwość w głosie wojownika.
– Lubię robić ciekawe pierwsze wrażenie. – rzucił i obejrzał sobie teraz drugiego samca od łap po czubek nosa, miał swoje lata, ale spodobał mu się. Zadarł toteż nieco wyżej łeb – Gdybym wiedział, że na spotkanie wyjdzie mi ktoś twojego pokroju wziąłbym ze sobą jakiś podarek. Ale nic straconego, moja grota się od nich ugina. – dodał wyraźnie bardziej rozluźniony.
– Nie po to jednak cię fatygowałem. Nazywam się Urok Milczenia i chciałbym... być twoim łowcą. – powiedział prosto z mostu i bez owijania zbędnie w bawełnę.
- Barwy Ziemi
- 01 lip 2025, 20:09
- Forum: Cmentarz
- Temat: Kurhany Pamięci
- Odpowiedzi: 534
- Odsłony: 81757
Kurhany Pamięci
Przybył w to miejsce bo jakoś najlepiej chyba tu im się będzie gadało prawda? Z resztą co za różnica. Wylądował na ziemi, a nieopodal opadła też Wątroba. Uderzyła dużymi skrzydłami o ziemię i skrzekła. Chyba miejsce podobało jej się bardziej niż jemu. Przeciągnął się i posłał wiadomość do smoka z którym chciał porozmawiać. Usiadł sobie wygodnie i czekał. Przymknął nawet ślepia.
- Barwy Ziemi
- 30 cze 2025, 21:29
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Polana
- Odpowiedzi: 767
- Odsłony: 107383
Polana
Sam w końcu ruszył dupę na jakiś spacer. Odkąd wrócił z wyprawy czy też porwania nic tylko polował jakby chcąc skupić się na pracy zamiast na kontaktach z kimkolwiek. Z resztą i tak nikt kontaktować się z nim nie chciał więc problem rozwiązał się sam. Pojawił się na polanie, ale zanim postąpił dalej Wątroba dała mu znak o jakiś smoku? Nieco opisu więcej i już wiedział z kim miał do czynienia. Ah, pan zajęty czarodziej. W końcu, po raz pierwszy od dawno uśmiechnął się lekko pod nosem. Poruszył łbem i dzięki maddarze parę kwiatów uniosło się w powietrzę. Zaczęły tańczyć, wirować i zaplątywać się ze sobą. Nie był jakimś sztukmistrzem, ale lepsze to niż nic. Braki uzupełnił zieleniną.
Wątroba podleciała bliżej dopiero kiedy Ramzy był gotowy. Tak, że Roko mógł ją zauważyć, wielki cień na niebie. Potem zaczął podchodzić i samiec.
– Kairaki, co te twoje piękne łapy robią hm? – rzucił spokojnie i siadł sobie naprzeciw samca ale tak by nie zasłaniać mu słońca swoim cieniem.
Wątroba podleciała bliżej dopiero kiedy Ramzy był gotowy. Tak, że Roko mógł ją zauważyć, wielki cień na niebie. Potem zaczął podchodzić i samiec.
– Kairaki, co te twoje piękne łapy robią hm? – rzucił spokojnie i siadł sobie naprzeciw samca ale tak by nie zasłaniać mu słońca swoim cieniem.
- Płatki na Wietrze
- 13 cze 2025, 12:53
- Forum: Kwiatowy stragan
- Temat: Kwiatowy stragan
- Odpowiedzi: 44
- Odsłony: 1264
Kwiatowy stragan
Przybył i on, nie miał tych kwiatów za wiele przez swoją nieobecność na Wolnych. Swoją drogą później się dowiedział, że to nie jedyne co go ominęło... Ale coś tam ze sobą przyniósł. Nie miał pojęcia jakbym cudem to co przyniósł nie zwiędło, ale to chyba urok ich świata. Położył wszystko na ladzie i skinął łbem sprzedawcom.
– Witajcie. Wezmę zioło, eliksir i flet. To będzie po dwa kwiaty prawda? Powinno chyba wystarczyć. – powiedział spokojnie i wskazał na zdobyte rośliny. Nie był nie miły po prostu przeszedł do konkretów.
– Witajcie. Wezmę zioło, eliksir i flet. To będzie po dwa kwiaty prawda? Powinno chyba wystarczyć. – powiedział spokojnie i wskazał na zdobyte rośliny. Nie był nie miły po prostu przeszedł do konkretów.
