Znaleziono 28 wyników

autor: Niereformowalna Barakuda
24 cze 2025, 0:09
Forum: Zdarzenia
Temat: Pole kwiatów na Skałach Pokoju
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 3406

Pole kwiatów na Skałach Pokoju

Gdy Klara wspomniała o obroży, Daniel mimowolnie sięgnął nadgarstkiem skrzydła do swojej szyi. Powstrzymał się dopiero, kiedy dotarł do obojczyka i skrzywił się. Żeby jakoś wybrnąć pogłaskał się po krawacie z piór, jakby układając go, by ten leżał płasko.
– Być może nie jesteś w błędzie, ale wybrana metafora pozostawia wiele do życzenia. – Powiedział spokojnie. Obroża? Smycz? Symbole własności. Poddaństwa i władzy. Uległości i dominacji. Przede wszystkim związane z psami – grzecznymi, prawie bezmyślnymi pupilami... Być może, ewentualnie niewolnikami, co wcale nie było lepsze. Ten obrazek obrzydzał go – Daniel zadecydował o zawiązaniu więzi kompletnie świadomie. Mógłby odejść, gdyby chciał.
– Czyżbyś się identyfikowała jako własność uzdrowiciela? A być może czujesz, że on jest twoją? – Zmierzył Klarę wzrokiem, patrząc jak ta macha nóżkami jak dziecko. Kącik ust drgnął mu do góry, w jakimś dziwnym, protekcjonalnym grymasie – jakby chciał zadrwić z drugiej harpii, ale sam temat wysysał z niego wszelkie soki. Też dlatego nie trwało to długo. Z resztą sam widział, że czepia się głupich szczegółów. To nie tak, że Klara mówiła totalne głupoty. Prychnął cicho.
– Tak czy inaczej zgadzam się – ciąży na nas odpowiedzialność pomocy naszym smoczym podopiecznym. Jeżeli sugerujesz, że jesteś przygotowana na pociągnięcie za "smycz", by ograniczyć szkody, znajdziesz we mnie sojusznika. Poza tym jednak nie mam zamiaru w to ingerować. – Dodał, kierując wzrok z powrotem na smoki pod drzewem. Bo o to chodziło, prawda? Inaczej ta rozmowa nie miałaby wiele sensu.

Na uwagę Lamby, Barakuda rozejrzała się samymi oczami, by nie przeszkadzać Lambie. Faktycznie. Smoki poznikały.

Wojowniczka zrobiła jeszcze kilka ruchów przy wianku Trzmiela i zakończyła splatanie go. Była całkiem zadowolona jak na tak krótki czas pracy. Żonkile wystawały z grubego pierścienia stokrotek jak ramiona korony. Barakuda wyszczerzyła kły w uśmiechu do swojego dzieła – pasowało do kolorów futerka samca a jednocześnie kontrastowało z jego ciemnymi rogami. Za moment podniosła nieco łapki, jakby ważąc w nich ciężar głowy uzdrowiciela, a magicznym impulsem potwierdziła, że będzie puszczać.
– Chętnie- – Wyprostowała się i wtedy wianki zsunęły jej na czoło. Poprawiła je. Miały oba grzecznie siedzieć!
– Chętnie wzięłabym was na ryby, ale nie wiem jak długo te wszystkie kwiaty tu zostaną, a bardzo chcę je ususzyć do swojej kolekcji... Pomoglibyście mi ich nazbierać? – Zapytała, zwracając swój błagalny wzrok najpierw na Trzmiela, a później na nowo poznaną samiczkę. "Proszę. Proszę? Tak ładnie proszę!" – krzyczały jej powiększone źrenice. Za chwilę poderwała się i odskoczyła na bok, by móc atakować swoimi ślepkami oba towarzyszące jej smoki jednocześnie.

Znośny Ziąb Naga Magia
autor: Niereformowalna Barakuda
15 cze 2025, 0:47
Forum: Dzika Puszcza
Temat: Liściaste rozstaje
Odpowiedzi: 687
Odsłony: 100289

Liściaste rozstaje

Seisei co prawda miała inne plany... Chociaż to może zbyt dużo powiedziane. Plany sugerowały, że pomysł na przyszłość był twardy i przemyślany natomiast Seisei po prostu była tam gdzie ją zaniosło. Czekała aż ktoś podejdzie do niej na arenie... aaaale najwyraźniej trwał jakiś przestój. Poruszyła uszami, tak jakby głos taty usłyszała gdzieś w powietrzu a nie we własnej głowie i dźwignęła się z ziemi.
– Ej. Chcesz iść? – Zapytała Seisei. Siedzący obok niej Daniel, przestał czyścić sobie pióra i również wstał.
– Gdzie? W jakim celu? Wiadomość przyszła tylko do ciebie. – Otrzepał ogon i spojrzał w oczekiwaniu na samiczkę, która nie wpadła na to, że tak faktycznie mogło się zdarzyć. No cóż. To nic takiego!
– Tata mówi, że przedstawi nam kogoś. – Powiedziała, przeciągając się i wyciągając skrzydła, by przygotować je do lotu. Zależała się tutaj. Jeszcze trochę i wrosłaby w grunt. Zatrzymała się wpół ziewnięcia, gdy zobaczyła kątem oka jak Daniel machnął skrzydłem. Już wtedy znała jego odpowiedź.
– Myślę, że odpuszczę to spotkanie. – Odpowiedział spokojnie, nie zważając na niedowierzanie swojej towarzyszki. Powinna przestać zadawać mu pytania, gdy brała pod uwagę tylko jeden wynik.
Nie musiała nawet nic mówić. Przekręcony łeb i wbite w niego ślepia przekazywały więcej niż słowa.
– Twój ojciec zapewne chce w końcu poznać was ze swoim partnerem.



