Znaleziono 26 wyników

autor: Onyksowa Pieśń
08 cze 2025, 0:51
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95592

Błękitna Rzeczka

nie da się ukryć, że kokieteryjne gesty samca sprawiały, że czuła się w jakiś sposób wyjątkowa. Do tej pory nikt nie traktował jej w ten sposób, a nie znajdąc Łaknącego uważała je w pewien sposób za pochlebne. Tylko nie do końca była pewna jak się z tym czuć.
Z drugiej strony nie wiedziała, czego mogłaby chciec się nauczyć. W końcu głównie chodziło jej o to, by posiąść wiedzę tak szeroką jak ta, którą dysponował rajski, a bez szczególnego celu, nie umiała doprecyzować jakiego języka chciałaby się nauczyć najbardziej.
Może elfi? – zaproponowała nieśmiało.

Jest bardzo dobra. – odpowiedziała radośnie. Nie umiała by powiedzieć, czy czegoś brakuje. Sama nie umiała gotować, więc dla niej fakt, że ryba smakowała czymś wiecej niż... rybą, był już nadto wyjątkowy.

Łaknący Przyjemności
autor: Onyksowa Pieśń
07 cze 2025, 23:51
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95592

Błękitna Rzeczka

nie miała pojęcia jak groźni mogą być ludzie, ale fakt, że Łaknacy wspomniał o zamienianiu smoków w uzbrojenie czy... cokolwiek miał na myśli, nie wydawał się być specjalnie zachwycający. Z drugiej strony jeśli faktycznie wystarczyło nie dawać im powodów do ataku, to na to Hyralia była przekonana, że jest w stanie przystać. Prawda?

Kolejne słowa wyraźnie robiły na Hyralii wrażenie, chociaż nie zdawała sobie sprawy, że gatunki mogą mówić w tak wielu narzeczach.
Nauczysz mnie kiedyś? – niemal westchnęła z zachwytem. Nie wiedziała na co miało by jej się to przydać, ale sam fakt, że ona poczuła się tym onieśmielona wydawał się być dobrym powodem.

Ostrożnie przyjęła od niego rybę. Z początku dotknęła jej językiem, czując że zaraz go poparzy. Potem skubnęła lekko. I jeszcze raz. I jeszcze. I w ten sposób konsumowała swoją rybę.

Łaknący Przyjemności
autor: Onyksowa Pieśń
25 maja 2025, 21:41
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5006
Odsłony: 270717

Powiadomienia

4/4 mięcha na zus

Aktualizacja.
autor: Onyksowa Pieśń
10 maja 2025, 14:23
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie 11
Odpowiedzi: 151
Odsłony: 5463

Spotkanie 11

przez dłuższy czas trwała sobie w tej zmęczonej formie hibernacji, gdy nagle wydarzyło się... cóż, stanowczo za dużo rzeczy na raz.
Najpierw do zebrania dołączyły kolejne boskie istoty. O ile przybycie Uessasa nie było specjalnie głośne i Hyralia może nawet przegapiła by je, wpatrzona bezmyślnie w jeden punkt, gdyby nie fakt, że było coś takiego w srebrzystym smoku, co przykuwało jej uwagę. Może to zapach, a może po prostu miała słabość do wężowych...
Przybycia Kammanora zaś już nie dało by się zignorować tak po prostu. Huk na dobre wybudził ją z odrętwienia, a resztki melancholijnego zmęczenia rozpierzchły się, na moment pozostawiając samicę w szoku – jak gdyby ktoś zdarł jej sprzed oczu zasłonę, za którą próbowała się chować.
Ogromny smok lądujący z takim impetem na chwilę przesłonił jej świat. Był większy niż ktokolwiek kogo widziała, a przecież wychowywała się wśród olbrzymów. I jeśli kiedyś uważała, że Hisseth może być niepokonany, to co do tego tutaj po prostu nie mogła mieć wątpliwości...
I to już było naprawdę wystarczająco wiele, by ten dzień wpłynął na młodą wciąż Hyralię, ale wydarzenia nawet na chwilę nie zamierzały zwolnić. Gdy tu przybywała, miała mgliste pojęcie o tym, co się dzieje. Nigdy nie spotkała Proroka, a sprawy 'zewnętrznych bóstw' niespecjalnie jej dotykały. Tych wewnętrznych zresztą też, ich istnienie po prostu akceptowała, przyjmując ich istnienie za pewnik i część ich własnej kultury. Przyszła, w każdym razie, bo dostała wezwanie i chciała zrozumieć jego cel.

