Dla Nieśmiertelne Pragnienia:
– zamiana aktywnego kompana w niemechanicznego – L24, zużyj do końca '25*
(gwiazdką jest omyłkowo, pytałam na dc)
Powiadomienia
Akt.
Znaleziono 28 wyników
- 20 lut 2025, 15:38
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 2611
- Odsłony: 119779
- 20 lut 2025, 15:35
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5006
- Odsłony: 270639
Powiadomienia
– zamiana aktywnego kompana w niemechanicznego – L24, zużyj do końca '25*
Proszę odjąć z KP (gwiazdką jest omyłkowo, pytałam na dc), leci dla Nieśmiertelne Pragnienia
Aktualizacja.
Proszę odjąć z KP (gwiazdką jest omyłkowo, pytałam na dc), leci dla Nieśmiertelne Pragnienia
Aktualizacja.
- 03 lut 2025, 17:40
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Drzewo na Wzgórzu
- Odpowiedzi: 640
- Odsłony: 87486
Drzewo na Wzgórzu
– Najbardziej mnie wkurza w nich to, że nie masz wyboru. Musisz je przyjąć, bo bóg strzeli focha i tyle, nie uzna Cię za dorosłego smoka. Strzeli piorunem niczym nieopierzony pisklak i każe Ci przyjąć imię, które mu podpasuje. Fakt, że jest ono "własne" to trochę za dużo powiedziane. Nie możesz się nazwać po bogu, który nie jest stąd, a nawet jakbyś chciał się nazwać po jakimś tutejszym, jeszcze jest pytanie czy też ma akurat dziś na to ochotę – skwitowała dość długą wypowiedzią. Czy było to spowodowane czymś konkretnym? W zasadzie nie zastanawiała się nad tym. Jedyne co kojarzyła w tym temacie, to to że dziadek prosił, by poza terenami mgieł przedstawiać się "aktualnym" imieniem, czego Vaerena i tak nie zamierzała robić.
Odpowiedzi Trzmielojada były krótkie, ale młodej samiczce to nie przeszkadzało, nie każdy musiał się przecież rozgadywać jak ona. Słuchała jego słów z uwagą, wzrok mając dalej skupiony na rozmówcy. Słowa Ziemistego trochę ją zasmuciły.
– Nie miałeś rodziny? Musiało być Ci ciężko, przykro mi – powiedziała, ona sama nie wyobrażała sobie, jakby to było, gdyby nie była otoczona kuzynami, rodzeństwem, dziadkami i rodzicami. W końcu to było jedyne, co znała. Normalna, kochająca się rodzina, potrafiąca skoczyć za sobą z klifu (na szczęście większość umiała latać).
Znośny Ziąb
Odpowiedzi Trzmielojada były krótkie, ale młodej samiczce to nie przeszkadzało, nie każdy musiał się przecież rozgadywać jak ona. Słuchała jego słów z uwagą, wzrok mając dalej skupiony na rozmówcy. Słowa Ziemistego trochę ją zasmuciły.
– Nie miałeś rodziny? Musiało być Ci ciężko, przykro mi – powiedziała, ona sama nie wyobrażała sobie, jakby to było, gdyby nie była otoczona kuzynami, rodzeństwem, dziadkami i rodzicami. W końcu to było jedyne, co znała. Normalna, kochająca się rodzina, potrafiąca skoczyć za sobą z klifu (na szczęście większość umiała latać).
Znośny Ziąb
- 03 lut 2025, 17:20
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Dolina płaczących wierzb
- Odpowiedzi: 803
- Odsłony: 109648
Dolina płaczących wierzb
Skinęła łbem na jego pierwszą odpowiedź, raczej sobie odpuści, zapach jej nie zachęcał, a jako łowca ufała swoim zmysłom. Chociaż może kiedyś? Może jak się dowie czym jest ten... alkohol. Trzymając się tej decyzji, podziękowała również za miód pitny, może i była lekko nieufna, ale nie można było jej się dziwić, prawda? Większość życia spędziła na terenach Mgieł i rzadko widywała smoki spoza swojego stada, nie mogła przypuszczać, że każdy ma dobre intencje.
Drugą wypowiedź za to słuchała uważnie, rejestrując informacje. Zdecydowanie brzmiało to ciekawie, chociaż też za bardzo nie była w stanie nic o tym powiedzieć, smakowało dobrze, nawet bardzo, co pokazała, biorąc kolejny kęs, tym razem jagnięciny, która przyjemnie rozpływała się w jej pysku, radując kubki smakowe.
– Szczerze to... nigdy nie myślałam, że taka wiedza mi się przyda, ale to smakuje tak dobrze, że jeśli chcesz się podzielić tą wiedzą z obcym. Jaka jest Twoja cena za nią? – zapytała, zerkając na rozmówcę, w końcu nie spodziewała się, że Ziemisty tak po prostu podzieli się informacjami, które w sezonie zimowym mogą być na wagę złota, jeśli można utrzymać mięso dłużej świeże.
Łaknący Przyjemności
Drugą wypowiedź za to słuchała uważnie, rejestrując informacje. Zdecydowanie brzmiało to ciekawie, chociaż też za bardzo nie była w stanie nic o tym powiedzieć, smakowało dobrze, nawet bardzo, co pokazała, biorąc kolejny kęs, tym razem jagnięciny, która przyjemnie rozpływała się w jej pysku, radując kubki smakowe.