Leciała tak szybko, że hamując na ziemi niedaleko koca zostawiła za sobą ślady. Potem jeszcze musiała zrobić kilka susów, by nie wywalić się na pysk.
– Już jestem. Gdzie on jest? – Zapytała bardzo zaaferowana, podbiegając do Kairakiego, którego przy całym tym manewrze niechcący minęła. Buzowała energią – gotowa do akcji. Tylko do jakiej akcji? Nic się przecież nie paliło.


Płatki na Wietrze
Skrytość Motyla
Xeri
autor: Niereformowalna Barakuda
05 kwie 2025, 23:52
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 938
Odsłony: 148706

Jezioro

Nagle młódkę zmroziło. Stanęła jak wryta wpatrując się w Jarę swoimi wielkimi oczami. Przez drgające kręgi w jej tęczówce, można było mieć wrażenie, że naprawdę próbuje się wwiercić wzrokiem prosto do mózgu.
Ten nos nieznajomej był jakiś zbyt wygięty jakby coś go przetrąciło. Cała sylwetka była nienaturalnie długa, a z ciała wyrastały kryształy... Do tego jeszcze ten czysto informacyjny, niemalże pozbawiony emocji głos.
Jakim cudem nie zauważyła tego wcześniej?
Cofnęła się powoli o krok, a jej grzywa najeżyła się nieco.
– Myślę, że mnie oszukujesz. – Powiedziała w końcu. Jej mina spoważniała. Znowu wyciągnęła w stronę Jary szyję, tym razem ostrożniej i poruszyła noskiem. Musiała zapamiętać ten zapach zanim ten zniknie pod przykrywką innego stada... Albo ukryje się w Ziemi! Cokolwiek to było, chyba nieudolnie próbowało udawać smoka. Za wzór pewnie używało jakiegoś trupa z jaskini, no bo jak inaczej obrosłoby to kamieniami. No i pewnie pierwotny smok umarł z głodu, bo złamano mu pyszczek – wszystko miało sens.
Przymrużyła oczy.
– Wiem czym jesteś. Będę cię miała na oku. – Mruknęła enigmatycznie po czym uciekła. Brykała między zaspami śnieżnymi z dużo mniejszym pośpiechem niż powinna, po odkryciu oszusta – nosiciela smoczych skór.

//zt
Rycerska Łuska
autor: Niereformowalna Barakuda
30 mar 2025, 17:27
Forum: Zdarzenia
Temat: Pole kwiatów na Skałach Pokoju
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 3406

Pole kwiatów na Skałach Pokoju

Seisei zamrugała, widząc jak pysk Trzmiela nagle wchodzi jej w pole widzenia. Gdy spojrzał na nią swoimi ślicznymi ślipkami, nie potrafiła ukryć swojego rozczulenia (nie żeby próbowała). Jej ogon znowu zaczął kosić kwiatki z tyłu, ale ona musiała się zastanowić. Jej uśmiech zmalał na chwilę, gdy zerkała to na towarzysza, to na wianek. W końcu jednak zadecydowała. Maddara przejęła wianek, lekko unosząc go, by Barakuda mogła chwycić jego łeb w swoje łapki. Palce delikatnie ustawiły się pod szczęką Trzmiela by móc ją unieść. Tylna opuszka opierała się na szczycie kufy, a środek łapy kładł się na policzku. Wtedy wyszczerzyła się, ścisnęła jego poliki i zaczęła delikatnie kiwać Trzmielowym pyskiem na boki. Jego długaśne rogi przechodziły to na prawo, to na lewo.
Barakuda zauważyła, że uzdrowiciel był niezadowolony, dlatego bez wytchnienia przeplatała kwiaty magią – to nie mogło być tak, żeby niczego od niej nie dostał.
– Lamba go ma. Zdenerwowało mnie czekanie aż ktoś podejdzie, więc zerwałam jej wianek z drzewa. W zamian dałam jej swój. – Stwierdziła po czym na moment zaprzestała kiwania, by schylić się i polizać Trzmiela po nosku.
– Ten będzie do ciebie lepiej pasować niż poprzedni.

Daniel przyjął do wiadomości podsumowanie Klary. Nie wydawała się kłamać, a nawet jeśli, to przyjęcie tego jako prawdy nie wydawało się wprowadzać żadnego ryzyka. Prychnął. Żeby ot zwykłe słowa rzucały smoka na kolana... Weźmie to pod uwagę jeżeli ich drogi kiedykolwiek się skrzyżują.
Potem jego uwagę zwróciła... cóż. Cała odgrywająca się przed kompanami scena. Trzmiel chylący łeb, Seisei z łapami na jego policzkach...
Klara z jakiegoś powodu uznała, że harpian był totalnie ślepy, dlatego wbijała w niego swoje świdrujące ślepia. Co miał jednak wnioskować z emocjonalnej kłody jaką był jej smok? Gesty za to już coś sugerowały, a już na pewno tak wyraźne – uległe.
– Nie patrz tak na mnie. Sugerujesz, że mają się ku sobie. – Odpowiedział spokojnie. Zabrzmiało to jednak bardzo naiwnie, a nawet po prostu głupio, gdy chwilę później Barakuda złożyła całusa na łuskach Trzmiela. Harpian skrzywił się. Jeżeli przyjęliby, że to co powiedział przed chwilą było faktem:
– ... możliwe, że mimo wszystko cierpią na podobną przypadłość... – Mruknął, w zasadzie niemalże sam do siebie – szczerze osłabiony. Działanie zgodnie z emocjami nie oznaczało rozumienia ich w pełni. Może niedziwne skoro były taką siłą natury. Daniel nie był przystosowany do tego, by się z nią mierzyć.
...Bogowie nie mieli zamiaru go dzisiaj oszczędzać.
Chyba zrzuci obowiązek tłumaczenia mechanizmów atrakcji na Kairakiego.
– Czego oczekujesz ode mnie w związku z tym? – Zapytał, podnosząc brew. – Nie wydało mi się nigdy, że uważasz moją opinię za jakkolwiek cenną. – Powinien się bardzo ekscytować? Może oburzyć jak zaborczy ojciec? Ostatecznie taka ewolucja relacji między smokami niewiele zmieniała.
No może poza tym, że przypuszczalnie będzie musiał częściej oglądać Klarę.