Będąc za młodą, by rozumieć większość tego co mówiła Naranlea, ale też już wystarczajaco przytomną, by skupić się na jej słowach, próbowała zlepić je w całość. Pamiętała jak dostała kryształ od różowej bogini kilka księżyców temu. Pamiętała jak inne smoki też dostały. Ale tam nie było żadnego Proroka, chyba że bogini pełniła wtedy jego rolę... To się dalej nie kleiło.
No dobrze, wiec teraz będzie się to działo na terenach stada, w porządku... zaraz, ale...
Nim zdążyła, poczuła muśnięcie czyjegoś ciała. Drgnęła, a potem rozpoznała w intruzie vunnudową płetwę. Zanim zdążyła wyrobić sobie opinię co sądzi o jego dotyku w tym momencie, dopadł ją obraz.

Z obrazami Vunnuda to było tak, że zrozumienie ich zajmowało zawsze dłużej, niż wymagał komfort rozmowy. Nie mniej choć nieme, czesto przekazywały więcej, niż dało się wyrazić słowami.
Dopiero gdy błogi obraz rozlał się po jej umyśle, zrozumiała jak bardzo jest spięta. Każdy mięsień na jej ciele napięty był do granic możliwości. Rozluźnienie ich było teraz bardzo trudne, właściwie bolesne.
Szukała odpowiedzi, której mogła by udzielić, jednak kiedy obraz Vunnuda – jedyna rzecz w tym momencie, która w swej dziwaczności, była dla niej czymś znajomym i normalnym – na chwilę odwrócił jej uwagę od okalającej ją Rzeczywistości, usłyszała głos swego brata.
Wyprostowała się i wbiła w niego blade oczy. Wątek, który straciła nim zdążyła go rozszyfrować, powrócił – tym razem w wargach jej brata. Klocki, które mozolnie próbowała ze sobą zestawić, nagle zaczęły same wskakiwać na swoje miejsce, budując obraz, który zaczynał budzić niepokój.
Być może nie doceniała wartości kryształów, dziwnego daru, który pewnego dnia dostała i dalej nie rozumiała dlaczego. Rozumiała za to kodeks, który przecież na własnej ceremonii obiecywała respektować, każdy obiecywał. I kiedy bogowie byli tak obcy, a Prorok był tylko słowem, znaczenie praw, które każdy Mglisty miał przestrzegać, było najwyraźniejszym, czym Hyralia mogła się kierować.
Teraz spojrzała na Naranle'e. Hisseth rozmawiał z bogiem, w dodatku w towarzystwie dwóch innych. I chociaż słowa jej brata były wyważone, stawały w opozycji do boskiej decyzji, a Hyralia instynktownie odczuwała to za iskrę, która mogła zaraz trafić na bardzo łatwopalny materiał.
Na razie jednak najwyraźniej tak się nie stało.

Kolejne słowa do wysłuchania, kolejna wiedza do przyswojenia. Wydarzenia historyczne, o których nie miała pojęcia, nie miała też pojęcia jak mają się do faktu funkcji Proroka.
Z jednym mogła się zgodzić – nie zdawała sobie sprawy z tego, ile bogowie mogą robić dla mieszkańców tych ziem. Czemu miało by nie być zwierzyny? Czemu miało by nie być ziół? Każda z rzeczy, którą wymieniała, była dla Hyralii całkiem normalna, nawet jeśli poza krainami świat mógł wyglądać całkiem inaczej.

Na to by objąć rozumiem całość tych wydarzeń była stanowczo za mało doświadczona. Skołowana, nie była pewna czy może się w ogóle wypowiedzieć, a jeśli nawet by mogła – ocena tej sytuacji przerastała jej możliwości. Bo chociaż, być może rozumiała za mało, wynikało to głównie z jej niewiedzy w wielu tematach tu poruszanych. Ale będąc tego świadomą, mogła stwierdzić dwie rzeczy: że to dobry czas by dawać mówić tym, którzy wiedzą więcej i wspierać tych którym ufa. A potem – nadrobić zaległości w wiedzy, które teraz ciążyły jej wyjątkowo – jakby przyszła na wojne, nie przynosząc ze sobą żadnej broni.
Gdy więc Triada drgnęła, obserwowała ją chwilę, a potem sama uniosła swe cielsko (na chwilę zachwiawszy się na łapach) by opuścić towarzystwo i wymijając wszystkich po okręgu, usiąść za swym bratem, nieopodal wyverny, na tyle by żadna z nich nie odczuwała specjalniue naruszania przestrzeni osobistej. W międzyczasie wysłała jeszcze szybką wiadomość do Hermesa. Ta forma komunikacji wybitnie Hyralii nie szła, więc do smoka dotarła głównie emocja: ważne, niepokojące, pilne, a także obraz miejsca, gdzie odbywało się zebranie.
Nie mogła się wypowiedzieć. Ale mogła spróbować dać wsparcie.
autor: Onyksowa Pieśń
09 maja 2025, 19:02
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95592