– Szczerze to... nigdy nie myślałam, że taka wiedza mi się przyda, ale to smakuje tak dobrze, że jeśli chcesz się podzielić tą wiedzą z obcym. Jaka jest Twoja cena za nią? – zapytała, zerkając na rozmówcę, w końcu nie spodziewała się, że Ziemisty tak po prostu podzieli się informacjami, które w sezonie zimowym mogą być na wagę złota, jeśli można utrzymać mięso dłużej świeże.
Łaknący Przyjemności
- 01 lut 2025, 4:07
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Dolina płaczących wierzb
- Odpowiedzi: 803
- Odsłony: 109648
Dolina płaczących wierzb
Samica ze zdziwieniem patrzyła, jak towarzyszący jej smok, zaczął nakładać swoje jedzenie do... dziwnych pojemników? W zasadzie chyba się z tym jeszcze nie spotkała. Nie prościej było od razu wsadzić do pyska? Hm... mimo to, samiczka uśmiechnęła się, bo jedzenie pachniało pysznie, nie tak jak jej zwyczajowe... cóż, surowe mięso z czego tam się akurat trafiło.
Zapytana o piwo, również niezbyt miała pojęcie, o co chodzi, ale zauważyła iż jest to jakiś... napój? Zapach nieco odstraszał.
– Podziękuję – odpowiedziała na pytanie o tenże napój. Nie chciała go urazić, ale chyba nie była na tyle odważna, by spróbować tego... czegoś. Na jej twarzy Culli mógł dostrzec zdziwienie całą sytuacją, ale nie były to raczej żadne negatywne emocje. Nie zamierzała też odmawiać darmowemu posiłkowi, także pozwoliła sobie podebrać trochę sarniny z tej miseczki.
– Pierwszy raz widzę, żeby smok nakładał jedzenie na coś innego, poza brudną ziemią. Skąd taki pomysł? Co to jest? – wskazała pyskiem na miskę, która podtrzymywała jedzenie. Cóż Vaerena nie była jeszcze na tym świecie podczas inwazji ludzi, więc nawet jeśli jakieś smoki podłapały kilka zwyczajów od dwunogów, to nie miała prawa o tym wiedzieć, raczej nie tego uczył jej dziadek, opowiadając o inwazji...
Łaknący Przyjemności
Zapytana o piwo, również niezbyt miała pojęcie, o co chodzi, ale zauważyła iż jest to jakiś... napój? Zapach nieco odstraszał.
– Podziękuję – odpowiedziała na pytanie o tenże napój. Nie chciała go urazić, ale chyba nie była na tyle odważna, by spróbować tego... czegoś. Na jej twarzy Culli mógł dostrzec zdziwienie całą sytuacją, ale nie były to raczej żadne negatywne emocje. Nie zamierzała też odmawiać darmowemu posiłkowi, także pozwoliła sobie podebrać trochę sarniny z tej miseczki.
– Pierwszy raz widzę, żeby smok nakładał jedzenie na coś innego, poza brudną ziemią. Skąd taki pomysł? Co to jest? – wskazała pyskiem na miskę, która podtrzymywała jedzenie. Cóż Vaerena nie była jeszcze na tym świecie podczas inwazji ludzi, więc nawet jeśli jakieś smoki podłapały kilka zwyczajów od dwunogów, to nie miała prawa o tym wiedzieć, raczej nie tego uczył jej dziadek, opowiadając o inwazji...
Łaknący Przyjemności
- 01 lut 2025, 4:02
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Grota za wodospadem
- Odpowiedzi: 745
- Odsłony: 104714
Grota za wodospadem
Obserwowała dokładnie ruchy samicy, która mimo wszystko nie wydawała się zirytowana jej obecnością. Słuchała dokładnie odpowiedzi na jej słowa i trochę odetchnęła z ulgą, gdy Tanka powiedziała, że Vaerena w niczym jej nie przeszkadza. Jej łapa samoistnie poruszyła się wręcz do przodu, gdy ta zaprosiła ją, by odpoczęła zaraz obok niej. Dopiero potem do mglistej dotarło, że raczej nie byłoby to dla niej komfortowe. Chociaż dopiero gdy wzrok smoczycy przyzwyczaił się do półmroku jaskini ujrzała... z jak długim smokiem ma do czynienia. Cóż... zapewne nieważne gdzie się usadowi, jeśli chciałaby się wokół niej zawinąć, odległość tu nie pomoże. Trzymając tak łapę w powietrzu, wreszcie postawiła krok i wciąż z lekkim zawahaniem, ułożyła swoje ciało w miejscu, które smoczyca wcześniej wskazała. Czuła ciepło ogniska, które było teraz wyjątkowo przyjemne, nawet bardziej niż lodowata woda w jeziorze na zewnątrz, a szum wodospadu bardzo ją uspokajał.
– Tanka – powtórzyła, aby na pewno zapamiętać, dużo pysków dziś nowych poznała, toteż musiała się trochę wysilić, żeby nie popełnić jakiejś gafy przy następnym spotkaniu.