Seisei nie puściła Trzmiela, gdy pojawiła się Lamba, ale i tak nigdy nie trzymała go na tyle mocno, by ten nie mógł się oswobodzić. Wianek, chociaż jeszcze nieskończony już nie spadał mu z łba.
Barakuda zachichotała, gdy druga samiczka skomentowała koronę z kwiatów oraz jej nowego właściciela.
– Hej! – Przywitała się najpierw, a potem zwróciła do samca. – To jest właśnie Lamba.

Trzmiel mógł w końcu zobaczyć jak wyglądało pierwotne dzieło Barakury – tyle tylko, że na cudzym łbie.

Znośny Ziąb Powalająca Łuska
autor: Niereformowalna Barakuda
24 mar 2025, 18:46
Forum: Zdarzenia
Temat: Pole kwiatów na Skałach Pokoju
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 3406

Pole kwiatów na Skałach Pokoju

Seisei podniosła uszka na jego odpowiedź.
– Czyli droczyłeś się z nim. – Odparła. Nie wydawała się być tym jakoś szczególnie przejęta. Nawet nie podniosła wzroku znad swojego wianka. Musiała skończyć go jak najszybciej, by łeb Trzmiela też był otoczony kwiatkami. – Może się przestraszył, bo uznał, że ci się nie podoba. – Wywnioskowała.
– Wiesz co? Lubię zaczepiać węże, ale one zwykle nie odzwierciedlają moich uczuć. Gryzą. – Trudno było powiedzieć czy mówiła metaforycznie, nawiązując do porównania czy po prostu było to najbliższe tej sytuacji doświadczenie jakie mogła wymyśleć. Na pewno nie kłamała. Czy to raz przyszła do niego, trzymając gdzieś jakieś biedne małe zwierzę, które miało wystarczającego pecha, by stanąć na jej drodze?

Daniel zerknął na Klarę, podnosząc brew. Zależało jej na jego opinii? To coś nowego.
– O niechęci jaką Ziąb wywołuje u innych? Niewiele. – Prychnął, niby bez zaangażowania, ale zamiast odsunąć się, by młoda nie zaprzątała mu głowy, nawet ostrożnie zbliżył się o krok.
– A o tym co mam przed oczami...
Chwycił za więź, skupiając się na niej. Podparł brodę na nadgarstku i zmrużył oczy.
Po chwili milczenia mruknął coś do siebie zanim znów zwrócił się do Klary.
– Ona jak zwykle mówi co myśli... To ty powinnaś mieć więcej do dodania. – Zasugerował, wskazując oczami na Ziąb. Co miał myśleć? Seisei lubiła uzdrowiciela i to bardzo intensywnie, ale też samiczka była naturalnie podatna na uniesienia. Trzmiel za to, na pewno wyglądał jakby ją tolerował... To nie było pole ekspertyzy Daniela, jako że jego poprzedni smok był wyjątkowo niedostępny.
– I co się tak właściwie stało z tamtym smokiem? – Jakimś cudem czuł, że tylko Klara mogła być wiarygodnym źródłem informacji... co mogło być zgubne, ale nie miał zamiaru iść dowiadywać się do tego samca z rogiem na czole. Sądząc po mowie ciał smoków w oddali, wydarzyło się tam coś naprawdę... niekorzystnego.
W dodatku fioletowa samica – Lamba – chyba nie wyszła z tego wszystkiego zwycięsko.

Znośny Ziąb
autor: Niereformowalna Barakuda
23 mar 2025, 18:04
Forum: Zdarzenia
Temat: Pole kwiatów na Skałach Pokoju
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 3406

Pole kwiatów na Skałach Pokoju

Oho. Klara chyba nie była zadowolona. Seisei nie słyszała co mówiła harpia, ale jej mina mówiła sama za siebie. Czym ten Trzmiel ją znowu zdenerwował? Sytuacją z Ishusiem? Harpie nie miały z nimi łatwo, co?
Pomachała jej krótko łapą, sprzedając przyjemny uśmiech, złagodzony ulegle wiszącymi uszkami.

Na pierwsze słowa Trzmiela nie odpowiedziała od razu, niby bardzo skupiona na pierwszych splotach wianka, ale pytanie od razu sprawiło, że oderwała się od pracy. Spojrzała mu prosto w oczy.
– Bo cię lubię i chcę go dla siebie. – Odpowiedziała bez cienia żartu czy nawet wesołej lekkości. Prosto z mostu.
Przez moment w milczeniu utrzymywała jeszcze kontakt wzrokowy, a następnie uśmiech wrócił na jej pyszczek.
– Ale nie martw się, nie będziesz stratny. Robię dla ciebie nowy, więc tamten nie będzie ci potrzebny.
Akurat gdy skończyła mówić, Daniel wylądował obok niej, by zdeponować gruby pęk żonkili, a potem, po dostaniu krótkiego "dziękuję", oddalił się w stronę pnia.
– Dlaczego byłeś niemiły? – Zapytała niewinnie, wplatając między stokrotki pierwszy żółty kwiat. Nadeptywanie komuś na pięty raczej można było uznać, za coś niemiłego – nawet wrednego jeżeli robiło się to specjalnie.