Błękitna Rzeczka

być może (a prawdopodobnie nawet na pewno) samiec nie zdawał sobie sprawy ile to jest rzeczy do przetworzenia na raz. Nigdy nie była poza krainą, ba, nawet tereny Mgieł opuszczała niebywale rzadko. Nie miała pojęcia o ich zwyczajach, sposobie pożywiania i właściwie większość jej wiedzy opierała się na tym, że z czterech posiadanych kończyn, do poruszania się używali tylko dwóch (dość praktyczne, to prawda), nie mieli ogona ani skrzydeł i ogólnie za dużo (w zasięgu rozumowania smoczych umiejętności) to nie potrafili.
Powoli do tego obrazu dokładała kolejne kawałki. I wtedy złapał ją z zaskoczenia pytaniem o wspólną wyprawę.
W sensie do ludzi? – zapytała, a jej futerko nieznacznie się nastroszyło. Czy powinna się przyznawać, że nigdy nie była poza rodzinną krainą?
Przestąpiła z jednej przedniej łapki na drugą. W jej oczach widać było zaintrygowanie, może nawet nieśmiałe potwierdzenie? Wyraźnie jednak wahała się, a gdy ta racjonalna część jej jestestwa mówiła "odmów. Absolutnie odmów, nawet go nie znasz", druga strona kazała gryźć się w język i nie zamykać tych drzwi.
Być może... – powiedziała zaowalająco, starając się nadać swojemu głosu ton bardziej tajemniczy, może nawet niemal zalotny, starając się zamazać chwilę rozdarcia, które przeszkadzało jej w podjęciu decyzji – Ludzie tolerują smoki? – każda rasa, którą znała była dla smoków domyślnie drapieżnikiem albo pożywieniem. – Zaraz, jak to "poznać intrygujące dusze"? – dodała, bo uświadomiła coś sobie – Znasz ludzki język?
Dla smoczycy było to tak absurdalne, jak możliwość porozmawiania z sarną czy wilkiem. Z tego co rozumiała, nawet więź z kompanem nie mogła być w całkowitości porównana do konwersacji między dwoma gatunkami.

[Łaknący Przyjemności ]
autor: Onyksowa Pieśń
04 maja 2025, 19:07
Forum: Skały Pokoju
Temat: Spotkanie 11
Odpowiedzi: 151
Odsłony: 5463

Spotkanie 11

kulała. Przypalona i sztywność w szyi dość jasno sugerowała, że nie wszystko w jej leczeniu poszło dobrze. No ale żyła.
Ciężko powiedzieć, czy rozumiała po co w ogóle się zbierają tutaj, jeszcze ciężej – czy w ogóle by ją obeszło. Spojrzenie miała zmęczone, chociaż ci znający ją lepiej mogli by powiedzieć, że bardziej jakby nieobecne.
A chyba najbardziej nienaturalnym było to, że gdy przybyła, po prostu usiadła niedaleko Vunnuda i Nariego. Nie puszyła się, nie patrzyła czy patrzy, nie demonstrowała jak bardzo nie obchodzi jej obecność wężowego. Właściwie wyglądała jakby dosłownie jej nie obchodziła albo jakby zwyczajnie nie zauważyła go świadomością i tylko zwyczajem przysiadła przy Mglistych.
Blade tęczówki wbiła w postać boginii.