– Miło mi Cię poznać, ja jestem łowczynią, więc zapewne w pojedynku ciężko byłoby mi się z Tobą mierzyć – rzuciła pół żartem, dając tym do zrozumienia swojej rozmówczyni, że... Vaerena tak w zasadzie, mimo że znała zasady Terenów Wspólnych, nie czuła się na nich do końca... bezpieczna. Zwłaszcza jeśli chodziło o smoki z innych stad. Zauważyła jednak, że Mgliści nie opuszczają swojego terytorium aż tak często, jak wydają się to robić inni...
– To miejsce wydaje się takie przyjemne, szum wodospadu i miejsce odizolowane od innych. W zasadzie gdyby nie Twój kompan, prawdopodobnie nawet nie wiedziałabym, że ktoś tu jest – napomknęła jeszcze po chwili.
Odebrany Oddech
– Tanka – powtórzyła, aby na pewno zapamiętać, dużo pysków dziś nowych poznała, toteż musiała się trochę wysilić, żeby nie popełnić jakiejś gafy przy następnym spotkaniu.
– Miło mi Cię poznać, ja jestem łowczynią, więc zapewne w pojedynku ciężko byłoby mi się z Tobą mierzyć – rzuciła pół żartem, dając tym do zrozumienia swojej rozmówczyni, że... Vaerena tak w zasadzie, mimo że znała zasady Terenów Wspólnych, nie czuła się na nich do końca... bezpieczna. Zwłaszcza jeśli chodziło o smoki z innych stad. Zauważyła jednak, że Mgliści nie opuszczają swojego terytorium aż tak często, jak wydają się to robić inni...
– To miejsce wydaje się takie przyjemne, szum wodospadu i miejsce odizolowane od innych. W zasadzie gdyby nie Twój kompan, prawdopodobnie nawet nie wiedziałabym, że ktoś tu jest – napomknęła jeszcze po chwili.
Odebrany Oddech
- 01 lut 2025, 1:11
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Grota za wodospadem
- Odpowiedzi: 745
- Odsłony: 104714
Grota za wodospadem
Wycieczki po Terenach Wspólnych ciąg dalszy! Tym razem jednak w stronę bardziej... wodnych miejsc. Kołowała nad zimnym jeziorem chwilę, dziwiąc się widokowi drapieżnika, który ewidentnie robił to samo, co ona... ale z tego co słyszała, na takowych terenach nie było dzikich drapieżników, więc musiał tu być jakiś inny smok... nie chciała wystraszyć ptaszyska, więc ostrożnie zniżyła lot, starając się nie podpaść kompanowi, chociaż liczyła, że ten nie zaatakuje jej, gdy tylko zobaczy innego smoka. Kiedy wreszcie spokojnie wylądowała w wodzie, prawdopodobnie płosząc ryby, na które ptaszysko mogło mieć ochotę, pozwoliła sobie wściubić łeb w jaskinię, gdzie woda skutecznie pryskała jej na łeb i zagłuszała cały słuch, na szczęście wzrok miała dobry, węch też działał, więc była w stanie wyczuć... ziemię i coś.... dziwnego, nieznanego jej wcześniej, ale jednocześnie bardzo przyjemnego. Zrobiła więc kolejny krok, aby wyłonić się z wodospadu i przywitać się ze smoczycą, która akurat tu przebywała.
– Witaj, mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Jestem Vaerena ze Stada Mgieł, jak na Ciebie mówią? – zapytała, uśmiechając się lekko, chcąc pokazać przyjazne intencje.
Odebrany Oddech
– Witaj, mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Jestem Vaerena ze Stada Mgieł, jak na Ciebie mówią? – zapytała, uśmiechając się lekko, chcąc pokazać przyjazne intencje.
Odebrany Oddech
- 01 lut 2025, 1:05
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Dolina płaczących wierzb
- Odpowiedzi: 803
- Odsłony: 109648
Dolina płaczących wierzb
Samiczka uśmiechnęła się delikatnie, widząc, że samiec zrobił jej miejsce. Toteż niepewnie podniosła się z ziemi i pozwoliła sobie wkroczyć do gorącego źródła, którego ciepło przyjemnie zaczęło otulać jej łuski. Ah tak, to było to, czego potrzebowała. Co prawda nie pozwalała sobie na jakikolwiek kontakt, chociaż nie był to największy zbiornik wody, w jakim była, ale ona sama też nie była zbyt duża, nie to co jej towarzysz...
Kiwnęła łbem na jego odpowiedź i chciała dorzucić coś od siebie, gdy wyczuła jakieś... średnio znane jej zapachy. Instynktownie skierowała ślepia w ich stronę i zauważyła rzeczy, jakie przytaszczył jej towarzysz rozmowy.
– Bardzo ciekawie to pachnie, masz tam jakieś jedzenie? – zapytała z ciekawości, delikatnie poruszając końcówką ogona, zdradzając tym, że nie miała pojęcia, co może chować się w środku i wyraźnie chciała dowiedzieć się, jaka mogłaby być zawartość beczułki oraz sakwy.
Łaknący Przyjemności
Kiwnęła łbem na jego odpowiedź i chciała dorzucić coś od siebie, gdy wyczuła jakieś... średnio znane jej zapachy. Instynktownie skierowała ślepia w ich stronę i zauważyła rzeczy, jakie przytaszczył jej towarzysz rozmowy.
– Bardzo ciekawie to pachnie, masz tam jakieś jedzenie? – zapytała z ciekawości, delikatnie poruszając końcówką ogona, zdradzając tym, że nie miała pojęcia, co może chować się w środku i wyraźnie chciała dowiedzieć się, jaka mogłaby być zawartość beczułki oraz sakwy.