Znośny Ziąb
autor: Niereformowalna Barakuda
22 mar 2025, 23:19
Forum: Zdarzenia
Temat: Pole kwiatów na Skałach Pokoju
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 3406

Pole kwiatów na Skałach Pokoju

"Dupek" było zdecydowanie ciekawym imieniem dla smoka... Nie chwila. Chyba go przezywała. Dziwne to rodzeństwo – tak się ignorować i przezywać. Seisei jednak, w przedstawionej sytuacji, była w stanie zrozumieć obrażanie kogoś. Gdyby jej rodzeństwo ją ignorowało, to byłoby jej bardzo smutno. Nie wie czy by to przeżyła!

Gdy Lamba zaczęła produkować plan, natychmiast dostała pełne powagi skupienie Seisei. Tak. Dobrze. Pójdą zobaczyć co się stało. Misja podjęta.
Barakuda już nawet nie była zła na Ishusia. Skoro samiczka mówiła, że był w porządku to dlaczego Sei miałaby jej nie wierzyć? Gdy Lamba zaczęła go tłumaczyć, Seisei uśmiechnęła się, kiwając wesoło ogonem. Pokiwała energicznie łbem. Lamba na pewno pomoże samcowi poczuć się lepiej, wtedy Trzmiel i Barakuda też będą mogli się z nim zaprzyjaźnić. Rozumiała. Jej brat też był kiedyś nieśmiały.
– Dobrze! – Zawołała na ostatnie słowa Lamby, a potem gwałtownie odwróciła się w stronę Daniela z determinacją wpisaną w każdy ruch. Harpian nie patrzył akurat na nią, próbując dać dziewczynom przestrzeń, ale w momencie odwrócił się ku swojej kompance. Więź pociągnęła go jak napięty sznur i aż przeszedł go dreszcz.
Co?! Co się dzieje? Do diaska przecież odwrócił wzrok tylko na moment!

Spotkał się z bardzo intensywnym wzrokiem Barakudy.
~Daniel. – Chwila napięcia... – Przygotuj żonkile.

Chwilę później już zbliżała się do Trzmiela, a obok niej lewitowała garść stokrotek. To właśnie te kwiatki zdradziły jej obecność... Znaczy... Bardziej jej wejście na scenę – bardzo możliwe, że Trzmiel zobaczył ją już wcześniej, gdy okrążała drzewo, chcąc go zaskoczyć. Skradanie się nie było jej mocną stroną.
Nagle wyskoczyła zza pnia i stając na tylnych łapkach, wzięła wianek samca w łapy po czym założyła go sobie na łeb. Tak. Na wianek Lamby. Teraz miała dwa wianki i żadnego nie oddałaby bez walki. Na szczęście rogi jako tako je trzymały.
– Hej! Co tam? Jak się ogólnie bawisz? Bardzo ładnie tu dzisiaj. Uwielbiam jak jest tak kolorowo. Nauczyłam się nazw wielu nowych kwiatów! Ishuś powiedział coś niemiłego? Podobno słowa mu się plączą jak jest zdenerwowany, tak mówiła Lamba. – Wystrzeliła serią, siadając przed uzdrowicielem. Wymościła sobie w kwiatach siedzenie, a potem zerkała na samca już sporadycznie, natychmiast zabierając się za kolejny wianek. W oddali, Daniel wracał z garścią żonkili w szponach. To musiały być one, bo ich żółty kolor przywodził Barakudzie na myśl Trzmielowe paski.

Powalająca Łuska Znośny Ziąb
autor: Niereformowalna Barakuda
14 mar 2025, 19:25
Forum: Zdarzenia
Temat: Pole kwiatów na Skałach Pokoju
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 3406

Pole kwiatów na Skałach Pokoju

Nie oponowała. Nie była nawet bardzo zdziwiona, chociaż większość smoków, by się nie zdecydowało na taką bliskość. W końcu ktoś chciał odwzajemnić jej przytulaśność. To sprawiało, że czuła się szczęśliwa. Zachichotała cicho i zaczęła bezwiednie kiwać tylnymi łapkami.
Jej przednie łapy za to oparły się po bokach żeber samiczki. Ostrożnie. Lamba chyba dała jej pozwolenie, ale Seisei nie była przyzwyczajona do takiej otwartości, dlatego najpierw, zerknęła samiczce w oczy, pilnując czy się nie zezłości. Zwykle nie zadawała zbyt dużo pytań, tylko robiła, ale może po prostu to jak ładna była Lamba ją oniesmielało. Jeżeli nie zauważyła karcącego wzroku, oparła łapki na fioletowych łuskach, a jej pyszczek rozpromienił przyjazny uśmiech. Lekko pogładziła palcami boki samiczki, uważając na szpony i czując ciepło na swoich własnych polikach.
– Mam w grocie parę wiszących kolczyków. Wyglądają jak kolorowe rybki. – Powiedziała. Pozwalając Lambie na to, by ta przekręcała jej łebek jak tylko zapragnie. Ucho tylko za pierwszym dotykiem drgnęło, ale potem Seisei przymknęła oczy jakby cieszyła się z ciepłych promieni słońca. Ciężar na piersi uspokajał ją nieco, dzięki czemu ogon leżał spokojnie, zamiast kosić pobliskie kwiaty
– Wystarczy mi jeden. Drugi chciałam komuś dać. Myślałam o Danielu. To tamta czarna harpia. Ale on by go nie nosił. – Powiedziała, wskazując wzrokiem siedzącego na kamieniu kompana, który odwrócił wzrok, gdy zauważył, że jest postrzegany. Wystarczyło, że już dwa razy był bliski interwencji.
Seisei szybko jednak zaczęła wodzić oczami po reszcie łąki.
– O moim braciszku, którego aktualnie nie widzę, ale on i tak nie ma uszu... Znaczy... Chwilowo ma – za karę chyba. – Kręciła łebkiem, szukając go i w końcu zatrzymała się... Zmarszczyła brwi w niezrozumieniu.
Ziąb leżał na kwiatkach, a jeszcze chwilę temu przecież miał towarzystwo.
Barakuda spojrzała za chudym, szpiczastym smokiem.
– Lamba... Czy to twój przyjaciel? Ten taki z rogiem na czole? – Zapytała, zerkając na drugą samiczkę.
– Źle się poczuł? Bo miał wianek Trzmiela, i rozmawiali... A teraz Trzmiel oddał swój wianek na drzewo! – Wyszeptała teatralnie, widocznie zaaferowana. Bo co to miało niby znaczyć?
Była rozdarta między martwieniem się o zdrowie nieznajomego, a jego poczytalność. Odprawił Trzmiela? Jej przyjaciela???