Wichrogłos Warkocz Komety
autor: Onyksowa Pieśń
01 maja 2025, 2:41
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95592

Błękitna Rzeczka

zdawała sobie sprawę z wielorakich zastosowań ziół i substancji leczniczych – jej dziadek był w końcu uzdrowicielem – tak samo nie rozumiała czemu samiec zaczął usprawiedliwiać alkohol. Może widział ją jako pacyfistkę albo uważał że jako czarodziejka nie będzie traktowała trucizn jako czegoś przystającego honorowej walce... i z tym nie mogła się nie zgodzić. Nie mniej nie była już dzieckiem, nie mogła oczekiwać, że każda walka zawsze będzie toczona według zasad. Jej ostatnie starcie z Vunnudem wcale się takie nie wydawało.
Drgnęła na tą myśl.
Ale... Łaknącemu chyba nie o to chodziło?
Wyglądało na to, że ten cały alkohol miał dużo więcej efektów niż początkowo smok powiedział.
To znów było bardzo dużo do przyswojenia, jednak tym razem móżdżek Hyralii ewidentnie procesował to co słyszała i wyciągał wnioski. Czy dobrowolne ogłupianie się wydawało jej się dziwne? Tak. Czy uważała, że jest w pozycji do krytykowania takich rzeczy.

Wino na pewno brzmiało bardziej... normalnie. Owoce były czymś zupełnie typowym, więc Hyralia nie podejrzewała by je o absolutnie nic szkodliwego, przynajmniej nie te spożywane przez smoki. I chociaż Hyralia amatorką owoców nie była, nie mniej nie jednej nowej rzeczy ostatnio próbowała. Może rajski w tym, też miał słuszność?
Mam dużo turzego mięsa. – powiedziała, jakby rozważając już czy to dobry pomysł. Bo fakt faktem, często trafiała na tury podczas polowań – I co z nim wtedy robisz? Gotujesz w nim mięso, polewasz? – próbowała wyłapać jego tok myślenia, zestawiając z własnymi wyobrażeniami to, o czym mówił jej wcześniej.

Łaknący Przyjemności
autor: Onyksowa Pieśń
01 maja 2025, 1:26
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95592

Błękitna Rzeczka

miała nadzieję, że nie wygląda na głupią? Albo że rzeczy, o których mówił samiec nie są czymś oczywistym o czym powinna wiedzieć? Nie mniej wygląda na to, że dostrzegł jej absolutny brak zrozumienia, co w pewien sposób jednak było na plus – w końcu ona nie musiała wprost powtarzać "nie rozumiem, wytłumacz", a ostatecznie – dowiedziała się tego, co chciała wiedzieć.
No, prawie. Bo dalej nie każde ze słów, których użył było samicy znane, jednak wiele dziur w wiedzy, była w stanie wypełnić domysłami z kontekstu. Odnotowała sobie pierwszą informację – już ona sama wystarczała by móc przynajmniej poradzić sobie z "czymś słabszym", za to całkowicie zrozumiałym. Wygotowywanie płatków kwiatów nie brzmiało jak coś trudnego.
Ten cały tajemniczy 'alkohol' brzmiał za to jak jakiś eliksir, tylko nie końca rozumiała po co ktoś miałby go pic, kiedy "dziwny nastrój" brzmi raczej jak coś losowego i niepożądanego. Picie czegoś co poprawi ci humor brzmi logicznie, ale jeśli równie dobrze może go jeszcze pogorszyć to czy warto ryzykować?
Nie skomentowała tego na głos, jednak kolejne argumenty które przedstawiał samiec, dalej nie brzmiały zachęcająco.
Więc to trucizna. – wyrwało jej się, chociaż obiecywała sobie, że nie będzie próbowała podejmowac tematów, w których łatwo może wyjść jak bardzo bazuje na domysłach. Co więcej, nie skontaktowała nawet, że samiec dobrowolnie coś takiego przyjmuje – w końcu miód to i ona znała, a wina... Nie wiedziała co ma do tego wina, ale nie chciała już drążyć. Jej komentarz o truciźnie więc był całkiem neutralnym stwierdzeniem, może przez jej łeb nawet przechodziła myśl, że to zawsze jakaś opcja na pomoc w nierównej walce. Trochę jak użycie jadu skropiona albo coś w ten deseń.

Łaknący Przyjemności
autor: Onyksowa Pieśń
30 kwie 2025, 23:41
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95592

Błękitna Rzeczka

mogła nie mówić wprost, że nie wie co to alkohol, mogła nie pytać o znaczenie słowa "destylacja", ale gdy tyle nowych dziwnych słów padało po kolei z uroczego pyska rajskiego, nie możliwym po prostu było by ukryła pełne niezrozumienia spojrzenie. W normalnym przypadku nawet pewnie by się trochę obruszyła (bardzo nie lubiła czuć się głupią), ale było to bardzo trudne, po pierwsze – samczyk był wybitnie ujmujący i pozytywny, więc ciężko jej było wmówić sobie, że cokolwiek złego mógł mieć w intencji. Po drugie zaś – naprawdę była ciekawa co tak naprawdę te wszystkie słowa znaczą. A, no i naprawdę chciała wypróbować ten specyfik.
Stwierdziła, że skupi się w takim razie na tym prostszym aspekcie.
Czego słabszego? – zapytała, a potem pokręciła szybko głową, jakby otrząsając się z natłoku informacji – To ja może zajmę się zbieraniem kwiatów? – zaproponowała. Bo ponoć potrzebował ich dużo, a na kwiatach przynajmniej trochę się znała.