Łaknący Przyjemności
- 01 lut 2025, 1:01
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Drzewo na Wzgórzu
- Odpowiedzi: 640
- Odsłony: 87486
Drzewo na Wzgórzu
Hm, można by powiedzieć, że była zainteresowana poznaniem nowego smoka. Zwłaszcza, że za pisklęcych lat, nie miała za bardzo okazji poznać zwyczajów innych stad. Spodziewała się, że będą znacząco się różnić, prawdopodobnie większość z przebywających tu smoków, nie miała problemu ze swoimi fałszywymi imionami, jej ono jakoś bardziej przeszkadzało, choć wybrała je w sumie wraz z najbliższą rodziną.
– Oh. Bardzo nie lubię tych imion przyznawanych na ceremoniach. Rodzice wybrali mi jedno i chciałabym okazać im szacunek, posługując się właśnie tym – odpowiedziała mu wpierw na drugą część wypowiedzi.
– Trzmielojad. Ciekawe imię – powiedziała, zapisując we łbie też tę drugą wersję, chociaż ta nie była dla niej, aż tak interesująca. Nie chciała też naruszać przestrzeni samca, więc przycupnęła pod drzewem tak, aby widzieć rozmówcę, bez zadzierania za bardzo łba.
– Chciałbyś mi opowiedzieć skąd Twoi rodzice na to wpadli? – nie słyszała nigdy tych słów, choć spodziewała się, że dotyczy ono zjadania czegoś, prawda? Albo zatruwania... taka opcja też istniała. Nie umknął jej też uśmiech, który samiec postanowił jej ukazać, ale nie była w stanie odczytać jego... powodu, toteż nie poruszyła jego tematu. Przytuliła się ogonem i skrzydłami, próbując zachować w ciele jak najwięcej ciepła. Prawdopodobnie zabawi tutaj chwilkę, skoro już zagadnęła do jakiegoś obcego samca.
Siedząca na wyższych gałęziach Harpia, dalej pozostawała niezauważona przez łowczynię, co chyba źle świadczyło o jej zmysłach...
Znośny Ziąb
– Oh. Bardzo nie lubię tych imion przyznawanych na ceremoniach. Rodzice wybrali mi jedno i chciałabym okazać im szacunek, posługując się właśnie tym – odpowiedziała mu wpierw na drugą część wypowiedzi.
– Trzmielojad. Ciekawe imię – powiedziała, zapisując we łbie też tę drugą wersję, chociaż ta nie była dla niej, aż tak interesująca. Nie chciała też naruszać przestrzeni samca, więc przycupnęła pod drzewem tak, aby widzieć rozmówcę, bez zadzierania za bardzo łba.
– Chciałbyś mi opowiedzieć skąd Twoi rodzice na to wpadli? – nie słyszała nigdy tych słów, choć spodziewała się, że dotyczy ono zjadania czegoś, prawda? Albo zatruwania... taka opcja też istniała. Nie umknął jej też uśmiech, który samiec postanowił jej ukazać, ale nie była w stanie odczytać jego... powodu, toteż nie poruszyła jego tematu. Przytuliła się ogonem i skrzydłami, próbując zachować w ciele jak najwięcej ciepła. Prawdopodobnie zabawi tutaj chwilkę, skoro już zagadnęła do jakiegoś obcego samca.
Siedząca na wyższych gałęziach Harpia, dalej pozostawała niezauważona przez łowczynię, co chyba źle świadczyło o jej zmysłach...
Znośny Ziąb
- 31 sty 2025, 23:44
- Forum: Szklisty Zagajnik
- Temat: Dolina płaczących wierzb
- Odpowiedzi: 803
- Odsłony: 109648
Dolina płaczących wierzb
Ah Vaerena była dziś w nastroju na podróże. Cóż, nic dziwnego, trzeba było rozłazić zastałe kości. Dalej się zastanawiała, czemu zasnęła na tak długo. Jeszcze ostatnie co pamięta to to, że ledwo sypał śnieg, a teraz wydawało się, jakby przybyła jakaś śnieżyca. Był to szok dla jej młodzieńczego jeszcze łba, no ale przyjęła to dość spokojnie. Nie to co jej łuski, które ewidentnie skorzystałyby z jakiegoś miłego, ciepłego zbiornika wody...
Cóż wyglądało to, jakby sobie wymarzyła, gdyż przechodząc w pobliżu Doliny Płaczących Wierzb, poczuła, że okolica wydaje się nieco cieplejsza, śniegu też było jakby mniej. Chcąc znaleźć centrum tej przyjemnej temperatury, podążyła w głąb zagajnika i odkryła gorące źródła, w których kąpał się inny smok, kolejny ziemisty, jak była w stanie wyczuć. Miała chyba do nich dziś szczęście?
– Cześć! – zwróciła na siebie uwagę, nie chcąc przestraszyć towarzysza – widzę, że nie tylko ja nie znoszę zimnej pogody, Ciebie też przywiało tutaj ciepło? – zapytała.
– Oh. No tak, jestem Vaerena ze Stada Mgieł, a Ty? Jak masz na imię? – mało by się zapomniała przywitać. Położyła się w pobliżu jednego ze zbiorników, co jakiś czas, mocząc w niej płetwę na ogonie, rozkoszując się przyjemnym ciepłem, które muskało jej łuski. Nie chciała za bardzo podchodzić do obcego smoka, aby nie naruszać jego przestrzeni, a też sama wiedziała, że wkrótce zapewne wejdzie do wody, która jest jej ulubionym środowiskiem.