Powalająca Łuska
autor: Niereformowalna Barakuda
12 mar 2025, 3:38
Forum: Zdarzenia
Temat: Pole kwiatów na Skałach Pokoju
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 3406

Pole kwiatów na Skałach Pokoju

Seisei jeszcze chwilę temu gotowała się do walki. Chciała się wykazać – zaimponować Lambie. Flirciarskie taktyki drugiej samicy działały bez najmniejszej wątpliwości i podbijały gotującą się w wojowniczce młodzieńczą żarliwość.
Mimo tego, słysząc jej słowa Barakuda przekręciła łeb na bok. Pomyślała, a po chwili wyprostowała się, a delikatny uśmiech wrócił na jej pysk.
– Możemy to też zrobić bez pojedynku. Brzmi jakbym miała dostać nagrodę niezależnie kto wygra. – Chociaż wydawała się być spokojniejsza, cała energia musiała gdzieś uciec, więc ogon zadrżał gwałtownie. Podobnie uszy, zanim Seisei strzepnęła całe ciało. Dopiero po tym zrobiła kilka kroków do przodu, podążając za Lambą, która chwilę wcześniej się odsunęła.
– Nie mam co prawda zbyt dużo do jedzenia w grocie, ale mogłabym może złapać coś nad rzeką. – Mówiła, jakby zastanawiając się na głos, a w międzyczasie jak gdyby nigdy nic, niespiesznie zaczęła się kłaść.
– A skoro już tam będziemy to z chęcią wyszoruję ci co będziesz chciała. Twoje łuski wyglądają na bardzo miłe w dotyku. – I plop. Ułożyła się ulegle na pleckach, zgniatając swój policzek o bok łapy Lamby. Nie przeszkadzało jej to, że dzięki temu widzi samicę do góry nogami.
Do tej pory wydawała się całkowicie pewna siebie, ale w końcu zawahała się nawet jeżeli tylko na chwilę. W końcu podniosła szpon i wyciągnęła go do góry, wskazując na ucho Lamby.
– A ja... Bardzo podobają mi się twoje kolczyki. Też chciałabym takie wieszać na swoim uchu. – Przyznała, po czym podkreśliła swoje słowa machając jednym, niezgniecionym między smokami uchem.

Lamba
autor: Niereformowalna Barakuda
09 mar 2025, 17:30
Forum: Zdarzenia
Temat: Pole kwiatów na Skałach Pokoju
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 3406

Pole kwiatów na Skałach Pokoju

Seisei zamrugała, zaskoczona. Nie przejmowała się głaskaniem, w końcu sama ochoczo rozdawała dotyk na prawo i lewo. Jednak, gdy Lamba była tak blisko, że nawet nie można było się nerwowo oblizać bez potarcia o jej wargi swoim językiem i zamruczała jakoś tak... Wywołało to inne uczucia niż się spodziewała. Pomruk nowej znajomej jakby odbił się gdzieś w brzuchu wojowniczki, a to niemożliwe by bezwiednie połknęła gromadę motyli.
Nie odpowiedziała od razu, bo coś kazało jej powieść wzrokiem po ciele drugiej samiczki.
– Zgadłaś, jestem wojowniczką. – Odpowiedziała na początek. Kręgi w jej oczach jakby nabrały większej intensywności, gdy odbiły się w nich kolczyki Lamby. Dawno nie miała ochoty kogoś pokąsać. Głównie z tego powodu, że raczej nie było to mile widziane, ale w tym momencie naprawdę nie potrafiła odgonić myśli o chwyceniu długiego ucha między swoje kły.
W końcu jednak wyrwała się ze swojego stuporu i uśmiechnęła psotnie.
– A ty? Też wojowniczką? Może chciałabyś mnie sprawdzić w walce? Teraz zaraz? Mogę od razu. – Zaczęła mówić na jednym tchu, za chwilę odskakując nieco na bok i zaprezentowała zapraszającą, bojową pozę. Zeszła nieco niżej na łapach, napięła mięśnie, wbiła szpony w ziemię... Oh. Jak najbardziej byłaby gotowa na pojedynek. Już praktycznie rozmawiały o warunkach i chociaż Seisei nigdy nie myślała, ze użyje w nich słowa "ekscytujące" to mogła zacząć – uczyła się szybko.

Lamba
autor: Niereformowalna Barakuda
08 mar 2025, 11:54
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Jezioro
Odpowiedzi: 938
Odsłony: 148706

Jezioro

Seisei faktycznie zaryła pyskiem w śniegu. Jej przednie łapki natrafiły być może na nierówność terenu, zatrzymując ją... Ale zad pędził dalej, więc się przewróciła.
Gdy Jara do niej mówiła, wciąż miała łeb pod małą zaspą, a gdy usłyszała głos starszej samicy, pierwszy uruchomił się ogon. Pomachała nim radośnie, a potem zerwała się na równe łapy, strzepując s siebie śnieg.
– Tak. Z tobą! – Odpowiedziała ochoczo, po czym zbliżyła się o kilka kroków, wyciągając do Jary szyję.
Poruszyła nosem, niuchając powietrze... A za chwilę przekręciła łeb w niezrozumieniu i sztachnęła się angażyjąc w to całą pojemność płuc.
– Hm. Skąd jesteś? – Zapytała usmiechając się od ucha do ucha.