Łaknący Przyjemności
autor: Onyksowa Pieśń
30 kwie 2025, 22:12
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95592

Błękitna Rzeczka

nie przyznała się, że nie ma pojęcia co to alkohol, zawsze ograniczając ilość niewiedzy, do której się przyznaje. Stanęła jednak przed dylematem – czy powinna nazbierać kwiatów i kiedyś przyjść z nimi do czarodzieja czy też odpuścić sobie ten zachód.
Zdążyła jeszcze wypić łyk herbaty nim wyciągnął ku niej rybę. Przed spożyciem obwąchała ją jeszcze, bardziej odruchem niż z powodu faktyczniej potrzeby zbadania jedzenia. Z pewnością pachniało zachęcająco.
Starała się jeść wolno, chociaż przyzwyczajona była do pożerania w kilku chapsach – cóż, odkrywanie jedzenia jako rytuału, nie szybkiej rutyny było czymś czego dopiero się uczyła.
Gdy skończyła, oblizała jeszcze paszczę i uśmiechnęła się szeroko.
Dziękuję, że zaprosiłeś mnie na posiłek. – powiedziała szczerze. Duma nie pozwalała jej się przyznawać do tego, jak odmienny jest to dla niej posiłek, ale jeśli samiec potrafił faktycznie spoglądać innym w zwierciadłą ich dusz, w oczach Hyralii mógł dostrzec nawet swego rodzaju podziw.
Musisz kiedyś nauczyć mnie jak zrobić taki olejek. – powiedziała wreszcie, najwyraźniej jednak wciąż mając swoje priorytety w tym co uważała za ważniejsze umiejętności.

Łaknący Przyjemności
autor: Onyksowa Pieśń
30 kwie 2025, 19:59
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95592

Błękitna Rzeczka

to było niesamowite ile czasu i pieczołowitości niektórzy potrafili włożyć w przygotowywanie posiłku. I chyba bardziej właśnie dlatego Hyralia faktycznie z zainteresowaniem słuchała czarodzieja, gdy odkrywał przed nią tajniki przyrządzania ryb – sama prawdopodobnie nie była by skłonna poświęcać tyle czasu tylko po to żeby jedzenie smakowało trochę inaczej. Z drugiej strony nie mogła być pewna, że surowizna z dziczy dalej będzie smakowała jej tak samo...
Uśmiechnęła się nieśmiało w odpowiedzi na wyszczerz. Wśród Mglistych niewiele było smoków tak emanujących pozytywną energią. Prawdą też było, że nie często przebywała z pojedynczymi osobnikami sam na sam, a jej relacje, nazwijmy to, damsko-męskie były bardzo ograniczone. Nigdy nie rozmawiała z Hekate o 'tych sprawach', zauważyła tylko, że niektóre spojrzenia niektórych samców budzą w niej bardzo dziwne odczucia, których nie potrafiła nazwać.

Musiała przyznać, że jeśli faktycznie była to kwestia olejowania futra, to musiało działać. A już na pewno nie wyglądało na to, by cokolwiek przetłuszczało okrywę rajskiego.
A skąd bierzesz te olejki? – zapytała, najwyraźniej gotowa spróbować.

Łaknący Przyjemności
autor: Onyksowa Pieśń
30 kwie 2025, 0:34
Forum: Warsztat
Temat: Kwarce Siły i Wytrzymałości
Odpowiedzi: 439
Odsłony: 17588

Kwarce Siły i Wytrzymałości

po ostatniej wyprawie dwie rzeczy nie dawały jej spokoju. To, że znów jej własna maddara wypaliła przeciwko niej i to, jak krótko zawsze po tym wytrzymuje. I oczywiście, z tym pierwszym pewnie nie dało się wyjątkowo dużo zrobić, ale to drugie było naprawdę grubo poniżej jej oczekiwań.
Walczyła ze sobą jakiś czas i wreszcie zdecydowała się by pójść znów pod kwarce, niosąc kolejną wielką stertę mięsa.
Z lekką nieufnością złożyła je przed kryształem, a potem wzięła głęboki wdech. Przecież nie miała powodu podważać sensu tego, za każdym razem działały, prawda?
– Chciałabym być wytrzymalsza. Dłużej stać na łapach, nawet pomimo kolejnych otrzymywanych ran. – powiedziała twardo, w głębi duszy naprawdę mając nadzieję, że i tym razem dziwaczna magia tego miejsca jej nie zawiedzie.