Łaknący Przyjemności
Cóż wyglądało to, jakby sobie wymarzyła, gdyż przechodząc w pobliżu Doliny Płaczących Wierzb, poczuła, że okolica wydaje się nieco cieplejsza, śniegu też było jakby mniej. Chcąc znaleźć centrum tej przyjemnej temperatury, podążyła w głąb zagajnika i odkryła gorące źródła, w których kąpał się inny smok, kolejny ziemisty, jak była w stanie wyczuć. Miała chyba do nich dziś szczęście?
– Cześć! – zwróciła na siebie uwagę, nie chcąc przestraszyć towarzysza – widzę, że nie tylko ja nie znoszę zimnej pogody, Ciebie też przywiało tutaj ciepło? – zapytała.
– Oh. No tak, jestem Vaerena ze Stada Mgieł, a Ty? Jak masz na imię? – mało by się zapomniała przywitać. Położyła się w pobliżu jednego ze zbiorników, co jakiś czas, mocząc w niej płetwę na ogonie, rozkoszując się przyjemnym ciepłem, które muskało jej łuski. Nie chciała za bardzo podchodzić do obcego smoka, aby nie naruszać jego przestrzeni, a też sama wiedziała, że wkrótce zapewne wejdzie do wody, która jest jej ulubionym środowiskiem.
Łaknący Przyjemności
- 31 sty 2025, 23:09
- Forum: Czarne Wzgórza
- Temat: Drzewo na Wzgórzu
- Odpowiedzi: 640
- Odsłony: 87486
Drzewo na Wzgórzu
Obudziła się, powitała matkę w stadzie, wydawało się, jakby ostatni okres, nie mógłby być piękniejszy. Co prawda dalej była nieco osowiała i zdrętwiała, ale z każdym minionym dniem, to uczucie stawało się coraz lżejsze. Prawdopodobnie to dlatego, zamiast w swoje typowe morskie strony, udała się w zupełnie inne miejsce. Nieczęsto bywała na terenach wspólnych, w zasadzie nie spotkała zbyt dużo smoków spoza swojego stada, poza Spotkaniem Młodych, ale... cóż. Nie potrzebowała tego w sumie. Miała bardzo liczne rodzeństwo i kuzynostwo, towarzystwa jej nie było mało.
Wylądowała ze spokojem i gracją nieopodal drzewa, które przykuło jej uwagę. Chociaż temperatury dawały się we znaki, to nie mogła go ominąć tak po prostu. Coś w tej roślinie sprawiło, że miała ochotę tu przycupnąć i... po prostu posiedzieć w ciszy.
Ciszy, która nie była jej pisana, bo nie minęło dużo czasu, aż dostrzegła na jednym z konarów innego smoka. Zaciągnęła się zapachem, czując... charakterystyczną woń dla Stada Ziemi. Hmm, nie miała powodu do obaw, prawda? Cóż, nie była dalej obyta w kontaktach międzystadnych, ale stwierdziła, że niemiło będzie, gdy się nie przywita.
– Witaj! – powiedziała na tyle głośno, by smok ją usłyszał – jestem Vaerena ze stada Mgieł, a Ty jak masz na imię? – przedstawiła się prawdziwym imieniem, gdyż nie zamierzała używać tego fałszywego, nadanego jej na ceremonii, nikt jej w końcu nie kazał. Niby dziadek coś mówił, że lepiej dla obcych się przedstawiać tym... aktualnym, ale stwierdziła, że chce być dumna z imienia, które nadał jej tata.
Znośny Ziąb
Wylądowała ze spokojem i gracją nieopodal drzewa, które przykuło jej uwagę. Chociaż temperatury dawały się we znaki, to nie mogła go ominąć tak po prostu. Coś w tej roślinie sprawiło, że miała ochotę tu przycupnąć i... po prostu posiedzieć w ciszy.
Ciszy, która nie była jej pisana, bo nie minęło dużo czasu, aż dostrzegła na jednym z konarów innego smoka. Zaciągnęła się zapachem, czując... charakterystyczną woń dla Stada Ziemi. Hmm, nie miała powodu do obaw, prawda? Cóż, nie była dalej obyta w kontaktach międzystadnych, ale stwierdziła, że niemiło będzie, gdy się nie przywita.
– Witaj! – powiedziała na tyle głośno, by smok ją usłyszał – jestem Vaerena ze stada Mgieł, a Ty jak masz na imię? – przedstawiła się prawdziwym imieniem, gdyż nie zamierzała używać tego fałszywego, nadanego jej na ceremonii, nikt jej w końcu nie kazał. Niby dziadek coś mówił, że lepiej dla obcych się przedstawiać tym... aktualnym, ale stwierdziła, że chce być dumna z imienia, które nadał jej tata.
Znośny Ziąb
- 31 sty 2025, 15:01
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce Siły i Wytrzymałości
- Odpowiedzi: 439
- Odsłony: 17541
Kwarce Siły i Wytrzymałości
Przybyła do świątyni po przespaniu... kilku księżyców. Nie lubiła tu przychodzić, ale nagromadziło jej się mięsa, które nie mogło się zmarnować, a jeśli to miałoby pomóc upolować tę wielką odporną na magię żabę, która skrzywdziła jej mamę, to nie miała zamiaru odmawiać drobnej... pomocy. Przybyła więc do magicznego kamyka od wytrzymałości.