Rycerska Łuska
autor: Niereformowalna Barakuda
04 mar 2025, 21:41
Forum: Zdarzenia
Temat: Pole kwiatów na Skałach Pokoju
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 3406

Pole kwiatów na Skałach Pokoju

Dmuchnięcie Lamby tylko na moment sprawiło, że powieki Seisei drgnęły a tak to po prostu gapiła się na nią szeroko otwartymi oczami jak pisklę na swój pierwszy śnieg. Nawiedziło Barakudę dziwne łaskoczące uczucie, tak gdzieś w klatce piersiowej... Nie żeby miała dużo czasu by się na nim skupić. Dzięki specyficznym kształcie rogów, wianek siedział na głowie stabilnie, dzięki temu też nie spadł, gdy energicznie stanęła na cztery łapy. Chyba gotowa była się nawet przedstawić, coś powiedzieć, ale faktycznie inne smoki bardzo ją rozkojarzały, więc tylko otworzyła na chwilę gębę, ostatecznie zamykając ją z kłapnięciem.
Gdy odchodziły pomachała wszystkim łapą (szczególnie myszy, który był najbliżej) i poszła za swoją randkę.

Gdy Lambą odwróciła się ponownie w stronę Seisei po mszczeniu się na swoim bracie, zauważyła, że ta zdążyła już kawałek odbiec. Chciała chyba wrócić po swój wianek, ale nie dotarła do drzewa i teraz prowadziła dyskusję z czarnym harpianem, który właśnie przekazywał jej tożto dzieło. Chyba przy okazji coś jej tłumaczył, może ją upominał. Seisei pokiwała głową i spojrzała na Lambę.
Uśmiechnęła się po czym pohasała w stronę drzewka przy którym miały rozmawiać.

Gdy Lamba dotarła, Barakuda okrążyła ją, a wracając otarła się o jej bok jak łaszący się kot i w końcu usiadła. Następnie wyciagnęła łapy oferując swój wianek.
– Ten jest dla ciebie. Nazywam się Seisei. Muszę powiedzieć, że jesteś niesamowicie śliczna. Jak... Hm. O. Jak tafla jeziora pod gwieździstym niebem! Bardzo lubię wtedy pływać i patrzeć jak fale wprawiają światła w ruch. Jest to zawsze takie hipnotyzujące. – Błysnęła szczerym, szerokim uśmiechem.
– I nie martw się. Dobrze kontroluję szpony i nacisk szczęk, więc twój przyjaciel nie musi się martwić – nie zrobię ci krzywdy. – Dodała ochoczo. Ktoś krzyczał, by pamiętały o bezpieczeństwie. No a Barakuda zawsze ładnie przestrzegała ustalonych zasad pojedynku, a jak kąsała dla zabawy to nigdy tak by poleciała krew!

Lamba
autor: Niereformowalna Barakuda
03 mar 2025, 12:20
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1922
Odsłony: 123195

Plac przed świątynią

Seisei przydreptała z całą grupą, pomagając w noszeniu mięsa. Przynajmniej to mogła zrobić, gdy sama nie płaciła.
Oh. I wysłała wiadomość swojemu kompanowi, że za chwilę wyruszy za barierę jak ten jej nakazał.
autor: Niereformowalna Barakuda
02 mar 2025, 12:54
Forum: Zdarzenia
Temat: Pole kwiatów na Skałach Pokoju
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 3406

Pole kwiatów na Skałach Pokoju

– No pewnie! – Odpowiedziała bratu Seisei. Bardzo dobrze pletli wianki, więc to było oczywiste, że ktoś je wybierze. Musieli tylko poczekać...
Albo nie.
Gdy Motylek zaczął szukać porywacza, wojowniczka wstała energicznie i uśmiechając się zaczęła przeskakiwać z łapy na łapę z entuzjazmem. Rozglądała się, ale brat dostrzegł smoka wcześniej, więc tylko odesłała go zachęcającym pchnięciem w bark. Potem patrzyła jak odchodzi, usiadła i szurając ogonem po ziemi, czekała.

I czekała.

Daniel też sobie siadł. Oparł się o jej flankę, gdy minęło kilka minut, a ona nie ruszyła się z posterunku. Wywnioskował, że weszła w ten szczególny, hipnotyczny stan skupienia, który wróży że nie ruszy się jeszcze przez jakiś czas.
Przeliczył się jednak. Niespełna trzy minuty później, gdy zdążył już zamknąć oczy, samiczka gwałtownie poderwała się z miejsca, posyłając go na ziemię.

No nie mogła przecież siedzieć bezczynnie! Jak nikt nie chciał wziąć jej wianka, postanowiła wziąć sprawy w swoje łapy. Podbiegła do drzewa, rozejrzała się chwilę.
Tak.
Ten był odpowiedni.
Miał w sobie tulipany! (Nauczyła się ich nazwy dzisiaj od Daniela) A potem jej uwagę jeszcze mocniej przykuły urocze wstążeczki. Nie myśląc więc nad tym dłużej, podskoczyła i zębami zerwała swój cel. O dziwo, zrobiła to z wystarczającą gracją, by ten nie uległ uszkodzeniu.
Gdy wylądowała, od razu zaciągnęła się zapachem autora i truchcikiem zaczęła krążyć. Nie była to woń nikogo dla niej znanego, co eliminowało kilka osób, tak samo z resztą smoki już sobą zajęte.