[24/4 mięsa + szafir za Wytrzymałość III]
autor: Onyksowa Pieśń
27 kwie 2025, 14:45
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5006
Odsłony: 270717

Powiadomienia

4/4 mięsa na zus

Aktualizacja.
autor: Onyksowa Pieśń
26 kwie 2025, 14:05
Forum: Świątynia
Temat: Plac przed świątynią
Odpowiedzi: 1922
Odsłony: 121490

Plac przed świątynią

kiedy Ramzy ogłosił zaginięcie Vark i pojawiła się szansa na wycieczkę poza tereny stadne, Hyralia nie była w stanie odpuścić sobie takiej okazji. To znaczy – normalnie była i pewnie zrobiła by tak i tym razem (była raczej typem 'domatorki'), jednak po ostatniej sromotnej przegranej na Vunnuda, bardzo potrzebowała zdobyć jakieś punkty w ich nieoficjalnym pojedynku na to, kto jest lepszy, a arena szła jej wcale nie lepiej niż ostatnia potyczka z fioletowym wężem. A teraz proszę bardzo – mogłaby się przechwalać, że brała udział w misji ratunkowej.
Pierwsze więc co zrobiła, to pochwaliła się mamie, dziadkowi i bratu, a uświadomiona, że na taką wycieczkę wypada wykupić boskie ubezpieczenie, stawiła się przed świątynią z pokaźną ilością mięsa.
Idea oddawania mięsa bogom wydawała jej się na pewno bardziej uczciwą wymianą, gdy patrzyła jak to magicznie znika pod kwarcami, więc prawie bez bólu serca złożyła mięso i rozejrzała się. I co dalej?
Przepraszam. – rzuciła nieśmiało w eter, podobnie jak przy kwarcach czując się idiotycznie zwracając się do czegoś, czego nie do końca rozumie – czy mogłabym w zamian za to własnołapnie zbierane mięso, dostać waszą – waszą? Twoją? Z bogami to same komplikacje – przychylność na nadchodzącą wyprawę? Chcę uratować swoją kuzynkę. – na koniec dodała, żeby podkreślić że ta misja to nie byle jaka i naprawdę ma szczytny cel.
Skupiona na tej pokracznej 'modlitwie', dopiero teraz zauważyła, że Ramzy już tu jest. Na moment przykryła sobie pysk dłonią prawej łapy. Rany... może nie słyszał...

Urok Milczenia Skowyt Wierchów + Feniks pośród Chmur informacyjnie

[za misję 26.04 12/4 mięsa]
autor: Onyksowa Pieśń
24 kwie 2025, 21:45
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95592

Błękitna Rzeczka

prawdopodobnie słowo, którego szukała to "poetycko". Tak właśnie wyrażał się samiec, gdy z jednej strony używał całkiem normalnych słów, a z drugiej składał je w zdania, których ona intuicyjnie by nie użyła. Czy posiłkiem da się trafić do czyjegoś serca? Zaciągnęła się zapachem ryb, które pod wypływem ognia zaczynały się robić bardzo aromatyczne. To znaczy aromatyczne w inny sposób niż to zwykle ryby mają w tendencji, na przykład gdy za długo leżą na słońcu.
Wystarczy je opalić? – zapytała, bo w gruncie rzeczy to właśnie Łaknący robił, prawda? Wydawało się być całkiem proste, może jak jej łapa całkiem wydobrzeje to przed posileniem się na polowaniu, będzie spalać każdą znalezioną zdobycz? Nie była pewna do czyjego serca mogłaby próbować się dostać, ale wizja smaczniejszych posiłków wydawała sie całkiem dobrym argumentem.

Olejków? Brzmi... lepko. – zauważyła. Ale z drugiej strony i róże i lawenda kojarzyły się z przyjemnym zapachem. Czy to ten zapach nosił na sobie samiec? Poczuła go gdy podszedł i użył maddary do osuszenia futra.
Nie czepia się ich potem kurz?
Ostrożnie wsunęła język do kubka, ale napar był jeszcze trochę za gorący.