– Dziwnie się gada do magicznych kamyczków, ale poproszę o podniesienie mojej zdolności do utrzymania się na nogach, przyniosłam zapłatę – rzuciła górę mięsa przed kamieniem i uśmiechnęła się... jak głupi do sera, bo w końcu co mogła zrobić?
//38/4 mięsa z KP i 14/4 mięsa od Valnara Czeka na akcept za Wytrzymałość II i III
– Dziwnie się gada do magicznych kamyczków, ale poproszę o podniesienie mojej zdolności do utrzymania się na nogach, przyniosłam zapłatę – rzuciła górę mięsa przed kamieniem i uśmiechnęła się... jak głupi do sera, bo w końcu co mogła zrobić?
//38/4 mięsa z KP i 14/4 mięsa od Valnara Czeka na akcept za Wytrzymałość II i III
- 29 gru 2024, 16:26
- Forum: Ogólne
- Temat: Powiadomienia
- Odpowiedzi: 5006
- Odsłony: 270639
Powiadomienia
8/4 mięsa, cytryn i akwamaryn dla Naprężonego Kolca
Aktualizacja.
Aktualizacja.
- 24 lis 2024, 2:52
- Forum: Skały Pokoju
- Temat: Nadanie tytułów 20
- Odpowiedzi: 12
- Odsłony: 298
Nadanie tytułów 20
Przybyła również na spotkanie, wiedząc, że i ona zasłużyła na tytuł. Chociaż nie podobał jej się fakt, że to bogowie maczali w tym palce, gdyż nie pałała do nich sympatią przez ich głupie zasady, tak nie miała co sobie odmawiać ułatwień w życiu. Może i była to trochę hipokryzja, ale nie miała z tym żadnego problemu, zwłaszcza, że nawet jeśli chciałaby coś zmienić w tym kierunku to... miała za małą siłę, by móc się sprzeciwiać tym istotom, raczej nie miałaby szans, gdyby jakiś bóg był na nią zły.
Wylądowała więc i przywitała się z zebranymi smokami oraz Strażnikiem, uśmiechając się delikatnie i siadając sobie wśród zebranych, bardziej z brzegu, co by nie przeszkadzać smokom, które chciały sobie na spokojnie porozmawiać.
Wylądowała więc i przywitała się z zebranymi smokami oraz Strażnikiem, uśmiechając się delikatnie i siadając sobie wśród zebranych, bardziej z brzegu, co by nie przeszkadzać smokom, które chciały sobie na spokojnie porozmawiać.
- 14 lis 2024, 2:17
- Forum: Zdarzenia
- Temat: Chatka na kurzej stópce
- Odpowiedzi: 29
- Odsłony: 589
Chatka na kurzej stópce
Ciekawe... najpierw nieumarlaki, a potem chatka wiedźmy? Zaciekawiło to Vaerenę, która jednym uchem wpuściła informacje, a wyleciały one drugim... Na razie skupiła się na odnalezieniu chatki.... szczerze to jak na wiedźmę, która nie lubi gości, mogła sobie darować ślad z cukierków, no ale cóż począć. Znalazła ją, idąc śladami, które odkryła na terenach wspólnych.
Chciała się do niej zakraść po cichutku i zabrać coś... o co prosił dyniowy duszek. To nie miało być jedzenie, jeśli dobrze pamiętała? Kuszące zapachy jednak nie pozwalały jej trzeźwo myśleć... a może chodziło jednak o jedzenie.
Samica potrząsnęła łbem. Nawet jeszcze nie weszła do środka, a już się powoli poddawała urokowi?! Hańba. Otrząsnęła się i... wleciała po prostu do chatki, korzystając może z jakichś otwartych drzwi, lub innych dziur? A jeśli nie, to mogła zawsze użyć trochę siły, zależy jak pozwoliło jej otoczenie.
No i tu się zaczęło szambo. Vaerena miała wrażenie, jakby z każdej strony otaczał ją coraz pyszniejszy zapach od poprzedniego. Była słaba, pomyśleć, że po spotkaniu duszka Dadu, nie była jeszcze na tyle najedzona, by oprzeć się kolejnym pokusom... ale by sobie wypiła tej jego dziwnej zupki...
Kolejne potrząśnięcie łbem. Musiała się opanować i szybko coś chwycić. Toteż wzięła w łapy jakieś dziwne, zakrzywione coś, co wyglądało jak smok z ogromnie długą szyją i dużym brzuszkiem. Jakby miał kolce, przypominałby jej Hissetha (chochla, chodzi o chochlę). Chciała ruszyć czym prędzej z chatki, ignorując wszelkie nowe zapachy i zachcianki.... chociaż czy jej się to uda? Tego nie wie nikt, ale miała nadzieję, że będzie w stanie wyleźć stąd i po prostu ruszyć w stronę duszka z informacją o odnalezionym przedmiocie... a może... jeśli pokonają wiedźmę... to to całe jedzonko... może będzie można je zjeść? Hmmm?