Woń kwiatów nie ułatwiała zadania. Kakofonia zapachów uderzała jej nos, ale samiczka nie poddawała się i gdy w końcu wyłapała ten odpowiedni, przyłożyła komicznie nisko nos do ziemi. Tylko jej grzbiet wyłaniał się z morza kwiatów.
Nawet na chwilę nie chciała zgubić śladu, więc w końcu po prostu potknęła się o czyjś ogon.

Zrobiła wielkie oczy i przewróciła się na bok, by ratować ładny wianek przed zgnieceniem, a gdy spojrzała w górę na właściciela ogona... Zobaczyła piękną samiczkę zalaną łzami.

//zabieram wianek Lamby
Skrytość Motyla Lamba
autor: Niereformowalna Barakuda
21 lut 2025, 18:43
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 72254

Źródło rzeki

Wysłuchał smoka a potem spojrzał na ziemię pod swoimi nogami. Widział, że Pełnia roztopił fragment twardej ziemi, ale Daniel postanowił wpierw spróbować swoich sił. Skrzydłem odgarnął śnieg i najpierw delikatnie przesunął pazurami po ziemi. Dopiero po chwili przyłożył do tego faktycznie trochę siły, mocno drapiąc pazurami i wbijając je by zobaczyć czy będzie w stanie podważyć też większy kawałek. No i oczywiście zdrapanie podłoża na wióry było możliwe. Chwycił ich garść i zacisnął na nich szpony w pięść. Cóż. Zanim ziemia faktycznie byłaby łatwa do rozprowadzenia powinna być chyba ogrzana... Mógłby to zapewne zrobić swoim oddechem lub mocnym pocieraniem o drugą nogę, ale postanowił, że faktycznie, na razie sobie odpuści. Podszedł do rozgrzanej przez smoka ziemi, wziął glebę w garść i z lekką dozą obrzydzenia przyłożył brud do swojego kołnieża. Czarny jeszcze uszedłby za skały lub powalone drzewo, ale czerwony zwracał na siebie uwagę, więc krawat na jego piersi musiał zniknąć. Potem skupił się na czerwonych lotkach, wystawiając najpierw jedno, potem drugie skrzydło przed siebie. Może łatwiej byłoby je po prostu wytarzać, ale Daniel chciał uniknąć brudu w niepotrzebnych miejscach.
Gdy jednak przyszedł czas na spód ogona... Stanął tak na chwilę zastanawiając się jak to zrobić z chociaż odrobiną gracji i po chwili musiał pogodzić się z tym, że będzie to raczej niemożliwe. Burknął coś pod nosem i usadowił się na ziemi z ogonem przed sobą, by przeczesując je pazurami, szybko zakamuflować kolejne czerwone pióra.
Gdy ukrywanie pstrokatych kolorów zostało zakończone wstał i wepchnął sobie garści gleby pod pachy. Potem oczywiście roztarł ją też dokładnie na szyi, karku, za uszami. Nawet wtarł ziemię w nadgarstki, by móc swobodnie rozprowadzić warstwę nad ogonem i oklepać się przy udach. Skoro już miał robić coś takiego to równie dobrze mógł polecenie wykonać porządnie – tak czy inaczej będzie brudny.
W końcu spojrzał na ściółkę... Stwierdzając że najwięcej sensu będzie to miało we włosach i na wierzchniej stronie skrzydeł, skrzywił się. Cóż. Rozczochrał się, wcierając nieco roślin we włosy. Potem przyłożył do luźnej ściółki tyle skrzydeł ile zdołał bez kładzenia się na ziemi, żeby coś się do niego przykleiło, a następnie maksymalnie wygiął je do tyłu, by być może nieco gałązek czy tam liści osunęło się na jego plecy.
Nawet się nie widział, ale przypuszczał, że niezmiernie przypomina stracha na wróble.
Otrzepał się z nadmiaru ziemi i stanął, czekając na werdykt.

Pełnia Rozkoszy
autor: Niereformowalna Barakuda
17 lut 2025, 23:37
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1922
Odsłony: 123195

Plac przed świątynią

Seisei w podskokach przybyła na miejsce. Bardzo cieszyła się na wyjście za barierę z Trzmielem. Trzeba było jeszcze tylko poprosić ładnie bogów o opiekę i przekazać im mięso przez łapy tego smutnego, starszego pana.
Strażnik nie wyglądał co prawda staro, ale musiał być z tego co opowiadał o prorokach tata.

//12/4 mięsa za misję 19.02
autor: Niereformowalna Barakuda
15 lut 2025, 17:50
Forum: Zimne Jezioro
Temat: Źródło rzeki
Odpowiedzi: 453
Odsłony: 72254

Źródło rzeki

Seisei wspomniała o spotkaniu z Rozkosznym. Była bardzo podekscytowana perspektywą pójścia tam, by przy okazji spotkać smoka, ale Daniel tak nią zakręcił, że ostatecznie szedł sam. Tak. Podstępem pozbył się swojego smoka. Najzwyczajniej w świecie nie chciał, by ta na niego patrzyła gdy... Cóż. Gdy oddawał się w łapy piastuna jak jakieś pisklę. Przypomniał jej, że miała inne plany i jeszcze oburzył się, że tak długo szuka sobie nowej groty – to wystarczyło, by odwrócić jej uwagę.

Ale nie mogło być zbyt dobrze. Oczywiście Trzmiel musiał przyprowadzić tą młodą harpię, żeby Daniel miał się do kogo porównywać...

Tak czy inaczej, po krótkim rozejrzeniu się z góry, wylądował i przywitał się skinieniem głowy z Rozkosznym, czekając na dalszy rozwój sytuacji.



... czy to coś plączące się przy Rozkoszy było jakąś magiczną fretką?