Łaknący Przyjemności
autor: Onyksowa Pieśń
21 kwie 2025, 19:18
Forum: Ogólne
Temat: Powiadomienia
Odpowiedzi: 5006
Odsłony: 270717

Powiadomienia

do skarbca
krew jednorożca (możliwość wyleczenia dowolnego stadium choroby) – L24, zużyj do końca '25

Przypuszczam, że mi się nie przyda, a nie chcę żeby się spaliła.

Aktualizacja.
autor: Onyksowa Pieśń
16 kwie 2025, 0:55
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95592

Błękitna Rzeczka

nie wiedziała czy jej brat miał czarujący uśmiech bo nigdy tak o nim nie myślała, ale z tego, że nazwał go dobrym wojownikiem była dumna. Oczywiście nie miała co do tego żadnych wątpliwości, ale miło było słyszeć jak ktoś inny to stwierdza na głos.

Na skorupiaki też nigdy nie polowała, więc już zupełnie nie miała pojęcia czemu kosz miałby być na nie lepszy. Może po prostu są wolniejsze? Ostatecznie z tym miała największy problem przy łowieniu. To czego jeszcze bardziej nie umiała zrozumieć to tej satysfakcji ze złowienia, łowienia pod lodem i... słowa "pizga".
No ale do zadnej z tych rzeczy nie zamierzała się przyznawać.

Zaraz, co on robi z tymi patykami? Była przekonana, ze to na ognisko, pomijajac wcześniej najwyraźniej stwierdzenie, że zamierza je nabić. Oczywiście zdarzyło jej się już jeść wędzone węże, więc obróbki termicznej już była świadoma, ale ostatecznie procesu ich wędzenia nie widziała, a przypiekania też nigdy nie była świadkiem.
Ostrożnie ujęła kubek w długie palce i zaciągnęła się zapachem ziół. I pewnie zapytała by o to cóż tam zaparzył, gdy Łaknący zapytał o jej grzywę.
Oh. – powiedziała, a zaraz potem uśmiechnęla się szeroko – Codziennie ją wyczesuję. I zawsze dokładnie susze po myciu. – zaczęła beztrosko paplać, nieświadoma, ze znów nią trochę potrząsa. – Czasem lubię sobie polatać po naszych górach tylko po to żeby zachować potem trochę tego świeżego zapachu między włosiem.

Łaknący Przyjemności
autor: Onyksowa Pieśń
13 kwie 2025, 1:21
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95592

Błękitna Rzeczka

gryfa brata znała właściwie tylko z widzenia, ale miała wrażenie, że są to bardzo charakterne stworzenia. I chociaż nie miała podstaw by nie wierzyć w słowa Łaknącego o lenistwie swej kompanki, sama wolałaby nie ryzykować stwierdzenia, że podchodzenie do obcego gryfa było dobrym pomysłem. Nie mniej ostatecznie Talima wydawała się niespecjalnie smoczycą przejmować, więc Hyralia też przestała skupiać na niej uwagę.
O, znasz mojego brata? – zapytała.
Nie mogła powstrzymać odruchu potrząśnięcia grzywą, gdy powiedział jej komplement. Nie była tego świadoma, ale zawsze talk robiła, gdy chciała jednocześnie dodać sobie pewności siebie, jak i wysłać sygnał zapewniający, że absolutnie pewną siebie jest. Bujne futro dookoła szyi, upstrzone niczym rozgwieżdżone niebo, było w końcu jej największą dumą.
Później z wyraźną konsternacją obejrzała zaprezentowany jej twór. Z początku w ogóle nie widziała w tym logiki, ale gdy wyjaśnił mniej-więcej ideę całego 'mechanizmu', brzmiało to już trochę sensowniej. Nie mniej...
A w czym to jest lepsze od wyciągania ryb siecią albo takim? – wskazała na kosz. Nigdy nie była poza krainami i jej pojęcie o ludzkich wynalazkach sięgało dosłownie zera. Jeśli nie liczyć harfy, którą kupiła od gnomów (a której i tak użyć nie potrafiła, po prostu jej się spodobała).
Bardzo chciała usłyszeć odpowiedź, więc gałęzi szukała z początku w najbliższej okolicy. Nie była ekspertką od ognisk, zauważyła już kiedyś, że niewielki ogień chętniej trawi małe przedmioty nim urośnie, a takie łatwiej było też znaleźć nie zagłębiając się jeszcze bardziej w las. Uzbierała z tego mały stosik i przetransportowała niewidzialnym maddarowym noszem, a potem dozbierała jeszcze kilka. Na początek powinno pewnie wystarczyć.
W międzyczasie do jej nozdrzy dotarł zapach herbaty. Cóż, przynajmniej w tym momencie wiedziała już, że zioła można też pić w celach nie-leczniczych, więc miała okazję się nie zbłaźnić.
autor: Onyksowa Pieśń
12 kwie 2025, 22:22
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95592