Chciała się do niej zakraść po cichutku i zabrać coś... o co prosił dyniowy duszek. To nie miało być jedzenie, jeśli dobrze pamiętała? Kuszące zapachy jednak nie pozwalały jej trzeźwo myśleć... a może chodziło jednak o jedzenie.
Samica potrząsnęła łbem. Nawet jeszcze nie weszła do środka, a już się powoli poddawała urokowi?! Hańba. Otrząsnęła się i... wleciała po prostu do chatki, korzystając może z jakichś otwartych drzwi, lub innych dziur? A jeśli nie, to mogła zawsze użyć trochę siły, zależy jak pozwoliło jej otoczenie.
No i tu się zaczęło szambo. Vaerena miała wrażenie, jakby z każdej strony otaczał ją coraz pyszniejszy zapach od poprzedniego. Była słaba, pomyśleć, że po spotkaniu duszka Dadu, nie była jeszcze na tyle najedzona, by oprzeć się kolejnym pokusom... ale by sobie wypiła tej jego dziwnej zupki...
Kolejne potrząśnięcie łbem. Musiała się opanować i szybko coś chwycić. Toteż wzięła w łapy jakieś dziwne, zakrzywione coś, co wyglądało jak smok z ogromnie długą szyją i dużym brzuszkiem. Jakby miał kolce, przypominałby jej Hissetha (chochla, chodzi o chochlę). Chciała ruszyć czym prędzej z chatki, ignorując wszelkie nowe zapachy i zachcianki.... chociaż czy jej się to uda? Tego nie wie nikt, ale miała nadzieję, że będzie w stanie wyleźć stąd i po prostu ruszyć w stronę duszka z informacją o odnalezionym przedmiocie... a może... jeśli pokonają wiedźmę... to to całe jedzonko... może będzie można je zjeść? Hmmm?
- 14 lis 2024, 2:07
- Forum: Zdarzenia
- Temat: Walka z nieumarłymi
- Odpowiedzi: 24
- Odsłony: 393
Walka z nieumarłymi
Opuszczona Osada
Oczywiście nie umknęła jej informacja o trupach powstających z grobu. Nie czuła się jednak pewnie na tyle, by spróbować, ale w sumie... stwierdziła, że raz kozie śmierć i nie ma co płakać, raczej tutaj nie umrze, prawda?
Kiedy przybyła na miejsce, nie zauważyła żadnych innych smoków ze swojego stada, ale nieumarłych było co nie miara! Nie zamierzała spędzać tu dużo czasu. Choć wolała pływać, tym razem przyleciała na miejsce zdarzenia, starając się utrzymać wysokość odpowiednią do zadania ciosu. Toteż zniżyła lot, zachowując prędkość i próbowała zgarnąć w swoje łapy jak najwięcej truposzy, rozrywając je przy tym szponami, trzaskając w nie ogonem i dziabiąc zębiskami. Może nie była najsilniejszą wojowniczką, ale coś tam pary w łapach posiadała. Rozbijała czaszki i inne kości, atakując ile była w stanie tych truposzy, niech się nażrą piachu jeszcze raz, a co! Kiedy jakiś szkielet czy inny trup, próbował ją atakować, ta korzystała ze swojej zwinności, odskakując w odpowiednim momencie, baczyła czy nie skacze wprost na miecz innego powstałego z grobu przeciwnika, wybierając kierunek. Zamierzała tu walczyć póki nie padnie z sił... bo w sumie, była to całkiem fajna zabawa!
Oczywiście nie umknęła jej informacja o trupach powstających z grobu. Nie czuła się jednak pewnie na tyle, by spróbować, ale w sumie... stwierdziła, że raz kozie śmierć i nie ma co płakać, raczej tutaj nie umrze, prawda?
Kiedy przybyła na miejsce, nie zauważyła żadnych innych smoków ze swojego stada, ale nieumarłych było co nie miara! Nie zamierzała spędzać tu dużo czasu. Choć wolała pływać, tym razem przyleciała na miejsce zdarzenia, starając się utrzymać wysokość odpowiednią do zadania ciosu. Toteż zniżyła lot, zachowując prędkość i próbowała zgarnąć w swoje łapy jak najwięcej truposzy, rozrywając je przy tym szponami, trzaskając w nie ogonem i dziabiąc zębiskami. Może nie była najsilniejszą wojowniczką, ale coś tam pary w łapach posiadała. Rozbijała czaszki i inne kości, atakując ile była w stanie tych truposzy, niech się nażrą piachu jeszcze raz, a co! Kiedy jakiś szkielet czy inny trup, próbował ją atakować, ta korzystała ze swojej zwinności, odskakując w odpowiednim momencie, baczyła czy nie skacze wprost na miecz innego powstałego z grobu przeciwnika, wybierając kierunek. Zamierzała tu walczyć póki nie padnie z sił... bo w sumie, była to całkiem fajna zabawa!
- 23 paź 2024, 1:19
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce Siły i Wytrzymałości
- Odpowiedzi: 439
- Odsłony: 17541
Kwarce Siły i Wytrzymałości
Przybyła z ciotką do świątyni fałszywych bogów, aby skorzystać raz jeszcze z ich pomocy. Cóż. Przynajmniej pod tym kątem byli użyteczni, ale samiczka nie zamierzała się modlić. Zwykle chodziła uśmiechnięta, tutaj jednak jej pysk pozostawał neutralny. Podeszła do kwarcu siły i wypowiedziała jedno zdanie.