Pełnia Rozkoszy
autor: Niereformowalna Barakuda
13 lut 2025, 11:57
Forum: Zdarzenia
Temat: Pole kwiatów na Skałach Pokoju
Odpowiedzi: 148
Odsłony: 3406

Pole kwiatów na Skałach Pokoju

– Noriko zobacz! Patrz ile kwiatów! – Krzyknęła radośnie Seisei. Potem odwróciła się, by zaczekać na brata, którego zostawiła odrobinkę w tyle, galopując na złamanie karku.
Te wszystkie kwiaty zebrane razem, tworzyły bardzo ciekawą kombinację zapachów – intensywną, trochę dziwną, ale jak najbardziej stymulującą. Tyle gatunków razem robiło wrażenie. Gdzie nie spojrzała, widziała coś nowego i zachwyt sprawiał, że kiwała się, przenosząc ciężar ciała to na jedną, to na drugą łapę.

W międzyczasie obok niej wylądowała harpia, która za chwilę kucnęła, przyglądając się kępce tulipanów.
-Naprawdę niesamowite... – Magia była bardzo mocna w tym miejscu... Daniel nie myślał tak dlatego, że sam mógł wyczuć jej zgromadzenie czy coś, tylko ze względu na fakt, że niektóre gatunki nie powinny tu w ogóle wystąpić.

Gdy Noriko zbliżył się na odległość ramienia, Seisei zerwała pobliskiego żonkila i założyła mu go za jedno z superowych nietoperzych uszu. Niby dostał je za karę, ale teraz byli z Seisei bardziej podobni. Ona miała swoje uszka, a on swoje. Powinien bardziej podenerwować wiedźmę to może dałaby mu też skrzydła.
– No to co? Do roboty! Powiedz jakiego poszukać to ci przyniosę! – Zachichotała.

Skrytość Motyla
autor: Niereformowalna Barakuda
05 sty 2025, 3:59
Forum: Kompani
Temat: Daniel
Odpowiedzi: 10
Odsłony: 85

Daniel

Imię: Daniel
Płeć: Samiec
Gatunek: Harpia

Opis wyglądu:
Odziana w ciężki, czarny płaszcz figura błądzi po lasach. Chociaż mogłoby się wydawać, że tereny Wolnych Stad nawiedził człowiek, chwila obserwacji zdradza prawdziwe oblicze tajemniczej postaci. Chód charakterystyczny dla anatomii harpii trudno ukryć nieważne jak ciasno okryje się ciało skrzydłami.

Daniel jest dorosłą harpią. Jego bystre, czerwone ślepia chłodno oceniają otoczenie, a mocne, ciemne brwi często schodzą się w pasywnym grymasie. Ze względu na wiek i bardzo ekspresyjną twarz, na jego blado szarej skórze zaczęły pojawiać się delikatne zmarszczki mimiczne, wyraźnie wskazujące na jego tendencje do sceptycyzmu. Gdyby nie zaostrzone uszy oraz przyprószone ciemniejszą szarością czoło i poliki, wyglądałby jak grzecznie uczesany, chociaż zmęczony życiem dandys.

Jest harpią dorównującą wysokości niższemu mężczyźnie. Niemalże całe jego ciało pokryte jest czarnymi piórami – te zamiast przerzedzać się od pasa w górę podchodzą aż pod jego brodę zakrywając tors i szyję. Gdy stoi wyprostowany, jego długi wiszący nad ziemią ogon wyznacza sylwetkę podobną okrytej płaszczem postaci. Czerwone pióra ozdabiają wnętrze tegoż ogona niczym podszewka. Ten sam kolor piór pojawia się jeszcze pod szyją w trójkątnej plamce i na niby zatopionych w farbie lotkach. Jego plecy za to całkowicie pozbawione są śladów czerwieni. W miejscu łopatek pokropione są wystającymi z czerni szarymi piórkami. Po zewnętrznej części skrzydeł przebiega pas szarości, który pojawia się również dwukrotnie jako pręgi w wyższej partii ogona. Wszystkie pióra są zawsze błyszczące, czyste i zadbane. Chociaż szpony ma ostre, jego smukłe ciało zdecydowanie bardziej nadaje się do pokazów zwinności niż siły.

Charakter:
Uważa się za racjonalnego oraz grzecznego osobnika i jak najbardziej jest to prawda, tak długo jak osoba z którą rozmawia zgadza się z jego punktem widzenia. Jeżeli nie ma do kogoś interesu, nie ukrywa swojej irytacji, zniesmaczenia, ani poczucia wyższości. Bez ogródek wymienia cudze błędy i w złym humorze nawet nie szuka kompromisów. Złośliwościami rzuca łatwo, ale za to jego czyny poprzedzane są dogłębną analizą. Najpierw myśli, potem robi, a gdy myśli są zbyt trudne do przetrawienia – popada w spiralę. Stara kierować się twardą logiką i czystymi faktami. Jest intensywny, potrafi być pełen pasji, ale obecnie objawia się to najczęściej w formie dziwnych obsesji. Nie może czuć się bezużyteczny lub bezradny, bo wtedy robi się prawdziwie nie do zniesienia. Często patrzy w przeszłość, rozpatruje swoje błędy i niedociągnięcia, co skutecznie zatruwa mu życie.

Nie jest pewien czy więź ze smokiem, która dała mu większą świadomość to dar czy przekleństwo.


Data zdobycia: 05.01.2025
Pochodzenie: loteria
Typ: 2
Inne: Może mówić po osiągnięciu 2 poziomu Aparycji. Może latać..


ATRYBUTY
Siła: 1
Wytrzymałość: 1
Zręczność: 1
Moc: 1
Percepcja: 1
Aparycja: 2


UMIEJĘTNOŚCI (wpisuje Moderator)
Bieg: 1
Lot: 1
Atak: 1
Obrona: 1
Skradanie: 1
Śledzenie: 1
Kamuflaż: 1

Dieta: wszystkożerność
Data ostatniego karmienia: klik
Rany: Rehabilitacja do 06.04

Wyszukiwanie zaawansowane