- mak + marchew –> 5x lulek
2x miłek –> bambusowy flecik
jeżówka + kąkol –> eliksir leczący rany średnie
- 29 maja 2025, 17:48
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5006
- Odsłony: 270944
Powiadomienia
Do powyższego posta,
2x ciężka [głęboki ślad po ugryzieniu na szyi; obfite krwawienie; ból oraz szok nim wywołany; postępująca infekcja; gorączka]; [rozszarpana prawa pachwina; krwawienie; ból; gorączka; postępująca infekcja]
1x lekka [rozerwana skóra na brzuchu; krwawienie; ból; infekcja]
→ Zmniejszam powagę 2x ciężkiej do 2x średniej za pomocą: Regeneracja
Aktualizacja.
2x ciężka [głęboki ślad po ugryzieniu na szyi; obfite krwawienie; ból oraz szok nim wywołany; postępująca infekcja; gorączka]; [rozszarpana prawa pachwina; krwawienie; ból; gorączka; postępująca infekcja]
1x lekka [rozerwana skóra na brzuchu; krwawienie; ból; infekcja]
→ Zmniejszam powagę 2x ciężkiej do 2x średniej za pomocą: Regeneracja
Aktualizacja.
- 20 maja 2025, 22:22
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Ustronie
- Odpowiedzi: 653
- Odsłony: 97299
Ustronie
Znów zacisnął nieznacznie zęby słysząc jej słowa. Miał straszną ochotę po prostu stąd odejść. Błysnął stalą swoich ślepi kiedy cień wylazł na powierzchnię.
– To przestań w końcu.
warknął chłodno mając dość jej kwilenia. On wszystko trzymał w środku. Zaciskał szpony na gardle tej bestii i trzymał starając się wycisnąć z niej ostatnie tchnienie. Ona jednak cały czas żyła. Obietnice, obowiązki, próba zadowolenia całego świata, matki... opieka nad siostrą.
Trzymał ją mocno za róg na łbie, czekał aż wybuchnie, aż da mu cholerny spokój. Ona jednak dalej walczyła i rozpadała się jeszcze bardziej. Poczuł ciepło na nadgarstku i zwęził powieki. Rozszerzył je jednak na moment gdy zadała mu ostatnie pytanie. Szarpnął jej głową, wyrwał łapę i odwrócił się do niej tyłem. Jakby ta lekka dawka maddary go zabolała. Ale to nie maddara. To wzrok siostry i jej słowa.
– Bo do tego zostaliśmy stworzeni.
warknął pod nosem. Ileż by dał by uwolnić się od tego gówna. Przez chwilę niemal to osiągnął, ale wtedy zobaczył Lambę z wiankiem. Jego świat znów wrócił na tę cholerną arenę.
Tak mamo, oczywiście mamo. Jasne, że walczyłem rano. Nie, nie widziałem Lamby, ale spójrz na mnie, jestem gotowy do tego konkursu o którym mówiłaś.
Jak on nienawidził tych konkursów.
– Nie ma jej tu, udaj że mnie również.
dodał cicho i odszedł. Tak będzie lepiej. Dla niego i dla niej.
– To przestań w końcu.
warknął chłodno mając dość jej kwilenia. On wszystko trzymał w środku. Zaciskał szpony na gardle tej bestii i trzymał starając się wycisnąć z niej ostatnie tchnienie. Ona jednak cały czas żyła. Obietnice, obowiązki, próba zadowolenia całego świata, matki... opieka nad siostrą.
Trzymał ją mocno za róg na łbie, czekał aż wybuchnie, aż da mu cholerny spokój. Ona jednak dalej walczyła i rozpadała się jeszcze bardziej. Poczuł ciepło na nadgarstku i zwęził powieki. Rozszerzył je jednak na moment gdy zadała mu ostatnie pytanie. Szarpnął jej głową, wyrwał łapę i odwrócił się do niej tyłem. Jakby ta lekka dawka maddary go zabolała. Ale to nie maddara. To wzrok siostry i jej słowa.
– Bo do tego zostaliśmy stworzeni.
warknął pod nosem. Ileż by dał by uwolnić się od tego gówna. Przez chwilę niemal to osiągnął, ale wtedy zobaczył Lambę z wiankiem. Jego świat znów wrócił na tę cholerną arenę.
Tak mamo, oczywiście mamo. Jasne, że walczyłem rano. Nie, nie widziałem Lamby, ale spójrz na mnie, jestem gotowy do tego konkursu o którym mówiłaś.
Jak on nienawidził tych konkursów.
– Nie ma jej tu, udaj że mnie również.
dodał cicho i odszedł. Tak będzie lepiej. Dla niego i dla niej.
- Naga Magia /zt