Błękitna Rzeczka

oh? Jednak zauważył?
Odwróciła głowę, starając się wyglądać jakby wcale nie przyłapano ją na nieporadnych próbach łowienia. Wszystko jest pod kontrolą, ona doskonale wie co robi... zaraz, co to jest wędka?
W jednym jednak samczyk miał rację – jej futerko zdecydowanie nie było przeznaczone do moczenia, ale przecież właśnie w tym celu wyczarowała ten koszyk, prawda? Totalny brak skuteczności był jedynie kwestią nabrania wprawy.
Mimo to jej całe przekonanie do samodzielności jakby trochę przygasło, gdy zaproponował jej pomoc. Przez chwilę jeszcze nie mogła się zdecydować, ale gdy samiec ruszył w stronę swojego dobytku, a ona stanęła przed perspektywą zostanie samej z koniecznością babrania się z koszem, decyzja zrobiła się nagle jakby prostsza.
Już prawie ją miałam. – powiedziała jeszcze, już dreptając za nim – Ale mogę ci pomóc. – dodała ugodowo, bo lepiej brzmiało to w ten sposób niż wprost przyznawać się do własnej porażki.
Zatrzymując się niedaleko, spojrzała jeszcze nieufnie na gryficę, jakby upewniając się, że pozwoli jej podejść. Wiedziała, że smoki mają różnych kompanów, zresztą nawet Hisseth chyba też miał gryfa, ale jakoś przywykła do obecności mniejszych stworzeń. Powitała Talimę nieznacznym acz uprzejmym skinieniem.
Ja się nazywam Onyksowa Pieśń. – powiedziała, mając w pamięci niezadowolenie matki, gdy Vunnud przedstawił się prawdziwym imieniem – Możesz mi mówić Onyks albo po prostu Pieśń. Czym jest wędka?

Łaknący Przyjemności
autor: Onyksowa Pieśń
09 kwie 2025, 23:43
Forum: Błękitna Skała
Temat: Błękitna Rzeczka
Odpowiedzi: 771
Odsłony: 95592

Błękitna Rzeczka

Hyralia również doceniała uroki budzącego się na wiosne życia, ale ze znacznie większej wysokości, a mianowicie lecąc nad terenami Wolnych Stad. Rzadko kiedy zapuszczała się daleko poza ziemie Mgieł, ale niekiedy podczas spontanicznych wycieczek wzdłuż granic, coś ściągało jej uwagę dalej w nieznane. I bardzo możliwe że właśnie bardzo podobna sytuacja była teraz.
Lecąc nad rzeką, zauważyła nieznajomą postać. Cóż, nie zapuszczając się na ziemie wspólne, nie spotykała zbyt często obcych smoków. A ten w dodatku robił coś, czego ona w życiu nie próbowała. Czy on... polował na ryby?
Zniżyła lot by ostatecznie wylądować nieopodal i spojrzeć w nieprzyjazną toń obrzydliwej cieczy. Faktycznie, gdy patrzyła wystarczająco długo, dostrzegała kształty ryb. Poczuła jak jej w brzuchu burknęło. Cóż, odkąd była na rehabilitacji, nie miała możliwości polować samej i częściej bywała głodna. Bezczelne podbieranie zapasów zgarnianych przez łowców wydawało się być poza jej godnością, więc nie robiła tego póki nie musiała.
Przyglądała się ukradkiem jak nieznajomy to robi. Ona nie miała kosza, ale może dała by radę stworzyć podobny z pomocą maddary?
Wkrótce Łaknący mógł zauważyć, jak szara północna ogląda swój niezbyt wprawny twór (w końcu obserwowała go z daleka, jak prawdziwy rasowy 'tajniak'), a później próbuje złapać własną rybę, w dodatku sterując koszem za pomocą maddary i starając się nie ochalapać...

Łaknący Przyjemności

Wyszukiwanie zaawansowane