– Chciałabym umieć mocniej przyłożyć moim przeciwnikom! – wyciągnęła swoją łapę do przodu, zaciskając ją w pięść.
– Ofiaruję za to górę mięsa! – marnotrawstwo pożywienia, które mogłoby zapewnić pełne brzuchy dużej ilości smoków, ale sama potrzebowała pomocy w rozwijaniu swoich umiejętności, aby móc lepiej polować.
//28/4 mięsa za Siłę III
Warsztat
– Chciałabym umieć mocniej przyłożyć moim przeciwnikom! – wyciągnęła swoją łapę do przodu, zaciskając ją w pięść.
– Ofiaruję za to górę mięsa! – marnotrawstwo pożywienia, które mogłoby zapewnić pełne brzuchy dużej ilości smoków, ale sama potrzebowała pomocy w rozwijaniu swoich umiejętności, aby móc lepiej polować.
//28/4 mięsa za Siłę III
Warsztat
- 22 paź 2024, 15:14
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce Siły i Wytrzymałości
- Odpowiedzi: 439
- Odsłony: 17541
Kwarce Siły i Wytrzymałości
Przybyła z ciotką do świątyni fałszywych bogów, aby skorzystać raz jeszcze z ich pomocy. Cóż. Przynajmniej pod tym kątem byli użyteczni, ale samiczka nie zamierzała się modlić. Zwykle chodziła uśmiechnięta, tutaj jednak jej pysk pozostawał neutralny. Podeszła do kwarcu siły i wypowiedziała jedno zdanie.
– Chciałabym umieć mocniej przyłożyć moim przeciwnikom! – wyciągnęła swoją łapę do przodu, zaciskając ją w pięść.
– Ofiaruję za to górę mięsa! – marnotrawstwo pożywienia, które mogłoby zapewnić pełne brzuchy dużej ilości smoków, ale sama potrzebowała pomocy w rozwijaniu swoich umiejętności, aby móc lepiej polować.
//28/4 mięsa od Pieśni Feniksa za Siłę III
– Chciałabym umieć mocniej przyłożyć moim przeciwnikom! – wyciągnęła swoją łapę do przodu, zaciskając ją w pięść.
– Ofiaruję za to górę mięsa! – marnotrawstwo pożywienia, które mogłoby zapewnić pełne brzuchy dużej ilości smoków, ale sama potrzebowała pomocy w rozwijaniu swoich umiejętności, aby móc lepiej polować.
//28/4 mięsa od Pieśni Feniksa za Siłę III
- 30 sie 2024, 3:58
- Forum: Warsztat
- Temat: Kwarce Percepcji i Aparycji
- Odpowiedzi: 404
- Odsłony: 15613
Kwarce Percepcji i Aparycji
Bardzo cieszyła się, mogąc przybyć do kwarcu. Chociaż nie była wtajemniczona zbytnio jak one działają, to wiedziała jedno, są magiczne i będą w stanie pomóc jej rozwinąć się, aby mogła być lepszym łowcą. Nie potrzebowała większych wyjaśnień. Dziadek pomógł jej tu przybyć z całą stertą mięsa, którą dostała od niego w ramach awansu na adeptkę, od razu też wiedziała, z którego kwarcu chciałaby skorzystać.
– Cześć magiczny kamyku! Chciałabym mieć lepszy wzrok, żeby móc wykarmić moje stado! – powiedziała uradowana, czekając na efekty...
//28/4 mięsa za Percepcję III
– Cześć magiczny kamyku! Chciałabym mieć lepszy wzrok, żeby móc wykarmić moje stado! – powiedziała uradowana, czekając na efekty...
//28/4 mięsa za Percepcję III
- 29 sie 2024, 19:05
- Forum: Zimne Jezioro
- Temat: Sitowie
- Odpowiedzi: 525
- Odsłony: 85321
Sitowie
Bardzo się rozpromieniła, gdy jej pomysł spotkał się z uznaniem, choć żałowała, że sama nie wpadła na pomysł z lepką mazią, no ale... skąd mogła wiedzieć, że jest lepka, skoro nie dotykała lampionu? Chociaż i tak uważała to za zmarnowaną okazję.
Podziękowała ucieszona Ziemnemu dorosłemu, gdy ten przekazał jej siatkę i skupiła się na świetlikach, latających w pobliżu wody, próbując albo je złapać we własną siatkę, albo zagonić do maddarowej od Tonacji Deszczu. Starała się z całych sił, by złapać jak najwięcej świerszczy, czasem przystając na chwilę i czekając aż te osiądą niedaleko, aby zaraz próbować zarzucić na nie prowizoryczną siatkę i złapane owady podać żabom, żeby te też miały ucztę. Nie zamierzała się poddawać!
Podziękowała ucieszona Ziemnemu dorosłemu, gdy ten przekazał jej siatkę i skupiła się na świetlikach, latających w pobliżu wody, próbując albo je złapać we własną siatkę, albo zagonić do maddarowej od Tonacji Deszczu. Starała się z całych sił, by złapać jak najwięcej świerszczy, czasem przystając na chwilę i czekając aż te osiądą niedaleko, aby zaraz próbować zarzucić na nie prowizoryczną siatkę i złapane owady podać żabom, żeby te też miały ucztę. Nie zamierzała się poddawać!












